„MIŁOŚĆ
PODRÓŻUJE KOLEJĄ”
ROZDZIAŁ
1
Stała
na peronie warszawskiego dworca nerwowo przestępując z nogi na nogę. To
oczekiwanie i wypatrywanie zapowiedzianego już jakiś czas temu pociągu było
nieprzyjemne i drażniące a jednocześnie miało w sobie jakąś dozę ekscytacji i
nerwowego podniecenia. Całe trzy dni z Michałem. Ta perspektywa wywoływała
przyjemne myśli i uśmiech na twarzy.
Poznali się jakieś dziewięć miesięcy wcześniej, zupełnie przypadkowo na grillu u jej znajomych. Mieszkał z nimi po sąsiedzku, dosłownie przez płot. Kiedy mu ją przedstawiono długo wpatrywał się w jej duże, brązowe oczy i nie mógł od nich oderwać wzroku. Ją też uwiodło jego spojrzenie, bo było czarujące, ciepłe i magnetyzujące. Od razu złapali świetny kontakt. Przegadali wówczas niemal całą noc siedząc na huśtawce pod ogrodowym parasolem. Dowiedziała się wtedy, że jest kimś w rodzaju marchanda i zajmuje się sprzedażą dzieł sztuki i promowaniem młodych, początkujących artystów.
- Prowadzę w Warszawie do spółki z kolegą małą
galerię sztuki, ale na stałe osiadłem tu w Modlinie. Zgiełk wielkiego miasta
trochę mnie męczy a tu jest taki cichy zakątek, gdzie mogę wypocząć i
zregenerować siły.
- Skoro jednak jesteś współwłaścicielem
galerii, to na pewno wpadasz do stolicy.
- I to nawet dość często. Często też wyjeżdżam
za granicę z racji obowiązków. Plusem tego zawodu jest fakt, że nie musisz się
zrywać o piątej rano, żeby na siódmą dojechać do pracy. A ty co robisz w życiu?
- Pracuję w urzędzie miejskim i mam do bólu
określone godziny pracy od siódmej trzydzieści do piętnastej trzydzieści.
Przywykłam, chociaż praca niezbyt frapująca i przy biurku.
- A skąd znasz Zakrzewskich? – Uśmiechnęła się
słysząc to pytanie.
- Z Mirką znamy się od podstawówki. Razem
kończyłyśmy liceum a potem studia, na których obie poznałyśmy Ryśka. Tych dwoje
od początku przylgnęło do siebie i tak już im zostało. Tuż po obronie pobrali
się i zamieszkali tu w Modlinie, bo Rysiek właśnie stąd pochodzi…
Tego
wieczoru i nocy dowiedzieli się o sobie całkiem sporo a im bliżej było do świtu
tym bardziej czuła, że ten mężczyzna podoba jej się pod każdym względem i po
raz pierwszy doświadczyła co to znaczy, gdy między ludźmi zaczyna się chemia.
Najwyraźniej zaiskrzyło, bo i Michał wydawał się bardzo zainteresowany kolejnym
spotkaniem z nią. Późnym niedzielnym popołudniem nie wracała do Warszawy
pociągiem, ale jego sportowym, szybkim samochodem nafaszerowanym elektroniką.
Michał lubił gadżety i przyznawał się do tej słabości bez żadnego skrępowania.
Podwiózł ją pod klatkę schodową i pocałował na pożegnanie.
- To co Beatko, umówisz się ze mną na randkę?
– zapytał niewinnie. – W następny piątek będę w galerii, ale popołudnie mam już
wolne. Moglibyśmy wyskoczyć gdzieś na weekend. Może do Zegrza nad zalew?
Uśmiechnęła
się nieśmiało.
- Brzmi wspaniale i bardzo chętnie tam z tobą
pojadę. Tu masz mój numer telefonu. Zadzwoń przed przyjazdem.
Jeszcze
jeden całus i po chwili stała już przed drzwiami wejściowymi machając mu na
pożegnanie.
Od tej
pory jej nudne dotąd życie rozkwitło, bo rozkwitła w niej miłość. Dziwiła się
jak bardzo to uczucie ją dowartościowało, jak bardzo uskrzydliło i jak bardzo
zmieniło ją fizycznie. Zdecydowanie wypiękniała. Wizyty u dobrego fryzjera i
kosmetyczki zrobiły swoje. Już nie przypominała siebie samej sprzed kilku
miesięcy. Michał rozpieszczał i dbał o nią. Obdarowywał prezentami, wśród
których dominowały ciuchy wziętych projektantów a nierzadko biżuteria.
Spotykali się na przemian raz u niej raz u niego, ale częściej to on bywał w
Warszawie. Jeżdżąc do niego miała okazję odwiedzać też swoich przyjaciół. Dziwił
się, że chce jej się wstawać rano i pędzić na dworzec. Nie podzielał jej
zamiłowania do jazdy pociągami, bo uważał, że luksusowy samochód zaspokaja głód
podróży i jest najwygodniejszym środkiem transportu.
Dopóki
było ciepło grill był na porządku dziennym. Często pichcili coś we dwójkę lub
spacerowali po okolicy żartując i ciesząc się własnym towarzystwem. Jedno było
pewne, że ich związek nabierał rumieńców. Dzięki Michałowi miała możliwość
zwiedzić Pragę, Wiedeń i Bazyleę, gdzie odbywały się targi sztuki. Bywała na
wernisażach organizowanych w jego własnej galerii i chociaż nie miała tak
wysublimowanego poczucia piękna jak on, to jednak znalazło się kilku malarzy,
których prace ją urzekły.
Ten
dzisiejszy, piątkowy wyjazd do Modlina miał być dla Michała niespodzianką. Była
w Katowicach na trzydniowym szkoleniu dla pracowników samorządowych. To wiązało
się też z jej awansem. Postanowiła nie wracać do domu, ale wysiąść w Warszawie
i przesiąść się na pociąg do Modlina. Chciała wraz z nim uczcić ten sukces a
poza tym w sobotę mijała pierwsza rocznica ich znajomości i to był drugi powód
do świętowania.
Usłyszała
gwizd pociągu i odetchnęła z ulgą. Zajęła miejsce przy oknie i wreszcie
uspokojona mogła kontemplować widoki za szybą. Zaczęła sobie wyobrażać ten
dzisiejszy wieczór. Chciała, żeby było miło i romantycznie. Najpierw ugotują
wspólnie coś smacznego, a potem posiedzą w ogrodzie z lampką wina przytuleni i
otuleni ciepłym kocem. Uśmiechnęła się do swoich myśli. Michał jak na faceta
naprawdę potrafił być bardzo romantyczny. Może to wynikało z jego wrażliwości i
tego ogromnego poczucia estetyki, kiedy oglądał każdy obraz?
Nie
mogła zliczyć ile razy wyobrażała sobie ich ślub. Ich zażyłość osiągnęła już
taki poziom, że właściwie teraz oczekiwała jedynie aż Michał się zdeklaruje.
Uklęknie przed nią, wręczy jej pierścionek i poprosi o rękę a ona się zgodzi. -
Może zrobi to dzisiaj? – po jej ciele
przebiegł przyjemny dreszcz. – Byłoby
wspaniale… - rozmarzyła się.
Po
wyjściu z budynku dworca energicznym krokiem ruszyła w stronę domu Michała.
Miała tu kawałek drogi, ale nie przejmowała się tym, bo z każdym metrem
szybciej przebierała nogami. Już z daleka widziała nowoczesną bryłę budynku i
pnącza dzikich, czerwonych róż, którymi pokryta była cała płaszczyzna
ogrodzenia. Coraz mocniej łomotało jej serce z podekscytowania. Już za chwilę
wpadnie w jego ramiona zdyszana i stęskniona a on obejmie ją mocno jak obręczą
i zamknie w nich odgradzając od świata. Cicho otworzyła bramkę i wślizgnęła się
przez nią. To co zobaczyła zmroziło jej w żyłach krew. Michał stał przy
schodach wiodących do budynku i namiętnie całował jakąś blondynę. To nie był
nikt z rodziny, to nie była koleżanka, to był ktoś z kim łączyło go coś bardzo
intymnego. Beacie zamarło serce. Patrzyła na ten gorący pocałunek i nie mogła
się ruszyć. W gardle poczuła nieprzyjemny ucisk, jakby chciała przepchnąć przez
nie kilka ton piasku. Nie mogła wydobyć z siebie głosu.
Momentalnie jej oczy wypełniły się łzami, które zaczęły płynąć po policzkach rozmazując jej makijaż. Powoli docierało do niej, że właśnie jej życie legło w gruzach, że wszystkie plany jakie wiązała z Michałem posypały się w pył. Jak automat odwróciła się na pięcie i złapała za klamkę w bramce. Wyszła przez nią z całej siły zatrzaskując ją za sobą. Najpierw wolno przeszła kilka kroków, potem zaczęła biec. Przyspieszyła usłyszawszy za sobą krzyk Michała.
- Beata wracaj! To nie tak jak myślisz!
Przecież to ja jutro miałem do ciebie przyjechać!
Biegła
jak ogłuszona. Przemknęła przez dworzec i wpadła w drzwi stojącego przy peronie
pociągu. Był niemal pusty. Rzuciła się na miejsce przy oknie. Wreszcie mogła
dać upust swojej rozpaczy.
-
Jak on mógł! Jak mógł zrobić mi coś takiego? Czy ten prawie rok wspólnego życia
okazał się dla niego bez znaczenia? Od jak dawna spotyka się z tą kobietą? Może
ona już była w jego życiu, kiedy my zaczynaliśmy się spotykać? Może ją też
oszukiwał tak jak mnie? Co za drań! Podły zdrajca! Nigdy już nie zaufam żadnemu
mężczyźnie.
Nie
mogła się uspokoić. Stłumione poczuciem wstydu łkanie, że tak bardzo rozkleiła
się w publicznym miejscu powodowało ogólny dygot ciała zwłaszcza pleców.
Pochyliła nisko głowę zasłaniając się w ten sposób włosami mającymi ukryć
opuchniętą od płaczu twarz. Nagle poczuła, że ktoś łapie ją za ramię i
przyciąga do siebie. To był mężczyzna. Dotarł do niej delikatny zapach męskich
perfum. Przylgnęła do niego a on uspokajająco zaczął gładzić ją po głowie.
- Już dobrze… Nie płacz. Jutro na pewno będzie
lepiej. Jak masz na imię?
- Beata… - wyszeptała przez łzy.
- A ja jestem Witek i mam nadzieję, że pomogę
ci się trochę uspokoić.
Ciepło
jego ciała i te opiekuńcze ramiona sprawiły, że rzeczywiście zaczęła się
uspokajać i momentami nawet przysypiać. Już nie słyszała swoich myśli a jedynie
miarowy stukot kół. Pociąg mijał stację za stacją, ludzie wsiadali i wysiadali
a ona tkwiła w ramionach nowo poznanego Witka i było jej bezpiecznie i dobrze. W
pewnym momencie oderwał ją od siebie odgarniając jej włosy z twarzy. Spojrzała
na niego zapłakanymi oczami. Wyjął chusteczkę z kieszeni i wytarł jej policzki.
- Muszę już wysiadać – uśmiechnął się smutno.
– Dasz sobie radę?
- Dam… - odpowiedziała drżącym głosem.
- Będzie dobrze, pamiętaj.
Chciała
mu podziękować za wsparcie, którego tak potrzebowała, ale zanim się obejrzała
już go nie było. Przetarła twarz i zerknęła przez okno. Na tablicy widniał
napis „Iława”.
-
Rany boskie! Pomyliłam pociągi!
Pozbierała
bagaż i w ostatniej chwili wyskoczyła na peron.
Czekałam dziś na to opowiadanie nerwowo przez cały dzień, szkoda mi Beaty gdybym dostała Michała w swoje ręce to by zapamiętał że tak nie ładnie... dlaczego faceci muszą zdradzac?? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRenia,
Usuńcieszymy się, że historia Cię zaciekawiła. Szkoda rąk na takiego faceta, bo i tak nic by nie zrozumiał. Zapraszamy na kolejny czwartek. Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i najserdeczniej Cię pozdrawiamy:)
Kurteczka! Nie wiem, co o tym myśleć? Przykra sprawa, a jeszcze Beata musi wrócić do Warszawy. Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara
OdpowiedzUsuńKara,
Usuńmasz rację, że pomyłka w połączeniach jest pewną niedogodnością, ale Beata lubi podróże pociągiem. Bez problemów uda jej się dotrzeć do domu. Pięknie dziękujemy za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)
Jak to człowiek nie wie z kim chce związać swój los? Niby Beata i Michał znali się już dość długo, ale widocznie niezbyt dokładnie. Żal Beaty i jej marzeń, ale lepiej, że ciągoty Michała teraz się wydały, niż po ewentualnym ślubie. Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka
OdpowiedzUsuńJola,
UsuńBeata znała to powiedzenie, że chcąc poznać człowieka trzeba z nim beczkę soli zjeść. Jej się wydawało, że doskonale znała Michała. Pokochała go i ufała mu i dlatego chciała związać z nim swoją przyszłość. Prawda okazała się dość bolesna, bo skąd mamy wiedzieć, że tę beczkę już zjedliśmy? Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz:)
To nie tak jak myślisz! Phi, dobre sobie, a niby jak? Michał naprawdę myśli, że Beata jest taką idiotką? Chyba nie liczy, że mu wybaczy? Powinna posłać go na zieloną trawkę, nawet gdyby próbował się z nią kontaktować! Nie on jeden chodzi po świecie! Głowa do góry! Miśka pozdrawia;)
OdpowiedzUsuńMiśka,
UsuńMichał jest pewny tego, że Beata go kocha, a dla miłości można zrobić i wybaczyć wiele. Natomiast Michał jeszcze nie wie, że nie jest pępkiem świata. Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)
A miało być tak miło! Rocznica rzeczywiście była dobrym momentem na oświadczyny, a tu masz babo placek! Beata nie powinna wybaczyć takiej gadzinie, bo jak zdradził raz, to będzie to robił zawsze! Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga
OdpowiedzUsuńDaga,
UsuńBeata miała pełne prawo spodziewać się kolejnego kroku w ich znajomości. Do tej pory wszystko układało się jak w bajce. Jak się przekonała Beata rzeczywistość daleka jest jednak od bajek. Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:)
Zazwyczaj takie związki na odległość nie kończą się dobrze. Nie mówię, że wszystkie, ale większość kończy się szybciej niż to możliwe. Tak jak Beata również zastanawiam się od kiedy Michał jest w związku z tą drugą.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za dzisiaj.
Cieplutko pozdrawiam w czwartkowe popołudnie.
Julita
Julita,
Usuńwszystko można przetrwać jeśli tylko obie strony tego chcą i się starają. Michał jeszcze nie był gotowy na poważne zobowiązania i cały czas szuka, a czy będzie żałował, to czas pokaże. Zapraszamy na kolejny czwartek. Pozdrawiamy Cię równie cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis:)
Podobno to, co się kończy jest początkiem czegoś innego? Może właśnie Witek stanie się jej kolejnym marzeniem? Czekam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza
OdpowiedzUsuńIza,
Usuńopowiadanie jest dość krótkie i dość szybko dostaniesz odpowiedź czy Witek będzie tylko krótkim pocieszycielem, czy jego rola będzie znacznie większa. Nie zapominajmy jednak, że oni nie mają ze sobą kontaktu. Bardzo dziękujemy za odwiedziny na blogu. Serdecznie pozdrawiamy:)
Ale fajnie, że wróciłyście;) Jak zawsze punktualnie. My nie miałyśmy niespodzianki, ale za to Michał i Beata ją mieli. I to nie wiem kto z nich większą? Po Michale pewnie to spłynie, ale Beata będzie miała gorzej. Do czwartku;) Pozdr
OdpowiedzUsuńKobiety zazwyczaj bardziej przeżywają takie przykre niespodzianki i Beata nie będzie odbiegała od tego standardu. Dla pocieszenia powiemy, że po każdej burzy wychodzi słońce;) Cieszymy się, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Przesyłamy serdeczności:)
UsuńMówi się, że człowiek planuje, a Bóg z tego żartuje. Jednak, co to by było za życie gdybyśmy nie miały marzeń, planów? Beacie się one posypały, ale może wcale nie będzie tak źle? Do następnego czwartku. Pozdrowienia. Edyta
OdpowiedzUsuńEdyta,
Usuńoczywiście, że bez marzeń życie byłoby bardzo smutne. Tak to już jest, że jedne marzenia zastępują inne. Przesyłamy serdeczności i dziękujemy za komentarz:)
Zastanawiam się czy Michał nie obawiał się, że te jego podwójne życie i tak się wyda? W końcu obok, tuż za płotem mieszka jej przyjaciółka, która mogła wszystko widzieć. No chyba, że nie mógł się zdecydować którą z dziewczyn wybrać? Pozdrawiam Mira
OdpowiedzUsuńMira,
UsuńMichał jest młodym mężczyzną i górę wzięły hormony i pożądanie. Pewnie nawet nie pomyślał, że obściskiwać można się również w domu. Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)
Pewnie teraz Beata będzie zwolenniczką poglądu, że nie ma czasu na nowy związek bo jej ambicje są o wiele większe niż zadawalanie kolejnego faceta? Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina
OdpowiedzUsuńNina,
Usuńto prawda, że Beata będzie miała więcej pracy choćby z tej przyczyny, że dostała awans. Niemniej jednak bycie singielką nie jest dla niej. Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu:)
Zazwyczaj niespodzianki są miłe, ale ta, taka nie była. Współczuję Beacie, bo w ciągu jednej minuty zawaliło się wszystko o czym marzyła. Pozdrawiam AB
OdpowiedzUsuńAB,
UsuńBeata jest twardą kobietą i jakoś sobie poradzi. Wielkie dzięki za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)
Kurde blaszka, jakby to Ula powiedziała ale się porobiło. Co ci faceci mają z tym tematem :to nie tak jak myślisz. A co ma myśleć widząc ja pożera inną. Żal mi Beaty, ale może Witek to będzie ta miłość. Super, czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńHalina,
Usuńktoś już kiedyś powiedział, że facet to świnia hahaha:) W związku z tym nie należy od nich zbyt wiele oczekiwać;) Mamy nadzieję, że Twoje zainteresowanie nie opadnie po następnym rozdziale:) Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za wpis:)
Zapowiada się dość ciekawie czekam na kolejna cześć. Przesyłam pozdrowienia
OdpowiedzUsuńZ pierwszymi rozdziałami już tak jest, że niewiele wiadomo, ale cieszymy się, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Przesyłamy serdeczności i oczywiście zapraszamy na kolejny czwartek:)
Usuńwspaniale sie to czyta!
OdpowiedzUsuńMarysia,
Usuńdziękujemy za mile słowa zawarte w komentarzu. Serdecznie pozdrawiamy. Gaja