ROZDZIAŁ
7
Pokój miał znacznie niższy standard niż te,
które zajmowali do tej pory, ale nie zwracali na to uwagi. Oboje mieli na
dzisiaj dość wrażeń. Najważniejsze, że był położony w zupełnie innej, bardziej
odległej od recepcji części hotelu. Istniała więc szansa, że do końca pobytu
nie spotkają swoich „eks”. Ula wypakowała piżamę i szlafrok, i pierwsza
skorzystała z łazienki. Kiedy Marek wyszedł spod prysznica, ona już spała
kamiennym snem. Podszedł do niej, przykucnął przy łóżku i pogładził jej gęste
włosy.
–
Może ta cała zdrada wyjdzie nam na dobre i rozwiąże wszystkie nasze problemy?
Słodkich snów wojowniczko – szepnął.
W czasie, kiedy Marek dogrywał w recepcji
wynajęcie pokoju, w jego już byłym apartamencie trwała ożywiona dyskusja.
Paulina była bliska paniki. Siedziała na brzegu łóżka wyłamując palce.
-
Jak to się stało, że oboje zapomnieliśmy, że to dzisiaj w nocy wracają? Nigdy
nie przeżyłam podobnej wpadki. Nie wiem, co teraz będzie. Dobrzańscy seniorzy
chyba mnie zlinczują. Bardzo naciskali na Marka, żeby mi się oświadczył, a
teraz jak nas nakrył, nigdy do oświadczyn nie dojdzie. Co ja mam robić? Co
robić…?
-
Nie dramatyzuj moja droga – uspokajał Sosnowski. – Sama mówiłaś, że małżeństwo,
które mielibyście zawrzeć, byłoby czysto biznesowe. Takie związki zwykle nie są
szczęśliwe i prędko kończą się rozwodem. Nie kochasz go więc odpuść sobie.
-
Nic nie rozumiesz. To trochę zawiłe i nie chce mi się tego tłumaczyć. Dziwię
się tylko, że ty tak łatwo godzisz się na rozstanie z kobietą, którą kochasz.
-
Godzę się, bo wcześniej nie znałem ciebie. Nie znałem innych kobiet. Ula byłą
moją pierwszą i ostatnią dziewczyną. Nigdy jej nie zdradziłem, aż do teraz. To
przykre, ale przecież nie będę sobie rwał włosów z głowy, ani podcinał żył.
Stało się i czasu nie cofnę. Zostały nam cztery dni do wyjazdu, więc nie
zmarnujmy ich na dyskusjach w stylu „co by było, gdyby…”. Chodźmy spać. Jest
jeszcze bardzo wcześnie.
Koło południa Marek przetarł oczy i
przeciągnął się mocno. Zerknął na łóżko Uli, ale ona spała jeszcze w najlepsze.
– Naprawdę musiała być wykończona. Niech
śpi. Wezmę prysznic i ruszę się za jakimś śniadaniem.
Po kąpieli ubrał się szybko i poszedł do
restauracji. Wziął sobie jajecznicę na bekonie, solidny kubek kawy i chrupiące
pieczywo. To samo przygotował dla Uli. Kiedy wszedł do pokoju usłyszał szum
lejącej się wody i uśmiechnął się. Postawił tacę na stoliku i usadowił się
wygodnie w fotelu. Nie czekał długo, bo Ula wyszła po chwili z jeszcze
wilgotnymi włosami, odziana w krótkie spodenki i bluzeczkę na ramiączkach.
Uśmiechnęła się promiennie do Marka i pociągnęła nosem.
-
Dzień dobry – powiedziała cicho. – Przyniosłeś mi śniadanie? Naprawdę to
doceniam. Pysznie pachnie.
-
Jedz póki ciepłe. Potem porywam cię na łazęgę po mieście i późny obiad w tej przytulnej
knajpce, w której jedliśmy ostatnio. Owoce morza były tam genialne, więc trzeba
korzystać, dopóki tu jesteśmy.
-
Chyba nigdy nie zdołam ci się odwdzięczyć za to wszystko. Gdybym została z tym
sama, pewnie załamałabym się. Dzięki tobie jakoś łatwiej mi to wszystko znieść.
Zamówioną hotelową taksówką podjechali w
pobliże wypożyczalni sprzętu do nurkowania. Mieli ochotę znowu popływać koło
rafy i podziwiać jej ekosystem.
Idąc za ciosem zwiedzili jeszcze miejscowe
wielkie akwarium, gdzie zachwycali się rybami większych gabarytów w tym rekinami.
Późnym popołudniem dotarli wreszcie do
knajpki, w której jedli poprzednio i zamówili najbardziej egzotyczne dania
jakie oferowano. Były więc kalmary, pierścienie ośmiornicy, kraby i wielkie,
królewskie krewetki.
Przez następne dni Marek bardzo się starał,
żeby nie powiało nudą. Był więc spacer po tutejszej marinie, były wycieczki
kładami po pustyni, kolejny raz zaliczyli bazar i wylegiwali się na plaży.
Szczęśliwie przez ten czas nie natknęli się ani na Piotra, ani na Paulinę.
Zresztą nic dziwnego, bo oni przecież spędzali całe dnie na basenie, z którego
ani Marek ani Ula nie korzystali. Spotkanie nastąpiło dopiero przy busie, który
miał ich zawieźć na lotnisko. Marek pomagał Uli ściągnąć ciężki plecak, by
wsadzić go do bagażnika, gdy zmaterializował się obok nich Sosnowski.
-
Możemy porozmawiać Ula? – poprosił. Nieco zaskoczona jego obecnością spojrzała
mu w oczy pogardliwie.
-
Niestety już nie. Nie mam ci nic do powiedzenia, nie będę słuchać kłamstw,
próśb o szansę powrotu i innych bzdur. Powiedziałam ci, że to koniec i nie mam
zamiaru zmieniać zdania. Nigdy ci tego nie wybaczę. Nie będzie szczęśliwych
powrotów, bo skoro zdradziłeś mnie raz, zdradzisz i kolejny. Małżeństwo z tobą
byłoby jedną, wielką pomyłką, życiowym błędem, którego żałowałabym do końca
swoich dni. A teraz wybacz, jestem zajęta.
Piotr odszedł jak niepyszny. Paulina z
daleka przyglądała się Markowi i Uli. Nie miała odwagi podejść. Znała Marka
bardzo dobrze i wiedziała, że wiele rzeczy mógł jej wybaczyć, ale przyłapania
na zdradzie nigdy. W autokarze usiadła obok Piotra. Podobnie było w samolocie.
Już w Warszawie na Okęciu Piotr zaoferował, że odwiezie ją do domu. To samo
zaproponował Uli Marek. Nie miał zamiaru wracać z Pauliną. Wprawdzie Ula trochę
oponowała.
Mówiła, że do Rysiowa kawał drogi, ale on
wcale się tym nie przejął. Wyszczerzył się tylko mówiąc – i bardzo dobrze.
Będziemy mieć przynajmniej więcej czasu, żeby jeszcze pogadać.
Przez Warszawę przepychali się dość wolno i
często stawali na światłach.
- To
kiedy pojawisz się na Lwowskiej? Nie ukrywam, że chciałbym abyś jak najprędzej
zaczęła pracować u mnie.
-
Myślę, że pozałatwiam najpilniejsze rzeczy u siebie w pracy i wtedy zjawię się
z dokumentami u was. Oczywiście dam ci wcześniej znać. Mam nadzieję, że nie
będą mi robić trudności…
Marek podjechał pod bramę z numerem ósmym i
zatrzymał się. Odwrócił się w kierunku Uli i uśmiechnął do niej z sympatią.
-
Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że cię poznałem. Mimo zdrady Pauliny
uważam ten pobyt za bardzo udany. Pamiętaj, że gdybyś kiedykolwiek miała
kłopoty, lub nie była w stanie czegoś załatwić, ja zawsze ci pomogę. Wystarczy,
że zadzwonisz.
- Ja
również ci dziękuję za wszystko, co dla mnie zrobiłeś. Na zwrot długu niestety
będziesz musiał trochę poczekać, ale zwrócę go na pewno – odpięła się z pasów i
otworzyła drzwi. – Pójdę już. Nie chcę cię zatrzymywać. Mam nadzieję, że już
wkrótce stanę się częścią F&D.
Wysiadł razem z nią pomagając jej z
plecakiem.
- Do
zobaczenia Ula.
- Do
widzenia Marek.
W domu czekano już na nią niecierpliwie.
Wycałowana i wyściskana zasiadła wreszcie za stołem, żeby opowiedzieć im trochę
o tej eskapadzie.
-
Przede wszystkim bardzo dziękuję ci tatusiu, że wpadłeś na ten pomysł podróży
przedślubnej. Dzięki niej otworzyły mi się oczy. Zobaczyłam zupełnie innego
Piotra. Piotra cynika, opoja, niechluja i śmierdzącego lenia. Przez cały pobyt
nie ruszył tyłka z hotelu. Przy stoliku w restauracji poznaliśmy parę młodych
ludzi. On - Marek jest prezesem firmy odzieżowej w Warszawie a ona - Paulina
jednym z jego wspólników w interesach. On, chłopak ciekawy świata, gotów
poznawać nowe miejsca, a ona taka jak Piotr, leniwa, wiecznie znudzona i
zdegustowana. Typowa malkontentka. Kiedy Piotr odwołał swój rejs po Nilu,
opadły mi ręce. Odebrał swoją należność i oświadczył, że nigdzie nie jedzie. To
samo zrobiła Paulina mówiąc, że nie będzie się wycierać po miejscach, gdzie
jest tylko piach i kurz. Wtedy Marek zaproponował mi swoje towarzystwo w
podróży i wierzcie mi było wspaniale. Narobiliśmy mnóstwo zdjęć, które
obejrzycie wieczorem. Dzięki niemu zwiedziliśmy ile się tylko dało. Grobowce
faraonów, świątynie wybudowane na ich cześć a nawet jeździliśmy na wielbłądach.
Kiedy w nocy a właściwie nad ranem po intensywnym tygodniu zwiedzania
wróciliśmy do hotelu nie zastaliśmy Piotra w pokoju. Okazało się, że przez ten
cały czas spędzał upojne noce z Pauliną w apartamencie Marka. Przyłapaliśmy ich
in flagranti. Marek nawet zrobił im kilka zdjęć, jak spali słodko, czule
przytuleni do siebie. To przesądziło sprawę. Zerwałam zaręczyny. Teraz trzeba
odwołać ślub i jak tylko odpocznę zaraz się tym zajmę. Co jak co, ale zdrady
nie potrafię wybaczyć. Pod koniec pobytu Marek zaproponował mi pracę w swojej
firmie na stanowisku jego asystentki. Zgodziłam się, bo zarobek jest dwukrotnie
wyższy od tego, co zarabiam w tej chwili. I to tyle w wielkim skrócie.
Cieplak wyglądał na zszokowanego, ale
szybko się opanował. Lubił Piotra i to bardzo, ale on sam zdrady nie puściłby
płazem.
-
Dobrze zrobiłaś córcia, że go pogoniłaś. Nie jest ciebie wart. Jeszcze
znajdziesz człowieka, którego pokochasz odwzajemnioną miłością. Jeśli chcesz,
to sam pójdę do księdza i odwołam ten ślub.
-
Dzięki tato. Teraz rozpakuję się i może coś zjem. Pokażę wam pamiątki, które
kupiłam na egipskim bazarze.
Wyjeżdżając z Rysiowa Marek postanowił nie
wracać jeszcze do domu. Pierwsza myśl, jaka postała mu w głowie, to porozmawiać
z rodzicami o wszystkim, co się wydarzyło i poprzeć tę rozmowę zdjęciami. Tak
też zrobił. W drodze do seniorów zadzwonił jeszcze do matki chcąc się upewnić,
czy są w domu. Po jej zapewnieniach, że czekają na niego ruszył już do nich bez
zwłoki.
Przywitali go bardzo wylewnie, podziwiali
jego mocną opaleniznę i chwalili, że zdrowo wygląda. Przy kawie opowiedział im
wszystko i trzeba przyznać, że zgotował im niezłą terapię wstrząsową. Helena
nie mogła w to wszystko uwierzyć.
-
Naprawdę nie rozumiem, jak ona mogła ci coś takiego zrobić. Przed samymi
zaręczynami?
-
Mamo, czas spojrzeć prawdzie w oczy. Ani ona nie pała do mnie wielkim, gorącym
uczuciem, ani ja jej nie kocham. To małżeństwo zostałoby zawarte z fałszywych
pobudek i pewnie nie przetrwałoby próby czasu. Tak naprawdę to ja jestem bardzo
zadowolony z takiego obrotu sprawy. Miłe to nie było, ale chyba rozwiązało mój
problem i rozwiało wątpliwości. Jeśli nie wierzysz, to tu są zdjęcia, które
zrobiłem, gdy przyłapałem ich razem w łóżku. To najlepsze dowody. Nie chcę mieć
z nią już nigdy nic wspólnego. Jeśli ma trochę honoru, sama odejdzie z firmy.
Dziewczyna tego Piotra jest solidnie wykształconą ekonomistką. Zaproponowałem
jej pracę, bo oprócz ekonomii ma skończone finanse i bankowość. Będzie moją
asystentką, której jak wiecie od dawna nie mam – zerknął na przegub dłoni. –
Późno się zrobiło. Będę się zbierał.
Podjechał pod dom i pilotem uruchomił bramę
i drzwi do garażu. Wjechał wolno do środka i opróżnił bagażnik. Tylnym wejściem
wszedł do domu.
Wszędzie było ciemno i ani śladu Pauliny.
Dopiero gdy oświetlił salon do którego przylegała ich garderoba zrozumiał, że
nie ma jej rzeczy. – Szybko się uwinęła,
ale to dobrze. Nie będzie żadnych rozmów wyjaśniających, żadnych
usprawiedliwień i błagań o wybaczenie. Koniec Pauliny w moim życiu.
Wszedł pod gorący natrysk, żeby spłukać z
siebie trudy podróży. Odziany w gruby, frotowy szlafrok ruszył do kuchni. Był
głodny, ale lodówka świeciła pustkami. Sięgnął po telefon i zamówił pizzę.
Będzie mu musiała na dzisiaj wystarczyć. Jutro zrobi jakieś zaopatrzenie.
Włączył telewizor i czekając na dostawcę z nudów obejrzał wiadomości. Pomyślał
o Uli i uśmiechnął się sam do siebie. Ta dziewczyna urzekła go od samego
początku nie tylko wyglądem zewnętrznym. Musiał przyznać, że miała piękne
wnętrze. Była niezwykle skromna, cicha, łagodna. Nigdy nie podnosiła głosu. To
jak zniosła widok Piotra przyklejonego do Pauliny zrobiło na nim wrażenie. Nie
histeryzowała, nie zalewała się łzami, nie wyrywała sobie włosów z głowy.
Zachowała się naprawdę z klasą może dlatego, że już wcześniej planowała z nim
zerwać, a jego zdrada utwierdziła ją tylko w przekonaniu, że on nie jest
właściwym facetem na męża? Zastanawiał się, czym Sosnowski zaimponował
Paulinie. To zdecydowanie nie był jej typ. Pod względem fizycznym zupełnie nie.
Miał dość toporną sylwetkę, wręcz przysadzistą. Był niższy od Marka i chyba
lepiej umięśniony. Paulina raczej nie znosiła mięśniaków. Wolała mężczyzn
szczupłych i wysokich. Wolała brunetów, a nie szatynów jak Piotr. A może jemu
się tylko wydawało, że jego dziewczyna preferuje jego typ urody? Od tak dawna
byli razem, a to mogło być mylące. Może ona wolała właśnie typ Sosnowskiego,
intelektualnego atlety. Bez wątpienia musiał być dobry w łóżku. Miał
świadomość, że Paulina uwielbia seks i to ten ostry, czasem brutalny. On
przedkładał to na delikatność, czułość i powolne dążenie do spełnienia. Nie
chciała tak. Chciała szybko, dziko jak zwierzę. Może miała nawet jakieś
upodobania sado-maso? To wcale nie było takie niemożliwe. Ciekawe czy pociągnie
tę znajomość. Nie, żeby był tym jakoś specjalnie zainteresowany, bo jej zdrada
wreszcie uporządkowała jego życie, ale tak naprawdę nie wyobrażał sobie
Sosnowskiego jako docelowego partnera Pauliny. Mimo swojego wykształcenia miał
dość prymitywne maniery, a Paulina zawsze podkreślała, że jest kobietą na
poziomie. Mocno wątpił, czy sam seks będzie dostatecznym spoiwem dla tego
związku.
Nie chcę wyprzedzać faktów, ale myślę iż Ula zawładnęła już sercem Marka, chociaż sam jeszcze o tym nie wie. To samo tyczy się Uli. Co do tej cudownej pary PP nawet mnie nie zdziwiło ich zachowanie, ale miny seniorów Dobrzańskich bezcenne. Oni tak uwielbiali Paulinę.
OdpowiedzUsuńDziękuję za dzisiaj.
Gorąco cię pozdrawiam.
Julita
Julita
UsuńJeszcze nie czas wyrokować. Marek ma na razie bardzo pozytywne odczucia z pobytu w Hurghadzie. Uważa, że to głównie dzięki Uli. Ona też docenia jego wsparcie i opiekuńczość. Także wspaniałomyślność, bo przecież zaproponował jej pracę. Czy z tej mąki będzie chleb, wkrótce się przekonasz.
Bardzo dziękuję za komentarz i serdecznie Cię pozdrawiam. :)
A może właśnie Piotr z Paulą stworzą fajny związek? Koro się tak łatwo dogadują, mają te same zamiłowania, to może? Dobrze, że Ula nie zmieniła zdania, bo razem nie byliby szczęśliwi. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńPaulina i Piotr te same zamiłowania mają tylko w jednej dziedzinie a mianowicie w uprawianiu seksu. Na całą resztę patrzą zupełnie odmiennie. Jeżeli jakiemuś mężczyźnie zależałoby bardzo na tym, żeby związać się na stałe z Pauliną, musiałby być jasnowidzem i czytać w jej myślach. Piotr pod tym względem jest raczej toporny niestety.
UsuńSerdecznie pozdrawiam i bardzo dziękuję za wpis. :)
No i dobrze, że żadne z nich nie wymiękło! Niech państwo PP spadają. W dalszym ciągu Marek zbiera same plusy. Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga
OdpowiedzUsuńDaga
UsuńMarek jest po prostu dobrym facetem i nie jest taki wyrachowany jak jego niedoszła narzeczona. W przeciwieństwie do niej nie kombinuje i nie szuka przygód. Po czymś takim nawet nie zakładał, że mógłby jej wybaczyć. Podobnie uważała Ula. Ta zdrada okazała się czymś naprawdę pozytywnym i właściwie ułatwiła im zadanie rozstania się z partnerami.
Bardzo dziękuję Ci za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)
Dobrze, że tak to wszystko się skończyło, zarówno Józef jak i Dobrzańscy przyjęli w miarę spokojnie decyzje swoich dzieci. Ciekawe czy panna Febo pojawi się u Dobrzańskich, ale chyba będzie jej wstyd, nawet Marek nie zastał jej w domu po powrocie i jak sam zauważył że szybko się uwinęła. Co dalej zobaczymy, oby prorocze okazały się słowa Józefa, że Ula znajdzie człowieka, którego pokocha ja odwzajemnioną miłością, a może już takowy jest, tylko potrzeba trochę czasu. Dziękuję za miłe oderwanie od świątecznych zawirowań. Pozdrawiam Cię Małgosiu i życzę Zdrowych i Wesołych Świąt Agata
OdpowiedzUsuńAgata
UsuńDobrzańscy wychowali Paulinę. Była dla nich jak córka. Józef ogromnie lubił swojego przyszłego zięcia. Dla jednych i dla drugich ta zdrada była szokiem, ale wiadomo, że nie będą decydować za swoje dzieci i namawiać je do wybaczenia. Mimo wszystko większy szok przeżyli Dobrzańscy, bo to oni właśnie naciskali Marka na oświadczyny.
Bardzo dziękuję za życzenia i ja życzę Ci spokojnych, rodzinnych świąt, chociaż moje życzenia dla Was wszystkich ukażą się już wkrótce na blogu.
Najserdeczniej Cię pozdrawiam i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Cieszę się, że wspólny pokój tylko ocieplił wzajemne relacje między Ulą a Markiem, że nie było między nimi jakiś niedomówień. Dama i dżentelmen. Ciekawe jak długo? Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka
OdpowiedzUsuńJola
UsuńJuż niedługo. Cierpliwości. Ten wspólny pokój to tak niejako z konieczności, bo jak to mówią "z braku laku dobry kit", ale jak się okazuje oboje zachowują się bardzo poprawnie i trzymają dystans. Na wszystko przyjdzie pora, na zacieśnianie relacji również.
Pozdrawiam Cię najserdeczniej i bardzo dziękuję za wizytę na blogu. :)
Jednak Paula i Piotr wracają razem i to właśnie on ja odwozi do domu. Ciekawe gdzie ona teraz będzie mieszkała? U brata czy u Piotra? A może wyniosła się do hotelu? Do czwartku;) Pozdr
OdpowiedzUsuńTak naprawdę to chyba nie pisałam, gdzie zatrzyma się Paulina lub tego nie pamiętam. Być może nie uważałam tego za ważne, bo w końcu ona przeszła do historii. Najpewniej wybrała dom brata.
UsuńDziękuję pięknie za wpis. Serdecznie pozdrawiam. :)
No nie powiem, wyprowadzka Pauli mnie zaskoczyła. I co, obyło się bez awantur, walki o dom, grania na emocjach Marka, że ona taka biedna i nie ma gdzie się podziać, że ona tak kocha ten dom? Szok. Ale dla Marka, to bardzo dobrze, że nie musi z nią walczyć. Jeszcze zrobiłoby się mu jej żal i dla świętego spokoju to on by się wyprowadził. Teraz wszystko jasne przynajmniej w tym zakresie. Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara
OdpowiedzUsuńKara
UsuńMyślę, że Paulina po raz pierwszy w życiu poczuła ogromny wstyd, że własny chłopak złapał ją z innym facetem in flagranti. Ona już nie śmie Marka o nic prosić i jedyne czego pragnie, to jak najszybciej zniknąć mu z oczu. To taki pierwszy szok, ale jak to zwykle bywa u panny Febo, dość szybko minie i wkrótce znowu będzie sobą.
Najserdeczniej Cię pozdrawiam i bardzo dziękuję za wpis. :)
I urlop się skończył. Trzeba wracać do rzeczywistości. A powrót odbywa się z zupełnie innych konfiguracjach. Mam nadzieję, że dla Uli i Marka dobrze wróży, że tak fajnie się porozumiewają i potrafią spędzać ze sobą czas nie tylko w miłych warunkach, ale również się sprawdzają w trudnych chwilach. Marek skutecznie i w miły sposób wypełnił Uli czas. Czekam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza
OdpowiedzUsuńIza
UsuńWszystko dobre kiedyś się kończy. Ten pobyt dla Marka i Uli mimo tej zdrady był jednak udany i oboje odebrali go pozytywnie. Dobrze się dogadują więc i ich współpraca będzie przebiegać bez zarzutu. Na razie przed Wami formalności związane z odejściem Uli z banku i przyjęciem do pracy w FD.
Pozdrawiam Cię serdecznie i pięknie dziękuję za wpis. :)
Koniec sielanki koniec wyjazdu. A było tak wspaniale. Dobrzańscy i Józef całkiem spokojnie przyjęli to co się stało na wyjeździe i na szczęście zrozumieli, a nie namawiali na powroty. Zastanawiam się czy coś albo ktoś stanie na drodze do ich szczęścia. Od A do Z tak bez komplikacji to w opowiadaniach często się nie zdarza. Teraz pewnie akcja przeniesie się na firmę. Tak pięknie opisowo pewnie nie będzie, ale na pewno rozwinie się ciekawie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
RanczUla
UsuńDlaczego miałabym im komplikować życie? Czy już nie dość mieli komplikacji? Marek użerał się z Pauliną kilka lat a Ula będąca początkowo w szczęśliwym związku przeżyła w Egipcie prawdziwy szok przekonując się jaki Piotr jest naprawdę. Teraz trzeba o nich zadbać i dać im wszystko, co najlepsze.
Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za wpis. :)
Ale Ula jest twarda. Nigdy bym jej o to nie podejrzewała. Szybko pozbawiła Piotra złudzeń. Między nimi definitywny koniec. I bardzo dobrze. A Paula taka nieśmiała, kto by pomyślał? Jednak dobrze zna Marka i doskonale wie kiedy próbować go zmiękczyć, a kiedy to nic nie da. Zobaczymy czy nowe "pary" przetrwają próbę czasu. Gorąco pozdrawiam Teresa
OdpowiedzUsuńTeresa
UsuńSerialowa Ula też nie dawała długo Markowi żadnych szans. Jak już się zraziła to na amen. Piotr nie był materiałem na dobrego męża. Zbyt łatwo ulegał pokusom. Jak już raz zdradził to niemal pewne, że powtórzyłby to wiele razy. A Paulinę zżera wstyd i to nie przed Markiem, ale przed jego rodzicami, bo jest pewna, że obejrzą te kompromitujące zdjęcia. Nawet nie śmie go prosić, żeby im ich nie pokazywał.
Bardzo dziękuję za wpis i najserdeczniej Cię pozdrawiam. :)
Na postępowanie Pauli i Piotra nie ma usprawiedliwienia, jednak zmieniłam trochę zdanie co do Piotra. Myślę, że w malutkiej części nie ma co mu się dziwić, miał do tej pory tylko jedną partnerkę. Przy Pauli zobaczył, że może być inaczej. Wydaje mi się, że Piotr będzie dalej szukał i skakał z kwiatka na kwiatek. Pewnie do tej pory, dopóki się naprawdę nie zakocha. Serdecznie pozdrawiam Regina
OdpowiedzUsuńRegina
UsuńMasz rację. O tym właśnie pisałam we wcześniejszej odpowiedzi na komentarz. Piotr posmakował innej kobiety i ma ochotę na więcej. Zdradzałby Ulę bez wątpienia zwłaszcza, że na nocnym dyżurze snują się korytarzami pielęgniarki.
Bardzo dziękuję za wizytę na blogu. Najserdeczniej Cię pozdrawiam. :)
Witaj Małgosiu,
OdpowiedzUsuńUla ma absolutną rację, co do tego, że jeśli Piotr zdradził ją ten jeden raz, to można się spodziewać, że sytuacja prędzej, czy później się powtórzy. Zaskoczyłaś tym, że Ula była pierwszą dziewczyną Piotra. Dobrze, że się tak skończyło między nimi. Ani on ani ona jakoś specjalnie nie rozpaczają z powodu zerwanych zaręczyn. Oboje muszą znaleźć sobie nowych, lepiej do nich pasujących partnerów. Miłe jest to, że zarówno Józef jak i rodzice Marka stoją za nimi murem i zaakceptowali bez zastrzeżeń ich wybór. Nie naciskają i nie namawiają na danie drugiej szansy. Dobrze mieć za sobą takie wsparcie. Teraz i oni mogą się otworzyć na nową miłość:) Dziękuję za dzisiaj i czekam na ciąg dalszy. Serdecznie pozdrawiam i przesyłam mnóstwo uścisków:) Gaja
Gaja
UsuńPóki co kroi się związek Piotra z Pauliną. Dogłębną inicjację mają już za sobą a przede wszystkim uwielbiają uprawiać ze sobą seks. Czy seks okaże się dobrym spoiwem tego związku? Można mieć co do tego spore wątpliwości. Ja nie znam związków opartych wyłącznie na tym, ale kto wie...
Dzięki wielkie za komentarz.Przesyłam serdeczności. :)
Właśnie tacy powinni być rodzice. Wspierający, rozumiejący wszystko, kochający. Brawo dla Józefa, Heleny i Krzysztofa. Przynajmniej na tym polu mają z górki. Teraz czekam na zatrudnienie Uli i na dalszy przebieg wypadków. Pozdrawiam Mira
OdpowiedzUsuńMira
UsuńZatrudnienie Uli już w następnym rozdziale. To dobry powód, żeby ona i Marek poznali się jeszcze lepiej chociaż już teraz dogadują się wspaniale.
Poparcie rodziców jest ważne, ale też plus dla nich za zrozumienie całej sytuacji i pozostawienie ostatecznej decyzji swoim dzieciom.
Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam i dziękuję pięknie za komentarz. :)
Jesteś niemożliwa. Ja żeby przeczytać, to muszę dawać, że szukam ciekawego przepisu. Teraz szybko wracam do kuchni. A rozdział fajnie się czyta i jest ciekawy. Przesyłam pozdrowienia
OdpowiedzUsuńW przeciwieństwie do Ciebie ja mam komfortową sytuację, bo nie muszę nic szykować i nie muszę szukać jakichś wymyślnych przepisów. Tę fazę mam już za sobą. Teraz cieszę się, że inni podają mi pod nos, ale i tak jesteś dobra, że masz podzielność uwagi i dajesz radę przeczytać mimo niezbyt sprzyjających warunków.
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie z nadzieją, że niczego nie przypalisz i bardzo dziękuję, że czytasz. :)
Sosnowskiemu myślę ,że zdrada odbije czkawką ,bo Paula nie jest taką kobietą jaką on ją widzi. W jego oczach uchodzi za kogoś znacznie innego niż ukazuje rzeczywistość. To cyniczne,podłe babsko czekający na bogaty kąsek ,a Piotr nim nie jest więc szybko jej się znudzi i zostawi go na lodzie.A przygodny seks pójdzie wkrótce w zapomnienie tak jak pan polo. Natomiast między Ulą i Markiem może wiele się zdarzyć i nie w sensie negatywnym. Dobrzański to mądry, opiekuńczy,kulturalny facet po przejściach ,mimo że pewnie swoje za uszami ma to Ula byłaby z nim szczęśliwa jeśli ,kiedyś przyszłoby im zostać parą. Zwłaszcza ,że Marek jest pod wrażeniem jej urody i charakteru ,a spędzi ze sobą raptem parę dni? czekam na cd. Pozdrawiam serdecznie :).
OdpowiedzUsuńPs. Cieszę się z nowej zapowiedzi. jeszcze raz Pozdrawiam :).
UsuńJustyna
UsuńPiotr i Paula stanowią ogromny dysonans i są z zupełnie innej bajki. Na razie jest między nimi dobrze, ale wszyscy wiemy, że życie to szybko zweryfikuje. Między Ulą i Markiem jest o niebo lepiej, bo świetnie się dogadują, podoba im się mnóstwo tych samych rzeczy a przede wszystkim są dość zgodni. Tu szanse są ogromne.
Jesteś pierwszą, która zauważyła nowy tytuł. Gratuluję.
Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za komentarze. :)