ROZDZIAŁ 2
Mediolan
Samolot zaczął podchodzić do lądowania. Przez okrągłe okno mogła
zobaczyć wysokie budynki biur i galerii, a także słynną katedrę na Piazza del
Duomo. To właśnie w niej mieli zawrzeć z Markiem związek małżeński.
Na samą myśl zacisnęła z wściekłości zęby. Tyle zabiegów, tyle trudnych przygotowań, tyle jej osobistego zaangażowania i wszystko wzięło w łeb przez tę wieśniarę. – Odpłacę ci za to z nawiązką. Przekonasz się wkrótce z kim zadarłaś. Febo nie wybacza nigdy – pomyślała mściwie. Minęły dwie godziny lotu, a ona wciąż nie potrafiła się uspokoić po tym afroncie jakiego doznała od Marka. Nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. Sądziła, że zniechęcony licznymi próbami odzyskania ukochanej rzuci się na propozycję byłej narzeczonej jak wygłodniały pelikan. Ostatnią rzeczą o jaką by go podejrzewała to pojawienie się na pokazie. Przekaz telewizyjny, który obejrzała na Okęciu kompletnie wytrącił ją z równowagi. Wierzyła, że tylko zemsta potrafi ją uspokoić, ale żeby jej dokonać musi wszystko dokładnie przemyśleć, zbudować intrygę i zadbać o każdy, najdrobniejszy szczegół.
Samolot osiadł wreszcie na płycie lotniska Milano-Malpensa.
Odetchnęła. Wstała i sięgnęła po bagaż podręczny. Wraz z innymi udała się po walizki.
Kiedy dotarła do hali przylotów, rozejrzała się wypatrując wśród tłumu
witających znajomej twarzy.
- Paola, Paola, qui! –
usłyszała i odwróciła się w stronę, skąd dochodziło nawoływanie. Jej twarz
przyozdobił szeroki uśmiech, a już po chwili witała się z przystojnym, smagłym
mężczyzną o pociągłej twarzy i mocno skręconych włosach.
- Luiggi, jak dobrze cię
znowu widzieć – szepnęła mu do ucha.
- I wzajemnie, Bella.
Jesteś jeszcze piękniejsza niż zapamiętałem – oderwał się od niej obrzucając
jej sylwetkę roziskrzonym spojrzeniem. – To cały twój bagaż? – wskazał na dwie
ogromne walizy.
- Tak, to wszystko, co
zabrałam. Któregoś dnia mam zamiar wrócić i bez sensu wydawała się sprzedaż
domu. Po prostu go wynajęłam.
- Chodźmy zatem. Samochód
czeka. Mama też nie może już się ciebie doczekać. Od rana stoi przy piecu i
gotuje dla ciebie same smakołyki. Od tygodnia nie robi nic innego tylko sprząta
dom, a zwłaszcza twój dawny pokój. „Panienka Paulina musi mieć wszystko, co
najlepsze” – powtarza w kółko.
Paulina roześmiała się na cały głos.
- Dobra, kochana Domenica.
Uwielbiam ją.
Wydostali się na parking i podeszli do wysłużonego fiata. Luiggi
szarmancko otworzył Paulinie drzwi, a gdy już zajęła miejsce zajął się
walizkami umieszczając je w bagażniku.
Długa droga była przed nimi. Dom rodziny Febo znajdował się
niedaleko włoskiej La Skali, niemalże w centrum miasta, a lotnisko oddalone
było od niego o jakieś pięćdziesiąt kilometrów.
Paulina i Luiggi znali się od dziecka i praktycznie wychowywali
w jednym domu, w domu Febo. Matka chłopaka pracowała tam od kiedy osiągnęła
dorosłość. Skąd wziął się tam Luiggi, nikt nie miał pojęcia, bo Domenica nigdy
nie zdradziła, kto jest ojcem chłopca. Były tylko domniemania, że daleki kuzyn
Francesko, ojca Pauliny i Alexa rozkochał w sobie młodą dziewczynę i uwiódł ją.
Uznano to za mezalians. Domenica została z brzuchem, a kuzyna odesłano na
najdalsze krańce Włoch. Plotkowano nawet, że na Sycylię, ale tego rodzaju
plotki rodzina Febo tłumiła w zarodku.
Niezależnie od tego mały Luiggi od razu przylgnął do rodzeństwa Febo, zwłaszcza do Pauliny. Kochał się w niej od zawsze. Mijały lata, a jego uczucie nigdy nie osłabło. Paulina wiedziała o tym afekcie, ale nie przywiązywała do niego wagi. Bardzo lubiła Luiggiego i traktowała zawsze jak przyjaciela, ale nic poza tym. Bywało, że nie tak rzadko wysługiwała się nim i manipulowała wykorzystując do wyświadczania różnych przysług. Luiggi nie protestował za każdym razem licząc na to, że ona spojrzy wreszcie na niego łaskawszym okiem. Tym razem również miała zamiar wykorzystać jego oddanie i przywiązanie do niej. Miała plany, a on był ich integralną częścią. Na razie jednak nie zamierzała mu ich zdradzać. Wszystko w swoim czasie.
Przywitanie z Domenicą było bardzo wylewne. Wyściskały się
mocno, wycałowały i trochę popłakały. Paulina nie znosiła uzewnętrzniania tego
rodzaju uczuć, jednak dla swojej niani i gosposi w jednym robiła wyjątek.
- Kochana moja, tak się
cieszę, że przyjechałaś na dłużej. Ostatnio Alex przysłał trochę więcej
pieniędzy i mogliśmy zadbać o dom. Wyremontowaliśmy kuchnię i wasze pokoje.
Będzie wam przyjemnie spędzać w nich czas. Czy on także przyjedzie? – zapytała
z nadzieją.
- Tak mówił, że wybiera
się tutaj, ale nie wiem kiedy. Myślę, że w najbliższym czasie.
- Byłoby wspaniale mieć
was oboje tutaj – Domenica wytarła załzawione oczy i uśmiechnęła się. – Luiggi
zanieś walizki do pokoju Pauliny i pomóż jej się rozpakować. Potem zejdźcie na
obiad.
Pierwsze dni pobytu Pauliny w rodzinnym domu były przeznaczone
na odpoczynek. Tydzień później dołączył do niej Alex. Wydawało się, że napięcie
i złość jakie towarzyszyły jej od wylotu z Polski, gdzieś się ulotniły. Robiła
wrażenie zrelaksowanej i całkowicie odprężonej. To były jednak tylko pozory.
Drugiego dnia pobytu Alexa w rodzinnym domu Paulina wczesnym
popołudniem zaprosiła go do eleganckiej restauracji. Był zdziwiony tym
zaproszeniem i nawet nie bardzo miał ochotę, żeby ruszać się z domu, ale ona
nalegała.
- Muszę z tobą
porozmawiać a nie chcę tego robić tutaj – tłumaczyła. – Chciałabym się
dowiedzieć kilku rzeczy.
- No dobrze… W takim
razie chodźmy…
Kiedy kelner wskazał im stolik i zajęli miejsca czekając na
zamówione wino, Paulina pochyliła się w kierunku brata ściszając głos.
- Powiedz mi, jak to się
stało, że ten pokaz w ogóle się odbył. Przecież sam mówiłeś, że Pshemko
popełnił ewidentny plagiat. Pokazywałeś mi projekty, których dotyczył. Co
poszło nie tak?
- Sam chciałbym wiedzieć
– Alex upił łyk wina i rozparł się na krześle. – Wszystko miałem przygotowane.
Zdjęcia tych plagiatów i listy do wszystkich brukowców. Liczyłem na wielki
skandal i piękną katastrofę tymczasem w przeddzień pokazu przechodząc obok sali
posiedzeń zauważyłem, że odbywa się tam konferencja prasowa, a pani prezes
Cieplak i twój niedoszły mąż z entuzjazmem odpowiadają na pytania pismaków.
- Proszę cię… Prezes
Cieplak – wyrzuciła z siebie z pogardą. – Nie nazywaj tak tej wieśniary.
- Tak czy siak trochę się
zaniepokoiłem i przypomniałem sobie, że przecież ona nie dostarczyła mi jeszcze
dokumentacji dotyczącej tego pokazu. Kilka godzin później poszedłem do jej
gabinetu i upomniałem się o nią.
- Właśnie wybierałam się
z tym do pana – podała mi grubą teczkę. Zapytałem o tę konferencję prasową.
Zapytałem dlaczego nie zostałem o niej poinformowany. W końcu jakby nie patrzeć
jestem współwłaścicielem firmy, a ona patrząc mi bezczelnie w oczy powiedziała,
że nie było takiej potrzeby, bo sprawa pokazu łącznie z jego budżetem zapięta
jest na ostatni guzik, a ona nie przewiduje żadnych komplikacji. Poza tym
dziennikarze bardzo nalegali więc wspólnie z Markiem podjęli decyzję o
udzieleniu krótkiego wywiadu dla nich. Wkurzyłem się i podniosłem głos mówiąc,
że mimo wszystko powinienem brać w tym udział.
- Przepraszam, ale w
chwili podejmowania decyzji o wywiadzie dla prasy nie pomyśleliśmy o panu. Poza
tym, jak mniemam, będzie pan obecny na pokazie i radziłabym zapoznać się
jeszcze przed nim z tą dokumentacją. Dokonaliśmy kilku kosmetycznych zmian w
projektach… - zawiesiła glos.
- To karygodne
zaniedbanie, że nie poinformowaliście mnie o tym! – ryknąłem na całe gardło. –
Jak śmiecie pomijać dział finansowy w tak ważnej sprawie dotyczącej zmian!
- Nie widzieliśmy takiej
potrzeby. Zmiany były niewielkie, a koszty pokryliśmy z funduszu, którym
dysponuje wyłącznie prezes tej firmy więc pańska akceptacja nie była do niczego
potrzebna.
- Nie zgadzam się na
żadne zmiany i żądam przywrócenia wcześniejszych projektów! To niedopuszczalne
i ja tak tego nie zostawię! Zobaczymy, co na to powie Krzysztof! – odwróciłem
się na pięcie i wybiegłem z gabinetu trzaskając drzwiami. Wpadłem do siebie i
zacząłem przeglądać projekty. Wszystkie te, które podejrzewaliśmy o plagiat
wyglądały zupełnie inaczej. Opadły mi ręce. Tyle pracy, tyle zachodu, żeby
pozyskać te materiały od Pshemko i tyle konsultacji z prawnikami, wszystko
poszło na marne. Uznałem, że nic tu już nie mam do roboty. Mój misternie
układany plan runął w gruzy i do dzisiaj nie mogę zrozumieć, jak ona o tym
wszystkim się dowiedziała. Początkowo sądziłem, że to sprawka Turka, ale
przecież jego nie było już w kraju, bo sam go wysłałem do Włoch. Nie mam
pojęcia, jakim cudem się dowiedzieli…
Przy stoliku zaległa cisza. Paulina obracając kieliszek w dłoni
patrzyła na brata ze współczuciem.
- Czyli znowu ona, za
każdym razem ona. Boże…, jak ja jej nienawidzę. Muszę jednak przyznać, że chyba
jej nie doceniłam. Mówiłeś wprawdzie, że jest mądra i inteligentna, ale jakoś
nie bardzo mogłam w to uwierzyć. Teraz, jak analizuję ten czas jej pracy w
firmie, to muszę przyznać ci rację. Z drugiej strony myślę sobie, że jednak nie
jest inteligentniejsza od nas obojga. Jeśli połączymy siły to jesteśmy w stanie
ją zniszczyć. – Alex zdziwiony spojrzał na siostrę.
- A po co zniszczyć? Taki
masz plan na najbliższe tygodnie? Znaleźć sposób na zniszczenie Cieplak?
Paulina zacisnęła zęby i popatrzyła na Alexa z ogniem w oczach.
- Nie zwykłam darować
krzywd, które mi wyrządzono, a ona jest autorką wielu. Zabrała mi wszystko na
czym najbardziej zależało mi w życiu. Zabrała mi spokój i poczucie
bezpieczeństwa. Zabrała mi mężczyznę, który miał zostać moim mężem. Sprawiła,
że musiałam wyjechać z kraju. Czy to nie dość powodów, żeby móc się jej
odpłacić pięknym za nadobne? Nie spocznę dopóki nie wyrównam rachunków i nie
zaznam spokoju i wewnętrznej równowagi. Sprawię, że będzie cierpieć dziesięć
razy bardziej niż ja, a przede wszystkim upokorzę ją i oderwę od Marka.
- Masz zamiar go
odzyskać? On kocha tę Cieplak i nie sądzę, żeby chciał do ciebie wrócić.
- Wiem Alex i nie mam
zamiaru wchodzić drugi raz do tej samej rzeki. Marek nie jest mi obojętny, ale
nigdy już nie będę próbowała odzyskać jego miłości. To zamknięty rozdział.
Alex delikatnie uścisnął jej dłoń.
- To dobrze, bo już
myślałem, że chcesz wrócić do tego dupka. Niezależnie od tego, co postanowisz
ja zawsze będę cię wspierał, a jeśli przy okazji ucierpi i Mareczek, to z
pewnością będzie to nieliczna z przyjemności w moim życiu, jakich doświadczam.
Kurcze, ta zawzietość Pauli nic dobrego nie wróży. Strach się bać tej włoskiej jędzy. Mam tylko nadzieję, że uczucie Uli i Marka to wszystko przetrzyma. Pozdrawiam serdecznie i czekam niecierpliwie na kolejną część.
OdpowiedzUsuńHalina
Halina
UsuńPaulina prezentuje tu typową, włoską zawziętość i chęć zemsty. Nie spocznie, dopóki nie weźmie rewanżu zarówno na Uli jak i na Marku. Będzie miała sporo czasu, żeby przygotować plan.
Pozdrawiamy pięknie i bardzo dziękujemy za wpis. ;)
Halina
UsuńZajrzyj na blog Julity. Po długiej przerwie znowu zaczęła publikować.
Niezła jędza z tej Pauliny. Czuję przez skórę duże kłopoty. Miśka pozdrawia
OdpowiedzUsuńMiśka
UsuńMasz absolutną rację. Kłopoty będą i to jakie!
Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu i komentarz. :)
Luigi jest ślepy. Paulina jest bezlitosna. Szkoda chłopaka. Do czwartku;) Pozdr
OdpowiedzUsuńTo miłość jest ślepa, a chłopak od lat dziecięcych kocha tę Harpię.
UsuńDziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)
O rany. Co też wymyśliła Paulina. Czyżby planowała zgładzić Ulkę. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina
OdpowiedzUsuńNina
UsuńNiestety nie możemy puścić pary z ust, ale na pewno wesoło nie będzie.
Dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)
Mediolan takie piękne miasto a musi gościć u siebie takich szubrawców Paulinę i Alexa. Aż żal. Do następnego czwartku. Pozdrowienia. Edyta
OdpowiedzUsuńEdyta
UsuńMediolan, to rodzinne miasto Febo. Tam mają dom po rodzicach. Takich jak oni pewnie w tym pięknym mieście jest mnóstwo.
Najserdeczniej pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za komentarz. :)
A było już tak pięknie i musiała do akcji wkroczyć Paulina. Aż ciarki po plecach latają jak spełni się to co ona planuje. Ale Ulka też nie jest głupia i może uniknie zemsty. Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara
OdpowiedzUsuńKara
UsuńUla przede wszystkim wierzy w ludzi i wierzy, że tak do końca nie są źli. Niestety nie ma pojęcia, do czego zdolna jest Paulina.
Bardzo dziękujemy, że zajrzałąś i skomentowałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)
Paulina jest wręcz chora z tej nienawiści. A to nie wróży niczego dobrego i to nie tylko dla Marka i Uli, ale i dla niej samej. A i konsekwencje jej poczynań mogą ponieść jeszcze inni.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za tę część.
Cieplutko pozdrawiam w środę wieczorem.
Julita
Julita
UsuńPaulina jest jednym wielkim kłębkiem negatywnych emocji i wręcz dyszy chęcią zemsty. Na pewno nie odpuści.
Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. :)
Szczeka mi opadła ze strachu przed zamiarami Pauliny. Ona raczej powinna skorzystać z pomocy lekarza, bo żal i wściekłość ją udusi. Pozdrawiam Sylwia
OdpowiedzUsuńSylwia
UsuńZ lekarza to raczej Paulina nie skorzysta. Bliżej jej do płatnych zbirów niż do leczenia na lekarskiej kozetce u psychiatry. Według niej odwet, to zdrowy odruch.
Pozdrawiamy cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis. :)
Żal mi Alexa bo on chyba pogodził się z porażką a Paula rozjątrza tylko zabliźnione rany. Chyba zbyt pochopnie powiedział siostrze, że zawsze będzie ją wspierać, To może niezbyt szczęśliwie się skończyć. Oczekując na kolejny rozdział serdecznie pozdrawiam;) Jolka
OdpowiedzUsuńJola
UsuńW wykonaniu Alexa, to tylko takie braterskie gadanie. Tak naprawdę on nie bardzo ma pojęcie, co planuje siostra i do końca nie rozumie tej ogromnej potrzeby zemsty.
Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i pięknie dziękujemy za komentarz. :)
A jednak Alex doleciał do siostry do Mediolanu. Ale jego chyba ten wyjazd wyluzował a Paulinę rozwścieczył. Szkoda, że planuje powrót do Warszawy. Ciekawe tylko z czego będzie żyła, bo przecież ona niezbyt dużo potrafi. I kto ja zatrudni. Do następnego. Pozdrawiam;) AB
OdpowiedzUsuńAB
UsuńPaulina nie ma zamiaru realizować się zawodowo, przynajmniej na razie. Najpierw musi ułożyć plan zemsty na Marku i Uli i wcielić go w życie. To teraz jej priorytet.
Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wpis. :)
Paulina i Alex mają wspaniały dom w Mediolanie, o który dba gosposia. Po co po tylu porażkach i podobno takiej niechęci ciągle wracają do Polski. Przecież we Włoszech na pewno by im się nieźle wiodło. Z ogromną chęcią ale i z obawą przeczytam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza
OdpowiedzUsuńIza
UsuńPowrót do Mediolanu rodzeństwa wiązałby się zapewne z założeniem firmy, budowaniem jej od podstaw, a także wzięciem na siebie odpowiedzialności za jej sukcesy, bądź porażki. Oboje lubią wygodne życie i nie lubią się przemęczać, a to zapewniała im do tej pory F&D. Jakby na to nie patrzeć, są ludźmi majętnymi i mogą nie pracować jeszcze parę lat. Za to mogą knuć i kombinować.
Bardzo dzękujemy za wizytę na blogu. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)
Biedna Paulina. Zazdrość wyniosłość, uroda nic jej nie dala. Pokonała ją biedaczka i pokraka. To musi boleć. Pozdrawiam Mira
OdpowiedzUsuńMira
UsuńTrudno się pogodzić z takim afrontem zwłaszcza wtedy, gdy uważa się siebie za coś lepszego od innych. To naprawdę mocno boli, kiedy jest się strąconym z tego piedestału. Paulina czuje się mocno zraniona i aż się pali, żeby dokonać zemsty.
Pięknie dziękujemy za komentarz i przesyłamy serdeczności. :)
Jak już, to tak naprawdę to Markowi należy się lanie, że nie potrafił być facetem tylko obie mamił i nęcił. A jemu pewnie jak zwykle się upiecze. Gorąco pozdrawiam Teresa
OdpowiedzUsuńTeresa
UsuńTak było w przeszłości, ale ja opisuję czas już po rozstaniu Marka i Pauliny, rok po tym pamiętnym pokazie, który wszystko zmienił w relacjach całej trójki. Zamiary Pauliny są niecne więc chyba lepiej by było, żeby on miał dostać lanie niż doświadczyć tego wszystkiego, co ma zamiar zgotować jemu i Uli.
Jeśli dobrze pamiętam, minął rok od pokazu. To sporo czasu, aby uśpić czujność Uli i Marka. Zastanawiam się, czy Marek zna Luiggi. Znał od dziecka rodzeństwo, to mógłby znać i jego. Nie wiemy, jaki jest z charakteru, (chociaż synowie kucharek są zazwyczaj pozytywnymi bohaterami w telenowelach), ale zapewne będzie kluczowy w planie. A swoją drogą aż dziwne, że Luiggi i kucharka są w dobrych stosunkach z Pauliną. Chyba nie dała się im jeszcze we znaki, skoro tak ją wyczekują i wychwalają.
OdpowiedzUsuńPS. Nie zdziwiłabym się, jakby okazało się, że to brat Febo.
Pozdrawiam milutko.
RanczUla
UsuńMarek oczywiście zna Luiggiego i to od dziecka, bo już jako mały chłopiec bywał w domu Febo. Nie ma jednak pojęcia, że jego była narzeczona wciągnie Włocha w makabryczną intrygę. Luiggi od dziecka kochał Paulinę bezwarunkowo, a z Alexem się przyjaźnił. Z natury nie jest złym facetem, ale to się zmieni pod wpływem Pauliny. Ten młody człowiek nie jest synem Francesko Febo, ale faktycznie można powiedzieć, że z rodzeństwem łączy go pokrewieństwo, bo jego matka miała romans z kuzynem Francesko, który nie poczuwał się do odpowiedzialności za syna. Wówczas to ojciec rodzeństwa zabrał matkę i dziecko pod swój dach. To tyle dla jasności.
Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. Najpiękniej pozdrawiamy. :)
RanczUla
UsuńZajrzyj na blog Julity. Po długiej przerwie znowu zaczęła publikować.
Z Pauliną jest coś nie tak. Domenica i Luiggi traktują ją prawie jak księżniczkę a i ona dla nich jest łaskawa a z drugiej strony ma w sobie taką wielką nienawiść w stosunku do Uli. Jakieś rozdwojenie jaźni czy inne licho. Serdecznie pozdrawiam Regina
OdpowiedzUsuńRegina
UsuńDomenica i Luiggi zostali przygarnięci przez Francesko Febo i od tej pory mieszkają w rodzinnym domu Pauliny i Alexa. Cała trójka wychowywała się razem od najwcześniejszych lat więc traktują się jak rodzina mimo, że młody Luiggi od zawsze obdarza uczuciem Paulę, niestety bez wzajemności. Niestety też, posłuży jako narzędzie w jej rękach.
Bardzo dziękujemy za wpis i przesyłamy serdeczności. :)
15 milionów wyświetleń na liczniku :) Głupio się dopytywać, ale czy będzie jakiś bonusik? 😉
OdpowiedzUsuń