ROZDZIAŁ 11
Minęło kilka miesięcy od
wyjazdu Marka na Mazury. Ten czas skwapliwie wykorzystał Sebastian. Bez oddechu
Marka za plecami zrobił się śmielszy i bardziej asertywny. Troszczył się i dbał
o Ulę. Wyświadczał jej przysługi i na każde jej zawołanie był obecny, i gotów
do poświęceń. Często, niby przypadkiem, tak przy okazji, w pozornie niewinny
sposób krytykował Marka za jego lekkomyślność, za rujnowanie sobie zdrowia i
życia, i za jego słaby charakter. Ula zwykle milczała nie komentując słów
Olszańskiego, ale taka otwarta krytyka z jego strony poczynań w końcu
najlepszego przyjaciela, sprawiała, że pękało jej serce, a jednocześnie
przyznawała mu rację, bo przecież mówił prawdę.
To co robił było manipulacją
w najczystszej postaci mającą na celu zdobycie przychylności Uli. Za wszelką
cenę chciał ją zniechęcić do Marka. Nawet nie zauważyła, w którym momencie ich
spotkania przestały być spotkaniami na stopie przyjacielskiej, a stały się
oficjalnymi randkami. Potrzebowała bliskości, a Sebastian był jej gwarantem.
Pół roku później poprosił ją o rękę. Zapewniał, że kocha ją nad życie i chce
wyłącznie jej szczęścia. Zgodziła się. Póki co trzymali zaręczyny w tajemnicy
nie chcąc siać niezdrowych plotek. Zaczęli planować ślub. Miał się odbyć tuż po
pokazie kolekcji wiosenno-letniej.
Życie firmowe zawsze tętni od
plotek więc informacja o rychłym ślubie Uli i Sebastiana również ujrzała
światło dzienne wbrew woli głównych zainteresowanych. Dowiedzieli się o tym
także Dobrzańscy. Krzysztof się zmartwił. Cieszył się, że syn doszedł do
równowagi i od wielu miesięcy jest trzeźwy. Mógłby wrócić i spróbować ułożyć
sobie życie z Ulą, a tymczasem ona wychodzi za mąż i to za kogo? Za najlepszego
przyjaciela jego syna. Nie wiedzieć czemu Krzysztof poczuł się tak, jakby go
spoliczkowano. Olszańskiego znał przecież od wielu lat i zawsze był pod
wrażeniem jego lojalności wobec Marka. Tymczasem ta lojalność skończyła się
wraz z miłością do tej samej kobiety. Pomyślał, że czas najwyższy, żeby Marek
wrócił. Może jeszcze nie jest za późno. Już od prawie roku siedział na
Mazurach. W dniu, w którym Krzysztof dowiedział się o planowanym ślubie Uli,
zadzwonił do Marka.
- Stało się coś, że dzwonisz w środku tygodnia?
– usłyszał zaniepokojony głos jedynaka.
- Jeszcze się nie stało, ale wszystko zmierza
do tego, żeby się stało. Musisz wracać, synu. Jeśli zakończyłeś terapię, to
wracaj. Okazało się, że od pół roku Ula i Sebastian są zaręczeni i wkrótce
biorą ślub.
- Nie…, tato. To niemożliwe. Ula nawet
specjalnie nie przepadała za Sebą.
- Marek, to dzieje się naprawdę. Jeśli widzisz
jeszcze jakąś szansę dla was, to wracaj i zacznij działać.
- Przeraziłeś mnie. Jeszcze dzisiaj się
spakuję. Jutro będę w Warszawie.
Pozamykał wszystkie swoje
sprawy w ośrodku. Terapeuci już od przynajmniej pięciu miesięcy uważali, że
jest wyleczony, ale on chciał mieć pewność i dlatego nalegał na przedłużenie
pobytu. Psycholog, który miał z nim prywatną terapię uścisnął mu dłoń na
pożegnanie.
- Trzymaj się, Marek. Życie jest pełne wyzwań,
ale pamiętaj, że nie każdego musisz się podjąć. Dbaj o siebie i nie traktuj
wszystkiego ambicjonalnie. Jesteś o wiele silniejszy niż wtedy, gdy tu
przyjechałeś. Dasz radę.
- Dziękuję za wszystko, doktorze.
Pożegnał się i ruszył w
stronę Warszawy.
Zatrzymał się przy Złotych
Tarasach. Musiał zrobić jakieś zaopatrzenie. Wszedł do delikatesów i od razu
ruszył na stoisko z pieczywem.
- Marek? Marek Dobrzański? - usłyszał za
plecami i odwrócił się. Przed nim stała uśmiechnięta od ucha do ucha Klaudia
Nowicka.
- Dobry Boże, Klaudia! Ile to już lat? –
Roześmiała się perliście.
- Za dużo, prezesie, za dużo. Co ty tutaj
robisz i w dodatku sam, bez Uli?
- Nie jestem już z Ulą. Odeszła ode mnie i za
chwilę bierze ślub z Sebastianem.
- Z Sebastianem? Z Sebastianem Olszańskim? –
otworzyła oczy ze zdumienia. – Mnie tu naprawdę długo nie było. Masz czas, żeby
wypić ze mną jakąś kawę?
- Możemy, ale najpierw muszę zrobić zakupy.
Przez rok nie było mnie w domu i nic tam nie mam.
Pomogła mu z tymi zakupami.
Objuczeni siatkami weszli do pobliskiej kawiarenki. Zamówili mocne espresso i
po kawałku sernika. Ciekawa nowin Klaudia kazała mu opowiadać wszystko od
początku. Za bardzo nie miał ochoty wracać do tych koszmarnych dla niego dni,
podczas których żył jak w amoku, ale rozkręcił się. Modelka usłyszała więc o
tym, jak cierpiał na przerost ambicji, jak pił, bo zaczęło go to przerastać. Z
żalem opowiadał, jak bardzo skrzywdził Ulę i musiała odejść, bo nie mogła już
tego znieść. Mówił o Sebastianie, że tylko on mu pozostał i wspierał go na
każdym kroku i był na każde jego zawołanie. Pomagał mu podczas pobytu w
szpitalu po wypadku i wiele razy taszczył pijanego do domu.
- Ostatni raz widziałem go tuż przed wyjazdem
na Mazury. Prosiłem go wtedy, żeby przekazał Uli, że bardzo ją kocham, bardzo
tęsknię i że wrócę któregoś dnia zupełnie wyleczony z alkoholizmu, by błagać ją
o wybaczenie. Nie mam pewności, czy jej to przekazał. Podejrzewam, że nie,
skoro teraz bierze z nią ślub – potrząsnął głową. - Wciąż nie mogę uwierzyć, że
to ogromne uczucie jakim darzyliśmy się nawzajem tak nagle z Uli wyparowało, że
potrafiła przestać mnie kochać.
- Nie wierzę, że przestała cię kochać.
Przecież byłam świadkiem tej miłości. Byłam pierwszą osobą, której o niej
powiedziałeś, pamiętasz? Nie wierzę, że nagle zakochała się w Sebastianie. On
nawet nie jest w jej typie. Jeśli zgodziła się za niego wyjść to pewnie tylko
dlatego, że poczuła się przy nim bezpiecznie i stabilnie bez żadnych huśtawek
emocjonalnych.
Nie wiem tylko, czy ona potrafi
z kimś żyć bez miłości. Wydaje mi się, że to nie taki typ kobiety, a skoro tak,
to nie wróżę temu małżeństwu długiego stażu.
- Tak uważasz? – zapytał z nadzieją w głosie.
- Jestem tego pewna.
To niespodziewane spotkanie
wprawiło go w dobry nastrój. Klaudia zmieniła się bardzo. Z wiecznie
zazdrosnej, pełnej pretensji modelki stała się stateczną mężatką i matką małego
Luki, którego ojcem był młody, włoski przedsiębiorca. Na stałe mieszkała w
Mediolanie i często widywała oboje Febo. Raz lub dwa razy do roku przyjeżdżała
do Polski na dłuższy pobyt, żeby odwiedzić rodziców. Bez wątpienia wlała sporo
otuchy w jego serce.
Violetta Kubasińska niemal
udławiła się własnym językiem na widok byłej twarzy licznych kolekcji mistrza
Pshemko.
- Klaudia? Boże, wieki cię nie widziałam. Co
cię sprowadza do firmy?
- Wiem, że Marek już nie jest prezesem, ale
mam sprawę do Uli i jeśli mogłabyś mnie zaanonsować, to byłabym wdzięczna.
- Jasne. Zaraz zapytam, czy cię przyjmie. Od
rana siedzą z Sebastianem nad jakimś bilansem – sięgnęła po słuchawkę i
usłyszawszy głos pani prezes zapytała: – Ula, przyszła Klaudia Nowicka. Mówi,
że ma ważną sprawę. Może wejść?
- Tak…, właśnie skończyliśmy. Zrób nam dwie
kawy. To znaczy dla mnie i dla Klaudii, bo Sebastian zaraz wychodzi.
Rzeczywiście Olszański chwilę
później ukazał się w drzwiach witając się wylewnie z modelką.
- Lata lecą, a ty nic nie tracisz ze swojego
uroku. Piękna jak zawsze.
Klaudia rozciągnęła usta w
szerokim uśmiechu.
- A ty nadal kokietujesz kobiety, jak zawsze.
Nic się pod tym względem nie zmieniło, co? – minęła go przechodząc do gabinetu.
Wyciągnęła na przywitanie dłoń. Ula podała swoją.
- Dawno cię tu nie było.
- Bo mieszkam na stale w Mediolanie i dość
rzadko jestem w Polsce. Mam małego synka i to jemu poświęcam głównie swój czas.
- Gratuluję. Jesteś aktywna zawodowo?
- Pytasz, czy nadal jestem modelką? Nie
jestem, choć zainteresowanie modą mam we krwi. Przyszłam tu jednak w zupełnie
innej sprawie. Wczoraj dowiedziałam się o ślubie twoim i Sebastiana. Dowiedziałam
się zupełnie przypadkowo, bo w Złotych Tarasach natknęłam się na Marka. Właśnie
wczoraj wrócił z Mazur z terapii. - Ula zmartwiała. Nie miała pojęcia, do czego
Klaudia zmierza i co jej chce powiedzieć. – Chciałam cię bardzo prosić, żebyś
mnie spokojnie wysłuchała, bo uważam, że chcesz popełnić największy błąd w
życiu. Nie obrażaj się, bo przyszłam tu w dobrej wierze i zupełnie nie mam
zamiaru cię pouczać ani udzielać ci życiowych rad. Wysłuchaj mnie tylko proszę,
a wnioski wyciągniesz już sama. Uprzedzam cię tylko, że to nie Marek mnie tu
przysłał. On nie ma pojęcia, że tu jestem.
- Dobrze. Skoro uważasz, że to ważne, mów.
- Przesiedziałam wczoraj z Markiem dwie
godziny przy kawie. O wielu rzeczach nie wiedziałam i przyznam, że wprawiły
mnie w osłupienie. Marek był niezwykle szczery i myślę, że niczego przede mną
nie ukrywał. Miał łzy w oczach, gdy mówił, jak bardzo cię skrzywdził i ile
wstydu, i upokorzenia przyniosło ci jego pijaństwo. Od roku jest trzeźwy.
Terapia, którą przeszedł okazała się bardzo skuteczna. Mówił, że kiedy był w
najgorszym stanie, mógł liczyć tylko na Sebastiana. On zawsze się zjawiał
ilekroć go o to poprosił. Tak było, gdy po wypadku trafił do szpitala.
Przeleżał dziesięć dni i tylko Seba do niego zaglądał. On też odbierał go,
kiedy wyzdrowiał. Mówił, że nie było dnia, żeby o tobie nie myślał. W dniu
wypisu pojechali do Ogrodu Smaków, bo Marek tęsknił za filiżanką mocnej kawy.
To przy niej zapytał Olszańskiego, czy ty o nim jeszcze myślisz, czy coś w
ogóle mówisz na jego temat. Seba był raczej obcesowy i w dość surowy sposób
przypomniał mu, że przecież odeszłaś od niego i nie jesteście już razem. To
Marka bardzo zabolało…
- Zaraz, zaraz… To nie było tak. Mnie
Sebastian powiedział, że po wyjściu ze szpitala Marek naciskał, żeby pojechali
do jakiejś knajpy, bo musi się napić. Pomyślałam wtedy, że w ogóle się nie
zmienił. – Klaudia wymownie pokiwała głową.
- Później rozpaczliwie szukał jakiegoś ośrodka
leczenia uzależnień. W tym, do którego chodził do tej pory, nie pomogli mu
kompletnie. On potrzebował indywidualnej terapii, a nie zbiorowego spowiadania
się ze swojego pijaństwa. W końcu udało mu się znaleźć taki na Mazurach.
Zupełnie odosobniony, w bardzo pięknym miejscu z dala od pokus. Przed wyjazdem
widział się z Sebastianem. Był w trakcie pakowania walizek, gdy Seba pojawił
się u niego w domu. Prosił go wówczas, żeby przekazał ci, że on nadal bardzo
cię kocha, bardziej niż własne życie. Ogromnie żałuje tego wszystkiego, czego
się dopuścił i kiedyś wróci do ciebie wyleczony i trzeźwy. Stanie przed tobą i
patrząc ci prosto w oczy będzie błagał o wybaczenie. Sebastian obiecał mu, że
ci wszystko przekaże. Życzył mu powodzenia.
Co jak co ale o Klaudii nie pomyślałam, że to Ona może uświadomić Ulę. Teraz to Ulka ma o czym myśleć a dni Seby u jej boku to są już raczej policzone. Pytanie tylko czy Ula wciąż kocha Marka na tyle mocno by powtórnie zaufać i dać im jeszcze jedną szansę na szczęśliwe wspólne życie 💓💓 Dobrze, że jestem dość zajęta do niedzieli to może jakoś łatwiej będzie mi doczekać do kolejnej części 😉 i to chyba ostatniej 🤔 pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego 🌻
OdpowiedzUsuńHalina,
Usuńopowiadanie się kończy, wiec dni Sebastiana przy Uli rzeczywiście są policzone. A jeśli chodzi o uczucia, to nic się nie zmieniło - Marek jest miłością jej życia. Przesyłamy serdeczności i bardzo dziękujemy za komentarz:)
Stawiałam na Krzysztofa że on oświeci zarówno Ulę i Marka a on tylko synowi powiedział co szykuje mu Sebastian. Rozmowy Uli i Klaudii się nie spodziewałam. Nawet nie pomyślałam o niej. Teraz Marek powiniendać Sebie dać w pysku publicznie i w obecności Uli.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam milutko 😉.
RanczUla,
Usuńcieszymy się, że udało się Was zaskoczyć. Poza tym zapewniamy, że obędzie się bez rękoczynów. Serdecznie pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz:)
Ogromny plus dla Klaudii za to co zrobiła. Wysluchała Marka i spróbowała otworzyć oczy Cieplak. Tylko teraz pytanie czy ta druga uwierzy w to co usłyszała. Zgadzam się z Klaudią, że to małżeństwo z Olszańskim nie ma szans na przetrwanie. Ciekawe czy dojdzie do konfrontacji tego co wie Ula a co powiedział Sebastian i jaka może być jego reakcja.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za tę część.
Cieplutko pozdrawiam w czwartek popołudniu.
Julita
Julita,
UsuńKlaudia wykonuje pracę Anioła stróża związku Uli i Marka. Jeśli zaś chodzi o Ule, to wygląda na to, że tak, jak większości osób i jej dość ciężko zmienić wyrobione zdanie, ale … podobno tylko krowa nie zmienia poglądów:) Pozdrawiamy Cię cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis:)
Oficjalne randki, psia kość. Ale właściwie czego można było się spodziewać po kilku miesiącach nieobecności Marka. Miśka pozdrawia
OdpowiedzUsuńMiśka,
UsuńUla nie miała takich planów. Spotkania samoistnie przerodziły się w randki, tak jakoś wyszło. Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)
Jestem ciekawa kto z nich pierwszy się odezwie, Marek, Ula czy też może Sebastian. Wydaje mi się, że naprawdę maja dużo sobie do wyjaśnienia. Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga
OdpowiedzUsuńDaga,
Usuńabsolutna prawda. Cała trójka ma coś na sumieniu i powinni pogadać, ale to jest bardzo trudne. W kolejnym rozdziale wszystko się wyjaśni. Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:)
Biedna Ula. Najpierw przeżyła zawód związany z Markiem, a teraz została oszukana przez kolejnego narzeczonego. Można się załamać. Oczekując na kolejny rozdział serdecznie pozdrawiam;) Jolka
OdpowiedzUsuńJola,
Usuńzachowanie Sebastiana bardzo ja dotknie, ale nie będzie załamana. Ula musi wiele przemyśleć, w tym również swoje dotychczasowe postępowanie. Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz:)
Ula powinna czuć wyrzuty sumienia, że tak zaufała Sebastianowi i tak szybko skreśliła Marka ze swojego życia. Teraz wyszło szydło z worka. Serdecznie pozdrawiam Regina
OdpowiedzUsuńRegina,
Usuńoczywiście informacja mówiąca o tym, że Sebastian perfidnie ja okłamywał i najzwyczajniej w świecie nią manipulował nie jest niczym miłym, ale ona potrzebowała stabilizacji i oparcia, które dawał jej wówczas Sebastian. Markiem dalej się interesowała i dlatego Sebastian tak często mógł go oczerniać w jej oczach. Teraz nadchodzi czas zapłaty. Bardzo dziękujemy za wszystkie komentarze. Przesyłamy serdeczności:)
Zastanawiam się czy Marek na Mazurach był taki święty. Czy może jednak samotność umilały mu inne kuracjuszki. Pozdrawiam Sylwia
OdpowiedzUsuńSylwia,
UsuńMarek był na terapii i tylko na niej się skupiał, a poza tym on cały czas bardzo kocha Ule. Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za każdą wizytę i komentarz:)
WOW, Klaudia. Tego zupełnie się nie spodziewałam. Należy przyznać, że świetnie się zachowała, chociaż przecież nie musiała. Liczę tylko, że Ulka jej uwierzy i że bez straty czasu pogna do Marka. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina
OdpowiedzUsuńNina,
UsuńKlaudia była kiedyś związana z Markiem i dobrze mu życzy. Poza tym widziała i wiedziała, jak rodzi się miłość pomiędzy Ula i Markiem i wie dobrze, że takie nowe tak silne uczucie tak szybko się nie znajdzie. Chce im tylko pomóc. Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu:)
Dzięki Bogu za Krzysztofa i za jego szybka reakcję. Mam tylko nadzieję, że Ula rzeczywiście nie poślubi Sebastiana, że on jej nie przekona do tego małżeństwa. Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara
OdpowiedzUsuńKara,
Usuńspieszymy zapewnić, że Sebastian swoim zachowaniem i kłamstwami dość skutecznie zniechęcił do siebie Ulę. Pięknie dziękujemy za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)
Ale spotkanie, można rzec, że na szczycie. Klaudia zdecydowanie się zmieniła, a i Markowi pewnie ulżyło, że mógł się komuś wyżalić. Takie pogadanie może otworzyć oczy i serce. Do czwartku;) Pozdr
OdpowiedzUsuńZgadzamy się z tym, że Marek powinien podziękować opatrzności za spotkanie Klaudii. Więcej o powodach dziękczynnych w kolejnym rozdziale, na który serdecznie zapraszamy. Cieszymy się, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Przesyłamy serdeczności:)
UsuńKto by pomyślał, że Klaudia ma takie dobre zdanie na temat Uli. Tym co powiedziała pocieszyła Marka, a to mu zapewne było bardzo potrzebne. Z chęcią przeczytam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza
OdpowiedzUsuńIza,
Usuńmimo wykonywanego zawodu i mimo obiegowych informacji na temat modelek, Klaudia jest mądrą kobieta. Dodatkowo należy stwierdzić, że Klaudia bardzo lubi i Marka i Ulę oraz życzy im jak najlepiej, a za Sebastianem nigdy nie przepadała. Bardzo dziękujemy za odwiedziny na blogu. Serdecznie pozdrawiamy i zapraszamy na kolejny odcinek:)
A Marek jeszcze nie może zrozumieć, że stracił przyjaciela. Przecież to jest gnida a nie przyjaciel, powinien dobrze mu obić gębę za to co zrobił. Do następnego. Pozdrawiam;) AB
OdpowiedzUsuńAB,
Usuńprzyjaźń pomiędzy panami trwała dość długo i tak naprawdę zawsze mogli na siebie liczyć. Biorąc to pod uwagę, Markowi naprawdę jest ciężko zrozumieć co się stało, że Sebastian tak go wywiódł w pole. Wielkie dzięki za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)
Druga po Krzysztofie rozsądna osoba to Klaudia. Jakie szczęście, że pojawiła się w tym opowiadaniu. Może dzięki jej wstawiennictwu Ula pogodzi się z Markiem. Pozdrawiam Mira
OdpowiedzUsuńMira,
Usuńprawda jest taka, że Klaudia dała do myślenia zarówno Uli, jak i Markowi. W kolejnym rozdziale wyniki tych rozmyślań. Bardzo dziękujemy za wszystkie komentarze. Najserdeczniej pozdrawiamy i oczywiście zapraszamy na kolejne opowiadanie:)
Podziwiam Ulę za to, że spokojnie wysłuchała Klaudię. Mogła być zła za wtrącanie się w jej sprawy i zwyczajnie pogonić kobietę. Do następnego. Pozdrowienia. Edyta
OdpowiedzUsuńEdyta,
UsuńUla jest profesjonalistką i nigdy nikogo by nie pogoniła ze swojego gabinetu. Była też ciekawa, co Klaudia ma do powiedzenia, bo w dalszym ciągu interesuje się sprawami Marka. Przesyłamy serdeczności i dziękujemy za komentarz:)
Szkoda, że Marek tak długo zwlekał z powrotem do Warszawy. Teraz to sobie może w brodę pluć, chyba tylko to mu zostało. Gorąco pozdrawiam Teresa
OdpowiedzUsuńTeresa,
Usuńaż tak źle, to nie powinno być. Jeśli chodzi o długi pobyt, to Marek nie był pewien, czy jest już wyleczony i czy nie skusi się na alkohol kolejny raz. Słowa ojca oraz zapewnienia terapeuty zmobilizowały go do działania. Bardzo dziękujemy, za każdą wizytę i najserdeczniej Cię pozdrawiamy:)
Wydaje się, że Ula chyba za dużo wymagała od Marka, tak samo, jak Krzysztof. Pewnie dlatego też tak bardzo czuła się oszukana. Może wreszcie mu trochę odpuści. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada
OdpowiedzUsuńAda,
Usuńto prawda że jeśli oczekujesz mało, to i rozczarowanie nie jest wielkie. Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za wpis:)
Szkoda, że Krzysztof i Ula nie mieli okazji przez ten rok porozmawiać. Wszystko by się inaczej potoczyło. A już na pewno nie byłoby Uli i Sebastiana. Senior uświadomiłby jej, gdzie jest jego syn. Pozdrawiam Was dziewczyny. Mariola.
OdpowiedzUsuńMariola,
UsuńUla rozmawiała z Krzysztofem, ale nie o sprawach prywatnych. Krzysztof nie zalicza się do jej przyjaciół i nie jest już z jego synem. Ale masz racje, że gdyby Krzysztof wiedział szybciej o zaręczynach, to Marek pewnie byłby w Warszawie dużo szybciej. Pozdrawiamy cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis:)
Klaudii raczej nikt się tutaj nie spodziewał. A ona odmieniona, poukładane matka i żona pełno rolę dobrego ducha miłości Uli i Marka. Szybko dodaje dwa do dwóch i postanawia uświadomić Ulkę, że Sebastian nie gra fair. Oj coś czuję, że Seba ze swoich krętactw będzie musiał się mocno tłumaczyć.
OdpowiedzUsuńBo to że Ulka uświadomi sobie że nie potrafi żyć bez miłości i co za tym idzie bez Marka jest jasne. W końcu to opowiadanie pisze Małgosia więc musi skończyć się happy eden dla Dobrzaków.
Pozdrawiam cieplutko 💖💖💖