ROZDZIAŁ 2
Marek
przełknął nerwowo ślinę. Czuł jak po plecach wolniutko ściekają mu strużki
potu. Spojrzał na Ulę. Siedziała sztywno przy stole ze spuszczoną głową.
- Może na początek wyjaśnisz nam skąd wziąłeś
pieniądze na opłacenie do końca patentów na materiały.
- Jak to, skąd? – zdziwił się senior. –
Przecież przelaliśmy pieniądze Włochom, jak Marek był w Como.
- Nie wiesz o tym Krzysztof, ale to była
zaledwie połowa należności, a Marek po powrocie szukał nerwowo sponsora, który
zapłaciłby resztę. Nie miałbym o tym pojęcia, gdyby Paulina kiedyś nie
napomknęła, że chciał zastawić dom. Dodałem dwa do dwóch i wydedukowałem, że
właśnie o to chodzi.
- Odpowiedz, synu.
- Opłaciłem dzięki Uli. Wynalazła w banku
jakiś korzystny kredyt i wzięła na swoją firmę, którą zmuszona była
reaktywować.
- A jak ją zabezpieczyłeś?
- Nie chciała zabezpieczenia. Powiedziała, że
mi ufa.
- To bardzo szlachetnie z pani strony – Alex
zwrócił się do Uli. – A tak naprawdę dlaczego nie zażądała pani żadnych
gwarancji spłaty tego kredytu?
Ula
wstała. Była blada jak ściana.
- Panie Krzysztofie zapewniam pana, że moje
intencje były czyste. Wszystko co robiłam, robiłam dla dobra firmy nie
upatrując dla siebie żadnych korzyści.
- Przy drugim kredycie także? – wysyczał Febo.
- To był też drugi kredyt? – Krzysztof
poluzował krawat jakby nagle zabrakło mu powietrza.
- A jakże! Przecież był jeszcze deal z
reprezentacją. Żeby przyjąć zlecenie na szycie sportowych ciuchów Marek musiał
spłacić zobowiązania jakie mieli działacze wobec poprzedniej firmy. Jakby nie
patrzeć zrywali przedwcześnie z nimi umowę i musieli zapłacić horrendalne
frycowe.
Ojciec
przeniósł wzrok na syna.
- No więc…?
- Ula wzięła drugi kredyt – przyznał z ciężkim
sercem. – Nie chciałem zostawić ją tak bez niczego więc wystawiłem weksel na
moje udziały. Jak tylko spłacimy tę pożyczkę weksel do mnie wróci.
- Ty naprawdę straciłeś rozum – odezwała się
Paulina. – Jak w ogóle można robić biznes z asystentką? To niedopuszczalne.
- Zgadzam się – poparł Paulinę Krzysztof. –
Nie widzisz, że zachodzi tu konflikt interesów? Pani Urszula wzięła dwa kredyty,
by rzekomo pomóc naszej firmie, a ty awansowałeś ją i zrobiłeś z niej dyrektora
finansowego. Jak mogłeś być taki głupi?
- Marek nie jest głupcem – rzuciła Ula drżącym
od płaczu głosem wstając od stołu. – Wychodził ze skóry, by firma utrzymała się
na powierzchni, a pan, panie Febo wciąż rzucał mu kłody pod nogi. Knuł pan
intrygi, manipulował faktami byleby tylko uniemożliwić Markowi wywiązanie się z
założeń prezentacji. Jest pan podły. Jeżeli ktoś działa tu na niekorzyść firmy,
to właśnie pan.
- Jak śmiesz mówić takie rzeczy o moim bracie!
– wrzasnęła Paulina.
- Śmiem, bo to najszczersza prawda. Chcecie
wiedzieć dlaczego wzięłam te dwa kredyty? Wzięłam je dla Marka, bo go kocham.
Wzięłam je dlatego, żeby pan Febo nie zasiadł na stołku prezesa. Jest pan urodzonym
tyranem i traktuje ludzi jak śmiecie. Pani również. Od początku poniżała mnie
pani. Kpiła ze mnie w żywe oczy. Nazywała BrzydUlą. Kim pani jest, że śmie
sobie pozwalać na takie traktowanie ludzi? Chcieliśmy dobrze. Chcieliśmy
uratować firmę przed upadkiem. Czy to źle?
- Marek, co ona mówi? Jak to cię kocha? Żądam
wyjaśnień i to natychmiast! – Paulina ledwie trzymała nerwy na wodzy.
- Dość! – Marek podniósł się z krzesła i
omiótł wzrokiem siedzących przy stole. - Paulinko droga – odezwał się do niej
jadowicie. – Ula darzy mnie miłością od dłuższego czasu, a co ważne, ja także
obdarzam ją uczuciem. Żadnego ślubu nie będzie. Gdybym się z tobą ożenił, to z
pewnością następnego dnia podciąłbym sobie gardło. Jesteś najgorszą babą z jaką
kiedykolwiek miałem do czynienia. Nie kobietą. Babą. Jesteś chorobliwie
zazdrosna, podła, kłótliwa, kompletnie pozbawiona klasy z manierami włoskiej
przekupy. Nie nadajesz się na żonę dla nikogo. Zrywam zaręczyny. Nie będę się z
tobą dłużej mordował. Jeśli chcesz zatrzymać dom, spłacisz mnie w połowie.
Jeśli nie, to sprzedam go i zwrócę ci twoją część. Mam po dziurki w nosie
wszczynanych wciąż awantur o rzeczy, które lęgną się wyłącznie w twojej chorej głowie.
Mam dość kłótni o nieistniejące kochanki i zdrady. To wszystko, co miałem do
powiedzenia. Wychodzę. Chodź, Ula.
- Chwileczkę – głos Krzysztofa zatrzymał go
jeszcze. – Ja jednak mam coś do powiedzenia. Siadaj. W związku z tym co tu
usłyszeliśmy postanawiam, że od tej chwili przestajesz być prezesem
Febo&Dobrzański. Zwrócisz mi wszelkie pełnomocnictwa. Panią Urszulę
naturalnie spłacimy i to jak najszybciej, żeby oddała nam weksel na udziały. Postąpimy
z panią uczciwie i prosimy o to samo. Niestety nie będzie pani mogła zatrzymać
posady. To, co powiedziałeś o Paulinie – zwrócił się ponownie do Marka - było
obrzydliwe. Sześć lat razem i nagle przestałeś ją kochać? Porzucić kobietę tuż
przed ślubem to cios poniżej pasa. Nie masz żadnych hamulców i brak ci zwykłej,
ludzkiej przyzwoitości. Jeszcze dzisiaj zdasz prezesurę Alexowi i odejdziesz z
firmy bez żadnego wsparcia z naszej strony. Radź sobie sam. To wszystko, co
miałem ci do powiedzenia. Teraz możesz odejść.
Wyszedł
z sali konferencyjnej wraz z Ulą. Płakała. Zanosiła się płaczem powtarzając w
kółko – co ja zrobię, co ja teraz zrobię…? Tata będzie na mnie zły. Dzięki tej
pracy trochę odżyliśmy, a teraz znowu będziemy klepać biedę.
Objął
ją ramieniem tuląc do swego boku.
- Nie martw się, kochanie. F&D to nie
jedyna firma na rynku. Na pewno gdzieś dostaniemy pracę. Chodźmy się spakować.
Nic tu po nas.
Pakował
pośpiesznie swoje rzeczy w kartonowe pudło. Obok w milczeniu przyglądał się
temu Sebastian.
- Czuję się poniekąd winny tej sytuacji –
wyrzucił z siebie. – Jakby nie patrzeć to ja namawiałem cię, żebyś zajął się
BrzydUlą.
- Ulą, Sebastian, Ulą. Nie nazywaj jej tak. To
kobieta, którą kocham nad życie. Poświęciła się dla mnie i dla firmy, a potraktowano
ją jak złodzieja, który chce ją okraść. Nie miałem pojęcia, że Alex też dostał
raport od Terleckiego. Gdybym to wiedział, nigdy nie namawiałbym Uli do jego
sfałszowania. Przeze mnie straciliśmy pracę oboje, a ja w dodatku zostałem
wydziedziczony. Niech im będzie. Nawet nie starali się mnie zrozumieć. Mama nie
odezwała się słowem w mojej obronie. Febo są górą i niech się udławią moją
krzywdą i krzywdą Uli.
- Co teraz zrobicie?
- Nie wiem… Chyba rozejrzymy się za jakąś
pracą. Muszę jeszcze dogadać sprawę domu z tą włoską Harpią. Podejrzewam, że
mnie spłaci. Lubi to igloo, które sama stworzyła i pewnie nie będzie chciała
się go pozbyć – dopakował ostatnie rzeczy. – To chyba wszystko. Idę. Umówiłem
się z Ulą przy samochodzie. Wypisz nam świadectwa pracy. Jutro przyjadę po nie
i po nasze dokumenty. Na razie.
Ruszył
w stronę wind, ale w ostatniej chwili skręcił na klatkę schodową. Przy windach
stali jego rodzice. Nie miał już ochoty z nimi rozmawiać i wałkować wszystko od
początku. Miał dość. Zbiegł szybko pięć pięter i dotarł do samochodu, przy
którym czekała już Ula.
- Już jedziemy, kochanie. Byle daleko stąd.
Zapakował
jej pudło do bagażnika i pomógł wsiąść. Ruszył z piskiem opon.
- Marek zwolnij, bo nas pozabijasz. Spełnił
się najgorszy scenariusz i nic na to nie poradzimy. Muszę się rozejrzeć za
jakąkolwiek robotą.
- Przepraszam cię Ula, że wciągnąłem cię w to
wszystko. Gdyby nie moje durne pomysły, nigdy nie doszłoby do czegoś takiego.
- Doszłoby, Marek. Alex by nam nie odpuścił.
Nawet gdybyśmy przedstawili ten właściwy raport, on wytknąłby nam nieudolność i
brak efektów. Na sto procent nastąpiłaby zmiana na stanowisku prezesa, a ja i
tak zostałabym bez pracy. To ja powinnam cię przeprosić, że przyznałam się do
miłości do ciebie. Może gdyby nie to, ty nadal byłbyś z Pauliną.
- Dobrze zrobiłaś. Ja nie mógłbym już dłużej z
nią być. Już nie… Miałem po dziurki w nosie jej kłótliwego charakteru. Sześć
lat z nią wytrzymałem i powinienem za to dostać medal za wytrwałość. Jutro
odbiorę od Seby nasze świadectwa pracy i dokumenty. Przywiozę je, ale dopiero
wieczorem. Muszę się rozejrzeć za jakimś mieszkaniem. Nie chcę mieszkać z
Pauliną pod jednym dachem. Mam nadzieję, że coś znajdę. Seba miał poszperać
jeszcze w internecie… Jesteśmy na miejscu. Nie będę wchodził, Ula. Chcę się
jeszcze rozmówić z Paulą odnośnie domu.
- W porządku – wyskoczyła zgrabnie z samochodu
i pochyliła się jeszcze i rzuciła przez otwartą szybę – pamiętaj, że cię
kocham.
- Pamiętam. Ja też cię kocham. Bardzo –
przywarł do jej ust. – Jesteś najlepszym, co przytrafiło mi się w życiu. Nie
płacz już zwłaszcza przy tacie. Na pewno coś zaradzimy. Do jutra.
Niełatwą
miała rozmowę z ojcem. Najwyraźniej się zmartwił i nawet był zły.
- Nie wiem, jak poradzimy sobie bez tych
pieniędzy. Trochę zaoszczędziłem, ale na długo to nie wystarczy.
- Zanim oszczędności się skończą ja na pewno
dostanę jakąś pracę. Marek obiecał, że pomoże. Nie martw się na zapas. Wszyscy
boimy się biedy i mam tego świadomość. Zrobię wszystko, żebyśmy nie musieli znowu
jej klepać.
Marek
wrócił do Warszawy. Zaparkował przed jakąś restauracją i zanim wszedł do niej
kupił w kiosku gazetę z ogłoszeniami. Zamówił obiad i jedząc czytał anonse o
wynajmie mieszkań. Wynotował kilka telefonów i już przy kawie zaczął wydzwaniać.
Interesowały go tylko pokoje z kuchnią. Nie potrzebował większego mieszkania.
Poza tym musiał ograniczać się z kosztami więc chciał wynająć jak najtaniej. Przez
następne godziny krążył po mieście oglądając lokale. Wreszcie zdecydował się na
jeden z nich. Nie był to pokój z kuchnią, ale kuchnia otwarta na niewielki
salonik i sypialnia. Cena wydawała mu się przystępna i w dodatku mógł się
wprowadzić natychmiast. Właściciel wręczył mu klucze i umowę, którą podpisał i opłacił
na razie za miesiąc z góry.
Było
już dobrze po dziewiętnastej, gdy parkował przed swoim domem. Paulina
najwyraźniej była w środku, bo salon jaśniał od światła.
Wszedł
do wnętrza. Panna Febo siedziała rozparta na kanapie. Obrzuciła go pełnym
pogardy, mało przyjaznym spojrzeniem. Usiadł naprzeciwko niej.
- Zadecydowałaś już w sprawie domu? – rzucił
przechodząc od razu do rzeczy. – Zostajesz i spłacasz mnie, czy sprzedajemy?
Nie ukrywam, że teraz kiedy zostałem bez pracy zależy mi na każdej złotówce.
- Sam sobie jesteś winien. Zasłużyłeś na
wszystko co cię spotkało.
- Oczywiście… Za to wy absolutnie nie
zasłużyliście na pieniądze, które powinny należeć do mnie. Gdybyście mieli
odrobinę godności i honoru, nie przyjęlibyście ich, ale jesteście oboje zbyt
pazerni i chciwi, żeby odrzucić tę mannę, która spadła wam prosto z nieba.
Jesteście jak te dwa oślizłe, budzące wstręt i odrazę gady.
- Nie pozwalaj sobie! Na to co cię spotkało,
zapracowałeś w pocie czoła.
Uśmiechnął
się szeroko.
- Moja droga pozbawienie mnie zatrudnienia,
dochodów i sukcesji po rodzicach, to naprawdę niewielka cena za rozstanie z
tobą. Wierz mi. To jak w końcu z tym domem? Chciałbym się jak najszybciej z
niego wyprowadzić.
- Możesz zacząć się pakować. Jutro przeleję
należność na twoje konto.
Bez odpowiedzi pozostaje narazie pytanie, co takiego zaszło, że Marek wyjechał. Prawdopodobnie wyjechał w poszukiwaniu pracy i lepszego życia dla swoich dziewczyn.
OdpowiedzUsuńSytuacja nie jest łatwa. Aleks rozegrał wszystko tak, że wyszło na jego. Paulina także niczego nie ułatwia.
Bardziej jednakże nurtuje mnie pytanie, co wydarzyło się w relacji Ula - Marek.
Pozostaje tylko czekać na kolejne rozdziały i odkrywanie kolejnych kart.
Pozdrawiam cieplutko 💖💖💖
Dagmara,
UsuńAlex to groźny przeciwnik. Wie dobrze jak uderzyć aby najbardziej bolało. No i osiągną swój cel - pozbył się znienawidzonego prezesa i przyszłego szwagra! Dla niego to jest najważniejsze. O tym, że Paulina może się inaczej czuć nawet nie pomyślał. Zapewniamy, że w następnym rozdziale wiele się wyjaśni z relacji Ula - Marek. Serdecznie zapraszamy na następny rozdział:) Pozdrawiamy Cię cieplutko i bardzo dziękujemy za komentarz:)
Ojciec Uli mnie wręcz drażni. Ja rozumiem, że jest chory, ale wyrzuty o utracie pracy przez nią to dla mnie przesada. Ten człowiek nawet w serialu a mnie irytował. Skoro tak bardzo boi się ponownie biedy to sam również może pójść do pracy. On nie jest obłożnie chory. Ale przecież lepiej jak pan Cieplak będzie sobie siedział na czterech literach i coś tam robił w garażu a córka niech zasuwa na nich wszystkich i opłaty.
OdpowiedzUsuńRodzeństwo Febo jak zwykle udają przed Krzysztofem jacy to oni są idealni a Marek jest tym najgorszym.
Coś mi mówi, że ten jego powrót do kraju jest spowodowany upadającą firmą. Albo dowiedział się o tym z prasy, albo ktoś go poinformował.
Dziękuję Ci bardzo za tę część.
Cieplutko pozdrawiam w czwartek wczesnym rankiem.
Julita
Julita,
UsuńJózef jest trochę pogubionym mężczyzną, ale na swój sposób kocha dzieci i chce dla nich jak najlepiej. Choroba uniemożliwia mu ciężką pracę a inną trudno znaleźć. Wynagrodzenie Uli dużo wnosiło do rodzinnego budżetu. Martwi się, że znowu zaczną biedować. Zdaje sobie sprawę z tego, że on nie będzie w stanie zapewnić takich pieniędzy, jakie otrzymywała Ula i dlatego się martwi. O firmie i rodzeństwu Febo trochę więcej w kolejnym rozdziale, na który serdecznie zapraszamy:) Pozdrawiamy Cię cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis:)
Ciągle słyszę tłumaczenie jaki to tata chory i ciągle narzeka na szmal....dostaje więcej...to znowu za mało.i źle....Ulka flaki wypruwa i wszystko w chatę i w rodzinę wali ,a co dla siebie? po mamusi sukieneczki?...no to już tatuś zadowolony...Ja też mam chore serducho i co mam ciągle płakać ?
OdpowiedzUsuńDobrze,że odeszli,wreszcie rodzice docenią próżną Palinkę i jej darmozjada i nie douczonego w kompleksach braciszka.. Pozdro i czekam na cd ..Maja
Maja,
Usuńz jednej strony dobrze się skończyło bo wyszli razem, ale z drugiej nie mają pracy, a to nie jest zbyt szczęśliwy zbieg okoliczności. Ta sytuacja trochę skomplikuje im życie. A poza tym bardzo nam przykro, że jesteś chora i z całego serca życzymy dużo zdrowia:) Cieszymy się, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Przesyłamy serdeczności:)
Jak szaleć, to szaleć! Dobry ruch z tym mieszkaniem. Myślę, że teraz Marek i Ula będą mieszkać razem? W końcu skądś Agatka musi się wziąć;) Miśka pozdrawia
OdpowiedzUsuńMiśka,
Usuńwspólne mieszkanie nie wchodzi w grę. Ula ma obowiązki w domu rodzinnym w Rysiowie. Poza tym wynajęte mieszkanie jest malutkie, zwłaszcza w porównaniu do tego, w którym mieszkał Marek wcześniej. A z Agatką i tak dadzą radę:) Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)
Ożesz ty! Ale mnie zaskoczyłyście! Zarząd nieźle zdenerwował Ulę, że przyznała się do miłości do Marka. Wydaje się jednak, że ta szczerość nie wyszła im obojgu na dobre? Do następnego czwartku. Pozdrowienia. Edyta
OdpowiedzUsuńEdyta,
UsuńUla nie mogła słuchać, jak niesprawiedliwie traktują Marka, a z drugiej strony, jak kryształowy z tej bitwy wychodzi Alex. Do tego doszły zarzuty knucia na własną korzyść, a z tym też nie mogła się pogodzić. Niewiele myśląc wyjawiła prawdziwe powody wzięcia kredytów. Przesyłamy serdeczności i dziękujemy za komentarz:)
Niezła konfrontacja! Ula przeciw Febo i jak się okazało też przeciw Krzysztofowi! Szkoda jej dobrych chęci i poświęcenia. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina
OdpowiedzUsuńNina,
Usuńmożna powiedzieć, że Ula boleśnie się przekonała, że zazwyczaj dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Poza tym Ula pomagała Markowi z miłości zupełnie nie czując, że się w jakikolwiek sposób poświęca. Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu:)
WOW! Jak szybko sprawy się potoczyły. Marek nie mógł się zdecydować, a tu szast-prast i koniec z Pauliną i do tego od razu przeprowadzka!? Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara
OdpowiedzUsuńKara,
UsuńMarek musiał działać szybko. Po zerwaniu zaręczyn oraz po posiedzeniu Zarządu nie chciał mieć już nic wspólnego z byłą narzeczoną i z firmą. Pięknie dziękujemy za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)
Można powiedzieć, że Alex to przyczajony tygrys, ukryty smok;) Szkoda, że został tak głupio zlekceważony. Drogo ich to kosztuje. Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka
OdpowiedzUsuńJola,
Usuńhihihi, absolutna racja, że Alex w tym opowiadaniu nie należy do aniołków:) Ale zapewniamy, że ani Ula, ani Marek nie chcieli go zlekceważyć. Dobrze wiedzieli, że jest niebezpieczny, ale nie przypuszczali, że aż tak! Co do "kosztów" też masz rację, szczególnie Ula to odczuje. Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz:)
Mam nadzieję, że Krzysztof nie rzuca słów na wiatr i spłaci Ulę? W innym wypadku Ula będzie w czarnej dziurze! Pozdrawiam Sylwia
OdpowiedzUsuńSylwia,
Usuńzapewniamy, że Krzysztof przypilnuje aby dotrzymano danego przez niego słowa. Ula nie będzie zmuszona do spłaty kredytu za FD. Ale na tym "dobroć" Krzysztofa się kończy. Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:)
To ci niespodzianka. Byłam przekonana, że Ula po radzie ucieknie, a tu Ula i Marek wyszli razem. Teraz musi się coś stać, aby tytuł miał sens. Czyżby Ula przypadkiem coś widziała źle, zinterpretowała i uciekła bez słowa wyjaśnienia ze strony Marka.
OdpowiedzUsuńTeraz Aleks jest prezesem i kto wie, czy za drzwiami Febo nie czają się jego kolesie chętni położyć łapę na całej firmie. I może Marek wróci z workiem pieniędzy i poratuje firmę.
Pozdrawiam milutko.
RanczUla,
Usuńspieszymy zapewnić, że już w następnym rozdziale wyjaśnią się Twoje wątpliwości:) Co do worka pieniędzy, to raczej niemożliwe aby Marek mógł tyle zarobić w tak krótkim czasie:) Serdecznie pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz:)
Jejciu! Zarząd straszny. Przesłuchanie gorsze niż u niejednego Prokuratora! Dobrze, że mają siebie i sobie ufają;) Serdecznie pozdrawiam Regina
OdpowiedzUsuńRegina,
Usuńhihihi, chyba masz rację z tym prokuratorem:) Tutaj rzeczywiście nikt z nich nie musi sam borykać się z oskarżeniami. Postawili sprawę jasno, są razem. Krzysztof też postawił sprawę jasno. Teraz z czystą kartą mogą budować dalsze życie. Bardzo dziękujemy za komentarz. Przesyłamy serdeczności:)
Kochana Paulinka z każdą wiadomością latała do brata, a on to wykorzystywał. Tak nie powinno być żeby w związku nie móc ufać drugiej osobie. Z chęcią przeczytam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza
OdpowiedzUsuńIza,
UsuńPaulina kocha brata, ufa mu. Wydawało jej się naturalną sprawą, że przed bratem nie miała tajemnic. Często to właśnie jego wybierała na osobę, której się wyżalała. Pewnie nie byłoby problemu, gdyby stosunki między panami były poprawne, a tak jest, jak jest. Bardzo dziękujemy za odwiedziny na blogu. Serdecznie pozdrawiamy i zapraszamy na kolejny czwartek:)
Sebastian mnie zadziwił. Czuje się winny wobec Marka. Może trochę racji ma, bo gdyby nie jego obsesja dotycząca weksla na udziały, to Marek by się nie zainteresował Ulą? Ale na żale to teraz już trochę za późno. Do czwartku;) Pozdr
OdpowiedzUsuńTak naprawdę to nikt nie trzymał Marka pod ścianą. Sam podjął decyzję dotyczącą zacieśnienia znajomości z Ulą. Właściwie to powinien podziękować Sebastianowi, bo dzięki jego gadaniu zyskał prawdziwą miłość:) Cieszymy się, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Przesyłamy serdeczności:)
UsuńSama słodycz płynie z ust narzeczonej Marka. Nie ma to jak liczyć na wsparcie najbliższej osoby. Od Pauliny właściwie dostał nożem w serce lub w plecy. Do następnego. Pozdrawiam;) AB
OdpowiedzUsuńAB,
Usuńobecnie najbliższą osobą dla Marka jest Ula, a ona walczyła o niego, jak lwica:) Marek dostał kolejny argument na to, że z Pauliną nie miałby normalnego życia. Ula to zupełnie inna kobieta:) Wielkie dzięki za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)
Krzysztof, to Krzysztof! Miał ogromne wymagania, których Marek nie spełnił. Usłyszał, że firma prawie pada więc był wściekły na syna, ale Helena? Czemu choć na chwilę nie zabrała głosu, czemu nie przerwała Alexowi lub Krzysztofowi? Ula nie mogła słuchać jak Alex obraża Maraka, a Helena nic. Przecież go kocha, prawda? Pozdrawiam Mira
OdpowiedzUsuńMira,
UsuńKrzysztof rzeczywiście czuje się zawiedziony postępowaniem syna. Jest mu przykro, że o kłopotach firmy nic nie wiedział. Poczuł się oszukany a Marek jeszcze dolewał oliwy do ognia swoimi tłumaczeniami. Helenę natomiast zamurowało, szczególnie słysząc zerwane zaręczyny. Biorą to wszystko pod uwagę, Krzysztof w złości wydziedziczył syna. Niemniej jednak to ich syn i go kochają:) Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)
Oj Ula, Ula! Ona powinna zacząć myśleć o sobie a nie tylko o tym żeby Markowi było dobrze! Żałuje, że wygadała się ze swoją miłością, bo może Marek by był dalej z Pauliną? Przecież oni się kochają, to po co ta Paulina? Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga
OdpowiedzUsuńDaga,
UsuńUla bardzo kocha Marka i pomyślała, że gdyby nie zerwał zaręczyn, to może też nie zostałby wydziedziczony przez rodziców. Miałby wówczas niezłe dochody i spokojnie mógłby szukać pracy i dopiero wtedy mógłby zerwać zaręczyny. Tak się nie stało i wszystko się posypało. Teraz oboje na gwałt potrzebują pracy i pieniędzy. Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:)
Uli to pewnie szybciej uda się znaleźć pracę, to z Markiem może być problem. Ona ma doświadczenie i małe wymagania, a on jako prezes bez znajomości i pewnie z wysokimi wymaganiami np. co do wynagrodzenia może mieć pod górkę. Pewnie stąd ten wyjazd za granicę? Gorąco pozdrawiam Teresa
OdpowiedzUsuńTeresa,
Usuńgratulujemy szóstego zmysłu:) Tym razem to Marek będzie jej długo i intensywnie szukał, a żyć z czegoś trzeba. Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i najserdeczniej Cię pozdrawiamy:)
😠😠😠😠😠😠😠😠😠😠😠😠 No to tyle komentarza w sprawie Febo i seniorów.
OdpowiedzUsuńChoć pokonani to wyszli z tego razem💓💓 choć jak wiadomo to proza życia Ich rozdzieli ale mam nadzieję, że wzajemna miłość i mała istotka zrodzona z Ich uczucia pozwoli Im znów być razem i tworzyć szczęśliwą rodzinę. Akcja się rozwija niczym u Hitchcocka i już nie mogę się doczekać kolejnej części. Pozdrawiam cieplutko. 😚
Halina
UsuńMogę tylko powiedzieć, że do rozstania dojdzie, bo Marek wyjedzie, a Ula zostanie w Polsce. Splot bardzo niedobrych okoliczności nie potraktuje ich oboje łagodnie i swoje będą musieli wycierpieć.
Pozdrawiamy Cię pięknie i bardzo dziękujemy za wpis. :)
Zastanawiam się czy Paula dotrzyma słowa i przeleje połowę wartości domu na konto Marka? Może tylko tak powiedziała. Może zechce się na nim zemścić? Teraz on jest bez grosza, a sprawa w sądzie by się długo ciągnęła. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada
OdpowiedzUsuńAda
UsuńAż tak szczegółowo nie roztrząsałam już sprawy domu. Oni po prostu są umówieni, że dzielą się po połowie i albo sprzedają, albo Paulina spłaci Marka, bo on nie znosi tego domu i nie będzie tam mieszkał. Teraz, gdy przed Pauliną rysuje się perspektywa ogromnej gotówki, spłata połowy domu, to pryszcz.
Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)
Dość przykre zakończenie narzeczeństwa. Ani Marek, ani Paulina nie szczędzą sobie uszczypliwości. Ciekawa jestem czy Paulina liczy jednak na to, że Marek się znudzi Ulką i do niej wróci? Do następnego czwartku. Pozdrawiam;) Ola
OdpowiedzUsuńOla
UsuńPaulina już na nic nie liczy, bo to rozstanie zostało jej i jej bratu zrekompensowane z nawiązką. Nie będzie płakać po Marku, bo przypadła jej w udziale scheda po niewiernym narzeczonym w wysokości nie do pogardzenia. W jakiś sposób decyzją Krzysztofa oboje Febo zemścili się na juniorze.
Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)