ROZDZIAŁ
9
W pracy pojawił się punktualnie. Wchodząc
do sekretariatu omiótł go smutnym spojrzeniem. Był pusty i wyglądał tak jak
przed pięcioma tygodniami. Marek westchnął. Przywykł do obecności dziewczyn i
do pojawiającego się od czasu do czasu Maćka. Odpalił laptopa i wybrał numer
Uli.
-
Cześć Marek – usłyszał jej łagodny głos. – Jesteś już w biurze?
-
Jestem. Pusto tu bez was. Zaczynam tęsknić. Co robisz po pracy?
-
Właściwie nic. Wracam do domu pomieszkać. A co?
-
Chciałem cię zabrać na jakiś obiad…
-
Jeśli odwieziesz mnie do domu, to ja tym razem zaserwuję ci porządny, domowy
obiad. Przy okazji poznasz tatę. Jest ciebie bardzo ciekawy i ciekawy wieści o
twoim ojcu.
- Oj
potrafisz być bardzo przekonywująca kochanie. Podjadę po ciebie koło siedemnastej.
Teraz ruszam do Pshemko. Trzymaj kciuki.
-
Trzymam, chociaż jestem pewna, że mistrz nie odmówi pomocy w ratowaniu dobrego
imienia firmy.
-
Kocham cię skarbie.
- Ja
ciebie też.
Rozłączył się i ruszył w kierunku pracowni.
Pshemko siedział na swoim czerwonym fotelu i wgapiał się smętnie we własne
projekty.
-
Witaj mistrzu – Marek wszedł do środka i podszedł do stołu przysuwając sobie
krzesło. – Jesteś sam?
- No
jak widzisz. Obaj asystenci się rozchorowali a Izabela lata po mieście za jakąś
koronką.
- To
świetnie się składa, bo potrzebuję sporo czasu, żeby wyjaśnić ci co zdziałałem
w sprawie firmy i w sprawie Febo.
Projektant wyprostował się w fotelu i
uważnie spojrzał na Marka.
- No
mów, mów. Zamieniam się w słuch.
Marek nie chciał kryć już przed nim
niczego. On był tu najważniejszy i to od niego zależało głównie, czy firma się
podźwignie, czy pójdzie na dno.
-
Opowiem ci wszystko ze szczegółami i niech to, co za chwilę usłyszysz zostanie
tylko między nami. To ważne – pochylił się w kierunku Pshemko i ściszonym
głosem zaczął naświetlać całą sprawę. Drobiazgowo przedstawił udział Alexa i
Pauliny w tym, że firma stała w tak złej kondycji. Opowiedział w jaki sposób
dokonywano podmiany tkanin, jak fałszowano na nich banderole. Mówił o
przekrętach rodzeństwa dotyczących faktur za materie, bankiety i całą resztę. O
donosie do La Prezenzy i o tym jak po ich wzajemnej kłótni i decyzji
projektanta o odejściu z F&D Alex usłużnie doniósł do Fox Fashion, że ten
jest do wzięcia.
-
Cały wczorajszy dzień spędziłem u prawnika i na policji. Już się tym zajmują a
jutro adwokat złoży pozew w sądzie. Ula, Violetta i Maciek pracują w firmie
zajmującej się doradztwem finansowym. Właściwie to firma Uli i Maćka. To
dlatego ich zatrudniłem. Zatrudnienie było lipne, bo oni mieli za zadanie
znaleźć sposób na ratowanie firmy. Oprócz tego, że wymyślili nawet kilka
sposobów, to dzięki nim pozyskałem niepodważalne dowody winy Febo i takie
złożyłem na policji. Teraz nadszedł czas na nas i nie będę ukrywał, że bardzo
na ciebie liczę przyjacielu. Finanse firmy sięgnęły dna, ale o tym już wiesz,
bo sam masz okrojoną pensję. Za chwilę staniemy się bankrutami. Tu też zaczyna
się twoja rola, jeśli oczywiście się zgodzisz. Maciek załatwił mi kilka
kontaktów. Wczoraj nawiązałem dwa i byłem na rozmowach. Zgodnie z sugestią
Szymczyka nie stoimy na pozycji, która pozwalałaby nam wybrzydzać w sprawie
zleceń. Nie mamy pieniędzy ani na drogie tkaniny, ani na kreacje dla wyszukanej
klienteli. Wierzę, że za kilka miesięcy to się zmieni i wyjdziemy na prostą.
Pokaz, który odbędzie się teraz, nie będzie taki wystawny jak te poprzednie,
ale nie darowałbym sobie, gdyby nie miał się odbyć w ogóle. Będzie skromny, ale
będzie. Projekty są zbyt cenne, żeby nie miały ujrzeć światła dziennego –
połaskotał ego mistrza. – Wczoraj byłem w dwóch teatrach i rozmawiałem z ich
dyrektorami. Teatr Komedia za kilka miesięcy wystawia musical „Zorro”.
Potrzebują sporo strojów damskich i męskich w stylu cygańskim. Będzie też kilka
kostiumów z epoki. Drugi teatr to Teatr Rampa. Wystawia sztukę dla dzieci i tu
będą potrzebne zabawne i bardzo kolorowe kostiumy w mniejszej ilości.
Przepraszam, że uczyniłem to bez twojej zgody, ale podjąłem się tego zadania,
bo rozpaczliwie poszukuję jakiejkolwiek gotówki, by uratować tę firmę.
Pomyślałem też, że zostało całkiem sporo tkanin z poprzednich kolekcji i na
pewno wybralibyśmy coś adekwatnego. Dodatków też jest mnóstwo. W ten sposób
zaoszczędzilibyśmy pieniądze, bo nie musielibyśmy dokonywać zakupu czegoś
nowego. Dyrektor Teatru Komedia chce się umówić z tobą, kiedy już będą gotowe
projekty. Podjąłbyś się tego?
Pshemko był w wyraźnym szoku głównie z
powodu rewelacji dotyczących obojga Febo. Zebrał się jednak w sobie i
uroczyście zagaił.
-
Marku możesz na mnie liczyć. Nie wyobrażam sobie, że w tak dramatycznej
sytuacji mógłbym postąpić egoistycznie. Trzeba ratować ten statek. Ja już
zabieram się za projektowanie i postaram się zrobić to jak najszybciej. Będę
musiał też mieć do dyspozycji libretta obu przedstawień, by przynajmniej mieć
jakieś wyobrażenie o bohaterach. Wtedy łatwiej jest sprecyzować charakter
kostiumów.
- To
da się zrobić przyjacielu. Najdalej jutro będziesz je miał – Marek wstał i
mocno uściskał projektanta. – Bardzo ci dziękuję w imieniu własnym i ojca. On
już odetchnął, bo sprawy idą w dobrym kierunku, ale wciąż trochę się martwi.
Twoja zgoda na taką współpracę była najważniejsza. Jestem ci bardzo wdzięczny
Pshemko. Bardzo.
Wracał właśnie do siebie, gdy usłyszał
jakieś poruszenie przy recepcji. Przemierzył korytarz i ujrzał czterech
umundurowanych policjantów indagujących Anię recepcjonistkę. Dojrzała Marka i
wyjaśniła przedstawicielom prawa, że to jest Marek Dobrzański jeden ze
wspólników firmy. Policjanci zasalutowali a jeden z nich wyjawił cel wizyty.
-
Mamy nakaz aresztowania Pauliny i Alexa Febo, a także nakaz przeszukania
gabinetu pana Febo. Może nam pan wskazać drogę?
-
Jak najbardziej. Proszę za mną – ruszył z powrotem korytarzem i po chwili
skręcił w prawo pokazując mężczyznom drzwi. – To jego sekretariat a w głębi
gabinet. Jego siostra pewnie też tam siedzi. Ona nie ma swojego pokoju i
zazwyczaj urzęduje w pracowni projektanta, albo w sali konferencyjnej. To ta z
przeszklonymi ścianami. Mijaliśmy ją po drodze. Ja wracam właśnie z pracowni i
tam na pewno Pauliny nie ma.
Policjanci podziękowali i ruszyli do drzwi
sekretariatu. Marek wycofał się. Nie sądził, że aresztowanie nastąpi tak
szybko. Rzeczywiście nie tracili czasu. Wrócił do siebie i odsłonił żaluzje na
przeszklonej ścianie. Nie chciał odpuścić sobie widoku upokorzonych Febo.
Tymczasem wtargnięcie do gabinetu czterech
umundurowanych mężczyzn wprawiło rodzeństwo w osłupienie. Paulina udawała
wielce oburzoną, że ktoś śmie posądzać ich o takie niecne czyny.
-
Naprawdę trzeba mieć tupet, żeby przyjść tutaj i oskarżać nas zupełnie
bezpodstawnie o to, że okradamy firmę. Bezczelność!
Najstarszy rangą policjant popatrzył na nią
kpiąco.
-
Jeśli byłyby to zarzuty bezpodstawne, to zapewniam panią, że nie byłoby nas
tutaj. Poza tym zarówno pani jak i brat sporo mają na sumieniu, ale to już
wyjaśni sąd. Skuć oboje – zwrócił się z rozkazem do jednego z policjantów. Wy
dwaj przeszukacie gabinet. Ja i Konecki odwieziemy te dwa niewiniątka do
aresztu.
Widział ich oboje jak szli ze spuszczonymi
głowami prowadzeni przez policjantów. Jak tylko minęli jego gabinet zadzwonił
do ojca z dobrymi wieściami.
-
Zaczęło się tato. Właśnie wyprowadzono w kajdankach Paulinę i Alexa. Pshemko
jest z nami całym sercem. Wziął się za projektowanie dla teatrów. Jutro
przyjdzie tu prawnik z pozwem. Zaczynam wierzyć, że jeszcze się podźwigniemy.
Pozdrów mamę.
Potem zadzwonił do Uli i powiedział jej o
wszystkim. Ona też była zdziwiona operatywnością policji. Kiedy skończył z nią
rozmawiać pobiegł do Sebastiana przekazać mu dobre wieści.
-
Jutro poproszę Pawła Boneckiego, żeby ściągnął monitoring. Mam nadzieję, że nie
będzie nam już potrzebny.
-
Nie będzie. Oczyściliśmy stajnię Augiasza. Jeszcze tylko wypowiedzenie dla
Turka. Nie chcę go w firmie. Ma chwiejny charakter i uprawia włazidupstwo.
Przygotuj wypowiedzenie ze skutkiem natychmiastowym. – Olszański uśmiechnął się
szeroko.
-
Uczynię to przyjacielu z wielką ochotą. Nie cierpię gada.
Rzeczywiście po wyjściu Marka Sebastian
natychmiast zredagował wypowiedzenie i osobiście zaniósł księgowemu. Wręczył mu
je z wielką satysfakcją, której nie potrafił ukryć. Turek był zrozpaczony i
bardzo zaskoczony, bo wypowiedzenie, to była ostatnia rzecz jakiej mógł się
spodziewać. Nie miał świadomości, że jego bezpośredni zwierzchnik siedzi już w ciupie.
Postanowił porozmawiać z Markiem i w tym celu udał się na piąte piętro. Marek
jednak był nieugięty, choć Turek niemal płakał.
-
Czy ty nie rozumiesz? Nie mogę pracować z kimś, kogo wielokrotnie przyłapywałem
na grzebaniu w moim biurku, kto złamał moje hasło w komputerze i ukradł mi
prezentację, kto wykonał telefon na granicę, żeby zatrzymano transport tkanin.
Gdyby nie ty, pies z kulawą nogą by się nie
połapał, że tkaniny nie mają patentów. Przez ciebie firma poniosła olbrzymie
straty i na twoim miejscu cieszyłbym się, że nie pociągam cię za to wszystko do
odpowiedzialności. I tak będziesz zeznawał i to sąd zadecyduje, czy cię zamknąć
czy nie. A teraz zacznij się pakować. Ja nie mam całego dnia, żeby wysłuchiwać
twoich jęków. Żegnam.
Turek wyszedł z podkulonym ogonem a Marek
odetchnął z ulgą. Pozbył się ostatniej szui w firmie.
Podbiegła do niego z szerokim uśmiechem na
ustach i wtuliła się w jego ramiona. Uraczył ją namiętnym całusem. Nigdy nie
było mu dość pocałunków. Oderwał się od niej zobaczywszy wychodzącego z
biurowca Maćka i kiedy podszedł, mocno uścisnął mu dłoń.
-
Mówiła ci Ula, że oboje Febo już siedzą?
- A
jakże. Zasłużyli jak diabli. Teraz będziesz miał z górki. Przepraszam was, ale
śpieszę się. Mam randkę – mrugnął porozumiewawczo okiem. – Trzymajcie się.
Pomógł jej wsiąść do samochodu i po chwili
jechał w kierunku Rysiowa. Drogę już znał bardzo dobrze, ale ojca i rodzeństwo
Uli miał dopiero poznać. Kiedy Ula przedstawiała ich sobie Józef Cieplak długo
ściskał Markowi dłoń.
- Nie
do wiary jak bardzo przypomina pan ojca. Ja do dziś go wspominam. Mieliśmy
wtedy sporo czasu na pogawędkę. To szczęśliwy traf, że zachował wizytówkę,
którą mu dałem. To bardzo przykre, co stało się z waszą firmą, ale Ula
twierdzi, że najgorsze macie już za sobą.
- To
prawda panie Józefie. Gdyby nie Ula, Maciek i inni, to aż cierpnie mi skóra, bo
wiem, że bez ich pomocy nie dałbym sobie rady. Wiele im zawdzięczam.
- A
jak ojciec się czuje? Coś się poprawiło z jego sercem?
-
Może trochę, chociaż ostatnio nie oszczędzałem go i przekazywałem tylko
niedobre wieści. Po prostu nie miałem wyjścia, bo gdybym to przed nim zataił,
on nigdy by mi tego nie wybaczył. Dzielnie to zniósł, ale jednak leki musiał
zażywać. Rano aresztowano rodzeństwo Febo i ta wiadomość go ucieszyła. Wreszcie
trochę odżył.
-
Będzie dobrze. Zobaczy pan jak teraz wszystko ruszy z kopyta. Ula i Maciek mają
głowy nie od parady i zawsze pomogą jeśli zajdzie potrzeba. Ale nie stójmy tak.
Na pewno jesteście głodni. Ja już stawiam wszystko na gazie. Chodźcie.
Ula w niczym nie przesadziła. To był
prawdziwy, domowy obiad. Żeberka w miodzie same odchodziły od kości i
rozpływały się w ustach. Kopytka z sosem były prawdziwą poezją, a surówka z
czerwonej kapusty wyśmienita. Wytarł usta serwetką i uśmiechnął się szeroko.
- To
było genialnie pyszne. Świetnie gotujesz Ula.
- Ja
tylko kopytka. Resztę wykonał tata. Żeberka w miodzie to jego popisowe danie.
Cieszę się, że ci smakowało – wstała od stołu i pozbierała naczynia. – Uwinę
się z myciem, a potem zrobię nam kawy i pogadamy jeszcze. Przygotowałam ci te
dwie wstępne umowy dla teatrów i zaczęłam zliczać straty z tych nieszczęsnych
faktur. Musimy wiedzieć na jak dużą kwotę Febo okradli firmę. Poza tym trochę
czytałam dzisiaj o wyrokach za oszustwa podatkowe i wieści dla rodzeństwa nie
są zbyt pomyślne, bo ostatnio sejm debatuje nad zaostrzeniem tych wyroków.
Jeśli to przejdzie, to oni mogą dostać od piętnastu do dwudziestu pięciu lat
więzienia. Zanosi się na to, że bardzo boleśnie odczują swoją skłonność do
oszustw i krętactw.
Febo szykują się jak widać dość długie "wakacje" i dobrze. Całe szczęście, że Pshemko bez problemu zgodził się na zaprojektowanie tych strojów. Myślałam, że będzie ciężko przekonać mistrza.
OdpowiedzUsuńZwiązek Uli i Marka również rozwija się w dobrym kierunku. Tylko patrzeć jak runie przed panną Cieplak na kolana.
Dziękuję Ci bardzo za dzisiejszy wpis. Miło tak poczytać dla relaksu przed pracą.
Gorąco pozdrawiam w deszczowy poranek.
Julita
Julita
UsuńZa to, czego dopuścili się Febo nikt nie pogłaszcze ich po głowie. Ostatnio podobno zaostrzono wymiar kary za takie działania więc i sąd nie będzie się z przekręciarzami patyczkował. Pshemko jest w firmie najważniejszy i on doskonale o tym wie. Nie mógł odmówić, bo dzięki niemu firma ma szansę się podźwignąć z upadku.
Wielkie dzięki za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)
Oby Febo dostali wyrok, że popamiętają, że to co zrobili nie popłaca. Kradzież nigdy nie popłaca i zrobili bardzo duży błąd przez mega duże B.
OdpowiedzUsuńA i dodam, że na Pshemko zawsze można liczyć w każdej sytuacji
UsuńRenia
UsuńFebo wciąż się łudzą, że policja nie ma na nich dość dowodów, by sąd mógł ich skazać. Będą zdziwieni. A Pshemko chyba najlepiej tworzy w kryzysowych sytuacjach więc nie mógł się nie zgodzić.
Bardzo dziękuję za wpis. Serdecznie pozdrawiam. :)
Widok "biednych niewiniątek" prowadzonych na rzeź bezcenny. Trzeba mieć tupet, myślę tu o Paulinie, żeby iść w zaparte jacy to oni niewinni. Obłowili się nieźle, i jeszcze ma pretensje, że są oskarżeni bezpodstawnie. Czy pomyślała chociaż trochę o swoich przybranych rodzicach, jak oni się czują? Nie, bo w swoim poczuciu wyższości nie wie jak to jest, gdy pracujesz całe życie aby coś osiągnąć i możesz to stracić przez czyjąś chciwość. Sama wszystko miała podane na tacy. Co do osoby Turka, trochę mi go szkoda, ale mógł myśleć wcześniej, że nawet jeżeli był zastraszany przez Aleksa, to zawsze mógł o tym co robią Febo, powiedzieć seniorowi albo Markowi i zapewne można byłoby wcześniej zapobiec okradaniu firmy, a tak pośrednio stał się ich „ wspólnikiem”, pewno nic nie zyskując a wręcz dużo tracąc.
OdpowiedzUsuńPrzemko, staje na wysokości zadania, aby ratować tonący statek, i tak trzymać.
Uczucie między Ulą i Markiem rozwija się i jak napisała Julita tylko patrzeć jak Marek poprosi Cieplaka o rękę córki. Dziękuję za dziś, choć przeczytałam rozdział o 0:06, to nie chciałam Cię szokować godziną komentarza. Pozdrawiam serdecznie, Agata
Agata
UsuńAni Paulina, ani tym bardziej Alex knując swój wredny plan doprowadzenia firmy do upadku nie brali pod uwagę tego, co będą czuć ich przybrani rodzice. Nie pomyśleli nawet, że ich tragicznie zmarli przekręciliby się w grobie widząc poczynania swoich dzieci. Na zarzuty policji obruszają się, bo są przekonani o doskonałości planu, który uknuli i o tym, że wszystko jest tak doskonale zorganizowane, że nie ma prawa się nie udać a tym bardziej wyjść na jaw. Będą mocno zdziwieni zarzutami i dowodami ich przestępczej działalności.
Pshemko zrozumiawszy ze słów Marka, że może urosnąć do rangi bohatera, który poświęcił się i uratował firmę, nie odmawia pomocy a jego ego rośnie jeszcze bardziej. Marek kocha Ulę i nie będzie tracił czasu na podchody. Zdeklaruje się najszybciej jak to tylko możliwe.
Kolejny raz dodałam tak późno, bo w czwartek od rana miałam zajęcie a bardzo nie lubię dodawać chaotycznie i w pośpiechu.
Najserdeczniej Cię pozdrawiam i bardzo dziękuję za wpis. ;)
Niezastąpiona Paulina. Najlepszą obroną jest atak. Nic a nic się nie przestraszyła tylko wylewała swój jad na Policjantów. Nie przewidziała tylko, że to na nich nie podziała. Świetnie, bo już z całą pewnością Marek bez większych przeszkód wyprowadzi firmę z kryzysu;) Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara
OdpowiedzUsuńKara
UsuńPaulina tak zareagowała, bo jest pewna, że policja nic na nich nie ma. Oboje i ona i braciszek mocno się zdziwią. Marek odetchnął po tym aresztowaniu. Teraz nikt nie będzie go ograniczała i okradał firmę z pieniędzy.
Pięknie dziękuję, że zajrzałaś. Przesyłam serdeczności. :)
Cudowny widok Alex i Paula w kajdankach;) I to nie tych do zabawy, ale takich prawdziwych. Sprawiedliwość musi być! Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga
OdpowiedzUsuńDaga
UsuńTeż tak uważam, że sprawiedliwości musi stać się zadość. W takich sytuacjach policja raczej się nie patyczkuje i nie zwraca uwagi na konwenanse. Zakuwa w kajdanki i cześć. Febo zawsze bali się skandali i tego, co ludzie powiedzą, a jednak wciąż knuli narażając się właśnie na skandal. Mają to co chcieli.
Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za wpis. :)
O jejku, ale się dzieje! Dobrze się stało, że Policja na nic więcej nie czekała i zabrała się do aresztowań. Przesyłam pozdrowienia
OdpowiedzUsuńJeżeli policja ma ewidentne dowody na przestępczą działalność, to raczej działa od razu. Zdobywa się wtedy nakaz prokuratorski i aresztuje podejrzanych.
UsuńBardzo dziękuję za wizytę na blogu. Serdecznie pozdrawiam. :)
Mareczek, Mareczek. Przy takich namiętnych pocałunkach ma jeszcze czas na dojrzenie Maćka, hihihi;) Fajnie, że między nimi jest tak miło i miłośnie;) Do następnego czwartku Pozdrowienia. Edyta
OdpowiedzUsuńEdyta
UsuńJest miłośnie i jest słodko a w dodatku sytuacja jest jak najbardziej rozwojowa i to jest ekscytujące.
Najserdeczniej Cię pozdrawiam i bardzo dziękuję, że zajrzałaś. :)
Zapoznanie się z ewentualnymi przyszłymi teściami oboje mają już za sobą. Kochają się, ale nie mają zbyt wiele czasu dla siebie. Może by ich tak gdzieś razem wysłać? Może wtedy bardziej się ośmielą i wyjdą poza namiętne pocałunki;) Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka
OdpowiedzUsuńJola
UsuńCzytasz mi w myślach? Nic więcej nie napiszę. Bądź cierpliwa to i wyjazdu się doczekasz.
Pozdrawiam Cię najserdeczniej i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Przyszła też kryska na Turka. No i dobre, bo co to by był za przykład dla pozostałych pracowników, gdyby Marek takiego krętacza pozostawił w pracy. Może go to czegoś nauczy. Ma dobry zawód więc jak się postara, to pracę na pewno zdobędzie. Czekam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza
OdpowiedzUsuńIza
UsuńMarek wielokrotnie dawał Turkowi szanse, namawiał do współpracy, ale ten za bardzo się bał. Gdyby chociaż spróbował zwalczyć ten strach przed Febo dzisiaj byłby w zupełnie innej sytuacji. Nie dał Markowi wyboru więc nic dziwnego, że junior potraktował go bez skrupułów.
Bardzo dziękuję Ci za komentarz i najserdeczniej pozdrawiam. :)
Kochany i niezawodny mistrz;) Z Pshemko, to prawdziwy przyjaciel i mądry człowiek, bo wie kiedy histeryzować, a kiedy brać się do pracy;) Pozdrawiam Mira
OdpowiedzUsuńMira
UsuńPshemko wie też jak dopieścić własne ego. Nie może odmówić Markowi z kilku względów. Przyjaźni się z seniorem od lat, uwielbia juniora, chociaż czasem strzela mu focha, praca jest jego pasją a teraz jeszcze może się stać bohaterem, który uratuje firmę. To całkowicie zaspokoi jego wciąż głodne sukcesów ego.
Bardzo dziękuję Ci za komentarz. Serdecznie pozdrawiam. :)
I potwierdza się, że prawda potrafi wyzwolić;) Dla jednych wyzwolenie kończy się w ciupie, dla innych zwolnieniem a dla Pshemko, zostanie głównym wybawicielem firmy;) Gorąco pozdrawiam Teresa
OdpowiedzUsuńTeresa
UsuńUjęłaś to fantastycznie chociaż jeszcze nie wiadomo jak sąd potraktuje Turka, bo on też jest winien tej dramatycznej sytuacji, w której znalazła się firma. Jeśli wysuną wobec niego zarzuty to i on pójdzie siedzieć i wtedy nie skończy się na zwolnieniu z pracy.
Bardzo się cieszę, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Najserdeczniej Cię pozdrawiam. :)
Chyba siedziałaś w mojej głowie, bo u mnie na obiad dzisiaj też żeberka w miodzie. Uśmiałam się, bo to dość tradycyjne danie, a teraz to takie z różnych stron świata, to co tradycyjne jest be. Józef zdał test przyszłego teścia na piątkę! Zresztą swoją gościnnością zupełnie nie odbiegał od seniorów Dobrzańskich. Młodzi coraz bliżej siebie;) Serdecznie pozdrawiam Regina
OdpowiedzUsuńRegina
UsuńNie siedziałam w Twojej głowie, ale masz w niej chyba mnóstwo pysznych przepisów. Ja sama też uwielbiam to danie. Tu specjalistą od niego jest Józef. Rzeczywiście bardzo przyjaźnie potraktował Marka, ale chyba nie wypadało inaczej. Polubił wcześniej seniora, chociaż widział go tylko jeden raz. Teraz mógł porównać ojca i syna a porównanie wyszło bardzo korzystne.
Dziękuję Ci pięknie za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)
Ula poznała rodziców Marka prawie z łapanki i przynajmniej nie miała czasu na zdenerwowanie. Marek miał podobnie, zaraz po pracy udał się do taty swojej ukochanej. Obie wizyty były bardzo miłe i dobrze, że nie mieli czasu na obawy, bo jak widać nie było się czego bać;) Do czwartku;) Pozdr
OdpowiedzUsuńTakie zaskakujące propozycje ludzie odbierają różnie. Jedni nie mają czasu na namysł i idą na żywioł inni wpadają w panikę. Tu było zupełnie przyzwoicie i wreszcie młodzi mają to za sobą i całkowicie bezstresowo.
UsuńPięknie dziękuję za wpis i najserdeczniej pozdrawiam. :)
Hahaha, ale piękne upokorzenie! Z własnej firmy Febo wyprowadzani w kajdankach, bezcenny widok;) Pewnie myślą, że szybko wyjaśnią sprawę, bo przecież mieli taki genialny plan i tak długo im się udawało. Coś czuję, że rzeczywistość będzie ich bolała. Pozdrawiam AB
OdpowiedzUsuńAB
UsuńMasz dobre przeczucia. Upokorzenie dla rodzeństwa to jedna z tych rzeczy, których starali się unikać. Nie oszczędzono im tego, bo sobie na to zasłużyli. Wciąż jeszcze wierzą, że szybko wyjdą na wolność, bo nie ma przeciwko nim żadnych dowodów. No cóż... wiara przenosi góry.
Pozdrawiam Cię najserdeczniej i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Bardzo fajny rozdział. W końcu sprawy zaczynają się klarować. Trzymam kciuki za powodzenie i szybkie ukaranie winnych. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńJest wina będzie i kara. Musi być adekwatna do ciężaru przewinień. Powoli wyprowadzam sprawy na prostą, chociaż jeszcze jest trochę czytania przed Wami.
UsuńBardzo dziękuję za wpis.Serdecznie pozdrawiam. :)
Rodzeństwo Febo aresztowane a co z braćmi Scacci i resztą bandy z Włoch? Z daleka mogą zaszkodzić Uli i Markowi. Oni zyski być może mieli równie wysokie, co Aleks i Paulina. A Aleks to chyba jeszcze jest przekonany, że policja nie ma na niego i siostrę poważnych dowodów przestępstwa, skoro nic nie powiedział. Albo myśli, że dobry adwokat wyciągnie ich z kłopotów, zwieją z forsą jak najdalej od Polski i Włoch, a później będą żyli długo i szczęśliwie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
RanczUla
UsuńNie opisuję już sytuacji braci Scacci. Łatwo się domyślić, że skoro są ogniwem włoskiej mafii łatwo wywiną się od odpowiedzialności i z całą pewnością wyprą się powiązań z Febo zostawiając ich na lodzie. Nawet ta wielka miłość Pauliny do Vincenta Scacci nie przetrwa. Markowi nic nie grozi. Scacci odetną się całkowicie i nabiorą wody w usta. Alex i Paulina wierzą w swój doskonały i inteligentny plan. Uważają, że do tej pory zatarli wszystkie ślady swojej przestępczej działalności i nikt nie jest w stanie im nic udowodnić. Zdziwią się.
Bardzo dziękuję Ci za komentarz i najserdeczniej pozdrawiam. :)
Podobno prawda w oczy kole, ale chyba nie Adama Turka? On zupełnie nie wie za co został zwolniony. Zwykły dureń, niczego się nie nauczył. I jeszcze ma czelność użalać się nad sobą. Marek i tak był bardzo powściągliwy, bo ma dobre serce. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina
OdpowiedzUsuńNina
UsuńTurek jest świadomy przyczyn zwolnienia, bo Marek mu je dobitnie wyłuszczył. To kara za to, że nie powiadomił w odpowiednim momencie o wszystkim Marka lub Krzysztofa. Przez jego tchórzostwo ludzie stracili pracę a firma mocno podupadła. Nikt nie chciałby trzymać w firmie takiego farbowanego lisa.
Pozdrawiam Cię pięknie i bardzo dziękuję za wpis. :)
Sorki,że jestem dociekliwa i skrupulatna,......ale,czy aby nie za bardzo Marek postąpił lekkomyślnie i odpuścił Turkowi,ufając,że nie wyniesie zatajonej dokumentacji z firmy,której dziewczyny nie wykryły? Mówisz perfekcyjnie wykonały swoją pracę.....w takich przypadkach nikomu nie ufam...
OdpowiedzUsuńWiem to nie kryminał,ale pogmatwać mogłaś trochę.....i byłoby d.c.n...a tak happy and i ślub......
Fajnie się czyta Twoje opowiadania...na prawdę Gosiu. Pozdrawiam Cię i czekam na końcówkę.TM
TM
UsuńOczywiście byłoby można wymyślić wiele wariantów całego "śledztwa". Można pogmatwać tak, że rozplątywanie i prostowanie sytuacji zajęłoby kolejne dwanaście rozdziałów. Jednak moja głowa jest już za stara na takie pomysły a i wiedza o zawiłościach śledczych więcej niż skromna.
Poza tym trzeba pamiętać, że firma Uli to nie biuro śledcze. Oni mieli tylko za zadanie znaleźć sposoby na podźwignięcie z zapaści F&D, opracować plan ratunkowy. Przekręty Alexa wyszły niejako przy okazji, bo Ula musiała zrozumieć od jak dawna firma tak źle przędzie.
Marek nie ufa Turkowi za grosz, ale dobrze też wie jaki z niego tchórz i że boi się własnego cienia. Postraszenie go konsekwencjami prawnymi zwykle wystarcza, bo przecież Adaś ma do spłacenia kredyty a jak pójdzie siedzieć, to kto je spłaci?
Do happy endu jeszcze pięć rozdziałów więc nie nastąpi on tak od razu. Jeszcze trochę się podzieje i mam nadzieję, że Was nie zanudzę.
Bardzo dziękuję Ci za komentarz. Serdecznie pozdrawiam. :)
"Głowa za stara "?...proszę Cię ...nie chcesz wiedzieć co mówi na takie wypowiadane słowa, moja prababcia dziewięćdziesięcioletnia, której nota bene czytam Twoje opowiadania.... ale Ci powiem... Masakra ....co takie smarkule,jak ona wiedzą o dojrzałości....przecież ja mam ciągle osiemnaście ...Prawda? ..prawnusiu??.hihihi....
UsuńGdy kończę czytanie rozdziału .....słyszę stałe powiedzonko....tylko cholera mi nie mów,że to koniec...".... Hahahaha.....Pozdrawiam i czekamy .......TM i Apolonia....Buziaki.
TM
UsuńSerdeczne pozdrowienia dla Twojej wspaniałej prababci. Mam wiele szacunku i podziwu dla ludzi potrafiących się starzeć z tak wielką klasą, wciąż pełnych życiowej energii i optymizmu. Naprawdę chapeau bas. :)
Witaj Małgosiu,
OdpowiedzUsuńbiedny Marek, już tęskni za Ulą, a co będzie dalej? Coś z tym wypada zrobić:) Oboje są niesamowicie zapracowanymi ludźmi, to kiedy mają znaleźć czas dla siebie? Myślę, że jak firma wyjdzie na prostą, to Marek będzie musiał zatrudnić jakąś asystentkę lub chociaż sekretarkę. Sam nie da rady, zapracuje się na śmierć. Ula ale również Violetta postawiły wysoko poprzeczkę dla następnych pracowników. Nie wiem, czy Markowi uda się znaleźć równie pracowite, lojalne, mądre i rozsądne zastępczynie. Jednak musi się nad tym poważnie zastanowić, może Ula będzie znała kogoś odpowiedniego? Ale na razie przed Markiem jeszcze bardzo dużo ciężkiej i samotnej pracy, ale przynajmniej wykonywanej bez krętaczy. Duży plus za wpakowanie rodzeństwa do aresztu. Niech poczują gościnność Policji. Im pewnie już nic nie pomoże, bo charakterki, to mają wredne, ale my mamy satysfakcję z tego, że sprawiedliwości staje się zadość:) Dziękuję za dzisiaj i czekam na ciąg dalszy. Serdecznie pozdrawiam i przesyłam mnóstwo uścisków:) Gaja
Miłość szaleje;) Nawet Maciek gna na randkę. Ciekawe z kim? Czyżby z Anią z FD? Do następnego czwartku Pozdrawiam;) Ola
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że zwalnianie ludzi z pracy należy do trudnych rzeczy i nie przychodzi tak łatwo. Turek nieźle zalazł za skórę Markowi, że ten już nie wytrzymał i go zwolnił. Jednak wypowiedzenie wręczył Sebastian. Marek pewnie miał nadzieję, że Turek opuści firmę bez przychodzenia do niego. A tu niespodzianka i Marek musiał być nieprzyjemny, ale nie miał innego wyjścia. Cieszę się, że będzie miał okazję spokojnie pracować i na pewno pokarze na co go stać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMarek dobrze zna mistrza. Nieźle przeprowadził z nim rozmowę. Co Pshemko miał powiedzieć, jak dowiedział się, że od jego decyzji zależy los całej firmy i ludzi w niej pracujących? Musiał się zgodzić. Wspaniały z niego człowiek i przyjaciel;) Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada
OdpowiedzUsuńPISZĘ W IMIENIU MAŁGOSI.
OdpowiedzUsuńONA SAMA BARDZO PRZEPRASZA, ŻE NIE ODPOWIEDZIAŁA NA WSZYSTKIE KOMENTARZE, ALE JEST CHORA. Z CAŁĄ PEWNOŚCIĄ UCZYNI TO JAK TYLKO WRÓCI DO ZDROWIA.
POZDRAWIAM W JEJ IMIENIU ORAZ SWOIM.
Julita