KOCHANI
PONIEWAŻ OD BARDZO
DAWNA NIE BYŁO ŻADNEGO ROZPIESZCZANIA WIĘC W JEGO RAMACH SERWUJEMY WAM KOLEJNY
ROZDZIAŁ OPOWIADANIA.
PRZYJEMNEGO CZYTANIA.
ROZDZIAŁ
3
Siedziały
w przytulnej, hotelowej kawiarence przy aromatycznym espresso i rozmawiały
cicho. Właściwie to Paulina mówiła a Kiara słuchała z uwagą.
- Już nie wiem co mam wymyślić, żeby uspokoić
Marka. Kocham go bardzo, ale nie mam zamiaru urodzić mu jakiegoś rozwydrzonego
bachora. Wiesz jak bardzo nie lubię dzieci. Denerwują mnie i drażnią. Poza tym
nie zamierzam psuć sobie figury. Za ciężko pracuję, żeby wyglądać atrakcyjnie.
Od dwóch lat nie słyszę nic innego tylko dziecko i dziecko. W końcu załatwiłam
sobie za odpowiednią cenę zaświadczenie, że jestem bezpłodna i dał mi spokój,
ale jednocześnie wpadł na pomysł, żebyśmy adoptowali jakieś. Kuriozum, nie
uważasz? Ja miałabym wychowywać jakiegoś obcego smarka? Fakt jest jednak
faktem, że on oddalił się ode mnie. Czuję to. Już w sypialni nie jest taki
spontaniczny i kreatywny. Często odwraca się do mnie plecami udając, że śpi. Marek
uwielbia seks a ja uwielbiam się z nim kochać i to mnie tak bardzo uwiera. On
wprawdzie nie obwinia mnie o to, że nie mogę mu dać dziecka, ale jednak nie
traktuje mnie już tak jak kiedyś. Może popełniłam błąd dając mu to
zaświadczenie o bezpłodności?
- Słuchaj, zawsze jest jakieś trzecie wyjście.
Jeśli nie chcesz go stracić, będziesz musiała się zgodzić na dziecko, które
niekoniecznie musisz urodzić. Nie wiem jak tu, ale na przykład w Hiszpanii jest
to całkowicie legalne. Zastępcze matki dostają tam nawet zadośćuczynienie za uciążliwy
proces, który muszą przejść a który wymaga czasu i terapii hormonalnej. W
internecie są fora surogatek, które wynajmują swój brzuch oczywiście odpłatnie.
Może dla was to byłoby jakieś rozwiązanie? Ty wciąż będziesz kochającą żoną a
potem matką, a on zostanie dumnym tatusiem. Poza tym nawet jak pojawi się
dziecko zawsze możesz wynająć opiekunkę i nie będziesz musiała się nim
zajmować.
Paulina
z zaciekawieniem słuchała słów kuzynki. Ona podawała jej gotowe rozwiązanie na
tacy. Ono mogłoby uszczęśliwić Marka i jednocześnie rozwiązać problem adopcji.
- Myślę, że ta opcja chyba najbardziej
przypadłaby do gustu Markowi. Dziewczyna wynajmuje brzuch i zostaje zapłodniona
nasieniem Marka. Dziecko będzie miało jego geny a o to mu właśnie chodzi.
Bardzo chce mieć potomka.
Kiedy
Kiara wyjechała do Mediolanu Paulina nie traciła już czasu. Przez trzy dni
przekopywała się przez fora dla surogatek usiłując znaleźć tę
najodpowiedniejszą. Wreszcie natknęła się na ogłoszenie, które wydało jej się
najbardziej poważne z tych które przejrzała. Wydrukowała je i z zadowoloną miną
udała się do gabinetu męża.
- Kochanie, chyba znalazłam rozwiązanie
naszych problemów. Spójrz – podsunęła mu wydruk przed nos. – To ogłoszenie
kobiety, która może urodzić nam dziecko. Czytaj.
Szybko
przebiegł wzrokiem po tekście i zdumiony podniósł głowę.
- Ty mówisz poważnie?
- Śmiertelnie poważnie. To najlepsze wyjście z
sytuacji. Ja nie chcę adoptowanego dziecka, a to, które urodzi ta kobieta,
będzie cząstką ciebie, będzie miało twoje geny. Wprawdzie w Polsce nie jest to
legalne, ale z dużą łatwością można ominąć ten zakaz. Ona rzecz jasna nie zrobi
tego za darmo. Wyczytałam, że zrzeczenie się praw kosztuje średnio ponad sto
tysięcy złotych. Stać nas, żeby jej tyle zapłacić. To cena naszego szczęścia. Wystarczy
tylko do niej napisać i umówić się z nią. Zgódź się. To dla nas jedyna i
ogromna szansa.
Czy
mógł się nie zgodzić? Czy mógł nie skorzystać z tej możliwości? Byłby ostatnim
głupcem. Jego oczy pojaśniały ze szczęścia a na twarz wypłynął szeroki uśmiech.
- Zgadzam się. Napisz do niej i poproś o
spotkanie. Niech to ona zadecyduje gdzie, my się dostosujemy.
- Zaraz to zrobię. Bardzo się cieszę, że się
zdecydowałeś – podeszła do niego wyciskając na jego ustach pocałunek. – Kocham
cię.
Kiedy
zamknęły się za nią drzwi wypuścił powietrze z płuc. Musiał przyznać, że bardzo
go zaskoczyła. Od momentu, gdy nie zgodziła się na adopcję odnosił wrażenie, że
wcale jej nie zależy na dziecku a bynajmniej zachowywała się tak, jakby wcale
ją nie obszedł fakt bezpłodności. Teraz dała mu dowód, że jest dokładnie
odwrotnie. Nie zostawiła sprawy odłogiem i wciąż szukała rozwiązania a co
najważniejsze – znalazła.
Zaczął
szperać w internecie. Cena za taką „usługę” faktycznie przyprawiała o zawrót
głowy, ale pieniądze nie były ważne. Czytał na forach relacje szczęśliwych
rodziców. Czytał, że przez cały czas opiekowali się ciężarną od samego
zapłodnienia po rozwiązanie i opłacali rachunki za ewentualną pomoc lekarską i
kontrolę. To było istotne, żeby pilnować młodej matki i ustrzec ją przed
pokusami, na przykład przed nałogami. Ta z ogłoszenia deklarowała, że ich nie
posiada, ale kto wie, może nie napisała prawdy? Jeśli się zgodzi, jeśli ich
wybierze, będzie musiała się do nich wprowadzić. Nie ma innej opcji. W ten
sposób będą mieć ją cały czas na oku. Dziecko musi urodzić się całkowicie
zdrowe.
Była
sobota. Od bladego świtu sprzątała dom i prała odzież. Jasiek pobiegł do
Szymczykowej, bo obiecał jej, że wypieli grządki i zrobi porządek w niewielkim
sadzie. Dzisiaj też było u niej świniobicie. Pod topór szedł jeden ze
świniaków, który zdążył się upaść do stu czterdziestu kilo. Wynajęty przez
sąsiadkę rzeźnik już ostrzył noże na podwórku. Jasiek uwijał się z robotą a
kiedy skończył pomagał jeszcze sprzątać obejście. Rzeźnik w tym czasie robił
kaszanki, kiełbasy i salcesony. Młody Cieplak nie wrócił do domu z pustymi
rękami. Hojna Szymczykowa wypełniła kosz tymi wyrobami dorzucając jeszcze
porąbane kości ze schabu i karczku a także kawał słoniny na smalec i płat
surowego boczku wraz z kawałkiem wątroby na pasztet. W całym domu pachniało
świniną. Ula poporcjowała to wszystko i włożyła do lodówki. Na pewno przez
jakiś czas nie będą jeść byle czego. Nie omieszkała też pójść wraz z ojcem
podziękować za wszystko.
- Nie ma za co. Jasiek tak pięknie pomalował
mi plot i wysprzątał całe obejście. Coś za coś. Niech wam będzie na zdrowie.
Narobiła
pasztetu i rozdzieliła go w słoiki. Wytopiła słoninę i nastawiła zupę na
jutrzejszy obiad. Czuła się zmęczona po długim, pracowitym dniu. Mimo to
postanowiła sprawdzić pocztę. Wciąż liczyła na to, że ktoś przeczyta jej
ogłoszenie i odpowie na nie.
Zasiadła
do komputera i zalogowała się. Ktoś jednak odpowiedział. Czuła podekscytowanie.
Szybko kliknęła w wiadomość.
Dzień dobry Pani
Przeczytaliśmy Pani wiadomość
na forum dla surogatek i jesteśmy poważnie zainteresowani Pani ofertą. Jeśli
wciąż jest aktualna to bardzo prosimy o spotkanie w celu omówienia szczegółów.
Do Pani należy wybór miejsca i czasu spotkania, choć nie ukrywamy, że bardzo
nam na tym czasie zależy i pragnęlibyśmy, aby stało się to jak najszybciej.
Czekamy na odpowiedź. Z poważaniem.
Paulina i Marek Dobrzańscy
- Dobrzańscy?
Jakbym już gdzieś słyszała to nazwisko… A może mi się tylko wydaje?
Wiedziona
impulsem zaczęła odpisywać.
Szanowni Państwo
Bardzo dziękuję za odpowiedź
na mój anons. Jesteście Państwo pierwszymi, którzy na niego odpowiedzieli.
Jestem gotowa spotkać się z Państwem choćby jutro o godzinie szesnastej przed
wejściem do „STUDIO teatrgaleria” obok Pałacu Kultury. Noszę duże okulary w
czerwonych oprawkach i włosy spięte w kucyk. Myślę, że na pewno mnie Państwo
rozpoznają.
Pozdrawiam i do zobaczenia
jutro.
Ula Cieplak
- Klamka
więc zapadła. Jak się powiedziało „A” to trzeba powiedzieć „B”. Odwagi Ula.
Pamiętaj, że robisz to dla swojej rodziny.
Następnego
dnia przygotowała rodzinie obiad. Przy nim poinformowała ojca, że ma spotkanie
w Warszawie o szesnastej i musi jechać. Nałożywszy na siebie najlepszą sukienkę
jaką miała, ruszyła na przystanek. Na miejsce przybyła dziesięć minut przed
czasem. Była zdenerwowana. Stanęła przed wejściem do galerii tak, żeby
Dobrzańscy mogli ją dostrzec. Oni sami zaparkowali tuż przy Placu Defilad.
Marek pomógł wysiąść Paulinie, podał jej ramię i rozejrzał się. Ulę dostrzegł z
daleka. Bez trudu zauważył te wielkie, czerwone okulary. Podeszli do niej i
przedstawili się.
- To jest Paulina Febo-Dobrzańska a ja jestem
Marek Dobrzański.
Wyciągnęła
do nich dłoń.
- Bardzo miło mi państwa poznać. Urszula
Cieplak.
- Powinniśmy porozmawiać w jakiejś kawiarni a
nie tutaj. Tu nie ma za bardzo warunków na taką rozmowę. Podjedźmy może do
Baccaro. To bardzo klimatyczna restauracja i na pewno tam będzie nam wygodnie.
Zapraszam – Marek wskazał ręką samochód.
Drogę
do restauracji przebyli w milczeniu i dopiero jak już zajęli stolik Marek
zapytał – pani Urszulo, zanim przejdziemy do omawiania najważniejszej dla nas kwestii
chciałbym wiedzieć, dlaczego pani to robi i jakie motywy panią kierują. Musi
pani przyznać, że to niecodzienna sytuacja.
- To prawda i proszę mi wierzyć, że gdyby nie
tragiczna sytuacja mojej rodziny a także poważna choroba serca mojego ojca ja
na pewno bym się nie zdecydowała na ten krok. Robię to z czystej desperacji, bo
nie mam już pomysłu jak zapewnić moim bliskim godziwe życie. Okazuje się, że w
moim przypadku fakt, iż skończyłam dwa kierunki studiów i znam języki jest bez
znaczenia, bo każdy, kto przeprowadzał ze mną rozmowę kwalifikacyjną patrzył na
mnie przez pryzmat moich biednych ubrań a nie tego, co mam w głowie. Od prawie
roku szukam bezskutecznie pracy w swoim zawodzie i imam się zajęć znacznie
poniżej moich możliwości. Mój ojciec powoli umiera. Wymaga poważnej operacji i
dobrych, skutecznych leków. To już dwa powody. Trzeci to taki, że skoro jestem
zdrowa, mogę uszczęśliwić jakąś rodzinę. Tu są moje wyniki badań, o których
pisałam w ogłoszeniu. Proszę przejrzeć. Jest też zaświadczenie od ginekologa,
że nie ma przeciwskazań do zajścia w ciążę. Ja jestem zdecydowana. Reszta
zależy od państwa.
- Posiadanie dziecka, to nasze niespełnione
marzenie. My również jesteśmy zdecydowani. Jesteśmy gotowi zaopiekować się
panią, pokryć wszelkie koszty zabiegów i utrzymania. Proponujemy pani także
nasz dom. Jest dość komfortowy i duży. Jestem przekonany, że będzie pani w nim
wygodnie. Proponujemy sumę stu tysięcy rozłożoną na raty. Każdego miesiąca będę
robił przelew na pani konto w kwocie pięciu tysięcy aż do rozwiązania. Po
załatwieniu adopcji otrzyma pani resztę kwoty. Myślę, że to uczciwa cena.
- Bardzo uczciwa. Niezręcznie mówić o
pieniądzach, gdy w grę wchodzi szlachetny cel. Ja nie chciałabym informować
mojej rodziny o tej decyzji, bo myślę, że potępiliby ją, zwłaszcza ojciec. Na
czas zapłodnienia i ciąży muszę zniknąć z domu i wrócić jak już będzie po
wszystkim.
- To bardzo dobry pomysł – odezwała się
milcząca do tej pory Paulina. – Tu jest nasza wizytówka z adresem i telefonami
komórkowymi. Czy mogłaby pani spakować się i przyjechać do nas jutro o godzinie
osiemnastej?
- Oczywiście. Na pewno będę.
NO bardzo ciekawie sie robi juz nie moge doczekac sie kolejnej czesci.Plus dla Marka ze nie zrazil sie widokiem nieatrakcyjnej Uli ale wkoncu bardzo mu zalezy na dziecku.Bardzo jestem ciekawa czy tych dwoje cos polaczy i czu Ula wypieknieje ale skoro maja mieszkac razem licze ze tak Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMiranda
UsuńJak to mówią, nie oceniaj książki po okładce. W tej historii to raczej Paulina jest powierzchowna nie Marek. Nie ocenia człowieka po wizerunku, tym bardziej, że ma przed sobą potencjalną matkę swojego dziecka, ale chce ją poznać bliżej. Chce też znać powody, dla których to robi. Tę dwójkę z całą pewnością coś połączy a mianowicie nasienie Marka. W końcu to Ula wynajmuje mu swój brzuch.
Bardzo dziękujemy za komentarz. Pozdrawiamy. :)
Tak właśnie myślałam, że Paulina nie jest uczciwa wobec męża. Ciekawe co powie teraz Ulka w domu, bo jakby nie patrzeć to na prawie rok zniknie z domu. Jak ona to zniesie? W końcu są bardzo zżytą rodziną.
OdpowiedzUsuńDziękuję za dzisiejszą niespodziankę.
Cieplutko pozdrawiam w niedzielne deszczowe przedpołudnie.
Julita
Julita
UsuńUla nic w domu nie powie. Ma przecież świadomość, że ojciec potępiłby ją za coś takiego. Marzenie, by polepszyć byt swojej rodzinie jest silniejsze od tęsknoty za nią i rozłąki.
Dziękujemy za wpis. Przesyłamy serdeczności. :)
No wlasnie a jak ona sie zakocha w dobrzanskim wkoncu to on ma być dawca nasienia na przyszle jego dziecko i gdzie w tym bedzie miala udzial pauliny a jak on tez poczuje cos do ulki
OdpowiedzUsuńTo, że Dobrzański ma być dawcą nasienia nie oznacza, że Ula się w nim zakocha. Do zakochania to przecież nie jest warunek konieczny. Paulina jasno określiła swoją rolę. Dla niej najważniejsze jest to, że dziecko będzie nosiło geny Marka. Tak przynajmniej mu powiedziała. My już wiemy, że zależy jej wyłącznie na nim a dziecko ma gdzieś.
UsuńBardzo dziękujemy za komentarz. Serdecznie pozdrawiamy. :)
Jestem za takim rozpieszczaniem :) bardzo miło się teraz zrobiło pozdrawiam :) :) :)
OdpowiedzUsuńTa Paulina to jednak wredna sucz, by nie powiedzieć gorzej... Jak słodkie maleństwa śmiała nazwać "rozwydrzonym bachorem" tu pokazuje brak jakiejkolwiek klasy... Ja nie cierpię Pauliny i nigdy jej nie polubię
UsuńRenia
UsuńPaulinie zależy tylko na Marku i na pozycji społecznej, którą zyskała wychodząc za niego. Dziecko nie jest jej do niczego potrzebne, jednak jeśli chce utrzymać to małżeństwo musi coś zrobić, by utrzymać Marka przy sobie. Wynajęcie surogatki uważa za świetny pomysł.
Bardzo dziękujemy za komentarze. Serdecznie pozdrawiamy. :)
Tak myślałam, że Paulina ściemnia Markowi, a kuzyneczka to też dobre ziółko. No ale Marek zadowolony, Paula póki co też teraz przyjdzie czekać na szczęśliwe rozwiązanie. Tak sobie myślę, że Marek zainteresuje się losem Uli i zatrudni ją w firmie. Żal mi Uli, bo będzie cierpieć. Nosić pod sercem przez 9 miesięcy dzieciątko, odczuwać jego ruchy, znieść trud porodu i oddać maleństwo to, nawet nie potrafię tego wyrazić. Nic czekam cierpliwie na ciąg dalszy i pozdrawiam serdecznie w niedzielne popołudnie.
OdpowiedzUsuńHalina
UsuńWyżej wyjaśniałam pobudki Pauliny. Nie jest uczciwa wobec męża, ale ponoć bardzo go kocha i chce za wszelką cenę utrzymać to małżeństwo. Ula jest niejako panaceum na scementowanie związku.
Pozdrawiamy pięknie i bardzo dziękujemy za komentarz. :)
No nie! Ale sobie wymyśliły. A Marek pozostaje w nieświadomości, chociaż w sumie jak będzie miał potomka, to może wybaczy Paulinie te kłamstwo?! Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka
OdpowiedzUsuńJola
UsuńPaulina dostała dobre rady od Kiary i będzie wcielać je w życie. Do niczego się Markowi nie przyzna i zrobi z niego dętego głupka. Nie wiem czy po czymś takim jakikolwiek facet mógłby wybaczyć, ale zobaczymy...
Wielkie dzięki, że zajrzałaś. Serdecznie pozdrawiamy. :)
Ale ze mnie naiwna kobieta. Myślałam, że to lekarz się pomylił, a to Paula oszukała męża! Jak ona może mówić, że go kocha? Jak się ludzie kochają, to są ze sobą szczerzy, a już zwłaszcza w takich ważnych kwestiach! Pozdrawiam;) Iza
OdpowiedzUsuńIza
UsuńZ tą miłością Pauliny to trochę śliska sprawa. Bardziej chodzi tu o pozycję społeczną, którą zdobyła wychodząc za Marka i za żadną cenę nie chce jej stracić. Zrobi wszystko, żeby Marek został ojcem a on sam będzie uważał, że dała mu tym samym największy dowód miłości.
Najserdeczniej pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za wpis. :)
Może i tak jest, że Paulina kocha Marka? Nie wiem czy można ją tak w czambuł potępiać. Znalazła wyjście z sytuacji. Ona będzie piękna, a Marek będzie miał dziedzica. Szkoda tylko, że go oszukuje i seniorów też. Myślę, że dostanie za to po tyłku. Pozdrawiam;) AB
OdpowiedzUsuńAB
UsuńW miłość Pauliny dość trudno uwierzyć, chociaż Marek chce w to wierzyć i wierzy. Czyż nie z miłości do niego znalazła surogatkę? Rozmowa z Kiarą dowodzi, że żadna z niej matka Polka a dziecko ma być tylko sposobem na utrzymanie Marka przy sobie. Mówi się, że kłamstwo ma krótkie nogi, ale w tym przypadku Paulina jest bardzo ostrożna.
Bardzo dziękujemy za komentarz. Serdecznie pozdrawiamy. :)
Lubię takie miłe niespodzianki;) Paula powinna się cieszyć, że Ula okazała się mało atrakcyjną dziewczyną. Nie będzie musiała się obawiać o zdradę. Ale czy pokocha maleństwo, w to już wątpię. Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara
OdpowiedzUsuńKara
UsuńJuż znamy stosunek Pauliny do posiadania dzieci i wychowywania ich. Na pewno nie obdarzy dziecka miłością, bo dla niej to będzie przykry obowiązek zajmowania się niemowlakiem. Z pewnością umyje od tego ręce i wyłga się opiekunką tak jak doradzała jej Kiara. To nie jest typ czułej mamusi.
Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. Cieplutko pozdrawiamy. :)
Na kłopoty Urszula, zawsze zwarta i gotowa. Na razie spotkanie fajnie wypadło. Zobaczymy jak będzie dalej? Do następnego czwartku Pozdrowienia. Edyta
OdpowiedzUsuńEdyta
UsuńNa kłopoty Ula, tylko ona sama nie jest świadoma, że stała się narzędziem w rękach Pauliny i sposobem do zatrzymania Marka przy sobie.
Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wpis. :)
Marek miał nosa co do Kiary. Prawdziwa z niej lisica. Tym sposobem wszyscy sa zadowoleni. Tylko czy naprawdę tak będzie? Już kiedyś opisywałaś misterny plan i nic z niego nie wyszło;) Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga
OdpowiedzUsuńDaga
UsuńW "Misternym planie" to Ula bardzo chciała mieć dziecko i plan był ułożony przez nią. Tu jest raczej narzędziem, które ma spełnić zadanie i zniknąć. Paulina jest przebiegła i może jeszcze sporo namieszać.
Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu. :)
No tak, Ula jest mało atrakcyjna, ale zawsze to się może zmienić. Paulina się nie boi? Ula będzie z nimi mieszkała. Marek będzie ją widział cały czas i jej rosnący brzuch. Skoro tak pragnie dziecka, to pewnie też będzie chciał, np. poczuć ruchy dziecka? O USG nie wspomnę. Taki dotyk jest dość intymny. Jeszcze gotów jest się zakochać. Pozdrawiam Mira
OdpowiedzUsuńMira
UsuńPaula bardziej boi się tego, żeby tajemnica jej rzekomej bezpłodności nie ujrzała światła dziennego. Nieatrakcyjność Uli bardzo jej odpowiada i czuje się zupełnie niezagrożona. Oboje doszli do wniosku, że skoro dziecko ma urodzić się zdrowe muszą mieć Ulę na oku, stąd propozycja zamieszkania w ich domu. Uli też to odpowiada,bo przecież nie może zostać w Rysiowie, gdyby udało jej się zajść w ciążę.
Bardzo dziękujemy za komentarz. Serdecznie pozdrawiamy. :)
Nie ma co się dziwić, że Paula tak bardzo lubi swoją kuzynkę. Kiara rozumie ja właściwie bez słów i jest tak samo przebiegła jak Paula. Ale wydaje mi się, że tym razem Paula dostanie za swoje, bo się jej należy za obrzydliwe kłamstwo! Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina
OdpowiedzUsuńNina
UsuńNa razie nie chcę rozwijać wątku Pauli. Już sporo wiecie a jeszcze sporo się wydarzy. Paulina jest nieuczciwa a mówią, że karma wraca, więc zobaczymy.
Pozdrawiamy cieplutko i bardzo dziękujemy za komentarz. :)
Marek słusznie się domyślił, że z Kiarą coś jest nie halo! Szkoda tylko, że nie ma takiego wyczucia do swojej żony. Będzie mu przykro jak się dowie prawdy! Ciekawe czy będzie potrafił wybaczyć Pauli? Ale chyba nie skoro pojawiła się Ula? Miśka pozdrawia;)
OdpowiedzUsuńMiśka
UsuńKiara i Paulina są bliskimi kuzynkami i mają chyba podobne geny. Obie są nieufne wobec innych, podejrzliwe i nie zawsze uczciwe w swoim postępowaniu. Obie rozumieją się bez słów. Poza tym fizjonomia Kiary nie budzi sympatii w przeciwieństwie do Pauliny, która przy tym wszystkim jest niezłą aktorką.
Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. Serdecznie pozdrawiamy. :)
Żałowałam Pauli. To naprawdę okropne jeśli młodzi nie mogą mieć potomstwa. A tutaj okazało się, że to tylko kłamstwo i obawa o swoją urodę. Okropna jest Paulina. Ona będzie również okropną mamą dla dzidziusia. Pewnie dlatego Ula im go nie odda? Serdecznie pozdrawiam Regina
OdpowiedzUsuńRegina
UsuńNa razie nie wiadomo czy Ula w ogóle zajdzie w ciążę, więc o traktowaniu maluszka za wcześnie pisać. Na pewno Paulina będzie najgorszą z matek skoro już planuje wynająć opiekunkę, żeby za nią odwalała robotę. Pytanie tylko jak jej mąż się na to zapatruje. Chyba nie będzie zachwycony.
Bardzo dziękujemy za wpis i najserdeczniej pozdrawiamy. :)
Paula z góry zakłada najgorsze, a tak nie powinna robić. Kiara powinna jej wytłumaczyć, że nie ma się czego bać. Przecież niektóre kobiety po ciąży są piękniejsze niż przed. Owszem wymaga to trochę pracy, ale wcale tak nie jest, że wszystkie kobiety po porodzie są brzydkie! A Kiara potrafi tylko knuć, zresztą tak samo jak Paula. Gorąco pozdrawiam Teresa
OdpowiedzUsuńTeresa
UsuńPaulina to leniwe babsko. Nie będzie sobie zawracać głowy rodzeniem i opieką nad niemowlęciem. Jej kuzynka też nie ma dzieci więc obie są po jednych pieniądzach.
Pozdrawiamy pięknie i bardzo dziękujemy za komentarz. :)
Nie ma to, jak mieć dobrą przyjaciółkę. Taką która wysłucha, pocieszy i znajdzie dobre rozwiązanie do rozwiązania trapiącego nas problemu. Zastanawiam się tylko, czy Paula na tych radach nie wyjdzie jak Zabłocki na mydle? Czego właściwi wie jej życzę! Do czwartku;) Pozdr
OdpowiedzUsuńTo czy rady okazały się dobre wyjdzie za jakiś czas. Na teraz bardzo Paulinie odpowiadają i w wynajęciu surogatki upatruje realną szansę utrzymania Marka przy sobie. Czy faktycznie jej się uda, czas pokaże.
UsuńSerdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za wpis. :)
Jednak trafiłam, że Kiara i Paulina uknuły intrygę. O to że Paulina kłamała trudno nie było się domyślić. Niedługo pewnie dojdzie do tego najważniejszego. Obawiam się tylko czy Ula będzie w stanie oddać swoje dziecko. Liczę jednak że do czasu porodu Paulina będzie tylko wspomnieniem i rozczarowaniem Marka i Dobrzańskich. A tak na marginesie ile jest przewidzianych części.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
RanczUla
UsuńNie baw się we wróżkę, bo a nuż trafisz i zepsujesz innym zabawę. Hahaha. A już tak na poważnie, to oczywiście nie było trudno się domyślić, że Paulina coś wykombinuje. Ma paskudny charakter i jest bardzo egoistyczna. Części jest chyba jedenaście o ile dobrze pamiętam.
Pozdrawiamy Cię pięknie i bardzo dziękujemy za komentarz. :)
Ale świnia z tej Pauli! Ona myśli, że te kłamstwo się w końcu nie wyda? Lepiej gdyby pogadała szczerze z Markiem. On ją kocha więc może by zrozumiał i razem znaleźliby rozwiązanie. Przesyłam pozdrowienia
OdpowiedzUsuńPaula i szczera rozmowa z kimkolwiek? To raczej wykluczone a już na pewno nie z własnym mężem. Po tym jak znalazła ogłoszenie Uli jest jej przychylny i wdzięczny. Na co to psuć zbytnią szczerością? Według Pauli teraz będzie wilk syty i owca cała. Marek będzie miał dziecko z połową własnych genów i o to właśnie chodzi.
UsuńBardzo dziękujemy za komentarz. Serdecznie pozdrawiamy. :)
Kłamstwo ma krótkiego nogi. Jakie krótkie będą w przypadku Pauli okaże się w najbliższych częściach. Ale krokodylich łez nie przewiduję,gdy prawda wyjdzie na jaw. Szkoda że Marek nie zainteresował się jakie kierunki studiów skończyła Ula. Może znalazłaby tam pracę. Może była u nich skoro nazwisko było jej znane. Tak czy siak Paula na razie triumfuje i jest pewna swojego planu. Tym bardziej miło będzie czytać o jej upadku i rozwodzie. Każdy sąd go da. Nawet kościelny. Największą karą jednak będzie miłość Marka do Uli. Sama jest bez uczuć i nawet miłość do męża nie jest szczera. Obawiam się tylko że jeśli dojdzie do tego to będzie zatruwać im życie dzień po dniu. Dziwne że nie robi z siebie kobiety której trzeba współczuć. Mogłaby tyle ugrać. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za niespodziankę.To zawsze tydzie prędzej do końca.
OdpowiedzUsuńRomantyczko
UsuńNazwisko Dobrzański nie było Uli obce, ale zapewne słyszała je tylko lub przeczytała w kolorowych czasopismach. Nie była w firmie i nie aplikowała do niej. Zresztą teraz nie zatrudnienie jest dla niej najważniejsze, ale podpisanie umowy z Dobrzańskimi w sprawie dziecka. Wachlarz możliwości intryganckich u Pauliny jest bardzo szeroki. Pod tym względem jest dość kreatywna. Oby się nie przeliczyła.
Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. :)
Dobrze, że Ula była z nimi szczera. Te powody są dość wiarygodne i może właśnie dlatego Marek i Paula się zdecydowali. Ciekawe jak Uli będzie się mieszkało u nich? Do następnego czwartku. Pozdrawiam;) Ola
OdpowiedzUsuńOla
UsuńUla brzydzi się kłamstwem więc powody, które podała są autentyczne. Dobrzańscy mają duży, wygodny dom, więc na pewno zadbają o komfort Uli.
Pozdrawiamy pięknie i bardzo dziękujemy za wpis. :)
Do tego opowiadania mam osobisty stosunek. Wiem, że są małżeństwa bezdzietne i są szczęśliwe, ale jest ich niewiele. Oboje muszą być przekonani, że poradzą sobie bez potomstwa. W młodości byłam chora. Usunięto mi wszystko. Cały czas wspierał mnie narzeczony. Mimo wszystko po dwóch latach pobraliśmy się. Po piętnastu latach małżeństwa mojemu mężowi urodziła syna koleżanka z pracy. W jednej chwili o mnie zapomniał. A podobno nie chciał dzieci, nie lubił ich i się ich bał? No cóż takie życie. Pozdrawiam Monia
OdpowiedzUsuńMonia
UsuńWstrząsający jest Twój komentarz. Jakim trzeba być człowiekiem, żeby odejść od ukochanej osoby po tylu latach pożycia? Czasami mam wrażenie, że mężczyźni myślą tą mniejszą głową zwłaszcza gdy przechodzą kryzys wieku średniego. Brakuje słów krytyki czytając o takim traktowaniu.
Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy, że odwiedziłaś blog. :)
Mi już złość i rozgoryczenie przeszły. Co prawda nigdy nikomu o tym nie mówiłam. Od tego czasu minęły cztery lata. Ale mam nauczkę na całe życie. Czy facet wie, czy nie to i tak dla nich najważniejsze jest jednak przedłużenie rodu i swojego nazwiska. A pocieszycielka zawsze się znajdzie choćbyśmy nie wiem co robiły. Oczywiście generalizuję, bo sama znam jedne małżeństwo bez dzieci. Są razem dość długo, bo dwadzieścia dwa lata i są szczęśliwi. Monia
UsuńMonia
UsuńJedyna rada na to, to zadbać też o własne szczęście. Mimo wszystko nie każdy facet chce zostać ojcem. To zbyt duże uproszczenie.
Nieśmiało stanę w obronie Pauliny. Owszem sama nie chce urodzić, ale znalazła rozwiązanie. Bardzo się zaangażowała. Wyszukała Ulę. Marek będzie mógł mieć upragnione dziecko, przedłuży swój ród. Oczywiście okłamanie Marka było niegodziwe, ale może jednak nie będzie tak źle? Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada
OdpowiedzUsuńChyba żartujesz? Nie ma usprawiedliwienia dla Pauli. Jest zwykłą egoistką.
Usuń********************
Co do niespodzianki, to niedawno pisałam o niedzielnych publikacjach. Miło było, chociaż jednorazowo wrócić do tego. Policzyłam sobie zapowiedzi i wytyczyłam średnią i wyszło mi , że w zapasie macie na około 6 lat. Pozdrawiam :) Monika.
Ada
UsuńZupełnie się z Tobą nie zgadzam i popieram zdanie Moniki. Dla kłamstwa tak ciężkiego kalibru nie ma usprawiedliwienia zwłaszcza, że Paulina zrobiła to z naprawdę niskich pobudek, bo kierowała się egoizmem i własną wygodą.
Pozdrawiamy Ci najserdeczniej i bardzo dziękujemy za komentarz. :)
Monika
UsuńŹle policzyłaś. Nie znasz ilości rozdziałów w każdym opowiadaniu a to ta ilość właśnie przekłada się na czas publikacji. Jeśli zdrowie mi pozwoli i będę mieć jakieś pomysły, to oczywiste, że będę pisać dalej. Na razie z jednym i drugim kiepsko i to nawet bardzo. Zapowiedzi publikacji wystarczy na niecałe trzy lata. Pomyliłaś się o połowę.
Pozdrawiam serdecznie. :)
Ja brałam pod uwagę również opowiadanie inne niż o Uli i Marku. Dlatego wyszło mi więcej. Co do tych drugich, to są bardziej wciągające i mniej. To należy do tych z wyższej półki i ciężko czekać na kolejne publikacje. Te o bliźniaczkach np. nie było takie wciągające. Pozdrawiam jeszcze raz.
UsuńMonika
UsuńJa również. Brałam pod uwagę wszystkie opowiadania. Poza tym jak się prowadzi blog tyle lat to naprawdę trudno jest wymyślić coś porywającego, bo ma się wrażenie, że wszystko już było a ja nie jestem aż tak pomysłowa i płodna jak Kraszewski czy Rodziewiczówna. Moje pisanie jest czysto amatorskie i to się już nie zmieni.
Marek z Pauliną chcą wpuścić do swojego domu obcą osobę. My znamy Ulę, ale oni nie wiedzą kim ona jest, czy jest uczciwa, czy czasem nie klei się jej wszystko do rąk. Oni przecież będą chodzić do pracy, a Ula będzie urzędować w ich domu sama. Trzeba przyznać, że są odważni. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńTo taki trochę miecz obosieczny. Oni zakładają, że jest uczciwa. Ona nawet jeśli by nie była, to nie okradnie ich na taką sumę, którą dostanie za urodzenie dziecka. Widać więc, że pod tym względem wszystko będzie w najlepszym porządku. Dobrzańscy zabezpieczają się z każdej strony. Chcą mieć Ulę na oku, zadbać o nią, bo dziecko ma się urodzić zdrowe.
UsuńPozdrawiamy cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis. :)
No właśnie, Dobrzańscy oczekują całkowicie zdrowego dziecka. Przecież to nie sprzęt AGD, na który dostaje się gwarancję i jak coś się zepsuje, to można naprawić lub wymienić na nowy. Co zrobią jak będzie coś nie tak? Marek pod namową Pauli zostawi Ulę i zapomni o swoich genach, czy też Paula nie wytrzyma i nawieje? Ula trzymam mocno kciuki, bo porwałaś się na bardzo ciężkie zadanie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZdrowe dziecko to oczywiście warunek konieczny wymyślony przez Paulę. Ona rzecz jasna nie będzie się zajmować nawet zdrowym dzieckiem a co dopiero chorym. To kolejna rzecz, która ma przekonać Marka jak bardzo zależy jego żonie na posiadaniu potomka.
UsuńPozdrawiamy pięknie i bardzo dziękujemy za komentarz. :)
Ula zataiła przed nimi istotny fakt. Straciła mamę przy porodzie i Dobrzańscy powinni to wiedzieć.Co zrobią jeśli sytuacja by się powtórzyła. Pozdrawiam Dorota.
OdpowiedzUsuńDorota
UsuńJuż nie zagłębiałam się w takie szczegóły chociaż być może są istotne dla sprawy. Ula przeszła kompleksowe badania zanim w ogóle ułożyła ogłoszenie. Jest więc pewna pozytywnych opinii lekarzy i wierzy, że urodzi zdrowe dziecko bez szkody dla siebie.
Bardzo cieszymy się, że zajrzałaś i pięknie dziękujemy za komentarz. Pozdrawiamy. :)