ROZDZIAŁ
4
Wracała do domu zamyślona. Wciąż huczały
jej w głowie słowa Ali. Naprawdę było jej żal prezesa. Wydał jej się taki
przeraźliwie smutny, jakby był w żałobie. Nigdy nie posądzałaby go, że może być
taki rozrywkowy. Nie wyglądał na takiego. Na niej zrobił pozytywne wrażenie,
ale przecież Ala i dziewczyny wiedziały lepiej, bo znały go dłużej. Dziwnie się
to życie układa. Jedni są bardzo szczęśliwi w związkach inni tylko szczęśliwych
udają. Może to i lepiej, że jest sama? Życie w ciągłym kłamstwie to nie dla
niej. Ona szuka szczerej, bezwarunkowej miłości i bardzo prawdopodobne jest, że
takiej nie znajdzie w ogóle – westchnęła ciężko. – Może bycie singielką nie
jest przereklamowane? Nie chciałaby nigdy być w sytuacji takiej jak prezes. To
upokarzające, że żona przyprawia mu rogi. Musi się czuć okropnie mając w
dodatku świadomość, że w firmie takie rzeczy się nie ukryją i ludzie zaczną
plotkować. I tak źle i tak niedobrze.
Pod koniec kwietnia Alex wezwał ją do
siebie. Miał dla niej pewną propozycję.
-
Nie wiem, czy dotarły do ciebie wieści, ale pod koniec maja odbędzie się pokaz
kolekcji wiosenno-letniej. Zostało już naprawdę niewiele czasu i sam jestem
zły, że Marek dopiero wczoraj przyszedł do mnie z tą sprawą – wyciągnął z
szuflady biurka dość grubą teczkę. – Mam tu budżet do tej kolekcji. Od razu cię
uprzedzam, że jest beznadziejny. Dla mnie nie do zaakceptowania. Chciałem cię
prosić, żebyś pochyliła się nad nim. Teraz nie ma nic ważniejszego. Uprzedziłem
już Adama, żeby nie zarzucał cię inną robotą. Głównie chodzi o to, żeby wyłapać
w nim wszystkie pozycje, które są zbędne i bez których śmiało możemy się
obejść. Suma wydatków jest astronomiczna. Po prostu nas nie stać. Proszę cię
Ula zrób wszystko, żeby to miało ręce i nogi. Przysięgam, że za to będzie
premia extra.
-
Przecież nie chodzi o premię – wybąkała zażenowana. – Bardzo chętnie się tego
podejmę i zobaczę, co da się zrobić.
Alex uśmiechnął się szeroko. Na to właśnie
liczył, na jej zaangażowanie. Był niemal pewien, że mu nie odmówi.
- Jestem
ci naprawdę wdzięczny i nie zatrzymuję cię już. Gdybyś miała jakieś wątpliwości
lub pytania to dzwoń o każdej porze. Jestem do dyspozycji.
Już od kilku godzin ślęczała nad tym
budżetem. Wiedziała, że w ciągu ośmiu godzin nie przeanalizuje wszystkiego.
Postanowiła zabrać do domu potrzebne jej dokumenty i posiedzieć nad nimi w
nocy. Rzeczywiście ten budżet układał jakiś dyletant nie mający bladego pojęcia
o zasadach ekonomii. Poszedł po najprostszej linii oporu i pozamawiał
najdroższe rzeczy. – Ciekawa jestem co to za geniusz – mruknęła sama do siebie.
Nad ranem miała już pełny obraz sytuacji a
co najważniejsze doskonale wiedziała co robić. Przede wszystkim już o siódmej
zadzwoniła do Febo.
-
Przepraszam, że dzwonię tak wcześnie, ale w nocy prześledziłam każdą pozycję i
mam plan naprawczy. Żeby jednak móc go zrealizować muszę załatwić kilka rzeczy
na mieście, więc jeśli nie miałbyś nic przeciwko temu, przyszłabym do firmy jak
już rozeznam wszystko i wtedy zdam ci relację.
-
Ula, wiesz, że ci ufam i wierzę, że zrobisz wszystko jak trzeba. Daję ci wolną
rękę i czekam na ciebie. Działaj.
Nie traciła czasu. Była nawet dumna, że
Alex dał jej tak odpowiedzialne zadanie i tak bardzo w nią wierzy. Najpierw
obdzwoniła wszystkie firmy, które były zaangażowane w jakiś sposób w ten pokaz.
Kwiaciarnię, firmę zajmującą się cateringiem, firmę ochroniarską, jubilera, od
którego miały być wypożyczone precjoza i parę innych. Odmówiła wszystko, co
zostało tam zamówione. Następnie zaopatrzona w listę firm zajmujących się tym
samym, ale oferującym znacznie niższe ceny ruszyła w miasto. Trochę to trwało,
bo te małe przedsiębiorstwa były rozrzucone po całej Warszawie. Udało jej się
jednak załatwić kompletnie wszystko łącznie z winami na bankiet. Zadowolona
chociaż mocno zmęczona przekraczała próg Febo&Dobrzański z uśmiechem na
ustach. Od razu pojechała na piąte piętro. Zapukała do drzwi gabinetu Alexa i
wsunęła przez nie głowę.
-
Mogę…? – zapytała.
- No
jasne! Wchodź, wchodź. Już nie mogłem się ciebie doczekać. Zaparzę espresso, bo
chyba lecisz z nóg.
-
Chętnie się napiję. Od godziny marzę o kawie. Trochę się najeździłam, ale
myślę, że załatwiłam wszystko. Jak zaczęłam przeglądać ten budżet, pierwsze na
co zwróciłam uwagę to ceny. Nie wiem, kto go układał, ale to nie mógł być
ekonomista. Ekonomista nie popełniłby takich podstawowych błędów.
Alex uśmiechnął się szeroko słysząc te
słowa.
-
Masz rację. Tego nie układał ekonomista. Budżet sporządził Marek. Od dawna nie
ma asystentki, bo to zazwyczaj ona się tym zajmowała. On niestety nie jest zbyt
lotny w temacie, choć podziwiam go, że się w ogóle tego podjął. Chciał dobrze a
wyszło jak wyszło.
- W
każdym razie dokonałam szereg drastycznych posunięć i mam nadzieję, że nie
urwiesz mi za to głowy. Odmówiłam catering, kwiaciarnię, drukarnię,
oświetleniowców i jubilera – wyrzuciła z siebie jednym tchem. Alex patrzył na
nią rozbawiony.
- A
co nam w takim razie zostało?
-
Wszystko, bo w zamian znalazłam firmy o wiele tańsze a równie solidne. Nie ma
to jak wywiad środowiskowy. Kwiaty będą piękne, zaproszenia o dwie trzecie ceny
tańsze, zamiast prawdziwej biżuterii będzie sztuczna z Jablonexu, równie piękna
jak ta prawdziwa i sam diabeł się nie zorientuje. To dlatego odwołałam
zamówienie u jubilera i firmę ochroniarską, bo nie będzie potrzebna do ochrony
sztucznych świecidełek. Z oświetleniowców też zrezygnowałam, bo dowiedziałam
się, że F&D ma trzech własnych, którzy spokojnie wystarczą. Mamy też nowy
catering. Osobiście wszystkiego próbowałam i jest pyszny. Trafiłam też na
hurtownię win i zamówiłam stosowną liczbę butelek. Aha i jeszcze zespół
muzyczny. Też jest inny. Jak prezes mógł zamówić kwartet smyczkowy? Przecież na
bankiecie ludzie tańczą i bynajmniej nie menueta. Jutro sporządzę wszystkie
umowy i pojadę z nimi do podpisania, chyba, że ktoś może to zrobić za mnie. Tak
czy siak przeliczyłam jeszcze wczoraj wszystkie oszczędności i wyszło
siedemdziesiąt pięć tysięcy. To całkiem nieźle, prawda?
Febo był w szoku.
-
Nieźle? Dziewczyno! Dokonałaś cudu! To najlepszy budżet jaki ta firma miała od
lat. Jak pokażę to Krzysztofowi to z krzesła spadnie już nie mówiąc o Marku. W
tym miesiącu masz solidną premię. Zasłużyłaś na nią jak nikt. Sporządź te umowy
i wnieś konieczne poprawki do budżetu. Już więcej nie będę cię męczył.
Odwaliłaś kawał dobrej roboty. Jedź do domu i wyśpij się solidnie. Widzimy się
jutro.
Wyszła od Alexa w radosnym nastroju. On,
zawsze taki powściągliwy i ułożony, przy niej nie hamował swoich emocji. Zdecydowanie
wolała takiego Alexa niż tego chmurnego i surowego. Przystanęła jeszcze chwilę
przy recepcji, żeby pożegnać się z Anią.
-
Wychodzę już. Alex dał mi wolne na resztę dnia. Wpadnę do Rysiowa w sobotę to
pogadamy. Jeszcze mi tylko powiedz jak się czujesz. Nie dokucza ci za bardzo ta
ciąża?
- Na
razie nie. Na szczęście. Na początku trochę umordowały mnie wymioty, ale teraz
jest już w porządku. Oby jak najdłużej.
-
Maciek szaleje ze szczęścia, co? Miałaś naprawdę farta. On będzie wspaniałym
ojcem. Najlepszym. No, uciekam. Trzymaj się Aniu.
Dzień był chłodny, ale słoneczny.
Ewidentnie wiosna pchała się na świat. Mimo zmęczenia postanowiła przejść przez
park. Idąc wolno alejką podziwiała pierwsze pąki na kasztanowcach i innych
drzewach. Krzewy forsycji obsypane żółtym kwieciem mamiły wzrok.
Wciągnęła mocno powietrze do płuc.
Uwielbiała wiosnę. Uwielbiała obserwować jak wszystko budzi się do życia. To
tylko ona jest ciągle w tym samym miejscu jak rok, jak dwa lata, jak kilka lat
wcześniej. Ona nie rozkwita. Ona więdnie. Praca uszczęśliwiała ją. Była dla
niej taką namiastką spełnienia jeśli nie uczuciowego, to przynajmniej
zawodowego. Ta praca, to nie była taka harówka jak w banku. Tu w F&D bez
przerwy coś się działo. Nie było nudy i jeśli nawet nie miała własnego,
prywatnego życia, to przynajmniej mogła czerpać z życia firmowego. Często
żałowała, że nie będzie mogła się spełnić jako żona i matka. Zazdrościła
kobietom pchającym wózki ze swoimi pociechami. Zazdrościła Szymczykom. Oni za
kilka miesięcy doczekają się swojej słodkiej kruszynki, a ona do śmierci będzie
mogła tylko marzyć o dziecku i żałować tych wszystkich lat, które przeciekły
jej przez palce. – I gdzie ten mój
przystojny brunet? – zapytała w myślach. Zwilgotniały jej oczy. Nie chciała
się rozkleić tym bardziej, że na wprost niej uzbrojony w teczkę maszerował sam
prezes.
Zeszła trochę ze ścieżki. On mijając ją
omiótł wzrokiem jej sylwetkę. Uśmiechnęła się nieśmiało, ale chyba tego nie
zauważył. – Jestem przezroczysta. Pod tym
względem nic się nie zmieniło – stwierdziła ze smutkiem.
Marek Dobrzański energicznie otworzył drzwi
od swojego gabinetu i wszedł do środka.
-
No, już jestem. Długo czekasz? – zapytał siedzącego w fotelu Alexa.
-
Jakieś pięć minut. Poprawiliśmy twój budżet. Mam w zespole fantastyczną
ekonomistkę. Dzięki niej wygenerujemy siedemdziesiąt pięć tysięcy oszczędności
– spojrzał na Marka, który w zdumieniu wytrzeszczył oczy. Jego mina była
bezcenna. Alex parsknął śmiechem. – Gdybyś teraz mógł siebie zobaczyć w
lustrze. Ale nie przejmuj się. Ja wyglądałem chyba jeszcze głupiej. I co na to
powiesz? Ula jest genialna. Uratowała nam wszystkim tyłki. Mam zamiar przyznać
jej pięć tysięcy premii i liczę na to, że nie będziesz na niej oszczędzał.
Dobrzański przecząco pokręcił głową.
-
Ani myślę. To ktoś nowy?
-
Pracuje tu mniej więcej od połowy lutego. Musiałem kogoś przyjąć na miejsce
Marianny. Wybór Uli był strzałem w dziesiątkę. Nigdy nie miałem tak świetnego
pracownika. Jest po prostu fenomenalna. Całą noc ślęczała nad tym budżetem.
Jutro do południa sporządzi nowe umowy i wprowadzi poprawki do tego, który ty
zrobiłeś. Myślę, że zdążymy.
Dobrzański odetchnął z wyraźną ulgą.
Najbardziej obawiał się reakcji ojca, gdyby zobaczył te ogromne koszty. Znowu
wytykałby mu od nieudaczników i asekurantów. Miał chwilowo dość rad obojga
rodziców a zwłaszcza w kwestii jego małżeństwa. Był im wdzięczny, że zajmują
się jego córką, ale nie znosił, kiedy próbowali ponownie kierować jego życiem.
Uważał, że gdyby nie oni i ich naciski w sprawie małżeństwa z Pauliną, do tego
ślubu w ogóle by nie doszło i teraz nie miałby tylu kłopotów związanych z żoną.
- A
na przyszłość – dotarły do niego słowa Alexa – gdybyś miał podobne problemy, to
przyjdź znacznie wcześniej, a nie w ostatniej chwili. Powiedz teraz co
załatwiłeś w sprawie Pauliny.
- No
trochę się posunęło do przodu. Sprawa rozwodowa pod koniec maja, a sprawa o
pozbawienie praw do dziecka tydzień później. Najwyraźniej Paulinie zależy na
czasie, bo wygląda na to, że chce się rozwieść równie prędko jak za mnie
wyszła. Popełniliśmy błąd. Nie powinniśmy byli w ogóle się pobierać. Sam nie
rozumiem jak mogłem się tak dać omotać rodzicom. Teraz, gdy roztrząsam to
wszystko dochodzę do wniosku, że ich argumenty były idiotyczne.
Ula pokazała jakim jest świetnym specjalistą w dziedzinie ekonomii. Taki Aleks bardzo mi się podoba. Ale nie myślałam, że będzie po stronie Marka.
OdpowiedzUsuńZaskoczyło mnie tylko, że Marek nie ma pojęcia, że ona pracuje w F&D. Bo będąc prezesem przecież musiał chyba podpisać z nią umowę.
Jak operacja mam nadzieję, że już w porządku.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Julita
UsuńMarek i Alex są na równych prawach w firmie i każdy z nich niezależnie może przyjmować do działów, które im podlegają pracowników. Zauważ, że na rozmowie kwalifikacyjnej Marek nie był obecny. Ma prawo nie znać Uli, bo przecież ona pracuje na trzecim piętrze. Ostatnio jakoś pozytywnie traktuję Alexa, ale zdarzą się opowiadania, w których będzie knuł.
PS.
Z okiem na razie dobrze. Zalewam czterema rodzajami kropli i nie ruszam się z domu, bo przez tydzień nie mogę myć głowy ani jej pochylać. We wtorek w przyszłym tygodniu znowu jadę do Twojej wsi na kontrolę. Najbardziej cieszy mnie fakt, że my ludzie nie posiadamy trzeciego oka, bo trzeci zabieg ciężko by mi było znieść.
Pozdrawiam Cię pięknie i bardzo dziękuję za wpis. :)
To dobrze, że jest dobrze.
UsuńAle ta wieś trochę się rozwija. Chociaż ostatnio przejazd przez centrum tej wsi to jakaś katorga.
Trzymaj się i nie przemęczaj tego drugiego oka.
Pozdrawiam
Julita
Wiem, wiem, tak sobie tylko napisałam o tej wsi w myślowym skrócie. To moje rodzinne miasto przecież i jakiś sentyment mam, choć od dawna tam nie mieszkam. Na szczęście ja nie jadę przez centrum więc mam nadzieję uniknąć korków a poza tym jadę wcześnie rano i jak do tej pory zawsze było OK. :)
UsuńGdybym nie znała Marka to pomyślałabym, że jest załamany rozwodem i nie chce się rozwodzić. Ale chyba wie, że to najlepsze wyjście. Z tego co rozumiem to i Aleks jest poniekąd po jego stronie, a seniorów Dobrzańskich cała ta historia nauczy czegoś i będą w niego więcej wątpić i narzucać czegoś.
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Julita dziwię się, że Ula z Markiem nie mieli okazji nigdy spotkać się, choćby na korytarzu albo w bufecie. Chyba że Marek uwagi na nią nie zwrócił. Teraz jak przewiduję opowiadanie wejdzie na te właściwe tory i Ula będzie jego asystentką i zacznie coś się dziać między nimi. Jest jeden taki kadr z serialu, gdy Ula trzyma w ramionach dziecko Borubara i tu pasowałby jak ulał. Tak jak pasowałaby na jej mamę. Może to właśnie w niej najpierw dojrzy.
Pozdrawiam miło.
UPS. Miało być i nie będą w niego więcej wątpić
UsuńRanczUla
UsuńUla widywała Marka. Zna go z widzenia, ale nigdy z nim nie rozmawiała i nie miała kontaktu. Siedzi na trzecim piętrze u Turka więc tym samym nawet okazja do spotkania prezesa jest utrudniona. Alex w tej historii jest Markowi życzliwy, potępia swoją siostrę za to, że jest wyrodną matką i nie pochwala jej wyborów. Marek nawet jak mija się z Ulą nie zwraca na nią uwagi, bo za dużo ma własnych problemów. To co teraz się dzieje jest poniekąd odzwierciedleniem słów wróżki, że Ula będzie znała bruneta, ale nie osobiście. Na pewno nie będzie jego asystentką, bo aplikowała na zupełnie inne stanowisko i do innego działu. Jak się poznają, wkrótce się wyjaśni.
Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Paulinie jest na rękę ,że seniorzy Dobrzańscy i jej mąż przejęli obowiązki rodzicielskie zupełnie ją obciążając. Po rozwodzie ulotni się jak kamfora ,a marek zostanie sam...chociaż w pobliżu jest ktoś ,kto również jest samotny. Może ,kiedyś się odnajdą. Ula świetnie sprawdziłaby się w roli mamy zastępczej córeczki Marka. Czas pokaże jak potoczą się losy tej dwójki i czy dla Aleksa też ktoś się znajdzie. Pozdrawiam serdecznie :).
OdpowiedzUsuńJustyna
UsuńPaulina nie sprawdziła się jako żona i przede wszystkim jako matka. Jeśli ktoś posiada tu instynkt macierzyński a raczej tacierzyński to właśnie Marek. Paulina sporo namieszała mu w życiu więc nie będzie taki prędki do szukania nowej mamusi dla córki, a przynajmniej tak będzie myślał. Alex jest wierny jednej kobiecie mimo że kiedyś mocno go zraniła.
Bardzo dziękuję za wpis i serdecznie pozdrawiam. :)
Nie wiem czy to możliwe abyś aż tak nas wprowadzała w błąd? Alex wyraźnie jest pod wrażeniem Uli;) Naprawdę nic między nimi nie będzie? Bo z Markiem to Ula się jeszcze nawet nie poznała. A do Alexa też ma słabość i doskonale się dogadują. Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek. Serdecznie pozdrawiam;) Jolka
OdpowiedzUsuńJola
UsuńPisałam już pod poprzednim rozdziałem, że Alex jest pod wrażeniem kompetencji Uli a nie jej urody. Wspaniale mu się z nią współpracuje, bo jest mądra, wyciąga właściwe wnioski i zawsze chętna do pomocy. Chwali ją, bo nigdy takiego pracownika nie miał i nawet Adam nie spełnił jego oczekiwań. Jeśli chodzi o relacje Ula - Alex, to będą to wyłącznie relacje na stopie przyjacielskiej, bo niestety jedna Julia tkwi w sercu Alexa jak zadra.
Bardzo dziękuję Ci za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)
Ula pracuje jak szalona i nie robi tego dla Marka, tylko właściwie dla Alexa?! Świat się wali;) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńUla robi to dla firmy. Alex jest jej przełożonym. Nie wydał jej polecenia służbowego, chociaż mógł. Poprosił ją o pomoc a ona się zgodziła, bo jest uczynna. Ot cała tajemnica.
UsuńBardzo dziękuję za wizytę na blogu. Najserdeczniej pozdrawiam. :)
Mądry Polak po szkodzie;) Pewnie gdyby Krzysztof i Helena wiedzieli jaka z Paulinki kobieta, to nigdy w życiu nie naciskaliby na ten ślub. A Marek jest dorosły i ma swój rozum. Jak jej nie kochał i zdradzał, to dlaczego się nie wycofał? Widocznie jemu było to też w jakiś sposób na rękę. Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara
OdpowiedzUsuńKara
UsuńMożemy się jedynie domyślać, co by było gdyby... Każde z nich miało swój własny rozum, ale został źle użyty. Teraz ponoszą oboje tego konsekwencje a dodatkowo też seniorzy. Na szczęście nie mają nic przeciwko zajmowaniu się wnuczką, bo może po części czują się winni za zaistniałą sytuację. Potępiają Paulinę i są oburzeni jej postępowaniem. Lepsza pozycja materialna jej włoskiego kochanka bardziej do niej przemawia niż miłość do córki.
Pozdrawiam najserdeczniej i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Pod latarnią najciemniej;) Ula szuka, a bruneta ma pod nosem. Przecież w takim fantastycznym Alexie można się zakochać bez zmrużenia oka;) Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga
OdpowiedzUsuńDaga
UsuńBrunet jest i to niejeden, ale jeśli chodzi o Alexa, to nic z tego nie będzie, bo jak pisałam wyżej, on nadal zakochany jest w Julii, którą kiedyś potraktował podle. Ula musi szukać gdzieś indziej.
Pozdrawiam pięknie i bardzo dziękuję za wpis. :)
Alex ma większe zaufanie do nowego pracownika niż do starego wyjadacza? Na miejscu Adama chyba bym się zaczęła bać Uli. Ona jeszcze ich wszystkich wygryzie ze stołków, czego jej serdecznie życzę;) Jak nie miłość, to może chociaż kariera? Czekam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza
OdpowiedzUsuńIza
UsuńUla jest młoda, bardzo kreatywna, ma świeże pomysły a do tego super kompetencje. Adam jest pedantyczny i solidny, ale nic poza tym. Ula przy takich umiejętnościach z całą pewnością doczeka się awansu.
Pozdrawiam Cię najserdeczniej i bardzo dziękuję za wpis. :)
To bardzo miłe jak przełożony docenia naszą wiedzę, ufa nam i potrafi docenić nasze zaangażowanie. Stosunki w FD są bardzo dobre. Przełożeni nie przypisują sobie pracy swoich podwładnych. Serce rośnie i fanie by było gdyby taka sytuacja miała miejsce w większości firm. Pozdrawiam Mira
OdpowiedzUsuńMira
UsuńTym razem historia przedstawia F&D bez intryg i wiecznego knucia. Pracownicy przychodzą chętnie do pracy, bo są do niej motywowani przez wspaniałych szefów. Taka wizja coraz częściej w naszych czasach wydaje się mrzonką, bo z reguły wszechobecny jest wyścig szczurów, powszechny mobbing i stosowanie raczej metody kija niż marchewki. Osobiście myślę, że nie ma już powrotu do normalnego traktowania podwładnych, bo dzisiaj wyłącznie się wymaga nie dając nic w zamian.
Pozdrawiam serdecznie i bardzo Ci dziękuję za komentarz. :)
Kurcze. Szkoda, że Alex i Marek nie są moimi szefami. Taka premia, to jest coś! Aż chce się pracować;) Przesyłam pozdrowienia
OdpowiedzUsuńChyba każdy chciałby mieć takich szefów, którzy są hojni i szczodrzy. Są też w dodatku sprawiedliwi i doceniają pracę swoich pracowników przyznając im premie. Wiedzą, że doceniany pracownik będzie jeszcze bardziej wydajny i chętny do pracy.
UsuńPozdrawiam najmilej i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Rozwód, to jakby nie patrzeć, jest zawsze gorzką porażką. Nie ma co się dziwić, że Marek niczego i nikogo nie zauważa. Ma na głowie i tak dużo problemów. Nie wiadomo do końca jak się zachowa Paula, czy czasem na złość Markowi nie będzie jednak walczyła o prawa do małej. Do następnego czwartku Pozdrowienia. Edyta
OdpowiedzUsuńEdyta
UsuńTo prawda. Rozwód nie jest niczym miłym. Kończy się jakiś etap życia i to z reguły bezpowrotnie. Marek ma sporo kłopotów przez Paulinę. Ona nie chce mieć kontaktów ani z nim ani z córką. Chce rozwieść się jak najszybciej, a sokoro tak, to Marek musi załatwić podział majątku i tym podobne rzeczy, a to wykańcza go psychicznie.
Pozdrawiam najpiękniej i bardzo dziękuję za wpis. :)
Gdyby Ula usłyszała, co Alex o niej mówi Markowi, pewnie zrobiłaby się czerwona jak burak z dumy i ze skromności. Taki szef, to niewątpliwie skarb, ale taki pracownik, to jeszcze większy skarb;) Gorąco pozdrawiam Teresa
OdpowiedzUsuńTeresa
UsuńPochwały są zawsze miłe, przyjemne i motywujące, ale ktoś, kto nie jest do nich przyzwyczajony pewnie zareagowałby tak jak to opisujesz. Ula to skromna osóbka i pewnie by spłonęła słysząc taką ilość komplementów.
Dziękuję Ci bardzo za komentarz i najserdeczniej pozdrawiam. :)
Z komentarzy wymienianych pomiędzy czytelnikami pojawiła się postać Julii. Czy to ktoś ważny? Bardzo związany z serialem? Czy to jest ktoś pozytywny? Czy to ofiara Aleksa?
OdpowiedzUsuńGosia
UsuńZgodnie z tym, co było w serialu Julia Sławińska była kiedyś wielką miłością Alexa, jednak wcześniej jeszcze w czasach studenckich chodziła z Markiem zanim ten zaczął adorować Paulinę. Potem, kiedy już zerwali Julia zakochała się w Alexie z wzajemnością. Był jednak taki incydent, który spowodował, że Alex zerwał z Julią. Po prostu dowiedział się, że już będąc jego dziewczyną zdradziła go z Markiem. Nie potrafił jej tego wybaczyć a do Marka czuł nienawiść. Od tej pory stał się niemiły i mroczny. Robił Markowi świństwa i wciąż knuł. W serialu on nigdy nie wrócił do Julii, bo nie potrafił wybaczyć jej zdrady. U mnie będzie wyglądało to trochę inaczej.
Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Dziękuję za takie szczegółowe i treści we wyjaśnienie tej postaci. Wyszły moje braki wiedzowe. Dziękuję bardzo i również serdecznie pozdrawiam
UsuńFajnie, że drogi Uli i Marka powoli się prostują. Może dzięki temu, jak się wreszcie poznają, to będą mieli czyste karty aby zacząć coś nowego;) Serdecznie pozdrawiam Regina
OdpowiedzUsuńRegina
UsuńUla ma właściwie czystą kartę a i Marek też zacznie odcinając się od przykrej przeszłości. Coraz bliżej do momentu ich spotkania i poznawania się wzajemnie.
Pozdrawiam Cię najserdeczniej i pięknie dziękuję za wpis. :)
Czy ja dobrze zrozumiałam. Alex wybaczył Markowi, że to z nim Julia go zdradziła? Do tego żyją w zgodzie i nie wchodzą sobie w paradę, a nawet powiedziałabym, że Alex wspiera Marka?! Co takiego musiało się stać, że mimo złej przeszłości lubią się? Do następnego. Pozdrawiam AB
OdpowiedzUsuńAB
UsuńW tej historii Alex nie miał czego wybaczać Markowi, bo wprawdzie Julia była posądzona o zdradę, ale jednak niesłusznie i nie z Markiem. Alex i Marek stanowią zgrany team i nie intrygują przeciwko sobie. Zła przeszłość ich nie dotyczy, bo jej po prostu nie mieli. Trochę zmieniłam losy bohaterów.
Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za wpis. :)
Alex i Marek wiedzą jak pracownika zmotywować do jeszcze lepszej pracy. Brawo! Oby tak różowo w pracy było już do końca. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina
OdpowiedzUsuńNina
UsuńJeśli chodzi o pracę w F&D to nic się nie zmieni. Przykład szedł z samej góry czyli od Krzysztofa, a on zawsze doceniał swoich pracowników, bo uważał, że są w firmie najważniejsi. Podobnie postępuje Alex i Marek.
Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję bardzo za komentarz. :)
Pokaz już niedługo. Czy Ula na nim będzie, dostanie zaproszenie, czy nie? I czy to właśnie tam pozna prezesa? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUla na pewno będzie na pokazie, bo też ma swój wkład w jego przygotowywanie. A czy pozna tam prezesa, wkrótce się przekonasz. :)
UsuńPięknie dziękuję za wpis i najserdeczniej pozdrawiam. :)
Aleks chyba nawet nie wie, że zrobił Uli przysługę. Zawalił ją robotą, ale przynajmniej miała co robić i do tego jeszcze robiła to, co kocha najbardziej. Właściwie to Ula powinna podziękować Aleksowi;) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńPodziękować za nadmiar pracy? No nie wiem... Po to właśnie przeniosła się z banku, by móc robić to co lubi i czego nauczyła się na studiach. Alex nie wyświadcza tu jej żadnej przysługi, to raczej ona jest na każde skinienie.
UsuńPozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za wpis. :)
Źle się wyraziłam. Chodziło mi o to, że skoro Ula czuje się samotna i nie ma co robić z wolnym czasem, to przynajmniej dobrze go wykorzystała. Dzięki temu też jej szef jest jej wdzięczny i przekonał się na co ją stać. Tylko to miałam na myśli;) Pozdrowienia
UsuńI o to właśnie chodzi. Przede wszystkim w F&D ciągle się coś dzieje, nie ma nudy w przeciwieństwie do monotonnej pracy w banku, gdzie Ula niemal mechanicznie wykonywała te same czynności przez cały dzień. Wdzięczność Alexa już sobie zaskarbiła. On wie, że na nią zawsze można liczyć i że go nie zawiedzie. Poza tym Ula posiada jedną wspaniałą cechę, a mianowicie lubi poświęcać się dla innych a w tym wypadku dla firmy i za to Alex bardzo ją ceni.
UsuńMam nadzieję, że obie mamy już jasność a ja przepraszam, że chyba na opak zrozumiałam Twój wpis.
Pozdrawiam serdecznie. :)
Witaj Małgosiu,
OdpowiedzUsuńnie ma co się dziwić, że Ula jest zadowolona ze zmiany pracy. Podjęta decyzja okazała się strzałem w dziesiątkę. Dobrze się tam zaaklimatyzowała i może wykazać się swoją wiedzą. Praktycznie ciągle robi coś innego i interesującego. Uczy się czegoś nowego i ma zapewniony rozwój. Zespół w którym pracuje nie jest zbyt duży, wszyscy się znają i nikt się nie obija, bo taka osoba nie miałaby szans na schowanie się za czyimiś plecami. Każdy pracuje na swoje dobre imię i ma możliwości wykazania się. Uwolniła się od wyścigu szczurów. Ma spokój i do tego jeszcze lepiej zarabia. Szczyt szczęścia. Poznała też nowe koleżanki. Może nie ma tam jeszcze przyjaciół, ale przecież z Jolką może spotykać się po pracy. Zmiany w jej życiu rozpoczęły się na dobre i oby trwały dłużej. Jak poczuje się pewniej, to i brunet się znajdzie:) Dziękuję za dzisiaj i czekam na ciąg dalszy. Serdecznie pozdrawiam i przesyłam mnóstwo uścisków:) Gaja
Gaja
UsuńBrunet siedzi w ukryciu, ale wkrótce się ujawni. Natomiast co do zmiany pracy przez Ulę, to ona sama widzi tę przepaść między bankiem a firmą, bo metody są zupełnie inne. Tu rzeczywiście ma możliwość rozwoju a przede wszystkim awansu. Na pewno przestała klepać biedę i liczyć się z każdym groszem.
Pozdrawiam Cię cieplutko i bardzo dziękuję za wpis. :)
O matko, ale Ula zaoszczędziła firmie pieniędzy. Prawdziwa z niej czarodziejka. Panowie dobrze wiedzą, że to nie przelewki. Pewnie zrobią wszystko aby takiego skarbu nie wypuścić z rąk. Do następnego czwartku Pozdrawiam;) Ola
OdpowiedzUsuńOla
UsuńAlex poznał się na Uli. Od razu wyczuł, że dzięki jej kreatywności, świetnym pomysłom i zmysłowi ekonomicznemu firma może tylko zyskać i nie pomylił się. Przy tym wszystkim ona okazała się bardzo lojalna co Alex na pewno docenia. Zyskali prawdziwy skarb i na pewno nie wypuszczą go z rąk.
Pozdrawiam najserdeczniej i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Dużo bym dała żeby zobaczyć jak Aleksowi i Markowi opadają szczęki na oszczędności poczynione przez Ulę;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa chyba też, bo widok musiał być bezcenny. Niestety każda z nas musi polegać na własnej wyobraźni.
UsuńBardzo dziękuję za wizytę na blogu i serdecznie pozdrawiam. :)
Wszędzie dobre zmiany, ale ja czekam na porywy serca i to nie tylko ze strony Uli;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBędą i porywy serca. Obiecuję.
UsuńPozdrawiam pięknie i serdecznie dziękuję za wpis. :)
Ula ma rację, że nie wszystkie związki są szczęśliwe. Ale nie oznacza to, że jej ewentualny związek musi taki sam schemat powtórzyć. Przecież jest jeszcze ta druga połowa, która jest naprawdę szczęśliwa. Nie powinna rezygnować, bo później będzie żałować. Do czwartku;) Pozdr
OdpowiedzUsuńUla miewa chwile zwątpienia, ale na pewno mniej o tym myśli teraz niż wtedy, gdy pracowała w banku. Firma daje jej pole do popisu, nie pozwala na nudę i dzięki tej pracy może oderwać się od swojej samotności, bo ma częstszy kontakt z ludźmi. Związki nie zawsze są szczęśliwe, ale przecież to szczęście zależy od ludzi i jeśli będą dbać o taki związek i pracować nad nim, to w perspektywie mają długie lata szczęśliwego pożycia.
UsuńPozdrawiam najserdeczniej i pięknie dziękuję za wpis. :)
Rozbawił mnie Alex - a co nam zostało? Ula ma szczęście, że tym razem jest z niego normalny facet. W innym wypadku lub inny szef zapewne wydarłby się, że na zbyt wiele sobie pozwoliła, że jest zbyt samodzielna. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada
OdpowiedzUsuńAda
UsuńAlex to facet po przejściach. Nie jest taki jak kiedyś, ale nie jest też sadystą pastwiącym się nad swoimi pracownikami. Można powiedzieć, że jest prawie normalny i do przyjęcia. Ula dała się poznać jako świetny pracownik, wzbudziła zaufanie szefa, zaimponowała mu i to głównie dlatego, że jej ufa, daje jej wolną rękę i pozwala na samodzielne decyzje.
Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Rzeczywiście Pauli musi się spieszyć. Bardzo szybko załatwili sprawę rozwodową. Normalnie czeka się jakieś pół roku. Ale to dobrze, bo Marek będzie wolny i jego córeczka nie będzie oszukiwana, że mamusia ją kocha. A tak, to jej nie będzie i tyle. Marek jest fajnym i młodym gościem więc jeszcze ma duże szanse na stworzenie nowego związku. Życzę mu tego, bo i mała miałaby wreszcie prawdziwą miłość matczyną;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak ktoś ma znajomości i pieniądze, to wszystko można przyspieszyć. Paula ma parcie na nowy związek. Ma dość Marka i własnego dziecka, a także ciągłych wyrzutów, że jest wyrodną matką. Chce od tego uciec jak najszybciej i to stąd ten pośpiech. Po rozwodzie na pewno Marek odetchnie, bo już nie będzie się musiał szarpać z byłą żoną i żebrać u niej choć odrobinę uczucia dla córki. Teraz liczy się tylko jej dobro.
UsuńPozdrawiam serdecznie i pięknie dziękuję za wpis. :)
Gdyby Ula się nie usunęła ze ścieżki, to może Marek by na nią wpadł. Mogliby się wtedy poznać albo przynajmniej Marek by ją zapamiętał. A tak musi jeszcze czekać i my też na ich zapoznanie;) Przesyłam pozdrowienia
OdpowiedzUsuńMarek chodzi jak nieprzytomny, bo głowę ma zaprzątniętą czymś innym. Mógłby ją staranować i pewnie też by tego nie zauważył, ale wszystko w swoim czasie. Na pewno się doczekacie.
UsuńBardzo dziękuję za komentarz i najserdeczniej pozdrawiam. :)