ROZDZIAŁ 3
Obudził się dość późno i to tylko dlatego, że dotarł do niego
śmiech Tomka i zapach świeżo parzonej kawy. Wyskoczył z łóżka i po przywitaniu
się z Violą i małym ruszył do łazienki. Tu doprowadził się do ładu. Zgolił
kilkudniowy zarost i wreszcie wyglądał jak człowiek. Ubrany zasiadł do
śniadania rozglądając się za Sebastianem.
- Gdzie Seba?
- Zaraz przyjdzie.
Dzisiaj handlowa niedziela i pojechał kupić kilka rzeczy. Po śniadaniu pomożemy
ci szukać mieszkania. Ja przejrzę gazety i wynotuję co ciekawsze ogłoszenia, a
wy będziecie przetrząsać internet.
Marek uśmiechnął się z sympatią do swojej dawnej sekretarki.
- Nie mogę wyjść z
podziwu, jak bardzo się zmieniłaś. Gdzie się podziała ta roztrzepana i wiecznie
paplająca Violetta? Małżeństwo i macierzyństwo odmieniło cię zupełnie. Jesteś
taka opanowana i zrównoważona… Naprawdę jestem pod wrażeniem.
- Człowiek z czasem
dojrzewa. Przybywa mu obowiązków i trosk. U nas też ich nie brakuje. Na
szczęście Tomasz chowa się zdrowo i nie choruje nam tak często. Ciekawa jestem,
jak Ula sobie radzi. Mnie zniknęła z oczu tuż przed porodem. To już będzie
sześć lat. Tomasz dwa lata młodszy od twojej Zuzi. Od Seby wiem, że to śliczna
dziewczynka i mądra. Pewnie ma to po mamie. Bardzo mi żal ich obu. Skrzywdziłeś
je, Marek. Nie wiem, czy na miejscu Uli wybaczyłabym ci, ale trzymam mocno
kciuki, żeby tak się stało. Musisz nadrobić ten czas, kiedy nie było cię przy
córce. Ta obsesja na punkcie Moniki sprawiła, że nie miałeś czasu dla własnego
dziecka. Straciłeś coś bardzo istotnego z jej życia. Coś, czego już nie da się
nadrobić. Jej pierwsze zęby, pierwsze słowa, pierwsze kroki…
- Viola, akurat tego nie
straciłem. Kiedy odchodziłem Zuzia miała już mleczaki, trochę mówiła i całkiem
nieźle chodziła. Miała przecież dwa lata. Boję się tylko, że ona mnie zupełnie
nie pamięta i to boli mnie najbardziej.
W salonie zmaterializował się Sebastian objuczony siatkami.
Ułożył wszystko na blacie i dosiadł się do Marka.
- Wyspałeś się? – zapytał
przyglądając się jego bladej twarzy.
- Nie za bardzo. Zasnąłem
dopiero nad ranem. Za dużo myśli w głowie…, rozumiesz?
- Rozumiem. Mam nadzieję,
że przynajmniej jeden kłopot sobie z niej zdejmiesz. Viola zaraz idzie z
Tomkiem na plac zabaw. Ładna pogoda więc szkoda dzieciaka trzymać w domu.
Weźmie ze sobą gazety i poprzegląda. My siądziemy zaraz do laptopa. Myślę, że
możemy nawet zadzwonić jeśli będzie coś wartego uwagi. No to, do roboty…
Przeczesywali internet aż do obiadu. Viola zdążyła wrócić i
zajęła się nim. Zanim go podała oni wykonali jeszcze kilka telefonów umawiając
się na oględziny mieszkań. Sebastian wprawdzie szedł w poniedziałek do pracy,
ale obiecał, że poprosi o kilka dni urlopu seniora Dobrzańskiego.
- Nie jestem za bardzo
obłożony robotą i prezes powinien się zgodzić. Ty do południa mógłbyś pojeździć
sam i obejrzeć te najbliżej centrum.
Zrobił tak, jak radził mu Sebastian, jednak mieszkania były w
starym budownictwie, wysokie i z piecami. Nie chciał nic takiego i chociaż
czynsz wydawał się atrakcyjny, to zbyt wiele rzeczy musiałby w nich
zmodyfikować, a na to było mu szkoda pieniędzy. W końcu trafił na Sienną. Znał
tu wszystkie kąty i dobrze mu się tu mieszkało, kiedy jeszcze był z Ulą. Oni
mieli niemal apartament, bo mieszkanie było ogromne. Teraz ktoś miał do wynajęcia
dwa pokoje z kuchnią na zaledwie czterdziestu dwóch metrach. Podjechał pod blok
z numerem szóstym i odruchowo zadarł głowę patrząc na budynek z ósemką. Z
mieszkania, które posadowione było na ostatnim piętrze mieli cudny widok na
panoramę Warszawy i Wisłę wijącą się zakolami. To, które chciał wynająć było na
piątym piętrze i wiedział, że już takiego widoku mieć w nim nie będzie, bo okna
wychodziły na drugą stronę budynku. Nie zniechęcił się jednak. Przywitał się ze
stojącym przed klatką schodową mężczyzną, który poprowadził go do windy
opowiadając o mieszkaniu.
- Jest przerobione. Zwaliłem
ścianę dzielącą kuchnię od pokoju gościnnego i zrobiłem mały salon z otwartym
aneksem kuchennym. To wygodniejsze i powinno się panu spodobać. Mieszkanie jest
świeżo po remoncie i nic nie trzeba w nim robić. Na jak długo chce pan wynająć?
- Co najmniej na rok, a
kto wie, czy nie na dłużej. Sam jeszcze nie wiem, jak mi się życie poukłada.
Mam nadzieję, że będę mógł przedłużyć umowę?
- Oczywiście, nie ma
problemu – mężczyzna przekręcił w zamku klucz i przepuścił Marka przodem. On
rozejrzał się ciekawie. Było schludnie i czysto. Pomysł na otwarcie kuchni na
salon trafiony w dziesiątkę.
- Tu jest łazienka, tu
ubikacja, – człowiek otworzył dwoje drzwi - a na lewo drugi pokój. Bardzo
proszę.
- Naprawdę ładne
mieszkanie – podsumował Marek. Podoba mi się. Czynsz taki, jak ustaliliśmy
przez telefon?
- Nic się nie zmieniło od
wczoraj – mężczyzna uśmiechnął się szeroko. – Jeśli pan chce spiszemy umowę od
ręki i będzie się pan mógł wprowadzić.
Po formalnościach i otrzymaniu kluczy do mieszkania zadzwonił do
Seby z dobrymi wieściami.
- Nie bierz urlopu na
razie, bo znalazłem lokum, podpisałem umowę na rok i dostałem klucze.
Mieszkanie jest małe, ale ładne i dla mnie wystarczające. W dodatku na Siennej,
dasz wiarę? Mogę się wprowadzać choćby zaraz. Jest umeblowane. Kupię tylko
kilka drobiazgów na przykład pościel, żebym miał na czym spać. Spotkamy się po
twoim powrocie z pracy.
Rozłączył się i pojechał na zakupy najpotrzebniejszych rzeczy.
Wrócił tuż przed Sebastianem. Uczynna Viola zrobiła mu kawy
pytając o poszukiwania lokalu.
- Już znalazłem, Viola i
mogę się wprowadzać. Mieszkanie jest na Siennej pod szóstką. Nawet zawiozłem
tam rzeczy, które kupiłem, a których brakowało. Jak przyjdzie Seba, pokażę wam
zdjęcia.
Następnego dnia zabrał się za przeglądanie ofert pracy. Nie było
ich zbyt wiele, ale do kilku firm wysłał swoje CV. Teraz pozostało mu tylko
czekać. Psychicznie też starał się przygotować do rozmowy z rodzicami i Ulą.
Miał nadzieję, że go nie wyrzucą i pozwolą sobie wszystko wyjaśnić.
Ula złożyła parasolkę i otrzepała ją z wody. Padało dzisiaj od
rana, a ona nie lubiła takiej pogody. Weszła do budynku, w którym na drugim
piętrze od trzech lat funkcjonowała jej firma. Od początku miała szczęście, bo
wynajęto jej połowę piętra, która obejmowała osiem pokoi. Przez kilka miesięcy,
zanim nie rozkręciła zupełnie działalności, pomagał jej Krzysztof Dobrzański
finansując wynajem. Później radziła już sobie sama spłacając przy okazji
zaciągnięty dług. Nie wiedziała tylko, że Krzysztof te raty wpłaca na konto
swojej wnuczki. On nie przyznał się do tego znając już dobrze swoją synową i
wiedząc, że jest bardzo honorową osóbką.
Weszła do sekretariatu witając się ze swoją asystentką i prosząc
o filiżankę gorącej kawy.
- Strasznie wilgotno
dzisiaj – mruknęła. – Jak tam nabór na nasze wakaty? Zgłosili się jacyś ludzie?
Jeśli nie, to żyły sobie wyprujemy, żeby to wszystko ogarnąć.
- Chyba nie będzie tak
źle. Jest kilka osób. Jest nawet ktoś, kto nazywa się tak jak pani – kobieta
przerzuciła kilka stron dokumentów i znalazłszy ten właściwy wyciągnęła go ze
sterty. – Ooo…, mam… Nazywa się Marek Dobrzański.
Ula wytrzeszczyła na asystentkę oczy i nerwowo przełknęła ślinę.
- To niemożliwe… To musi
być jakiś zbieg okoliczności. Pokaż mi to.
Przebiegła wzrokiem po dokumencie i zerknęła na dołączone
zdjęcie. Nie było wątpliwości. To był jej były mąż. Tylko skąd się tu wziął?
Przecież mieszkał i pracował w Gdańsku. Skoro jednak szukał pracy, to musiał
być w niezbyt wesołej sytuacji finansowej, a jeśli tak, to istniało
niebezpieczeństwo, że przestanie dostawać od niego alimenty. Dlaczego wrócił?
Na pewno rozstał się z tą Moniką, bo inaczej po co miałby wracać?
- Na kiedy umawiacie
rozmowy kwalifikacyjne?
- Na pojutrze. Od ósmej
rano. Oprócz pani prezes będzie w nich uczestniczył ktoś jeszcze?
- Nie sądzę. Wszyscy mają
co robić i są zajęci. Sama to załatwię. Zadzwoń do tych ludzi i poinformuj o
rozmowach kwalifikacyjnych. Niech wszyscy przyjdą na ósmą.
Po obejrzeniu i przeczytaniu obszernego CV Marka nie potrafiła
się na niczym skupić. Wciąż zastanawiała się dlaczego wrócił? To pytanie
dręczyło ją przez cały dzień. Nawet, jak przyjechała do domu i przywitała się
ze wszystkimi, nie mogła o niczym innym myśleć.
- Jakaś nieswoja jesteś
dzisiaj – Helena popatrzyła z troską na skupioną twarz synowej. – Wyglądasz
jakbyś błądziła myślami nie wiadomo gdzie.
Ula podniosła głowę znad talerza i wbiła wzrok w byłą teściową.
- Marek jest w Warszawie
– wykrztusiła z trudem.
- Jak to w Warszawie? –
zdziwiła się Dobrzańska. – Krzysiu słyszałeś? Ula mówi, że nasz syn wrócił.
- Jak to wrócił? –
zaintrygowany Krzysztof przysiadł przy Uli. – Skąd wiesz? Widziałaś się z nim?
- Nie widziałam, ale
pojutrze będę się widzieć. Aplikował do mojej firmy i jest umówiony na rozmowę
kwalifikacyjną. Początkowo chciałam odrzucić jego CV, ale pomyślałam sobie, że
skoro on szuka pracy, to musi mieć kłopoty finansowe. Jeśli je ma, to wkrótce
może nie być w stanie płacić alimentów na Zuzię. Tak naprawdę nie musiałby
płacić, bo przecież świetnie stoję finansowo i nie potrzebuję jego pieniędzy. Z
drugiej strony regularnie płacone alimenty, to jakiś środek dyscyplinujący,
który tylko wyjdzie mu na zdrowie. Ma takie dobre CV, że trudno je odrzucić. W
Gdańsku pracował w jakimś towarzystwie ubezpieczeniowym i zajmował się doradztwem
finansowym dla małych i średnich przedsiębiorstw. Taki ktoś jest mi właśnie
potrzebny. To nic osobistego, bo ja naprawdę potrzebuję ludzi do pracy. Zleceń
przybywa, rozwijamy się, a nie ma komu pracować. O specjalistów wysokiej klasy
naprawdę jest trudno, a ja wiem, co on potrafi.
- Kochanie, – Krzysztof
pogładził jej dłoń – naprawdę byłabyś w stanie z nim pracować? Trochę się
martwię. Mimo to uważam, że postępujesz bardzo szlachetnie.
- Praca, którą chcę mu
zaproponować, to stanowisko łączone analityka rynkowego i specjalisty do spraw
przetwarzania danych. Obie funkcje łatwo dają się pogodzić i obie wchodzą w
zakres doradztwa finansowego. Jeśli nie przerazi go nadmiar roboty, to ją ma.
Z ogromną nie cierpliwością już czekam na to spotkanie i co z tego wyniknie. Pewne jest, że pracę Marek ma już pewną, ale co dalej?
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Violą, też nie wybaczyłabym mu tego co zrobił. Lecz znając Ulę to z czasem wybaczy temu draniowi, choćby ze względu na córkę.
Dziękuję Ci bardzo za tę część.
Cieplutko pozdrawiam w czwartek popołudniu.
Julita
Julita,
UsuńUla po prostu twierdzi, że każdemu należy się druga szansa, a poza tym Zuzia powinna mieć kontakt z tatą. Pozdrawiamy Cię cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis:)
Śmieszna ta sekretarka Ulki. Takie same nazwisko, hihihi. Do czwartku;) Pozdr
OdpowiedzUsuńSekretarka nie jest wprowadzona w tajniki życia osobistego szefowej, stad taka niezręczność. Cieszymy się, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Przesyłamy serdeczności:)
UsuńO ja cię! Chętnie zobaczyłabym minę Marka, hihihi;) Trzymam za Ulkę kciuki. Miśka pozdrawia
OdpowiedzUsuńMiśka,
UsuńUla sobie doskonale poradzi. Reakcja Marka w następnym odcinku, na który serdecznie zapraszamy. Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)
No to właściwie wracamy do tego, co było w FD. Ula będzie szefowała Markowi. Pozdrawiam Sylwia
OdpowiedzUsuńSylwia,
Usuńnie możemy jednak zapominać, że FD było współwłasnością Marka. Teraz to Marek chce pracować u niej w firmie. To jednak jest różnica prawda? Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:)
Zapowiada się ciekawie spotkanie. Trochę przypominające początek serialu, kiedy Ula szukała pracy i przyszła do F&D. Ula jest też w lepszym położeniu, bo wie, że pojawi się były mąż. Marek może dowiedzieć się dopiero w chwili, gdy przyjdzie i gdy przeczyta plakietkę przy drzwiach albo asystentka powie mu, że prezes to Urszula Cieplak. Chyba że Marek prędzej pójdzie do rodziców. Na ucztę jak w przypadku przypowieści o powracającym synu marnotrawnym bym nie liczyła. Zwłaszcza ze strony ojca. Miło, że Dobrzańscy tak bardzo dbają o wnuczkę. Podobnie jak Julita Markowi bym nie wybaczyła. Najchętniej widziałabym Ulę związaną z kimś i z błogosławieństwem Dobrzańskich.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że do czwartku tak daleko. Chyba że w niedzielę będzie coś ekstra.
Pozdrawiam milutko.
Ups Miało być Urszul Dobrzańska.
UsuńRanczUla,
UsuńMarek jest jednak ich jedynym synem. Pobłądził, ale poszedł po rozum do głowy więc jeszcze nic straconego. Ula będzie szczęśliwa. Serdecznie pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz:)
Dość szybko Marek się pozbierał. Świetnie, że tak szybko znalazł mieszkanie no i chyba pracę. Może dzięki temu szybciej przekona do siebie rodziców i ewentualnie Ulę. Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara
OdpowiedzUsuńKara,
UsuńMarek rozstał się z Moniką w chwili, w której już praktycznie nic do niej nie czół. Dlatego nie musiał się zbytnio zbierać. Poza tym nie mógł dłużej siedzieć na głowie przyjaciołom. Pięknie dziękujemy za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)
Przepraszam, ale jakaś literówka pojawiła się w słowie czuł. Pozdrawiam Aga
UsuńAga,
Usuńoczywiście masz rację. Dziękuję za czujność:) Serdecznie pozdrawiam:)
Dziwna sytuacja się szykuje. Szkoda, że Marek nie zainteresował się kto jest szefem firm, do których aplikuje. Nie chciałabym być w jego skórze na rozmowie kwalifikacyjnej. Już im współczuję, bo pewnie nie będą wiedzieć, co mają ze sobą zrobić. Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka
OdpowiedzUsuńJola,
Usuńgdyby Marek wiedział, to pewnie nigdy by nie aplikował do firmy Uli. A U la doskonale wie co robi. Zresztą o powodach swojej decyzji powiedziała teściom. Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz:)
Violka jest niesamowita;) Super babka. Zresztą fajna z nich para. Jednak są jak dwie polówki jabłka. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina
OdpowiedzUsuńNina,
UsuńVioletta sama twierdzi, że człowiek z czasem dojrzewa. Należy przyznać, że z Sebastianem tworzą udane małżeństwo. Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu:)
Brawo Violetta! Pięknie i mądrze powiedziała Markowi. Nie ściemniała tylko wygarnęła Markowi prosto w twarz całą prawdę. Do następnego czwartku. Pozdrowienia. Edyta
OdpowiedzUsuńEdyta,
Usuńmałżeństwo i rodzicielstwo dużo nauczyło zarówno Violettę, jak i Sebastiana. Violetta uważa, ze nie ma sensu kłamać. Bardzo lubi Marka, ale nie pochwala jego postępowania. Przesyłamy serdeczności i dziękujemy za komentarz:)
Marek swoim powrotem zrobił niespodziankę wielu ludziom. Myślę, że rodzice Marka mogą mu wybaczyć i wtedy Marek może ich odzyskać. Pewnie z Ulą i córką będzie trudniej. Z chęcią przeczytam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza
OdpowiedzUsuńIza,
Usuństuprocentowa racja. Wszyscy są mocno zdziwieni i zaskoczeni. Nawet Sebastian i Violetta nie kryli zdumienia. Zuzia właściwie nie zna i nie pamięta swojego taty. Marek będzie robił wszystko aby to zmienić. Bardzo dziękujemy za odwiedziny na blogu. Serdecznie pozdrawiamy i zapraszamy na kolejny czwartek:)
HOHOHO, ale Ulka ma porządną i dużą firmę. Fantastycznie. Markowi powinna opaść kopara. Niech ten dureń jeszcze bardziej żałuje! Pozdrawiam Mira
OdpowiedzUsuńMira,
Usuńtroszeczkę zdradzimy z przyszłości i zapewniamy, że Markowi będzie bardzo głupio. Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)
Sebastian i Violka to wspaniali przyjaciele. Pomagają i nie oceniają chociaż wyrażają swoje zdanie. Do następnego. Pozdrawiam;) AB
OdpowiedzUsuńAB,
Usuńwszyscy znają się wiele lat i przeżyli różne chwile, nawet te niezbyt wesołe. Zawsze mogli na siebie liczyć i pod tym względem nic się nie zmieniło. Wielkie dzięki za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)
Bardzo się cieszę, że Dobrzańscy tak fantastycznie się zachowali wobec byłej synowej i wnuczki. Z całą pewnością pieniądze odkładane przez Krzysztofa przydadzą się w przyszłości Zuzi. Gorąco pozdrawiam Teresa
OdpowiedzUsuńTeresa,
UsuńKrzysztof i Helena są cały czas zdruzgotani postępowaniem syna. Ulę natomiast pokochali jak własną córkę, a wnuczka jest ich oczkiem w głowie. Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i najserdeczniej Cię pozdrawiamy:)
Ula zbudowała swoje imperium. Dużą pomoc dołożył Krzysztof. Ma przynajmniej osobę, która ma biznes we krwi. Powinien być zadowolony. Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga
OdpowiedzUsuńDaga,
Usuńtak jest, bez pomocy Krzysztofa Uli byłoby ciężko. Niemniej jednak pieniądze to nie wszystko. Potrzebna jest jeszcze pracowitość a tego Ula ma w nadmiarze, Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:)
Marek się zmienił i to dość mocno. Aż nie można uwierzyć, że jest tak pracowity i tak szybko zaczyna działać. Nie mazgai się i wiecznie nie narzeka. Serdecznie pozdrawiam Regina
OdpowiedzUsuńRegina,
Usuńjuż w Gdańsku Marek ciężko pracował. Od tamtego czasu nic się nie zmieniło. W pracy jest naprawdę niezły. Poprzedni pracodawca był zadowolony z efektów jego pracy. Bardzo dziękujemy za komentarz. Przesyłamy serdeczności:)
Woooow, no to Mareczka wkopie pod kafelki jak zobaczy Ulę, że przyjmuję Go do pracy i na dodatek do własnej firmy. Violka jest wielka. Nabrała rozumu i zaradności. Tak jak powiedziała życie i macierzyństwo zmienia. Rodzice to rodzice zapewne wybaczą synowi i chyba będą Go dopingować w odzyskaniu córki i Uli. A może nawet odrobinę pomogą, bo będzie to bardzo trudne. Ula czuje się bardzo skrzywdzona a córka nie pamięta wręcz nie zna własnego ojca. I tego nie mogę zrozumieć i darować Markowi, że przez 4 lata nie mógł przyjechać do córki. Korona by mu z głowy nie spadła gdyby raz w roku na urodziny przyjechał do córki. Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńHalina
UsuńMarek wraca jak syn marnotrawny, a właściwie jako marnotrawny ojciec, syn i były mąż. Zaślepienie Moniką trwało dość długo, ale jak przyszło opamiętanie, to okazało się, że nie było warte straconych lat w wychowaniu córki. Lat, które już nie wrócą i to chyba Marka boli najbardziej. Oczywiście z rodzicami dojdzie do porozumienia, ale oni są lojalni wobec swojej byłej synowej i nie okażą się dla syna aż tak bardzo łaskawi. Jakby nie patrzeć on zranił ich wszystkich, a to nie tak łatwo zapomnieć.
Pozdrawiamy pięknie i bardzo dziękujemy za komentarz. :)
Czekam na moment spotkania na rozmowie kwalifikacyjnej i zaskoczenie Marka, kiedy okaże się, że prezesem firmy do której aplikował jest jego była żona. Zaskoczenie z pewnością będzie tym większe, że Ula zamierza dać mu szansę i zatrudnić go u siebie. Ona jest w tej bardziej komfortowej sytuacji, że wie co ją czeka.
OdpowiedzUsuńCzy jednak z czasem da mu szansę i prywatnie pozwalając mu na powrót do swojego życia? Bo w sumie pozwolenie na obecność Marka w życiu Zuzi to jedno ( w końcu dziecko powinno mieć kontakt z ojcem). A odbudowanie relacji Ula- Marek to zupełnie co innego.
Z pewnością kolejne części dadzą odpowiedź na te pytania dlatego czekam na nie niecierpliwie. Was pozdrawiam cieplutko 💖💖💖
Dagmara
UsuńSpotkanie oczywiście będzie, zaskoczenie również, ale znacznie większe u Marka. Zatrudnienie Marka wzbudzi w nim jakieś nadzieje na pojednanie, choć Ula jest mocno zraniona, a jego widok jeszcze odświeżył wydarzenia z przeszłości, więc nie tak łatwo będzie Markowi trafić ponownie do jej serca. Z córką pójdzie mu znacznie łatwiej. Zapraszamy Cię serdecznie na kolejny czwartek i cieplutko pozdrawiamy. Przesyłamy uściski. :)
Tak się zastanawiam, co Zuzi mówią o tacie. Jest już w tym wieku, ze raczej powinna wiedzieć, że istnieje ktoś taki jak tata. Choćby z przedszkola. I czy nie chce go poznać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam milutko.
RanczUla
UsuńGdzieś poruszam tę sprawę, ale tak w skrócie, to mówią, że tata bardzo ją kocha, ale nie może z nimi być. Nie ukrywają, że mieszka w innym mieście i nie ściemniają, że umarł. Prawdą jednak jest, że dziecko zna ojca jedynie ze zdjęć.
Uściski. :)