ROZDZIAŁ
8
Wrócił
do domu nad ranem. Był rozdrażniony i wściekły. Gdyby mógł udusiłby swoją żonę
gołymi rękami. – Co za podła suka! –
zmełł kolejne przekleństwo w ustach. Wprost z garażu ruszył na piętro, ale nie
zastał Pauliny w ich małżeńskiej sypialni. Obszedł resztę pomieszczeń wołając
jej imię, jednak bez efektu. Zbiegł na dół, ale i tu jej nie było. – Ciekawe, gdzie się szwenda? Może znowu
pojechała się poskarżyć braciszkowi jaki to ja jestem zimny drań.
Zajrzał
do pokoju Uli. Łóżko było w nieładzie a prześcieradło zakrwawione. Zaczął
ściągać pościel. Powinna mieć czystą jak wróci z kliniki. Poczuł silny ból
głowy. – To pewnie z nerwów –
pomyślał. – Paulina doskonale wie, jak
zadbać o moje dobre samopoczucie – pomyślał złośliwie. Skończył słać łóżko
i ruszył do łazienki na górze. Głowa bolała go coraz mocniej i musiał zażyć
jakiś proszek. Przekopał się przez apteczkę, ale nic nie znalazł. Pomyślał, że
być może u Pauliny coś znajdzie w szafce nocnej. Ku jego ogromnemu zdumieniu
szafka była zamknięta na cztery spusty. – Przede
mną ją zamknęła? Co w niej chowa takiego, że musiała to zamknąć na klucz? -
Zaczął szarpać za szufladkę i robił to tak mocno, że wyrwał jej front. Zaczął
wygarniać zawartość. Jakieś leki, jakieś teczki i o dziwo dwa opakowania testów
ciążowych. – Na co jej testy, przecież
jest bezpłodna? – Złapał kolejne pudełko. Na jego wierzchu napisane było „Limetic”.
– Nie znam tego leku…, może to na ból
głowy… - Wyciągnął z niego ulotkę i zaczął czytać.
„Doustny preparat
antykoncepcyjny zawierający tylko progestagen - dezogestrel. Antykoncepcyjne
działanie preparatu osiąga się głównie poprzez hamowanie owulacji. Skuteczność
antykoncepcyjna może ulec osłabieniu, jeśli odstęp czasowy między przyjęciem
dwóch kolejnych tabletek jest większy niż 36 h.”
- To
jednak nie przeciwbólowe… - Nie czytał dalej, bo chyba zaczynał rozumieć.
Otworzył jedną z teczek. Na kolana wysypał mu się plik jakichś wyników badań.
Pochylił się nad nimi usiłując odczytać.
„Wynik USG wskazuje na
całkowitą zdolność pacjentki do prokreacji. Nie stwierdzono mięśniaków. Jajniki
drożne. Macica właściwie ukształtowana. Układ rozrodczy prawidłowy bez cech
patologii”.
Był
zdruzgotany. Jego żona oszukała go w okrutny sposób. Była zdrowa. Mogła rodzić
dzieci a tymczasem zażywała środki antykoncepcyjne, żeby ich nie mieć. Zebrał
wszystkie dowody i zbiegł do garażu. Było wcześnie, zaledwie kilka minut po
szóstej, ale nie zamierzał z tym zwlekać. Musiał podzielić się wiedzą, którą
posiadł z rodzicami. Oni powinni wiedzieć do czego zdolna jest ich synowa. Nigdy
przed nimi niczego nie ukrywał. Wiedzieli o Uli. Cieszyli się razem z synem, że
wreszcie przyjdzie na świat ich upragnione wnuczę. Te dokumenty będą dla nich
ciosem, ale wiedział, że postępuje słusznie.
Podjechał
pod ich posesję i wysiadł z samochodu pamiętając o dokumentach. Matka była już
na nogach. Po chwili w salonie zjawił się ubrany w piżamę Krzysztof. Oboje
zdziwili się tak wczesną wizytą syna.
- Możesz mi dać mamo coś przeciwbólowego?
Głowa mnie boli… - wyjaśnił zaraz na początku. - Przepraszam was, że zjawiam
się o tak morderczej porze, ale nie mogłem z tym czekać – pomachał teczkami.
Zajął miejsce w fotelu i popił przyniesioną przez matkę tabletkę szklanką wody.
– W nocy Ula zaczęła krwawić i musieliśmy pojechać do kliniki. Jest
podejrzenie, że dziecko może mieć wadę serca, ale to ustalą dzisiaj. Przyczyną
krwawienia okazało się odklejone łożysko, na szczęście w niewielkim stopniu.
Szybko opanowali sytuację. Paulina się wściekła, gdy usłyszała o wadzie serca.
Powiedziała, że nie będzie się zajmować chorym bachorem. Tak dosłownie się
wyraziła. Najgorsze, że Ula wszystko słyszała. Pokłóciłem się z Paulą. Ja
zostałem a ona pojechała do domu. Tak przynajmniej sądziłem, lecz po powrocie z
kliniki nie zastałem jej. Rozbolała mnie głowa i zacząłem szukać jakichś
proszków, żeby uśmierzyć ból. Zamiast nich znalazłem to – uniósł papierową
teczkę i pomachał nią. - Wiecie co to jest? To wyniki badań naszej kochanej
Paulinki. Są więcej niż świetne. Z USG wynika, że jest zdrową kobietą w stu
procentach zdolną do zajścia w ciążę. Nie ma co do tego żadnych przeciwskazań
ani najmniejszych wątpliwości. A wiecie co to jest? – wyciągnął podłużne
pudełko. – To są tabletki antykoncepcyjne, które notorycznie zażywa, żeby w tę
ciążę nie zajść. A to – pokazał im kolejny dokument – jest zaświadczenie, za
które moja żona musiała zapłacić kupę pieniędzy. Jakiś bliżej nieznany
ginekolog potwierdza, że Paulina jest kompletnie bezpłodna i nie może mieć
dzieci.
Czuję
się tak, jakby ktoś przyłożył mi w twarz. Czuję się jak ostatni naiwniak, jak
wsiowy głupek, bo ślepo wierzyłem jej słowom. Nigdy jej tego nie wybaczę. Nie
chcę jej znać. Jeszcze dzisiaj pojadę do naszego adwokata i poproszę, żeby
napisał pozew rozwodowy. Oszukała nie tylko mnie, ale i was. Chcę, żeby jak
najszybciej zniknęła z mojego życia. Teraz najważniejsza jest dla mnie Ula i
moje dziecko. Tak rozstroiła ją ta kłótnia, że gotowa była zrezygnować z umowy
i wychować dziecko sama. Nigdy do tego nie dopuszczę, chociaż wiem, że byłaby
wspaniałą matką, bo jest dobra, wrażliwa i czuła, kompletnie pozbawiona egoizmu
w przeciwieństwie do mojej jeszcze żony. Chcę cię prosić tato, żebyś zastąpił
mnie dzisiaj w firmie. Muszę jechać do kliniki a potem załatwić ten pozew.
- Nie ma sprawy synu. Zrób to, co musisz. My
na pewno nie będziemy cię namawiać, żebyś wybaczył Paulinie. Mogliście być
prawdziwą rodziną i dać nam wnuki a przez jej egoizm wszystko przepadło.
- Nie wszystko. Za dwa i pół miesiąca
zostaniecie dziadkami wspaniałej dziewczynki i to jest prawdziwe szczęście.
U
rodziców wziął ciepły prysznic, przebrał przepoconą koszulę i zjadł solidne
śniadanie. Po nim pełen obaw o zdrowie swojej córeczki ruszył do kliniki. Nie
zastał Uli w sali. Poinformowano go, że właśnie przechodzi serię specjalistycznych
badań. Postanowił zaczekać. Minęły dwie długie godziny. Zdążył wypić dwa kubki
kawy, ale w końcu się doczekał. Przywieziono Ulę. Wyglądała dużo lepiej.
Przyszedł też doktor Żamojda.
- Panie Dobrzański napędziłem wam wczoraj
strachu, ale i lekarze mogą się mylić a od długiego wpatrywania się w monitor
wzrok czasem płata figle. Wszystko z dzieckiem w porządku. Jest zdrowe i nieobarczone żadnymi wadami. Możecie odetchnąć. Krwiak także się zmniejszył i
najwyraźniej się wchłania. Nie ma już zagrożenia, jednak pani Urszula będzie
musiała tu zostać jeszcze przez kilka dni. Lepiej dmuchać na zimne, prawda?
Marek
podszedł do lekarza i mocno uścisnął mu dłoń.
- Uspokoił mnie pan. To naprawdę wspaniałe
wiadomości, prawda Ula? Jesteśmy bardzo panu wdzięczni.
- Nie ma za co. Do zobaczenia – pożegnał się.
Marek
usiadł przy łóżku i odetchnął.
- Bardzo się martwiłem Ula. Cieszę się, że
wszystko dobrze z dzieckiem. W nocy odkryłem, że Paulina mnie oszukała.
Natknąłem się na dokumenty, które świadczą o tym, że ona wcale nie jest
bezpłodna. Jest zdrowa jak koń i może rodzić co roku. Znalazłem tabletki
antykoncepcyjne i wściekłem się. Byłem z tym u rodziców. Powiedziałem, że nie
chcę jej znać. Prosto od ciebie jadę do adwokata i wnoszę pozew o rozwód. Nikt
nigdy mnie tak nie upokorzył jak ona.
- Przykro mi to słyszeć. Nie wiem co ona ma w
głowie, ale instynktu macierzyńskiego mogłaby ci pozazdrościć. Mam nadzieję, że
jakoś ci się ułoży.
- Chcę to załatwić jak najszybciej. Jeszcze
przed twoim porodem. Chcę, żeby wyniosła się z domu i z mojego życia raz na
zawsze.
Tak jak
mówił, prosto z kliniki udał się do kancelarii prawnika, który od wielu lat
reprezentował interesy rodziny Dobrzańskich. Poprosił go o zredagowanie pozwu i
złożenie go w sądzie. Zostawił też dokumenty zabrane z nocnej szafki Pauliny.
Wrócił do kliniki ponownie przywożąc Uli smaczny obiad z Baccaro, trochę owoców
i soków. Przesiedział u niej do późnych godzin popołudniowych.
Tymczasem
Paulina zjawiła się w domu nieco wcześniej niż zwykle. Nie natknęła się w
firmie na swojego teścia, chociaż słyszała, że właśnie dzisiaj zastępował
Marka. Wchodząc do sypialni stanęła jak wryta. Jej nocna szafka była
wybebeszona. Wokół walały się jakieś mało ważne papiery a to, co było w niej
najważniejsze, po prostu zniknęło. Domyśliła się, że Marek przetrząsnął jej
prywatne dokumenty i z nich dowiedział się o wszystkim. A skoro on już wie, to
seniorzy na pewno też. Zaczęła gorączkowo się zastanawiać, co teraz zrobić.
Pierwsza myśl jaka przyszła jej do głowy, to porozmawiać ze swoją teściową
Heleną i wybielić się w jej oczach. Zamówiła taksówkę i kazała się wieźć do
Anina. Helena przyjęła ją bardzo chłodno, wręcz wrogo.
- Masz tupet dziewczyno, że śmiesz nam się w
ogóle pokazywać na oczy.
- Przepraszam Helenko, ale to nie jest tak jak
myślicie.
- Widziałam dokumenty, które mówią, że jesteś
płodna jak królowa pszczół. Sugerujesz, że nasz własny syn nas okłamał?
- Niczego takiego nie sugeruję. Wiecie, że
kocham Marka nad życie i zrobiłabym dla niego wszystko. Dziecka jednak nie
mogłam mu dać. Panicznie boję się ciąży i porodu. Nie mogłam się przełamać. To
dlatego załatwiłam to zaświadczenie o bezpłodności.
- Raczej dlatego, żeby dał ci spokój i przestał
nagabywać o dziecko. Nie obrażaj mojej inteligencji. Myślę Paulinko, że miałaś
zupełnie inne powody, żeby tak postąpić. Powody czysto egoistyczne. Teraz
dopiero zrozumiałam skąd w tobie ta obsesyjna dbałość o figurę. Nie poświęcisz
jej dla jakiejś ciąży, prawda? Za dużo wysiłku kosztowało cię, żeby wyglądać
atrakcyjnie. Dlaczego miałabyś to psuć piersiami gotowymi do laktacji i
rozstępami po porodzie? To co zrobiłaś Markowi było podłe i wstrętne. On nie
chce cię znać, bo doprowadziłaś go do ostateczności. Właśnie dzisiaj złożył w
sądzie pozew o rozwód. Radzę się zgodzić i podpisać. Jeśli nie, on zacznie prać
brudy i wywlecze wszystkie skandaliczne smaczki, które będą pożywką dla
brukowej prasy. Chcesz tego uniknąć, zgódź się na rozwód bez orzekania o winie,
w przeciwnym wypadku zniszczy cię.
Paulina
wyjechała od Dobrzańskich wściekła jak osa. Nie sądziła, że Marek będzie chciał
się z nią rozwieść. Była pewna, że przekona Dobrzańskich o swojej wymyślonej na
prędce traumie związanej z ciążą i porodem. Helena nie dała się nabrać, nie
stanęła tym razem po jej stronie i w dodatku doradzała, żeby zdecydowała się na
rozwód bez orzekania o winie, ale ona miała inny plan. Wracając taksówką do
domu układała sobie w głowie jego założenia. Przede wszystkim wyciągnie z sejfu
umowę, którą zawarli z Ulą i korespondencję mailową. To będą dowody, które
pogrążą Marka. W końcu to co zrobił jest nielegalne. W swojej naiwności
sądziła, że ta sprawa spadnie wyłącznie na głowę męża a jej ujdzie na sucho.
Wpadła
do domu jak burza. Marka nie było. Ruszyła do jego gabinetu, bo tam właśnie był
sejf a w nim dokumenty, które miały go skompromitować. Wystukała szyfr i
otworzyła żelazne drzwiczki. Sejf był pusty. Stała przed nim chwilę
niedowierzając temu co widzi.
- Zgubiłaś tam coś? – usłyszała za plecami i
odwróciła się gwałtownie. Marek trzymając ręce w kieszeniach spodni stał w
progu i przyglądał się jej z nieodgadnionym wyrazem twarzy. – Wiesz, kim
jesteś? Jesteś najgorszym, najpodlejszym gatunkiem człowieka, chociaż w twoim
przypadku słowo „człowiek” to ogromne nadużycie. Jesteś wredną, kłamliwą suką,
która dba wyłącznie o siebie i dąży do celu po trupach innych. Cieszę się, że
to wszystko wyszło właśnie teraz, bo byłabyś najgorszą matką na świecie. Nie
będę sobie już strzępił języka. Poinformuję cię tylko, że właśnie złożyłem
pozew rozwodowy. Sprawa ma się zakończyć szybko i bezboleśnie, o ile nie zechcesz
jej nagłaśniać. Jeśli pójdziesz z tym do prasy załatwię cię tak, że pożałujesz,
że się urodziłaś, bo to ja mam w ręku dowody przemawiające na twoją niekorzyść.
Teraz spakujesz się i wyniesiesz z mojego domu. Nie będzie żadnego podziału
majątku, bo jak zapewne pamiętasz akt notarialny zakupu domu jest podpisany
tylko przeze mnie. Wyniesiesz się też z firmy. Z dniem jutrzejszym przestajesz
w niej pracować. Możesz zachować udziały lub oddać je Alexowi. To mnie już nie
obchodzi. W pocie czoła zapracowałaś sobie na to co cię spotkało. Pretensje
możesz mieć wyłącznie do siebie.
Paulina się wreszcie doigrała, ona jest wredna
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Renia
UsuńJak to mówią "zło dobrem zwyciężaj". Paulina zrobiła wiele złego i teraz za to płaci.
Dziękujemy, że dotrwałaś do tak późnej pory. Serdecznie pozdrawiamy. :)
Coraz ciekawiej się dzieje.... Paulina to ma tupet. Mam nadzieję że po wyjściu ze szpitala Ula wróci do domu Marka. A On poznając Ją coraz bardziej zakocha się w Ulce bez pamięci.A Ula rodząc dziecko nie będzie już tylko sutogatką tylko kobietą z która Marek chce spędzić resztę życia. I znowu trzeba czekać tydzień na kolejną część... uwielbiam czwartkowe poranki
OdpowiedzUsuńUla nie ma innej możliwości jak tylko wrócić do domu Marka. Umowa przewiduje, że zostanie w nim aż do porodu. Czy miłość rozkwitnie między nią a Markiem, wkrótce się przekonasz.
UsuńSerdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za wpis. :)
Znając życie to Paulina być może ostatniego słowa jeszcze nie powiedziała i z kuzynką coś wymyśli. Jest w takim stanie że wszystko może się stać. Oby dziecku i Uli nie zaszkodziła. Na szczęście dziecko jest zdrowe i Ula dochodzi do siebie. Teraz tylko patrzeć jak Marek zakocha się w Uli.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
RanczUla
UsuńPaulina przechodzi ze skrajności w skrajność. Próbuje jeszcze coś ugrać z Markiem, ale widząc jego chłodny do niej stosunek ponownie staje się złośliwą jędzą. Na szczęście znajdzie się ktoś, kto ją potrafi sprowadzić na ziemię.
Bardzo dziękujemy za komentarz. Przesyłamy serdeczności. :)
Marek ma uczucia i nieda by nim manipulowano jak dojdzie do rozwodu to marek moze sie zwiazac z ula i z nia stwozyl rodzinke dla ich curki pozdrawiam cieplitko
OdpowiedzUsuńRobert
UsuńPytanie, czy Marek rozwiedzie się z Pauliną i zwiąże z Ulą wciąż pozostaje otwarte. Scenariusz może być zupełnie inny.
Dziękujemy za wpis. Serdecznie pozdrawiamy. :)
To jest potwur w luckiej skurze i niby kocha marka a nie jest skora do poświęceń i imie rodziny jakim trzeba byc czlowiekiem zeby tak perfidnie kłamać w żywe oczy swojej tesciowej i mezowi gdzie jest w niej ta kklasa
OdpowiedzUsuńPaulina desperacko próbuje zachować twarz i uratować swój związek, ale coraz bardziej się pogrąża. Najwyraźniej nic z tego nie będzie. Od razu odpowiemy na kolejny Twój wpis znajdujący się poniżej. Marek nie musi mieć partnerki, żeby móc kochać swoje dziecko.
UsuńPozdrawiamy. :)
Szczęśliwa pomyłka. Tak można określić ten rozdział. Gdyby nie to Paulina nie wpadłaby w furię, Marka nie rozbolała głowa i nie szukał tabletek. Marek powinien pomyśleć jak odwdzięczyć się lekarzowi. Dzięki niemu uwolnił się od Febo . A swoją drogą to Febo jest naiwna i głupia. Kto trzyma takie dokumenty w domu. Powinna wrzuci do niszczarki papieru spalić i zakopać metr pod ziemia a tabletki trzymać przy sobie. Teraz przed Ulą i Markiem sporo zmian. Marek został tak jakby samotnym ojcem. Liczę że nie na długo a kolejne dziecko będzie poczęte w naturalny
OdpowiedzUsuńsposób. Pozdrawiam serdecznie dziewczyny.
Romantyczko
UsuńTo rzecz jasna ciąg przypadkowych wydarzeń, które doprowadziły Marka do dokumentów Pauliny i wzbudziły od razu jego podejrzenia. Żona zapewniała go przecież, że nie ma przed nim żadnych tajemnic, a okazało się, że tych tajemnic jest całkiem sporo i to bardzo kompromitujących Paulinę. Nie wyłga się z tego i zapłaci za swoje kłamstwa.
Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. ;)
Tylko z kim on juz kocha to dziecko chyba zeby sprubowal Z ula to, moze cos z tego bedzie
OdpowiedzUsuńWiadomo że z Ulą. Pod szczęśliwą pomyłką miałam na myśli podejrzenie choroby małej . Źle ujęłam w komentarzu.
OdpowiedzUsuńRomantyczko
UsuńWszystko OK. Zrozumiałam intencję wpisu. Pozdrawiam. :)
WOW! Ale się porobiło! Marek wściekły jak lew, ciekawe czy Paula go jednak przekona do siebie? Czekam z niecierpliwością na next. Pozdrowienia;) Kara
OdpowiedzUsuńKara
UsuńPaula już wiele straciła w oczach Marka a dokumenty, które znalazł jeszcze bardziej pogrążyły ją w jego oczach. Jakby na to nie patrzeć upokorzyła go i oszukiwała przez wiele lat. Raczej żaden mężczyzna nie wybaczyłby czegoś takiego.
Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za komentarz. :)
Szok! Helena jest przeciwko Paulince? Seniorzy wierzą Markowi? Nie żebym się nie cieszyła, bo tak właśnie powinno być, ale i tak jestem w szoku;) Do następnego czwartku Pozdrowienia. Edyta
OdpowiedzUsuńEdyta
UsuńTym razem stosunek Dobrzańskich do ich synowej jest diametralnie różny. Oni mimo wszystko są do szpiku kości uczciwi i nie cierpią kłamstwa. To co zrobiła Paulina uznają za rzecz niewybaczalną i stoją po stronie syna.
Pozdrawiamy cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis. :)
No i mleko się wylało! Paulina musi szybko coś wykombinować, bo inaczej Marek naprawdę ją wyrzuci! Złośliwie powiem, że wcale bym się nie zmartwiła;) Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka
OdpowiedzUsuńJola
UsuńPaulina na pewno będzie kombinować, bo za wszelką cenę chce utrzymać to małżeństwo. Rzecz w tym, że nikt jej już nie wierzy więc na pewno nic nie ugra.
Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)
Co za idiotka! Paulinie zwyczajnie zabrakło sprytu. Po co trzymała te wyniki w domu? I do tego jeszcze testy ciążowe. Przecież wiadomym było, że nawet jej przez przypadek mogły wypaść z szafki! Ma to, na co zasłużyła! Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga
OdpowiedzUsuńDaga
UsuńWypaść by nie wypadły, bo szafka była zamknięta na cztery spusty. Marek szarpał za szufladkę i w końcu ją wyrwał. Zrobił to raczej z ciekawości i poniekąd złości na żonę podejrzewając, że coś przed nim ukrywa. Jednak czegoś takiego na pewno się nie spodziewał.
Pozdrawiamy pięknie i bardzo dziękujemy za wpis. :)
Oj nieładnie postępowała! Marek miał pełne prawo się wnerwić! Chyba jednak bardzo go to zabolało i starania Pauli chyba na nic się zdadzą? Ma teraz niepowtarzalną okazję pozbyć się tego głupiego babska. Miśka pozdrawia;)
OdpowiedzUsuńMiśka
UsuńWszystko na to wskazuje, że Marek po czymś takim już nie będzie chciał być z Pauliną. Za bardzo go zraniła, oszukiwała przez wiele lat. Który facet wybaczyłby coś takiego?
Pozdrawiamy gorąco i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. :)
Helena ma rację, Paulinie nie brakuje tupetu. Jak ona mogła tak postąpić nieroztropnie? Myślała, że jej urok osobisty wszystko załatwi? Nie w takim przypadku. Wiedziała jak bardzo Markowi i seniorom zależy na dziecku. Teraz żadne tłumaczenia nic dobrego jej nie przyniosą. No chyba, że jednak Marek ma ogromne serce? Czekam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza
OdpowiedzUsuńIza
UsuńNawet największe serce nie wybaczy, kiedy zostanie tak dotkliwie zranione. Marek czuje się oszukany i upokorzony. Nie widzi żadnego usprawiedliwienia dla swojej żony i na pewno jej nie wybaczy, bo stracił całkowicie do niej zaufanie. To nie do nadrobienia, choć Paulina pewnie tak uważa. Rozczaruje się.
Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za komentarz. :)
Mina Pauliny musiała być bezcenna, gdy ujrzała rozwaloną szafkę, a później pusty sejf. Ale coś mi mówi, że ta podła kobieta jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa. Ciekawi mnie jeszcze jedna rzecz - co zrobi Aleks, na wieść o rozpadzie małżeństwa jego siostry. Zapewne siostrunia już mu opowiedziała swoją historyjkę.
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam za tę część.
Cieplutko pozdrawiam w czwartkowe popołudnie.
Julita
Julita
UsuńPaulina za wszelką cenę chciała się wybielić, chciała, żeby to jej współczuli seniorzy a nie Markowi. Po cichu liczyła, że kolejny raz staną po jej stronie. Przeliczyła się i na pewno nie spodziewała się takiej reakcji z ich strony. Reakcję Alexa opisuję w następnej części i mam nadzieję, że zaspokoję Twoją ciekawość.
Pozdrawiamy serdecznie i pięknie dziękujemy za komentarz. :)
Z Marka jest kawał fajnego i dobrego faceta. On rzeczywiście teraz stawia na pierwszym miejscu Ulę i jej wygodę. Martwi się o nie dwie, dba aby po powrocie do domu miała przebraną pościel. Paulina jest idiotką, że takiego faceta tak bezmyślnie sobie odpuściła! Pozdrawiam AB
OdpowiedzUsuńAB
UsuńPaulinie zależy na małżeństwie z Markiem. Była za bardzo pewna siebie wierząc, że mąż zrobi dla niej wszystko, że wybaczy jej takie świństwo. Pomyliła się, a on wreszcie przejrzał na oczy. Gdyby była mądra obrałaby zupełnie inną taktykę, wspierałaby go aż do samego urodzenia się dziecka, zrobiłaby wszystko, żeby nie nabrał podejrzeń. Okazała się tak mało przewidująca i tak żenująco mało inteligentna, że teraz poniesie ogromne koszty takiego postępowania.
Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)
Bardzo jest mi żal Marka. Tak bardzo zależało mu na rodzinie, nie zdradzał żony, chciał tylko mieć potomstwo. A jego ukochana żona okazała się oszustką. Rzeczywiście mocno go to dotknęło. Zastanawiam się czy oni jako rodzina mają jakieś szanse, ale raczej nie, bo Markowi będzie ciężko jej t wybaczyć! Pozdrawiam Mira
OdpowiedzUsuńMira
UsuńTeraz nie ma już szans na posklejanie tego związku. Marek jest bardzo rozczarowany postępowaniem żony i czuje się oszukany i zdradzony. Nie wybaczy jej.
Pięknie dziękujemy za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)
Wspaniała wiadomość! No tak, to mogą się lekarze mylić, byle nie w odwrotną stronę. Córeczka zdrowa, Ula się dobrze czuje, Paulina prawie pogoniona. Co prawda prawie robi wielką różnicę, ale może jednak się spełni? Gorąco pozdrawiam Teresa
OdpowiedzUsuńTeresa
UsuńZ całą pewnością się spełni. Marek nie wybaczy Paulinie i nie widzi już szans na posklejanie tego małżeństwa. Jest skupiony wyłącznie na dziecku i Uli. Wiadomość, że dziecko jest zdrowe oboje przyjęli z ogromną ulgą.
Bardzo dziękujemy za wizytę na blogu. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)
Marek musi jednak coś czuć do Uli skoro bez problemu i szczerze mówi jej o tym, co zrobiła Paulina. W końcu to są ich rodzinne sprawy i Ula wcale nie musiała o tym wiedzieć. Ula mu współczuje, ale chyba w duchu się cieszy, że maluszek nie będzie miał takiej jędzy za mamę? Serdecznie pozdrawiam Regina
OdpowiedzUsuńRegina
UsuńNie wiadomo czy Marek czuje do Uli miłość. Z pewnością odczuwa wobec niej potrzebę opieki i troski, dbałości o potrzeby jej i dziecka. Ula była świadkiem ich kłótni więc teraz nie widzi sensu, żeby ukrywać przed nią czego dopuściła się Paulina.
Pozdrawiamy cieplutko i bardzo dziękujemy za komentarz. ;)
Ja też sądzę, że dla Marka Ula jest kimś znacznie więcej niż matką jego dziecka. Martwił się o nie, ale jak się dowiedział, że wszystko z nimi OK., to i tak przyjechał po południu i siedział z nimi dość długo. Tak nie robi się dla zwykłej znajomej. Tym bardziej, że ma kłopot z żoneczką. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina
OdpowiedzUsuńNina
UsuńTo jeszcze za daleko posunięty wniosek, bo Marek z pewnością bardzo docenia poświęcenie Uli i to z jaką cierpliwością znosi tę ciążę, ale o miłości za wcześnie by mówić. Na pewno Ula i dziecko są dla niego sprawą priorytetową a troska i opiekuńczość wynikają także z jego dobrego charakteru.
Bardzo dziękujemy za komentarz. Przesyłamy serdeczności. :)
Pocieszające jest to, że w rodzinie Dobrzańskich panują normalne zasady, tzn. rodzice stoją murem za synem. To jemu wierzą. Co prawda nie wiem jak by to było gdyby Marek nie miał niezbitych dowodów, tylko podejrzenia, ale i tak fajnie się o tym czyta. Szkoda mi jego. Jest super facetem a teraz trochę świat mu się zawalił. Może mimo wszystko szybko się pozbiera, bo ma dla kogo. Do czwartku;) Pozdr
OdpowiedzUsuńPaulina doprowadziła Marka do ostateczności. Dokumenty, które znalazł rozjaśniły mu w głowie i rozwiały podejrzenia, które wobec niej żywił odnośnie jej intencji, gdy szukała surogatki. Z pewnością nie spodziewał się, że jego żona jest płodna jak pszczela królowa matka. To wstrząsnęło nim do tego stopnia, że złość przeszła we wściekłość i teraz już nie chce mieć nic wspólnego ze swoją żoną.
UsuńNajserdeczniej pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za komentarz. ;)
Mówi się, że przysłowia są mądrością narodów. Tutaj pięknie widać, że od miłości do nienawiści dzieli tylko jeden krok. A Paulina chyba się przekona, że szczęście stąpa po bardzo kruchym lodzie? Zbyt mocno zraniła męża, żeby on mógł jej to wybaczyć. Przesyłam pozdrowienia
OdpowiedzUsuńDokładnie. Paulina mocno przegięła a niby taka mądra i cwana. Powinna wiedzieć, że takiego ciężkiego kalibru kłamstwa Marek nigdy jej nie wybaczy. To koniec ich małżeństwa i jej pozycji społecznej o którą tak bardzo zabiegała.
UsuńBardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)
Marek ma szczęście, że mają znajomego prawnika, bo w innym przypadku na rozwód by pewnie musiał czekać i czekać. A tak, to jeśli dojdzie do rozprawy, to powinien go dostać szast prast. Zastanawiam się tylko czy Paula tak łatwo się podda? Pewnie z braciszkiem cos namiesza i Marek będzie miał pod górkę. A do porodu zostało już wcale nie tak dużo czasu. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada
OdpowiedzUsuńAda
UsuńRozwody nie trwają teraz długo zwłaszcza, gdy udowodni się rozpad pożycia i nie posiada się dzieci. Paulina grała nieczysto i jeśli teraz chce zachować twarz i resztki godności musi zgodzić się na warunki Marka. Jeśli tego nie zrobi on faktycznie ją zniszczy. Jak się zachowa Alex o tym w następnej części.
Najserdeczniej pozdrawiamy. Jesteśmy wdzięczne, że zajrzałaś. :)
Wszyscy mogą odetchnąć. Okazało się, że dziewczyny czują się dobrze. Nie ma potrzeby robienia operacji. Świetna wiadomość. Do rozwiązania zostało ponad dwa miesiące, a w życiu Marka się gotuje. Żeby tylko nie odbiło się to na zdrowiu dziewczyn. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńMarek mimo konfliktu z Pauliną przede wszystkim stara się chronić Ulę i swoje dziecko przed stresem. Dla nich najważniejszy jest spokój i doczekanie szczęśliwego rozwiązania.
UsuńBardzo dziękujemy za wizytę na blogu. Serdecznie pozdrawiamy. :)
W rodzinie siła. Dzięki temu, że Marek miał komu się poskarżyć, miał gdzie się wygadać może szybciej upora się z kłamstwem żony? Gdyby musiał złość dusić w sobie, pewnie by było mu znacznie gorzej. Trzymam za niego kciuki;) Do następnego czwartku. Pozdrawiam;) Ola
OdpowiedzUsuńOla
UsuńTo co zrobiła Markowi Paulina raczej nie pretenduje do wybaczenia. Przez całe lata go okłamywała i mydliła oczy. Teraz on musi załatwić szybko i bezboleśnie sprawę rozwodową i skupić się na Uli i dziecku. Kłamstwo Pauliny przekracza jego granice pojmowania, ale posiada przecież mocne dowody tego kłamstwa. Rozwód jest tu idealnym rozwiązaniem, bo pomoże mu uporać się z traumą.
Pięknie dziękujemy za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)
Przeważnie to Ula jest tą najbardziej pokrzywdzoną przez los, a tutaj najbardziej żal mi Marka. Fajny z niego gość tylko źle ulokował swoje uczucia. W sumie dobrze, że sam znalazł dowody na Paulinę, bo gdyby mu ktoś o tym powiedział, to chyba by nie uwierzył. On kochał żonę, a ta wycieła mu taki numer! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOn sam do niedawna nie uważał, że źle ulokował uczucia. Kochał Paulinę i nie spodziewał się z jej strony czegoś tak podłego. Klapki spadły mu z oczu a dowody przeciwko niej są niepodważalne.
UsuńPozdrawiamy pięknie i bardzo dziękujemy za komentarz. :)
No i Paulina się doczekała kopa w tyłek. Cudownie, że dzieciątko jest zdrowe. Ula z Markiem mogą teraz spokojnie czekać na rozwiazanie. Coś mi się wydaje, że Marek poprosi Ule o pomoc w opiece nad dzieckiem, bo sam mimo ogromu miłości i chęci nie da rady. A i Ula mimo, że chce dotrzymać umowy to też będzie ubolewac, że mała nie ma matki. Ta sytuacja bardzo ich do siebie chyba zbliży, a potem to już malutki krok do uczucia. Muszę kończyć bo burza robi głośne bum, bum. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńHalina
UsuńDajesz mi gotowy scenariusz tej historii na tacy. Ja trochę inaczej ją poprowadziłam, chociaż kilka elementów jest zgodnych.
U mnie też grzmi i leje jak z cebra. Strach się bać.
Obie z Gają pozdrawiamy Cię serdecznie i cieszymy się, że zajrzałaś. :)
Pomimo małżeństwa z Pauliną Alex ma ciągle na pieńku z Markiem? Jeszcze się nie pogodzili? Marek sądzi, że Paula właśnie do niego pojechała się wyżalić na męża. On ciągle knuje? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMiędzy Markiem a Alexem wciąż tkwią jakieś zadawnione animozje, ale to nie jest tak, że są zaciekłymi wrogami. Nie przepadają za sobą, ale współpracują.
UsuńBardzo dziękujemy za odwiedziny na blogu. Najserdeczniej pozdrawiamy. ;)