ROZDZIAŁ
6
Opuścił dom rodziców i przystanął jeszcze
na moment przy samochodzie. Odetchnął głęboko. Zerknął na zegarek i
stwierdziwszy, że jest jeszcze dość wcześnie postanowił zadzwonić do Uli.
Odebrała po kilku sygnałach.
-
Halo Ula? Nie przeszkadzam?
-
Nie… Oczywiście, że nie…
Bardzo chciałbym jeszcze dzisiaj z tobą
porozmawiać. Właśnie wyszedłem od rodziców. Mógłbym przyjechać?
Trochę ją zaskoczył. Nigdy jeszcze nie był
u niej. Może już czas to zmienić?
-
Ula jesteś?
-
Tak, tak. Czekam. Jasnodworska dwadzieścia cztery, drugie piętro, mieszkanie
numer piętnaście.
-
Zapamiętałem. Już jadę.
Była już po wieczornej toalecie okutana w
gruby szlafrok, ale nie miała zamiaru się przebierać. Będzie musiał znieść taki
widok. Poszła do kuchni i nastawiła express. Na talerzyku ułożyła trochę
herbatników. Piętnaście minut później usłyszała domofon. Stanęła w drzwiach,
żeby nie błądził. Po chwili wszedł otrzepawszy wcześniej buty. Przyciągnął ją
do siebie i popatrzył głęboko w jej błękitne oczy.
-
Jestem wolnym człowiekiem Ula i byłbym szczęśliwy, gdybyś zechciała zaanektować
moje serce. Już nigdy nie będziesz tą trzecią. Będziesz zawsze pierwszą.
Zawsze.
Wzruszenie odebrało jej mowę. A jednak
zrobił to. Zrobił dla siebie, ale i dla niej też. Uwolnił się z tego
toksycznego związku. Niebezpiecznie zwilgotniały jej oczy. Przytuliła się mocno
chłonąc zapach jego perfum.
-
Uszczypnij mnie, bo myślę, że to sen – wyszeptała.
- To
nie sen kochanie, to jawa, a ja jestem szczęśliwym człowiekiem. Bardzo cię
kocham.
- Ja
też cię kocham. Bardzo, bardzo mocno.
Pochylił się i wreszcie posmakował jej ust.
Były takie delikatne, ciepłe i miękkie.
-
Smakujesz tak słodko jak najsłodszy cukierek. Mogę wejść? Opowiem ci przebieg
rozmowy z rodzicami no i z Pauliną, bo oczywiście jak tylko wybiegła z kawiarni
pojechała poskarżyć się na mnie – wszedł do pokoju i rozejrzał się. – Jak tu
ładnie. Maleńkie mieszkanko, ale bardzo przytulne. Ma duszę – zaburczało mu
głośno w brzuchu. Złapał się za niego i zachichotał.
-
Jesteś godny? – zdziwiła się usłyszawszy ten charakterystyczny dźwięk.
-
Trochę. Wprawdzie mama proponowała mi kolację ale odmówiłem. Za bardzo byłem
podekscytowany i chciałem jak najszybciej się z tobą spotkać.
-
Mam gołąbki. Lubisz?
-
Uwielbiam.
-
Zaraz podgrzeję a ty w tym czasie napij się kawy.
Nie minęło dziesięć minut, gdy z lubością
wciągał boski zapach mięsa, kapusty i pomidorowego sosu. Z ochotą zabrał się za
jedzenie mrucząc z zadowolenia.
-
Matko, ale to pyszne. Wspaniale gotujesz. Mam przekonanie, że wszystko
potrafisz. Jesteś bardzo zdolna – powiedział z uznaniem. - Ojciec jest pod
ogromnym wrażeniem twoich kompetencji. Pokazałem mu budżet. Był naprawdę zaskoczony
tą wysoką kwotą oszczędności. Powiedział, że powinniśmy jako firma zawrzeć z
tobą stałą umowę na rozliczenia. Zgodzisz się?
-
Oczywiście. Wykazałabym się brakiem rozsądku, gdybym się nie zgodziła. To
wspaniała propozycja.
-
Kiedy opowiedziałem im o zajściu w kawiarni byli zbulwersowani, bo Paulina
oczywiście opowiedziała im swoją wersję wydarzeń. Opowiedziałem też o tych
wszystkich spędzonych z nią latach, które dla mnie były istną męczarnią.
Opowiedziałem jak robiła mi awantury oskarżając, że ją zdradzam przy każdej
okazji. Każdy mój późniejszy powrót do domu był pretekstem do takich oskarżeń,
bo do głowy jej nie przyszło, że mam nawał pracy i zasiedziałem się w biurze.
Mama była w szoku a ojciec oburzony, bo oboje nie mieli pojęcia, że to tak
wyglądało. Trochę się bałem jak to zniesie jego schorowane serce, ale nie było
tak źle. Kazał jej się wynosić z domu i nigdy nie wracać. Powiedział, że nikt
nigdy tak go nie rozczarował jak ona. Oznajmił, że nie chce mieć takiej
synowej, a ja kazałem jej spakować rzeczy i opuścić mój dom, w którym mieszkała
razem ze mną. Nic jej nie jestem winien. Dom jest tylko mój, bo to ja go
kupiłem. Mam też nadzieję, że zniknie z firmy raz na zawsze. Udziały może sobie
zatrzymać, ale nie chcę jej już więcej widzieć. Zresztą była kiepskim
pracownikiem. Piastowała funkcję ambasadora firmy, udzielała głównie wywiadów i
pozowała do zdjęć. Tak czy siak, nie generowała dla firmy żadnych zysków, bo
przecież ta funkcja była wyłącznie reprezentacyjna.
-
Mówiłeś, że wychowaliście się razem…
- To
prawda… Po śmierci obojga Febo moi rodzice podjęli się opieki nad ich dziećmi i
od tej pory miałem rodzeństwo. Nie wiem jakim cudem w głowach moich staruszków
zrodził się pomysł, żeby zeswatać mnie z Pauliną. Może przez pamięć jej
rodziców i tę wspólną firmę? To był krok w bardzo złym kierunku i od kiedy się
z nią związałem, miałem przez nią wyłącznie kłopoty. W końcu zamknąłem ten
traumatyczny etap w moim życiu, bardzo chcę teraz otworzyć nowy i jestem
przekonany, że o wiele lepszy. Bardzo się cieszę, że uwolniłem się od niej i
żałuję, że wcześniej nie zdobyłem się na to. Gdybym tak zrobił z całą pewnością
miałbym mniej siwych włosów.
-
Nie jest tak źle – pocieszyła go. – Masz ich naprawdę niewiele i tylko dodają
ci uroku. Bruneci i brunetki znacznie szybciej siwieją od blondynów, czy
szatynów.
-
Chciałbym cię jeszcze o coś zapytać. Gdzie spędzasz święta?
Nieco zaskoczyło ją to pytanie. Jak żył
ojciec spędzała je z nim a wcześniej z obojgiem rodziców. Mama zmarła młodo.
Zmarła, gdy Ula była w maturalnej klasie. Po jej śmierci to na Uli spoczął
obowiązek zajęcia się domem, bo ojciec trochę się posypał i psychicznie i
fizycznie. Kiedy i jego zabrakło święta zupełnie straciły na znaczeniu. Nie
widziała większego sensu w przygotowywaniu wigilii wyłącznie dla siebie. Potem,
gdy związała się z Piotrem nic pod tym względem się nie zmieniło, bo on spędzał
święta z żoną, swoimi rodzicami i teściami. Nie mógł od tego uciec. To były dla
niej ciężkie momenty, ale przyzwyczaiła się, że w ten świąteczny czas jest
sama.
-
Tutaj… Jestem w domu. Nigdy nic nie planuję chociaż mogłabym skorzystać z
licznych świątecznych ofert i wyjechać gdzieś. Jednak mało mnie to pociąga. W
wigilię zwykle jadę do Rysiowa na grób rodziców i jak wracam to zazwyczaj
leniuchuję przez te dwa dni, albo pochylam się nad jakąś robotą, bo raczej nie
lubię bezczynności. Nie mam nikogo z kim miałabym je spędzać, to znaczy nie mam
żadnej bliższej ani dalszej rodziny.
- To
świetnie się składa, bo ja bardzo chciałbym spędzić te święta w twoim
towarzystwie. Wigilia zawsze jest u rodziców i byliby szczęśliwi, gdybyś do nas
dołączyła. Do tej pory na wigilii byli też obecni oboje Febo, ale myślę, że po
tym jak ojciec nawrzucał Paulinie ona nie pokaże się u rodziców w ogóle, a
jeśli ona nie przyjdzie to Alex też nie, bo nie będzie chciał jej zostawić
samej.
Tato jest bardzo ciebie ciekawy, podziwia
cię. Powiedział mi, że rzadko się zdarza taki ekonomiczny talent. Resztę
świątecznego czasu zorganizowalibyśmy sobie sami, albo u mnie, albo u ciebie.
Co ty na to?
- No
nie wiem… - odpowiedziała niepewnie. – Trochę jestem oszołomiona tą propozycją,
bo wszystko dzieje się tak strasznie szybko… Czy to wypada tak ich nachodzić i
to w dodatku w wigilię? To chyba nie jest dobry pomysł. Będę się czuła
skrępowana i pewnie zażenowana. Nie znam ich przecież…
-
Ula, oni naprawdę nie gryzą i są miłymi, pełnymi taktu ludźmi. Nie zrobią
niczego, co miało by cię wprowadzić w zakłopotanie, wierz mi – ujął jej dłonie
w swoje i podniósł do ust. – Nie chcę na ciebie naciskać. Po prostu to
przemyśl. Jest jeszcze trochę ponad tydzień do wigilii i mam nadzieję, że
jednak twoja odpowiedź będzie pozytywna. Późno się zrobiło i chyba powinienem
już pójść. Powiem jeszcze tylko, że jutro przeleję na twoje konto należność za
zlecenie, bo dzisiaj już nie zdążyłem. - Ubrany do wyjścia przytulił się do jej
ust. – Dobranoc moje szczęście. Odezwę się jutro.
-
Dobranoc. Jedź ostrożnie.
Po jego wyjściu uprzątnęła naczynia i
położyła się, ale sen długo nie nadchodził, bo jej myśli wciąż krążyły wokół
Marka. Okazał się niezwykle słownym mężczyzną. Nie zawiódł jej i dotrzymał
słowa. Po doświadczeniach z Piotrem nie bardzo wierzyła, że się na to
zdobędzie, a jednak. Może to właśnie Marek okaże się miłością, której szukała
przez całe życie? Ta miłość do niego rozwijała się w niej powoli. Kiedy ma się
takie doświadczenia życiowe jak te z Piotrem trudno jest potem zaufać komuś
nowemu. Na początku była nieufna i bardzo sceptycznie nastawiona do tej
znajomości. Z czasem poczynania Marka coraz bardziej ją do niego przekonywały.
Okazał się człowiekiem wrażliwym, niezwykle uprzejmym i po prostu miłym facetem,
który ją szanował, nic na niej nie wymuszał, nie żądał żadnych deklaracji, a
teraz w dodatku okazało się, że ją kocha. Czyż można marzyć o czymś więcej? Ta
ich znajomość nie była długa, ale rozwijała się dość intensywnie. Świetnie się
dogadywali, uprzedzali swoje myśli i jak to mówią nadawali na tych samych falach.
To dzięki niemu z każdym dniem coraz bardziej zapominała o Piotrze, bo
skutecznie potrafił nakierować jej myśli na inne aspekty życia. Ewidentnie w
jej sercu miłość do Piotra ustępowała miłości do Marka.
Wrócił do domu bardzo późno. Wjeżdżając na
podjazd ze zdumieniem stwierdził, że wszystkie okna są oświetlone. Nie bardzo
rozumiał, co to ma oznaczać. Kiedy wszedł do wnętrza zastał w nim nieopisany
bałagan charakterystyczny dla kogoś, kto chce pośpiesznie opuścić to miejsce.
Paulina nie zadała sobie trudu, by spakować się spokojnie i logicznie. Ten
bałagan świadczył też o tym, że musiała być piekielnie wściekła, wręcz
rozjuszona. Nie oszczędziła i jego rzeczy. Zauważył, że z półek zniknęło kilka
cennych drobiazgów, ale machnął na to ręką. – Niech jej będzie. Nie będę się z nią o to wykłócał. Najważniejsze, że
się wyniosła z tego domu i nigdy tu już nie wróci. – Najgorzej było w
garderobie, bo powywalała rzeczy i z jego półek. – Jak można być tak złośliwym? I ja miałem się z nią ożenić? Z pewnością
zrobiła by ze mnie „szczęśliwego” małżonka. – W kuchni wszedł w kałużę
wody. Okazało się, że zostawiła na oścież otwarte drzwi do lodówki i
zamrażarki. Pokręcił głową zrezygnowany. Ściągnął marynarkę, zakasał rękawy i
zabrał się za sprzątanie. Kiedy skończył była już czwarta nad ranem, ale
przynajmniej miał satysfakcję, że doprowadził dom do ładu. Niewiele spał tej
nocy. Kiedy budzik zadzwonił o siódmej rano, był kompletnie nieprzytomny.
Czyli Ula już kocha Marka ale o Piotrze nadal myśli chociaż pewnie zawsze będzie go wspominać bo on był pewnym rozdziałem w jej życiu i tego nie da się wymazać. Miłość do Marka jest inna ale myślę że jest ona jeszcze silniejsza niż do tego dup.. . Wszystko szybko się dzieje ale to dobrze bo ja lubię czytać opowiadania w których oni dość szybko są razem a nie dopiero na końcu. Ps na tym zdjęciu on jest nieprzytomny? G
OdpowiedzUsuńG.
UsuńNieprzytomny w sensie, że miał piasek w oczach i chętnie by pospał jeszcze, ale niestety obowiązki wzywały.
Dziękuję i pozdrawiam. :)
Wiem że to w sensie że by chciał jeszcze pospać ale te zdjęcie jest urocze. G
UsuńPewnie zrobił to selfie tuż po przebudzeniu. :)
UsuńMam wrażenie, że wszystko dzieje się trochę za szybko. Oby tylko to ich uczucie było trwałe.
OdpowiedzUsuńOczywiście sam rozdział super.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Julita
UsuńTo przyspieszenie jest uzasadnione, bo w dalszych rozdziałach poruszam jeszcze inne sprawy, a nie chciałam rozbudowywać opowiadania do dużej ilości części. 10 - to taki mój osobisty standard i dość rzadko go przekraczam.
Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam. :)
Fajnie, że już są parą;) Ale gdzie są pierogi? Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńTym razem gołąbki. Uważam, że są lepsze od pierogów, ale to moja prywatna opinia.
UsuńPozdrawiam serdecznie. :)
Cała Paulina. Wredna jak nie wiem co! Nic z tego nie ma, ale chociaż coś sobie zniszczy. Marek ma szczęście, że się od niej uwolnił. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiektóre typy tak mają. Ona najchętniej wydrapałaby mu oczy, ale ograniczyła się do zniszczenia tego, co akurat miała pod ręką.
UsuńDzięki za wizytę na blogu. Pozdrawiam. :)
Wcale się nie dziwię Ulce, że nie mogła zasnąć przez takiego Marka;) Uczciwy, stanowczy i czarujący. Wyznanie miłości już było, buzi, buzi też, teraz czas na coś więcej;) Może po Wigilii? Serdecznie pozdrawiam i czekam na kolejny czwartek;) Jolka
OdpowiedzUsuńJola
UsuńUla po raz pierwszy doświadcza takiego oddania od faceta, którego zna niezbyt długo, a który w zasadzie dla niej poświęca swój wprawdzie toksyczny, ale związek. Docenia to bardzo, bo przy Piotrze zawsze była gdzieś na szarym końcu.
Intymnie będzie, ale chyba nie tak prędko.
Pozdrawiam cieplutko i dziękuję za wpis. :)
Coś podobnego, trafiłam z tym zakochaniem na amen?! Czy jednak tak różowo nie będzie między nimi? A co z Pauliną? Co jeszcze czeka Marka a może i Ulę z jej strony? Czy może jej wyskok w stosunku do Marka zakończył się niezbyt porządną wyprowadzką? Pozdrawiam i czekam na kolejną część;) Ola
OdpowiedzUsuńOla
UsuńNa pewno wyjaśnię wszystko. Dowiecie się co z Pauliną i czy podejmie jakieś działania względem Uli i Marka.Wprowadzę też nowych bohaterów, a właściwie bohaterkę.
Pozdrawiam pięknie i dziękuję za komentarz. :)
Bardzo mnie zainteresowałaś tą nową bohaterką. Kto to będzie? Czyżby Klaudia, albo Domi, a może Pati? I jakie będzie miała zadanie? Czy chodzi o to aby Ula była zazdrosna? Czy może o to aby coś popsuło się w firmie? Czy nową dziewczynę naśle w akcie zemsty Paulina? I z tymi wątpliwościami mam czekać aż do czwartku? Może jednak coś zdradzisz? Pozdrawiam;) Ola
UsuńNic nie zdradzę, bo nie będziecie miały niespodzianki. Powiem tylko, że nie będzie to żadna z wymienionych przez Ciebie osób i nie pojawi się w życiu Uli dzięki knowaniom Pauliny.
UsuńMusisz się uzbroić w cierpliwość Olu.
Pozdrawiam serdecznie. :)
Jaki szybki Bil z tego Marka;) Widać, że myśli poważnie o Uli. Nawet ciągnie ja na spotkanie z rodzicami. Poważna sprawa;) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńA na co Marek miał czekać? Odpowiedzią na akcję jest stosowna reakcja. On był dostatecznie wkurzony na Paulinę i jej zachowanie, żeby raz na zawsze przerwać ten chory związek. Oczywiście nie bez znaczenia był fakt, że jemu bardzo na Uli zależy.
UsuńDziękuję za wpis i pozdrawiam. :)
Aż zżera mnie od środka ciekawość jak to będzie na tej kolacji? Bo Ulka da się namówić, prawda? Krzysztofowi powinna się podobać, ale co na Ulę powie Helena? Może nie będzie tak źle skoro zobaczą jak bardzo Markowi na niej zależy? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiestety nie puszczę pary z ust. Sama się przekonasz jaki ta kolacja miała przebieg i czy Ula na niej była, czy nie. Cierpliwości.
UsuńPozdrawiam serdecznie. :)
No proszę bardzo. Miłość jednak jest wielka, każde zmęczenie przy niej wyparowuje;) Bardzo dobrze świadczy o Marku to, że bezzwłocznie skontaktował się z Ulą. Na pewno wiedział, że się będzie martwić. I dzięki tej decyzji usłyszał też wyznanie miłości. W głowie może się zakręcić;) No ale jest Paulinka i jej działania szybko Marka sprowadziły na ziemię. Ciekawe czy to koniec z jej strony? No i jak przebiegnie spotkanie z przyszłymi teściami? Pozdrawiam;) Iza
OdpowiedzUsuńIza
UsuńJedyne co mogę powiedzieć o Paulinie, to to, że jej kolejne działania nie dotkną bezpośrednio Marka, ale raczej osobę, która była jej najbliższa. Paulina, to desperatka. Nie przebiera w słowach ani w czynach, a już na pewno nie zastanawia się, kogo te czyny zranią, bo ma to gdzieś.
Dziękuję serdecznie za komentarz i pozdrawiam. :)
No trzeba przyznać, że Paula pokazała klasę nad klasami. Jaka z niej zołza i złośliwa baba! Ciekawe co jeszcze wymyśli aby zemścić się na Dobrzańskich? Marek powinien dziękować opatrzności, że się opamiętał i się jej pozbył. Teraz nie miał łatwo, a co by było po ślubie? Zgroza! Z Ulą będzie miał przynajmniej spokojne życie;) Pozdr
OdpowiedzUsuńW to, że Paulina mówiła o sobie, że jest kobietą z klasą, wierzyła tylko ona sama, bo nikt inny wcale tak jej nie osądzał. Tak naprawdę to miała mentalność wiejskiej przekupki i dość łatwo było ją rozgryźć.
UsuńDzięki za komentarz. Pozdrawiam. :)
Oj musiało Paulinę nieźle zaboleć takie potraktowanie przez Marka i seniorów. Biedaczka nawet nie miała na czym się wyżyć, więc trafiło na rzeczy Marka. Dobrze, że nie było go w domu, bo mogłoby mu się oberwać. Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńPewnie ją zabolało, bo inaczej nie zdemolowałaby domu Marka. Febo to dość płytka kobieta. Jej do głowy by nie przyszło, że ona potraktowała Marka znacznie gorzej niż on ją.
UsuńDziękuję pięknie za wpis i serdecznie pozdrawiam. :)
Witaj Małgosiu,
OdpowiedzUsuńzastanawiam się czy Marek będzie potrafił docenić dobro Uli? To, że tak szybko mu uwierzyła i wybaczyła, dała szansę i wreszcie przyznała się, że też go kocha? Mam nadzieję, że jej nie skrzywdzi? Trochę obawiam się ciągle tego tytułu opowiadania i jakoś tak dziwnie mi się wydaje, że nic on dobrego nie wróży? Chociaż z drugiej strony widać, że Markowi bardzo zależy na Uli. Był tak zmotywowany, że szybciutko rozprawił się z panią FE. Nie zastanawiał się ani minuty, nic nie było dla niego tak ważne aby być wolnym człowiekiem dla Uli. Nie baczył na żadną godzinę, chciał jak najszybciej podzielić się z nią dobrą wiadomością. Wszystko to wskazuje na to, że nie powinien jej skrzywdzić. Ale jak to się mówi krew nie woda. Wokół niego kręci się tyle modelek? A może przewidziałaś inny scenariusz np. taki, że w Uli odezwały się stare sentymenty i da się na nowo omotać Piotrowi? Mam nadzieję, że nie, ale mimo wszystko gdzieś tam z tyłu głowy pali się u mnie malutkie czerwone światełko. Myślałam np., że ona już dawno zapomniała o byłej miłości, a jednak nie. Mimo, że docenia starania Marka, mimo, że wyznała mu miłość, to jednak nie mogę zapomnieć starego powiedzenia, że stara miłość nie rdzewieje? Pewnie niepotrzebnie się martwię, ale o tym przekonam się zapewne już niedługo. Bardzo interesująco też zapowiada się Wigilia. Ciekawe jak zareagują Dobrzańscy i czy Ula będzie się u nich dobrze czuła? Zaproszenie na tak uroczystą kolację jest dość zobowiązujące, ale z drugiej strony mówi też o wielkim zauroczeniu Ulą. Marek najchętniej chyba by się z nią nie rozstawał? A co z Paulą i Alexem? Chyba nie przewidziałaś ich przy jednym stole u seniorów? Z drugiej strony mogłoby być bardzo ciekawie, zamiast uroczystej kolacji byłaby wielka draka:) Serdecznie pozdrawiam i przesyłam mnóstwo uścisków:) Gaja
Gaja
UsuńMarek to wrażliwiec i to go odróżnia od większości mężczyzn. Jest całkowicie Ulą zauroczony i zakochany w niej. Docenia absolutnie wszystko, co otrzymuje z jej strony, więc bez obaw.
Nie ma już powrotu do dawnych sentymentów a tym samym powrotu do Piotra. To układ kompletnie bez żadnej przyszłości i Ula już teraz dobrze o tym wie. Jak każda dziewczyna marzy o wyjściu za mąż i posiadaniu dzieci, a przy Sosnowskim to niemożliwe.
O wigilii na razie nic nie napiszę, bo nie chcę uprzedzać faktów.
Dzięki kochana za komentarz. Cieszę się, że znalazłaś czas na czytanie i napisanie. Pozdrawiam i przesyłam uściski. :)
Ja się cieszę, że Ula i Marek są razem, jestem zadowolona. Teraz przed nimi budowanie wspólnego szczęścia. Rodzice będą z pewnością zauroczeni Ulą, nie ma innej możliwości. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHahaha. Przynajmniej jedna zadowolona i nienarzekająca, że akcja toczy się zbyt szybko.
UsuńDziękuję i pozdrawiam serdecznie. :)
Ula to sama dobroć i ufność. Dość szybko i bezboleśnie przyszło mu przekonanie jej do siebie i do tego, że mu na niej bardzo zależy. Był tak skuteczny w postępowaniu i tym co mówi, że w nagrodę usłyszał wyznanie miłości;) Jednym słowem Marek miał szczęście spotykając ją na swej drodze. Ale wychodzi na to, że Ula też miała szczęście, że zwrócił na nią w tym parku. Jak on się stara, jak ciągle o niej myśli. Robi wszystko aby była szczęśliwa, aby zapomniała o tym co było, aby spędzać z nią jak najwięcej czasu. To bardzo miłe, że tak szybko chce ją przedstawić swoim rodzicom. Ale ta wizyta może być męcząca dla Uli. Mogą pojawić się jakieś niewygodne pytania. Chociaż widać, że w tym opowiadaniu Krzysztof i Helena to ludzie bardzo spokojni i ugodowi i co najważniejsze pragną tylko szczęścia dla swojego syna. Stoją po jego stronie. Więc wizyta powinna przebiegać w miłej atmosferze;) Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara
OdpowiedzUsuńKara
UsuńUla ma właściwie uzasadnione obawy. Chyba każda z nas by je miała, gdyby znała chłopaka niezbyt długo i musiałaby stanąć przed takim wyborem. Święta, to szczególny i bardzo rodzinny czas, a Marek zadziałał tu zupełnie spontanicznie, bo przecież seniorzy nie mają pojęcia, że on chce przyprowadzić na wigilię Ulę. Jaka będzie jej decyzja i jak to się wszystko potoczy - w następnej części (chyba).
Wielkie podziękowanie za komentarz. Pozdrawiam Cię serdecznie. :)
Miłość kwitnie;) Marek już mnie przekonał do siebie. Ale co tam ja, najważniejsze, że Ula mu uwierzyła. Szczerość to podstawa. Jak tak dalej będą o siebie dbać, to z pewnością im się uda;) A co z Paulą? Marek podaruje jej ten syf? I gdzie się wyprowadziła? Czyżby do niezawodnego braciszka? A może ona kogoś miała na boku? I mam jeszcze jedno pytanie. Ten lekarzyna się jeszcze pokaże? Nie zmieniłam co do niego zdania. Powinien ponieść jakąś karę za to co zrobił Ulce i swojej żonie! Nie może mu to ujść płazem. No ale to twoje pomysły, więc ja tylko proszę;) Pozdrowienia. Edyta
OdpowiedzUsuńEdyta
UsuńMarek sam powiedział, że nic nie jest winien Paulinie, dlatego z jego strony ona nie może się spodziewać prezentu w postaci domu. I tak już wzięła z niego kosztowne bibeloty, które nie należały do niej. To wystarczy. Z kolejnej części dowiesz się, dokąd się wyniosła. O Sosnowskim jeszcze będzie i obiecuję, że sprawiedliwości stanie się zadość, więc cierpliwości.
Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za wpis. :)
No i Marek zadziałał i to jak! Miłą nagrodę dostał za tę swoją determinację. Ula się otworzyła i chyba nie ma większego dowodu, że mu ufa jak nikomu innemu. Oboje doczekali się wyznania miłości;) Świetnie, że Ulka nie będzie już sama, że ma swojego rycerza. Przy Marku nic złego nie powinno się jej stać. A Marek nie skusi jej pracą w FD? Wiem, że Ula ma swoją firmę, ale może wizja widywania się przez cały czas ją skusi? No i jej firemka, to jednak nie to co wielka FD. Może jakieś stanowisko dyrektora? Chociaż nie pamiętam czy pisałaś o jakiś wakatach? Ale czego się nie robi dla miłości;) Do następnego. Pozdrawiam;) AB
OdpowiedzUsuńAB
UsuńNie będzie namawiania na pracę w FD, ale będzie inna propozycja, o której na razie nic nie napiszę. Nie pisałam o wakatach w FD, bo od razu założyłam, że Ula tam pracować nie będzie.
Pozdrawiam Cię pięknie i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Ula pamięta jeszcze tego gada? Nie ma co porównywać go do Marka. Przecież Marek już prawie świata nie widzi poza Ulą. I tak właśnie powinno być! A Piotr - a kysz, niech zniknie na zawsze! Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńNie tak łatwo wyrzucić z pamięci kogoś, kto nas dotkliwie skrzywdził. Ula stara się nie myśleć o przeszłości i właściwie wraca do niej mimowolnie. Zdarza się to jednak coraz rzadziej, bo to Marek zajmuje już ważne miejsce w jej głowie i sercu.
UsuńDzięki za wizytę na blogu. Pozdrawiam serdecznie. :)
No i Ula też już wie, że w życiu Marak ona jest najważniejsza, że dla niej zrobi wszystko. Fantastycznie, że od razu do niej pojechał. Świetnie się dogadują. Marek był wobec niej szczery. Nie zapomniał też powiedzieć jakie wrażenie na tacie wywołał jej oszczędność. Teraz już Ula chyba nie będzie musiała się martwić o pieniądze. Już Marek się postara aby miała dużo zleceń. Obie firmy na tym zyskają. Pierwsze kroki w tym względzie już zrobione. Zobaczymy czy miałam rację? Czekam na ciąg dalszy. Serdecznie pozdrawiam;) Ada
OdpowiedzUsuńAda
UsuńBez wątpienia współpraca między firmą Uli a FD będzie ścisła. Marek nie odpuści, bo po pierwsze jest zakochany w Uli, a po drugie bardzo docenia jej niezwykły, analityczny umysł. Jedno jest pewne, że jeszcze trochę się podzieje.
Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za wpis. :)
Wczoraj było późno jak to czytałam . a dziś objadłam się za dużo i napiszę krótko.
OdpowiedzUsuńDobrzański kuje żelazo póki gorące.Ciesze się ,że Piotr powoli znika powoli,zanika pamięć o nim i rodzi się nowe uczucie do kogoś innego. ( Marka ).Działa szybko ,ale tu chodzi o prawdziwe uczucie. Więc po ,co czekać skoro jest pewny ,że Ula i tylko ona? Choć Ulka potrzebuje trochę więcej czasu.Na razie Marek wydaję się ok.Ciekawe czy mu się jeszcze noga nie powinie. ( nie wiem ,dlaczego szukam na siłę wad w bohaterach i słabostek).Wybacz moje paplanie bez sensu...Pozdrawiam serdecznie :).
Justyś
UsuńCzasami i bohater opowiadania popełnia rzeczy niegodne, ale tu akurat Marka to nie dotyczy. Generalnie jest pozytywnym bohaterem poza tym nieszczęsnym nie wyznaniem Uli całej prawdy. Raczej jest człowiekiem z gruntu dobrym i stara się nie krzywdzić innych.
Wielkie dzięki za komentarz. Mam nadzieję, że urodziny były huczne. Pozdrawiam Cię serdecznie. :)