ROZDZIAŁ 11
Weszła energicznie do sali konferencyjnej i przysiadła na
krześle. Koniecznie musiała się uspokoić. Już tyle razy obiecywała sobie, że
nie da ponieść się emocjom, a za każdym razem nic z tego nie wychodziło, bo
wciąż dochodziła do głosu jej włoska natura.
Chyba źle rozegrała tę potyczkę z Markiem. Może byłoby lepiej,
gdyby wykazała odrobinę empatii wobec Uli i współczucie wobec swojego byłego
narzeczonego. Nie potrafiła się powstrzymać od złośliwości. Nie sądziła, że
Marek tak będzie bronił tej Cieplak. Nie spodziewała się po nim takich słów, że
„z bliznami, czy bez” dla niego będzie jednakowo piękna. Nie wiedzieć czemu
założyła, że z jego strony to tylko taka gra pozorów po to, by ludzie uznali,
że jest szlachetnym i prawym człowiekiem, bo pochylił się nad nieszczęściem
narzeczonej, mimo że ta doprawiła mu rogi. Nie potrafiła zrozumieć jego
postępowania. Wysyłając zdjęcia do brukowców sama opisała całą historię o
zdradzie i niewiele w niej zmieniono. A co, jeśli okaże się, że Marek się zmienił,
że nie jest już taki jak kiedyś? Wówczas jej wszystkie plany wezmą w łeb. W
głowie jej się nie mieściło, że można nadal kochać tak oszpeconą kobietę, taką
brzydotę. Doszła do wniosku, że tak naprawdę to nie zna swojego byłego.
Marek skończył rozmawiać z prawnikiem i zerknął na zegarek. Do
spotkania z nim pozostała mu jeszcze godzina. Zebrał stosik podpisanych
dokumentów i wyszedł z gabinetu.
- Wychodzisz już? –
zapytała Viola oderwawszy wzrok od monitora.
- Wychodzę. Idę załatwić
te pozwy. Tu masz podpisaną przeze mnie korespondencję. Spróbuj to dzisiaj
wypchnąć. Jeśli znowu się uzbiera, to zadzwoń, a przyjadę. Przypomnij Sebie o
tych kamerkach. On ma jakiegoś kumpla, który się tym zajmuje.
- Wiem. Znam go. Na pewno
przypomnę. A ty pozdrów Ulę i powiedz jej, że jak tylko poczuje się lepiej, to
wpadniemy ją odwiedzić.
- Wierz mi Viola, że
bardzo chciałbym, żeby te rany się zagoiły. Ona jeszcze ich nie widziała i boję
się momentu, kiedy zażyczy sobie lustro.
- Może nie będzie tak
źle. Trzeba być dobrej myśli. Leć już, bo się spóźnisz – pośpieszyła go.
Było już dobrze po dziewiętnastej, gdy Sebastian po raz drugi
tego dnia zaparkował pod firmą. Wysiadł z samochodu i rozejrzał się. W tym
samym momencie usłyszał swoje imię i odwrócił się z wyciągniętą do przywitania
dłonią.
- Cześć, Wojtek. Dziękuję
ci, że zgodziłeś się założyć te kamerki. To dla nas bardzo ważne. Należność
wyślemy ci na konto. Wejdźmy bocznym wejściem. Nie chcę się za bardzo
afiszować.
Po około dwóch godzinach obaj wyszli z firmy bardzo zadowoleni.
Wojtek zamontował jeszcze dwie ponadplanowe kamery, a widok z wszystkich
przerzucił na komputer Sebastiana.
Minęły dwa tygodnie odkąd Ula trafiła do szpitala. Marek
przyjeżdżał każdego dnia bez przerwy ją wspierając i pocieszając. Martwił się
też, że ta płynna dieta nie służy jej zdrowiu. Była bardzo blada i miała
podkrążone oczy, choć te ostatnie bez wątpienia od płaczu. Czuła się zbrukana
ilekroć pomyślała o tym zbiorowym gwałcie i choć nic nie pamiętała, to jednak
świadomość, że spotkało ją coś tak ohydnego była nie do zniesienia. Nie mówiła
jeszcze, ale wciąż pisała rozgoryczona, że Marek powinien znaleźć sobie inną
narzeczoną, bo ją okaleczono i fizycznie, i psychicznie, a on nie powinien
wiązać się z kimś takim. To bolało. Ilekroć czytał te kartki miał łzy w oczach.
Wciąż tłumaczył i przekonywał ją łagodnym głosem, że jest najważniejsza w jego
życiu i kocha ją za jej wnętrze nie zewnętrze.
- Jeśli nadal będziesz
się przy tym upierać i nie będziesz chciała wyjść za mnie, już do końca życia
pozostanę starym kawalerem, bo nie byłbym w stanie tak mocno pokochać jak
ciebie, innej kobiety. Przecież jesteś całym moim światem. Rozczulał ją tymi
zapewnieniami do łez. Przytulał ją wtedy delikatnie bojąc się, że jeśli
zrobiłby to mocniej, mógłby jej wyrządzić krzywdę. Była taka krucha i tak
bardzo zeszczuplała…
Nadszedł dzień, że ściągnięto jej te grube opatrunki. Lekarz
dokładnie przyjrzał się bliznom.
- One jeszcze są świeże,
ale z każdym dniem będą blednąć. Nie znikną całkiem, ale będą wyglądać
zdecydowanie lepiej, no i nie będą aż tak bardzo widoczne – podał jej lustro. –
Proszę zobaczyć.
Ula nie zareagowała najlepiej. Widząc swoje oszpecenie
rozpłakała się głośno.
- Pani Urszulo, proszę
nie płakać. To wszystko z czasem się zagoi, a to co zostanie widoczne dla oczu
zawsze można zamaskować makijażem. Za kolejne dwa tygodnie trafi pani do
masażysty. Masaże bardzo są pomocne w niwelowaniu blizn. Trzeba być dobrej
myśli. Poza tym jeśli nie czuje pani już dyskomfortu w buzi będzie pani mogła zacząć
jeść treściwsze pokarmy i już może zacząć pani mówić, ale ostrożnie. Proszę
spróbować.
- Myśli pan, że kiedyś
będę wyglądać normalnie? – powiedziała drżącym głosem.
- Jestem tego pewien. Za
wiele nie straciła pani ze swojej urody. Nadal jest pani bardzo piękna. Daliśmy
najcieńsze szwy jakimi dysponowaliśmy i wykonaliśmy naprawdę koronkową robotę.
Z czasem pani to doceni.
- Już doceniam i naprawdę
jestem panu bardzo wdzięczna. Myślę, że gdyby nie pan, mogłoby się to skończyć
znacznie gorzej.
- I od teraz tak właśnie
proszę o tym myśleć.
Kiedy tego dnia Marek przyjechał ją odwiedzić była już w nieco
lepszym nastroju i nawet uśmiechnęła się ostrożnie widząc go w drzwiach.
- Ściągnęli mi dzisiaj
opatrunki i założyli tylko te cieniutkie plastry. Mogę już mówić i mogę już
jeść coś treściwszego, ale takiego, żebym nie musiała mocno gryźć.
Marek usiadł obok i przyjrzał się jej twarzy.
- Wiesz kochanie, że te
blizny są naprawdę cienkie sądząc po tych plastrach i nie sięgają aż tak daleko
jak początkowo myślano. Chirurg wykonał świetną robotę.
- Wiem i właśnie dzisiaj
mu za to podziękowałam. A tobie dziękuję za to, że wciąż mnie kochasz i wciąż
wspierasz. Mam naprawdę ogromne szczęście, bo trafił mi się najlepszy na
świecie człowiek. Bardzo cię kocham. Bardzo.
Następnego dnia Marek obudził się w zdecydowanie lepszym
nastroju. Ula zdrowiała i to był główny powód jego dobrego samopoczucia. Kilka
dni wcześniej dostał informację od prawnika, że wszystkie pozwy zostały złożone
i teraz trzeba tylko czekać na wezwania z sądu na rozprawy. Adwokat powiedział
mu również, że nie jest wykluczone, że połączą te cztery sprawy i wszystkie
redakcje dostaną wezwania na ten sam dzień.
- Tak byłoby najlepiej,
bo zaoszczędziłbyś czas na kilkukrotne stawianie się sądzie.
To były naprawdę dobre wieści. Wysiadłszy z windy natknął się na
Olszańskiego.
- Celowo tu na ciebie
czekam. Muszę ci coś pokazać. Trochę tego jest, dlatego zamówiłem nam kawę.
Jakby co, to Violka jest na posterunku i da nam znać, gdyby ktoś chciał się
pilnie z tobą zobaczyć.
W gabinecie Sebastiana obaj rozsiedli się na kanapie przy niskim
stoliku, na którym stał laptop. Olszański odpalił go i przesunął w stronę
Marka.
- Tu najpierw obraz z
kamerki zamontowanej u Turka. Godzina siedemnasta piętnaście. Spójrz kto
wchodzi. Od razu uprzedzę, że Paulina dorobiła sobie klucze do wszystkich
najważniejszych pomieszczeń w firmie. Popatrz, jak pewnie się porusza. Nie
obawia się, że ktoś ją nakryje, bo nikogo już w firmie nie ma. Nie szuka
niczego konkretnego. Wyciąga pierwsze z brzegu segregatory obojętnie czy z
umowami, czy z fakturami i wypina całe pliki dokumentów. Robi to w jednym celu,
żeby nam zaszkodzić i narobić nam kłopotów, bo wszystko trzeba będzie
odtwarzać. A tu kamerka z pomieszczenia socjalnego. Tu nie ma czego wynieść,
ale nagrały się dwie rozmowy, które przeprowadziła z Alexem. Zapewnia w nich,
że wszystko idzie świetnie i zgodnie z planem. Najważniejsze jest jednak, że
wymienia imiona trzech mężczyzn: Luca, Sergio i Luiggi.
- Luiggi? – powtórzył
zdziwiony Marek. – Jeśli się nie mylę, to tak miał na imię syn ich gosposi
Domenici. Wychowywali się razem. Kurde blaszka! Nie wierzę, że posunęła się do
czegoś takiego. Ewidentnie szkodzi firmie, ale dlaczego mści się na Uli i za
co?
- To nie jest takie
skomplikowane, Marek. Jest podła. Nie może przeboleć, że zerwałeś zaręczyny i
odwołałeś ślub, a podczas pokazu kolekcji dla mas wybrałeś Ulę niż lot z nią do
Mediolanu. To mściwa suka. A teraz spójrz na to. To nagranie z wczoraj z
pracowni Pshemko. Widzisz, jak myszkuje przy tej metalowej szafie, w której
mistrz trzyma projekty? Zamyka je na klucz, ale i ten udało jej się dorobić.
Wyciąga teczkę z jego ostatnimi pomysłami i chowa do tej, którą przyniosła ze
sobą. Najlepsze jest to, że Pshemko o niczym jeszcze nie ma pojęcia, ale jestem
pewien, że za chwilę to odkryje i wpadnie w histerię. Będzie awantura. Prosto
ode mnie idź do niego i wytłumacz mu całą sprawę, żeby miał pojęcie w czym
rzecz. No i uczul go, żeby nikomu o tym nie mówił, a zwłaszcza, żeby nie
poleciał z awanturą do Pauliny, bo zniweczy cały plan.
- O to się nie martw.
Zgraj to wszystko na płyty. Muszę zawieźć je na policję. Świetnie się spisałeś
i specjalne podziękowania dla Wojtka.
Pshemko na kradzież projektów zareagował histerycznie, na
szczęście Marek zaciągnął go w najdalszy kąt pracowni i wszystko wyjaśnił.
Zapewnił go też, że odzyska projekty o ile Paulina ich nie zniszczyła.
W porze lunchu spotkał się z dwoma detektywami, którzy mieli mu
do przekazania zdjęcia z inwigilacji Pauliny.
- Ona nie mieszka tam
sama – mówił jeden z nich. – Proszę zobaczyć – podsunął mu zdjęcia zrobione na
zewnątrz w ogrodzie ukazujące pannę Febo i trzech mężczyzn o śniadej karnacji
siedzących przy ogrodowym stoliku i popijających jakieś trunki. W jednym z nich
Marek rozpoznał Luiggiego.
- To Luiggi Costa –
postukał palcem w zdjęcie.
- Zgadza się. Pozostali
to Sergio Farina i Luca Maducci. Zidentyfikowaliśmy ich i ustaliliśmy
personalia. Tu dołączamy jeszcze nagrania z ich rozmów, również tych prowadzonych
wewnątrz budynku. Mamy taki sprytny sprzęt, który to umożliwia. I to wszystko z
naszej strony, panie Dobrzański. W kopercie są jeszcze ustalenia co do przylotu
do Polski każdej z tych osób, bo Luiggi Costa przybył tu dwa miesiące wcześniej
od pozostałych. Są też numery lotów.
- Znakomicie się panowie
spisali. Jestem ogromnie zobowiązany. Bardzo proszę o fakturę, a pieniądze
przeleję natychmiast.
- Faktura jest w kopercie
wraz ze zdjęciami. My się już pożegnamy i życzymy powodzenia.
Opowiadanie najwyraźniej zbliża się ku końcowi... Ach ta Paulina to prawdziwa żmija w ludzkiej skórze, tylko kąsa i kąsa bez zastanowienia czy powinna... i zawsze bo ona nie ma sobie nic do zarzucenia... mam tylko cichą nadzieję że ona i jej te bandziory poniosą karę... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMasz absolutną rację, kolejny rozdział będzie ostatnim odcinkiem tego opowiadania. Jeśli zaś chodzi o sprawiedliwość, to zapewniamy, że jak zwykle to się ziści. Przesyłamy serdeczności i bardzo dziękujemy za komentarz:) Gaja
UsuńTeraz powinno być już jak po maśle. Z dowodami wystarczy pójść na policję aby ci zakończyli sprawę. Szkoda że min nie da się ich zobaczyć jak policja wtargnie do domu Febo. Zastanawiam się czy Aleks wiedział o całym planie czy tylko połowę dotyczącą firmy. On powinien wiedzieć czym grozi namawianie do pobicia i gwału i powstrzymać siostrę.
OdpowiedzUsuńPaulina już jedno niepowodzenie planu zaliczyła, bo Marek nie zamierza zostawić Uli. W dodatku jeszcze mocniej ją kochają. To będzie Febo bardziej boleć niż kara więzienia.
Pozdrawiam milutko.
RanczUla,
Usuńmiłość Marka do Uli i jego zachowanie bardzo zaskoczyło Paulinę. Zupełnie nie tego się spodziewała i mocno zdziwiła się, że go jednak tak dobrze nie znała. Serdecznie pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz:) Gaja
Paula to jest głupsza niż ustawa przewiduje. Na co Ona liczyła, że Marek nie wytoczy spraw sądowych tym szmatławcom i nie dojdzie do prawdy. Dobrze, że te rany na twarzy Uli nie są tak tragiczne i Ula się choć trochę uspokoiła. Choć z psychiką tak lekko nie pójdzie. Seba z kumplem zadziałał, detektywi też, teraz tylko czekać jak policja wywlecze w kajdankach Pauline na oczach całej firmy. Może i jestem wredna ale w więzieniu to Paulince powinni zrobić korektę urody i to bardzo znaczną. Pozdrawiam serdecznie i już nieco spokojniejsza czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńCo tam pracownicy. Ja bym sobie życzyła aby przypadkiem prasa i telewizja byłaby na miejscu.
UsuńPozdrawiam milutko.
Dziewczyny jesteście okropne 😀.
UsuńCytując autorkę tego opowiadania powiem tak - jak mi przykro, że mi nie przykro.
Halina,
Usuńhihihi, wydaje się, że na to opowiadanie wystarczy już korekt w urodzie, ale kto to wie, co tak naprawdę dzieje się w więzieniu. Przesyłamy serdeczności i bardzo dziękujemy za komentarz:) Gaja
Rozczarowanie Pauliny mnie śmieszy. Powinna wiedzieć, że Marek pokochał Ulę nie za wygląd a za to jaka jest.
OdpowiedzUsuńTe kamerki to strzał w dziesiątkę, niezły dowód dla sądu. Tak samo detektywi spisali się wspaniale.
Wydawcy tych plotkarskich gazet nieźle się zdziwią jak dostaną pisma sądowe.
Dziękuję Ci bardzo za tę część.
Cieplutko pozdrawiam w czwartek popołudniu.
Julita
Julita,
Usuńjest wina, to i musi być kara. Może to nauczy prasę że za każdym razem należy sprawdzać wiarygodność pozyskanych wiadomości. Pozdrawiamy Cię cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis:) Gaja
Ula nie jest jeszcze w dobrej kondycji, ale ładnie z jej strony, że pomyślała o podziękowaniu dla lekarza. Serdecznie pozdrawiam Regina
OdpowiedzUsuńRegina,
UsuńUla została tak wychowana aby w każdej sytuacji potrafić się dobrze zachować. Bardzo dziękujemy za wszystkie komentarze. Przesyłamy serdeczności:) Gaja
Aż dziwię się, że Paulina jednak ma jeszcze jakąś nadzieję, że Marek porzuci Ulę. Biedna kobieta. Miśka pozdrawia
OdpowiedzUsuńMiśka,
Usuńpodobno nadzieja umiera ostatnia, wiec nigdy nic nie wiadomo aż do samego końca. Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:) Gaja
Zgadzam się, że głupota Pauliny nie ma sobie równych. I niestety nic jej nie tłumaczy. Nie może jej się upiec. Pozdrawiam Sylwia
OdpowiedzUsuńSylwia,
Usuńuspakajamy, że sprawiedliwości stanie się zadość. Jeśli chodzi o Paulinę, to tak naprawdę decyduje za nią frustracja i rozżalenie, ale oczywiście nic jej nie może tłumaczyć. Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za wizytę i komentarz:) Gaja
Cały czas zastanawiam się, czy to możliwe żeby Paulina naprawdę cały czas kochała Marka. Jeśli tak, to bardzo jej współczuję ale oczywiście też ganię za jej pomysły i postepowanie. Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka
OdpowiedzUsuńJola,
Usuńmyślimy, że Paulina nigdy go tak naprawdę nie kochała, no może na początku ich związku. Obecnie jest wściekła na to, że ktoś ośmielił się jej odebrać jej własność i za to się mści. Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz:) Gaja
Violetta pilnuje czasu. No coś takiego, przecież ona wiecznie się spóźniała, a tu pilnuje Marka. Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara
OdpowiedzUsuńKara,
UsuńVioletta jest absolutnie inną osobą od tej, którą znamy z serialu. Teraz jest odpowiedzialnym i rzetelnym pracownikiem, na którą Marek zawsze może liczyć. Pięknie dziękujemy za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:) Gaja
Cieszę się, że Marek prze do przodu i nie odpuszcza. Do czwartku;) Pozdr
OdpowiedzUsuńMarek realizuje punkt po punkcie to, co sobie zaplanował i uzgodnił z adwokatem i z przyjaciółmi. Jest bardzo zdeterminowany i nic go nie powstrzyma aby zrealizować swój cel. Cieszymy się, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Przesyłamy serdeczności:) Gaja
UsuńMimo zachowania czujności, to jednak Paulinie udaje się buszować po firmie i działać na jej szkodę. Zastanawiam się czy ona nie pomyślała, że w firmie może być monitoring. Z ogromną chęcią przeczytam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza
OdpowiedzUsuńIza,
UsuńPaulina nie przewidziała, że aż tak się zmieni w organizacji firmy. Dotychczas nie było żadnych kamer wiec nie przypuszczała, że to się zmieniło. Przecież Alex by jej o tym powiedział. Bardzo dziękujemy za odwiedziny na blogu. Serdecznie pozdrawiamy i zapraszamy na kolejny czwartek:) Gaja
Do aktu oskarżenia Marek powinien dołączyć również obowiązek zwrotu poniesionych kosztów na adwokata i detektywów, już o kamerach nie wspomnę. Pozdrawiam Mira
OdpowiedzUsuńMira,
Usuńzdradzimy, że Marek i Ula nie powinni narzekać na decyzję sadu. Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:) Gaja
Całe szczęście, że Marek nie posłuchał Ulki, że ma sobie znaleźć nową narzeczoną. To i tak cud, że on pozostał i jej nie zostawił, bo tak niestety często się zdarza, że faceci wieją. Do następnego czwartku. Pozdrowienia. Edyta
OdpowiedzUsuńEdyta,
Usuńhihihi, całe szczęście, że jednak nie wszyscy faceci wieją. Marek bardzo kocha Ulę i nie wyobraża sobie życia bez niej. Przesyłamy serdeczności i dziękujemy za komentarz:) Gaja
Dzięki Bogu za znajomości, bo bez nich nie byłoby tak prosto. Przecież Wojtek tylko na wiarę przyjął, że Sebastian chce działać dla dobra firmy, a mógł przecież wręcz przeciwnie. I to pewnie wówczas Wojtek by miał kłopoty. Do następnego. Pozdrawiam;) AB
OdpowiedzUsuńAB,
UsuńWojtek bardzo dobrze znał Sebastiana a i on co nieco mu powiedział po co im ten monitoring. Wyjaśnienia były na tyle wiarygodne, że Wojtek z zapałem zabrał się do pracy. Wielkie dzięki za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:) Gaja
No i wreszcie jakąś zmiana. Ulka już może normalnie mówić i jeść, opatrunki też zmienione na mniejsze. Teraz to już powinno być coraz lepiej z jej psychiką. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina
OdpowiedzUsuńNina,
Usuńwszystko prawda, ale z psychiką nie jest tak łatwo. Ula jeszcze będzie całą tą sytuację przeżywać, ale jest Marek, który potrafi zdziałać cuda. Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu:) Gaja
Jestem pod wielkim wrażeniem Marka. Fajny, odpowiedzialny i czuły facet. Jego pewność w działaniu wróży dobrze dla ich wspólnej przyszłości i przyszłości firmy, a dla Pauliny to wręcz przeciwnie nie wróży nic dobrego. Jest bardzo zacięty. Gorąco pozdrawiam Teresa
OdpowiedzUsuńTeresa,
UsuńPaulinie właściwie to już nic i nikt nie jest w stanie pomóc. A Marek działa jak maszyna i nie spocznie dopóki nie dopnie celu. Bardzo dziękujemy, za wizytę i najserdeczniej Cię pozdrawiamy:) Gaja
Biedny Pshemko już chyba nie uwierzy żadnej kobiecie. Pewnie podświadomie zaczął znowu lubić swoja Bellę, a ta znowu go oszukała. Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga
OdpowiedzUsuńDaga,
Usuńspokojnie, Pshemko już raz się sparzył na Paulinie i obecnie ją tylko toleruje. Poza tym Marek go uspokoił, że wszystko będzie dobrze. Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:) Gaja
Pozwolę sobie zacytować twojeg słowa Gaju "Obecnie jest wściekła na to, że ktoś ośmielił się jej odebrać jej własność" mi to przypomina mojego byłego narzeczonego... dokładnie tak samo jak Paulina... toczka w toczkę jak ona... najgorsze że okazał się on pedofilem... nie wiem jak taka łajza jak on może żyć i chodzić po tej planecie? Takich jak on to na stryczek... takich jak on i Paulina ja zwykle nazywam Arabami... bo to jest zachowanie arabów... bo kobieta to ich rzecz?! Dobre sobie... Pozdrawiam bardzooo gorąco...
OdpowiedzUsuńPS. Dziś mam wolne po wyczerpujących czterech dniach harówki w magazynie Amazona...
Bardzo dziękujemy za podzielenie się z nami swoimi przykrymi doświadczeniami i chociaż powinnyśmy czuć satysfakcję, że postawa i charakter Pauliny nie jest niczym wyjątkowym i odosobnionym, to czujemy smutek i przykrość, że są ludzie, którzy cierpią upokorzenia od takich kanalii pokroju panny FE. Oby nikt nie musiał walczyć z czymś tak obrzydliwym i doświadczać tak kuriozalnych rzeczy.
UsuńPozdrawiamy Cię najserdeczniej i przesyłamy serdeczności. :)