ZDRADZONA
ROZDZIAŁ
1
Natrętnie
dzwoniący telefon obudził ją w środku nocy, a przynajmniej tak się jej
wydawało. Szybkie zerknięcie na budzik zweryfikowało czas. Okazało się, że jest
kilka minut po dwudziestej trzeciej. Co gorsza obudził się też Piotruś jej
dwuletni syn. Potykając się o sprzęty dobrnęła do komody, na której stał aparat
i z wściekłością złapała za słuchawkę.
- Halo… - odezwała się ochrypłym głosem.
- Pani Aneta Żychowicz?
- Tak…
- Tu starszy aspirant Marian Olech. Chciałem
panią powiadomić, że godzinę temu na sopockiej wylotówce miał miejsce wypadek.
Z dokumentów jakie znaleźliśmy u kierowcy wynika, że to pani mąż, Sławomir
Żychowicz. Niestety nie przeżył. Przeżyła tylko pasażerka, którą odwieziono już
do szpitala.
Słowa
tego człowieka namieszały jej w głowie. Przecież Sławek pojechał do Wrocławia
na delegację a nie do Sopotu.
- To niemożliwe proszę pana. Mąż wprawdzie
wyjechał, ale nie na Wybrzeże tylko do Wrocławia.
- Czy numer rejestracyjny samochodu marki Opel
Astra koloru białego to WB63339?
- Tak…, to się zgadza…
- W takim razie nie ma mowy o pomyłce. Jeśli
pani może, proszę jak najszybciej przyjechać. Wszelkich informacji udzieli
sopocka komenda policji.
Zdruzgotana
odłożyła słuchawkę i wybuchła płaczem. Poszła do pokoju synka i wziąwszy go na
ręce tuliła usiłując go uspokoić. Sama czuła się kompletnie bezradna i
przytłoczona tym nagłym wdowieństwem.
Ze
Sławkiem znali się już od czasów technikum. Byli równolatkami. Zaczęli chodzić
ze sobą od drugiej klasy i stali się nierozłączni. Potem były studia a po
obronie prac wreszcie ślub. Jej rodzina uwielbiała go. Był dobrym, porządnym
facetem, niezwykle opiekuńczym i rodzinnym. Gdy na świecie pojawił się Piotruś,
Sławek po prostu oszalał na jego punkcie. Jej mama wciąż powtarzała, że taki
zięć to prawdziwy skarb i drugiego takiego ze świecą szukać, a jej dwa lata
młodsza siostra Nela przepadała za jego towarzystwem.
Przy
tym wszystkim miała wrażenie, że jego miłość do niej nie osłabła ani trochę,
choć od momentu, gdy urodziła Piotrusia miała zdecydowanie mniej czasu dla
Sławka i częściej była zmęczona. Rozumiał to i nie wymigiwał się od obowiązków,
które znacznie ją odciążały.
Tuż po
studiach wraz z dwoma kolegami postanowili założyć własną działalność. Tak
powstała firma „Archi-projekt”. Mieli szczęście, bo niemal od początku nie
narzekali na brak zleceń. Głównie były to projekty niewielkich willi, ale
pozwalały przeżyć. Z czasem podejmowali się i większych przedsięwzięć, które
ustabilizowały sytuację materialną wszystkich wspólników. Kiedy Aneta urodziła
dziecko postanowili zgodnie, że weźmie trzyletni urlop wychowawczy. Od dwóch
lat siedziała w domu z Piotrusiem a Sławek zarabiał na chleb. Czasem odwiedzała
ją Nela znosząc ploteczki zasłyszane od mamy. Ona też okres studencki miała już
za sobą i pracowała w jakiejś firmie jako informatyk.
Otworzyła
zapłakane powieki. Piotruś uspokoił się i słodko spał w jej ramionach. Za oknem
świtało. Ułożyła dziecko w łóżeczku i zaparzyła mocnej kawy. Powoli docierało
do niej, że nigdy nie zobaczy już Sławka, nie utonie w jego ramionach a Piotruś
w ogóle nie będzie go pamiętał. Sięgnęła po komórkę i wybrała numer Jacka,
przyjaciela Sławka i jednocześnie jego wspólnika. Odebrał najwyraźniej
zaskoczony jej telefonem.
- Cześć Aneta. Co ty spać nie możesz?
- No nie mogę – odpowiedziała zmęczonym
głosem. – Sławek nie żyje… - rozpłakała się. – W nocy zadzwonili do mnie z
Sopotu i powiedzieli, że dachował na wylotówce. Nie przeżył… - słyszała jak
Jacek przełyka ślinę. Nie mógł wykrztusić słowa. – Posłuchaj… Ja muszę tam
jechać i muszę zabrać ze sobą Piotrusia, bo nie mam go z kim zostawić. Nela też
wyjechała z Warszawy na jakieś sympozjum informatyczne do Lublina i nie wiem,
kiedy wróci. Chciałam cię prosić, żebyś zajął się firmą i przekazał wieści Witkowi
i reszcie.
- Oczywiście przekażę i wszystkim się zajmę.
To okropna wiadomość i strasznie ci współczuję. Sam jestem w szoku i nie mogę w
to uwierzyć. Zastanawia mnie tylko, co on robił w Sopocie. Nam mówił, że jedzie
do Wrocławia w sprawie projektu jakiegoś pawilonu i miał nadzieję, że jak
rozmowy pójdą po jego myśli, to będziemy mieli robotę na następne pół roku.
- Mnie też tak mówił i też tego nie rozumiem.
Być może na miejscu dowiem się więcej. Kończę już, bo muszę spakować siebie i
dziecko.
- Jedź ostrożnie i bezpiecznie. Gdybyś
potrzebowała pomocy, to nie krępuj się i dzwoń. Do zobaczenia.
Spakowała
najpotrzebniejsze rzeczy i zaniosła do samochodu. Usadowiła syna w foteliku i
ustawiła GPS wprowadzając adres sopockiej komendy policji. Najpierw kierowała
się na Łódź by potem odbić w prawo na trasę szybkiego ruchu A-1. Po czterech
godzinach wjeżdżała do Sopotu. Zaparkowała pod budynkiem komendy i wyciągnęła
Piotrusia z fotelika.
Weszła
do środka i zapytała o starszego aspiranta Olecha. Po chwili witała się z nim
mówiąc kim jest i że to z nią rozmawiał o wypadku męża. Zaprosił ją do jednego
z pokoi, w którym stały trzy biurka. Usiadła przy jednym z nich. Olech
zaproponował kawę widząc jak bardzo jest zmęczona. Nie odmówiła. Popijając
małymi łykami gorący napój poprosiła go o wyjaśnienia.
- Proszę mi powiedzieć coś więcej. Ja nadal
nie mogę uwierzyć w tę tragedię. Nie rozumiem dlaczego mój mąż znalazł się w
Sopocie skoro interesy miał załatwiać we Wrocławiu.
- Na to pytanie nie odpowiem pani. Być może
więcej światła na ten temat rzuci kobieta, którą wyciągnęliśmy z wraku. Miała
naprawdę dużo szczęścia. Cały czas była przytomna, a później po oględzinach
lekarskich okazało się, że ma tylko trochę zadrapań i żadnych złamań. To
prawdziwy cud wziąwszy pod uwagę, że cięliśmy blachę.
- Ale jak w ogóle doszło do tego, że
dachowali? O ile wiem, jezdnia chyba nie była śliska. Wczoraj w całym kraju
była dobra pogoda.
- Tego też nie udało nam się ustalić.
Sprawdzaliśmy nawierzchnię pod kątem jakiejś rozlanej substancji, ale nic
takiego nie znaleźliśmy. Prawdopodobnie zajęci rozmową nawet nie zauważyli, że
zjechali na skraj jezdni. Potem musiało się już potoczyć bardzo szybko.
Skasowali barierki i zjechali w dół skarpy. To jej stromizna spowodowała nagłe
dachowanie auta.
- Gdzie jest teraz ciało męża? – zapytała
drżącym głosem.
- Jest w szpitalnej kostnicy. Przebadano męża
pod kątem toksyn, zawartości alkoholu we krwi i wykonano kilka innych badań.
Okazało się, że był trzeźwy i nic nie zażywał. Doznał wielu uszkodzeń ciała i
wolałbym, żeby pani oszczędziła sobie tego widoku, ale oczywiście nie mogę pani
zabronić.
- Ja muszę go zobaczyć…, po prostu muszę.
- W takim razie zawiozę panią do szpitala.
Trzeba załatwić formalności, bo jak rozumiem zechce pani go przewieźć do
Warszawy. Obok szpitalnej kostnicy funkcjonuje zakład pogrzebowy. Oni zajmują
się także transportem zwłok. Mają do tego odpowiednie samochody. Jeśli to pani
ułatwi sprawę, to może pani z nimi dograć szczegóły.
- A co z tą kobietą? Kto to właściwie jest?
Aspirant
przerzucił kilka dokumentów i pochylił się nad jednym z nich.
- Kobieta nazywa się Kornelia Witkowska i leży
na oddziale urazowym tego szpitala.
Anetę
zatkało. Wytrzeszczyła oczy na aspiranta, który przez to jej spojrzenie poczuł
się niezręcznie.
- Wygląda na to, że to nazwisko nie jest pani
obce? – zaryzykował przypuszczenie. Pokiwała twierdząco głową.
- Kornelia Witkowska jest moją młodszą
siostrą. Mniej więcej w tym samym czasie co mój mąż wyjechała na jakieś
sympozjum informatyczne do Lublina. Kolejna zagadka. Mam nadzieję, że
przynajmniej to uda się wyjaśnić. Czy moglibyśmy już jechać? Ja pojadę za
panem, bo przyjechałam własnym samochodem.
Starszy
Aspirant Olech okazał się niezwykle miłym i uczynnym człowiekiem. Bardzo jej
pomógł w załatwieniu formalności. Zajął się nawet Piotrusiem podczas gdy ona
oglądała ciało męża. Jego widok wstrząsnął nią i zaniosła się płaczem. Był
straszliwie zmieniony. Miał opuchniętą i pokiereszowaną twarz. Zamiast ust
wykwitały w ich miejscu dwie nienaturalnych rozmiarów sino czarne plamy. Gdyby
nie towarzyszący jej pracownik kostnicy pewnie by zemdlała. Ten straszliwy
obraz zapadł jej w serce. Minęło dobre pół godziny nim przestało walić jak młot
i zaczęło bić spokojniej. Olech zaprowadził ją do drzwi obok, gdzie mieścił się
zakład pogrzebowy. Spędzili tam blisko godzinę, ale ustalili wszystko. Termin
przywozu ciała i koszt.
Olech
zanim się pożegnał wręczył jej jeszcze wszystkie dokumenty w tym również te męża.
Podziękowała mu za wszystko i kiedy odszedł weszła z synkiem do windy i
nacisnęła dwójkę. Na drugim piętrze mieścił się oddział urazowy. Miała
nadzieję, że Nela wyjaśni jej jakim cudem znalazła się razem ze Sławkiem w
Sopocie. Trzymając Piotrusia za rękę weszła cicho do sali, w której umieszczono
Nelę. Zauważyła ją od razu. Leżała na plecach gapiąc się bezmyślnie w sufit.
Aneta podeszła do łóżka i pochyliła się nad siostrą całując ją w policzek. Odwróciła
do niej twarz. Jej oczy patrzyły na Anetę rozszerzone przerażeniem. Wyglądała
jakby zamiast gałek ocznych miała dwie, martwe, szklane kulki. Rzeczywiście nie sprawiała wrażenia kogoś, kto mocno ucierpiał w tak poważnym wypadku. Miała kilka
zadrapań na twarzy, dłoniach i nogach. Na jednej z nich założono solidniejszy
opatrunek z powodu głębokiej rany ciętej.
- Jak się czujesz? – zapytała cicho Aneta.
- Nie wiem jak mam ci to powiedzieć… Boję się
a jednocześnie wiem, że powinnaś poznać prawdę – mówiła z trudem składając
zdania. – Nie wiem, czy kiedykolwiek mi wybaczysz…
Aneta
wbiła w nią wzrok. Czuła przez skórę, że to, co za chwilę usłyszy, przewróci
jej świat do góry nogami.
- Dlaczego mnie okłamałaś? – zapytała cicho. –
Dlaczego powiedziałaś mi, że jedziesz do Lublina a wylądowałaś w Sopocie razem
ze Sławkiem, który w tym czasie miał być we Wrocławiu?
- Aneta… On cię nie kochał… Od paru lat
mieliśmy romans… Od momentu jak zaszłaś w ciążę…
Kobieta
pokręciła z niedowierzaniem głową. To, co usłyszała od siostry zakrawało na
jakiś okrutny żart.
- To nieprawda… Kłamiesz! Byłam miłością jego
życia i udowadniał mi to na każdym kroku. Nad życie kochał Piotrusia. Uwiodłaś
go suko i to jest jedyne wytłumaczenie tej sytuacji.
- Nie kłamię… i nie uwiodłam go. Zakochaliśmy
się w sobie.
- Przestań! Po prostu przestań! On nigdy nie
zakochałby się w kimś takim jak ty.
- A jednak… - Nela była gotowa wyznać siostrze
wszystko i zrobiła to z najdrobniejszymi szczegółami, nie oszczędzając jej
niczego i nie zważając, że Aneta wcale nie chce tego słuchać.
Opowiadanie jest interesujące, czasami można gdzieś przeczytać podobne historie,które wydarzyły się na prawdę, pozdrawiam Karolina
OdpowiedzUsuńKarolina
UsuńJa pisząc tę historię też zainspirowałam się faktami, które miały miejsce w rzeczywistości. Nie jest więc to tak do końca wydumane opowiadanie.
Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za komentarz. :)
O rany Julek! Zaczęło się strasznie! Aneta jest młoda, więc pewnie jeszcze znajdzie sobie partnera na dalsze życie. Szkoda tylko Piotrusia. On zapewne nigdy nie będzie pamiętał taty. Taka głupia śmierć. Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara
OdpowiedzUsuńKara
UsuńTo prawda, że Aneta jest młoda i może sobie ułożyć jeszcze życie, ale najpierw będzie musiała przetrawić tę traumę, której dostarczył jej mąż i siostra, jego kochanka. Dwie najważniejsze osoby w jej życiu. Jak można coś takiego wybaczyć?
Pozdrawiam Cię najserdeczniej i bardzo dziękuję za wizytę na blogu. :)
No masz. Ja też zauważyłam nową zapowiedź, ale tak się zdenerwowałam, że zupełnie o tym zapomniałam. Gratuluję;) Kara
UsuńKara
UsuńJest nowa zapowiedź, bo jednak mimo upałów staram się coś pisac. Wolno idzie, ale jednak do przodu.
Pozdrowienia. :)
Co za gnoje. Kochany mężulek i kochana siostrunia! Aneta zasuwała w domu, opiekowała się synkiem, pewnie gotowała domowe obiadki, wycofała się z życia zawodowego, a tych dwoje nieźle się zabawiało! W życiu bym nie odebrała zwłok takiego padalca. Niech kochanka o niego zadba! Pozdrowienia. Edyta
OdpowiedzUsuńEdyta
UsuńAneta jest wściekła, bo nigdy nie spodziewałaby się takiej obrzydliwej zdrady ze strony dwóch najbliższych osób. Faktycznie wypełniała obowiązki domowe i opiekowała się synkiem a oni zdradzali ją doskonale się kamuflując. Gdyby nie ten wypadek pewnie nigdy nie dowiedziałaby się, że jej mąż ma kochankę w osobie jej siostry.
Najserdeczniej Cię pozdrawiam i bardzo dziękuję za wpis. :)
Podziwiam Anetę, że w takiej ciężkiej chwili odważyła się prowadzić samochód, w którym wiozła swojego synka. Zdenerwowanie osłabia naszą spostrzegawczość. Ale z drugiej strony nie miała wyjścia, a nadzieją jakaś była, że to jednak nie jej mąż. Całkiem przyjemnie się jej odpłacił za miłość i poświęcenie. Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka
OdpowiedzUsuńJola
UsuńAneta działała pod wpływem silnych przeżyć i adrenaliny. Była w tym zupełnie sama i po prostu musiała dać radę. To nasiliło się jeszcze bardziej, kiedy poznała prawdę. Jej własna siostra bezpardonowo zabierała jej męża a dziecku ojca. To przekraczało granice jej pojmowania.
Przesyłam serdeczności i bardzo dziękuję za komentarz.
Z tego wszystkiego zapomniałam zauważyć, że nie jest potrzebny urlop na pisanie, bo Ty już napisałaś kolejne opowiadanie;) Bardzo się cieszę i gratuluję. Pozdrawiam Jolka
UsuńJola
UsuńTo opowiadanie wciąż się pisze, bo upały zwolniły mi trochę obroty, ale mimo obiektywnych trudności nadal działam. Urlop wykorzystam na szukanie inspiracji i nowych pomysłów.
Pozdrawiam. :)
Faceci, to jednak świnie! W tym całym trójkącie, to wszystko zależało od faceta! Jestem pewna, że obiecywał Neli jakieś bajki, a Anetę ciągle przekonywał, że ją kocha?! Co za świnia! Gdyby, to się wcześniej wydało, to przecież mogli się rozejść. Aneta wtedy miała szansę zachować godność, a tak, to co ma z tą całą prawdą począć?
OdpowiedzUsuńPrzesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga
Daga
UsuńTa prawda wywołała u Anety falę wściekłości, którą trudno jej będzie okiełznać. Ciężko jest żyć ze świadomością, że człowiek, którego kochamy, z którym żyjemy i z którym mamy dziecko okazuje się kimś zupełnie innym. Ciężko oswoić się z taką myślą.
Pięknie dziękuję Ci, że zajrzałaś i zostawiłaś komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)
Kochany tatuś! Koń by się uśmiał! Na pewno myślał o synu, jak baraszkował z jego ciocią! Kpina! Dobrze, że zginął. Przynajmniej od teraz nikt nie będzie oszukiwał Anety. Przesyłam pozdrowienia
OdpowiedzUsuńTatuś nie stanął na wysokości zadania i nie okazał się ojcem jakiego powinien mieć Piotruś. Przecież zaczął zdradzać Anetę już wtedy, gdy była w ciąży i to jest podłe. Z pewnością była mniej atrakcyjna wówczas od swojej siostry, chociaż to nie powinien być przyczynek do zdrady.
UsuńSerdecznie pozdrawiam i bardzo dziękuję za wpis. :)
Interesująca opowieść. Ciekawi mnie jak to się potoczy dalej. Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńOczywiście nie mogę zdradzić, co będzie dalej, ale mogę powiedzieć, że będzie jeszcze dramatycznie zwłaszcza dla Anety.
UsuńNajserdeczniej pozdrawiam i dziękuję za wpis. :)
Bardzo współczuję Anecie. Nie dość, że straciła męża i ojca synka, to dowiedziała się, że prawdopodobnie była oszukiwana od dawna. To musi strasznie boleć, bo zrobiły to najbliższe osoby. Ciężko się jej będzie podnieść po takiej traumie. Z ogromną chęcią zobaczę jak to się potoczy. Pozdrawiam;) Iza
OdpowiedzUsuńIza
UsuńDla Anety to szokujące wieści. Zaskoczeniem i to bardzo nieprzyjemnym była już wiadomość, że mąż i siostra wyjechali na Wybrzeże a nie do miejsc, o których ją informowali. Kolejnym szokiem była prawda, którą wyjawiła jej Nela. Po takich rewelacjach człowiek czuje się tak jakby dostał obuchem w łeb. Aneta czuje się zdradzona, nieszczęśliwa, rozczarowana i po prostu wściekła. Co z tym zrobi, wkrótce się przekonasz.
Pozdrawiam Cię najserdeczniej i bardzo dziękuję za wpis. :)
Mam tylko nadzieję, że nikt poza Sławkiem i Nelą nie wiedział o ich romansie? To już i tak zbyt dużo dla Anety, a gdyby jeszcze się dowiedziała, że tylko ona o tym nie miała pojęcia, to dopiero by się mogła załamać. Pozdrawiam Mira
OdpowiedzUsuńMira
UsuńNikt o romansie nie wiedział. W domu Sławek zachowywał się jak przykładny mąż i ojciec. Zapewniał Anetę o swojej miłości a tu bum.
Pozdrawiam Cię najserdeczniej i bardzo dziękuję, że zajrzałaś. :)
Nela niezły czas sobie znalazła na szczerość! Nie miała wcześniej wyrzutów sumienia? Dopiero teraz stać ją na prawdę? A może prawda jest zupełnie inna? Może ona specjalnie tą historię zmyśliła? Gorąco pozdrawiam Teresa
OdpowiedzUsuńTeresa
UsuńNela zdobyła się na szczerość, bo Sławek już nie żył a ona sama być może jeszcze była w szoku, bo opowiadała Anecie o tej zdradzie z detalami nie zważając na to, jakim szokiem dla siostry są te rewelacje. Na pewno nic nie zmyśliła.
Bardzo Ci dziękuję za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)
Aż mnie zemdliło! Nie ma to jak siostrzana miłość! Już nikomu nie można ufać? Oby do czwartku;) Pozdr
OdpowiedzUsuńTo wcale nie jest takie rzadkie zjawisko, gdy jedna siostra ma romans z mężem drugiej siostry. Często zrywają ze sobą wszelkie kontakty i nie zamieniają ze sobą słowa aż do śmierci.
UsuńBardzo dziękuję za odwiedziny. Najserdeczniej pozdrawiam. :)
Kurczę, no trzeba przyznać, że niefajnie to wygląda. Ale może to tylko tak wygląda, może Nela jest w szoku? A może cały czas zazdrościła Anecie i teraz chce jej jeszcze bardziej dopiec? Przecież gdyby Sławek zdradzał Anetę, to ta by coś wcześniej czuła. Serdecznie pozdrawiam Regina
OdpowiedzUsuńRegina
UsuńNela pewnie jest jeszcze w szoku, ale z pewnością nie wymyśliła tej historii. Gdyby chciała zmyślać, po co wyjechałaby razem ze Sławkiem do Sopotu? Dobrze się oboje ukrywali, a Aneta nie miała o niczym pojęcia. Kobieca intuicja całkowicie ją zawiodła.
Pięknie dziękuję za wpis. Najserdeczniej pozdrawiam. :)
O Boże jaka wiadomość. Ja bym już nigdy nie spojrzała na taką wywłokę i uznałabym, że nie mam już siostry! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKto wie, może Aneta też tak zareaguje. Nela zafundowała jej niezłą terapię wstrząsową, po której trudno się będzie Anecie pozbierać.
UsuńPozdrawiam cieplutko i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Wow! Co tu się dzieje? Mąż zdradzał ją z jej siostrą?! Obrzydliwe! Czy oni oprócz chuci mieli chociaż odrobinę rozumu? Jeśli się tak kochali, to czemu wcześniej tego nie załatwili? Lepsze były ukradkowe schadzki!? Do następnego. Pozdrawiam;) AB
OdpowiedzUsuńAB
UsuńKiedy w grę wchodzą niepohamowane żądze rozum idzie w odstawkę. Tu było podobnie. Ukrywali się z tą niby miłością, ale też mieli wiele okazji do tego, żeby być razem. Aneta nie miała pojęcia o niczym i niczego nie podejrzewała.
Bardzo dziękuję za komentarz. Przesyłam serdeczności. :)
Co za idiotka z tej Korneli. Po co przyznała się, co jej to dało? Chciała jeszcze bardziej upokorzyć Anetę? Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina
OdpowiedzUsuńNina
UsuńTrudno powiedzieć, dlaczego Nela wyśpiewała Anecie prawdę. Może szok, a może chęć odarcia ze złudzeń siostry, że Sławek nie był jednak takim ideałem jak myślała. Nela zadziałała trochę na zasadzie "teraz znasz prawdę i męcz się z nią"
Bardzo dziękuję za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)
Fiu,fiu....zdrada ma krótkie nóżki. Strach się bać ... jak zareagują rodzice i teściowie ?....czy Aneta zdobędzie się na szczerość wobec nich.... Czy aby w zakładzie tak na prawdę nikt nic nie wiedział?.. . a może mieli przez lata czarne opaski na oczach i to im odpowiadało? Czy siostra odejdzie z zakładu?.. Z jakim sumieniem będzie patrzeć na dorastającego siostrzeńca bez ojca.... Właśnie... Czekam na dalsze powikłane przeżycia.
OdpowiedzUsuńPozdrówka ....miłego lenistwa....w co wątpię pracusiu... M.T.
M.T.
UsuńReakcja rodziny w następnej części (chyba, bo pisałam dawno tę historię i za bardzo nie pamiętam). Aneta z całą pewnością nie będzie nic ukrywać. Kipi w niej złość i gdzieś musi znaleźć ujście. Dla jasności Nela nie pracowała razem ze szwagrem. Pracowała w bliżej nieokreślonej firmie jako informatyk.
Lenistwo to moje drugie imię, tylko często mi nie wychodzi. Haha.
Pozdrawiam najserdeczniej i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Ale się narobiło. Zamiast jednego nieszczęścia, które powinno zjednoczyć rodzinę mamy cały ciąg nieszczęść. Myślę, że to spowoduje rozpad tej rodziny. Co ma zrobić ich mama? Po której stronie stanąć? Aneta i Nela są jej córkami. Nie wspomnę już o teściach. Piotruś chyba bezpowrotnie stracił nie tylko tatę i ciocię, ale również i dziadków. Chyba, że Aneta potrafi coś takiego darować i zapomnieć? Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada
OdpowiedzUsuńAda
UsuńNieszczęścia zwykle chodzą parami a czasem występują lawinowo. Aneta na pewno nie zapomni i na pewni nic nie daruje. Ta historia porani nie tylko ją, ale i najbliższą rodzinę.
Bardzo Ci dziękuję, że zajrzałaś i zostawiłaś wpis. Najserdeczniej pozdrawiam. :)
Na co ta Nela liczyła wiążąc się z szwagrem? Ciągłe bycie kochanką pewnie jej w końcu nie wystarczyłoby.A facet pewnie na dwa fronty jechał i obiecał jej, ze jak dorośnie Piotruś to się rozwiedzie z Anetą. A przynajmniej często tak bywa. Poza tym gdyby było naprawdę źle między małżonkami to Aneta wyczułaby to, choćby w łóżku. Jak dla mnie to Sławek po prostu oszukiwał je obie. I kto wie czy nie znajdzie się kolejna kochanka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
RanczUla
UsuńNela jak twierdzi zakochała się z wzajemnością. Żyła chwilą nie licząc się z następstwami tego romansu. Oczywiście, że Sławek grał na dwa fronty. To głównie dlatego Aneta nie zorientowała się, że jest zdradzana.
Bardzo dziękuję za komentarz. Przesyłam serdeczności. :)
Romans trwał co najmniej trzy lata?! Jak tak można? Przecież Aneta jest jej siostrą. Można by było jeszcze zastanowić się i ewentualnie usprawiedliwić jakiś jednorazowy incydent, ale w tym przypadku chyba nie ma mowy o wybaczeniu? Do następnego czwartku. Pozdrawiam;) Ola
OdpowiedzUsuńOla
UsuńDla mnie nawet jednorazowy incydent jest nie do wybaczenia. Jeśli facet zdradził raz, będzie robił tak ciągle. Aneta kipi ze złości i ani myśli wybaczać.
Bardzo Ci dziękuję za wpis. Serdecznie pozdrawiam. :)
Telefon w nocy nigdy nie wróży nic dobrego. Sama ich się boję. Aneta nawet nie przypuszczała jak bardzo zmieni się jej życie po tym telefonie. Ale ona jest twarda. Nie histeryzuje, była w kostnicy i dała radę. Więc myślę, że i z pozostałym życiem prędzej czy później sobie poradzi. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAneta wydaje się silna.Teraz kiedy zapiekła się w gniewie wydaje się jeszcze bardziej uparta i nieugięta. Jednak są sytuacje w życiu, które nawet największego siłacza potrafią ściąć z nóg. W zmaganiach z nimi to przeważnie desperacja dodaje nam sił, ale czasem z nich opadamy i ewidentnie potrzebujemy pomocy, o którą często nie potrafimy poprosić.
UsuńBardzo dziękuję za komentarz. Serdecznie pozdrawiam. :)
Po przeczytaniu fragmentu gdzie Aneta wspomina o wyjeździe siostry w tym samym czasie co jej mąż domyślałam się kim jest ów kobieta. I nie pomyliłam się. Ciekawe co było przyczyną wypadku. Może kłótnia kochanków? A może siostra zaliczyła wpadkę i oczekiwała czegoś więcej od Sławka niż ukradkowe spotkania?
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za dzisiaj.
Gorąco pozdrawiam w czwartkowy wieczór.
Julita
Julita
UsuńNie ustalono przyczyny wypadku, bo pogoda była dobra a jezdnia sucha. Można tylko się domyślać, że para zbyt zajęta byłą rozmową, może nawet kłótnią. Nela z całą pewnością nie jest w ciąży.
Serdecznie pozdrawiam i bardzo dziękuję za wpis. :)
Zdradzona, nawet podwójnie przez męża i siostrę. Trudno mi wyobrazić sobie, że ten romans trwał kilka lat. Albo Sławek nie kochał Anety aż tak bardzo albo był niezłym aktorem. Poza tym siostra przecież bywała u nich w domu, czy jej samej nie przeszkadzało, że po chwilach uniesienia wracał do żony, To chore. Anecie zapewne będzie trudno pozbierać się po tym wszystkim. Ciekawe jak potoczy się dalej życie Anety.
OdpowiedzUsuńDziękuję za dziś,pozdrawiam w upalny wieczór, Agata
Agata
UsuńNa pewno Sławek był niezłym aktorem, bo trudno jest tak udawać i to przynajmniej przez trzy lata. Neli najwyraźniej pasował taki układ. Życie Anety na pewno nie będzie usłane różami i długo nie będzie się mogła pozbierać po tym nieszczęściu.
Pozdrawiam Cię pięknie i bardzo dziękuję za komentarz. )
Szkoda, że Nela cały czas myśli o sobie. Wyrzuca z siebie prawdę, bo chyba sumienie ją ruszyło. Ale skoro tak, to czemu nie ugryzła się w język? Do tej pory tak pięknie wychodziło jej kłamstwo, do tej pory nie przejmowała się uczuciami siostry i Piotrusia. Pewnie nawet przez ułamek sekundy nie zastanowiła się nad tym jaka wielką krzywdę im robi. Liczyło się tylko jej szczęście. To chociaż teraz powinna pomyśleć o siostrze. Mogła skłamać tak jak robiła to do tej pory. Mogła coś wymyślić dlaczego znaleźli się razem w samochodzie. Mogło to być cokolwiek, np. że chcieli załatwić jakąś niespodziankę dla niej i dla Piotrusia. Przecież Aneta jest w takiej rozpaczy, że wszystko by przyjęła jako prawdę. Ta cała jej prawda tylko zrobiła więcej szkody niż pożytku. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńNie wiadomo czy Nelę ruszyło sumienie, czy też przemówił za nią strach, że za chwilę i tak wszystko się wyda, bo przecież Aneta i tak zaczęłaby dociekać, dlaczego ona nie jest w Lublinie, tak jak jej mówiła, ale w Sopocie i to ze szwagrem. Trudno wymyślić w takiej sytuacji coś, co byłoby w miarę wiarygodne. Zakochała się w Sławku i ta miłość była dla niej priorytetem a nie uczucia siostry i jej synka.
UsuńBardzo dziękuję za wizytę na blogu. Najserdeczniej pozdrawiam. :)
Dwie kobiety w rozpaczy. Obie straciły miłość swojego życia. Smutne jest to, że to ten sam mężczyzna. Wydaje mi się, że Aneta będzie miała problemy aby zaufać jakiemuś facetowi. Po takim czymś nie ma co się dziwić. A Kornelia i tak była ta drugą, więc powinna szybko się pozbierać. I gdzie tu sprawiedliwość? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo sytuacja wręcz patologiczna, kiedy dwie spokrewnione bardzo blisko kobiety kochają jednego mężczyznę, który w dodatku jest mężem jednej z nich. Prawda nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem. Tak mówił do Uli Cieplak Marek Dobrzański. W tym wypadku z pewnością nie jest, bo zmieni relacje nie tylko między Nelą i Anetą, ale i resztą rodziny.
UsuńBardzo dziękuję za wpis. Przesyłam serdeczności. :)
A ja jestem ciekawa co się stanie z wspólną firmą? Chyba Jacek i Witek nie okażą się takimi gnojkami i nie pozbawią Anety udziałów w spółce? Aneta z synkiem muszą z czegoś żyć. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSpółka należy do czterech przyjaciół ze studiów. Sławka już nie ma, ale Aneta jest pełnoprawnym współwłaścicielem. Nie wgłębiałam się już w temat, ale gdybym miała to opisać, to napisałabym, że teraz Aneta ma większość,bo dziedziczy udziały męża.
UsuńSerdecznie pozdrawiam i bardzo dziękuję za wpis. :)
Mówi się ,że na nieszczęściu jednej osoby szczęścia się nie zbuduje. Tu w dodatku w rachubę wchodzi siostra. W ogóle Nela musiała być egoistyczna i pozbawiona rozumu. Jak ona wyobrażała sobie swoją przyszłość. Rodzina raczej z otwartymi rękoma jej nie przyjęłaby. A to co zrobiła na samym końcu było największą okrutnością i wyglądało na jakąś zemstę. Być ciągle drugą i to że ukochany większość czasu spędza z żoną i synkiem miłe nie mogło być. Może była nawet nieszczęśliwa i powiedziała siostrze mocno podkolorowaną historię aby w ten sposób powetować sobie na jej byłym szczęściu. Zazdrość posuwa się do najgorszych rzeczy. Co do Sławka jeszcze to może okazać się, że nie taki diabeł zły jak go malują. Na razie są tylko słowa siostry a jak było naprawdę nie wiadomo.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam obie panie. Mariola.
Mariola
UsuńDo końca nie rozwiewam wątpliwości co do pobudek, jakie kierowały Nelą w powiedzeniu siostrze prawdy. Zakładam, że ona i Sławek faktycznie zakochali się w sobie i teraz, kiedy zginął w Neli narosło mnóstwo żalu, że to co było między nią i nim nigdy już nie wróci. Może w ten sposób chciała jakoś odreagować ten żal i złość na Anecie, bo skoro ona cierpi, to dlaczego Aneta nie miałaby... Historia nie była podkolorowana, chociaż tak nieprawdopodobna, że Anecie trudno było w nią uwierzyć. Musiała być prawdą, bo w końcu Nela nie była w Lublinie, ale w szpitalu w Sopocie a Sławek leżał w miejscowej kostnicy.
Bardzo Ci dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)
Super opowiadanie
OdpowiedzUsuńDziękuję. Pozdrawiam. :)
Usuń