Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 2 stycznia 2020

SEKRET - rozdział 8

ROZDZIAŁ 8


Całą noc spędził przy łóżku Malwiny. Obudziła się dopiero nad ranem i była już przytomniejsza, choć sprawiała jeszcze wrażenie, że wciąż jest pod wpływem narkotyku. Na widok jej otwartych oczu popłynęły mu łzy.
 

 - Dlaczego to zrobiłaś kochanie? Naprawdę tego nie rozumiem.
 - To wielka szkoda, bo sądziłam, że to jest oczywiste – powiedziała słabym głosem. – Chciałam zwrócić na siebie uwagę. Nigdy nie masz dla mnie czasu a jeśli go masz, poświęcasz go wyłącznie Ninie. Co ona w sobie ma, że potrafiła tak bardzo owinąć cię dookoła palca? Patrzę na nią i widzę jak mocno różni się od mamy. Przypomnij sobie jak zawsze czekała na nas z obiadem. Potrafiła kilka godzin przestać przy kuchni, żeby ugotować nam coś smacznego. Kiedy Nina ugotowała nam choćby jajka? Mama starała się. Starała dla nas. Nina nie robi nic. Ma w sobie tyle egoizmu, że wylewa jej się uszami. Dużo myślałam nad tym, co mówiła nam w Warszawie i wiesz co? Nie wierzę jej. Mama nigdy nie dopuściłaby się takich rzeczy zwłaszcza, że były ponoć przyjaciółkami. Pomysł z adopcją nie wyszedł od niej tylko od Niny. Nie chciała mnie i nigdy nie kochała. Zawsze chodziło jej o ciebie. Tylko o ciebie. Wyjedźmy stąd tato. Nie znoszę Niny i nigdy się z nią nie dogadam. Nigdy też nie nazwę jej mamą. Ona dla mnie jest nikim. Powinniśmy wrócić do Warszawy i na kolanach błagać mamę, żeby nam wybaczyła to świństwo, które jej zrobiliśmy…
 - To nie takie proste córeczko – Artur ukrył twarz w dłoniach i głęboko westchnął. Wiedział, że Malwina ma rację. Który to już raz pozwolił Ninie wodzić się za nos? Który to już raz uwierzył w jej zapewnienia, że nadal go kocha? W ciągu dwóch dni usłyszał dwie niezależne opinie o Ninie. Od Piotra i od własnej córki, i obie były zaskakująco zbieżne. – Muszę to przemyśleć kochanie. Na pewno coś postanowię. Pójdę teraz do lekarza. Niech cię obejrzy i powie, czy coś ci grozi. Myślę jednak, że powoli wracasz do siebie.
Lekarz miał podobne zdanie. Stwierdził, że najgorsze minęło, ale pacjentka musi zostać w szpitalu jeszcze dwa lub trzy dni, bo trzeba porobić badania narządów wewnętrznych zwłaszcza wątroby. Po jego wyjściu Artur pochylił się nad Malwiną.
 - Zostawię cię teraz. Pojadę do domu. Wezmę prysznic, coś zjem, przebiorę się i wrócę do ciebie. Nie wiem dlaczego Nina nawet nie zadzwoniła. Zostawiłem jej kartkę. Będę za kilka godzin.

Wrócił do mieszkania, ale nie zastał w nim Niny. Zdziwił się, bo przecież mówiła, że wróci wieczorem a tymczasem okazuje się, że nie nocowała w domu w ogóle. Jeśli nie w domu, to gdzie? A przede wszystkim z kim? I on przestał wierzyć w jej słowa, że tylko liczy się on, nikt więcej. Okłamywała go od momentu, kiedy zostali parą i teraz robi dokładnie tak samo. Piotr, to uczciwy facet. Nie miał najmniejszego powodu, żeby nie powiedzieć mu prawdy, a on nie ma powodu, żeby mu nie wierzyć. Dotarło do niego, że Nina zniszczyła życie i jemu, i Malwinie. Rozbiła dwunastoletni związek z Anitą i mocno wątpił, czy jego żona będzie w stanie mu to wybaczyć. Jak mógł nie wyczuć intencji Niny? Jak mógł nie zauważyć, że były takie jednoznaczne i podłe? Jak w ogóle mógł uwierzyć jej słowom? Anity nie dopuścił do głosu, nie pozwolił jej na tłumaczenia tylko od razu założył, że chce się wybielić i przerzucić winę na „biedną” Ninę. To był straszny błąd. Ten sam popełniła Malwina. Ona też nie chciała słyszeć, co matka ma do powiedzenia.
Kiedy wyszedł spod prysznica usłyszał zgrzyt przekręcanego w zamku klucza. Stanął wyczekująco w przedpokoju. Po chwili weszła Nina. Miała potargane włosy, nieświeży oddech i rozmazany makijaż. Wyglądała jak tania dziwka. Po raz pierwszy spojrzał na nią z obrzydzeniem. Anita nigdy by mu się tak nie pokazała. Zawsze była schludna i taka zorganizowana. Nina podeszła do niego usiłując go pocałować, ale odsunął się ze wstrętem. Spojrzała na niego zdziwiona.
 - Nie chcesz buziaka? – spytała.
 - Nie chcę. Nie wiem kto wcześniej przyssał się do tych ust.
 - Sugerujesz coś?
 - Nie Nina. Ja mam pewność. Miałaś wrócić wczoraj wieczorem. Wróciłaś dzisiaj rano i wyglądasz jak ktoś po intensywnym seksie. Ja nawet nie chcę wiedzieć z kim się puściłaś. Mam tego dość. Wczoraj Malwina zażyła narkotyki po raz pierwszy w życiu. Przedawkowała. Leży na intensywnej terapii, ale przecież ciebie to nie obchodzi, prawda? Niemal nie przeżyła, a ty pieprzyłaś się z jakimś facetem. Ty chcesz, żeby ona nazywała cię mamą? Niedoczekanie. Okłamywałaś mnie przez całe lata. Przyprawiałaś mi rogi i robiłaś ze mnie idiotę. Na tych urodzinach dowiedziałem się od naszego wspólnego znajomego kilku bardzo ciekawych rzeczy na twój temat. Rzeczy z czasów, gdy ciężarną Anita przywiozła cię do Warszawy. To ona od początku zajmowała się Malwiną, bo ty miałaś lepsze rzeczy do roboty. Na przykład imprezowanie i łajdaczenie się. Do tej pory nie mam pojęcia jak udało ci się skończyć studia. Mimo, że je masz, nadal jesteś głupią, prymitywną babą. Mam dość twoich wiecznych kłamstw. Babrasz się w nich i czerpiesz z nich jakąś dziką satysfakcję. Nie mogłaś znieść myśli, że ożeniłem się z Anitą. Stała się tak obsesyjna, że musiałaś przyjechać, niesłusznie ją oskarżyć tylko po to, żeby odzyskać swoją własność. I nie chodziło tu paradoksalnie o Malwinę, ale o mnie. Bawisz się ludzkim życiem i to kiedyś na tobie się zemści. Rozwaliłaś mi małżeństwo, ale to już koniec ingerencji w moje życie. Nie wierzę, że to mówię, ale jesteś zwykłą, sprzedajną dziwką, a ja nie będę z dziwką układał sobie życia. Jak tylko Malwina opuści szpital wracamy do Warszawy.
Nina stała przed nim z założonymi rękami i uśmiechała się ironicznie.
 - Brawo! Wreszcie do ciebie coś dotarło. Możesz sobie wracać, nic mnie to nie obchodzi. Ja osiągnęłam swój cel. Nie jesteś z Anitą i choćbyś ją błagał, żeby wróciła, ona nigdy tego nie zrobi. Jest zbyt dumna i zbyt honorowa. Jest zbyt głupia. Mam nadzieję, że po waszym odejściu podcięła sobie żyły z rozpaczy – odwróciła się na pięcie i wolno kołysząc biodrami przeszła do sypialni. Popatrzył na nią z nienawiścią. Utwierdziła go tylko w przekonaniu, że powinien zwinąć manatki i jak najszybciej opuścić Wrocław.

Wrzucił ostatnią torbę do bagażnika i spojrzał na córkę. Kiedy oznajmił jej, że wracają od razu poprawił jej się nastrój. Teraz uśmiechała się łagodnie.
 - Jedziemy?
 - Jedziemy kochanie i nigdy tu nie wrócimy.
Po blisko czterech godzinach dojeżdżali do Warszawy. Podczas ponad roku ich nieobecności miasto trochę się zmieniło. Wzbogaciło się o liczne roboty budowlane i objazdy. Po drodze zatrzymali się jeszcze przy MC Donaldzie. Byli głodni i chociaż jedzenie nie było najzdrowsze to mimo wszystko smaczne. Już bez przeszkód podjechali pod blok i zabrali część bagaży. Artur najpierw nacisnął dzwonek, ale szybko się zreflektował, że jest dwunasta dwadzieścia i Anita na pewno jest w pracy. Postawił walizki i wysupłał z kieszeni klucze. Drzwi naprzeciwko otworzyły się i wyszła z nich ich sąsiadka. Przywitała się z nimi mówiąc, że ma dla nich komplet kluczy Anity. Trochę ich zaskoczyła.
 - No bo widzi pan, pani Anitka wyjechała już jakiś czas temu. Będzie z rok. Zostawiła mi klucze i prosiła, żebym podlewała kwiatki. Skoro już jesteście, oddaję ten komplet.
 - A dokąd pojechała? – zapytała Malwina.
 - Nie wiem. Nic nie mówiła. Powiedziała tylko, że zaczyna nowe życie i tyle ją widzieli. To ja już pójdę… - wycofała się do swojego mieszkania. Artur popatrzył na córkę. Była równie zaskoczona jak on. Weszli do środka. Mieszkanie było jak wymarłe i zalegała w nim spora warstwa kurzu. Nic dziwnego. Od roku przecież nikt tu nie sprzątał i tylko kwiatki miały się świetnie.
 - Tato tu jest jakiś list. Pewnie od mamy. Otwórz i przeczytaj.
Odebrał z jej rąk kopertę i rozdarł ją. Zaczął czytać na głos:

Moi najukochańsi
Zwracam się do Was w taki właśnie sposób, bo przez czternaście lat byliście dla mnie najważniejszymi osobami na ziemi. To dla Was pracowałam i dla Was się starałam ze wszystkich sił, żeby niczego wam nie zabrakło i żebyście mieli szczęśliwy i spokojny dom. Sądziłam, że postępuję słusznie, ale jak widać bardzo się myliłam. Doszłam do etapu, kiedy nie mam już odwagi nazwać Cię Arturze moim mężem, a Ciebie Malwinko moją małą córeczką. Pęka mi serce, gdy o tym pomyślę, ale czasu cofnąć się nie da. Skrzywdziłam Was oboje i za to chcę z całego serca przeprosić. Zmarnowałam Wam życie, a tego wybaczyć się nie da. Myślę, że gdyby Nina była inna, byłbyś od samego początku jej szczęśliwym małżonkiem, a Malwinka dorastałaby w poczuciu wielkiej rodzicielskiej miłości. Naiwnie sądziłam, że jestem w stanie jej ją dać, ale przekonałam się, że wbrew temu co twierdzą ludzie, nie jest prawdą, że ta jest matką, która wychowała, ale ta, która urodziła. Okazało się, że bez znaczenia jest tu fakt, że nie widziała dziecka trzynaście lat i przez trzynaście lat nawet o nim nie pomyślała. Mam nadzieję Arturze, że u jej boku jesteś wreszcie szczęśliwy, bo przecież kochałeś ją od zawsze. Mam też nadzieję, że Malwinka znalazła w niej to, co każda matka powinna mieć. Miłość, czułość i wyrozumiałość. Ja usuwam się w cień z nadzieją, że zdołaliście się pozbierać po tej traumie jaką Wam zafundowałam. Bądźcie szczęśliwi, bo jak nikt na to szczęście zasługujecie. Żegnajcie.
Anita

PS.
W kancelarii adwokackiej na ulicy Wojciecha Górskiego sześć u adwokata Tomasza Kaszuby zostawiłam w depozycie podpisany przeze mnie pozew rozwodowy, za pomocą którego zwracam wolność Wam obojgu. On umożliwi Wam zacieśnienie relacji z Niną, a Tobie Arturze ułożenie sobie z nią życia. Nie zostawiam żadnego adresu kontaktowego dla Was. Dla adwokata jedynie numer skrytki pocztowej, na którą może przesyłać ewentualną korespondencję.

Artur skończył czytać i z rozpaczą spojrzał na córkę. W jej oczach lśniły łzy.
 - Co myśmy zrobili tato, co myśmy zrobili…? - wyszeptała. – Ona nam nigdy tego nie wybaczy… Ten list jest pełen żalu i okropnej rozpaczy. Po takim wyczynie powinna nas znienawidzić a tymczasem życzy nam szczęścia. Czy teraz rozumiesz tę różnicę między nią a Niną? Mama nie przestała nas kochać, ale czy zdoła zapomnieć, to inna sprawa.
Artur otarł łzy z policzków.
 - Odnajdziemy ją. Przysięgam, że ją odnajdziemy i wtedy zapytamy. To wszystko prawda, co napisała w liście. Ninę kochałem od zawsze i to się nie zmieniło mimo tego, że ożeniłem się z Anitą. Sądziłem, że jesteś córką moją i jej, że powinniśmy oboje stworzyć ci dom. Nie doceniłem własnej żony. Ona naprawdę się starała. Nigdy nie podnosiła głosu. Zawsze była łagodna i dobra, bo nas kochała. Nina jest zwykłą szmatą. To ona cię urodziła, ale życia byś przy niej nie miała. Nam obojgu dała próbkę swoich możliwości i wystarczy. Jutro zaczniemy działać. Najpierw zapiszemy cię do szkoły, potem zapytam w pracowni, czy mogą mnie przyjąć z powrotem do pracy. Później podjedziemy pod dawny zakład pracy mamy. Może jej koleżanki coś wiedzą. Trzeba będzie odwiedzić tego adwokata. Mam zamiar odebrać od niego ten pozew i zniszczyć. Przez całe lata nie dałem odczuć mamie, że bardzo mi na niej zależy. Czas nadrobić to wszystko. Nie poddamy się tak łatwo.
Malwina podeszła do niego i objęła ramionami jego szyję.
 - Tak właśnie zrobimy tato i za to cię kocham.

Zaczęli od liceum. Na szczęście zaczęły się wakacje i Malwina nie musiała przenosić się do nowej szkoły w połowie roku. Złożyła stosowne dokumenty i zapisano ją. Potem podjechali pod poprzedni zakład pracy. Malwina zostawała w samochodzie a Artur ruszył wprost do swojej pracowni i witał się z dawno nie widzianymi kolegami. Jeden z nich, którego Artur śmiało mógł nazwać swoim przyjacielem odciągnął go na bok.
 - Wracasz do Anity?
 - Bardzo chciałbym, ale ona podobno rok temu wyprowadziła się i nie mam pojęcia, gdzie jej szukać.
 - Ja właśnie w tej sprawie chciałem z tobą pogadać. W zeszłym roku jechaliśmy na urlop dość późno, bo w drugiej połowie września do Iławy. Wylądowaliśmy nad Jeziorakiem. Wynająłem pokój w ośrodku „Pod Omegą”. Któregoś dnia moja Ewa wylegiwała się na leżaku, a ja akurat do niej podchodziłem, gdy pokazała mi biegnącą brzegiem kobietę z psem. Była prawie pewna, że to Anita. Jednak nie miała odwagi jej zawołać, bo zmylił ją ten pies. Wiedzieliśmy przecież, że nie macie żadnego, a to był dość młody owczarek niemiecki. Potem widywaliśmy ją jeszcze kilkakrotnie, ale ponieważ wzrok płatał nam figle, nie odważyliśmy się jej zaczepić. Zawsze miała na głowie taki śmieszny kapelusik i ciemne okulary. Nie mam pojęcia, czy to dobry trop, ale pomyślałem, że muszę ci o tym powiedzieć. Od czegoś trzeba zacząć, jeśli chcesz ją odnaleźć. Z Niną koniec?
 - Definitywny. To nie jest kobieta dla mnie i powinienem był to wiedzieć już w momencie kiedy ją poznałem. Jestem stary i głupi przyjacielu. Miałem w domu prawdziwy skarb i nie potrafiłem tego docenić. Koniecznie muszę ją odszukać. Znasz adres tego ośrodka?
 - Nie pamiętam, ale jak zapytasz o Ośrodek Wypoczynkowy „Pod Omegą” to każdy wskaże ci drogę. Powodzenia Artur.

47 komentarzy:

  1. Kurcze, gdzie by się człowiek nie ukrył, zawsze znajdzie się ktoś, kto nas rozpozna!? A jak chcemy kogoś spotkać, to wieki miną i nic. Dla Artura i Malwiny, to dobrze, ale dla Anity, to już nie wiem, czy to dobrze? Znowu nastąpi rozdrapywanie ran, a ona już jakoś odżyła. Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara,
      wielokrotnie okazuje się, że świat, to wielka wioska. Anita też tak do końca nie jest bez nich szczęśliwa. Pozbierała się, ale do normalności jeszcze wiele brakuje. Pięknie dziękujemy za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  2. Brawo Nina! Należało się temu durnemu, zapatrzonemu w siebie Arturowi. Dopiero jak dostał kopa w zad, to zrozumiał, że brakuje mu Anity!? A kocha ją chociaż, czy chce tylko aby było jak dawniej? Dobrze, że Ania zatarła po sobie ślady. Miśka pozdrawia;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka,
      Ninie, to tak właściwie należą się cięgi za zrujnowanie życia trzem osobom. Natomiast Arturowi rzeczywiście należał się kopniak. Co do śladów, to dla chcącego nie ma nic trudnego:) Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  3. Zdrajcy musieli przeżyć szok, że Anita zalana łzami nie czeka cierpliwie na ich powrót!? Rozpoczęła nowe życie, nic od nich nie chciała, życzyła im szczęścia. Swoją klasą dała im pstryczka w nos! Do następnego czwartku. Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta,
      to prawda, że Artur i Malwina nie przewidzieli takiego obrotu sprawy. Ale nie ma tego złego ..., będą mieli więcej czasu na przygotowanie się do tego spotkania. Przesyłamy serdeczności:)

      Usuń
  4. Nina tak jak sądziłam to podła, wstrętna baba nie licząca się z nikim. Mam tylko nadzieję, że kiedyś srogo zapłaci za to jak postąpiła wobec Anity, Malwiny i nawet Artura. Chociaż jego jest mi najmniej żal.
    W poszukiwaniu Anity mają już jakiś punkt zaczepienia, tylko pytanie czy jeśli już ją odnajdą ona będzie chciała z nimi rozmawiać.
    Dziękuję Wam bardzo za dziś.
    Cieplutko pozdrawiam w czwartkowy wieczór.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita,
      za głupotę trzeba płacić i teraz przyszedł na to czas. A Nina ich nie więziła i nie przykuła do kaloryfera. Sami z ochotą przystali na jej pomysł. I dość długo im się podobało. Artur dobrze znał Ninę i powinien wiedzieć, że ona lubi dobrze się zabawić i niezbyt nadaje się na zwykłe rodzinne życie. Pozdrawiamy Cię cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis:)

      Usuń
  5. No i przyszła kryska na Matyska! Artur chce wrócić do żony!? A przez cały rok nawet na chwilkę o niej nie pomyślał, nie interesowało go czy żyje, czy przypadkiem nie podcięła sobie żył, tak jak chciała Nina? Łaskawca nie chce rozwodu? A na co liczy? Że wspaniałomyślna Anita mu wybaczy? W myśl czego? Chyba tylko dla Malwiny. Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola,
      ludzie nie takie świństwa sobie wybaczają. Może taka trauma była im potrzebna żeby docenili, to co mieli i mogą mieć? Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz:)

      Usuń
  6. Artur w końcu przejrzał na oczy. Szkoda że dopiero po tym jak nieszczęście się stało. Razem z Malwiną podjęli najsłuszniejszą decyzję. A i mają sporo szczęścia,bo wiedzą gdzie szukać Anitę. Przynajmniej to im odpadło. Teraz czeka ich kolejna ciężka sprawa do załatwienia. Na szczęście szansa na odbudowę rodziny jest, bo Anita kochała ich nad życie i może z czasem wszystko się ułoży.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla,
      kiedyś musiał nastąpić moment powrotu rozumu. Rzeczywiście szkoda, że sytuacja związana ze zdrowiem Malwiny dopiero była tą przysłowiową kroplą goryczy. Artur chciał wierzyć Ninie, bo był nią zauroczony. Teraz ma o czym myśleć. Musi wykombinować, co może skłonić Anitę do przebaczenia jemu i Malwinie. Oboje już wiedzą jak bardzo skrzywdzili Anitę. Serdecznie pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz:)

      Usuń
  7. Artur nawet nie zdaje sobie sprawy jakich życzliwych ludzi ma wokół siebie. Najpierw Piotr otworzył mu oczy, teraz kolejny przyjaciel daje mu namiary, gdzie widział jego żonę. Taka pomoc jest bezcenna. Czekam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza,
      Artur powoli zaczyna doceniać bezinteresowną pomoc swoich przyjaciół i co najważniejsze wierzy im i chce z tych wskazówek skorzystać. Czy były trafne i czy się uda, wyjaśnimy w kolejnym odcinku:) Bardzo dziękujemy za odwiedziny na blogu. Serdecznie pozdrawiamy:)

      Usuń
  8. Nic nie może wiecznie trwać i za miłość przyjdzie nam zapłacić. Kiedyś pisałam tak o Anicie a teraz słowa piosenki Anny Jantar pasują do Artura. Mógł przypłacić to najwiwiększą ceną w postaci śmiercią córki. Na szczęście jego miłość do córki była większa od tej do Niny. Co do niej to liczę że kiedyś będzie płacić wysoką cenę za wszystko co zrobiła.
    Pozdrawiam Was ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Romantyczko,
      no tak już jest, że nic nie ma za darmo. Dobrze, że Artur wrócił wcześniej do domu z tej imprezy. W innym przypadku, różnie to mogło się skończyć. Najważniejsze, że Malwinie nic nie jest i chyba oboje się czegoś nauczyli. To nie jest sposób na rozwiązanie problemów, a tym bardziej na zwrócenie na siebie uwagi. Nina zawsze taka była. Myślała tylko o sobie. Nic w tym zakresie się nie zmieniło. To tylko Artur był zaślepiony i koniecznie chciał wierzyć w to, że Nina się zmieniła i że szczerze go kocha. Poza tym chciał, żeby Malwina wychowywała się przy rodzonej matce. Jak widać, były to tylko jego pobożne życzenia. Cieszę się, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Przesyłamy serdeczności:)

      Usuń
  9. Ale świnia z tego Artura. Jak bawili się z Niną, to nie myślał ani o córce, ani o żonie. Teraz zgrywa wielce pokrzywdzonego. A może jednak sytuacja z Niną go czegoś nauczyła? Co na to Anita? Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga,
      Artur i Malwina zachowali się wobec Anity w sposób niewybaczalny, ale z tego, co pamiętam, to podobno miłość łaskawa jest, ... nie unosi się gniewem, ... wszystko znosi ... i wszystko przetrzyma:) Więc wszystko jest jeszcze możliwe. Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:)

      Usuń
  10. Jakie szczęście, że Malwinie nic złego się nie stało, że te narkotyki nie zrobiły w jej organizmie spustoszenia. Ma dziewczyna nauczkę i myślę, że nigdy już czegoś takiego nie zrobi. Do Artura może dotarło, że nie on jest najważniejszy, że musi poświęcać córce więcej czasu. Podobno ją tak bardzo kocha, więc nie powinno być problemu. Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira,
      Malwina jest bardzo mądrą dziewczyną i z całą pewnością nie będzie już eksperymentowała z narkotykami. Teraz się cieszy, że do ojca coś dotarło i że wracają do Warszawy, do domu. Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  11. Cudowna rozmowa kochanków. Trzeba przyznać, że na najwyższym poziomie! Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kłótni, jak człowiek jest zły, a nawet wściekły, to nie przebiera w słowach. Oboje byli wyprowadzeni z równowagi i dlatego w taki niezbyt ładny sposób rozmawiali. Ale liczy się to, że wreszcie powiedzieli sobie prawdę i to spowodowało, że się rozstali. Cieszę się, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Przesyłamy serdeczności:)

      Usuń
  12. Artur z Malwiną mają fajny plan na odzyskanie poprzedniego życia. Całe szczęście, że list ich poruszył i napędził do działania. Nie wiem tylko czy wiedzą, co powiedzą Anicie jak ją spotkają? Muszą mieć mocne argumenty, żeby zechciała ich wysłuchać i nie potraktowała ich, tak jak oni ją! Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa,
      wcześniejsze spostrzeżenia co do Niny, teraz list bardzo nimi poruszył. Zrozumieli, kogo stracili. Tak to już jest, że zazwyczaj najbardziej doceniamy kogoś lub coś, jak to stracimy. O Anicie w następnych postach, na które serdecznie zapraszamy:) Bardzo dziękujemy Ci, że zajrzałaś i najserdeczniej Cię pozdrawiamy:)

      Usuń
  13. Biedne dziecko. Przez rozporek Artura teraz nie ma żadnej matki. Gdyby Artur zechciał wysłuchać Anity, to i Malwina by jej wysłuchała. A tak, to odtrąciła :przyszywaną” mamę, która ją kochał całym serce, a otworzyła się na zimną rodzoną matkę. I tutaj spotkała ją przykra niespodzianka. Ona chciała tylko jej ojca, a ona sama jest i była Ninie zupełnie obojętna. Ta wiadomość musiała ją mocno zaboleć. Mam nadzieję, że jednak Anity miłość zwycięży i wszystko zakończy się szczęśliwie. Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina,
      słusznie zauważyłaś, że jak rozporek rządzi, to rozum schodzi do podziemia. Nie oznacza to jednak, że rozum nie podejmuje próby walki. Całe szczęście, że tutaj zwyciężył. Artur zrobi wszystko aby szczęście do nich powróciło. Malwina też nie będzie bierna. Bardzo dziękujemy za komentarz. Przesyłamy serdeczności:)

      Usuń
  14. Co by złego nie pomyśleć czy powiedzieć o Arturze, to trzeba przyznać, że jedyną kobietą, którą naprawdę kocha, o którą się martwi i troszczy jest jego córka Malwina. Mała ma szczęście, bo jej szczęście jest dla niego najważniejsze. Może wreszcie też tak pokocha swoją żonę? Pozdrawiam AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB,
      to prawda, że Artur bardzo kocha swoją córeczkę. Przecież to właśnie z jej powodu związał się z Anitą. Przez cały czas dbał o nią, rozwijał jej pasje i zainteresowania. Malwina miała zawsze z nim dobry kontakt. Tylko chwilowo coś się między nimi zepsuło. Od tej pory znowu będą działać jak zgodny duet. Dzięki wielkie za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  15. No i mleko się wylało. Wyszło, że tak naprawdę to Anita była celem zemsty Niny. Wcale nie chodziło ani o Artura, ani o Malwinę. No może tylko troszeczkę. Zastanawiam się dlaczego Nina tak nienawidzi Anity? Za co? Za to, że jej pomogła w jednym z najtrudniejszych momentów życia? Za dużo o niej wiedziała, czy o co chodzi? Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina,
      Anita pewnie by nie była celem jej zemsty, gdyby znalazła kogoś innego na męża. Nina uważała, że Artur należał i należy tylko do niej a Anita nie dostała od niej pozwolenia na związek z nim. Nina sama oddała Anicie Malwinę, więc o nią nie chodziło. Zresztą powiedziała Anicie, że przyszła po swoje. Poza tym udowodniła, że Artur jest jej własnością. Odszedł od żony bez poczucia winy. Nina po prostu ma zaburzone i chore poczucie własności i nie zna uczucia wdzięczności. Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu:)

      Usuń
  16. Biedna Malwina. A Nina to kawał że tak brzydko się wyrażę... kawał wrednej suki. Dlaczego tak ona nie znosi Anity? Z zazdrości? przecież to przechodzi ludzie granice...... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renia,
      Nina jest zwykłą egoistką. Poza tym nie może darować Anicie, że ta bez jej zgody śmie być szczęśliwą w związku z "jej" Arturem. Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za wpis:)

      Usuń
  17. Co drugi głupi to ma szczęście. Malwina wyszła bez szwanku z przygody z narkotykami, kumpel podał Arturowi namiary na Anite. Otwarcie oczu było dość bolesne, ale nadeszło. Ciekawe co zrobi Anita jak ich zobaczy, no i ciekawe co oni jej powiedzą. Nurtuje mnie jeszcze za co Nina tak nienawidzi Anity, no bo chyba nie sama zazdrość. Coś innego chyba jest na rzeczy. Pozdrawiam serdecznie i czekam niecierpliwie na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halina,
      masz zupełną rację, że nie każdy ma tyle szczęścia, co Malwina i Artur, ale to w końcu zmyślona bajeczka, więc czemu nie? Poza tym wydaje się, że komplikacji było już dość dużo, a co za dużo, to niezdrowo:) Dość dużo o zachowaniu Niny pisałam wyżej. Coś dodatkowego, to myślę, że Nina jest najzwyczajniej w świecie zazdrosna o szczęście Anity. To przecież ona zawsze była ta lepsza, a tu taka szara myszka ma mieć lepiej od niej? Przesyłamy serdeczności i bardzo dziękujemy za komentarz:)

      Usuń
  18. List Anity porusza do głębi. Za co Anita przeprasza tych dwoje niewdzięczników, którzy na jedno skinienie Niny i „kilka srebrników” zrujnowali to co budowała dla nich przez czternaście lat, spokojny i szczęśliwy dom. Na koniec jeszcze ich przeprasza, i życzy szczęścia. Czy potrafią spojrzeć jej teraz prosto w oczy. Czy Anita zdoła wybaczyć i zapomnieć. Mam mieszane uczucie, że Malwinie będzie jej łatwiej wybaczyć , bo to jeszcze dziecko ale Artura kopnęłabym w tyłek.
    Dziękuję za dziś.
    Pozdrawiam serdecznie, Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agata,
      Anita bardzo kochała swoją rodzinę. Według mnie pasuje tu powiedzenie Julii Roberts (chyba?), która twierdzi, że - Wiesz, że to miłość, gdy wszystko, czego chcesz, to by ta osoba była szczęśliwa, nawet jeśli nie jesteś częścią jej szczęścia. Anita zrozumiała, że Artur i Malwina mieli pełne prawo się na nią obrazić, w końcu nie powiedziała im całej prawdy. Oczywiście robiła to dla ich dobra, ale dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane:) Bardzo dziękujemy Ci, że zajrzałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  19. Wydaje się, że dewizom życiową Niny jest powiedzonko - Prawda w oczy kole, a więc kłamstwo wolę! Ale Nina powinna pamiętać też, że kłamstwo dość szybko wychodzi na jaw. Pewnie przyjdzie taki moment, że i ona się zakocha i co wówczas zrobi? Ucieknie na Marsa? Tyle osób wokół ma o niej niezbyt pochlebne zdanie. Jak potencjalny narzeczony dowie się prawdy o niej, to zwieje jak nic! Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetna i śmieszna fraszka. Dzięki za jej zacytowanie. Nina nie widzi nic złego w tym jak się zachowuje i co robi. Uważa, że jest doskonała, więc raczej znajdzie sobie taką niedojdę, która będzie jadła z jej ręki i będzie wdzięczna za każdą chwilę, którą mu poświęci. Bardzo dziękujemy Ci, że zostawiłaś komentarz i najserdeczniej Cię pozdrawiamy:)

      Usuń
  20. Serce się kraje na widok Malwiny w szpitalu. Taka słaba a jednak zdołała powiedzieć tacie, co sądzi o Ninie. Nastolatka a tak trafnie ją oceniła. Co prawda trochę późno, ale i tak szybciej poznała się na Ninie niż Artur. Dobrze, że się rozstali. Nawet gdyby Anita nie dała im szansy, to i tak sami będą szczęśliwsi, niż z nią. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada,
      Malwina jest bystrą i dobrą nastolatką. Nie jest emocjonalnie związana z Niną, więc łatwiej jej o obiektywną ocenę. Artur kochał Ninę od niepamiętnych czasów i jest nią zauroczony. Od powrotu do domu będą robić wszystko aby odzyskać szczęście. Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za wpis:)

      Usuń
  21. Od miłości do nienawiści jeden krok o czym Artur boleśnie się przekonał. Ma o czym myśleć i może wreszcie zacznie zachowywać się jak prawdziwy facet? Biadolenie nic nie da. Anitę należy szybko odszukać, zawalić ją kwiatami. Słowa miłości mogą nie wystarczyć, musi się postarać pokazać jej, że mu na niej bardzo zależy. Trochę mogłaby pomóc Malwina. Ona szybciej zmiękczy serce mamy. Przynajmniej taką mam nadzieję. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dość często tak jest, że miłość kończy się niezbyt ładnie. Niewiele par potrafi rozstać się w zgodzie. Arturowi spadły klapki z oczu i po sprawie, a Nina nigdy go nie kochała. Na wymyślenie sposobu odzyskania Anity i jej przekonanie ma jeszcze troszeczkę czasu:) Bardzo dziękujemy Ci, że zajrzałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  22. Jak Anita sobie jakoś poradziła, to teraz wszystko posypało się u Artura i Malwiny. Obawiam się o Anitę jak zareaguje widząc swoich bliskich. Jeszcze się rozchoruje, bo przypomni sobie rozpacz po ich utracie. Do następnego czwartku. Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola,
      Mam nadzieję, że już niedługo wyjaśnią się Twoje wątpliwości. Serdecznie zapraszamy na kolejne odcinki. Gorąco pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za komentarz:)

      Usuń
  23. Nie wierzę, że znów tu trafiłam. Czytałam Twojego bloga wiele lat temu jeszcze o ile dobze pamiętam na Interii i w tematyce wyłącznie "Brzydulowej". Lata minęły, tematyka się zmieniła, a Twoje opowiadania nadal z klasą.
    Mam bardzo dużo zaległości, więc biorę się do roboty.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nelczik
      A ja bardzo się cieszę,że przypadek sprowadził Cię ponownie na mój blog. Interia zamknęła wszystkie blogi jakieś cztery lata temu i musiałam przenieść swój niejako z konieczności. Tematyka nadal jest brzydulowa, ale dla urozmaicenia pojawiają się też opowiadania nieserialowe. To pozwala uniknąć być może monotonii. Serdecznie Cię zapraszam do przeczytania opowiadań nie tylko wyłącznie moich, ale pisanych też do spółki z Gają lub na podstawie jej pomysłów. Mam nadzieję, że Cię zaciekawią. Rzeczywiście masz sporo do nadrobienia.
      Pozdrawiam Cię pięknie i zapraszam do lektury. :)

      Usuń
  24. Dr Аgbazara-świetny człowiek, ten lekarz pomoże mi odzyskać mojego kochanka Jenny Williams, który zerwał ze mną 2 lata temu z jego potężnym zaklęciem, i dzisiaj wróciła do mnie, więc jeśli potrzebujesz pomocy, skontaktuj się z nim przez e-mail: ( agbazara@gmail. com ) lub zadzwoń / WhatsApp +2348104102662. I rozwiąż swój problem jak ja.

    OdpowiedzUsuń