ROZDZIAŁ
3
ostatni
Szymon
był zdruzgotany. Brak wiadomości o Natalii dobijał go kompletnie. Nie miał
pojęcia co zrobić, by znaleźć solidny powód do tego, żeby znowu byli razem. Coraz
częściej też wymykał się z domu, bo nie potrafił znieść ciągłych narzekań matki
na ojca. W końcu wraz z kolegą z pracy wynajął małe, dwupokojowe mieszkanie i
wreszcie miał od niej spokój. Zaglądał tylko z rzadka lub dzwonił. Czasem, gdy
dopadała go tęsknota zwierzał się kumplowi i prosił o radę, ale ten rozkładał
tylko bezradnie ręce. Było mu żal przyjaciela, ale nie wiedział jak może mu
pomóc, bo nigdy nie spotkał się z podobną sytuacją.
- A może ty źle się do tego zabierasz? – mówił
mu któregoś piątkowego popołudnia, kiedy siedzieli na kanapie sącząc piwo i
oglądając mecz koszykówki.
- To znaczy? Co masz na myśli?
- No bo do tej pory szukałeś sposobu na to co
zrobić, żebyście byli razem. Poznałeś procedurę, bo wiadomo, że istnieją
małżeństwa zawierane w najbliższej rodzinie. Natalia jest temu przeciwna i
czuje odrazę do związków kazirodczych. A może jednak poszukać zupełnie nowych
możliwości? Nigdy nie przyszło ci do głowy zrobienie badań DNA Natalii i
twoich? Może jednak to nie jest prawda, że twój ojciec jest też ojcem Natalii.
Musiałbyś zebrać jakichś materiał organiczny do badania. Jakieś włosy lub
ślinę…
Szymon
słuchał przyjaciela z zaciekawieniem. To wcale nie był taki głupi pomysł.
Uśmiechnął się szeroko i poklepał współlokatora po plecach.
- A mówiłeś, że nie potrafisz mi pomóc. W
poniedziałek na pewno się za to zabiorę. Nie będę zwlekał.
Nowy
tydzień zaczął się od wizyty u matki. Wprosił się na obiad a przy okazji
ściągnął w łazience resztki jej włosów zalegających na szczotce i pieczołowicie
umieścił w kopercie. Wychodząc od niej wieczorem zadzwonił do ojca i umówił się
z nim u siebie w mieszkaniu po południu.
- Dawno żeśmy się nie widzieli tato. Zamówię
jakąś dobrą pizzę i zimne piwko. Posiedzimy, pogadamy…
Rafał
zgodził się bez problemu. Bardzo zależało mu na kontaktach z synem. Dobrze
wiedział, że Szymon nie ma najmniejszego powodu, by pałać do niego synowską
miłością. Jakby na to nie patrzeć Rafał również rozwalił mu życie i wcale nie
był z tego dumny.
Wizyta
zaowocowała tym, że Szymon zapakował w foliowy worek szklankę, z której sączył
piwo ojciec.
Kilka
dni później spotkał się z Leszkiem Przybylskim. Jemu nie potrafił skłamać ani
użyć wobec niego podstępu. Powiedział mu prawdę o tym, co próbuje ustalić, bo
do tej pory opierali się wyłącznie na słowach Ewy. Leszek uczepił się tego
pomysłu z nadzieją, że wyniki badań jednak nie wykluczą jego ojcostwa.
- Dam ci kosmyk włosów. To powinno wystarczyć.
Na
koniec zostawił sobie Ewę. Jej widok kiedy otwierała mu drzwi wstrząsnął nim.
Wyglądała bardzo mizernie. Wychudła i miała sińce pod oczami.
- Jest pani chora? – zapytał z troską. – Nie
wygląda pani najlepiej…
- Trochę choruję a teraz jeszcze jestem
przeziębiona. Wejdź dalej. Zrobię nam mocnej kawy. Masz może jakieś wiadomości
o Natalii? – Pokręcił przecząco głową i ciężko westchnął.
- Niestety nie… Nie wiem gdzie jest i co robi.
Nie mam pojęcia jak sobie radzi i czy jest zdrowa. Ta niepewność jest nie do
zniesienia – zalśniły mu w oczach łzy. Ewa spojrzała na niego ze współczuciem.
- Nawet nie wiesz jak bardzo mi przykro i jak
bardzo czuję się winna, że nie możecie być razem. Tęsknię za nią strasznie i
bardzo się martwię tak jak ty. Znienawidziła mnie. Wychodząc z domu
powiedziała, że nie ma już matki. Zasłużyłam sobie na te słowa. Zasłużyłam po
stokroć, ale czasu nie cofnę.
Wieczorem
Szymon pożegnał się ze swoją niedoszłą teściową. W jego kieszeni spoczywała
spora ilość zasmarkanych chustek higienicznych zapakowanych w szczelny worek. Następnego
dnia wszystkie próbki zawiózł na ulicę Cybernetyki. Opłacił komplet badań i
zapytał, kiedy może spodziewać się wyników. Ucieszył się, gdy usłyszał, że za
kilka dni kurier przywiezie mu je do domu. Teraz pozostało mu tylko czekać.
To było
pięć najdłuższych dni w jego życiu, ale wreszcie trzymał w ręku dużą, białą
kopertę zawierającą wyniki DNA Przybylskich i Boroniów. Zamknął się w swoim
pokoju i ją rozerwał. Natalia z całą pewnością była córką swojej matki i córką
Rafała nie Leszka. Pomyślał, że ten ostatni będzie mocno rozczarowany. O wiele
ciekawiej przedstawiały się wyniki jego rodziców, bo zestawione ze sobą dwadzieścia
cztery markery pochodzące z próbek jego i ojca wykazywały stuprocentową niezgodność,
co oznaczało, że Rafał nie może być jego ojcem. Natychmiast się z nim
skontaktował i poprosił o spotkanie. W zaciszu czterech ścian wyłuszczył mu w
czym rzecz.
- To kolejny szok dla naszej rodziny tato.
Pamiętasz jak mama wyzwała Ewę od dziwek? Okazuje się, że sama też nie była
taka święta. Nie możesz być moim biologicznym ojcem. Nie mam pojęcia kto nim
jest, ale zamierzam się tego od niej dowiedzieć i to natychmiast. Już mam dość
mydlenia oczu. Prawda musi wyjść na jaw. Poza tym to oznacza, że jednak ja i
Nati nie jesteśmy rodzeństwem i możemy się bez przeszkód pobrać. Jak tylko
kochana mamusia wyjaśni nam wszystko, zacznę działać. Muszę odnaleźć Natalię i
opowiedzieć co ustaliłem. Mam tylko nadzieję, że nadal mnie kocha tak jak
kiedyś…
- Przestań zgrywać świętoszkę do jasnej
cholery! – Rafał stał nad Zofią i był czerwony ze złości. – Nie będziesz nam
mydlić oczu, bo te badania mówią, że nie mogę być w żaden sposób ojcem Szymona.
Wyzwałaś Ewę od dziwek, a sama kim jesteś!? Leszek nie zorientował się, że Ewa
nosi nie jego dziecko i wychodzi na to, że ja też nie. Kim on jest!? Szymon ma
prawo wiedzieć i ja też!
- Nie drzyj się na mnie! Nie miałam pojęcia,
który z was jest ojcem Szymona. To była tylko jednorazowa przygoda i to w
dodatku na suto zakrapianej imprezie u znajomej. On następnego dnia wyjeżdżał
do Stanów i siedzi tam do tej pory. Byliśmy już przecież małżeństwem i byłam
prawie pewna, że dziecko jest twoje.
- Wiecie co? Oboje jesteście siebie warci,
choć w zaistniałej sytuacji chyba nie powinienem mieć do ciebie pretensji tato.
Mam tylko nadzieję, że nadal będziesz mnie traktował jak swojego syna, bo nie
mam zamiaru szukać biologicznego ojca. Ty natomiast zastanów się nad sobą –
zwrócił się do matki. – Zbyt łatwo przychodzi ci oceniać drugiego człowieka i
wylewać na niego wiadro pomyj zwłaszcza, że wcale nie jesteś od niego lepsza. Chodźmy
tato. Teraz muszę za wszelką cenę odnaleźć Natalię i opowiedzieć jej o
wszystkim.
Wiedział,
że nie będzie łatwo. To nie była pierwsza podjęta przez niego próba
odnalezienia ukochanej. Tym razem był jeszcze bardziej zdesperowany niż
poprzednio. Poruszył niebo i ziemię. Odnalazł wszystkich ludzi z roku Natalii.
Jedną z ostatnich osób, do których trafił była Marta, przyjaciółka Natki. Długo
nie mógł jej zlokalizować. Dysponował jej starym adresem, pod którym już nie
mieszkała. Wyprowadziła się po wyjściu za mąż i zamieszkała w wielkim domu swoich
teściów w Rembertowie. Kiedy dowiedziała się, że Szymon usiłuje ją znaleźć sama
postarała się o jego telefon i zadzwoniła. Bardzo się ucieszył i nalegał na
spotkanie. Umówili się w jednej z kawiarni w centrum. Gdyby mu powiedziała, że
jest już w tak daleko zaawansowanej ciąży sam by się do niej pofatygował.
Ucałował jej dłoń dziękując, że przyszła.
- Od paru lat szukam mojej Natalii. Nie wiem
gdzie jest i czy wszystko z nią w porządku. Zniknęła mi z oczu po tym jak
dowiedziała się, że nie możemy się pobrać, bo jesteśmy rodzeństwem. Bardzo to
przeżyła i ja też. Ostatnio jednak poddałem swoją i jej rodzinę badaniom
genetycznym, które jednoznacznie potwierdziły, że jednak nie jesteśmy
spokrewnieni. Nadal bardzo ją kocham. Chciałbym ją odszukać i o wszystkim
opowiedzieć. Pomóż mi proszę, bo oszaleję.
Marta
pokiwała głową ze zrozumieniem.
- Chyba będę mogła ci pomóc. Ona mieszkała u
mnie przez parę miesięcy. Starała się o pracę, ale długo nic nie mogła znaleźć
na stałe i pracowała na czarno. Kiedyś znalazła ogłoszenie, że potrzebują
pracowników w Parlamencie Europejskim w Instytucji Europejskiego Rzecznika Praw
Obywatelskich. Tam wysłała swoje CV a po miesiącu zaprosili ją na rozmowę i
zatrudnili. Zaraz po tym zadzwoniła do mnie i wszystko mi opowiedziała.
Zaproponowali jej świetne warunki finansowe i dali mieszkanie służbowe. Mieszka
bardzo blisko gmachu Parlamentu Europejskiego a do pracy chodzi pieszo. Tu
spisałam ci jej adres. Mam nadzieję, że go nie zmieniła. Trzymam za was mocno
kciuki. Już dość nacierpieliście się oboje i zasługujecie na szczęście. Jedź do
niej i uściskaj ją ode mnie.
Szymon
był wzruszony i niewymownie wdzięczny tej sympatycznej dziewczynie. Jakie to
szczęście, że w końcu do niej trafił. Nie chciał już więcej tracić czasu.
Następnego dnia zabukował bilet do Brukseli a trzy dni później w sobotnie,
wczesne popołudnie wylądował w Zaventem oddalonym o dwanaście kilometrów od
centrum miasta.
Wsiadł
do taksówki i pokazał spisany na kartce adres Natalii.
- Proszę mnie tam zawieźć jak najszybciej –
poprosił po angielsku.
- Nie ma sprawy – taksówkarz wyszczerzył się
do niego. – Jeśli ma być szybko, to na pewno chodzi o kobietę.
- Zgadł pan. Proszę więc jechać – ponaglił go
Szymon.
Skończyła
ścierać kurz z mebli i nastawiła express. Uzależniła się tu od mocnej kawy,
która niejednokrotnie stawiała ją na nogi zwłaszcza mocne, czarne jak smoła
espresso. Wyrzuciła do kosza opróżnioną wczoraj wieczorem butelkę po winie i
opłukała kieliszek. Czekając aż kawa się zaparzy pozbierała ze szklanego
stolika zdjęcia przedstawiające ją i Szymona. Chyba już zawsze będzie za nim
tęsknić a oglądanie ich wspólnych zdjęć tylko potęguje tę tęsknotę. Od tych
myśli oderwał ją dzwonek do drzwi. Zdziwiła się, bo raczej nie zapraszała do
siebie żadnych gości. - Może to sąsiadka?
– pomyślała. Podeszła szybkim krokiem do drzwi i otworzyła je na oścież.
Oczy rozszerzyły się jej ze zdumienia i momentalnie zaszkliły od łez. Targnął nią
stłumiony szloch. Szymon wszedł do mieszkania i zamknął ją w ramionach tuląc
mocno do siebie.
- Wreszcie cię znalazłem – szeptał nerwowo. – Nie
jesteśmy rodzeństwem Nati. Nigdy nie byliśmy. Jeśli mi tylko pozwolisz wszystko
ci wyjaśnię. To koszmarny zbieg okoliczności, który rozdzielił nas na tak
długo. Już nigdy nie pozwolę ci odejść, przenigdy, bo za bardzo cię kocham,
żebym mógł jeszcze raz przeżyć taką rozłąkę. To za bardzo boli Natka aż serce
pęka – przytulił się do jej ust i całował długo i pożądliwie. – Mój Boże jak
bardzo mi ciebie brakowało. Już straciłem wszelką nadzieję. Na szczęście
znalazłem Martę i ona podała mi twój adres. Pozdrawia cię. Jest na ostatnich
nogach i wkrótce rodzi. Tyle informacji mam ci do przekazania, że nie wiem od
czego najpierw zacząć. To dlatego mówię tak chaotycznie. Chodź, musimy się
trochę uspokoić.
Oderwała
się od niego i wytarła mokre policzki.
- Właśnie zaparzyłam kawę. Zaraz podam.
Rozgość się proszę. Wciąż niedowierzam, że tu jesteś. Strasznie tęskniłam
każdego dnia.
Nie
mogła uwierzyć w to, co jej opowiedział. Gdyby nie pomysł jego przyjaciela z
badaniami DNA on nigdy nie dowiedziałby się, że Rafał nie jest jego
biologicznym ojcem i nigdy nie dowiedzieliby się oboje, że nie są rodzeństwem.
- Już nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy
się pobrali i zrealizowali nasze plany i marzenia. Jest mi naprawdę obojętne
czy to będzie w Polsce, czy w Belgii, byle z tobą. Za dużo czasu straciliśmy i
nie odrobimy go już, ale też sporo lat przed nami, które wykorzystamy do
maksimum. Ty decydujesz, a ja do wszystkiego się dostosuję.
- Wolałabym tutaj… - odpowiedziała patrząc na
niego niepewnie. – Tu mam pracę, za którą świetnie mi płacą. Możemy tu kupić
dom i urządzić go po swojemu. Stać mnie, bo przez te wszystkie lata niewiele
wydawałam na siebie i sporo zaoszczędziłam. Tu możemy się też pobrać. A co z
rodzicami?
- Każdy mieszka osobno. Twoja mama miała
rację, że ta prawda wszystkich rozdzieli. Tak się właśnie stało. Byłem ostatnio
u niej. Nie wygląda najlepiej. Bardzo wychudła i postarzała się. Nie dba o
siebie i chyba już jej nie zależy. Bardzo za tobą tęskni, ale sama przyznaje,
że zasłużyła na wszystko, co ją spotkało. Nie ma wielkiej nadziei na to, że
kiedyś jej wybaczysz. Twój tata też tęskni. Kocha cię bardzo i nie może
pogodzić się z tym, że musiałaś od nich uciec, żeby odzyskać spokój. Ja
utrzymuję kontakt z nimi wszystkimi, ale nie jest on zbyt częsty. Po tych
badaniach DNA wściekłem się na matkę, bo okazała się wcale nie taka święta jak
twierdziła. Dla nas to dobrze. Dla niej trochę mniej.
- Zrobili nam dużą krzywdę. Już dawno
moglibyśmy być razem, gdyby nie kłamstwa naszych matek. Tego im nigdy nie
wybaczę.
- Czas zaciera wszelkie urazy kochanie. Może i
nam pozwoli zapomnieć. A teraz chodźmy coś zjeść i zacznijmy planować nasze
wspólne szczęście.
Uśmiechnęła
się do niego cudnie.
- Już nie mogę się go doczekać – wyszeptała mu
prosto w usta.
K O N I
E C
Dobrze, że nie są rodzeństwem czekałam cały tydzień z zaciekawieniem. Pozdrawiam i życzę miłego urlopu
OdpowiedzUsuńRenia
UsuńRównież pozdrawiam i życzę udanych wakacji.:)
Kobiety dość blado wypadają w tym opowiadaniu. Zdradzają, oszukują i się poddają. Szczęśliwe zakończenie zawdzięczamy Szymonowi i jego koledze. Szkoda, że chociaż Natalia nie wpadła na pomysł sprawdzenia ich koligacji. Ale suma summarum wszystko dobrze się skończyło;) Czekam na kolejny post po urlopie. Pozdrowienia i miłego leniuchowania;) Kara
OdpowiedzUsuńKara
UsuńKobiety wypadają blado dlatego, że to głównie za ich przyczyną doszło do podwójnego kłamstwa. Gdyby obie postawiły na szczerość, być może uniknęliby wszyscy tego zamieszania. Natomiast Natalia po usłyszeniu prawdy zniknęła wszystkim z oczu. Nawet nie pomyślała o badaniach DNA, bo była wściekła i rozżalona zwłaszcza na matkę.
Bardzo dziękuję za komentarz i najserdeczniej pozdrawiam życząc i Tobie błogiego lenistwa. :)
Ale zrobiłyście niespodziankę. Pełne zaskoczenie! Ta święta Zofija, nie była aż tak święta. Pewnie dlatego żeby się wybielić tak wyzywała Ewę. Cieszę się ogromnie ze szczęścia Natalii i Szymona. Dobrze, że zostają w Brukseli. Im mniej kontaktu z rodziną, tym dla nich lepiej;) Z niecierpliwością czekam na kolejną opowieść. Serdecznie pozdrawiam i życzę miłego urlopu;) Jolka
OdpowiedzUsuńJola
UsuńZofia ma niewyparzoną gębę i dużą łatwość w ocenianiu innych. Tymczasem okazało się, że i ona ma swoje za uszami a ponieważ ma dość prymitywny charakter kłótliwej, wiejskiej przekupki, to nawet do głowy jej nie przyjdzie, żeby przeprosić Ewę. Najważniejsze jednak, że Szymon i Natalia nie są rodzeństwem i mogą się pobrać.
Dziękuję pięknie za komentarz i najserdeczniej pozdrawiam. :)
Nie wystarczy pokochać, trzeba jeszcze umieć nieść tę miłość przez całe życie. Szymon pasuje do tych słów Auguste Bekannte jak mało kto. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina
OdpowiedzUsuńNina
UsuńTo prawda. Szymon nie poddał się i uparcie szukał sposobu, żeby być ze swoją ukochaną. Rada kolegi okazała się bezcenna.
Pozdrawiam najserdeczniej i bardzo dziękuję za wpis. :)
Coś podobnego, w Rafale obudził się lew!? Ale jego żonie się należało. Zofia postąpiła perfidnie. Wiedziała, że Szymon nie jest synem jej męża, a więc dobrze wiedziała, że nic nie stoi na przeszkodzie do szczęścia młodych. Nie było jej stać na szczerość choćby wobec syna? Najważniejsza była jej urażona duma. Kolejna świnia! Najważniejsze, że cała prawda wyszła na jaw;) Do następnego razu. Pozdrowienia. Edyta
OdpowiedzUsuńEdyta
UsuńZofia upokorzyła męża. Wyzwała od najgorszych i wyrzuciła z domu. Teraz przyszła kolej na nią więc Rafał odpłacił jej podobną monetą. ona nazwała Ewę dziwką chociaż sama zachowała się identycznie i też kłamała w sprawie autorstwa ciąży.
Najserdeczniej Cię pozdrawiam i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Szymon jest wielki, nie poddał się, szukał wyjścia z tej patowej sytuacji a przede wszystkim szukał Natalii;) Natalia będzie miała z nim szczęśliwe życie. Sprawdził się w jednej z najtrudniejszych sytuacji. Dziękuję za tę opowieść. Czekam na kolejną historię. Jeszcze raz życzę udanego urlopu. Pozdrawiam;) Iza
OdpowiedzUsuńIza
UsuńSzymon okazał się uparty, cierpliwy i przede wszystkim konsekwentny. Bardzo kochał Natalię i nie mógł tej miłości po prostu odpuścić.
Za chwilę obie z Gają będziemy się urlopować, ale wcześniej, prawdopodobnie w sobotę dodam jeszcze notkę przypominającą o tym, co po urlopie i kiedy.
Pozdrawiam Cię pięknie o bardzo dziękuję, że zajrzałaś. :)
Kolegę Szymona należy ozłocić! Jeden mądry w tym towarzystwie i jedyny trzeźwo myślący. Natalia i Szymon powinni do końca życia być mu wdzięczni;) Gdyby nie on, to kto wie jak by to się skończyło, ale chyba niezbyt szczęśliwie. Do po wakacjach;) Pozdr
OdpowiedzUsuńPomysł z badaniem DNA obu rodzin okazał się strzałem w dziesiątkę. Od tego należało zacząć, ale Szymonowi nie przyszło to do głowy. Na szczęście ktoś inny o tym pomyślał i mamy teraz szczęśliwy finał.
UsuńPozdrawiam pięknie i bardzo dziękuję za wpis. :)
Dobrze, że chociaż Szymon utrzymywał kontakty z całą popapraną rodziną. Przynajmniej bez przeszkód mógł zrobić te nieszczęsne badania. Całe szczęście, że zamieszkają daleko o kochanej rodzinki. Pozdrawiam;) AB
OdpowiedzUsuńAB
UsuńTe kontakty były dość luźne i nie za częste, ale nie spalił za sobą mostów i w każdej chwili mógł zajrzeć do jednych i drugich rodziców. Dzięki temu nie miał problemu z pozyskaniem organicznych próbek.
Bardzo dziękuję za wizytę na blogu. Najserdeczniej pozdrawiam. :)
Rozmowa Rafała z Zofią i Szymona z matką dość drastyczna. Co ta baba myślała? Jak miała jakiekolwiek wątpliwości powinna o tym powiedzieć chociaż synowi. Zośka jest chyba najwredniejszą bohaterką tego opowiadania. Cieszę się szczęściem Natalii i Szymona;) Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga
OdpowiedzUsuńDaga
UsuńOkazało się, że Zofia wcale nie była lepsza od Ewy, chociaż to ona nazwała ją dziwką. Przeszłość Zofii też posiadała tajemnicę i to niemal dokładnie taką samą jak przeszłość Ewy. Rzeczywiście Zofia, to negatywna bohaterka. Mimo to jej kłamstwo przyczyniło się niejako do szczęścia Szymona i Natalii.
Najserdeczniej Cię pozdrawiam i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Wiem, że to nie to opowiadanie, ale cisną się na myśl słowa, że nie wszystko jest takim, jakim się wydaje;) No i całe szczęście dla Natalii i Szymona. Dla pozostałych trochę gorzej, ale oni są dorośli i muszą sobie z tym poradzić. Najważniejsze, że dzieciaki są szczęśliwe;) Serdecznie pozdrawiam Regina
OdpowiedzUsuńRegina
Usuń"Nie wszystko jest takim, jakim się wydaje" pochodzi chyba z dedykacji, którą Marek wpisał w książce podarowanej Uli. Dokładnie to samo ma odniesienie w tej historii. Wniosek jaki się nasuwa, to ten, że nie należy zbyt szybko się poddawać i walczyć o szczęście do samego końca.
Bardzo dziękuję, że zajrzałaś. Najserdeczniej pozdrawiam. :)
Mimo wszystko żal mi Ewy. Bardzo przeżywa brak kontaktu z córką. Do tego ma ogromne wyrzuty sumienia. Wie, że źle postąpiła zatajając prawdę. Jeszcze z tej zgryzoty poważnie się rozchoruje. Może słowa Szymona o zacieraniu uraz się spełnia i Natalia odbuduje relacje z matką i ojcem? Pozdrawiam Mira
OdpowiedzUsuńMira
UsuńEwa to w gruncie rzeczy bardzo uczciwa kobieta. Cała ta sytuacja przytłoczyła ją, zabrała spokój i zdrowie. Martwi się o córkę i tęskni za nią. Zdaje sobie też sprawę z tego, że jej jedyne dziecko nie wybaczy jej tak łatwo. Może muszą minąć lata, żeby Natalia dojrzała do takiego kroku, kto wie?
Bardzo dziękuję Ci za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)
Szukajcie, a znajdziecie, proście, a będzie wam dane. Kluczem do rozplątania tych nieporozumień i wyjaśnienia zagadki okazał się przyjaciel Szymona a kropkę nad i postawiła Marta. Fajni ludzie. Dzięki nim młodzi wreszcie mogą być szczęśliwi;) Przesyłam pozdrowienia
OdpowiedzUsuńPisałam wyżej, że należało zacząć od badań DNA, ale nikomu nie przyszło to do głowy. Pomysł przyjaciela był dla Szymona objawieniem i wielką nadzieją, że jednak on i Natalia nie są rodzeństwem. Marta ofiarowała mu adres ukochanej, co okazało się bezcenne i już nic nie stało na przeszkodzie, żeby znowu byli razem.
UsuńBardzo dziękuję za wpis i serdecznie pozdrawiam. :)
Najmniej winny w tym wszystkim był Leszek. On jako jedyny był wierny i spotkało go za to takie nieszczęście. Tak bardzo liczył na te badania, a tu klops! Szkoda, że Natalia chociaż z nim nie utrzymuje kontaktu. Przecież nie przestał być jej tatą. Może teraz to się zmieni? Szymon i Natalia wreszcie mogą być razem;) Gorąco pozdrawiam Teresa
OdpowiedzUsuńTeresa
UsuńTo prawda, że Leszek wyszedł chyba najgorzej poraniony z tej całej sytuacji. Bardzo kochał Natalię i nie dopuszczał myśli, że nie jest jej ojcem. Rzeczywistość okazała się dla niego brutalna.
Wielkie podziękowania za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)
Szymon to wspaniały facet. On też został skrzywdzony, a nie chowa głęboko urazy. Utrzymuje z nimi wszystkimi kontakt. Nie załamał się tylko cały czas działa i szuka. Można na nim polegać, Natalia powinna mieć z nim wspaniałe życie;) Może też z biegiem czasu przekona ją do odnowienia kontaktu z rodziną? Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńSzymon to taki rycerz w lśniącej zbroi szlachetny i prawy. Jak kocha to na całe życie. Gdyby nie jego upór i konsekwencja, nigdy nie dowiedzieliby się, że nie są rodzeństwem. Bez wątpienia będzie wielkim oparciem dla Natalii. Z czasem może i jej żal będzie mniejszy i zechce wrócić do Polski, żeby pojednać się z rodziną.
UsuńBardzo dziękuję za wpis. Serdecznie pozdrawiam. :)
O jejciu, ale pogmatwałyście życie bohaterom! Szok, Rafał nie jest ojcem Szymona, ale jest tatą Natalii. Szymon i Rafał dość dobrze przyleli tą wiadomość. Oczywiście Rafał miał zasłużone pretensje do żony, ale najważniejsze, że obaj panowie nic nie chcą zmienić w swoich relacjach. Cieszę się ze szczęścia Natalii i Szymona. Czekam na kolejną opowieść. Pozdrawiam;) Ada
OdpowiedzUsuńAda
UsuńTrochę pogmatwałyśmy, ale najważniejsze, że skończyło się szczęśliwie.
Pozdrawiam Cię cieplutko i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Czemu zazwyczaj tak jest, że mężczyźni szybciej potrafią się dogadać. Najczęściej wystarczy im piwo i po sprawie. Kobiety dość długo chowają urazę i każda chce być najważniejsza i najmądrzejsza. Fajnie, że Szymon jest takim dyplomatą. Utrzymuje dość dobre kontakty ze wszystkimi i dzięki temu zyskuje bardzo wiele. Jak zwykle czekam na kolejną opowieść. Pozdrawiam;) Ola
OdpowiedzUsuńOla
UsuńChyba dlatego, że mamy w sobie więcej wrażliwości niż mężczyźni i dłużej czujemy się urażone. Obie matki zafundowały swoim dzieciom niezły szok, który mógł doprowadzić do nieszczęścia.
Bardzo dziękuję za wpis i najserdeczniej pozdrawiam. :)
Ależ wielka miłość im się zdarzyła. Chyba sami jeszcze dobrze nie zdają sobie sprawy ze swojego szczęścia. Po tych perypetiach rodzinnych z całą pewnością nie dopuszczą się do zdrady partnera, bo wiedzą czym to się może zakończyć. Cała opowieść była bardzo zajmująca, dziękuję;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZ tą miłością to prawda. Tak wielka nie zdarza się często. Oni wiele dla niej poświęcili i nie sądzę, żeby kiedyś w przyszłości jedno drugie miało zdradzać. To raczej nie wchodzi w grę, nie po tym co przeszli.
UsuńPozdrawiam pięknie i bardzo dziękuję za wpis. :)
Lubie takie zwroty, już myślałam że będzie to smutne zakończenie, pozdrawiam Karolina
OdpowiedzUsuńKarolina
UsuńJuż chyba wiesz, że u mnie nie ma smutnych zakończeń. Sama bardzo ich nie lubię i zazwyczaj staram się doprowadzić wszystko do szczęśliwego końca.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za komentarz. :)
Cud się jednak zdarzył i Natalia z Szymkiem nie są jednak rodzeństwem. Ciekawi mnie jedna rzecz. Co by było gdyby sytuacja odwróciła się i to Ewa była na miejscu Zofii i miała powiedziałaby prawdę ,że jednak nic nie stoi na przeszkodzie ich miłości i małżeństwu. Myślę jednak, że powiedziałaby prawdę, bo z bólem serca musiała przerwać miłość córki do Szymona. Dla niej widzę jeszcze wybaczenie, bo zrobiła to co dyktowało sumienie i rozsądek. To co zrobiła Zofia zaś jest zdecydowanie nie do wybaczenia.Przełożyła szczęście syna na własną reputację. Ja bym nie chciała jej oglądać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
RanczUla
UsuńEwa na miejscu Zofii. Raczej trudno to sobie wyobrazić. Zofia to typ dość ordynarny nie przebierający w słowach, pyskaty i wulgarny. Ona po odkryciu prawdy broni się zupełnie inaczej niż Ewa, która przyjmuje to wszystko z wielkim bólem i ogromnym żalem, bo jest jej wstyd. Cierpi, ma wyrzuty sumienia i świadomość, że odkrywając prawdę zniszczyła swojej córce życie i nie tylko jej. Zofia absolutnie nie ma takich odczuć i broni się przed zarzutami krzykiem, bo najlepszą obroną jest atak.
Bardzo dziękuję Ci za komentarz. Przesyłam serdeczności. :)
A to takie podwójne kłamstwo, nigdy bym się nie spodziewała! Jedna z czytelniczek miała rację, w tym opowiadaniu jednak faceci górą. Kobiety wyszły na słabeuszki i krętaczki. Mimo to uważam, że opowiadanie jest fajne i życiowe. Żaden facet nie może być pewny swojego ojcostwa. Chociaż teraz mają łatwiej dzięki badaniom DNA, ale one trochę kosztują i nie wszyscy chcą znać prawdę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńObie kobiety kłamały z podobnych pobudek przez tyle lat a ich mężczyźni nie mieli o niczym pojęcia. Nie wiem czy można to rozpatrywać w kategoriach, że kobiety, to słabeuszki a mężczyźni górą. Górą w czym? Przecież oni wszyscy dowiedzieli się prawdy po latach i żadnemu z nich nie mieści się to w głowie. Są skołowani a przez to nie są stroną dominującą. Ojcowie odchodzą od matek i usuwają się w cień. Walczy jedynie Szymon o szczęście swoje i Natalii a badanie DNA daje mu nadzieję na potwierdzenie lub negację prawdy wyjawionej przez Ewę.
UsuńBardzo dziękuję za wpis. Serdecznie pozdrawiam. :)
Chwila uniesienia i po obu rodzinach. Czy było warto? W obu przypadkach chyba nie, ale za późno już na naprawienie krzywdy. Można jedynie jakoś spróbować się dogadać, przecież przez tyle lat tworzyli udane rodziny. Przeszłość jest smutna i przykra, ale może jeszcze coś da się zrobić? Dobrze, że młodzi nie są rodzeństwem i mogą ze sobą być bez żadnych przeszkód. Pewnie po tym wszystkim będą na swoją rodzinę chuchać i dmuchać;) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńNiełatwo puścić coś takiego w niepamięć, niełatwo zapomnieć i wybaczyć. Od tego zależy poprawa relacji młodych ze swoimi rodzinami. To trudna sprawa, bo każde z nich zarówno Natalia jak i Szymon przepełnione jest goryczą, żalem i zwyczajną złością. Minie jeszcze wiele czasu nim któreś z nich odważy się wybaczyć.
UsuńBardzo dziękuję za komentarz. Serdecznie pozdrawiam. :)
Szkoda, że już koniec, ale każdemu należą się wakacje;) Historię czytało się z przyjemnością chociaż porusza przykre sprawy. Z niecierpliwością czekam na powrót i na kolejne opowiadanie. Serdecznie pozdrawiam i życzę udanego urlopu;)
OdpowiedzUsuńDziękujemy. Trochę musimy odetchnąć i pomyśleć nad tematami kolejnych historii i zrobić korektę do tych już napisanych. Miesiąc szybko minie i znowu będzie można nas czytać.
UsuńPozdrawiamy pięknie i bardzo dziękujemy za wpis. :)
Szymon i tak długo wytrzymał z taką matką! Dobrze, że się wyprowadził, przynajmniej miał spokój. Mógł też więcej czasu poświęcić na szukanie ukochanej. Wyszło mu to na dobre. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPo odejściu Rafała Zofia zrobiła się jeszcze większą zołzą niż wcześniej. Nie miała się na kim wyżyć, to zamęczała syna nagonką na jego ojca. Szymon chociaż spokojny chłopak, nie mógł już tego znieść. Wyprowadzka okazała się z czasem czymś naprawdę zbawiennym.
UsuńPozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Szkoda, że to już koniec, ale fajnie się skończyło. Takiego rozwoju sytuacji się nie spodziewałam. Było super opowiadanie. Dzięki, pozdrawiam serdecznie i życzę udanych wakacji jeśli jeszcze są przed Tobą. Powodzenia.
OdpowiedzUsuńHalina
UsuńBardzo się cieszę, że opowiadanie Ci się podobało. Prawdopodobnie w sobotę zamieszczę jeszcze notkę przypominającą o przerwie wakacyjnej i o dacie publikacji po niej. Ja wakacje mam od dwóch lat każdego dnia,bo już nie pracuję, ale potrzebuję i ja, i Gaja, która jest współprowadzącą blog trochę oddechu na złapanie weny i kilku pomysłów na kolejne historie.
Bardzo dziękuję, że zajrzałaś. Przesyłam serdeczności. :)
…” i żyli długo i szczęśliwie…”i tak powinno być. Przyznam się Małgosiu, że o badaniach DNA pomyślałam już kiedy przeczytałam pierwszy rozdział, ale nie chciałam wyprzedzać faktów. Mogłaś przecież poprowadzić opowiadanie w innym kierunku. Widać, że Natalii i Szymonowi w chwili rozgoryczenia ten pomysł nie wpadł do głowy, szkoda bo mogli wieść szczęśliwe życie już od kilku lat. Ale jak to powiadają …”co się odwlecze to nie uciecze”. Dobrze, że Natalia chce zostać w Brukseli, w kraju za dużo złych wspomnień. Może z czasem pogodzi się z matką, przecież pozostał tam też choć nie biologiczny ale ojciec, mam na myśli Leszka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, życząc udanego odpoczynku,Agata
Agata
UsuńTa historia nie mogła się skończyć źle, bo ja bardzo nie lubię nieszczęśliwych zakończeń. Na szczęście pomysł Gai był na tyle genialny, że przewidywał nadzieję dla tej pary na szczęśliwy związek.
Pozdrawiam Cię pięknie i bardzo dziękuję za komentarz. Przerwa wakacyjna dotyczy tylko odpoczynek od bloga, bo tak naprawdę Gaja wciąż spełnia się zawodowo, a ja siedzę i ciężko myślę (chociaż to niezwykle trudne przy takim upale) nad kolejnymi tematami na opowiadania. Może w końcu coś nam wpadnie do głowy. Buziole. :)