ROZDZIAŁ
7
Jak tylko dotarł do biura wybrał numer do
matki. Spokojnie wyłuszczył jej dlaczego dzwoni.
- Po
aferze z Pauliną jestem przekonany, że oboje Febo nie „zaszczycą” nas swoją
obecnością w wigilię. Pomyślałem o Uli. Było by mi miło, gdybyście zgodzili
się, żeby towarzyszyła mi w ten dzień. Ona nie ma żadnej rodziny i zawsze
święta spędza sama. Zrobiło mi się przykro, gdy mi o tym opowiadała. To też
dobra okazja, żebyście mogli ją poznać. To niezwykła kobieta i bardzo
wartościowy człowiek. Myślę, że znajdzie wspólny język z ojcem, który wydaje
się zaintrygowany jej ekonomicznym talentem…
-
Już dobrze synku, już dobrze… - Helena Dobrzańska ze śmiechem przerwała tę
tyradę. – Myślę, że nie tylko ojciec jest nią zaintrygowany, prawda? Oczywiście
nie ma najmniejszego problemu. Bardzo chętnie poznamy Ulę i będzie mile
widziana na wigilii.
Marek odetchnął z ulgą. Miał świadomość, że
nieco się pośpieszył proponując Uli spędzenie wigilii u swoich rodziców bez ich
wyraźnej zgody. Teraz, gdy ją otrzymał, mógł popracować nad przekonaniem Uli do
tego pomysłu.
-
Dziękuję mamo. To dla mnie bardzo ważne. Ona jest dla mnie bardzo ważna.
Tyle, co skończył rozmowę z matką i
rozłączył się, usłyszał pukanie do drzwi. Po chwili ujrzał w nich Alexandra
Febo, brata jego już byłej narzeczonej. Obaj nie pałali do siebie jakąś
szczególną sympatią, ale ich współpraca układała się poprawnie. Mieli
świadomość, że dobro firmy jest najważniejsze. Alex był dyrektorem finansowym w
F&D i koordynował jedynie rzeczy dotyczące stanu jej finansów, ogólnego
budżetu, zakupu maszyn i wypłat pracowniczych. Pod tym względem nie wchodzili
we własne kompetencje, bo Marek zdawał Alexowi właściwie tylko raporty
miesięczne będące już wypadkową kosztów ponoszonych na pokazy, faktur za
materiały dla Pshemko, czy dodatków. Oczywiście jako prezes musiał wiedzieć o
wszystkim i w razie potrzeby odpowiednio zadziałać. Obecność Febo w jego
gabinecie była rzadkością, dlatego nieco zdziwiony spojrzał na swojego gościa.
-
Alex… Co cię do mnie sprowadza?
Febo podszedł do kanapy i usiadł na niej z
westchnieniem. Spojrzał na Marka milcząc przez dłuższą chwilę.
-
Paulina, a cóżby innego? Zupełnie nie mogę się z nią dogadać. Przyjechała do
mnie objuczona walizami i oświadczyła, że się wprowadza. Możesz mnie oświecić i
wyjaśnić, co się stało? Powiedziała mi tylko, że zerwała zaręczyny.
-
Ona zerwała? – Marek wytrzeszczył oczy i wbił je w Alexa. – Jednak nie potrafi
przyjąć do wiadomości najbardziej oczywistych rzeczy. Teraz będzie robić za
ofiarę tego związku. – W tym miejscu opowiedział Alexowi historię z restauracji
i późniejszą rozmowę z seniorami. – To ojciec kazał jej się wynosić z domu i
powiedział, że nie chce mieć takiej dwulicowej synowej. Ja też kazałem jej się
wynieść. Jeśli przyszedłeś coś dla niej utargować, to wiedz, że nic jej nie
jestem winien. Pasożytowała na mnie przez pięć lat i to wystarczy. Nie
partycypowała w kosztach ani zakupu domu, ani jego utrzymania. Dom jest
wyłącznie mój. I tak zabrała z niego kilka cennych drobiazgów należących do
mnie, ale mam to gdzieś. Zrobiła przy okazji taki bałagan, że początkowo
sądziłem, że przeszło przez chałupę tornado. Do czwartej rano sprzątałem ten
syf. Wiedz też, że nie chcę już jej więcej widzieć. W firmie również. I tak nie
było z niej żadnego pożytku, bo jakoś szczególnie nie przepracowywała się
biorąc pieniądze porównywalne do naszych pensji. To chyba ją jednak trochę
zepsuło.
-
Szczerze powiedziawszy to nie bardzo wiem co zrobić. Ja nie mam najmniejszego
zamiaru jej utrzymywać, a tak niechybnie się stanie, jeśli ona ma zamiar
zadomowić się u mnie na dobre. Przykro mi to mówić, ale ona nie przywykła
płacić za cokolwiek.
-
Alex, ona ma trzydzieści lat i od dawna jest dorosła. Skoro nie wydawała na
siebie, bo ja to za nią robiłem, zapewne ma dość zasobne konto. Na twoim
miejscu wywaliłbym z chałupy, kazał szukać jakiegoś mieszkania i roboty. Jeśli
ulegniesz, będziesz miał na karku pasożyta przez kolejne lata do momentu aż nie
znajdzie frajera, który udźwignie finansowo jej niemałe wymagania. Musisz z nią
porozmawiać. A jeśli już, to może zapytaj ją, co zamierza zrobić ze swoimi
udziałami. Nigdy nie dopuszczę, żeby miała tu wrócić. Nie będzie też już
zabierała głosu na zarządzie. Albo więc odda ci udziały, albo je odsprzeda nam,
Dobrzańskim. Trzeciej możliwości nie ma. Nie będę się już nad nią litował, bo
zalazła mi za skórę jak mało kto.
Alex podniósł się z kanapy i przetarł
zasępione czoło.
-
Tak… Myślę, że masz rację i tak właśnie zrobię. Inaczej nie uwolnię się od
niej. Przynajmniej wiem, jak sprawy stoją, bo jej wersja wydarzeń bardzo się
różni od twojej. Naprawdę nie wiem, skąd w niej te skłonności do konfabulacji.
Pójdę już.
-
Powodzenia i nie daj się sterroryzować.
Było mu żal Alexa. Paulina była typem
kobiety-pijawki, kobiety-modliszki. Jak już się raz uczepiła, niełatwo było się
jej pozbyć. Pewnie pomyślała, że brat nie pozwoli jej zginąć marnie i weźmie na
siebie trud utrzymywania jej. - A to się
zdziwi. Żeby tylko Alexowi starczyło
odwagi… - ale o to był jakoś dziwnie spokojny, bo Febo był raczej
stanowczym facetem rzadko idącym na kompromis.
Ula walczyła dzisiaj sama ze sobą. Przez
kilka porannych godzin biła się z myślami, czy towarzyszyć Markowi na wigilii u
jego rodziców, czy też taktownie odmówić. Z jednej strony nie chciała sprawiać
mu przykrości, a z drugiej, to jednak obcy dla niej ludzie. Jak ma się zachować?
W wigilię daje się prezenty. Co ma im kupić, skoro ich zupełnie nie zna? To
naprawdę może być krępujące. W końcu zadecydowała, że jeśli ma już iść to
upiecze swój popisowy tort. To nic zobowiązującego i bezpiecznego. Rozmyślając
wciąż o tej niespodziewanej propozycji z trudem skupiła się na pracy. Po niej planowała
odwiedzić galerie i zrobić jakieś świąteczne zakupy a przynajmniej ich część.
Punktualnie o siedemnastej zamknęła biuro i
ruszyła w kierunku samochodu. Miała zamiar podjechać pod jeden z dyskontów i
zaopatrzyć się w produkty potrzebne do zrobienia tortu. Jak pójdzie sprawnie
pojedzie jeszcze do Złotych Tarasów. Może kupi Markowi jakiś drobiazg?
W spożywczym poszło gładko. Nawet nie było
zbyt wielu klientów. Zapakowawszy do bagażnika zakupy ruszyła do galerii.
Akurat parkowała, kiedy odezwał się jej telefon. Odebrała natychmiast widząc na
wyświetlaczu „Marek”.
-
Witaj Ula – odezwał się. – Jesteś jeszcze w biurze? Może mógłbym podjechać?
-
Już nie. Właśnie parkuję przy Złotych Tarasach. Chcę pójść do galerii. Może uda
mi się skorzystać z jakichś promocji.
-
Chciałbym się z tobą zobaczyć. Mogę być tam za dwadzieścia minut…
- No
dobrze. Mam nadzieję, że mnie znajdziesz. Jeśli nie, to dzwoń.
Weszła do środka i od razu poczuła
atmosferę świąt. Wszędzie choinki, ozdoby, światełka i zapach ciast unoszący
się w powietrzu. Najpierw poszła oglądać ciuchy. Liczyła na to, że kupi jakąś
ładną sukienkę, w której mogłaby pójść do Dobrzańskich. Systematycznie
przesuwała wieszaki z odzieżą, gdy tuż za plecami ktoś wymówił jej imię.
Odwróciła się gwałtownie. Przed sobą miała Dorotę, koleżankę z liceum.
Wiedziała tylko, że Dorota tuż po maturze wyjechała do Stanów więc jej widok
tutaj był dla Uli totalnym zaskoczeniem.
-
Dorota? Dobry Boże, skąd się tutaj wzięłaś? Myślałam, że siedzisz w Nowym
Jorku.
-
Siedziałam parę lat, ale jakiś czas temu wróciłam na dobre. Już nie chcę tam
wracać tym bardziej, że tu znalazłam swoją wielką miłość – rozejrzała się
dokoła i zlokalizowawszy jakiegoś mężczyznę zawołała – Piotr! Piotr, pozwól
tutaj. Chcę ci kogoś przedstawić.
Ula drgnęła na dźwięk tego imienia, które
nie kojarzyło jej się zbyt dobrze. Jakby tego było mało zmaterializował się
przed nią Piotr Sosnowski we własnej osobie. Zbladła. Była w ogromnym szoku. - To niemożliwe, żeby świat był taki mały. To
jak to tak? Już znudziła mu się Irena i znalazł sobie nową kochankę? Dziecko
też już przestało być priorytetem?
- To
jest właśnie Piotr Ula, mój narzeczony.
Ula z trudem odzyskała równowagę.
-
Narzeczony powiadasz… A wiesz, że twój narzeczony ma żonę i dziecko? Powiedział
ci o tym? Co ci naobiecywał? Że zostawi ją dla ciebie? – Piotr zrobił się
purpurowy i nie mógł wykrztusić słowa. Podobnie jak Ula nim tak i on był
zaskoczony jej obecnością tutaj.
-
Jesteś żonaty? Masz dziecko? – wysapała Dorota pełnym paniki głosem.
-
Nie jestem żonaty – zaczął się usprawiedliwiać. – Jestem po rozwodzie i dobrze
Ula o tym wiesz. Dziecko mam. Córkę.
Ula uśmiechnęła się drwiąco.
- No
rzeczywiście nie jestem na bieżąco. Sądziłam, że skoro wróciłeś do Ireny, to
pobraliście się ponownie, ale z drugiej strony to bardzo wygodne, bo to co
robisz nawet nie można nazwać zdradą. W końcu jesteś wolnym człowiekiem,
prawda? – Popatrzyła na Dorotę z napięciem w oczach. – A dla ciebie Dorota
dobra rada. Zwiewaj od niego gdzie pieprz rośnie. On nigdy nie odejdzie od
Ireny. Jeśli nawet snułaś jakieś plany w związku z nim, one nie wypalą. To zwykły
tchórz. Czy wiesz, że mamił mnie przez dwa lata wspólną, wspaniałą przyszłością?
Rzeczywiście doszło do rozwodu. Kilka godzin po nim, zanim do mnie zadzwonił
ubłagał Irenę, by pozwoliła mu wrócić do domu. Okazało się, że ona jest w
ciąży, a jemu ponoć na niczym tak nie zależało jak na dziecku. Oto jest twój
Piotr w całej okazałości. Jeśli masz trochę ambicji nie pozwól, żebyś była tą
trzecią, bo stać cię na porządnego, uczciwego faceta. Przy Piotrze będziesz
zawsze kochanką – nawet nie zdawała sobie sprawy, że mówi podniesionym głosem,
co zwróciło uwagę kilku osób przebywających w sklepie.
-
Ula, co się dzieje? – odwróciła się. Przy niej stał Marek i zdziwionym
spojrzeniem omiatał całe towarzystwo. – Wszystko w porządku kochanie?
-
Tak… w porządku. Pamiętaj co ci powiedziałam – szepnęła do Doroty. – Pogoń go,
bo zniszczy ci życie. Trzymaj się – chciała odejść, ale Dorota schwyciła ją za
rękaw płaszcza.
-
Zaczekaj Ula. Możesz mi dać swój numer telefonu? Chciałabym się jeszcze z tobą
spotkać i pogadać.
Ula wyjęła z torebki mały kartonik.
- Tu
jest moja wizytówka. Dzwoń kiedy zechcesz. Do widzenia – ruszyła przodem a za
nią pociągnął zdezorientowany Marek. Już na zewnątrz zaproponował jej kawę w
małym bistro.
-
Jesteś zdenerwowana. Kawa cię trochę uspokoi.
Popijając aromatyczne espresso opowiedziała
mu o całym zajściu.
-
Dorota, to moja koleżanka z liceum. Niedawno wróciła ze Stanów. Była tu jak
twierdziła ze swoim narzeczonym, którego koniecznie chciała mi przedstawić.
Kiedy się pokazał wbiło mnie w ziemię. To był Piotr, człowiek, który zrujnował
mi życie, a teraz rujnuje je Dorocie. Teraz to ona jest tą trzecią. Co za
padalec – wysyczała. – Na szczęście ostrzegłam ją przed nim. Mam nadzieję, że
zrobi z nim porządek i zniknie z jego życia. Mam nadzieję, że okaże się
mądrzejsza ode mnie – podsumowała drżącym głosem. Była na granicy płaczu. Marek
ujął jej dłonie i przycisnął do ust.
-
Już dobrze kochanie. Nie denerwuj się, bo naprawdę nie warto. Ty już tę przykrą
historię masz za sobą. Szkoda zdrowia dla takiego dupka. Dopijmy kawę i chodźmy
na te planowane zakupy.
Rozdział niespodzianek. Najpierw Marek daje dobre rady Aleksowi ten zamierza je zrealizować i pozbyć się ukochanej siostrzyczki, to jeszcze Piotr pojawił się w swoim prawdziwym obliczu.Szkoda, że nie doszło do prezentacji Marka i Piotra i Sosnowski nie dowiedział się jakiego ma porządnego faceta. Oby Dorota posłuchała rad Uli i rzuciła go. Wzięła wizytówkę to może lepiej skończy.
OdpowiedzUsuńTeraz czekam na wigilię i zapoznanie się Uli z Dobrzańskimi. Jestem przekonana, że polubią ją już przy poznaniu.Bądź, co bądź chętni są.
Pozdrawiam miło.
RanczUla
UsuńNie uznałam za właściwe przedstawianie sobie Marka i Piotra. To nie była sytuacja, która wymagałaby jakiejkolwiek kurtuazji. Przy Marku Ula zyskała na pewności siebie, a widok Sosnowskiego podziałał na nią jak płachta na byka zwłaszcza, że Dorota przedstawiła go jako swojego narzeczonego. Dorota to mądra dziewczyna i na pewno wyciągnie wnioski z tego spotkania.
Dzięki wielkie za komentarz. Pozdrawiam serdecznie. :)
Czyli Piotr wrócił do dawnego życia. Jest Irena i jego córka ale są też nowe kochanki. Dobrze dla Uli że już nic do niego nie czuje i ma Marka. Takiego spotkania bym się nie spodziewała ale Ula wie że on jest dupkiem i nigdy się nie zmieni. Trochę mało Uli i Marka razem. :-( Może w następnej części będzie ich więcej? ;-) G
OdpowiedzUsuńG.
UsuńNiektóre typy nie rezygnują raczej ze swoich przyzwyczajeń i Piotr też do takich należy. Jest po prostu niereformowalny. A Uli i Marka na pewno będzie więcej, bo tym rozdziałem musiałam wprowadzić nowych bohaterów. Alexa (nowy-stary bohater) i Dorotę.
Pozdrawiam pięknie i dziękuję za wpis. :)
Nastawiłam się na Wigilię i na spokój, a tu taka bomba!!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNooo, czasami udaje mi się Was zaskoczyć.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Jednak świat, to mała wioska! Ale podła szuja z tego Piotra. Dobrze mu tak, aż go zamurowało! A Ulka jak lew, a nie jak płacząca po nim myszka;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak to mówią "góra z górą się nie zejdzie, a człowiek z człowiekiem tak". Dla Uli nie było to miłe spotkanie, ale dla Doroty to szczęśliwy traf, bo dzięki Uli otworzyły jej się oczy. Ona jest bardzo konkretną kobietą twardo stąpającą po ziemi, więc skoro dowiedziała się już o Piotrze prawdy nie odpuści mu.
UsuńPozdrawiam i dziękuję za wizytę na blogu. :)
Świetny rozdział. Super, że Ula zdecydowała się na wigilię u rodziców Marka.
OdpowiedzUsuńPiotr jak widać nie próżnuje. Ten facet chyba lubi trójkąty.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Julita
UsuńOczywiście, że Piotr lubi trójkąty, a przede wszystkim tę dawkę adrenaliny i emocjonalnego dreszczyku. Jak widać żona przestała być priorytetem, dziecko także. Niektórym facetom w dupach się przewraca.
Pozdrawiam Cię najserdeczniej i dziękuję za komentarz. :)
Nie powiem, zrobiłaś niespodziankę! Jest Dorota, to może będzie też Maciek? Skoro się lubili w liceum, to może on dla Doroty zamiast tego dupka Piotra? A Marek zachował się super;) Dał się wygadać Uli, pocieszał i uspakajał;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiestety w tym opowiadaniu Maćka nie przewidziałam, natomiast dla Doroty przewidziałam zupełnie kogoś innego.
UsuńPozdrawiam pięknie i dziękuję za wpis. :)
Maciek był z Anią a Dorota to sekretarka Aleksa. Może i tu się stanie jego sekretarką.
UsuńIza.
Ale wydaje mi się, że Ula i Maciek w serialu mieli koleżankę Dorotę, która wyjechała do USA, czy się mylę? A inna Dorota rzeczywiście była sekretarką Aleksa, którą niezbyt dobrze traktował. O która Dorotę tu chodzi? I czy to możliwe, że ten trop z Aleksem jest dobry i oni będą razem? Pozdrawiam
UsuńMyślę że Aleks będzie z Dorotą. Tu chodzi o tą koleżankę co wyjechała do USA przecież nawet jest o tym napisane. ;-)
UsuńNie puszczam pary z ust. Pozdrawiam. :)
UsuńAle głupio obstawiałam na modelki;) A to chodziło o koleżankę z liceum. Fajnie, bo w niewielu opowiadaniach pojawia się jej postać. Jest pole do popisu;) Mam nadzieję, że Dorota weźmie sobie do serca, to co mówiła jej Ula o Piotrze. Wydaje się rozsądną kobietą. Powinna go kopnąć w cztery litery, ale tak żeby zabolało! Uwodziciel się znalazł! A córka i Irena? Żal mi ich, a zwłaszcza Ireny. Żyje w nieświadomości. A może oni nie są razem? Może tym razem Piotrowi z zaskoczenia udało się powiedzieć prawdę? Ale chyba nie? Te typy tak mają. W domu żonka a na boku namiętna kochanka. Powinien wylądować od mostem i na bezrobociu! Oczywiście z niecierpliwością czekam na kolejną część. Pozdrawiam;) Ola
OdpowiedzUsuńOla
UsuńDorota jest zupełnie inna niż Ula. Ta ostatnia przez niemal dwa lata usiłowała zrozumieć postępowanie Piotra. Dorota dzięki swojej przebojowości, asertywności i szybkiemu podejmowaniu decyzji w ogóle nie będzie się cackać z Piotrem. Powiem więcej, że weźmie na nim odwet chociaż nie bezpośrednio.
Bardzo dziękuję za wpis i serdecznie pozdrawiam. :)
Witaj Małgosiu,
OdpowiedzUsuńdużo się dzieje i to w większości same pozytywy:) Zacznę od Heleny. Jaka z niej normalna, kochająca mama. W lot przejrzała Marka, a on odwdzięczył jej się wyznaniem jak ważna jest dla niego Ula. W tej rozmowie był bardzo rozczulający:) Myślę, że Ula niepotrzebnie się martwi, bo jak na razie Krzysztof i Helena są świetnymi ludźmi i fajnymi rodzicami:) Na kolacji powinno być bardzo miło, a prezent wymyślony, to strzał w dziesiątkę:) Widać, że Marek ma dobry z nimi kontakt bez żadnego napinania. Kolejna niespodzianka, to Aleks. Jest normalny, może nie są z Markiem przyjaciółmi, ale nie trzeba wzywać straży pożarnej po ich spotkaniu. Dodatkowo jest dość krytyczny wobec siostry. Bardzo fajnie, bo przynajmniej jeśli weźmie pod uwagę sugestie Marka, to będzie wolny. Nie wiem co na to Paulina, pewnie będzie zdziwiona i wściekła, ale jest dorosła, powinna dać sobie radę. Już najwyższy czas zacząć żyć na własny rachunek:) Poza tym Aleks ma swoje życie, przecież nie będzie mieszkał z siostrą i żoną, narzeczoną, dziewczyną? To byłoby niezbyt komfortowe. No i na koniec Ula i jej zimna krew w czasie spotkania z Piotrem. Nie płakała, nie uciekała, nie wydzierała się na niego. Jedynie uprzedziła koleżankę z kim ma do czynienia. No i dobrze. Co ona zrobi, to już inna sprawa. Mam nadzieję, że jednak tak jak mówisz jest rozsądna i go pogoni na cztery wiatry. Też żal mi Ireny. Biedaczka pewnie w dalszym ciągu ma mydlone oczy dyżurami doktorka? Szkoda, bo jeszcze mogłaby normalnie żyć bez kłamstw i być naprawdę szczęśliwą kobietą. Dziękuję za dzisiaj i czekam na ciąg dalszy nie zadając żadnych pytań. Serdecznie pozdrawiam i przesyłam mnóstwo uścisków:)
p.s. zdjęcia jak zwykle piękne i fajnie dobrane do treści:)
Gaja
Gaja
UsuńUla już nie jest tą samą Ulą co kiedyś. przestała rozpamiętywać odejście Piotra a swoje uczucie przelała na Marka. Dzięki niemu stała się pewną siebie kobietą i to głównie dlatego powiedziała co myśli o Sosnowskim, a przy okazji uświadomiła Dorocie, że źle ulokowała swoje uczucia.
Myślę, że największą ofiara jest tu jednak Irena, kobieta dość łatwowierna, wręcz naiwna, ślepo wierząca w to co mówi jej mąż, ale i ona się otrząśnie. Sprawiedliwość musi być.
Dzięki piękne za komentarz. Przesyłam uściski i życze udanego weekendu. :)
Jednak Paula nie jest tak sprytna jak jej się wydaje. Jej ukochany braciszek wcale nie ma zamiaru być dojną krową. No i świetnie;) Przyznaję, że bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła postawa Aleksa. Niech się chłop trzyma i nie daje sobie chodzić po głowie. Marek ma rację i wie co mówi. Pogoń siostrę i żyj w spokoju;) Pozdr
OdpowiedzUsuńAlex doskonale zna swoją siostrę i ma świadomość, że ona lubi żyć na cudzy koszt. Kiedy zwala mu się na głowę, on popada w lekką panikę. Od Marka dowiaduje się prawdy i dostaje dobre rady jak ma z nią postąpić. Nie zamierza jej utrzymywać, a że jest człowiekiem czynu, ma zamiar wprowadzić rady Marka w życie.
UsuńBardzo dziękuję za wpis i pozdrawiam miło. :)
No i nie ma nawet buzi buzi, o czymś więcej nie wspomnę!? Protestuję! Ha ha ha;) Ale jest kochający i troskliwy Marek. Chociaż to;) I jest okazja na utarcie nosa temu super uwodzicielowi! Ulka wyglądała rewelacyjnie i do tego przystojny Marek z odsieczą dla ukochanej. Piotrowi powinna opaść kopara. Niech żałuje i niech wie co stracił! I nie chodzi mi tylko o Ulę, ale również, jak należy domniemywać, o Dorotę dzięki Uli;) Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka
OdpowiedzUsuńJola
UsuńUświadamiam Ci, że to jest opowiadanie o charakterze obyczajowym a nie erotycznym. Hahaha. A już tak na poważnie, to obiecuję, że w następnej części będzie trochę erotyki.
Pięknie Cię pozdrawiam i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Każde postępowanie Marka świadczy o tym jak bardzo mu zależy na Uli;) To nic, że zaprosił ją na Wigilię bez zapytania rodziców o zgodę. Mógł tak zrobić, bo był pewny pełnej akceptacji swoich rodziców. Tak powinno być, rodzice powinni stać murem za dziećmi, wtedy one nie mają przed nimi tajemnic i do końca mają ze sobą dobry kontakt. Jeśli Ula wejdzie do tej rodziny, to będzie najszczęśliwszą kobietą na ziemi;) Czego jej oczywiście życzę. Pozdrawiam;) Iza
OdpowiedzUsuńp.s. widzę, że jest nas dwie;)
Iza
UsuńMarek jest zakochany po uszy i zrobi wszystko, żeby Ula była szczęśliwa. Opinia seniorów jest dla niego zawsze bardzo ważna i wie już, że potępiają to, co zrobiła Paulina, natomiast są pełni podziwu dla Uli właśnie. Z całej sytuacji wyciągnął po prostu logiczny wniosek, że nie będą mieć nic przeciwko obecności Uli na wigilii.
Co miałaś na myśli pisząc PS? Chyba nie bardzo zrozumiałam.
Pozdrawiam Cię najpiękniej i dziękuję za wpis. :)
O komentarz Izy dotyczący Maćka, Ani i Doroty (jest wyżej). To nie ja, ale fajnie, że jeszcze jedna Iza się odezwała;) Pozdrawiam
UsuńNo nie, to niemożliwe aby ten typ znowu spadł na cztery łapy!? To niesprawiedliwe. Może Dorota da mu wycisk? Niech dowie się, że tak nie można robić. Powinien się leczyć, bo bez tego ani rusz! On już zawsze będzie tak skakał z kwiatka na kwiatek, a w domu będzie na niego czekała wierna i kochająca żona i córeczka? Dobrze, że Ula ostrzegła Dorotę przed takim narzeczonym, szkoda tylko, że nie walnęła go w ten pusty, głupi łeb! Czekam na ciąg dalszy. Serdecznie pozdrawiam;) Ada
OdpowiedzUsuńAda
UsuńWidzę, że doktorek zburzył Twój spokój. Ula raczej nie ma skłonności do bicia kogokolwiek. Dorota również, ale ona załatwi sprawę w bardziej cywilizowany sposób. Poza tym te typy tak mają, że są egoistyczne i dbające wyłącznie o własne przyjemności. Każdego nie można prać po pysku, bo kobiety zapełniłyby więzienne cele.
Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za komentarz. :)
Jak Marek chce pozbawić Paulinę udziałów? Przecież to bez sensu. To jest jej własność czy to mu się podoba czy nie... Głupia by była gdyby z nich zrezygnowała. Sama dywidenda spółki to spora kasa. Paulina wcale nie musi pracować w F&D żeby czerpać zyski z firmy.
OdpowiedzUsuńLena
Oczywiście, że nie musi pracować w firmie, by czerpać dywidendy. Sęk tylko w tym, że przyzwyczajona do życia na wysokim poziomie Paulina nie utrzymałaby się z tych dywidend, które wypłacane są z reguły raz w roku. Poza tym uczulona na wszelkie skandale raczej nie pojawiałaby się w firmie z uwagi na wstyd i ostracyzm nawet ze strony najbliższych. Założenie jest takie, że ona ma zniknąć. Zresztą na temat udziałów będzie jeszcze trochę w tym opowiadaniu.
UsuńPozdrawiam. :)
Rozdział świetny, pełen niespodzianek. Helena idealna, Alex cudny, Marek zakochany, zresztą Ula też, Dorota przebojowa i upokorzony Piotr! To jest bezcenne;) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńDziękuję i serdecznie pozdrawiam. :)
UsuńTa wizytówka dla Doroty, to dobry znak? Czy może telefon od niej do końca zdołuje Ulę? Piotr w swojej obronie może nagadać Dorocie różne niestworzone rzeczy. Mam nadzieję, że dziewczyny nie poobrażają się na siebie? Miło jest odnowić stare znajomości, zwłaszcza te z lat młodości;) Fajnie by było żeby jednak ich przypadkowe spotkanie przyniosło coś dobrego. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWizytówka ułatwi im kontakt. W szkole się przyjaźniły i teraz po latach też pod tym względem nic się nie zmieniło. Gdyby było inaczej Ula nie ostrzegła by Doroty przed Piotrem. Pozytywne jest też to, że będą utrzymywać kontakt.
UsuńDziękuję za komentarz i serdecznie pozdrawiam. :)
Nie sądziłam ,że Ula natknie się znów na tego dupka ,paskudnego ,obleśnego robala ,który wciąż gdzieś jest i pojawia się w najmniej oczekiwanych momentach.Szkoda ,że nie poturbował go ktoś albo nie powiesił na szubienicy ,bo ten typ od początku działa mi na nerwy. Jest niereformowalny i nieustannie zatruwa powietrze wszystkim dookoła. Po kolei niszczy tym naiwnym ,zaślepionym kobietom życie i gdyby nie Ulka Dorota tkwiła by w nieświadomości jaki naprawdę jest doktorek i ,że jest uzależniany od kolejki górskiej. Adrenalina ,dreszczyk emocji ,nowe- mocne wrażenia i inne atrakcje. szybko się nudzi i potrzebuje nieustannie czegoś nowego. Stabilizacja nie dla niego ,a szczególnie monogamia .Nie wiem jak długo będzie ciągnął taki żywot czy ,aby do śmierci? Z resztą nie ważne. Najważniejsze ,że Ula pogoniła go ,a teraz zrobi to również Dorota. Współczuję jednak jego żonie i córeczce. Cóż z niego za ojciec? powinien dbać o rodzinie ,a nie myśleć tylko ,która szybciej uda mu się zwabić jak ćmę do ognia w tym przypadku kobietę do łóżka. Powinien zostać impotentem albo jakaś inna kara.Ula dzięki Markowi zmieniła się i to na plus. Ma na nią dobry wpływ =D. Rodzice Marka też na plus. W sumie wszystko dobrze się i tylko pojawienie się Piotra zepsuło tą harmonię.
OdpowiedzUsuńPs. Nie czytałam komentarzy dlatego ,że mi się nie chciało ,a i tak czytam to z opóźnieniem.
czekam na cd. Pozdrawiam serdecznie :).
Justyś
UsuńMusiałam trochę namieszać, bo sama sielanka byłaby nudna. Piotra już raczej nie da się zreformować, bo on trójkąty ma we krwi i bardzo mu to odpowiada. Zawsze to dreszczyk emocji i dawka adrenaliny. Okazuje się, że ani z niego dobry mąż, ani ojciec, ani nawet kochanek. Dorota dzięki Uli się opamięta, ale faktycznie najbardziej poszkodowana jest tu Irena i dziecko. Tak to jest, jak facetom rozum przemieści się z gołwy do gaci.
Dzięki wielkie za wpis. Pozdrawiam Cię cieplutko. :)