ROZDZIAŁ
2
Aneta
słuchała słów siostry z przerażeniem. Nie mogła uwierzyć, że Sławek, jej Sławek
zdradził ją z jej własną siostrą. Ta właśnie doprowadziła ją do totalnej
rozpaczy. Nawet nie miała siły, żeby przerwać tę tyradę.
- Jesteś zwykłą dziwką. Nawet nie zdajesz
sobie sprawy czego się dopuściłaś. On był moją pierwszą, największą i jedyną
miłością. Był najwspanialszym mężem i ojcem. W każdą sobotę i niedzielę
dostawałam śniadanie do łóżka, które przygotowywał wkładając w każdą czynność swoje
serce. Każdego dnia sprawiał, że kochałam go coraz mocniej. Nigdy się ze mną
nie kłócił, nie podnosił głosu. Wciąż podkreślał, że jest prawdziwym
farciarzem, bo poślubił miłość swojego życia. Jakim trzeba być człowiekiem, żeby
zniszczyć coś tak pięknego?! – poderwała się ze szpitalnego krzesła i wzięła na
ręce Piotrusia.
- Aneta, błagam cię, wysłuchaj mnie do końca,
spróbuj zrozumieć, może wybaczyć… Przecież jestem twoją siostrą…
- Ja mam ci wybaczyć? Zdrady nie można
wybaczyć. Okłamywaliście mnie oboje. Ja siedziałam z dzieckiem, a wy
jeździliście sobie w „delegacje” i urządzali schadzki w SPA. Wtedy nie
pomyślałaś, że robisz to wszystko własnej siostrze? Ja już nie mam siostry.
Umarła wczoraj w nocy we wraku samochodu razem ze swoim kochankiem – wyrzuciła
z siebie łykając łzy. – Jeśli pojawisz się na pogrzebie Sławka zrobię ci taką
awanturę, że zapamiętasz na całe życie. Nie chcę cię znać. Nienawidzę cię! – odwróciła
się na pięcie i trzymając dziecko w ramionach wybiegła ze szpitalnej sali.
Była rozdygotana. Zapięła Piotrusia w foteliku dając mu jakiś soczek i sama usiadła za kierownicą, ale nie uruchomiła samochodu od razu. Musiała się uspokoić. Wzięła kilka głębszych wdechów i po kilku minutach wolno ruszyła skupiając się na drodze. Zatrzymała się przed jakąś restauracją. Była głodna i Piotruś pewnie też. Zamówiła zupę krem z pieczarek i pulpety z kurczaka. Nakarmiła małego i sama też zaspokoiła głód. Teraz mogła wracać.
Prosto
z trasy zajechała do matki. Piotruś zasnął i żeby go nie budzić, delikatnie wzięła
go na ręce i ułożyła na kanapie w pokoju gościnnym. Sama usiadła z mamą w
kuchni i przy filiżance parującej kawy relacjonowała jej wszystko od początku
do końca. Kiedy opowiadała o pobycie w kostnicy popłakały się obie. Mama
Witkowska poczuła się tak jakby straciła własne dziecko. Aneta opowiedziała jej
o zdradzie Sławka i Neli.
- Za jednym zamachem straciłam dwie najbliższe
memu sercu osoby. Byłam u Neli w szpitalu. Przyznała, że była kochanką Sławka
od co najmniej trzech lat. Zapowiedziałam jej, że jeśli pokaże się na jego
pogrzebie zrobię jej karczemną awanturę i przy okazji kupę wstydu. Jeśli
weźmiesz jej stronę uprzedzam cię lojalnie, że nigdy więcej nie zobaczysz ani
mnie, ani Piotrusia. Przestaniecie obie dla mnie istnieć.
- Nie obawiaj się. To co zrobiła jest
karygodne. Gdyby Sławek nie zginął, to nadal zdradzaliby cię oboje. Nie
popieram takich zachowań, bo są podłe.
- Jutro mam do załatwienia jeszcze mnóstwo
spraw. Chciałam cię prosić, żebyś zaopiekowała się Piotrkiem jeśli możesz. Nie
chcę go ciągać po urzędach i cmentarzu. Już i tak wymęczyła go ta długa droga.
Zostawię ci jego ubranka i kilka ulubionych zabawek. Wrócę po niego jutro
wieczorem. Może już będę znała termin pogrzebu.
Zanim
ruszyła spod domu mamy wykonała telefon do Jacka. Zapytała, czy jeszcze dzisiaj
mogą się spotkać.
- Nie ma sprawy. Przyjdę. Jesteś już w domu?
- Właśnie odjeżdżam spod domu mamy. Będę za
jakieś dwadzieścia minut.
Czekał
na nią przed klatką schodową. Kiedy zaparkowała podszedł do samochodu
otwierając drzwi.
- Trzymasz się jakoś? – zapytał z troską patrząc
na jej wymęczoną i bladą twarz.
- Muszę, prawda? – uśmiechnęła się smutno. –
Pomożesz mi z bagażami?
Zabrał
torbę podróżną i jej torbę podręczną. Otworzyła drzwi do klatki i przepuściła
go przodem. Już w mieszkaniu pierwsze co zrobiła, to nastawiła expres. Przy
kawie powtórzyła to samo, o czym opowiadała matce. Jacek słuchał tego z wielkim
niedowierzaniem, bo to co mówiła brzmiało zupełnie abstrakcyjnie. Zawsze
stanowili taką ładną i niezwykle zgodną parę. Nigdy nie był świadkiem
jakiejkolwiek sprzeczki między nimi. Kochali się i rozumieli bez słów. Zdrada
byłaby ostatnią rzeczą, o którą mógłby posądzić przyjaciela.
- Nie mieści mi się to w głowie… - powiedział
cicho. – Przede wszystkim dlatego, że to kompletnie do niego niepodobne a poza
tym, że zrobił to z twoją rodzoną siostrą. Wyrzuty sumienia powinny ją zagryźć
na śmierć.
- Nigdy jej tego nie wybaczę. Mieliśmy
naprawdę dobre życie Jacek, a ona to wszystko zniszczyła. Oboje to zniszczyli…
On mógł żyć… Oto do czego doprowadza kłamstwo… Ściągnęłam cię tu dlatego, bo
mam do ciebie prośbę. Chciałabym, żebyś pomógł mi załatwić resztę formalności
związanych z pogrzebem. Piotrusia zostawiłam u mamy więc będę mieć swobodę
działania. Poza tym postanowiłam, że zapiszę go do żłobka i wrócę do pracy. Nie
chcę siedzieć w domu i rozpamiętywać po całych dniach „co by było, gdyby”.
- Dla firmy to dobra wiadomość. Wszyscy
ucieszą się, że wracasz. Szkoda tylko, że w takich przykrych okolicznościach.
Ja jutro rano zadzwonię do Witka i uprzedzę go o swojej nieobecności. O której
mam być tutaj?
- Myślę, że o dziewiątej będzie w sam raz.
- W takim razie do jutra – Jacek podniósł się
z kanapy. – Prześpij się choć trochę, bo wyglądasz na padniętą.
- I tak się też czuję.
Po jego
wyjściu napuściła pełną wannę wody i z przyjemnością zanurzyła się w niej.
Zaczynała od teraz nowe życie. Życie bez Sławka. Okazał się jej największym
rozczarowaniem i porażką.
Następnego
dnia wraz z Jackiem ruszyli do zarządu cmentarza, gdzie Aneta wykupiła miejsce
pochówku, a następnie podjechali do kościoła. Tam uzgodnili termin pogrzebu i
opłacili wszystko. Ceremonia miała się odbyć w cmentarnej kaplicy. Uzbrojona w
tę wiedzę Aneta natychmiast wykonała telefon do zakładu pogrzebowego w Sopocie
informując kiedy i o której godzinie mają przywieźć ciało. Potem powiadomiła
swoich teściów mieszkających w Cieszynie. Poprosiła, by zawiadomili resztę
rodziny. Jacek obdzwaniał wspólnych znajomych. To co najważniejsze mieli
ogarnięte. Było już po trzynastej więc zaprosił Anetę na porządny obiad, bo i
sam poczuł głód.
- Musisz coś zjeść, bo nikniesz w oczach z
dnia na dzień. Teraz musisz być silna i dla siebie i dla Piotrka. Dla firmy
również. Sławka już nie ma, ale ty jesteś równie ważna dla nas. Praca zawsze
jest dobra na wszystkie smutki, bo pozwala zapomnieć.
Pogrzeb
Sławka zgromadził mnóstwo ludzi. Przyjechało sporo jego rodziny, ale też nie
zawiedli przyjaciele i znajomi. Aneta trzymała się dzielnie. Była tak bardzo
dotknięta jego zdradą, że podczas ceremonii nie uroniła ani jednej łzy. To
nietypowe zachowanie zaniepokoiło jej teściów. Jednak dopiero na stypie
zapytali ją o to. Nie zamierzała nic przed nimi ukrywać i opowiedziała, że
przez ostatnie trzy lata zdradzał ją z jej własną siostrą. To wywołało u ich
wielki szok. Podobnie jak wszyscy inni sądzili, że ich syn i Aneta są
wspaniałym przykładem zgodnego małżeństwa.
- I tak właśnie było – potwierdziła Aneta. – W
życiu bym się nie domyśliła, że oboje wywiną mi taki numer. Tyle lat wspólnego
życia i poznawania się nawzajem nie było żadną gwarancją wierności a jego słowa
o tym, że jestem miłością jego życia okazały się nic nie warte. Gdybym była
wredna i tak zepsuta jak moja siostra, nigdy w życiu nie podjęłabym się
pochowania go. Nie zasłużył na to. Nela przeżyła i skoro tak bardzo się
kochali, to ona powinna być tu teraz na moim miejscu. To mój ostatni wysiłek
względem niego. Nigdy więcej już tu nie przyjdę i nigdy więcej nie złożę
kwiatów na jego grobie.
Przez
kolejne tygodnie oswajała się ze swoim statusem młodej wdowy. Nie rozpaczała,
nie płakała w poduszkę a mimo to gdzieś z tyłu głowy wciąż dźwięczały jej słowa
Neli o tej podłej zdradzie. Udawała twardą a w środku wciąż przeżywała ten
koszmar.
Żłobek
dla Piotrusia udało jej się załatwić właściwie cudem. Nie sądziła, że to może
być aż tak trudne. Pomogły jej koleżanki ze studiów. Dzięki nim mogła wreszcie
zaprowadzać Piotrka na kilka godzin do żłobka a sama zająć się pracą w firmie. Wdrożyła
się dość szybko i wkrótce już samodzielnie realizowała zlecenia.
Nela
próbowała się z nią kontaktować wielokrotnie, ale za każdym razem odrzucała
połączenia.
Matka
też próbowała na nią wpływać prosząc, żeby się przełamała i porozmawiała z
siostrą. Była nieugięta.
- Przestań – mówiła do rodzicielki. – Sama
potępiałaś to, co zrobiła i nagle masz napływ rodzicielskiej miłości? Szybko
jej wybaczyłaś. Ja tego nigdy nie zrobię.
- Zapiekłaś się w tym bólu. Wciąż chodzisz
zdenerwowana i wściekła. Człowiek może wybaczyć gorsze rzeczy nie tylko zdradę.
- Chcesz trzymać jej stronę? Proszę bardzo,
ale na mnie już nie licz. Skończyłam z wami obiema.
Przestała
odbierać również telefony od matki. Miała dość użerania się z nią i
wysłuchiwania, co powinna zrobić, a co nie.
Nela w
końcu wzięła się na sposób i zaczęła wydzwaniać do niej z telefonów znajomych.
Aneta odbierała, bo numery nie były jej znane. Jednak jak tylko słyszała głos
siostry rozłączała się automatycznie. Pomyślała, że to już zakrawa na nękanie i
jeśli Nela się nie uspokoi, naśle na nią policję lub odda sprawę do sądu.
Starała
się żyć normalnie. Podczas realizacji jednego ze zleceń poznała Kacpra. Był
inżynierem budownictwa i nadzorował stronę techniczną jej projektu. Był starszy
od niej o dwa lata, niezwykle szarmancki i przystojny. Spodobał jej się,
dlatego chętnie przyjęła jego zaproszenie na kawę. Potem były randki, wspólne
obiady, kolacje i wreszcie wspólne noce. Po roku znajomości wprowadził się do
niej i stał się ojcem dla Piotrusia. Nic przed nim nie ukrywała. Znał historię
jej pierwszego małżeństwa, wielokrotnie słyszał jak z gniewem odrzuca kolejne
połączenie od Neli. Martwił się o nią.
- Ta historia bardzo cię niszczy. Nie widzisz
tego, ale ilekroć odbierasz telefon od Neli, cała się trzęsiesz. To nie jest
normalne. Może już czas rozważyć możliwość wybaczenia i pogodzenia się z nią? W
końcu to twoja siostra.
- Nie chcę tego słuchać. Nie mam pojęcia jakim
cudem zdobywa moje adresy mailowe i numery telefonów. Już nie zliczę jak wiele
razy je zmieniałam. Zlikwidowałam wszystkie konta na portalach
społecznościowych, a ona wciąż wynajduje nowe sposoby kontaktu. Jest namolna i
naprawdę poważnie się zastanawiam, czy nie złożyć w sądzie pozwu o nękanie.
- Naprawdę byś to zrobiła? Własnej siostrze?
- Ona nie miała skrupułów, gdy zdradzała mnie
z moim mężem i spędzała z nim upojne noce w pięknych zakątkach tego kraju.
Podaj mi choć jeden dobry powód, dlaczego ja miałabym nie podać jej do sądu.
To
zacietrzewienie Anety nie tylko martwiło Kacpra, ale psuło stosunki między nimi.
Sprawa zdrady wielokrotnie przewijała się w ich sprzeczkach. Aneta w
zapamiętaniu wyrzucała mu, że być może to on dostarcza Kornelii informacje o
kolejnej zmianie numeru, czy maila, chociaż dobrze wiedziała, że Kacper nigdy
na oczy nie widział jej siostry i nigdy z nią nie rozmawiał. Kiedy się
uspokajała, przepraszała go za te absurdalne oskarżenia ale uraza w nim
pozostała.
Po
kolejnym roku nie potrafił już tego znieść. Po ostrej wymianie zdań spakował
się i wyprowadził. Zanim opuścił mieszkanie powiedział jej, że ma dość tej
emocjonalnej huśtawki i że powinna pójść do lekarza, bo potrzebuje pomocy.
- Nie znoszę cię takiej i muszę od ciebie
odpocząć. Może za kilka miesięcy znowu spróbujemy posklejać to do kupy, ale
przedtem wiele musisz w sobie zmienić. Pielęgnujesz w sercu złość już nie tylko
na Nelę, ale na każdego, kto usiłuje ci pomóc. Nie tędy droga. Zastanów się nad
tym.
Aneta w tej swojej krzywdzie zapiekła się tak bardzo, że już nie umie funkcjonować nie myśląc o tym. Sądzę, że powinna spróbować chociaż porozmawiać z siostrą. Ta rozmowa może pozwolić jej zacząć żyć spokojnie i ułożyć to życie od nowa z kimś innym. Jest przecież jeszcze młoda i życie przed nią.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za dzisiejszy wpis.
Gorąco pozdrawiam w czwartkowe przedpołudnie.
Julita
Julita
UsuńPóki co Aneta jeszcze nie jest na etapie wybaczania. Nosi w sobie wiele złości a to nie pomaga. Wściekłość na siostrę przenosi się na najbliższych z jej otoczenia. Ona nawet nie zauważa, że wszystkich do siebie zraża.
Bardzo dziękuję za wpis. Najserdeczniej pozdrawiam. :)
Przecież jestem twoją siostrą! Rychło w czas jej się przypomniało! Wiem, że ludzie wybaczają sobie wiele świństw, ale na chwilę obecną też nie chciałabym słuchać takiej świni! Oby Anecie się ułożyło życie;) Przesyłam pozdrowienia
OdpowiedzUsuńAneta na razie będzie miała pogmatwane życie. Emocje się w niej kotłują i nie pozwalają rozsądnie myśleć. Nie jest gotowa wybaczyć.
UsuńBardzo dziękuję za komentarz. Serdecznie pozdrawiam. :)
Mam nadzieję, że Aneta dostała już porządnego kopniaka od życia i już teraz będzie już tylko lepiej. Kacper wracaj! Pozdrawiam Mira
OdpowiedzUsuńMira
UsuńTo nie koniec kłopotów Anety. Bedzie zbierać kopniaki jeszcze przez jakiś czas.
Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję, ze zajrzałaś.:)
Oby Aneta dostała nauczkę
OdpowiedzUsuńRenia
UsuńAlbo nie dość uważnie przeczytałaś rozdział, albo tylko prześlizgnęłaś się po tekście. Dlaczego Aneta ma dostać nauczkę? Za co? Przecież to ona jest tu pokrzywdzona. Najpierw zginał w wypadku jej mąż, a potem okazało się, że zdradzał ją z jej siostrą. Jak nic Anecie należą się baty a najlepiej łamanie kołem.
Pozdrawiam. :)
Czytałam ie dość uważnie, bo byłam kompletnie zamyślona
UsuńFajny ten Kacper. Baaaardzo cierpliwy. Przez dwa lata znosi absurdalne oskarżenia. Musiał ją kochać. Szkoda, że Aneta to zniszczyła, a może jednak nie? Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka
OdpowiedzUsuńJola
UsuńKażdy ma własny próg wytrzymałości i cierpliwości. Kacprowi skończyły się obie po dwóch latach. Rozstali się, bo jakby na to nie patrzeć związek był toksyczny z winy Anety. Nie potrafiła o niego zadbać, tylko wciąż zatruwała go własną złością. Nikt nie chce być workiem do bicia a Kacper obrywał rykoszetem za Nelę.
Bardzo dziękuję Ci za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)
No właśnie stało się to, czego się bałam. Po jasną cholerę Nela powiedziała jej prawdę? Teraz zbiera tego owoce. Ona nawet nie zdaje sobie sprawy jak bardzo skrzywdziła Anetę ale i swoją rodzinę. To przez nią Aneta straciła męża, siostrę i mamę! Czego ona oczekuje ciągle wydzwaniając do Anety? Nie potrafi uszanować jej rozpaczy i ciągle tymi telefonami przypomina jej o tragedii jaka przeżyła. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńNela opamiętała się i zdała sobie sprawę, że tą prawdą pozostawiła za sobą pożary i zgliszcza. Teraz chce się zrehabilitować i stąd to nękanie telefonami. Jeszcze nie rozumie, że Aneta nie jest gotowa na wspaniałomyślność i nie może puścić wszystkiego w niepamięć.
UsuńPozdrawiam pięknie i bardzo dziękuję za wpis.
Ciąg dalszy straszności! Biedna Aneta. Powinna poszukać pomocy, bo sama sobie nie poradzi. Nikomu nie wierzy. To nie jest najlepszy pomysł aby odcinać się od mamy. Może lepiej było jej jeszcze raz powiedzieć, że bardzo ją to boli, że teraz nie może rozmawiać z siostrą, ale może kiedyś to i owszem. A teraz została zupełnie sama z synkiem. Zraziła nawet fajnego faceta. Szkoda, bo może to właśnie był ten, który by nie zawiódł?! Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara
OdpowiedzUsuńKara
UsuńAneta jest harda i raczej nie wybacza. Raz ostrzegła matkę, że jeśli stanie po stronie Neli, ona odetnie się od nich obu. Matka jak to matka, była między młotem a kowadłem. Chciała je pogodzić, ale Aneta nie rzuca słów na wiatr. Aneta jest też piekielnie dumna i uważa, że nikt jej do szczęścia nie jest potrzebny, jeśli nie trzyma jej strony.
Bardzo dziękuję Ci za komentarz. Przesyłam serdeczności.:)
To chyba niemożliwe aby Aneta zerwała kontakt z mamą? Za co chce ją ukarać? Ale siebie i Piotrka też! Mały stracił tatę, przybranego tatę, ciotkę, i babcię? Bardzo smutne. Mam nadzieję, że Aneta wreszcie się otrząśnie i zrozumie, że nie tędy droga. Zamiast uczucia spokoju ciągle ma huśtawkę nastrojów, to nie jest dobre dla nikogo. Z ogromną chęcią przeczytam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza
OdpowiedzUsuńIza
UsuńJak pisałam wyżej Aneta po powrocie z Sopotu wylądowała u Matki i opowiadając jej o wszystkim zastrzegła, że jeśli ta weźmie stronę Neli, to odetnie się od niej. Nie dała jej drugiej szansy, bo mama za często naciskała na nią, żeby ta pogodziła się z siostrą. Aneta nie widzi jeszcze konsekwencji takich decyzji, które mają wpływ nie tylko na nią, ale i na dziecko. Opamiętanie z czasem przyjdzie, ale w dramatycznych okolicznościach.
Najserdeczniej Cię pozdrawiam i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Gram ...napisałaś,że Aneta ma dostać nauczkę...? ona ...? od kogo i za co ? Bo mąż i siora dokopywali jej przez cztery lata ?,,,że ciężar wychowania spoczywa na jej barwach bez męża? Dziwne,ale odniosłam wrażenie,że zdradę przy klaskałaś....
OdpowiedzUsuńJestem po takim przejściu.....Snuję jednak podejrzenie....te nagminne telefony......czy Nela nie ukryła jakiejś złej wiadomości o Sławku,że był chory ? ...Nic nie wspominasz więc chyba nie.
Tak czy owak ,zachowanie Anety miało prawo wyprowadzić z równowagi faceta,ale to jest trudniejsze..... zrobić krok i wybaczyć? Nie ...to ma być kara z którą powinna żyć...
Pozdrawiam T.M..
Powinna zmienić pracę,nr telefonu i opuścić to miasto....dla własnego i dobra w przyszłości Piotra . Ja tak zrobiłam dawno temu..... Czekam co dalej zaplanowałaś
T.M.
UsuńDokładnie o to samo zapytałam Gram Renię, bo też nie wiem za co Aneta ma dostać nauczkę.
Nela ma inny powód, żeby wydzwaniać bez przerwy. Wciąż czuje się winna i wreszcie uświadomiła sobie, że postąpiła głupio wyznając od razu tak na świeżo po wypadku tę dramatyczną prawdę. To wyglądało tak, jakby ona chciała zrzucić ciężar z ramion, ale bez pardonu przeniosła go na ramiona siostry. Sławek był zdrowym mężczyzną. Mężczyzną, który zdradził. W jego przypadku nie ma żądnych ukrytych powodów.
Opuścić miasto, zmienić numer telefonu i zmienić pracę. To trzy najtrudniejsze rzeczy wówczas, gdy człowiek jest przywiązany do miejsca i ludzi. Numer telefonu Aneta zmieniała wielokrotnie, ale w jakiś dziwny sposób Neli udawało się go pozyskać. Trzeba też pamiętać, że Aneta po śmierci Sławka ma teraz większość udziałów w dobrze prosperującej firmie. Porzucić to wszystko, to naprawdę poważna decyzja. Aneta najpierw powinna uporać się sama ze sobą a dopiero potem pomyśleć o przyszłości swojej i swojego synka.
Najserdeczniej Cię pozdrawiam i pięknie dziękuję za wpis. :)
Czy Aneta pomyślała jaki daje przykład swojemu synowi? Jak tak dalej pójdzie, to jak Piotrek dorośnie, to też bez żalu zerwie z nią kontakt! Tak się nie robi. Złość, wściekłość, rozpacz i takie tam nie upoważniają do krzywdzenia innych osób. Dlaczego nie utrzymuje kontaktu z matką, teściami? Przecież, to nie oni ją zdradzili? Przez takie postępowanie jej ukochany syn nie ma żadnych dziadków. Tak nie może być. To dziadkowie są od przytulania, rozpieszczania i bezgranicznego kochania takich maluszków, którzy i tak mają pod górkę, bo są półsierotą! Gorąco pozdrawiam Teresa
OdpowiedzUsuńTeresa
UsuńAneta wciąż nie myśli racjonalnie. Jej syn jest jeszcze mały i niewiele rozumie a przynajmniej ona tak uważa. Przez ogromny żal i wściekłość rani wszystkich dookoła i zraża ich do siebie. Nie chce złotych rad mówiących o pogodzeniu się z sytuacją i z siostrą, bo uważa, że sama najlepiej wie, co ma robić.
Bardzo dziękuję Ci za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)
Czyżby Nela miała wyrzuty sumienia? Szybko, nie ma co! A jak ma choć odrobinę przyzwoitości, to niech z wyrzutami sumienia sama sobie radzi! Aneta musi mieć spokój żeby wreszcie zapomnieć o krzywdzie jaka ją spotkała! Do następnego czwartku. Pozdrowienia;) Edyta
OdpowiedzUsuńEdyta
UsuńTego właśnie Nela nie rozumie, że powinna pozwolić się Anecie opamiętać, powinna dać jej czas a nie nękać ją telefonami. Oczywiście, że chce się usprawiedliwić, ale mleko się już rozlało a Aneta żadnych usprawiedliwień słuchać nie chce.
Pozdrawiam Cię cieplutko i bardzo dziękuję za wpis. :)
Fajny ten wolny dzień, bo publikacja jest szybsza;) Historia jest przerażająca! W takich chwilach dziękuję rodzicom za to, że jestem jedynaczką, bo w innych trochę żałuję tego;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSytuacje opisywane przeze mnie oczywiście się zdarzają, ale to nie znaczy, że tak się zdarza w przypadku każdego rodzeństwa. Bycie jedynaczką ma swoje plusy i minusy podobnie jak posiadanie siostry lub brata. Tu nie można generalizować, że któraś konfiguracja jest lepsza lub gorsza. Poza tym jakby na to nie patrzeć decyzję o tym podejmują nasi rodzice, prawda?
UsuńPozdrawiam najserdeczniej i bardzo dziękuję za wpis. :)
A jednak to prawda. Ogromnie współczuję Anecie. Sama powiedziała, że to była jej miłość życia. Jak ma teraz znaleźć i zaufać kolejnemu mężczyźnie? Widać po Kacprze, że nie jest to łatwe. Chyba rzeczywiście potrzeba jest jej pomoc specjalisty. Inaczej zniszczy sobie i synowi dokumentnie życie. Liczę na to, że jednak coś dobrego zdarzy się w jej życiu. Może chociaż pogodzi się z mamą, bo z Nelą to chyba już jednak nigdy. Szkoda, bo wybaczenie potrafi dać ukojenie. Serdecznie pozdrawiam Regina
OdpowiedzUsuńRegina
UsuńAneta nie szuka ukojenia, ona szuka sprawiedliwości a kto wie, czy nie zemsty. Odcinając Nelę od siebie i synka w jakiś sposób mści się na niej za to co zrobiła. W końcu zabrała jej męża a Piotrkowi ojca. Takie coś trudno wybaczyć i Aneta nawet nie chce o tym słyszeć. Wrogość do Neli przenosi się na Kacpra i matkę, bo Aneta uważa, że oni chcąc ją pojednać z siostrą w jakiś sposób dopuszczają się też zdrady wobec niej.
Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Szkoda nawet strzępić język na Kornelię. Jest po prostu podła i mam nadzieję, że dostanie od życia, co jej się należy. Ale dla mnie najgorszy jest Sławek. Kochający mąż i tata. Też coś! Śniadania do łóżka, zapewnienia miłości. To takie zadośćuczynienie dla naiwnej i kochającej żony? Skoro tak kochał Anetę, to dlaczego ją notorycznie zdradzał? Zwykły drań! Krzywdził żonę i kochankę nie wspominając już o Piotrku! To i tak cud, że Aneta wyprawiła mu pogrzeb! Równie dobrze mogła zostawić, to jego rodzicom. Trzymam za nią kciuki. Może jeśli nie Kacper, to może znajdzie kolejnego faceta, któremu uda się ją przełamać? Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga
OdpowiedzUsuńDaga
UsuńOczywiście, że Sławek w ten sposób maskował zdradę żony. Te liczne dowody jego przywiązania i miłości miały być tylko dla zamydlenia oczu i ukrycia romansu, w który się wplątał.
Aneta na razie ma dość mężczyzn. Nie będzie nikogo szukać.
Bardzo dziękuję za komentarz i najserdeczniej pozdrawiam. :)
Podobno prawda nas wyzwoli? Ale Korneli chyba to nie dotyczy. Romansem ze swoim szwagrem zniszczyła życie tylu osobom. Warto było? Chyba nie! Jest tylu facetów, a ta musiała wybrać właśnie Sławka?! Teraz się dziwi, że siostra nie chce jej znać? Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina
OdpowiedzUsuńNina
UsuńNa pewno nie było warto i Nela chyba to zrozumiała. Chce przeprosić siostrę i pogodzić się. To dlatego wydzwania do niej jak pomylona. Nie zraża ją nawet to, że Aneta za każdym razem odrzuca połączenie.
Bardzo dziękuję, że zajrzałaś. Najserdeczniej Cię pozdrawiam. :)
Czarna przyszłość zbiera się nad Anetą. Wkrótce zerwie kontakt nie tylko z rodziną, ale z całym otoczeniem i zostanie sama. Ona chyba do tego specjalnie dąży i chce aby ciągle jej współczuli i winę zrzucać na siostrę. Z charakteru jest tak samo egoistyczna co siostra. Dojdzie jeszcze do tego, że z samotności i nienawiści posunie się do najgorszych rozwiązań.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Mariola.
Mariola
UsuńJa jednak nie porównywałabym sytuacji Neli i Anety. Na Nelę nie można zrzucać winy, bo ona jest winna jak diabli. Nawet jeśli Sławek zaczął ten romans, to ona powinna kategorycznie odmówić i nie wiązać się z mężem swojej rodzonej siostry. Aneta nie jest egoistką. Znalazła się nie z własnej woli w sytuacji, która zaczyna ją przerastać a dodatkowo ta sytuacja wywołała u niej lawinę negatywnych emocji, z którymi sobie nie radzi i za ich przyczyną świadomie lub nie rani przy okazji najbliższe osoby. Ona już jest sama. Na zewnątrz gra twardzielkę i radzi sobie, ale w środku szaleje w niej burza.
Pozdrawiam Cię najserdeczniej. Bardzo dziękuję za wpis. :)
Przykro patrzeć jak rodzina się rozpada. Ale chyba tak musi być. Aneta nie może sobie poradzić z rozżaleniem i wściekłością, że tak dała się nabić w butelkę. Gdyby Sławek żył, to pewnie on i Nela by oberwali. A tak poszło po całości rodziny. Dobrze, że wróciła do pracy. Chociaż chyba nic to nie zmieniło. I tak nie może zapomnieć o krzywdzie mimo, że minęło już trochę czasu. Czy tak będzie już do końca? Szkoda jej i Piotrusia. Do następnego. Pozdrawiam;) AB
OdpowiedzUsuńAB
UsuńPraca ma być środkiem na to, żeby nie myśleć za dużo o traumie. To jest dobre na osiem godzin, a potem wraca się do domu i wszystko wraca ze zdwojoną siłą. Tak właśnie dzieje się z Anetą. Powinna trafić do jakiegoś dobrego specjalisty, który pomógłby jej się z tym uporać, ale jak na razie uważa, że sama sobie poradzi.
Pozdrawiam Cię pięknie i bardzo dziękuję za komentarz. :)
No ma dziewczyna niezły orzech do zgryzienia. Z jednej strony złość, żal do siostry za krzywdę, ale z drugiej strony to siostra. Tylko czy to jest dobra droga nekanie telefonami kogoś, kogo się tak bardzo skrzywdzilo. Wydaje mi się, że obie potrzebują czasu, by móc że sobą porozmawiać. A metoda bliskich Anety w ciągłym nagabywaniu na rozmowę to chyba nie najlepszy pomysł. Zdrada, śmierć i życie, które w sekundzie się powaliło jak domek z kart to jest trudne do udzwigniecia, ale mam nadzieję, że się uda.
OdpowiedzUsuńPozdPozdra serdecznie i życzę twórczej weny.
Halina
UsuńNela po prostu szuka kontaktu. Aneta telefonów nie odbiera a jeśli odbiera, to przerywa połączenie słysząc głos Neli. Gdyby Nela nachodziła ją w domu, też zamykałaby jej drzwi przed nosem. To w jakimś sensie forma samoobrony. Aneta broni się przed kolejnym przeżywaniem tego, co już wie a Nela z całą pewnością wracałaby do tych wydarzeń usprawiedliwiając się przed nią.
Bardzo dziękuję Ci za wizytę na blogu. Najserdeczniej pozdrawiam. :)
Zawsze dobrze mieć przyjaciół. Aneta mogła się o tym przekonać choćby przy załatwianiu pogrzebu. Jacek bardzo się przydał. Może to nie jest taki bliski przyjaciel, ale jednak się o nią martwił i bez szemrania zabrał się do roboty. Gdyby poprosiła o kolejną przysługę albo chociaż o rozmowę, to myślę, że też by nie odmówił. Dobrze, że przynajmniej w pracy nie jest taka wściekła i nie zraża kolegów i klientów. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada
OdpowiedzUsuńAda
UsuńJacek był bardziej przyjacielem Sławka niż Anety, ale cała czwórka wspólników, czyli: Jacek, Witek, Aneta i Sławek była na jednym roku studiów i po nich założyli wspólną firmę. Wszyscy znali się jak łyse konie i wspierali wzajemnie, dlatego nic dziwnego, że Aneta poprosiła Jacka o pomoc nie ostatni zresztą raz.
Pozdrawiam Cię najserdeczniej i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Tak to już zazwyczaj jest, że ludzie postronni potrafią zauważyć, że coś niedobrego z człowiekiem się dzieje. Sam zainteresowany najczęściej tego nie wie bardzo długo albo nie chce zauważyć. Anecie będzie coraz ciężej jak będzie wszystkich odpychała. Widać, że potrzebuje fachowej pomocy i wtedy zobaczy, że może być inaczej, trochę lżej na duszy. Ale trzeba przyznać, że spotkała ją straszna niegodziwość! Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńLudzie dotknięci jakimś nieszczęściem zazwyczaj uważają, że poradzą sobie sami. Nie chcą słuchać rad i wskazówek jak mają żyć i co robić. Jeśli w dodatku są one częste i stają się natarczywe, podnoszą tylko poziom frustracji u człowieka, który nieszczęścia doświadczył. On wówczas się broni i nie tak rzadko agresją, co zniechęca "doradców". Aneta nadal wierzy, że jest silna i da sobie radę.
UsuńPozdrawiam najserdeczniej i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Wydaje się, że Aneta otwarcie mówi wszystkim o tym, co ją spotkało nie tylko dlatego, że nie chce kłamać, ale chyba też dlatego, że potrzebuje to z siebie wyrzucić? Szkoda, że nie płakała, nie krzyczała a nawet nie porozbijała kilku kompletów talerzy lub filiżanek. Może to by jej pomogło szybciej uporać się z niewyobrażalną krzywdą. Kacper miał rację, że ta nienawiść ją niszczy. Może go posłucha? Do następnego czwartku. Pozdrawiam;) Ola
OdpowiedzUsuńOla
UsuńZawsze lepiej jest wyrzucić z siebie złość niż tłamsić ją w sobie, ale Aneta jest zbyt urażona, zbyt poraniona i zbyt rozczarowana, żeby dać upust tym wszystkim emocjom. Łzy są oznaką żalu, rozpaczy, ale i bezsilności a Aneta na zewnątrz udaje twardą i hardą. Uznała, że nie będzie płakać po człowieku, który ją perfidnie zdradził.
Pozdrawiam Cię najserdeczniej i bardzo dziękuję, że zajrzałaś. :)
Zastanawiam się, czy Aneta zejdzie się jeszcze z Kacprem? On powiedział co go denerwuje i czego od niej oczekuje. Ale chyba ona jeszcze nie jest gotowa na zmiany? Szkoda. Wiem, że czasami tak jest, że pary się rozstaja na jakiś czas, ale później do siebie wracają. Warunek jest jeden – do tanga trzeba dwojga;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzy Kacper pojawi się jeszcze w życiu Anety, o tym na razie zmilczę, bo w tzw. międzyczasie podzieje się trochę nieprzyjemnych rzeczy, z którymi Aneta będzie musiała się zmierzyć, więc bycie z kimś nie jest na razie priorytetem.
UsuńPozdrawiam serdecznie i pięknie dziękuję za komentarz. :)
Szokująca jest ta historia. Nawet nie próbuję wyobrazić sobie jak fatalnie musi się czuć Aneta. Działa po omacku, ale tak jak jej serce dyktuje. Jestem całym sercem z nią nawet jeśli postępuje niezbyt rozsądnie. Mam nadzieję, że i ona kiedyś ujrzy lepszą stronę życia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHistoria jest szokująca dlatego, że wiele w niej prawdy. Żadna kobieta nie jest przygotowana na takie "niespodzianki", a przecież zdarzają się w życiu. To nie jest wymyślona przeze mnie historia. Ja ją tylko opisałam dodając co nieco od siebie. Sama pewnie nie wydumałabym czegoś podobnego, bo nigdy nic takiego nie przeżyłam. Przeżyły natomiast inne kobiety, którym świat zwalił się na głowy. Jedne miały pomoc i wsparcie, inne tak jak Aneta, musiały sobie radzić same. Najważniejsze, to dostrzec światełko w tunelu.
UsuńNajserdeczniej pozdrawiam i bardzo dziękuję za wpis. :)
Dobrze, że w chwili największego szoku Aneta potrafiła się opanować i w całości wróciła z synkiem do domu. Po takich wiadomościach nie trudno było o jakiś wypadek. Aż żal, że musiała jechać tam sama. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńGdyby przyjechała do Sopotu sama i miałaby wracać sama po takiej dawce traumatycznych przeżyć, penie nie zachowałaby takiej jasności umysłu i nie potrafiłaby zapanować nad nerwami. Wiozła jednak swój największy skarb, swojego synka i tylko to miała na uwadze, żeby bezpiecznie razem z nim dotrzeć do Warszawy.
UsuńSerdecznie dziękuję za wizytę na bloku. Cieplutko pozdrawiam. :)
Nic więcej nie potrzeba, tylko spojrzeć w oczy tego maluszka. Serce się kraje. Wygląda tak, jakby czuł, że mama jest smutna, a on jeszcze nie rozumie dlaczego. Jak zawsze świetny tekst i wspaniałe zdjęcia, które do mnie bardzo przemawiają. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDwuletni Piotruś nic nie rozumiał, ale mówi się, że takie małe dzieci intuicyjnie wyczuwają, że coś złego się dzieje. Jego mama zalewała się łzami więc on także.
UsuńBardzo się cieszę, że trafiłam ze zdjęciami. To zawsze sprawia mi największą trudność i zajmuje sporo czasu, żeby dopasować fotografię do opisywanej sytuacji.
Pozdrawiam najserdeczniej i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Pojawiła się nowa zapowiedź? Fajnie. Te inne historie niż Ula i Marek dają większe pole do popisu, bo nie wszystko pasuje do U i M. Gratuluję i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGratuluję spostrzegawczości. Serdecznie pozdrawiam. :)
UsuńBłaganie Korneli…wysłuchaj, spróbuj zrozumieć, może wybaczyć, przecież jestem twoją siostrą… Przepraszam co wybaczyć? To, że Aneta jak idiotka wierzyła swojemu mężowi, opiekowała się ich dzieckiem, czekała na powrót męża z kolejnej „delegacji”. I jeszcze to nękanie telefonami. No nie, to już bezczelność. Pomyślała choć przez chwilę jak sama by się zachowała będąc na miejscu Anety, chyba nie.
OdpowiedzUsuńNie dziwi mnie zapiekłość w złości Anety, zdrady nie można wybaczyć ot tak. Może gdyby było to jakieś chwilowe zauroczenie Kornelią, jednorazowe spotkanie, ale zawsze w tyle głowy tkwi ta zadra
i każda ewentualne spięcie między małżonkami byłoby powodem wspomnień.
A co z dzieckiem, które rośnie i rozumie coraz więcej?
Sławek okazał się podłym draniem i podziwiam Anetę, że znalazła siłę, żeby pozałatwiać sprawy z pogrzebem i być na nim.
Aneta powinna mieć teraz spokój, poukładać sobie życie, może z czasem trafi na człowieka , który zrozumie jej ból i nie będzie próbował namawiać do zmiany nastawienia do siostry i matki.
Smutny ten rozdział, może w następny będzie bardziej optymistyczny. Pozdrawiam serdecznie, Agata
Agata
UsuńW tej historii nieszczęścia, które spadają na główną bohaterkę są wielowarstwowe i niejako nakładają się na siebie. Nela jest jednym z nich, bo wciąż być może nie rozumie, że takim nękaniem powoduje jeszcze większe wzmożenie wściekłości u siostry. Gdyby na jakiś czas przestała dzwonić, dała jej spokój i pozwoliła, żeby kobieta doszła do ładu sama ze sobą, to byłoby znacznie lepiej i być może ich relacje po roku, czy dwóch byłyby znacznie lepsze. Przez swoją natarczywość Nela sprawia, że pojednanie oddala się w czasie i nie zanosi się na to, żeby kiedykolwiek doszło do skutku. Aneta nie chce lamentów, rzucania się na szyję, czy na kolana, kajania się przed nią i błagania o litość. Chce zachować dystans, bo nie chce wybaczyć.
Następny rozdział chyba nie będzie optymistyczny, ale wiesz, że zakończenia u mnie są zawsze szczęśliwe.
Pozdrawiam Cię najserdeczniej i bardzo dziękuję za długi komentarz. :)