ROZDZIAŁ 2
- Nie cofniesz czasu, bo to niemożliwe. Co się stało, to się już nie odstanie. Sporo rzeczy zawaliłeś, przyjacielu i myślę, że długo będziesz żałował. Mimo to wierzę, że któregoś dnia się otrząśniesz, a los będzie dla ciebie łaskawszy. Gdybyś nie wyjechał, zapewne byłbyś nadal prezesem i udziałowcem firmy. Niestety po twoim wyjeździe wszystko zmieniło się na gorsze. Febo, mimo że taki zawsze pewny siebie, nie potrafi zarządzać firmą i gdyby nie Turek, a także twój ojciec, dawno poszlibyśmy na dno.
- Febo nadal pracują w firmie?
- Niestety… Oboje mają przecież po dwadzieścia pięć procent udziałów. Nadal są bezczelni i podli więc pod tym względem mamy constans.
Twój ojciec dwa lata temu przeszedł kolejny zawał. Ma wszczepione by-passy podobnie, jak twój były teść. Doszedł do siebie i czuje się znacznie lepiej. O mamie wiem właściwie niewiele, bo rzadko pojawia się w firmie. Ula po urlopie wychowawczym nie wróciła już do pracy. Wiem tylko, że twoi rodzice zaproponowali jej, by przeniosła się do nich. Dzięki temu Zuzia ma stałą opiekę, bo pani Helena jest w dobrej kondycji i zajmuje się małą. Dzięki tej pomocy Ula wzięła sprawy w swoje ręce i chociaż Krzysztof trochę naciskał, to nie zgodziła się wrócić na stare śmieci. Postanowiła rozkręcić własny biznes i chyba jej się udało, tak myślę, chociaż nie mam pojęcia, jak się nazywa firma i czym się zajmuje. Nie śmiałem pytać twojego ojca tak wprost.
- A co z mieszkaniem na Siennej?
- Sprzedane i to nie Ula o tym zadecydowała tylko twój ojciec. Pieniądze ze sprzedaży ulokował na jakimś koncie, do którego prawo będzie miała Zuzia, jak osiągnie pełnoletność.
Marek informacji o byłej żonie słuchał ze ściśniętym sercem. To nie tak miało wyglądać. To on miał się zajmować swoją rodziną, a nie jego rodzice. Im więcej zyskiwał nowin od przyjaciela tym bardziej uświadamiał sobie podłość jakiej dopuścił się względem żony i córki. Jak nigdy w życiu żałował, że tak lekkomyślnie zgodził się na ten rozwód. Gdzieś na serca dnie odradzała się i kiełkowała ta wielka miłość do kobiety, którą bezpowrotnie stracił. Poczuł pieczenie pod powiekami i gromadzące się pod nimi łzy. Ula zawsze wierzyła, że jest materiałem na dobrego, porządnego i uczciwego człowieka, a on obdarował ją rozpaczą i wielkim rozczarowaniem. Przetarł twarz i zerknął na zegar. Było późno. Wstał z fotela.
- Skorzystam z łazienki, jeśli pozwolisz i położę się. Jutro muszę zacząć działać.
Podniósł się i Sebastian.
- Znasz drogę do łazienki, a w tym pokoju będziesz spał – podszedł do jednych z drzwi i otworzył je. – Violka przygotowała ci łóżko. Mam nadzieję, że będzie ci się dobrze spało. Dobranoc.
Kiedy zanurzył się już w pachnącą, wykrochmaloną pościel sądził, że zaśnie od razu. Był zmęczony. Najpierw jechał tu pięć, czy sześć godzin, a potem rozmawiał z Sebą niemal do północy. Jednak sen nie nadchodził. W głowie kłębiły się natrętne myśli wymieszane z poczuciem winy i strachem przed przyszłością. Zamierzał spotkać się z Ulą i poprosić ją o możliwość widywania Zuzi. Jednak żeby to zrobić musiał się przełamać i pojechać do swoich rodziców. Wiedział, że rozmowa z nimi nie będzie łatwa i prosta, o ile w ogóle zechcą z nim rozmawiać i nie zamkną mu przed nosem drzwi.
Przed oczami zwizualizowała mu się scena rozmowy z Ulą, gdy była już pewna jego zdrady. Siedziała naprzeciwko niego z lśniącymi od łez oczami. Była zdenerwowana o czym świadczyły splecione mocno palce dłoni aż pobielały im kostki.
- A jednak stało się – wyszeptała. – Nie sądziłam, że w ogóle dożyję takiego dnia, w którym dowiem się o twojej zdradzie. Szkoda, że sam mi nie powiedziałeś, że kochasz kogoś innego. Jeszcze przed ślubem prosiłam cię o szczerość, ale ciebie przecież na nią nie stać, bo wolisz kłamać i mataczyć, a ja muszę o takich rzeczach dowiadywać się od obcych, ale „życzliwych” ludzi. Uprzedzałam cię jeszcze przed ślubem, że zdrady nie wybaczę ci nigdy i słowa dotrzymam. Jutro ci powiem co postanowiłam. Chcę cię prosić żebyś przeniósł się na kanapę w salonie. Od teraz śpię osobno.
Co miał jej powiedzieć? Że stosunki małżeńskie znacznie się ochłodziły? Że żar, który palił się w ich sercach w jego własnym znacznie przygasł? Że nadal uważał Ulę za atrakcyjną i bardzo piękną kobietę, ale jej widok mu spowszedniał? Że leżąc obok niej nie czuł się farciarzem, ale wciąż miał dylematy i zadawał sobie pytanie, czy tylko na tyle go stać? Mieli piękne mieszkanie, nigdy nie brakowało im pieniędzy, seks z żoną był wspaniały, a za ścianą spała ich słodka córeczka, a jednak czuł dyskomfort i przerażenie, że w jego życiu nic więcej się nie wydarzy. Czuł potrzebę zmian, potrzebę udowodnienia sobie, że jest pełnowartościowym samcem. Wtedy pojawiła się Monika i przewróciła jego świat do góry nogami.
Ula na wieść o zdradzie zachowała się niezwykle spokojnie, co wprawiło go w rozdrażnienie. Nie płakała ani nie robiła scen. Nie histeryzowała i nie rwała włosów z głowy. Pomyślał nawet, że aż tak bardzo jej na nim nie zależy, skoro jej reakcje są takie obojętne.
Następnego dnia przy śniadaniu powiedziała mu, że ma się wyprowadzić. Była bardzo spokojna i opanowana.
- Nie naciskam jednak, bo to twoje mieszkanie i równie dobrze mogę wyprowadzić się ja wraz z dzieckiem. Dzisiaj zadzwonię do taty, że wracam do Rysiowa.
- To nie będzie konieczne. Ja się wyniosę.
- W takim razie, dziękuję. Na rozwód oczywiście się zgadzam i to ja wniosę pozew. Uprzedzam cię też, że wystąpię o godne alimenty, co najmniej pięć tysięcy. Muszę mieć za co utrzymać Zuzię i siebie, bo jak wiesz, nie mogę jeszcze wrócić do pracy. Nie chcę też podziału majątku. Nie chcę od ciebie nic prócz alimentów. Dziecko możesz widywać kiedy tylko zechcesz, ale uprzedzaj mnie o tym. Wiem, że obecność ojca w życiu takiego malucha jest równie ważna jak obecność matki więc nie zabronię ci kontaktów z córką. Jednak dla mnie przestałeś się już liczyć. To chyba wszystko – wstała od stołu i poszła do pokoju Zuzi. On siedział jeszcze przez chwilę w kuchni i czuł się jak ostatni kretyn.
Monika nienawidziła Uli. Miała jej za złe, że wymusiła na Marku takie wysokie alimenty.
- Na co jej aż tyle? Jest podobno mądra więc poradzi sobie. Spokojnie wystarczyłyby jej trzy tysiące.
- Ona ma na utrzymaniu naszą córkę, pamiętasz? Tobie wystarczyłyby trzy tysiące? Przecież tyle potrafisz wydać w ciągu jednego dnia – odgryzał się. – W ogóle nie będę z tobą rozmawiał na ten temat, bo to sprawa między mną, a Ulą. Tobie nic do tego. Na ciebie wydaję pięć razy więcej, więc nie odzywaj się, bo też zmniejszę ci dotację.
Nie mógł jej powiedzieć, że tak naprawdę wszystko zawdzięcza Uli. To zawsze ona ratowała go z najgorszych opresji, pomagała wyjść z kłopotów jakie miała firma i chroniła jego tyłek przed Alexem, i ojcem. Monika tego by nie zrozumiała, bo uważała, że Uli nic się nie należy. Musiał jednak obiecać jej, że ich wspólne życie nie będzie gorsze od tego, jakie wiódł z Ulą.
Kilka następnych miesięcy wydawało się Markowi rajem. Monika była wspaniała i bardzo oddana. Postanowili po rozprawie rozwodowej wyjechać z Warszawy. Znaleźli pracę w Gdańsku w jednym z towarzystw ubezpieczeniowych. On miał być konsultantem finansowym dla małych i średnich firm, ona asystentką szefa jednego z działów.
Na rozprawę rozwodową pojechali oboje, bo Monika się uparła. Rozwód miał być szybki, bez orzekania o winie. Na to zgodził się zarówno Marek jak i Ula. W pozwie, który złożyła zawarty był zapis o wysokości alimentów i że na wysokość kwoty zgodzili się jednomyślnie.
Kiedy na salę sądową weszła Ula Markowi zaparło w piersiach dech. Nie widział jej przez te kilka miesięcy i nawet córki nie odwiedzał. Tymczasem Ula zadbała o siebie i teraz jej uroda olśniewała wszystkich dookoła. Marek miał taki moment, że zapragnął paść przed nią na kolana i błagać o wybaczenie. Powiedzieć, że wcale tego rozwodu nie chce. Potem przypomniał sobie słowa swojej żony, gdy mówiła, że zdrady nie wybaczy nigdy. Mimo to nie mógł przestać się na nią gapić, co zdenerwowało Monikę.
Nawet sędzia, który porównał Ulę z obecną partnerką Marka z rozczarowaniem pokręcił głową i wbił w Marka przenikliwe spojrzenie jakby chciał mu powiedzieć „człowieku, co ty robisz? Gdzie zgubiłeś rozum?”
Sąd opuścił jako wolny człowiek, ale nie tryskał entuzjazmem. Wieczorem ruszył w miasto i upił się do nieprzytomności w jednym z klubów stolicy. Zrozumiał, że ten rozwód stał się jego przekleństwem, wielką porażką i klęską. Stał się czymś, czego w ogóle nie chciał.
Westchnął ciężko. Ależ był idiotą. Co on sobie myślał zdradzając Ulę z Moniką? Że to się nie wyda? Przecież w firmie każdego dnia wrzało jak w ulu i najdrobniejsze rzeczy w sekundę stawały się przedmiotem plotek, a co dopiero romans z asystentką.
Kilka dni po rozprawie wyjechał wraz z Moniką do Gdańska i tam urządził sobie nowe życie. Nie miał pojęcia o tym, jak radzi sobie Ula. Wysyłał tylko co miesiąc przelew ze swojego konta na jej i robił to bardzo regularnie. Z dzieckiem od tej pory nie miał żadnego kontaktu. Sądził, że Ula wciąż mieszka w mieszkaniu na Siennej. W życiu by nie przypuszczał, że to jego rodzice zabiorą i ją, i Zuzię pod opiekuńcze skrzydła. Przynajmniej wiedział, gdzie je znaleźć.
Przymknął zmęczone powieki. Może wreszcie uda mu się zasnąć. W głowie natrętnie brzmiał mu teraz refren piosenki, którą słyszał kilkakrotnie podczas swojej podróży do Warszawy.
„Gdzieś tam, na serca dnie
Słone łzy utulą cię przed snem
Bo właśnie tam, na serca dnie
Mały znak pokaże ci twój cel.”
Zasnął dopiero nad ranem, gdy wczesny świt barwił niebo na różowo.
Ula u Dobrzańskich!? Robi się coraz ciekawiej. Miśka pozdrawia
OdpowiedzUsuńMiśka,
UsuńUla rozwiodła się tylko z Markiem. Z teściami ma doskonały kontakt. Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)
Czy Marek nie widział, że Monice od początku zależało tylko na pieniądzach? Pozdrawiam Sylwia
OdpowiedzUsuńSylwia,
UsuńMarek zachłysnął się nową miłością i niczego nie widział poza wdziękami Moniki. Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:)
Jestem pod wrażeniem postawy Uli. Klasa sama w sobie;) Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka
OdpowiedzUsuńJola,
UsuńUla nie chciał jeszcze bardziej się pogrążać i nie chce aby Marek miał satysfakcję, że ona w dalszym ciągu go kocha. Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz:)
Całe szczęście, że Ula wywalczyła wysokie alimenty. To przecież nie dla niej tylko dla córki. Niech dziewczynka nie odczuje zmiany materialnej. Z chęcią przeczytam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza
OdpowiedzUsuńIza,
Usuńtak naprawdę to Ula nie musiała wcale walcząc. Marek doskonale wie, że te pieniądze będą służyć tylko Zuzi. Bardzo dziękujemy za odwiedziny na blogu. Serdecznie pozdrawiamy i zapraszamy na kolejny czwartek:)
Rychło w czas! Teraz zaczął żałować? Idiota i mały dzieciak! Pozdrawiam Mira
OdpowiedzUsuńMira,
Usuńmówi się, że mądry Polak po szkodzie i tutaj właśnie mamy tego przykład. Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)
Marek jest wielką świnią! Dla niego liczyła się tylko nieustanna balanga. Bez niczego się wyprowadził!? Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara
OdpowiedzUsuńKara,
UsuńMarek miał głowę nabitą Moniką wiec nawet doznał ulgi, że to wszystko tak szybko się zakończyło. Pięknie dziękujemy za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)
Brawo Ulka! Zakasała rękawy i do boju. Po co jej taki nieudacznik?! Do czwartku;) Pozdr
OdpowiedzUsuńZ Uli to twarda kobieta. Tak łatwo się nie poddaje:) Cieszymy się, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Przesyłamy serdeczności:)
UsuńNie mogę sobie wyobrazić, jak bardzo rodzice Marka są z niego niezadowoleni. Szkoda mi ich. Gorąco pozdrawiam Teresa
OdpowiedzUsuńTeresa,
Usuńgłupotę Marka osładza im wnuczka i synowa, które z nimi mieszkają. Oczywiście tęsknią za synem, ale nie mają na niego wpływu. Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i najserdeczniej Cię pozdrawiamy:)
Jeden zero dla Uli w starciu z Moniką. Trzeba przyznać, że Monika ma ogromny tupet. Serdecznie pozdrawiam Regina
OdpowiedzUsuńRegina,
Usuńpowiedziałybyśmy, że nawet dwa zero. Oczywiście biorąc pod uwagę alimenty. Bardzo dziękujemy za komentarz. Przesyłamy serdeczności:)
Marek znalazł niezły powód do upicia się. Ciekawa jestem jak na to zareaguje Monika? Do następnego. Pozdrawiam;) AB
OdpowiedzUsuńAB,
Usuńkażdy powód jest dobry aby zapić robaka:) A Monice zależy na Marku i już się przekonała, że on w niektórych sytuacjach jest nieugięty - patrz wysokość alimentów. Wielkie dzięki za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)
Jaka cwaniara z Moniki. Dobrze, że Marek nie dał się i nie zmniejszył alimentów. Do następnego czwartku. Pozdrowienia. Edyta
OdpowiedzUsuńEdyta,
UsuńMonika uważała, że skoro Marek wziął rozwód to Ula i Zuzia znikną z ich życia na zawsze, Spotkała ją jednak niespodzianka. Przesyłamy serdeczności i dziękujemy za komentarz:)
Liczyłam, że Ula Dobrzańska nie jest już Dobrzańska, tylko np. Dobrowolska, jest szczęśliwa i kieruje firmą. A tu chyba jest sama. Marek przynajmniej wie, gdzie jej i córki szukać. Nie zdziwiłabym się, jakby wystawał pod domem rodziców i chciał, choć z daleka zobaczyć córkę i byłą żonę. Oczywiście będę czekała z niecierpliwością na spotkanie Uli, Marka i Zuzi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam milutko.
RanczUla,
Usuńhihihi:) Dobrowolska to prawie Dobrzańska, ale prawie robi ogromną różnicę:) Okupacji domu raczej nie przewidziałyśmy:) Serdecznie pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz:)
Rewelacja! Ulka dobrze zrobiła, że się ogarnęła. Niech kretyn żałuje! Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina
OdpowiedzUsuńNina,
UsuńMarek doskonale wiedział, że jego żona jest piękną kobietą, ale stracił głowę dla nowszego modelu Moniki. Jak zobaczył Ulę po kilku miesiącach, to dech mu zaparło. Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu:)
Na miejscu Marka schowałabym się do mysiej dziury. Nie tylko nie widywał się z córką, do tego zupełnie nie dbał o swoich rodziców. Pewnie z tego powodu Krzysztof miał zawal, Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga
OdpowiedzUsuńDaga,
Usuńchoroba Krzysztofa była spowodowana wieloma czynnikami, ale na pewno nie bez znaczenia było nieodpowiedzialne zachowanie syna. Jeśli zaś chodzi o Marka, to on doskonale zdaje sobie sprawę z tego ile popełnił błędów. Wyrzuty sumienia już go powoli dopadły. Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:)
Sebastian wierzy w to, że Markowi się uda wrócić do rodziny. Dla mnie to mało prawdopodobne. Czy tego chciał, czy nie wyrządził swoim zachowaniem dużo zła. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada
OdpowiedzUsuńAda,
UsuńSebastian jest przyjacielem Marka i chce aby wszystko mu się dobrze ułożyło. Poza tym chce go podnieść na duchu i trochę zagrzać do walki. Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za wpis:)
Ula pokazała klasę a Monika "mniej niż zero" no a Mareczek to raczej myśli rozporkiem a nie głową. Czytając kolejną część to dalej mam mieszane uczucia czy happy end Uli i Marka czy jednak by Ula znalazła miłość i szczęście u boku kogoś innego 🤔 pozdrawiam serdecznie i czekam niecierpliwie na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńHalina,
UsuńMonika po prostu uważa, że Marek jest tylko jej i dba o swoje dobro. Przesyłamy serdeczności i bardzo dziękujemy za komentarz:)
No proszę czyżby Mareczek miał wyrzuty sumienia za swoje zachowanie? Sebastian miał rację mówiąc, że ten kretyn będzie żałował. Jedyny plus dla niego, chociaż trudno nazwać to plusem, jest regularne płacenie alimentów. A ta jego pijawka to kompletny brak klasy.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za tę część.
Cieplutko pozdrawiam późną porą.
Julita
Julita,
UsuńSebastian dobrze zna swojego przyjaciela i doskonale wie, że wyrzuty sumienia nie dadzą mu normalnie żyć. Monika to już przeszłość. Pozdrawiamy Cię cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis:)
Tak się zwykle kończy, kiedy ktoś wyłącza w ogóle myślenie. Marek "obudził się" po latach. Szkoda tylko, że zajęty nową miłością i układaniem życia z Moniką zapomniał zupełnie o istnieniu w jego życiu córeczki.
OdpowiedzUsuńJa również mam mieszane uczucia czy Ula powinna pozwolić mu na nowo zagościć w swoim życiu.
Pozdrawiam cieplutko 💖💖💖
Dagmara,
UsuńUla bardzo kocha Zuzię i bardzo chce aby córeczka była szczęśliwa i pragnie aby miała kontakt również z ojcem. Ponadto zawsze twierdziła, że każdemu należy się druga szansa:) Pozdrawiamy cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis:)