ROZDZIAŁ 6
Sala konferencyjna pękała w szwach. Dziennikarze i kamerzyści tłoczyli się niemal na całej jej powierzchni. U szczytu szklanego, owalnego stołu siedział Marek z ojcem a przed nimi piętrzył się stos dokumentów. Pierwszy odezwał się Krzysztof informując wszystkich w jakiej sprawie zwołał konferencję prasową a potem przeszedł do meritum. Zgodnie z tym co sugerowała Ula opowiedział o złej kondycji firmy i czym zostało to spowodowane. Udowadniał punkt po punkcie, że za wszystkim stoi jego przybrany syn, który odgrywa się na rodzinie Dobrzańskich z sobie tylko znanych powodów. Mówił, że już kilka lat temu mieli z Febo podobne kłopoty i powołał się tu na donos do La Prezenzy, na przekazywanie konkurencji informacji o tym, że Pshemko odszedł z firmy i jest do wzięcia, na knucie i wrabianie firmy w plagiat i kilka innych rzeczy.
- To mój przybrany syn. Wychowałem go najlepiej jak potrafiłem. Wpajałem szacunek do człowieka i poszanowanie wartości. Teraz myślę nad tym, gdzie popełniłem błąd, że wychowałem żmiję na własnej piersi. Zwracam się do naszych kontrahentów, którzy niedawno zakończyli z nami współpracę zrywając umowy. Okazało się, że pan Febo doniósł każdemu z nich, że kolekcje szyte są z najtańszych materiałów, które nie posiadają patentów. Oto dowody, że jest inaczej. Materie zamawiamy od lat u tych samych dostawców z Francji i Niemiec. To rzetelne firmy sprzedające materiały najwyższej jakości. Wszystkie mają patenty, oto ich kopie. Tu mam faktury, które są dowodem na pokrycie kosztów zakupu. W świetle powyższego żądamy od pana Febo dowodów na to, iż materiały pochodzą z Tajlandii i nie mają patentów. Jeśli ich nie dostarczy wystąpimy na drogę sądową i zażądamy odszkodowania za pomówienia, poświadczenie nieprawdy i za działania zmierzające do zrujnowania firmy i narażenia na szwank jej dobrej opinii.
Zwracam się także do naszych stałych klientów i klientek korzystających z butików należących do firmy Febo&Dobrzański. Proszę nie słuchajcie fałszywych opinii. Wszystkie nasze kreacje wykonane są z najlepszej jakości materiałów i słyną z rzetelnego szycia. Nie ma takiej możliwości, że zbiegną się po pierwszym praniu. Ręczę za to moją siwą głową.
Po tym długim wstępie zasypano obu Dobrzańskich lawiną pytań. Odpowiadali rzeczowo na wszystkie nic nie ukrywając. Opowiedzieli o planach Alexa z przeszłości, w których miał doprowadzić do przejęcia części udziałów przez Włochów.
- Zapamiętajcie państwo to nazwisko Scacci, bo mam przeczucie, że jeszcze wypłynie. Nie mamy na to dowodów, ale znamy metody działania pana Febo. Czasem bywa sentymentalny i z reguły wraca do dawnych pomysłów. Nie wiemy jaki będzie jego następny krok, ale z całą pewnością nie dopuścimy do zrujnowania firmy i zwalniania pracowników – mówił Marek.
Podczas gdy oni starali się przekonać prasę i swoich klientów do tego, że mają w firmie kreta, który ryje pod nimi, on sam szedł właśnie korytarzem z nieodłącznym swoim satelitą – Turkiem.
- Co tam się dzieje?
- Aaa, to Krzysztof zwołał prasę. Może chce ogłosić bankructwo? W końcu o to ci chodziło, prawda?
- Dokładnie o to. Nawet tam nie zaglądam, choć chętnie bym to zrobił, żeby zobaczyć na twarzy Mareczka poczucie klęski.
Burza rozpętała się następnego dnia późnym popołudniem. Był piętnasty. Febo wrócił właśnie z banku. Był wściekły. Ledwie dotarł do swojego gabinetu, gdy zjawił się Turek.
- Musisz to koniecznie zobaczyć. Nadają relację z tej konferencji prasowej – złapał w rękę pilota i włączył telewizor.
Febo stał przez moment wpatrując się w monitor, ale po chwili usiadł pod naporem tego, co usłyszał.
- I co teraz? - zapytał wylękniony Turek.
- Nie ma się czym przejmować – zbagatelizował całą sprawę Alex. – Nic mi nie udowodnią. Sami przyznają, że nie mają dowodów na moją przestępczą działalność. Przestępcza działalność. Ładnie powiedziane. Robimy swoje. Nie mam zamiaru zmieniać planów. Szkoda tylko, że odkryli to pismo, które wysłałem kontrahentom. Jakoś się wyłgam.
- Alex, oni żądają dowodów na to, że materiały pochodzą z Tajlandii. Skąd je weźmiesz?
- Spreparuję coś. Nie twoja w tym głowa.
- Jak to spreparujesz? Dowody zakupu spreparujesz? Jak?
- Jakoś, a teraz idź już. Muszę iść do Marka.
Wparował do gabinetu tego ostatniego bez pukania i od razu przystąpił do rzeczy.
- Możesz mnie oświecić i powiedzieć, dlaczego zlikwidowaliście firmowe konto?
- Nie zlikwidowaliśmy. Przenieśliśmy je tylko do innego banku.
- Do jakiego i gdzie moje pełnomocnictwo.
- Niestety na pierwszą część pytania nie mogę udzielić ci odpowiedzi. Co do drugiej, to żaden z nas pełnomocnictwa nie ma. Konto jest wyłącznie obsługiwane przez ojca.
- Skąd ta nagła zmiana?
- Żeby pozbawić cię do niego dostępu. Za dużo forsy z niego wyciągnąłeś bezprawnie i przelałeś na własny, prywatny rachunek. Jeszcze tego nie mogę udowodnić, ale to kwestia kilku dni.
- Ty kretynie! Złodzieja chcesz ze mnie zrobić?
- Nic z tych rzeczy Alex. To niemożliwe, bo ty już jesteś złodziejem. Wydoiłeś tę firmę tak, że za chwilę braknie nam na wypłaty, ale spokojnie, oddasz co do złotówki. Właśnie podliczamy wszystkie straty. Są naprawdę imponujące. Jestem faktycznie kretynem, że nie zorientowałem się wcześniej jaki proceder tu uprawiasz. Jednak lepiej późno niż wcale. Szykuj się bracie, bo nie ujdzie ci to na sucho. Ciesz się tymi ostatnimi dniami wolności, bo pójdziesz siedzieć na długie lata. Na pocieszenie ci powiem, że być może posiedzisz w znanym sobie towarzystwie, bo dla twojego przydupasa nie będę miał litości. A teraz zjeżdżaj, bo nie mogę na ciebie patrzeć.
Alex zmełł przekleństwo w ustach i opuścił gabinet Marka. Tymczasem on wybrał wewnętrzny do Turka i kazał mu przyjść. Adaś wszedł na trzęsących się nogach, bo miał przeczucie, że nie będzie to miła rozmowa.
- Siadaj Adam. Oglądałeś relację z konferencji prasowej?
- Oglądałem…
- W takim razie chcę cię uprzedzić, że stawiamy Alexa w stan oskarżenia. To samo mamy zamiar uczynić w stosunku do ciebie. Okazałeś się zupełnie nielojalnym pracownikiem. Knułeś razem z tym draniem. Byłeś wykonawcą najgorszych świństw, jakie tylko wylęgły się w tym chorym, włoskim łbie. Szpiegowałeś, grzebałeś mi w dokumentach. Nie ujdzie ci na sucho Adam, a ja nie będę miał litości, kiedy dojdzie już do aresztowań.
- To mnie już akurat nie obchodzi. Albo jesteś facetem, albo nie. Albo masz jaja, albo wydmuszki. Nie usprawiedliwia cię już nic i nie ma dla ciebie żadnej okoliczności łagodzącej. Proponowaliśmy ci z ojcem współpracę, ale się nie zgodziłeś. Teraz wiesz jakie będą tego konsekwencje.
Turek trząsł się i płakał. Nawet Markowi było go momentami żal, ale nie dawał tego po sobie poznać.
- Jeśli powiesz mi teraz, co knuje Febo postaram się złagodzić nieco tę sytuację. To twoja ostatnia szansa.
- On mnie zabije… Wiesz, że jest do tego zdolny.
- Nic ci nie zrobi, bo się nie dowie, że to od ciebie wiemy. Powiesz w odpowiednim czasie, że zniknęły ci z biurka dokumenty. No to jak będzie?
- Plan zakłada całkowitą upadłość firmy – odpowiedział drżącym głosem Turek. - Żeby ją uratować zaproponuje wam sprzedaż części udziałów Włochom.
- Niech zgadnę. Braciom Scacci, prawda?
- Prawda… Jest już podpisana przedwstępna umowa. Włosi dostaną czterdzieści dziewięć procent, a on będzie miał pięćdziesiąt jeden. Wy zostaniecie wyrugowani ze spółki a firma będzie nosić nazwę Febo Moda.
- Posłuchaj mnie teraz uważnie. Wrócisz do siebie i przyniesiesz mi ksero wszystkich dokumentów dotyczących tej transakcji. Zrobisz to, jeśli chcesz uratować skórę i uniknąć więzienia. Korzystaj z okazji, bo Febo nie ma w firmie. Za godzinę chcę cię tu widzieć z całym pakietem.
Adam wywiązał się z zadania. Po godzinie na biurku Marka wylądowały wszystkie dokumenty stanowiące dowód na intrygę Alexa. Skserował sobie jeszcze jeden komplet, żeby pokazać go Uli. Wiedział, że nie może tego trzymać w firmie, bo póki co musi chronić Adama. Wieczorem zawitał do rodziców i opowiedział im o wszystkim przekazując ojcu to, co otrzymał od Turka.
Następnego dnia rano pojawił się w banku. Musiał porozmawiać z Ulą. Ona nie była jednak zdziwiona tą umową z Włochami.
- Właściwie zrobił powtórkę z rozrywki, bo schemat postępowania jest identyczny. Najpierw obiecanki, a potem umowa przedwstępna. Finałem jest ogłoszenie upadłości i przejęcie od was udziałów. Ja jeszcze dołożę trochę dziegciu do tej beczki miodu. Ustaliłam nazwisko właściciela konta, na które były przelewane pieniądze z rachunku firmowego. Niespodzianki nie będzie. To konto Alexa. Przez te ostatnie lata przelał na nie cztery miliony osiemset tysięcy złotych.
- Jak ci się to udało? Jakim cudem dowiedziałaś się o właścicielu konta? Przecież żaden bank nie udziela takich informacji.
- To prawda. Obowiązuje przecież ochrona danych osobowych. Ja jednak z racji pełnionej funkcji mam pewne uprawnienia i w uzasadnionych okolicznościach mogę z nich skorzystać. To były jak najbardziej uzasadnione okoliczności, prawda?
- Prawda… Mam zamiar jeszcze dzisiaj zgłosić wszystko na policji. Złożę dokumenty, którymi dysponuję. Obiecałem Adamowi, że go oszczędzę jak dostarczy mi tę umowę z Włochami i mam zamiar dotrzymać słowa. Nie wniosę przeciw niemu oskarżenia.
- To dobrze. Postępował źle, ale bardzo się bał Alexa. Ja natomiast mam dla ciebie gotową analizę.
- Odwaliłaś kupę dobrej roboty Ula. Oprócz naszej wielkiej wdzięczności oczywiście uregulujemy za wszystkie twoje starania. Możesz już wystawiać rachunek. Mam jeszcze jedno pytanie. Dasz się zaprosić na obiad w sobotę lub niedzielę?
- Marek… - zabrzmiało jak westchnienie.
- Błagam cię Ula, nie odmawiaj mi. Zamówiłbym stolik w Belvedere. Po obiedzie moglibyśmy pospacerować w Łazienkach tak jak kiedyś…
- Marek… Chętnie skorzystam z zaproszenia. Doszłam do wniosku, że najwyższy czas wyjaśnić sobie wszystkie sprawy do końca.
Na jego twarz wypłynął szczęśliwy uśmiech.
- Przyjadę po ciebie o piętnastej lub wcześniej, jeśli wolisz.
- Piętnasta będzie w sam raz, ale spotkamy się przed restauracją. Jestem mobilna i prosto stamtąd muszę jechać do Rysiowa.
- Jesteś mobilna? O ile sobie przypominam nie miałaś prawa jazdy?
- Zrobiłam je w Stanach.
- Byłaś w Stanach? – Marek wytrzeszczył oczy.
- Całe trzy lata.
- Mój Boże ilu ja rzeczy o tobie nie wiem. Jak mogłem cię odnaleźć skoro dzielił nas ocean? Opowiesz mi o tym?
- Opowiem przy obiedzie.
Wreszcie mamy przełom Ula zgodziła się na spotkanie i rozmowę z Markiem. Oby tylko wysłuchała go do końca.
OdpowiedzUsuńAleks mimo iż pali mu się grunt pod nogami wciąż próbuje coś zrobić aby pogrążyć firmę.
Dziękuję Ci bardzo za tę część.
Cieplutko pozdrawiam w czwartkowy wczesny ranek.
Julita
Julita,
UsuńAlex tak łatwo się nie poddaje:) Jest przekonany o swoim sprycie. Dzięki spotkaniu Uli i Marka otworzą się możliwości wyjaśnienia wielu spraw i może coś jeszcze:) Pozdrawiamy Cię cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis:)
Alex teraz bedzie miał poważne problemy, aż czekam do czego dojdzie, ale ciekawi mnie jednak czy Ula i Marek sie zejdą bo widać, że są jakieś szanse i to mnie cieszy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Renia
Usuńdobra passa Alexa chyba już się powoli kończy, ale on jeszcze myśli inaczej:) Efekty spotkania zależą od Uli, a przede wszystkim od Marka:) Cieszymy się, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Przesyłamy serdeczności:)
No wreszcie coś drgnęło, Ulka dała się zaprosić i sama stwierdziła, że muszą porozmawiać. Alek zaczyna się topić w własnej nienawiści. Oj, ciężko będzie dotrwać do następnego czwartku. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńHalina,
Usuńsprawy muszą powolutku się klarować:) W kolejnym rozdziale większość wątpliwości się wyjaśni:) Gorąco zapraszamy. Przesyłamy serdeczności i bardzo dziękujemy za komentarz:)
Pierwszy kroczek zrobiony, Ula zgodziła się na spotkanie :) Pojawiają się szansę na pogodzeniu, ale wiadomo Małgosiu, że u Ciebie inaczej być nie moze. Marek, oczywiście zaskoczony faktem, że jego Ulka się zmieniła. Tylko uczucia napewno w obojgu te same, bo wiadomo, że zarówno serce Marka, jak i zranione serduszko Uli skrywa miłość.
OdpowiedzUsuńCzekam już niecierpliwie na ciąg dalszy i pozdrawiam cieplutko 💖
Dagmara
UsuńOni zmienili się oboje. Ula to już nie ta sama naiwna dziewczyna a Marek to nie trzpiot i figlarz. Masz rację pisząc, że jedynie miłość między tych dwojgiem pozostała niezmiennie silna. To właśnie muszą sobie nawzajem potwierdzić i wyjaśnić przeszłość, która wisi nad nimi jak miecz Damoklesa.
Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)
Ja jestem nie mniej zaskoczona zgodą Uli na wspólny obiad, niż Aleks obrotem sprawy, zamknięcia konta firmowego i oskarżenia go o krętactwa. Czarno widzę jego przyszłość.
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się kolejnej części i wyjścia Uli i Marka. Może chociaż część spraw z przeszłości sobie wyjaśnią.
Pozdrawiam miło.
RanczUla,
UsuńUla zrozumiała, że nie może ciągle uciekać, doszła do wniosku, że dobrze jest wyjaśnić wszystkie przykre sprawy. Podczas kilku spotkań biznesowych zobaczyła też, że Marek nie odpuszcza, ale jednocześnie akceptuje każdą jej decyzję. Ma nadzieję, że spotkanie z Markiem może jej pomóc w uzyskaniu spokoju:) Cieszymy się, że znalazłaś czas, przeczytałaś i skomentowałaś. Serdecznie Cię pozdrawiamy:)
Zacieram ręce;) Wreszcie Ula dała Markowi zielone światło! Teraz od niego wszystko zależy! Trzymajcie się dziewczyny;) Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka
OdpowiedzUsuńJola,
UsuńUla po prostu potrzebowała trochę czasu. Przekonała się, że na spotkaniach z nim nie było aż tak źle, jak się spodziewała. Poza tym też chce mieć czystą kartę, co ma robić dalej:) Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz:)
No to teraz Marek musi się baaardzo postarać! To, że Ula się zgodziła na spotkanie jeszcze nic nie znaczy! Ciekawe czym i jak ją przekona do siebie? Do następnego czwartku. Cieszę się, że jesteście i przesyłam pozdrowienia;)Edyta
OdpowiedzUsuńEdyta,
Usuńabsolutna racja:) Wiele zależy od Marka i on doskonale zdaje sobie z tego sprawę. W kolejnym rozdziale prawda ujrzy światło dzienne. Przekonamy się czy to koniec katorgi Marka, czy wręcz przeciwnie. Przesyłamy serdeczności i dziękujemy za komentarz:)
Marek pewnie teraz fruwa nad ziemią? Ula dała mu szansę. Jestem pewna, że jej nie zmarnuje! Nie mogę się doczekać ich spotkania i jego efektów;) Miśka pozdrawia
OdpowiedzUsuńMiśka,
Usuńoczywiście, że Marek jest szczęśliwy. Szukał jej tyle czasu, a jak odnalazł, to przy każdej sposobności prosił o rozmowę dotyczącą ich przeszłości. Zgoda Uli jest bardzo budująca:) Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)
Marek już wyznawał Uli miłość, ale może teraz dostanie szansę, aby ją o tym przekonać? Czy to będzie na razie tylko takie luźne spotkanie przeznaczone na pogadanki co u nich obojga słychać? Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga
OdpowiedzUsuńDaga,
UsuńUla powiedziała Markowi, że doszła do wniosku, że najwyższy czas wyjaśnić sobie wszystkie sprawy do końca:) Umówili się na obiad, a po nim Ula jedzie do Rysiowa, więc na coś więcej raczej nie będą mieć czasu. Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:)
Widać, że Ulka nie bez przyczyny pełni tak odpowiedzialne stanowisko. Potrafi szybko i logicznie myśleć. Dość szybko znajduje rozwiązanie danego problemu. Generalnie w pracy doskonale sobie radzi. Ciekawe jak to będzie wyglądało w życiu prywatnym? Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara
OdpowiedzUsuńKara,
Usuńod początku Ula ma głowę na karku. Praca to jej konik:) Co do życia prywatnego, to do tej pory różnie z tym było, może teraz los się odmieni:) Pięknie dziękujemy za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)
Żal mi Adama. Taki ma charakter, że łatwo go zastraszyć. Można powiedzieć, że jest tchórzem. Dostał propozycję od Dobrzańskich, a i tak trzymał się Alexa, więc może on jednak robi to z wyrachowania? Do czwartku;) Pozdr
OdpowiedzUsuńAdam jest bardzo zastraszonym człowiekiem. Musi utrzymać się ze swojej pensji, a tak jak wiele osób, ma do spłacenia zobowiązania finansowe i boi się utraty pracy. Był przekonany, że Alex jest nie do ruszenia i dlatego właśnie się go trzymał. Cieszymy się, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Przesyłamy serdeczności:)
UsuńUlka to ma nosa do interesów! Doskonale przewidziała zachowanie Alexa. Biedaczek nie wie z kim tak naprawdę przychodzi mu się zmierzyć. Gdyby wiedział, że to sprawka Uli, to może by zwiał? Pozdrawiam Sylwia
OdpowiedzUsuńSylwia,
UsuńAlex jest pewny swojego geniuszu i dlatego w ogóle nie brał pod uwagę, że ktoś mu może zagrozić. Więc nawet gdyby wiedział o Uli, to pewnie by ją zbagatelizował, Teraz chyba by jednak zmienił zdanie:) Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:)
Cieszę się, że Ula jednak się złamała;) Jeśli Marek dobrze wykorzysta spotkanie, to będą i następne, ale jak da ciała, to po zawodach! Czekam na ich spotkanie i co z tego wyniknie? Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina
OdpowiedzUsuńNina,
UsuńMarek dobrze wie, że dostał być może ostatnią szansę i bardzo się postara ją wykorzystać:) Zapraszamy na kolejny odcinek. Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu:)
Adam przyparty do muru wszystko wyśpiewał. Bałabym się takiego pracownika, bo wychodzi na to, że jest sprzedajny. Jak przyjdzie pora, to i Marka zdradzi? Gorąco pozdrawiam Teresa
OdpowiedzUsuńTeresa,
UsuńMarek podjął decyzję, że przeciwko Adamowi nie wniosą sprawy do sądu. Nic nie mówił o pracy w FD. Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i najserdeczniej Cię pozdrawiamy:)
Jak to nigdy nie wiadomo do czego mogą nam posłużyć znajomości? Chyba tylko dzięki nim Markowi udało się tak szybko zwołać konferencję prasową? Ale fajnie, bo Dobrzańscy mieli możliwość przekonania do siebie kontrahentów. Mam nadzieję, że naprawdę wrócą do nich i firma stanie na nogi? Z ogromną chęcią przeczytam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza
OdpowiedzUsuńIza,
UsuńMarek z Krzysztofem wykorzystują wszystkie szanse na poprawę wizerunku firmy. Zaufali koncepcji Uli i realizują ją krok po kroku. Wierzą, że wszystkie te działania przyniosą pozytywny efekt:) Bardzo dziękujemy za odwiedziny na blogu. Serdecznie pozdrawiamy i zapraszamy na kolejny czwartek:)
Alex i jego dobre samopoczucie są zdumiewający! Nic go nie rusza. Zastanawiam się co on jeszcze knuje, jakie ma haki, że nie przejął się groźbami Marka? Do następnego. Pozdrawiam;) AB
OdpowiedzUsuńAB,
Usuńruchy, które poczynili Dobrzańscy zaskoczyły Alexa. Jeszcze nie wiedział jak się bronić, poza tym nie wierzy Markowi, że Krzysztof byłby zdolny do oddania sprawy do sądu, w końcu jakby na to nie patrzeć, przeciwko synowi. Wielkie dzięki za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)
Ciężko musiało być Krzysztofowi tak przed całą Polską powiedzieć, że jego wychowanek jest takim draniem. Rozumiem sens, ale on ma chore serce! Nic mu się nie stanie? Serdecznie pozdrawiam Regina
OdpowiedzUsuńRegina,
UsuńKrzysztof jest pod dobrą opieką, ma odpowiednie leki. Oczywiście jest bardzo rozczarowany postępowaniem Alexa, ale on ma też syna, z którego jest bardzo dumny i to między innymi trzyma go przy życiu:) Bardzo dziękujemy za komentarz. Przesyłamy serdeczności:)
Obawiam się czy Marek nie za szybko powiadomił Alexa, o co go oskarżają. Pewnie teraz zwieje? Pozdrawiam Mira
OdpowiedzUsuńMira,
UsuńMarek nie zrobił tego specjalnie, Alex przyszedł z awanturą, że nie ma dostępu do konta. Od słowa do słowa i tak wyszło:) Jak postąpi Alex wyjaśni się już niedługo. Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)
Jak na Alexa, to chyba nie by bardzo pazerny? Według mnie wychodzi po 100 tysięcy miesięcznie. Żartuję, to jest ogromna masa pieniędzy! Mam nadzieję, że Markowi uda się je odzyskać? Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada
OdpowiedzUsuńAda,
Usuńw tym momencie każda kwota jest na wagę złota, i ta, którą udało się uchronić przed kradzieży, i ta odzyskana:) Marek z Krzysztofem nie cofną się już i będą walczyć z całych sił:) Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za wpis:)
Cieszę się, że wszystko powolutku wychodzi na prostą. Do następnego czwartku. Pozdrawiam;) Ola
OdpowiedzUsuńOla,
Usuńprzed Dobrzańskimi jeszcze sporo pracy, ale najważniejsze, że zaczęli coś działać. W sprawach sercowych też nie jest już tak czarno, jak jeszcze niedawno:) Gorąco pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za komentarz:)