ROZDZIAŁ
2
Chęć
ucieczki od tego drania narastała w niej z każdym dniem. Nie wiedziała tylko
jak uwolnić się od permanentnego nadzoru, który zaraz po wyjściu ze szpitala
zafundował jej Wiktor. To nie było tak jak w filmach, że przed domem siedziało
w samochodzie z przyciemnionymi szybami dwóch tajniaków w przeciwsłonecznych
okularach. To byłoby zbyt proste. Wiktor każdego dnia serwował jej wizyty
swoich znajomych. Nie pracowała więc nachodzili ją w różnych godzinach lub
dzwonili, żeby wyciągnąć ją do jakiejś knajpy czy na zakupy. Dzięki temu miał
pełną kontrolę nad jej czasem. Któregoś dnia dopisało jej jednak szczęście. Wiktor
po powrocie z pracy wyciągnął z pawlacza niewielką walizkę i zaczął się
pakować. Na moment zakiełkowała w niej nadzieja, że wyprowadza się do rodziców,
ale szybko sprowadził ją na ziemię. Wraz z ojcem wybierał się do Katowic do
klienta. Mieli zabawić tam trzy dni.
- Jutro o dziesiątej przyjedzie do ciebie
Tamara. Dotrzyma ci towarzystwa i o ile wiem, chce poszaleć po galeriach. Zapewniłem
ją, że masz świetny gust i na pewno jej coś doradzisz. Przelałem ci na konto
dziesięć tysięcy. Kup sobie coś ładnego i zabaw się trochę. My wrócimy w sobotę
do południa.
- Dziękuję… - wykrztusiła.
Wiktor
wyjechał wcześnie rano. Udawała, że śpi. Jak tylko zamknęła się za samochodem
brama wjazdowa zerwała się z łóżka i zaczęła pakować swoje rzeczy. Z
premedytacją pozbierała wszystkie świecidełka, które od niego dostała.
Pomyślała, że mogą się przydać, kiedy zabraknie jej gotówki, bo zawsze może je spieniężyć.
Rzeczy wypełniły dwie spore walizki i torbę podróżną. Wyniosła wszystko do
garażu i ukryła w starej szafie. Wiedziała, że Tamara skwapliwie korzysta z jej
samochodu i pewnie będzie nalegać, żeby nim pojechały do miasta. Nie mogła na
razie umieścić w bagażniku walizek, bo od razu by to podpadło „przyjaciółce”.
O
dziewiątej zjadła śniadanie i sprawdziła w komputerze stan swojego konta.
Opiewało na trzydzieści dwa tysiące. Nie było źle i mogło starczyć na dość
długo, gdyby miała kłopoty ze znalezieniem pracy.
Punktualnie
o dziesiątej zjawiła się Tamara. Uściskała i wycałowała Laurę, choć ta ostatnia
doskonale wiedziała, że te uściski i całusy są fałszywe tak jak ich „przyjaźń”.
Nie znosiła takiej obłudy i dwulicowości i ledwie tolerowała dziewczynę.
- Wiktor uprzedzał cię, że przyjadę?
- Tak… mówił… Wezmę tylko torebkę i wyprowadzę
samochód.
- Uwielbiam twój samochód. Ja swój zostawiłam
dzisiaj u mechanika. Coś mu tam szwankuje. Przyjechałam autobusem.
- Po zakupach odwiozę cię do domu – zapewniła
Laura. – Wsiadaj. Jedziemy poszaleć.
Tym
razem jednak nie wydała prawie nic. Wiedziała, że jeśli chce uciec, musi zacząć
oszczędzać. Ta powściągliwość trochę zdziwiła Tamarę.
- Mam już tyle ciuchów, że do śmierci ich nie
zedrę. Wiktor bez przerwy coś przynosi.
- Ależ ja ci zazdroszczę. Taki facet to
prawdziwy skarb i w dodatku tak bardzo cię kocha. Nie ma zamiaru się
oświadczyć? Tyle lat jesteście ze sobą, że powinien to zrobić.
- Na temat oświadczyn nic nie wiem. Kiedyś na
pewno to zrobi, ale póki co jest strasznie zapracowany i nie ma na nic czasu.
Na razie dobrze jest jak jest.
Tamara
rzeczywiście zaszalała z zakupami a to zdziwiło nieco Laurę, bo w banku nie
zarabiała kokosów będąc na zupełnie podrzędnym stanowisku. Nie dociekała jednak
pomyślawszy, że za ten nadzór być może Wiktor jej płaci. Jakby na to nie
patrzeć musiała wziąć dzisiaj urlop, bo jest środek tygodnia.
Biegały
od butiku do butiku do samej trzynastej. Potem pojechały do restauracji, żeby
coś zjeść.
- Ja stawiam - zadeklarowała Tamara. – Chcę ci
się jakoś odwdzięczyć, że poświęciłaś dla mnie swój czas. Sama nie kupiłabym
takich fajnych rzeczy. Masz jakieś plany na popołudnie? – zapytała niewinnie.
- Chciałam pojechać do rodziców. Dawno u nich
nie byłam. Mają żal, że tak rzadko ich odwiedzam – zełgała na poczekaniu.
- Moi też często mają o to pretensje.
Po
obiedzie odwiozła Tamarę i wróciła do domu. Musiała jeszcze przemyśleć
szczegóły tej ucieczki. Wiedziała, że powinna wyjechać w noc poprzedzającą
powrót Wiktora. Nie mogła tego zrobić na przykład jutro, bo ktoś z jego
znajomych mógłby powiadomić go o tym i wróciłby wcześniej niż zamierzał.
Koło
dziewiętnastej rozdzwoniła się jej komórka. To jej gnębiciel upewniał się, czy
wszystko w porządku i pytał, jak udały się zakupy. Opowiedziała mu wszystko z
detalami. Wiedziała, że o to samo zapytał już wcześniej Tamarę i tylko sprawdza
jej wiarygodność. Mówił, że mają sporo pracy i zapewnił, że ją kocha i tęskni.
– Chyba
świerzbią cię ręce i tęsknisz za okładaniem mnie szubrawcu – pomyślała.
- Jutro postaraj się być w domu, bo umówiłem
ogrodnika. Przyjdzie skosić trawę i przyciąć róże.
- Nigdzie się nie wybieram i na pewno mnie
zastanie – zapewniła.
Tyle co
skończyła rozmawiać z Wiktorem, miała drugą rozmowę. Dzwonił jego kolega z
kancelarii z propozycją nie do odrzucenia. Była zła. Wiktor wyjechał, ale
zadbał o to, żeby czas, który miałaby tylko dla siebie, był jak najkrótszy.
- Witaj Lauro. Miałabyś coś przeciwko temu,
gdybyśmy wpadli jutro na małego grilla? Ja wiem, że to środek tygodnia, ale
chcemy się trochę odstresować, a Wiktor mówił, że nie miałby nic przeciwko
temu. Przyjechałbym ja z Mariolą i Tamara ze swoim chłopakiem.
Wiedziała,
że jej odmowa wzbudzi tylko podejrzenia. Wszystko już było wcześniej uzgodnione
i jej sprzeciw nie miał sensu.
- Jasne, że możecie wpaść. Zrobić jakieś
zakupy? Może jakąś kiełbasę lub karkówkę, czy boczek?
- Nie zawracaj sobie głowy. My przywieziemy. Z
nas wszystkich tylko wy macie odpowiednie warunki do grillowania a wasz ogród
jest taki piękny.
- O której chcecie przyjechać? Zaraz po pracy?
- Dokładnie. Wielkie dzięki Lauro. Jesteś
wspaniała. Do jutra w takim razie.
To
była kolejna próba zatrzymania jej w domu, ale nie przejmowała się. Była gotowa
do ucieczki.
O
drugiej pogasiła wszystkie światła i zeszła do garażu. Powkładała do bagażnika
walizki i torbę. Jeszcze raz sprawdziła, czy ma wszystkie dokumenty. Wolno
wyprowadziła auto na podjazd, zamknęła drzwi od garażu i wyjechała na ulicę. Brama
zamknęła się bezszelestnie a ona ruszyła do najbliższego bankomatu, z którego
wypłaciła ostatnie pięć tysięcy zostawiając na koncie tylko dwa. Miała
świadomość, że dzięki użyciu karty kredytowej będzie ją można łatwo namierzyć
więc podczas zakupów z Tamarą dyskretnie obeszła wszystkie bankomaty w Złotych
Tarasach wykorzystując, że ta zajęta jest przymierzaniem ciuchów.
Ustawiła
GPS na adres w Gdańsku i zatankowawszy do pełna bak ruszyła na północ.
O
szóstej rano dotarła na miejsce. Zaparkowała przed jednym z bloków przy ulicy
Raduńskiej. Miała nadzieję, że Dorota, jej przyjaciółka ze studiów nie wyszła
jeszcze do pracy. Nacisnęła guzik domofonu i usłyszała jej głos.
- Zgadnij, kto? – roześmiała się.
- Laura? To naprawdę ty? Wchodź kochana,
wchodź. - Wbiegła na pierwsze piętro wprost w ramiona Doroty. – Dobry Boże,
jakie wiatry cię tu przygnały?
- Wielka chęć zobaczenia ciebie. Przecież
ostatni raz widziałyśmy się na tej nieszczęsnej imprezie po obronie, na której
Wiktor znokautował Karola. Strasznie stęskniłam się za wami. A gdzie on jest?
- Zerwaliśmy. Różnice nie do pogodzenia –
Dorota parsknęła śmiechem. – Pewnie jesteś głodna. Zaraz coś przygotuję.
- Daj spokój. Spieszysz się do pracy, a ja
poradzę sobie. Muszę się choć trochę przespać, bo jechałam całą noc.
- Jest sobota kochana a poza tym jestem jeszcze
na zwolnieniu lekarskim. Pochorowałam się. Dopadł mnie jakiś wirus, ale już
jest dobrze. W poniedziałek wracam do kieratu. Zrobię śniadanie a po nim
będziesz odsypiać.
Kilka
godzin później Dorota obudziła Laurę na obiad.
- Wstań śpiąca królewno. Nagotowałam
pomidorówki a na drugie placki ziemniaczane z gulaszem.
- Brzmi pysznie – mruknęła Laura i ziewnęła
szeroko.
Zajadały
te pyszności wspominając studenckie czasy. W pewnym momencie Laura zerknęła na
włączony telewizor i zamarła. Pokazywali jakąś kampanię społeczną pod
znamiennym tytułem „Jeśli cię uderzył raz nie czekaj na drugi, bo on na pewno
nastąpi”. Przełknęła nerwowo ślinę, co nie uszło uwagi Doroty.
- Co się dzieje? – zapytała zbita z tropu.
- Spójrz na te kobiety. Są bite przez swoich
mężów lub partnerów. Biedne, poniżane i maltretowane. Ja też jestem taką
kobietą. Wiktor mnie bije. Pierwszy raz zrobił to po tej imprezie właśnie.
Wylądowałam w szpitalu po pobiciu ze złamaną ręką, rozciętą wargą, łukiem
brwiowym, i odbitymi nerkami. Od tej pory przeżywam prawdziwe piekło. To
dlatego uciekłam. Nie zniosę już dłużej takiego traktowania – rozpłakała się.
Dorota patrzyła na nią jak oniemiała.
- To niemożliwe Laura. Przecież dobrze znam
Wiktora. Nie skrzywdziłby nawet muchy. Na imprezie go poniosło, bo zobaczył
lepiącego się do ciebie Karola. To normalna reakcja zazdrosnego faceta. Takie
przypadki jak te w telewizji zdarzają się tylko w patologicznych związkach a
wasz na pewno taki nie jest. Prymitywne typy tłuką swoje prymitywne żony za
przesoloną zupę. Wiktor to człowiek z wielką klasą i jestem pewna, że nie
podniósłby ręki na ukochaną kobietę. Nie tak został wychowany.
- Uważasz, że kłamię? Że konfabuluję? –
zapytała drżącym głosem.
- Nie Laura, ale myślę, że jednak trochę
wyolbrzymiasz. Rzadko się zdarza, żeby mężczyzna był tak oddany swojej
kobiecie. Tak bardzo ją kochał i hołubił. Przecież jakby mógł, całowałby ślady
twoich stóp. Ma świra na twoim punkcie i kocha cię jak wariat.
Po
tych pełnych wątpliwości słowach Laura zaczynała żałować, że tu przyjechała.
Spodziewała się znaleźć u Doroty jakieś wsparcie, współczucie i zrozumienie a
tymczasem natknęła się na ścianę.
Skończyły
jeść i Dorota zabrała się za mycie naczyń. Laura czuła się niezręcznie.
Pomyślała, że być może powinna pożegnać się z nią i pojechać gdzieś indziej.
Wyraziła to głośno, ale Dorota oburzyła się.
- Nie wygłupiaj się. Gnałaś tu przez pół
Polski i chcesz już wyjechać? Ubierz się. Zabieram cię na spacer. Ochłoniesz
trochę.
Nie
ochłonęła. Była rozczarowana i rozżalona na Dorotę, że nie uwierzyła jej
słowom. Słuchała jej paplaniny, potakiwała głową, ale odzywała się z rzadka.
Było
kilka minut przed dziewiątą, gdy obudził ją natarczywy dzwonek do drzwi. Trochę
się zdziwiła, że w tak wczesny, niedzielny poranek ktoś nachodzi Dorotę.
Pierwsze co jej przyszło do głowy, to świadkowie Jehowy, bo zazwyczaj oni
pojawiają się w niedzielne poranki ze swoją misją.
Wstała
z łóżka i narzuciła na siebie szlafrok. Słyszała cichą rozmowę, ale nie
rozróżniała słów. Wyszła z pokoju i poczuła jak drętwieje ze strachu. W
przedpokoju stał Wiktor i bezczelnie się do niej uśmiechał.
- Nooo, jest moja księżniczka. Bardzo się o
ciebie martwiłem i zachodziłem w głowę, gdzie się podziewasz. Wróciłem z
Katowic a ciebie nie było. Na szczęście zadzwoniła Dorota i uspokoiła mnie.
Wsiadłem w samolot i oto jestem.
Laura
jak automat przeniosła wzrok na Dorotę. Nie mogła uwierzyć, że właśnie dzisiaj
ich wieloletnia przyjaźń znalazła swój finał.
- Jak mogłaś mi to zrobić? – wyszeptała. – Jak
mogłaś…? Zwierzyłam ci się, bo ufałam ci bezgranicznie. Oczekiwałam od ciebie
pomocy, jakiejś rady, a ty mnie zdradziłaś. Jesteś podła. Nie zostanę tu ani
minuty dłużej. Może poczujesz się lepiej, gdy za jakiś czas przeczytasz mój
nekrolog, w którym napiszą, że Wiktor zatłukł mnie na śmierć. Nie chcę cię
znać.
- Nie dramatyzuj. Odchodził od zmysłów, bo
wyjechałaś bez słowa.
- Uciekłam bez słowa – podkreśliła z naciskiem
- od oprawcy i kata a ty wepchnęłaś mnie z powrotem w jego łapy – odwróciła się
na pięcie i poszła się ubrać.
Odebrał
od niej torbę i pożegnał się z Dorotą przepraszając ją za zachowanie Laury. Ona
wyszła bez słowa. Złapał ją za łokieć tak mocno, że nie mogła się wyrwać.
- Mam nadzieję, że ta sytuacja pozwoli ci
przemyśleć pewne rzeczy – odezwał się, gdy odbierał od niej kluczyki od
samochodu – a przede wszystkim pozwoli zrozumieć, że nigdy w życiu się ode mnie
nie uwolnisz, bo znajdę cię wszędzie nawet na Marsie i nie pozwolę ci żyć z
nikim innym. Jeśli się nie dostosujesz, zniszczę ci życie. Trochę się
przestraszyła, bo chyba jednak go nie doceniła.
- Już mi zniszczyłeś. Nie masz prawa mnie bić
i poniżać. Nie jestem twoją własnością.
- Jesteś i zacznij się przyzwyczajać do tej
myśli.
Okropnie się czyta o tym jak dobrze postrzegany jest Wiktor. Niezły musi być z niego aktor. Laura ma utrudnioną sytuację. Ciężko będzie kogokolwiek przekonać, że ona mówi prawdę. Powinna zmienić środowisko. Przesyłam pozdrowienia
OdpowiedzUsuńLaura próbuje to środowisko zmienić, ale jak dotąd to jej się nie udaje. Jedyna przyjaciółka ze studiów zdradza ją i dzwoni po Wiktora, bo nie wierzy w to co Laura mówi. Będzie jej ciężko, bo skoro rodzice i przyjaciółka sa przeciwko niej, to wydaje się, że już na nikogo z najbliższego otoczenia nie może liczyć i musi polegać wyłącznie na sobie.
UsuńPozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Miałam nadzieję, że brutalność Wiktora rzeczywiście jest spowodowana jakimś trudnym i nerwowym momentem w życiu. Oczywiście, to go nie usprawiedliwia, ale można było liczyć na to, że takie incydenty się nie powtórzą. Tym bardziej, że przez tyle lat był spokojnym facetem. Ale teraz widzę, że on dobrze wie co robi i niestety chce tak postępować. Nie ma żadnej szansy, aby się zmienił. Działa systematycznie i planowo. To przerażające jak łatwo kupił sobie pilnowaczy. Ciekawe co im naopowiadał o Laurze, że jest nienormalna? Pozdrawiam Mira
OdpowiedzUsuńMira
UsuńWiktor to psychopata. Cechy takiego osobnika nie biorą się znikąd. To musiało w nim dojrzewać od bardzo dawna. Teraz chce sobie udowodnić, że jest panem życia i śmierci swojej dziewczyny i będzie ją trzymał na krótkiej smyczy aż do następnej jej ucieczki.
Bardzo dziękuję Ci za wpis i serdecznie pozdrawiam. :)
Ja też uważam, że Laura powinna zwiać za granicę. Tam jej nie znajdzie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWiktor posiada rozległe znajomości począwszy od policji a skończywszy na wysoko postawionych urzędnikach państwowych. Może wszystko i czuje się bezkarny. Nawet gdyby Laura uciekła za granicę to wcześniej, czy później też by ją znalazł.
UsuńPozdrawiam serdecznie i dziękuję za wizytę na blogu. :)
Chyba spełniają się słowa Wiktora, że Laura nigdy się od niego nie uwolni. To przerażające jak się pomyśli, że straszył ją, że nawet spod ziemi ją wykopie. Musi wymyślić inne miejsce gdzie mogłaby się przed nim ukryć, ale obawiam się, że teraz Wiktor będzie ją pilnował jeszcze bardziej? Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka
OdpowiedzUsuńJola
UsuńWiktor jeszcze bardziej osaczy Laurę jednak fizyczną niemożliwością jest, żeby pilnował jej 24 godziny na dobę. W końcu zdarzy się kolejna okazja do ucieczki.
Dziękuję pięknie za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)
Ale fałszywe babsko z tej Tamary. Wydaje mi się, że faktycznie przyjaźni się z Laurą tylko dlatego, że Wiktor jej za to płaci. Nie dość, że Laura ma takiego wybranka serca, to jeszcze otaczają ją tacy wredni ludzie. Musi się dodatkowo źle czuć. Nie wiem skąd ona ma jeszcze znaleźć siły do przeciwstawienia się Wiktorowi. Do czwartku;) Pozdr
OdpowiedzUsuńMiędzy Laurą i Tamarą nie ma żadnej przyjaźni. Tamara jest dobrze opłacana za przysługi jakie wyświadcza Wiktorowi. Większość ich wspólnych znajomych siedzi u niego w kieszeni. Dzięki nim on ma pełen wgląd w codzienne życie swojej dziewczyny i wie co ona porabia.
UsuńDziękuję ślicznie za wpis i serdecznie pozdrawiam. :)
Dobrze, że Laura nie wstydzi się mówić o tym jak ją traktuje Wiktor. Na razie trafiała na odbiorców, którym brakuje piątej klepki. Mam nadzieję, że wreszcie trafi na kogoś, kto ja potraktuje poważnie i jej pomoże. Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga
OdpowiedzUsuńDaga
UsuńTo, że ona mówi o przemocy na razie nic w jej sytuacji nie zmienia. Ona jeszcze bardzo długo będzie musiała liczyć wyłącznie na siebie i wciąż będzie uciekać.
Serdecznie Cię pozdrawiam i dziękuję za wpis. :)
Już Michael Corleone mówił, że przyjaciół trzymaj blisko, wrogów jeszcze bliżej. Problem w tym, że nie wiadomo kto jest jej przyjacielem. Laura ma tylko wrogów, którzy jej źle życzą? Najpierw rodzice, przyszła, ale oby nie!, teściowa, Tamara, teraz Dorota, wszyscy są tacy? Do następnego czwartku. Pozdrowienia. Edyta
OdpowiedzUsuńEdyta
UsuńTamara jest przekupną suką, która za pieniądze Wiktora udaje przyjaźń do Laury. Jedyna przyjaciółka właśnie ją zdradziła. Cała reszta to są znajomi ze szkoły i ze studiów czy z pracy Wiktora, którzy są przez niego opłacani, żeby inwigilować Laurę. Na razie nie ma na kogo liczyć.
Bardzo dziękuję Ci za komentarz i najserdeczniej pozdrawiam. :)
Tak trzymaj dziewczyno! Walcz o siebie i opowiadaj wszem i wobec, co się dzieje w waszym domu za zamkniętymi drzwiami. Może Wiktor się przestraszy skandalu? W końcu jest prawnikiem, to powinien bronić ofiary, a nie je katować. Gorąco pozdrawiam Teresa
OdpowiedzUsuńTeresa
UsuńWiktor na pewno niczego się nie boi a już najmniej tego, co opowiada Laura o biciu jakie od niego dostaje. Paradoksalnie on broni ofiary przemocy i wygrywa dla nich porządne odszkodowania. Piszę o tym chyba w następnej części.
Bardzo dziękuję, że wpadłaś i zostawiłaś komentarz. Serdecznie pozdrawiam. :)
Szkoda, że najczęściej tak jest, że zupełnie nie zwracamy uwagi na kampanie społeczne. Może dlatego, że uważamy, iż nas to nie dotyczy a więc zupełnie nas nie interesuje. Wydaje mi się, że Laura jednak sama nie da rady pokonać tego drania. Może jednak zwróci się do jakiejś organizacji? W kampanii społecznej z całą pewnością podawano jakieś namiary do osób, które mogą pomóc w takich przypadkach. Z ogromną chęcią przeczytam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza
OdpowiedzUsuńIza
UsuńLaura na razie nie myśli w takich kategoriach, że mogłaby się zwrócić do jakiejś organizacji. Kiedy miałaby to zrobić jak jest permanentnie inwigilowana? Oczywiście, że sama nie da rady przeciwstawić się Wiktorowi. Jej jedyną szansą jest teraz udana ucieczka.
Bardzo dziękuję Ci za komentarz i najserdeczniej pozdrawiam. :)
No rzeczywiście Wiktor bardzo kocha Laurę i dlatego traktuje ją gorzej niż przedmiot?! Jest czego zazdrościć, nie ma co! Czy wszystkie przyjaciółki Laury są takie głupie? Jeśli tak, to współczuję. Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara
OdpowiedzUsuńKara
UsuńLaura miała do tej pory tylko jedną przyjaciółkę od serca i była nią właśnie Dorota. Teraz nie ma ani jednej przyjaznej duszy i została z problemem całkiem sama. To będzie trwało dość długo i nie bez kozery dałyśmy opowiadaniu taki tytuł.
Pozdrawiam pięknie i bardzo dziękuję za wpis. :)
Uchowaj Boże od takich "przyjaciół"! To jest kolejny raz kiedy cieszę się, że ja mam ich niewielu, ale za to na stówę sprawdzonych. Takich samych życzę Laurze. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak pisałam, wyżej Laura miała tylko jedną przyjaciółkę, która właśnie ją zdradziła i wydała w ręce Wiktora. Teraz jest zupełnie bez wsparcia.
UsuńBardzo dziękuję za wizytę na blogu. Serdecznie pozdrawiam. :)
Jeśli Tamara wspomniała o oświadczynach, to może to oznaczać, że Wiktor coś szykuje? Tylko nie to, bo ta biedna Laura jeszcze jest gotowa je przyjąć. W końcu on ją tak bardzo kooooocha. Zrobiłaby największy błąd w życiu. Do następnego. Pozdrawiam;) AB
OdpowiedzUsuńAB
UsuńNie chciałabym uprzedzać i zdradzać dalszego ciągu tej historii. Przed Laurą jeszcze mnóstwo ciężkich momentów i sporo też irracjonalnych decyzji wynikających z jej strachu i desperacji. Wszystko się może zdarzyć.
Pozdrawiam Cię cieplutko i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Słowa Doroty iż przemoc to tylko w rodzinach patologicznych jest śmieszna. Chyba widocznie sama nigdy nie dostała porządnie po głowie (nie chcę używać niecenzuralnych słów).
OdpowiedzUsuńBardzo mi szkoda Laury, ale myślę iż wśród tych pseudo znajomych jest ktoś kto mógłby jej pomóc. Powiem więcej, że to może być ten kolega Wiktora z kancelarii. Czasem tak bywa, że uzyskujemy pomoc od kogoś kogo nawet w najmniejszym stopniu o to nie podejrzewamy.
Widzę nową zapowiedź. Super, ale i szkoda gdyż trochę czasu zajmie zanim ją opublikujesz. Lecz cierpliwie poczekam.
Dziękuję Ci bardzo za dzisiaj.
Gorąco pozdrawiam w ten mroźny wieczór.
Julita
Julita
UsuńDorota zna Wiktora tylko od tej dobrej strony. Zna jako duszę towarzystwa, faceta hojnego, który swojej kobiecie uchyla nieba i obsypuje ją drogimi prezentami. Nie zna jego ciemnej strony. Mimo to postanowiła nie trzymać strony Laury tylko Wiktora. Źle postąpiła bagatelizując zwierzenia przyjaciółki, bo Laura potraktowała to jak zdradę. Niestety Laura nie znajdzie nikogo, kto mógłby jej pomóc.
Są nawet dwie nowe zapowiedzi, chociaż "Gdy kocha się zbyt mocno" dodałam już jakiś czas temu. Najważniejsze, że będziecie miały co czytać.
Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Najpierw chciałam napisać, że nie macie serca tak katując Laurę. Ale jak się zastanowiłam chwilę, to stwierdziłam, że chyba właśnie tak jest, że takie kobiety są zupełnie samotne, że nie mają znikąd pomocy. I stwierdziłam, że to jest okropne. Oby Larze się jednak udało. Pewnie to jeszcze chwilę potrwa, ale może jej się jakoś uda? Dziękuję i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCechą wspólną maltretowanych kobiet paradoksalnie jest trwanie przy człowieku, który je krzywdzi. Najczęściej wmawia im, że nie poradzą sobie same. To jest jeszcze trudniejsze, gdy są dzieci, bo wtedy trudniej jest odejść i kobiety cierpią latami. Laura też będzie miała pod górkę, ale jak to bywa, nie zawsze jest źle i czasem los się odmienia.
UsuńSerdecznie pozdrawiam i bardzo dziękuję za wpis. :)
Najlepszy prezent na urodziny Gosiu.
OdpowiedzUsuńTeż piszę o tym blogger i nie wiem czy może być.
Podam tobie mój adres, ale tylko na gmaila
Gram Renia
UsuńOooo! W takim razie wszystkiego najpiękniejszego :)<3
Nie bardzo zrozumiałam drugą część komentarza. Czemu chcesz podać mi swój adres? Też piszesz bloga?
Serdecznie pozdrawiam. :)
Bo ja często potrzebuję pomocy w pisaniu czegokolwiek :D reniawolnik96@gmail.com
Usuńhttps://onisaswietnapara.blogspot.com/2019/01/wszystko-sie-uozy-czesc-3.html
Dużo w tym Wiolki i Seby
Renia
UsuńDotarłam do Twojego bloga i dodałam go u siebie do ulubionych. Przesłałam Ci tez informację. Generalnie wcale nie uważam, żebyś potrzebowała pomocy. Rozdziały są takie jak trzeba pod względem długości i poprawnie napisane więc nie wiem, w czym miałabym tu pomóc.
Mam dodać tam psa??
OdpowiedzUsuńJakiego psa?
UsuńRenia
UsuńZostawiłam komentarz pod rozdziałem 3. Przeczytaj go sobie.
ja uwlelbiam owczarki niemieckie, beagle i labradory.
UsuńPo przeczytaniu rozdziału nie mogłam uwierzyć jak Dorota mogła tak postąpić, odarła Laurę ze złudzeń. Jedyna przyjaciółka na którą liczyła dopuściła się zdrady, Tamara też nie lepsza, ale ta robi to tylko dla własnych korzyści. Czy jest ktoś kto bezinteresownie pomoże dziewczynie? No cóż, przyjdzie cierpliwie poczekać do następnej części, oby tylko ten potwór nie pastwił się bardziej w odwecie za tą ucieczkę. Dziękuję i pozdrawiam Agata
OdpowiedzUsuńAgata
UsuńW życiu serce można mieć miękkie, ale twardą doopę. Za naiwność i wiarę w niemożliwe płaci się czasem zawrotną cenę. Laura też poniesie koszty, ale w dalszym ciągu będzie próbowała uwolnić się od Wiktora.
Pozdrawiam najserdeczniej i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Podziwiam Laurę, że jeszcze chce jej się żyć mimo takiego traktowania. Mnie chyba by się nawet nie chciało zwlec z łóżka .Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńCzasami Laurze odchodzi chęć do życia, ale to tylko czasami. Jeśli sama nie zwlecze się z łóżka, to zwlecze ją z niego Wiktor. Mimo to jest twardą sztuką i nie odda łatwo swojej skóry.
UsuńDziękuję za wizytę na blogu.Serdecznie pozdrawiam. :)
Ale się porobiło. Boję się o zdrowie Laury. Co on jej zrobi jak wrócą do domu? Już raz wylądowała przez niego w szpitalu. Nie wykorzystała tej sytuacji i nie zgłosiła tego Policji. Może teraz będzie okazja, np. na stacji benzynowej? Serdecznie pozdrawiam Regina
OdpowiedzUsuńRegina
UsuńNa razie Laura nie bardzo myśli racjonalnie i nie zawiadomi żadnej policji. Póki co jest zawiedziona postawą Doroty i tym, że ta ucieczka nie powiodła się. Na chwilę musi spasować, żeby nie wzbudzić w Wiktorze podejrzeń.
Pozdrawiam Cię pięknie i bardzo dziękuję za wpis. :)
A mówią, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Boję się nawet myśleć co będzie teraz. A przyjaciółka może kiedyś przejrzy na oczy. Oby nie było tylko za późno. Los może się również odwrócić i Wiktor stanie się tym słabszym( na wózku) i będzie okazja na pokazanie mu jak to jest być bezsilnym.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
RanczUla
UsuńLaura raczej nie będzie miała okazji sprawdzić, czy Dorocie otworzyły się oczy, bo nie chce mieć już z nią nic wspólnego. Wiktorowi nie zafundowałam życia na wózku. Będzie się miał dobrze, ale to wszystko do czasu.
Pozdrawiam cieplutko i bardzo dziękuję za wpis. :)
Laurze musi ktoś pomóc, bo inaczej jeszcze się to źle skończy. Ucieczki są różne. Zrobienie sobie krzywdy, też teoretycznie uwolniło by ja od Wiktora. Mam nadzieję, że tutaj tak nie będzie? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBez obaw. Laura nigdy nawet nie pomyśli, żeby targnąć się na swoje życie. To nie jest rozwiązanie problemu, ale na pewno będzie wciąż próbować ucieczek.
UsuńPozdrawiam serdecznie i dziękuję za komentarz. :)
Ojej i co teraz będzie? Wiktor jej nie daruje tej ucieczki. Aż boję się pomyśleć co jej zrobi po powrocie do domu. Do następnego czwartku. Pozdrawiam;) Ola
OdpowiedzUsuńOla
UsuńO wszystkim przeczytasz w kolejnej części. Być może nie będzie aż tak dramatycznie. Ja pisałam to opowiadanie już jakiś czas temu i szczerze powiedziawszy szczegółów nie pamiętam.
Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za wpis. :)
Dorota to idiotka! To po to ją przetrzymała aby oddać ją w ręce tego zbira? Co dostanie za to, kilogram złota? Kto ją upoważnił do dzwonienia do niego? Nawet jak jej nie wierzyła, to już to powiedziała i nie powinna jej bruździć. Jak nie chce pomagać, to niech chociaż nie przeszkadza! Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina
OdpowiedzUsuńNina
UsuńDokładnie tak było jak piszesz. Laura przecież chciała wyjechać kiedy spotkała się z niedowierzaniem i niezrozumieniem a Dorota właściwie z pełną premedytacją ją przetrzymała do przyjazdu Wiktora. Wyszło na to, że ona była bardziej przyjaciółką Wiktora niż Laury, dla której to okazało się wielkim rozczarowaniem.
Pozdrawiam najserdeczniej i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Laura chciała przechytrzyć Wiktora i prawie jej się to udało. Po tym incydencie może stracić już wiarę, że się od niego uwolni. Nie dość, że dostaje razy, to jeszcze jest straszona. Widać też, że Wiktora głowa pracuje na najwyższych obrotach. Jak mu się udało tak omotać wszystkich wokół siebie? To Dorota czy może jednak Wiktor zadzwonił? Co on w sobie ma, że mu wszyscy tak wierzą? Boją się go, czy o co chodzi? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWiększość tych, którzy tylko udają przyjaciół Laury siedzi u Wiktora w kieszeni. Opłaca ich w zamian za przysługi jakie mu wyświadczają. Dorota nie należy do tych kręgów. Laura do tej pory sądziła, że są dobrymi przyjaciółkami. Pomyliła się, bo Dorota poznała Wiktora od tej dobrej strony i nie uwierzyła słowom Laury. Telefon to była jej inicjatywa. Mając o Wiktorze bardzo dobre zdanie pomyślała, że chłopak odchodzi od zmysłów nie wiedząc, co się dzieje z jego dziewczyną.
UsuńBardzo dziękuję za komentarz i serdecznie pozdrawiam. :)
Wiktor może być z siebie zadowolony. Już bardziej nie może przestraszyć Laury. Po tym wszystkim on liczy na to, że Laura się podda, że już nie będzie uciekała, bo nie ma gdzie? Ale co to za życie i dla niego i dla niej? Chyba, że on właśnie tak chce żyć i zamiast partnerki chce mieć posłuszną niewolnicę? Ale przecież do tej pory taki nie był. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada
OdpowiedzUsuńAda
UsuńWiktor już uznał, że Laura jest jego własnością i albo będzie należeć wyłącznie do niego, albo do nikogo. Robi jej pranie mózgu, poniewiera i zastrasza chcąc tym samym złamać jej ten buntowniczy charakter. Laura fizycznie jest słaba, bo to drobna kobietka w rozmiarze 34, ale psychicznie jest dość silna głównie dzięki temu, że ma bardzo duże poczucie niezależności od nikogo.
Bardzo dziękuję za wpis i najserdeczniej pozdrawiam. :)
Sytuacja wydaje się beznadziejna, ale może to i lepiej. Przynajmniej wie, że jak umiesz liczyć, to licz tylko na siebie! Jest mądrą dziewczyną i ma cel. Nie powinna lekceważyć Wiktora i jego pogróżek. Musi się lepiej przygotować i wykorzystać najbliższą okazję. Nie wiem co prawda gdzie mogłaby uciekać, może do innego miasta, ale i ona i my wiemy gdzie nie może iść, a to już dużo! Trzymam kciuki i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLaura jest mądra i rozsądna, ale i jej zdarzają się słabsze momenty zwłaszcza wówczas, kiedy przez dłuższy czas traktowana jest przez Wiktora poprawnie. To usypia jej czujność. Wiktor potrafi być wspaniałomyślny i spełniać jej najdrobniejsze zachcianki. Takie zachowania często są powodem, że w bitych kobietach rodzi się nadzieja,że od tej pory ich partnerzy zmienią się na lepsze. To naiwne myślenie oczywiście, ale ofiary maltretowania rzadko wykazują się racjonalnym myśleniem.
UsuńBardzo dziękuję za wizytę na blogu i serdecznie pozdrawiam. :)
O matko, Laura jest tak zaszczuta, jak zbity pies. Ona chyba już nikomu w nic nie uwierzy, nikomu nie zaufa? Wcale bym się nie dziwiła, po takich przejściach! Niech się tylko nie poddaje a z pewnością jej się kiedyś uda. Musi tylko znowu jakoś przeczekać i poczekać na odpowiedni moment. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo, że Laura nikomu już nie uwierzy i nie zaufa jest raczej relatywne. Jak napisałam wyżej, maltretowane kobiety rzadko wykazują się logiką i racjonalizmem zwłaszcza wtedy, kiedy ich kat zaprzestaje bicia na dłuższy okres czasu tylko po to, żeby uśpić czujność swojej ofiary. Laura nie przestanie myśleć o ucieczce i będzie czekać też na sposobną okazję.
UsuńSerdecznie dziękuję za wpis i równie serdecznie pozdrawiam. :)