Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 16 stycznia 2020

SEKRET - rozdział 10 ostatni


ROZDZIAŁ 10
ostatni


Chowder smakował rewelacyjnie. Dawno nie jedli tak smacznej zupy. Nawet te, które podawano w eleganckich restauracjach nie umywały się do tej. Malwina podziękowała Anicie.
 - Ty odpocznij a ja pozmywam – zadeklarowała. – Potem pójdę na podwórko i zabiorę Lolę. Trochę się z nią pobawię i być może się polubimy – zabrała talerze i wyszła do kuchni zostawiając rodziców samych.


Byli spięci a powietrze tak gęste, że można je było kroić nożem. Artur poruszył się niespokojnie.
 - Anita, czy weźmiesz pod uwagę ewentualny powrót do domu? – zapytał cicho.
 - Ale po co? Do kogo? Wyjeżdżając do Wrocławia postawiliście mnie przed faktem dokonanym, nie daliście wyboru, zadecydowaliście, że od teraz nie mam rodziny. Zrozumiałam to. Dwanaście lat spędziliśmy razem tylko z jednego powodu, z powodu naszej córki. Dwanaście lat żyłam bez miłości, żyłam nadzieją, że może kiedyś zapomnisz o Ninie i przestaniesz ją kochać. To było bardzo naiwne myślenie, bo przecież nawet jeślibyś do niej już nic nie czuł, mogłeś pokochać jakąś inną kobietę a nie mnie. Oboje kochaliśmy naszą Malwinę, ale nie kochaliśmy siebie nawzajem. To nie było małżeństwo, ale jakiś sztucznie wypracowany twór. To tylko ja chciałam wierzyć, że wszystko jest w najlepszym porządku. Nie było. Zrozumiałam, że nikogo nie można zmusić do miłości i ja już tego robić nie będę.
 - Masz kogoś?
Pokręciła głową z niedowierzaniem, że w ogóle zadał jej takie pytanie.
 - Nie mam. Skutecznie wyleczyłam się z mężczyzn raz na zawsze.
 - Byliśmy ostatnio na urodzinach wspólnika Niny. Tam spotkałem Piotrka Zwolińskiego i to on otworzył mi oczy. Nawet nie wiesz jak bardzo jest mi głupio i wstyd, że posądzałem cię o te wszystkie rzeczy. Jak bardzo czuję się podle, bo zrozumiałem, że nie zasługuję na ciebie. Rozstanie z Niną było burzliwe, bo wywaliłem jej wszystko, kawę na ławę. Po raz pierwszy wówczas poczułem do niej wstręt i zrozumiałem, że z tą kobietą nigdy nie byłbym szczęśliwy. Od kiedy wróciliśmy do Warszawy wciąż zadaję sobie pytanie jakim cudem ona mnie tak omotała. Ma w sobie wszystkie cechy, których szczerze nienawidzę. Ona nie mogła znieść myśli, że pobraliśmy się. Hodowała zemstę przez lata. Zazdrościła ci, że zostałem twoim mężem i za wszelką cenę musiała doprowadzić do rozbicia związku. Malwina w ogóle jej nie obchodzi i podejrzewam, że tak było od początku. Nie mogę sobie darować, że byłem tak ślepy i tak naiwnie głupi. Nie zasłużyłaś sobie na to. Zasłużyłaś na nasz wielki szacunek, na naszą miłość i oddanie. Przysięgam, że jeśli zdołasz nam wybaczyć, nie zawiedziemy.
Po policzkach Anity płynęły strugi łez. Artur nie mógł tego znieść. Te łzy uświadomiły mu, że namówienie jej do powrotu może okazać się niezwykle trudne, bo bardzo ją skrzywdzili.
 - Anita nie płacz proszę, bo pęka mi serce. Jestem podłym draniem, że zgotowałem ci taki los. To można jeszcze naprawić, tylko zgódź się.
 - Chyba powinniście już iść – powiedziała drżącym głosem. Późno się robi, a wy musicie jeszcze dotrzeć do Omegi. Przyjedźcie jutro tak jak mówiłam. Ja nic nie mogę ci obiecać poza tym, że zastanowię się nad tą propozycją. Jak będziecie jechać jutro, to nie skręcaj na parking przy Omedze, ale jedź prosto. Wtedy podjedziesz pod sam dom.
Pożegnała się z nimi choć Malwinę ciężko było oderwać od psa. Wyszła z nimi przed bramę i stałą dłuższą chwilę odprowadzając ich wzrokiem. Zostawili ją z natłokiem myśli. Pogubiła się i już sama nie wiedziała jaką ma podjąć decyzję.


Wieczorem przyjechała Marta i Anita opowiedziała jej o wszystkim również o wątpliwościach jakie zasiał w niej Artur.
 - Umówiłam się z nimi koło dziesiątej rano i nie po to, żeby się spakować i wrócić z nimi do Warszawy, ale po to, żeby powiedzieć im prawdę. Nina za bardzo namieszała w głowach im obojgu i sami nie wiedzą czego się trzymać.
 - W takim razie ja zostawię ci jutro chatę wolną. Pojadę do Mazurów i spędzę u nich dzień. Uczulam cię tylko, żebyś nie podejmowała pochopnych decyzji i dobrze wszystko przemyślała a przede wszystkim miała pewność, czy warto Arturowi wybaczyć czy nie.

Następnego dnia Kochańscy pojawili się punktualnie. Przywitali się z Anitą i wychodzącą właśnie Martą. Anita przedstawiła ich sobie. Kiedy Marta wyjechała za bramę Anita zaproponowała rozmowę na zewnątrz.
 - Na tyłach za domem mam do takich rzeczy świetne miejsce. Zrobię tylko kawę i Malwinie herbatę, i zaraz do was dołączę.
 - Ja pomogę mamuś, bo nie zabierzesz się z tym sama a ty tato poszukaj tego cichego zakątka.
Kawa, herbata i talerz z pociętym drożdżowym ciastem przywiezionym przez Martę pojawiły się błyskawicznie na drewnianym stole. Malwina z ojcem zajęli jedną z ław a Anita usiadła naprzeciwko.
 - Zaprosiłam was, bo sprawy zaszły za daleko. Uznałam więc, że zasługujecie na prawdę. Zacznę od samego początku. Z Niną przyjaźniłyśmy się od zawsze i trzymałyśmy się razem. Przesiedziałyśmy w jednej ławce podstawówkę i liceum. Sporo imprezowałyśmy, choć Nina z całą pewnością znacznie więcej niż ja. Na jednej z imprez poznałyśmy ciebie. Na nas obu zrobiłeś piorunujące wrażenie. Ja zakochałam się od razu, Nina tylko kokietowała, ale i tak skradła ci serce, bo zakochałeś się w niej bez pamięci. Zazdrościłam wam tej miłości, ganiłam siebie, że jesteś chłopakiem przyjaciółki i nie mogę cię kochać, ale serce nie sługa. Nina nigdy nie była stała w uczuciach. Skakała z kwiatka na kwiatek. Nic więc dziwnego, że i tobą znudziła się bardzo szybko. Wychodziłeś ze skóry, żeby do ciebie wróciła. Prosiłeś o pomoc mnie. W końcu, gdy to nie odniosło żadnego skutku, postanowiłeś wziąć na Ninie odwet i to moim kosztem. Ja byłam szczęśliwa, ty po wszystkim powiedziałeś mi, że to był błąd, którego żałujesz. Byłam zdruzgotana. Nina zauważyła to. Początkowo nie chciałam jej nic mówić, ale w końcu pomyślałam, że skoro już nie jesteście razem, to jest jej wszystko jedno. Kiedy się dowiedziała poczuła się urażona. Jeszcze tego samego dnia pobiegła do ciebie i wróciła do ciebie, a przynajmniej tak ci się wydawało. Potem nadszedł październik. Ona wyjechała na studia do Wrocławia, ty i ja do Warszawy. Trochę wcześniej okazało się, że jestem w ciąży. Powiedziałam ci o tym, ale źle odebrałeś tę wiadomość i umyłeś ręce. Ciąży nie znosiłam dobrze i w końcu poroniłam w trzecim miesiącu a lekarz powiedział mi, że w przyszłości mogę mieć kłopoty z zajściem i urodzeniem dziecka. To akurat się sprawdziło. Nic nikomu o poronieniu nie powiedziałam nawet babci, chociaż ona wiedziała o moim stanie. Było mi ciężko. Rozpaczałam i wtedy zadzwoniła Nina błagając mnie o przyjazd do Wrocławia. Twierdziła, że potrzebuje pomocy, że to skomplikowane i że tobie nic nie może powiedzieć. Po moim przyjeździe wyznała mi, że jest w ciąży, w trzecim miesiącu. Nie miała pojęcia, czyje to dziecko. Nie mogła ci o nim powiedzieć, bo przecież nie była ci wierna. Powiedziała ci wtedy, że zrywa z tobą, bo jest z kimś innym. Nie chciała tego dziecka i zamierzała usunąć ciążę. Na moje stwierdzenie, że kolejny raz łamie ci serce powiedziała tylko, że jakoś to przeżyjesz, bo nie jesteś dzieckiem i to nie jest jej wina, że mężczyźni szybko ją nudzą. Usunięcie ciąży wybiłam jej z głowy. Uświadomiłam, że w Polsce nikt jej tego nie zrobi i będzie musiała jechać do Czech z workiem gotówki, której ani ona, ani ja nie mam. Poradziłam wtedy, żeby urodziła to dziecko i oddała do adopcji. Powiedziałam, że powinna przenieść się do Warszawy na uczelnię, bo wówczas będę mogła się nią zaopiekować i nie zostawię jej samej. Tak właśnie zrobiłyśmy. Ciążę znosiła dobrze, ale kiedy urodziła jakby diabeł w nią wstąpił. Zostawiała mi dziecko i włóczyła się od imprezy do imprezy najczęściej wracając nad ranem. Kiedy Malwinka miała sześć miesięcy Nina wróciła z takiej potańcówki trochę wstawiona. Powiedziała mi, że ma serdecznie dość małej, jej wrzasków i pobudek w środku nocy. Nie jest odarta z uczuć, ale na pewno jej nie pokocha. Już wtedy wiedziałyśmy, że dziecko jest twoje, bo było bardzo do ciebie podobne. To ona wpadła na pomysł adopcji ze wskazaniem i zaproponowała mi, żebym to ja była wskazana we wniosku. Zaskoczyła mnie tą propozycją, ale ja już wtedy tak bardzo kochałam małą, że uznałam iż to będzie lepsze wyjście niż oddawanie jej obcym ludziom. Tak właśnie zrobiłyśmy. Podpisałam dokumenty i Malwina stała się moją prawowitą córką. Po wyjściu z sądu Nina wymusiła na mnie obietnicę, że nikt o tym się nie dowie, że będzie to nasz wspólny sekret. Milczałam więc. Niedługo po tym Nina oznajmiła, że wraca do Wrocławia na stałe. Pomyślałam, że tak chyba będzie lepiej, gdy zniknie z naszego życia. Wtedy widziałam ją po raz ostatni. Przez kolejne lata nie wiedziałam co się z nią dzieje. Na wakacje zawsze wracałam do Wałbrzycha. Tam siedząc kiedyś z małą w parku spotkałam twoich rodziców. Od razu zauważyli to uderzające podobieństwo więc nie było sensu zaprzeczać. Uznali, że powinieneś wiedzieć. Mieli pretensje, że nie powiedziałam ci o ciąży. Wyprowadziłam ich z błędu. Przecież rozmawialiśmy i mówiłam ci, że zaszłam w ciążę, ale ty nie chciałeś o niczym słyszeć, bo znowu byłeś z Niną. Zataiłam przed nimi tylko, że to dziecko w wózku jest wynikiem innej ciąży, przecież zobowiązałam się do milczenia. Resztę już znasz. Nie szantażowałam twoich rodziców. Powiedziałam im, że ty kochasz Ninę nie mnie. Powiedziałam, że nie można nikogo zmusić do miłości a ja niczego od ciebie nie chcę, alimentów również i wychowam to dziecko sama. Jak wiesz, nie odpuścili.
Zapadła cisza. Artur i Malwina byli wstrząśnięci. To co opowiedziała Anita brzmiało jak jakieś pieprzone science fiction.
 - To przekracza granice mojego pojmowania. Ta suka wykorzystała nas a przede wszystkim ciebie. Manipulowała nami. Posłużyła się tobą jak przedmiotem, zagrała na twoich uczuciach. Dobrze wiedziała, że jak zaproponuje adopcję ze wskazaniem nie odmówisz, bo widziała jak bardzo kochasz Malwinę. Podła, wredna sucz. Przepraszam córeczko, ale czasami trzeba nazwać rzeczy po imieniu. Dla czystej satysfakcji rozbiła nasze małżeństwo i napawała się tym. Jak można być tak podłym?
 - Gdybyście wtedy wysłuchali co mam do powiedzenia, być może nie doszłoby do takiej sytuacji jaką mamy dzisiaj. Z drugiej jednak strony myślę, że twoja miłość do niej z czasem stała się obsesyjna i cokolwiek by nie powiedziała i tak byś uwierzył jej nie mnie. Proponujesz mi powrót do domu, a ja nie wiem, czy za jakiś czas ona ponownie nie pojawi się w naszym życiu a ty znowu okażesz się słaby. Nie kochasz mnie. Nigdy nie kochałeś i ja nie mam o to do ciebie pretensji. Sądziłam, że ja w sobie mam wystarczająco dużo miłości, żeby starczyło dla naszej trójki, ale myliłam się.
 - Tak nie będzie mamuś – odezwała się Malwina. – Ona nigdy nie przestąpi już progu naszego domu. Dostaliśmy niezłą nauczkę i wyciągnęliśmy z niej właściwe wnioski. Nigdy więcej Niny w naszym życiu.
 - To nie jest tak jak mówisz. Ja dopiero we Wrocławiu obserwując poczynania Niny zrozumiałem, co tak naprawdę straciłem. A straciłem wspaniałą kobietę, kochającą żonę i matkę, szlachetnego i dobrego człowieka. Takich strat nie można już nadrobić, ale chciałbym przynajmniej spróbować.
 - Musicie dać mi czas. To trudna decyzja, której nie podejmę z dnia na dzień.
 - Dostaniesz tyle czasu ile będziesz chciała, ale nie przekreślaj nas proszę i daj nam szansę. Ja jutro wracam do Warszawy, bo od poniedziałku zaczynam pracę. Malwina bardzo chce tu z tobą zostać. Ma wakacje i sama nie wie, co ze sobą zrobić.
 - Ale tu też będziesz sama przynajmniej do popołudnia. Będziesz się nudzić.
 - Nie będę mamuś. Tu jest tak pięknie i jest tyle ciekawych miejsc do zobaczenia. Zgódź się, proszę. Nie chcę stąd wyjeżdżać. Odnaleźliśmy cię i choć w części chcę nadrobić ten stracony przez naszą głupotę czas. Tata w następny weekend przywiózłby mi jakieś ciuchy.
 - No dobrze… Zajmiesz jeden z pokoików na górze. Marta się zdziwi – uśmiechnęła się do córki.

Malwina została do końca wakacji. Odżyły jej świetne relacje z matką. Artur pojawiał się w każdy piątek wieczorem zawsze z ogromnym bukietem kwiatów. Adorował Anitę jakby chciał wynagrodzić jej czas, kiedy traktował ją poprawnie, ale bez czułości. Teraz na każdym kroku zapewniał ją, że jest najlepszą żoną na świecie i że bardzo ją kocha. Z czasem zaprzyjaźnił się z Martą i Mazurami. Uskuteczniał przy domu drobne naprawy i pomagał Wojtkowi przy rybach.
Lato dobiegało końca. Anita coraz częściej szeptała z Martą po kątach zwierzając się jej i prosząc o radę.
 - Ja cię nie wyganiam, – mówiła Marta – ale widzę też jak bardzo zależy Arturowi i Malwinie na tobie. Uważam, że powinnaś dać im jeszcze jedną szansę. Powinnaś wrócić do Warszawy. Jeśli chcesz, to zapytam w pracy o etat dla ciebie. O ile mam rozeznanie, to nie przyjęto nikogo na twoje miejsce.
 - Naprawdę? W takim razie popytaj. Ja chętnie wrócę na stare śmieci, a tu jeśli się zgodzisz, będziemy przyjeżdżać na wakacje i ciepłe weekendy.

Był koniec września. W połowie tygodnia Anita postanowiła zadzwonić do męża. Zdziwił go trochę jej telefon, bo to raczej on dzwonił do niej nie odwrotnie.
 - Dzień dobry kochanie. Jaka miła niespodzianka. Stało się coś, że dzwonisz?
 - Nie, nic się nie stało. Dzwonię, bo chcę ci powiedzieć, że w niedzielę wracam do domu. Wracam na dobre i zabieram ze sobą Lolę. Wrócę z Martą. Nie przyjeżdżajcie więc.
Artur uśmiechnął się szeroko i odetchnął z ulgą. To co powiedziała było najpiękniejszą muzyką dla jego uszu.
 - Bardzo się cieszę skarbie, że podjęłaś wreszcie decyzję i naprawdę to doceniam.
 - Nie mogłam podjąć innej. Przecież kocham was nad życie.

K O N I E C

46 komentarzy:

  1. To prawdziwy cud, że Anita wybaczyła Arturowi, że dała mu kolejną szansę. W trakcie przepraszania ani razu nie powiedział jej, że ją kocha, dlaczego? Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga,
      może dlatego, że Anicie trudno by było w takie wyznanie uwierzyć. Artur słyszał z ust żony stwierdzenie, że ona wie, że on jej nie kocha. Trochę dziwne by było gdyby po ponad dwunastu latach nagle zrozumiał, że jest inaczej. Wybrał inna drogę do jej serca, a z biegiem czasu i słowa miłości się pojawiły. Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:)

      Usuń
  2. Kurczaki no! Następna, która doskonale gotuje. A mnie wychodzi to niezbyt dobrze. Chyba nigdy nie słyszałam jakiś zachwytów. Co prawda jedzą i jak na razie nikt się nie otruł, ale do doskonałości bardzo daleko. Dziękuję za to opowiadanie i czekam na następne. Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówi się, że w kuchni też bardzo potrzebne jest serce. Nie we wszystkim trzeba być ekspertem. Na pewno jest inna dziedzina, w której królujesz. Bardzo dziękujemy Ci, że zostawiłaś komentarz i najserdeczniej Cię pozdrawiamy:) Oczywiście serdecznie zapraszamy na kolejną opowieść:)

      Usuń
  3. Mimo strachu, Malwina zajęła się Lolą. Godne podziwu. Zdaje sobie sprawę, że rodzice mają sobie dużo do powiedzenia. A dodatkowo myślę, że wie, że mama pokochała sunię i też chce się z nią zaprzyjaźnić. Przecież ciągle na nadzieję, że znowu będą tworzyć rodzinę. Fajna dziewczyna. Pozdrawiam AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB,
      Malwina miała dość dużo czasu aby zrozumieć, jak bardzo tęskni za Anitą. Miała okazję się przekonać i porównać miłość rodzonej mamy i miłość adopcyjnej mamy. To dwa różne światy i ona chce żyć tylko w świecie Anity. Poza tym to już duża pannica, wie, że dorośli czasem muszą mieć czas tylko dla siebie. A Lola jest cudowna i chętnie pokocha nową pańcię:) Dzięki wielkie za wpis. Zapraszamy na Zaślepienie. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  4. Cieszę się, że Anita wreszcie została doceniona przez córkę i męża. Od tej chwili to oni zabiegają o nią, dbają o jej wygodę i dobre samopoczucie. Może rzeczywiście dla Artura i Malwiny Anita stała się najważniejszą osobą do kochania. Do następnego razu. Teraz będzie Zaślepienie? Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta,
      Malwina z Arturem dostali niezłą nauczkę od Niny i z całą pewnością już nic nie zrobią przeciw Anicie. Zrozumieli, że ona jest chodzącym dobrem. Dziękujemy za komentarz i gorąco zapraszamy na Zaślepienie. Przesyłamy serdeczności:)

      Usuń
  5. Żarty na bok, teraz powieje powagą, ale czuję, że muszę. Dla mnie ważnym pytaniem wynikającym z tego opowiadania jest to, czy i kiedy jest najlepszy moment na powiedzenie dziecku, że jest adoptowane? Bardzo trudna i przykra sprawa dla wszystkich. Ale bardzo ciężko jest takie coś utrzymać w tajemnicy przez całe życie, chyba niewielu się udaje. Jeśli dziecko się dowie od kogoś innego, to można stracić z nim relacje, przestanie nam ufać i wierzyć. Wydaje się, że dobrym momentem jest wczesne dzieciństwo. Przekazywanie prawdy stopniowo, tak żeby nie szokować. Ale tak naprawdę, to sama nie wiem. Cieszę się, że nigdy nie musiałam być w takiej sytuacji. Wielkie dzięki za tę historię. Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola,
      myślę, że na te pytania osoby zainteresowane muszą sami sobie odpowiedzieć. Jednak najważniejsze jest to, aby być szczerym. Moim skromnym zdaniem nawet najgorsza prawda jest lepsza od najlepszego kłamstwa. Człowiek wie na czym stoi i może podejmować decyzje. Serdecznie dziękujemy za ciekawy komentarz:) Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i oczywiście zapraszamy na kolejny czwartek:)

      Usuń
  6. Niby wszystko dobrze się skończyło i pod koniec padły słowa dzień dobry kochanie, ale zabrakło mi większej deklaracji miłości ze strony Artura. Jedyny pożytek tej całej historii jest taki że raz na zawsze wybił sobie z głowy Ninę.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla,
      słowa miłości padały, ale trochę później. Artur przez całe wakacje jeździł do Anity i dopiero wówczas rozpoczął adorowanie. Wcześniej chyba Anita by nie uwierzyła w te zapewnienia. Przecież to mądra kobieta i byle lep by jej nie przekonał. Mimo wszystko Artur bardzo dobrze zna swoją żonę:) A Nina wreszcie przestała gościć w głowie i sercu Artura, to miejsce zajęła Anita:) Serdecznie pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz:)

      Usuń
  7. Mawiają, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, ale jak widać miłość potrafi zdziałać cuda. Anita mimo tak wielkiej krzywdy potrafiła wybaczyć swojemu mężowi i córce ich podłe zachowanie.
    Wreszcie poznali całą prawdę, ale tak jak Anita sądzę, że Artur był tak zaślepiony wówczas miłością do Niny iż uwierzyłby wówczas w każde jej słowo.
    Dziękuję Ci bardzo za dzisiaj.
    Cieplutko pozdrawiam w czwartkowy wieczór.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita,
      rzeczywiście tak się mówi, ale ta rzeka już taka sama nie jest. Minęło sporo czasu. Wszyscy się zmienili i coś tam zrozumieli. Anita doznała bardzo dużo przykrości o swoich najbliższych, ale i oni doznali szoku w momencie wyznania Niny, poczuli się oszukani. Najważniejsze jednak, że wszyscy wyciągnęli właściwe wnioski z tej traumatycznej historii. No i, że Nina odeszła w niebyt. Pozdrawiamy Cię cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis:)

      Usuń
  8. Poruszająca opowieść. Jednak miłość jest wszystkim i potrafi wszystko znieść, nawet ewidentną zdradę i zwykłe poniżenie. Wierzę, że największą naukę z tej całej sytuacji wyniosła Malwina. W miłości, zwłaszcza matczynej, geny nie są tak ważne. I, że prawda jest najważniejsza. Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za ciepłe słowa. Anita zawsze z całego serca kochała córkę i męża. Sama twierdzi, że myślała, że taka miłość wystarczy za ich trójkę. Trochę miała racji, bo po zagubieniu przyszło opamiętanie i prawdziwe uczucie, o które już Anita nie musiała zabiegać. Cieszę się, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Przesyłamy serdeczności i zapraszamy na nowe opowiadanie:)

      Usuń
  9. Anita powinna trafić do nieba! Jest litościwa i baaardzo wyrozumiała. Mam nadzieję, że ani Artur, ani Malwina nigdy tego nie zapomną. Ale skoro ona im wybaczyła, to i ja puszczam ich zachowanie w niepamięć. Dziękuję za interesująca opowieść. Czekam na kolejny post. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara,
      Artur dokładnie wie, co zawdzięcza żonie. Przekonał się jakie ma szczęście i jak fantastyczną kobietą jest Anita. Z całą pewnością będzie ją hołubił. A z Malwiną, jak to z nastolatką, może być różnie. A poważnie, to ona też zdaje sobie sprawę z tego, że nie mogła sobie nawet wymarzyć lepszej mamy. Anita jest najlepsza. Pięknie dziękujemy za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy i zapraszamy na nowe opowiadanie:)

      Usuń
  10. Opanowaniem i spokojem można zadać więcej ciosów niż krzykami i awanturą. Oczywiście tylko wtedy, gdy trafi się na podatny grunt. Artur dostał niezłą nauczkę. Wydaje się, że faktycznie przejął się jej słowami i łzami. Myślę, że szczerze mówił, że serce mu pęka. Trochę późno, ale najważniejsze, że zrozumiał jakim był idiotą. Życzę im szczęścia. Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira,
      Anita nigdy nie miała zacięcia do awantur. Złość już z niej dawno wyparowała, ale czuje się bezbronna. Przekonanie się, że nie było się kochanym nie należało do najprzyjemniejszych uczuć. W trakcie rozmów z Arturem, a później też z Malwiną była spokojna, ale też szczera do bólu. Wyjaśnienie niesnasek przyniosło wszystkim same korzyści. Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam:)

      Usuń
  11. Ogromne wrażenie zrobiło na mnie, to co powiedziała Anita Arturowi. Wcześniejsza utrata przytomności, teraz słowa do kogo ma wrócić i że nie będzie nikogo zmuszać do miłości wyrażają jak bardzo czuje się skrzywdzona i bezbronna. Artur powinien zapaść się pod ziemię ze wstydu. Przez całe życie powinien nosić ją na rękach. Byłby idiotą gdyby stracił ją jeszcze raz. Dziękuję za tę opowieść. Czekam na kolejną historię. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza,
      myślę, że wszyscy się czegoś nauczyli przeżywszy tę traumę. Anita zrozumiała, że nic nie jest dane na zawsze, nawet rodzina. Do Artura dotarło, że nie wszystko złoto, co się świeci. Nina wreszcie odeszła w niepamięć, a Anita zajęła w jego sercu miejsce, na które zasługiwała od dawna. Malwina miała okazję przekonać się, co znaczy z jednej strony matczyna miłość i opieka, a z drugiej matczyna oziębłość i obojętność. Dodatkowo wszyscy się przekonali, że miłość potrafi pokonać wszystkie przeszkody i ze wszystkim sobie poradzić. Bardzo dziękujemy za odwiedziny na blogu. Serdecznie pozdrawiamy i oczywiście zapraszamy na kolejną historię:)

      Usuń
  12. Biedna Anita. Jakie ogromne poczucie krzywdy w niej się zagnieździło. Artur ma naprawdę wiele do zrobienia aby podnieść jej samoocenę i przywrócić wiarę w siebie. Powinien ją nieustannie zapewniać o swojej miłości. Tylko żeby to nie było czcze gadanie. Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa,
      na pewno zapewnienia o miłości nie są wypowiadane bezzasadnie. Do Artura naprawdę dotarło, że Anita jest jego miłością. Co prawda dość długo to trwało, ale jednak przejrzał na oczy. Co ważniejsze, Anita widzi, że te słowa nie są czczym gadaniem. Bardzo dziękujemy Ci, że zajrzałaś i najserdeczniej Cię pozdrawiamy:)

      Usuń
  13. Można powiedzieć, że ta rozłąka wyszła im na dobre. Anita wreszcie poczuła jak to jest być zdobywanym i adorowanym przez mężczyznę. Fajnie, że im się udało. Miśka pozdrawia;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka,
      no tak trochę jest - nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło:) Po tylu latach małżeństwa znowu zaczęli randkowanie. Co prawda trochę inne, niż te z młodości, bo oczywiście pod czujnym okiem nastolatki:) Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy i zapraszamy ponownie:)

      Usuń
  14. Marta jest wspaniałą przyjaciółką. Do niczego nie namawia Anity, nie decyduje za nią, jedynie delikatnie mówi, co myśli o całej sytuacji, ale nie narzuca swojego zdania. Anita ma w niej ogromne oparcie. Może z biegiem czasu i ona będzie miała oparcie w całej rodzinie Anity? Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina,
      dziewczyny bardzo się ze sobą zżyły i zaprzyjaźniły. Obie są rozsądnymi i mądrymi kobietami. Obie wiedzą, co to strata i obie nie lubią decydowania za nie. Marta już jest traktowana przez rodzinę Kochańskich, jak jeden z członków rodziny i na pewno może liczyć na nich w każdej sytuacji. Bardzo dziękujemy za komentarz. Przesyłamy serdeczności:)

      Usuń
  15. Informacje opowiedziane przez Anitę musiały być dla Artura i Malwiny wstrząsające. Ale wreszcie usłyszeli całą prawdę. Szczególnie dla Malwiny musiała to być bardzo przykra wiadomość. Przecież ona jest jeszcze dzieckiem i dowiaduje się, że niewiele brakowało, a by jej nie było. Jej rodzona matka jej nie chciała. Ciężko się żyje z taką świadomością. Bo Artur, jak słusznie zauważyła Nina, jest dużym chłopce i poradzi sobie z informacją, że był zabawką w rękach Niny. Z pomocą Anity Malwina może z biegiem czasu zapomni to przykre uczucie? Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina,
      Anita wreszcie dostała głos i mogła powiedzieć swoim bliskim prawdę. Jest ona bardzo przykra, to prawda, ale lepsza najgorsza prawda od najlepszego kłamstwa. Malwina dostawała i będzie dostawać od Anity ogromne pokłady miłości. Poza tym ma również biologicznego i kochającego ją na zabój tatę. Myślę, że nie powinna mieć z tym problemu, że jakaś tam Nina ją zostawiła. Zresztą sama się przekonała, że właściwie zrobiła jej przysługę tą adopcją ze wskazaniem. Anita jest najlepszą mamą i ona o tym wie. Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu:)

      Usuń
  16. Przebaczenie jest najtrudniejszą formą miłością. Anita była na coś na takiego wystawiona i udowodniła swoją miłość do rodziny. Nikt z całej trójki pewnie nie zapomni o tych 12 -stu miesiącach, ale tak już jest, że bardziej pamięta się to co przykre niż szczęśliwe chwile. Może powrót na stare śmieci sprawi, że ich życie znowu będzie poukładane i bez tajemnic.
    Pozdrawiam Was dziewczyny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Romantyczko,
      bardzo trafne określenie miłości:) Czas rozłąki okazał się trudny dla wszystkich. Anita oczywiście miała najgorzej, ale z biegiem czasu i Malwinie, i Arturowi nie było lekko. Teraz myślą o szczęśliwej przyszłości. Sekrety, tajemnice będą omijać szerokim łukiem:) Cieszę się, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Zapraszamy na następne opowiadanie i przesyłamy serdeczności:)

      Usuń
  17. Przepraszam, że tak późno dziś piszę ci komentarz... Oby było więcej takich opowiadań, często takie historie pisze samo życie. Dobrze, że wszystko poszło po myśli Artura. Oby Nina nigdy nie wróciła do ich życia... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renia,
      na całe szczęście wszyscy już zapomnieli o Ninie:) Teraz będą odbudowywać wspaniałe relacje rodzinne. Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za wpis:)

      Usuń
  18. Niezłą miejscówkę znaleźli na wolne dni. Pewnie będą przyjeżdżać przynajmniej do momentu znalezienia przez Martę nowej miłości? Czekam na kolejną opowieść. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada,
      to cudowne miejsce, to taka wartość dodana do opowiadania:) Marta jest bardzo gościnnym gospodarzem. Poza tym zaprzyjaźniła się z całą rodziną Anity. Dzięki nim dom będzie tętnił życiem. Jeśli natomiast chodzi o miłość Marty, to nic nie jest wykluczone. Ona bardzo kochała narzeczonego, ale jeśli jej serce szybciej zabije, to z pewnością nie będzie się opierała uczuciu. Zapraszamy na Zaślepienie. Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za wpis:)

      Usuń
  19. Raffaele Cavaliere w książce „Sztuka przebaczania” napisał „kiedy przebaczamy, dokonuje się w nas przede wszystkim zmiana sposobu myślenia, percepcji znaczeń i postaw w odniesieniu do człowieka i do wydarzeń, które nas zraniły, ograniczyły lub przygniotły. Obwinianie, oskarżanie, pragnienie zemsty, potrzeba ukarania i prośba o zadośćuczynienie często tracą wówczas swoją ważność”.
    Tak bardzo pasuje mi to do zachowania Anity. Tych dwoje nikczemników powinno całować ślady jej stóp za to, że dała im szansę.
    Myślę, że już nic nie powinno przeszkodzić tej trójce by wieść dotychczasowe ułożone życie.
    Dziękuję za to ciekawe opowiadanie, pozdrawiam serdecznie Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agata,
      Artur i Malwina popełnili straszny błąd, ale przekonali się o tym dość późno. Anita też nie była bez winy. Niezależnie od pobudek zataiła bardzo istotną sprawę, która dotyczyła jej najbliższych. Nikt z nich nie jest kryształowy, tak jak większość ludzi. Każda osoba pokrzywdzona uważa, że to ją spotkało największe nieszczęście. Ciężko jest być bezstronnym w swojej sprawie. Anita wiele przemyślała i mówi prawdę, że nie ma do nich pretensji. Czuje żal, ale nie zamknęła się w bólu, chce wreszcie wszystko wyjaśnić, bo wie, że niezależnie od rezultatów rozmowy, ulży im wszystkim. Oni są zdeterminowani aby wynagrodzić jej swoją niegodziwość. Całe szczęście, że wszystko się udało, bo to naprawdę była fajna rodzinka. Wszyscy się starają aby było, co najmniej, tak dobrze jak dawniej. Bardzo dziękujemy Ci, że zajrzałaś i zostawiłaś ciekawy komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy i zapraszamy na Zaślepienie:)

      Usuń
  20. Prawda opowiedziana przez Anite porazila ich oboje i jeszcze bardziej docenili to co mieli. A mieli sporo szczęścia, że Anita darzyla ich prawdziwą miłość i im wybaczyla. Piękne opoopowiadanie, dziękuję i czekam na kolejne. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halina,
      mówi się, że głupi ma zawsze szczęście:) Ktoś w tej rodzinie musiał mieć więcej rozumu. Anita zawsze ich kochała nad życie i dlatego im wybaczyła. Nie można zapomnieć, że oni też zapomnieli o ukryciu przed nimi ważnych informacji. Nikt nie był bez winy. Najważniejsze, że się pogodzili. Dziękujemy za ciepłe słowa i zapraszamy na następną historię. Przesyłamy serdeczności i bardzo dziękujemy za komentarz:)

      Usuń
  21. Witaj Małgosiu,
    Nie wiem czemu ale nie spodziewałam się szczęśliwego zakończenia. Tak czy inaczej było świetne i jak zawsze czytało się niesamowicie lekko.
    PS. Nadrobiłam cały 2015 rok :D
    Pozdrawiam cieplutko i czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brzydulowe Story
      No, no... W takim tempie nadrobisz bardzo szybko. A co do zakończenia, no cóż... przyjęłam już na początku zasadę, że moje opowiadania będą kończyć się szczęśliwie i na razie tego się trzymam. Nie lubię dramatycznych zakończeń z uszczerbkiem dla jednego lub obojga bohaterów. Życie i tak nam doskwiera więc po co się dołować jeszcze bardziej?
      Najserdeczniej Cię obie z Gają pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  22. Niby dochowanie tajemnicy jest zaletą, ale tutaj Anicie nie wyszło to na zdrowie. Dobrze, że wszystko się wyjaśniło i są znowu razem. Jak zwykle czekam na kolejną opowieść. Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola,
      to prawda, że generalnie zdradzanie cudzych tajemnic jest źle odbierane. Nikt nie lubi plotkarzy. Ale jak się okazało, w przypadku Anity i Niny sekret miał z jednej strony chronić dobrego imienia Niny, a z drugiej był krzywdzący dla Malwiny i Artura. W rodzinie nie powinno się mieć tak poważnych tajemnic i chyba wszyscy Kochańscy to zrozumieli. Gorąco pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za komentarz:)

      Usuń
  23. Dziecko, to zawsze dziecko i zazwyczaj baaardzo dużo mu się wybacza. Kto ma kochać, wychowywać i opiekować się dzieckiem, jak nie rodzice, szczególnie mama. Dlatego wcale się nie zdziwiłam, że Anita szybciutko odbudowała serdeczne relacje z Malwiną. To naprawdę fajna dziewczyna. Dużo przeszła, jak na swój młody wiek, nie uciekła w dopalacze, alkohol, narkotyki i takie tam. Z Arturem, to już całkiem co innego. Ale muszę przyznać, że tak całkiem lekko mu nie było. No i dobrze, bo może wreszcie nabrał rozumu i będzie słuchał uważnie swojej żony. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rodzice zazwyczaj kochają swoje dzieci bezwarunkowo. Dużo im się wybacza. O taką miłość bardzo trudno w późniejszym dorosłym życiu. Dzieci na swoich błędach muszą się nauczyć, co jest dobre, a czego nie powinni robić i jak wyjść z twarzą z przykrych sytuacji. Malwina jest pilnym uczniem i ta sytuacja dużo ją nauczyła. To ona mówiła, że mama ich kocha i na pewno im wybaczy. Całe szczęście, że miała rację. Okazało się, że doskonale znała Anitę. Bardzo dziękujemy Ci, że zajrzałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń