ROZDZIAŁ
2
W późne
sobotnie popołudnie w restauracji pierwsi pojawili się rodzice Szymona. On i
Natalia przywitali się z nimi serdecznie. Nie zdążyli przejść do stolika, gdy w
drzwiach pojawili się Przybylscy. Wydawali się nieco skonsternowani, gdy Szymon
przedstawił im swoich rodziców. Ewa momentalnie zbladła. Nie była dobra w
udawaniu. Jednak jakoś się opanowała. Zajęli miejsca przy stole a kelner już
serwował dobrze schłodzonego szampana. Szymon ujął kieliszek w dłoń i wstał.
- Moi drodzy nawet nie wiecie jak bardzo
cieszy nas wasza obecność, bo ten dzień jest dla nas wyjątkowy i radosny, i tą
radością chcemy się z wami podzielić. Otóż kilka dni temu poprosiłem Natalię o
rękę a ona się zgodziła zostać moją żoną. Dobrze wiecie, że kocham ją od wielu
lat i naturalną koleją rzeczy jest nasz ślub. Odbędzie się za trzy tygodnie.
Mamy już załatwiony termin w kościele i salę weselną. Wczoraj Natalia wybrała
dla siebie suknię ślubną. Są też umówieni świadkowie. Udało nam się przy pomocy
naszych przyjaciół załatwić w zasadzie wszystko.
Od
stolika podniósł się Leszek i Zofia-matka Szymona. Podeszli do młodych
gratulując im zaręczyn i rychłego ślubu. Rafał i Ewa nie mogli w to wszystko
uwierzyć. Siedzieli jak martwi przy stole patrząc sobie z lękiem w oczy.
- Nie pogratulujesz mi mamo? – do Ewy dotarł
głos córki. Odwróciła w jej kierunku głowę. Natalia z przerażeniem ujrzała, że
jej twarz jest mokra od łez. Podeszła do niej i uściskała ją mocno.
- Mamuś nie cieszysz się? Dlaczego płaczesz?
- Ten ślub nie może dojść do skutku Nati. Nie
może… Popełniłabyś największy błąd w życiu.
- Nic z tego nie rozumiem. Jak to największy
błąd w życiu? Dlaczego? Dlatego, że kocham Szymona najbardziej na świecie i
pragnę się przy nim zestarzeć?
Ewa
wzięła głęboki oddech i z rozpaczą popatrzyła na nich wszystkich.
- To dla niektórych będzie szok, ale
najwyraźniej nie mogę nie powiedzieć prawdy. Wiem, że to co za chwilę
usłyszycie będzie straszne. Wiem też, że nigdy mi tego nie wybaczycie, ale nie
mogę postąpić inaczej. Nie możesz kochanie wyjść za Szymona, bo on jest twoim
bratem. Dawno, w przeszłości miałam krótki romans z Rafałem Boroniem, którego
owocem jesteś ty Natalio. Wybacz mi Leszku, że nie przyznałam ci się, że to nie
ty jesteś ojcem naszej córki. Bałam się, że mnie zostawisz, że mnie porzucisz…
Bałam się zostać sama z dzieckiem. Nie miałam też wtedy pojęcia, że Rafał jest
żonatym mężczyzną a jego żona jest przy nadziei. Dowiedziałam się o tym
znacznie później.
- Jesteś zwykłą dziwką – usłyszała głos Zofii.
– Uwiodłaś mojego męża a kiedy romans się skończył wmówiłaś innemu mężczyźnie,
że jest autorem twojej ciąży. Co za podłość. Wykorzystałaś dwóch facetów w
krótkim czasie i aż zachodzę w głowę jak twój mąż mógł się nie zorientować, że
nie jest ojcem twojego bękarta.
- Mamo! – oburzony Szymon przyskoczył do niej.
– Jak możesz tak mówić o Natalii!?
- A co, nie mówię prawdy? To wielkie
szczęście, że ta dziwka poczuła wyrzuty sumienia. Mało brakowało, a ożeniłbyś
się z własną siostrą. Ty zaś – zwróciła się do Rafała – jeszcze dzisiaj
spakujesz swoje rzeczy i wyprowadzisz się. Nie chcę cię znać. Jesteś zdrajcą i
łajdakiem. Gardzę tobą. Nic tu po mnie – ściągnęła torebkę z oparcia krzesła. –
Straciłam apetyt. – Odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę drzwi. Z miejsca
podniósł się Leszek. Wyglądał jakby przejechał po nim walec. – Chyba i my
powinniśmy już pójść – zwrócił się do żony. - Wiele rzeczy musisz mi wyjaśnić.
Chodźmy.
Szymon
usiadł ciężko przy Natalii. Pogładził z miłością jej szczupłe palce. Miał
pustkę w głowie.
- Nie wiem co powiedzieć kochanie… To wszystko
jest jak jakiś najgorszy koszmar, z którego chciałbym się obudzić.
- Nie nazywaj mnie tak – powiedziała cicho. –
Jesteś moim bratem a ja twoją siostrą. Płynie w nas ta sama krew. Nie możemy
być razem. Wszystkie nasze marzenia i wspólne plany rozsypały się w ciągu
sekundy jak domek z kart. Nienawidzę mojej matki. Nienawidzę twojego ojca.
Nigdy im tego nie wybaczę, rozumiesz? Nigdy. Jesteśmy ze sobą od tylu lat a oni
nie mogli zdobyć się na odwagę, żeby nam o tym powiedzieć. Może gdybyśmy
wiedzieli wcześniej, nie byłoby to takie trudne do przyjęcia. Jestem
zdruzgotana. Wyjeżdżam jak najdalej od nich. Nie chcę ich znać.
Szymon
ujął jej dłonie i przycisnął do ust.
- Natka, ja zawsze będę cię kochał. Wiem, że
są małżeństwa zawarte między rodzeństwem. Trzeba tylko na to zdobyć jakąś
zgodę. Wszystkiego się dowiem. Popytam jak to załatwić. Jeszcze możemy być ze
sobą szczęśliwi, tylko daj mi trochę czasu. – Pokręciła przecząco głową.
- Nie Szymon. To nigdy się nie uda. Ja czuję
do siebie wstręt jak pomyślę, że my… razem… dotykaliśmy się i to wiele razy.
Nie wyobrażam sobie jak moglibyśmy uprawiać ze sobą prawdziwy seks. To wszystko
mnie przerasta… Nie dam rady tak dłużej… To ponad moje siły. Mam nadzieję, że
jeszcze kiedyś będziesz szczęśliwy, że odnajdziesz inną kobietę i inną miłość,
w którą zaangażujesz się całym sercem. Muszę już iść… Żegnaj.
Wybiegła
z restauracji i gnała przez pół miasta jak szalona. Do domu wpadła jak burza.
Matka próbowała coś do niej powiedzieć, ale z zaciętym wyrazem twarzy
wykrzyczała, że nie chce już żadnych wyjaśnień, że nie chce jej znać.
- Zniszczyłaś mi życie! Jak mam teraz żyć bez
Szymona, no jak!? Nie odzywaj się do mnie! Wynoszę się i moja noga nigdy tu nie
postanie. Już nie mam matki! Zejdź mi z oczu!
W
pośpiechu pakowała swoje rzeczy. Nie zawracała sobie głowy układaniem ich w
walizkach, tylko pakowała bezładnie i byle jak, byle prędzej.
Ewa w
jednym miała rację a mianowicie, że wyjawiona przez nią prawda zniszczy życie
im wszystkim. Ciężką miała rozmowę z Leszkiem po powrocie z restauracji.
Błagała go, żeby jej wybaczył. On zawsze był dla niej dobry, nigdy nie podnosił
głosu i starał się być przykładnym mężem i ojcem. Jednak rewelacje jakie
usłyszał chyba go przerosły. Nie potrafił udźwignąć zwłaszcza informacji, że
nie jest ojcem Natalii. Druga rzecz niosąca ze sobą ciężki gatunkowo ładunek to
fakt, że Ewa, jego ukochana żona wmówiła mu autorstwo tej ciąży. Brzydził się
kłamstwem, bo zawsze starał się żyć uczciwie, a to ujawnione po tylu latach nie
mieściło mu się w głowie. Nie mógł dać Ewie odpowiedzi twierdzącej na pytanie,
czy kiedykolwiek jej wybaczy, bo sam tego nie wiedział. Póki co był skołowany i
oszołomiony tymi rewelacjami. Spakował się w jedną walizkę i wyniósł z domu nie
wiedzieć dokąd.
Podobny
scenariusz miał miejsce w domu Boroniów. Rafał wyprowadził się a w mieszkaniu
została Zofia z Szymonem, która już pisała pozew o rozwód.
Natalia
przepadła jak kamień w wodę. Szymon szukał jej przez wiele miesięcy, ale nikt
nie potrafił udzielić mu odpowiedzi co do jej miejsca pobytu. Tymczasem ona
rzuciła się od razu na głęboką wodę. Po opuszczeniu rodzinnego domu przez jakiś
czas pomieszkiwała u przyjaciółki ze studiów rozsyłając głównie do Urzędów
Miast swoje CV. Wiedziała, że tylko w takich placówkach funkcjonują oddziały
zajmujące się pozyskiwaniem funduszy z Unii Europejskiej. Praca w takim dziale
byłaby zgodna z jej wykształceniem. Niestety nie miała szczęścia. Przez cztery
miesiące pracowała na czarno i łapała wszystkie nadarzające się okazje a to
jako tłumacz, a to jako kelnerka. Każda praca była dobra, żeby tylko trochę
zarobić.
Na to
ogłoszenie natknęła się zupełnie przypadkowo i zaintrygowało ją. Przeglądała
strony dotyczące Parlamentu Europejskiego i doczytała się, że są wakaty w
Instytucji Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich. Nawet się nie
zastanawiała tylko wysłała pocztą elektroniczną swoje obszerne CV
przetłumaczone na francuski i angielski. Odpowiedź przyszła po prawie miesiącu
i była zaskakująca. Zapraszano ją do Brukseli na rozmowę. Trochę ją zdziwiło,
że właśnie do Brukseli skoro główna siedziba mieściła się w Strasburgu, ale nie
zaprzątała sobie tym za bardzo głowy. Miała teraz za zadanie zaprezentować się
jak najlepiej, jak najbardziej profesjonalnie, bo otwierała się przed nią
wielka, życiowa szansa.
Bruksela
zachwyciła ją a sam gmach Parlamentu Europejskiego wyglądał imponująco.
Pomyślała, że łatwo mogłaby się tu zgubić i błąkać po labiryntach korytarzy. Na
szczęście wszędzie wisiały tabliczki z informacją, dzięki której dość łatwo
trafiła do odpowiedniego gabinetu. Rozmawiał z nią starszy, sympatyczny
człowiek. Wyjaśniał, że tu w Brukseli mają komórkę podlegającą centrali w
Strasburgu i zajmującą się określonym rodzajem zagadnień.
- Muszę przyznać z rozczarowaniem, że na nasze
ogłoszenie odpowiedziały zaledwie trzy osoby więc nie będzie żadnej konkurencji
ani konkursu. Być może za mało to nagłośniliśmy. Cała trójka spełnia nasze
wymogi więc przyjmiemy was wszystkich. Tu daję pani numery pokoi, do których
musi pani dotrzeć. Tam pozna pani wszystkie szczegóły a także podpisze umowę i
odbierze klucze od służbowego mieszkania. Z mojej strony to wszystko. Witam zatem
na pokładzie i życzę satysfakcjonującej pracy.
Wyszła
uskrzydlona i dziękowała w duszy opatrzności, że nie zgłosiło się więcej
kandydatów. Gdyby tak było nie wiadomo, czy miałaby tak duże szanse. Przeszła
do jednego z pokoi, którego numer miała napisany na kartce. Tam podpisała umowę
i aż zakręciło jej się w głowie, gdy doczytała się kwoty zarobku. Była
oszałamiająca. W następnym gabinecie wręczono jej klucze do mieszkania i
objaśniono jak ma do niego dotrzeć.
- To całkiem blisko na Awenue du Maelbeek. To
duży budynek liczący dwanaście pięter a od parlamentu dzieli go tylko niewielki
park. Pani mieszkanie jest na szóstym piętrze.
Podziękowała
i postanowiła najpierw zobaczyć to mieszkanie, a potem dotrzeć do hotelu po
swój bagaż. Kiedy dobrnęła już do budynku okazało się, że jest bardzo blisko
Hotelu Sofitel, w którym się zatrzymała. Ucieszyła się, że nie musi nigdzie
podjeżdżać.
Mieszkanie
wydało jej się niezwykle wygodne, nowocześnie urządzone i bardzo przytulne. Tu
było wszystko, czego potrzebowała. Wygodny salon z otwartą na niego kuchnią i
dwie sypialnie. Spora łazienka i osobno toaleta. Wracając z bagażem
zorientowała się, że pod samym nosem ma supermarket Carrefour dosłownie po
drugiej stronie ulicy. To zdecydowanie poprawiło jej humor. Ma dwa dni, żeby
urządzić się tutaj wygodnie a potem zacznie pracować i na tym się skupi.
Poświęciła
się tej pracy bez reszty. Doceniano ją i chwalono za jej profesjonalizm, za
dociekliwość, za solidność i rzetelność, za podejmowanie się czasem
beznadziejnych spraw. Nigdy takich nie unikała i im były trudniejsze i bardziej
skomplikowane, tym więcej poświęcała im czasu i uwagi. To pozwalało jej nie
pamiętać o człowieku, do którego nieprzerwanie nosiła miłość w sercu. Nie było
dnia, żeby nie myślała o nim a jednak mijały lata a ona nigdy nie odważyła się
nawiązać z nim kontaktu. Nie miała pojęcia jak ułożył sobie życie, nie
wiedziała nic o swojej matce i wciąż zastanawiała się, czy jej przybrany ojciec
wciąż kocha ją tak samo jak kiedyś.
Młodzi tak bardzo się postarali. Wszystko załatwili sami. Wystarczyło tylko przyjść na ślub i wesele. Niezłą niespodziankę zgotowali im rodzice, a właściwie Ewa. Natalia i Szymon zostali postawieni pod ścianą. Nie dziwię się Natalii, że uciekła od tego wszystkiego. Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara
OdpowiedzUsuńKara
UsuńSą rzeczy, które trudno ogarnąć rozumem. To właśnie jedna z nich. Młodzi nie potrafią udźwignąć tych rewelacji, są zdruzgotani i o ile Szymon chce zawalczyć o ten związek tak Natalia czuje do niego wstręt. Sama świadomość, że miałaby układać sobie życie z własnym bratem napawa ją odrazą.
Bardzo dziękuję Ci za wpis i najserdeczniej pozdrawiam. :)
Dlaczego nikt nie sprawdzi tych rewelacji? Czemu Ewa jest wyrocznią? Przecież może się mylić. Nie mówię, że specjalnie, ale ja bym spróbowała to wyjaśnić. Szkoda, że Natalia tak szybko uciekła a Szymon nie umiał jej zatrzymać. Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga
OdpowiedzUsuńDaga
UsuńA kto powiedział, że nie sprawdzi? Szymon nie odpuści. Będzie szukał sposobu, żeby być z Natalią. O tym w ostatniej części. Poprzednio wyjaśniałam, że Ewa się nie myli. Jest pewna tego, kto jest ojcem Natalii i ma rację.
Pozdrawiam Cię cieplutko i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Oj Ewa, Ewa. Nie mogła znaleźć lepszego terminu na powiedzenie prawdy? Z drugiej strony lepiej na zaręczynach niż po ślubie. Gorąco pozdrawiam Teresa
OdpowiedzUsuńTeresa
UsuńMożna powiedzieć, że to był już ostatni dzwonek na wyjawienie prawdy. Lepsze to niż powiedzenie jej przed kościołem. Tak czy siak oba warianty są dramatyczne.
Najserdeczniej Cię pozdrawiam. Dziękuję, że zajrzałaś. :)
Małżeństwo w najbliższej rodzinie?! Natalia ma rację. Ja też bym była przeciw! No i co z tego, że prawo dopuszcza coś takiego. Ale jak mają żyć małżonkowie w takim związku? To trochę dziwaczne żeby nie rzecz odrażające. Kazirodztwo, to kazirodztwo. Żal mi ich okropnie, ale widocznie tak musiało być. Ludzie wychodzą nie z takich traum. Jak się tylko postarają, to na pewno będą jeszcze szczęśliwi. Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka
OdpowiedzUsuńJola
UsuńNatalia odczuwa podobnie. Nie umiałaby stworzyć szczęśliwego związku z własnym bratem, bo czuje obrzydzenie do takich mariaży. Ani ona ani Szymon długo nie będą mogli się pogodzić z takim stanem rzeczy. Właściwie to nigdy nie nastąpi.
Bardzo dziękuję Ci za wpis. Najserdeczniej pozdrawiam. :)
Ciężko będzie poskładać puzzle tej układanki. Każda osoba z dwóch rodzin została skrzywdzona. Oczywiście najbardziej Natalia i Szymon, ale dla Zofii i Leszka to też nie było bez znaczenia. Można powiedzieć, że w jednej minucie rozpadło się to, co budowali przez całe życie. Dorośli może jeszcze się dogadają, ale dzieci, to już chyba nie? Natalia jest bardzo urażona i uparta. Z ogromną chęcią przeczytam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza
OdpowiedzUsuńIza
UsuńTe rozsypane puzzle już nigdy nie poukładają się w całość. Nikt nie będzie w stanie nikomu wybaczyć. Wszyscy są urażeni i dotknięci do żywego.
Bardzo dziękuję Ci za wpis. Gorąco pozdrawiam. :)
Jejciu! Termin ślubu był wyznaczony bardzo szybko, ale biorąc pod uwagę, że odkładają zbliżenie na po ślubie, a kochają się więc na co czekać i dlatego im było tak spieszno? Szkoda, że to wyszło na zaręczynach, ale może i dobrze, bo przynajmniej mleko się wylało. Mam tylko nadzieję, że pieniędzy za dużo nie stracili i że się jakoś pozbierają? Przesyłam pozdrowienia
OdpowiedzUsuńTermin ślubu wydaje się prędki, ale trzeba wziąć pod uwagę, że oni chodzą już ze sobą kilka ładnych lat i nie chcą już dłużej zwlekać. Pieniądze to pikuś, nikt nie będzie ich liczył. Główny problem to ten, że wyjawiona na zaręczynach prawda poraniła obie rodziny. Od tego momentu już nic nie będzie takie samo.
UsuńBardzo dziękuję za komentarz. Serdecznie pozdrawiam. :)
Mówi się, że za wszystko trzeba kiedyś zapłacić, za miłość też. Ale dlaczego tak szybko i dlaczego spotkało to młodych? Cały czas uważam, że najbardziej winna jest Ewa no i Rafał, bo też nic nie zrobił. Czy on w ogóle ma … klejnoty? Bo wydaje się potulny jak baranek, a przecież chodzi o przyszłość ich dzieci, które niczemu nie są winne. Do następnego czwartku. Pozdrowienia;) Edyta
OdpowiedzUsuńEdyta
UsuńEwa to główny winowajca. Gdyby nie przypadkowe spotkanie z Rafałem on także byłby niczego nieświadomy. Rafał to typ faceta asekuranta, kompletnie niezdecydowanego i mało decyzyjnego. Na pewno w kwestii powiedzenia prawdy Ewa nie mogła na niego liczyć.
Pozdrawiam Cię pięknie i bardzo dziękuję za wpis. :)
Szast-prast i po długoletnim małżeństwie. Zośka szybko podjęła decyzję, może nawet zbyt szybko? Leszek jest bardziej opanowany i przynajmniej daje możliwość wytłumaczenia. Ale myślę, że chyba nie ma już powrotu do małżeństw. Są dorośli i niezależni. Nic ich przy sobie nie trzyma, a urażona duma robi swoje. Trochę żal, bo przecież żyli w małżeństwach wiele lat, więc chyba coś jednak do siebie czuli, a teraz wychodzi, że niewiele. Pozdrawiam Mira
OdpowiedzUsuńMira
UsuńMasz rację. Tych małżeństw nie da się już poskładać do kupy. Wszyscy są urażeni i czują się oszukani a Ewa ma ogromne poczucie winy tylko trochę za późno. Coś takiego trudno jest wybaczyć nawet jeśli między małżeństwami panowała wielka miłość. W takiej sytuacji ona niestety nie wystarcza.
Pięknie dziękuję za komentarz. Przesyłam serdeczności. :)
Kazirodztwo... Uuu... Jestem w szoku, ale fajnie napisane... Do tego romans z Rafałem no nieźle... Aż mi kapcie z nóg spadły... Zarąbiście napisane. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRenia
UsuńCieszę się, że Ci się podobało.
Serdecznie pozdrawiam. :)
Zofia jest bardzo szybka. Mąż za drzwi, pozew rozwodowy prawie gotowy. Co ją tak gna, czemu nie pozwoli opaść emocjom? Może Rafał znalazłby jakieś usprawiedliwienie i może mogła mu przebaczyć, a tak, to już pozamiatane. Czy ona nigdy się nie potknęła, jest zawsze taka kryształowa? Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńZofia to typ choleryczki. Szybko mówi i szybko działa. Szybko też oskarża i na winnego wylewa wiadro pomyj. Kiedyś to na niej się zemści. To mogę obiecać.
UsuńPozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za wizytę na blogu. :)
Za co ich to spotyka? Przecież to nie Natalia i Szymon nabroili! To niesprawiedliwe i podłe ze strony Ewy, że tak późno im o tym powiedziała. Do czwartku;) Pozdr
OdpowiedzUsuńOwszem Ewa była grubo nie w porządku a najgorszy cios dostał się młodym. Ciężko zapłaci za swoje tchórzostwo.
UsuńPozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za wpis. :)
Zofia ma prawo być zdenerwowana, ale to prostactwo nazywać Natalię bękartem. Wyszła słoma z butów. Ona akurat niczemu nie jest winna. A podobno tak ją lubiła jako dziewczynę syna. Jak szybko można zmienić zdanie. Do następnego. Pozdrawiam;) AB
OdpowiedzUsuńAB
UsuńPisałam wyżej, że Zofia to typ choleryczny. Prędzej mówi niż myśli. Bez zastanowienia wypluwa z siebie słowa i nie zważa na to, czy kogoś obrażą czy nie. Zachowała się jak ostatni cham, ale kiedyś to się na niej zemści. Karma ponoć zawsze wraca.
Bardzo dziękuję Ci za komentarz. Cieszę się, że zajrzałaś. Pozdrawiam. :)
Rozumiem Zofię. Ma rację, że Ewa wykorzystała dwóch facetów. Do tego dowiedziała się, że jak była w ciąży, to jej ukochany mąż zdradzał ją namiętnie. Mimo, że upłynęło tyle lat, to żal po zdradzie boli tak samo. Serdecznie pozdrawiam Regina
OdpowiedzUsuńRegina
UsuńZofia ma słuszne pretensje, ale jej takt i dobre wychowanie leży i kwiczy. Tak się dzieje kiedy rozum nie nadąża za językiem. Łatwo jest bluzgać na kogoś nawet wówczas,kiedy ma się poczucie krzywdy, ale Zofia to nie kryształ człowieka i wkrótce się o tym przekonasz.
Najserdeczniej Cię pozdrawiam. Bardzo dziękuję za komentarz. :)
No ostro zareagowała Zofia, ale jak inaczej można nazwać kobietę zadającą się z żonatym facetem? A tak naprawdę nie wiemy czy Ewa nie wiedziała o żonie Rafała, czy to jej zupełnie nie przeszkadzało? Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńEwa nie miała pojęcia, że Rafał jest żonaty. Wdała się z nim w romans, który zaowocował niechcianą ciążą. Kiedy Ewa się o niej dowiedziała Rafał już zniknął z jej życia i pojawił się Leszek.
UsuńPozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za wpis. :)
Jedne popołudnie a trzy szczęśliwe do tej pory związki rozpadły się w jednym momencie. I to tylko przez Ewę, bo szansę na powiedzenie prawdy córce miała jeszcze za czasów liceum. Natalia to dobra i uczuciowa dziewczyna i może nie zdradziła swojemu ojcu(Leszkowi) prawdy a dla Szymona znalazłaby inny powód rozstania. Całe szczęście, że odrzuciła pomysł Szymona na mimo to wspólne życie. W Polsce nawet chyba nie ma takiej możliwości. Dziwię się tylko, że Natalia urwała kontakt z Leszkiem. Tyle lat był jej ojcem i być może dalej kocha jak córkę. A może coś się zmieniło w kwestii ich rodzeństwa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
RanczUla
UsuńW Polsce jest możliwość zawarcia związku kazirodczego. Nie znam szczegółów, ale znam, choć tylko z widzenia taką parę.
Natalia działa pod wpływem emocji. Jest wściekła na matkę i nie chce jej znać. O ojcu nic nie wspomina, ale to z braku czasu, bo pakuje się pośpiesznie. Do Leszka nie ma o nic pretensji. Przecież został tak samo oszukany jak ona.
Bardzo dziękuję za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)
Bardzo smutna rozmowa narzeczonych. Szymon chyba nie wie co mówi – związek kazirodczy, fe! Wiem, że takie też się zdarzają, ale ja jestem generalnie na nie i dlatego doskonale rozumiem Natalię. Może jakiś cud się zdarzy? Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina
OdpowiedzUsuńNina
UsuńTeż mam podobne zdanie na temat związków kazirodczych. Zawsze istnieje ryzyko, którym obarczone będą dzieci z takiego związku. Bywa nie tak rzadko, że rodzą się upośledzone. Jakby na to nie patrzeć to przecież chów wsobny.Może to niezbyt fortunne określenie, ale oddaje całą prawdę o takim związku.
Bardzo dziękuję Ci za wpis. Najserdeczniej pozdrawiam. :)
Natalia i Szymon, to wiadomo, ale jak bardzo źle musi się czuć Leszek. Tyle lat kochał, tulił i opiekował się swoją córeczką, a teraz dowiaduje się, że to była tylko ułuda. Czy Natalia będzie z nim chciała utrzymywać kontakt? Przecież go kochała, a on nie jest niczemu winien. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada
OdpowiedzUsuńAda
UsuńLeszek nadal kocha swoją córkę i wciąż nie może uwierzyć, że nie on jest jej ojcem. Taka jest jednak prawda, chociaż uczucia do Natalii nie zmieniły się w nim ani o jotę. Natalia jest tego świadoma, bo i ona uważa go za prawdziwego ojca. Jednak zerwała kontakty ze wszystkimi, wyjechała z Polski, żeby zapomnieć. Może kiedyś zechce naprawić niektóre relacje, ale o tym już nie piszę pozostawiając miejsce Waszej wyobraźni.
Pięknie dziękuję, że zajrzałaś i skomentowałaś. Najserdeczniej pozdrawiam. :)
Trochę, że tak powiem powiało wiochą! Wszyscy byli zdenerwowani, ale robić taką karczemna awanturę w restauracji?! Zośka mogła sobie to darować, przecież jeszcze by zdążyła wyrzucić męża z domu i powiedzieć mu, co o nim myśli. Do następnego czwartku. Pozdrawiam;) Ola
OdpowiedzUsuńOla
UsuńZofia to prymitywny typ. Zanim pomyśli, to już wypluje z siebie jakiś wulgaryzm. Trochę taka baba-chłop. Nieobliczalna i nieokrzesana. Trudno było jej zachować spokój po takich rewelacjach.
Przesyłam pozdrowienia i bardzo dziękuję za wpis. :)
Małgosiu, właśnie przeczytałam pierwszą i drugą część tego opowiadania i nadal mam mieszane uczucia co do ich związku. Nie wiedzieli że są rodzeństwem i mogli się o tym nigdy nie dowiedzieć (gdyby Ewa już zdążyła zabrać tą tajemnicę do grobu). Gdyby tak się stało ich związek byłby taki sam jak każdej innej pary i nikt nie nazywałby go kazirodczym, bo nikt by o tym nie wiedział. Teraz wszyscy już wiedzą, ale jestem pewna, że rodzaj miłości jaką się darzą nie zmieni się się z dnia na dzień. Tak naprawdę cała rodzina została postawiona w bardzo ciężkiej sytuacji, a to wszystko przez tajemnicę sprzed lat.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Marzycielko
UsuńWiele rzeczy mogło zdarzyć się po drodze, ale podstawowym błędem Ewy było milczenie w tak istotnej sprawie i niejako pozwolenie na to, żeby związek jej córki i Szymona rozwijał się i zacieśniał przez lata. Nadzieja, że na studiach poznają nowych ludzi i ten mariaż się rozpadnie, była złudna. Ewa w ogóle nie powinna była robić takich założeń, bo nie miała pojęcia jak bardzo silnym uczuciem darzą się oboje. Wyjawienie prawdy właściwie w ostatnim momencie spowodowało zrujnowanie życia sześciu osób.
Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za komentarz. Bardzo się cieszę, że wróciłaś i mam nadzieję, że na dobre. :)
Brak mi słów,żeby powiedzieć jaką egoistką okazała się Ewa. Myślę, że powinna powiedzieć prawdę już na samym początku związku Natalii i Szymona, wtedy przyjęli by tą rewelację może spokojnie, zapewne byłby to dla nich szok, ale nie taka tragedia jak teraz. Sama teraz została bez męża i córki. Natalia nie wyrzuciła Szymona z serca, ale co z tego skoro nie utrzymują kontaktu,trudna sytuacja. Co przyniesie los?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Agata
Agata
UsuńNiestety konsekwencje kompletnej nieodpowiedzialności Ewy spadły na obie rodziny a zwłaszcza na Natalię i Szymona. Oczywiście, że nie można tak od razu przestać kochać i oni wciąż czują do siebie wielką miłość. Są rozgoryczeni, rozczarowani i wściekli na Ewę i Rafała. Mają ogromny żal, tylko że to już niczego nie zmieni. Będą tęsknić za sobą, będą rozpaczać, ale wiedzą, że razem nie mogą być. Prawda wcześniej czy później zawsze wypłynie, chociaż Ewa w swojej naiwności sądziła, że tajemnicę zabierze ze sobą do grobu.
Bardzo dziękuję Ci za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)