ROZDZIAŁ 8
Niepewność
tego, czy Ula i Violetta wrócą do Warszawy obu panom rujnowała zdrowie
psychiczne. Żeby trochę rozładować stres krążyli obaj po parku mieszczącym się
naprzeciwko firmy chociaż pogoda nie nastrajała do takich spacerów.
Deszcz
i wiatr działał jednak na nich kojąco i w jakiś sposób oczyszczał ich myśli. Od
kiedy zostali sami nawet do głowy im nie przyszło odwiedzić ulubiony Klub 69,
czy wybrać się do jakiegoś pubu na drinka. Siedzieli na przemian raz u jednego,
raz u drugiego i raczyli się co najwyżej piwem, i to w dość skromnych
ilościach.
Było
piątkowe popołudnie. Marek wychodząc z pracy umawiał się z Sebą na jutrzejszy
dzień.
- Skoczę jeszcze po jakieś zakupy i zrobię
porządek w domu, bo za chwilę będę musiał odgruzowywać chałupę. Kupię jakiś
browar, a jutro zamówimy sobie chińszczyznę na obiad. Posiedzimy, może
obejrzymy jakiś mecz, żeby zabić czas. Bądź jutro około dziesiątej.
Olszański
przystał na to zaproszenie. Sto razy bardziej wolał spędzić czas z Markiem niż
w pustym domu bez Violki. Westchnął ciężko na samą myśl o niej. Czasem drażniło
go jej trajkotanie, ale teraz oddałby wszystko, żeby tylko wróciła do domu.
Marek
obleciał galerie handlowe i zrobił zaopatrzenie na cały tydzień. Kupił nawet
ciasto wiedząc, że Sebastian na pewno się na nie skusi. Do wieczora ogarniał
mieszkanie. Od wyjazdu Uli prawie nic w nim nie robił. Kurz zalegał wszędzie.
Nie przeraził się tym jednak. Gorliwie go ścierał i w ten sposób nie katował
się myśleniem o Uli i dziecku. Skończył przed dwunastą. Mieszkanie lśniło i
pachniało środkami czystości. Okna błyszczały przystrojone śnieżno białymi,
czystymi firankami. Wyjął z pralki pranie i rozwiesił je na suszarce. Podgrzał
sobie kilka kiełbasek i zjadł je ze smakiem. Kładł się spać późno i ledwie przyłożył
głowę do poduszki, myśli o Uli wróciły.
Sebastian
pojawił się punktualnie. Wtaszczył do przedpokoju zgrzewkę wody mineralnej i na
pytający wzrok przyjaciela wyjaśnił – kupiłem tak na wszelki wypadek.
- Na jaki wszelki wypadek? Przecież nie zamierzamy
się urżnąć. Wchodź. Zaraz zrobię nam kawy. Mam też ciasto.
- Sprawdzałem program. O jedenastej na
Eurosporcie zaczyna się mecz koszykówki Polska-Kanada. Może być ciekawie.
Siedzieli
rozwaleni w fotelach sącząc piwo i rzucając od czasu do czasu jakieś zdawkowe
uwagi na temat oglądanego meczu.
- Wiesz…, - odezwał się Sebastian – od czasu tej
rozmowy z moją niedoszłą teściową jedna rzecz nie daje mi spokoju. Ona
powiedziała coś bardzo dziwnego. Pamiętasz, jak wymieniała miasta, do których
mogły pojechać dziewczyny? Mówiła dokładnie, że: „One mogą być wszędzie. W
Krakowie, Gorzowie, Gdańsku czy Rzeszowie”. Po co wyliczała te miasta? To
przecież bez sensu. Ja wiem na pewno, że Violka nie ma żadnej rodziny ani w
Krakowie, ani w Gorzowie, ani w Rzeszowie. Za to z całą pewnością ma ciotkę w
Gdańsku. Byliśmy tam nawet na jakiś letni weekend, chociaż to już było dawno
temu. Pomyślałem sobie, czy to aby nie tam obie zwiały. Ta ciotka ma kamienicę
na ulicy Długiej i wynajmuje kwatery turystom. Łatwo zapamiętać, bo stoi
niedaleko fontanny Neptuna. Nie pamiętam adresu, ale trafiłbym tam z
zamkniętymi oczami. Mam jakieś dziwne przeczucie, że one tam właśnie są.
Marek
przypatrywał się z uwagą przyjacielowi. To, co mówił wcale nie było pozbawione
sensu.
- Myślę, że możesz mieć rację dlatego
zostaniesz dzisiaj na noc, a jutro ruszymy do Gdańska skoro świt.
Sebastian
uśmiechnął się szeroko słysząc słowa Marka. Wreszcie coś zaczynało się dziać.
Miał nadzieję, że przeczucie go nie myli i znajdą swoje dziewczyny właśnie tam.
A jak już znajdą, to na kolanach będą je błagać o powrót do domu.
Siedzieli
przy kuchennym stole zajadając chińszczyznę i omawiając jutrzejszą podróż.
- Przyjechałeś tu taksówką, czy swoim
samochodem? – Pytał Marek.
- Taksówką, a co?
- To dobrze. Jutro wyjedziemy koło piątej
rano. Podjedziemy do ciebie i spakujesz trochę swoich rzeczy. Jakąś bieliznę na
zmianę i kilka koszulek. Nie wiadomo, czy nie będziemy musieli zostać tam
trochę dłużej. Musimy przewidzieć i taką ewentualność. Ja jeszcze dzisiaj
zadzwonię do ojca i poproszę go o zastępstwo. Nie będę nic mataczył, tylko
powiem, że mam informację o miejscu pobytu Uli i chcę ją sprawdzić. Nadmienię,
że jedziesz ze mną. On na pewno się zgodzi. Uwielbia Ulkę, a jeszcze teraz, jak
dowiedział się o ciąży, to na pewno nie będzie miał nic przeciwko temu. Od
ciebie już bez przeszkód ruszymy na Gdańsk. Po drodze zjemy jakieś śniadanie.
Mam nadzieję, że się nie mylisz i że tam właśnie znajdziemy nasze dziewczyny.
Marek
przebudził się kilka minut po czwartej. Nie ociągał się. Wziął szybki prysznic
i wyszedłszy z łazienki obudził Sebastiana. Nastawił expres i wszedł do
garderoby, żeby spakować kilka rzeczy. Pozwolił Olszańskiemu spokojnie dopić
kawę, a potem obaj wyszli z domu na parking. Sebastian też nie tracił czasu.
Spakowanie się zajęło mu dosłownie kilka minut. Sprawdził jeszcze czy ma
dokumenty i portfel, i już zbiegał do czekającego na niego w samochodzie Marka.
Dzień
nie zapowiadał się najlepiej. Całą noc mocno mżyło i nie zanosiło się na to, że
wreszcie przestanie. Marek prowadził ostrożnie. Nie chciał wpaść w niepotrzebny
poślizg i tym samym zniweczyć ich plany. Przejechał przez miasto i włączył się
do ruchu na trasie A1. Była najkrótsza. I tak liczył się z tym, że przy takiej
aurze pojadą ponad cztery godziny.
Koło
siódmej zatrzymał się przy jakimś McDonaldzie i zamówił dla nich po hot dogu i
porcji frytek. Nie obyło się tez bez kawy.
- W Gdańsku zjemy coś porządniejszego. Na
razie nam wystarczy.
Ruszyli
dalej. Na wysokości Torunia zaczęło się przejaśniać. Wiatr przeganiał ciężkie,
ołowiane chmury odsłaniając błękitne niebo. Jezdnia zdążyła przeschnąć na tyle,
że Marek mógł przyspieszyć.
Mieli
niezły czas. Zaparkował niedaleko Długiej i już spokojnie ruszyli w stronę
kamienicy ciotki Violetty. Po drodze mijali bar Mleczny „Neptun” i Olszański
przystanął.
- Wejdziemy? Mam ochotę na coś konkretnego.
- OK. Wchodzimy– ruszył za Sebastianem. W
pewnym momencie ten ostatni zatrzymał się nagle w szklanych drzwiach i Marek
wpadł mu na plecy.
- Co ty wyprawiasz? – syknął.
- Nie uwierzysz, chłopie – wyszeptał. – Spójrz
na prawo.
Marek
odwrócił głowę i zamarł. Przy jednym ze stolików stojących pod ścianą siedziały
ich dziewczyny racząc się śniadaniem. Podeszli do ich stolika.
- Dzień dobry, kochanie – wyrzucili z siebie
jednocześnie. Ula i Violetta podskoczyły jak piłki i spojrzały na nich
zaskoczone. Pierwsza ocknęła się Violetta.
- Co wy tu robicie? Jak nas znaleźliście?
- To długa historia – odezwał się Marek. –
Musieliśmy was odszukać, bo chcemy wam wszystko wyjaśnić. Od razu powiem, że
nie zdradziłem cię Ula podobnie jak Sebastian nie zdradził Violetty. Nie
oceniaj zbyt surowo swojego chłopaka Viola, bo to ja namówiłem go do złego –
przysiadł przy stoliku obok żony. Olszański przycupnął obok Violetty. –
Wszystko zaczęło się od tego, że zbyt dużo wzięliśmy na swoje barki, Ula.
Każdego dnia wracaliśmy tacy zmordowani, że nie mieliśmy siły już na nic
więcej. Monotonia codziennego dnia zaczęła mnie dobijać. Dusiłem się i zacząłem
tęsknić za tymi beztroskimi latami, gdzie nie miałem tak dużo obowiązków, a
popołudnia poświęcałem na szaleństwa w klubie. Chciałem powrotu tamtej klubowej
atmosfery, poczucia wolności i niezależności. Nigdy nie przyszło mi do głowy,
że miałbym cię zdradzić, kochanie. Chciałem tylko tam pojechać jak kiedyś z
Sebastianem, wypić po lampce koniaku i trochę wyluzować. Pomyślałem, że jeden
wypad do klubu nam nie zaszkodzi, ale niestety przeholowaliśmy z alkoholem. Potem
też popłynęliśmy. W dodatku znalazł się ktoś, kto zrobił nam tam zdjęcia…
- Nie ktoś, tylko ja – odezwała się Violetta.
– Od razu wydało mi się podejrzane to odtransportowanie mnie do Pomiechówka.
Nie umiesz udawać, Sebastian. Całkiem inaczej zachowujesz się jak kłamiesz, a
ja to wyczuwam jak pies gończy.
- Ale jakim cudem to ty robiłaś zdjęcia skoro
byłaś w Pomiechówku?
- W sobotę wzięłam taksówkę i pojechałam do
firmy, w której was nie było, a przecież mieliście pracować. Stamtąd do Klubu
69. To było kiedyś wasze ulubione miejsce. Trafiłam, jak widać, w dziesiątkę.
- Do SPA też jechałaś za nami?
- Wynajęłam detektywa. To on robił zdjęcia.
- Ula, źle zrobiliśmy, ale żadnej zdrady nie
było. Nigdy bym sobie na to nie pozwolił. Seba też pozostał Violce wierny, bo
kocha ją jak wariat. Ja ci przysięgam, że nigdy więcej nie ulegnę już tego
rodzaju pokusom. Nigdy więcej… Przecież zostanę wkrótce ojcem, prawda?
- Skąd wiesz? Tata ci powiedział?
- Nie kochanie, chociaż byłem w Rysiowie i
opowiedziałem tacie o wszystkim, bo chciałem wiedzieć, gdzie jesteś. Nic mi nie
powiedział. Nie puścił pary z ust. Dopiero w domu zauważyłem pudełko na stole,
a w nim niemowlęce buciki. Wtedy się domyśliłem.
- Jak wpadliście na to, że jesteśmy w Gdańsku?
– zapytała Viola.
- To nie było takie trudne, chociaż zajęło mi
trochę czasu. Byliśmy tu przecież u twojej ciotki, pamiętasz? I choć nie
mieliśmy stuprocentowej pewności, że was tu zastaniemy, musieliśmy zaryzykować.
Życie bez ciebie, Viola, to nie życie. Myślałem, że oszaleję w tym pustym domu,
dlatego jeśli zgodzisz się zostać moją żoną, będę najszczęśliwszym człowiekiem
na ziemi – Sebastian zsunął się z krzesła i klęknął przed Violettą wyciągając w
jej stronę aksamitne puzderko z pierścionkiem. Violetcie zalśniły łzy w oczach.
- I co ja mam zrobić w takiej sytuacji? – skierowała
pytanie do Uli. – Mówiłam ci, że życie z Sebastianem, to jazda bez trzymanki.
- Mówiłaś też, że go kochasz, a jeśli tak, to
wiesz co zrobić.
- Zanim się zgodzę, musimy sobie ustalić kilka
rzeczy, ale to już na osobności. Nie myśl sobie, że to co zrobiłeś spłynie po
mnie jak po kaczce.
- My chyba też musimy porozmawiać Marek.
Proponuję, żebyście najpierw coś zjedli, my dokończymy nasze śniadanie, a potem
pójdziemy na spacer. Wtedy wszystko sobie wyjaśnimy.
No proszę wreszcie Sebastian doszedł do tego co chciała mu przekazać mama Violi. Dziewczynom chyba już przeszła cała złość na tych dwóch ancymonów. A może po prostu czas zrobił swoje?
OdpowiedzUsuńTen czas sprawił, że nagle Olszański zdecydował się na oświadczyny, oby tylko teraz ten etap w ich życiu nie trwał drugie tyle.
Dziękuję Ci bardzo za tę część.
Cieplutko pozdrawiam w czwartek wczesnym rankiem tuż przed pracą.
Julita
Julita,
Usuńobie pary nieźle się za sobą stęskniły:) Nie bez znaczenia okazały się też dwa miesiące rozdzielenia. Emocje opadły. Natomiast miłość na całe szczęście nie, a wręcz można powiedzieć, że się wzmocniła:) Pozdrawiamy Cię cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis:)
Dość dużo czasu zajęło im wpadnięcie na pomysł z Gdańskiem! Przecież Kubasińska już wyraźniej nie mogła im powiedzieć gdzie są dziewczyny! Mózgi zalane wódą czy o co chodzi? Miśka pozdrawia
OdpowiedzUsuńMiśka,
Usuńnajważniejsze, że Sebastiana jednak oświeciło:) Nie tracili już czasu i szybko pojechali do Uli i Violetty z zamiarem ściągnięcia ich do domu:) Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)
Niezbyt wesoło brzmi stwierdzenie Sebastiana o niedoszłej teściowej?! Czyżby jednak nic nie zrozumiał i dalej chce wpędzać Violettę w lata? Czyżby wymyślił sobie, że będą wiecznymi narzeczonymi i nic więcej? Pozdrawiam Sylwia
OdpowiedzUsuńSylwia,
Usuńzapewniamy, że obaj panowie wiele zrozumieli. Sebastian zaczął realizować plany dotyczące ich przyszłości. Teraz dużo zależy od Violetty. Przed przyjęciem pierścionka chce najpierw co nieco ustalić z Sebastianem. W kolejnym odcinku, na który serdecznie zapraszamy, będziemy mogli się przekonać czy Violetta okaże się wielkoduszna i jak zareaguje Sebastian na jej wymagania. Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:)
Taka niespodzianka mogła doprowadzić Ulę i Violettę do utraty zdrowia! One sobie spokojnie jedzą śniadanie a tu masz babo placek! Marek i Sebastian we własnych osobach?! Przecież dziewczyny się ich nie spodziewały. Mogły się nawet zadławić! Pewnie dlatego pierwsze co usłyszeli, to co wy tu robicie? Do następnego czwartku. Pozdrowienia. Edyta
OdpowiedzUsuńEdyta,
Usuńtak, jak słusznie zauważyłaś Ula i Violetta zupełnie się nie spodziewały, że zobaczą Marka i Sebastiana. Co prawda już im wielka złość przeszła, ale i tak nie będzie lekko:) Najbardziej wojowniczo nastawiona jest Violetta. Obaj panowie muszą stanąć na wysokości zadania, najbardziej Sebastian:) Przesyłamy serdeczności i dziękujemy za komentarz:)
WOW! Cieszę się;) Sebastian oświadczył się Violecie;) Tylko czy zostanie przyjęty? No i miejsce mało romantyczne, więc Violka może nie być zadowolona? Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga
OdpowiedzUsuńDaga,
Usuńchcemy zapewnić, że Violetta jest szczęśliwa, że jej ukochany wreszcie się zdecydował:) Niemniej jednak Violetta nie chce już niedopowiedzeń i dlatego zanim zdecyduje się przyjąć oświadczyny, to chce parę spraw wyjaśnić:) Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:)
Coś czuję przez skórę, że przepraszanie i proszenie o wybaczenie oraz powrót do domów pójdzie panom nadspodziewanie łatwo;) Dziewczyny prawie stopiły się na wosk, jak ich zobaczyły;) Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka
OdpowiedzUsuńJola,
Usuńmimo wyskoków panów, to obie pary bardzo się kochają. Ula i Violetta były wściekłe na Marka i Sebastiana, ale czas zrobił swoje i zwyczajnie za nimi tęskniły, zresztą tak samo, jak panowie za nimi:) Podobno miłość wszystko wybacza:) Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz:)
No i panowie spacerki po parku uskuteczniają wramach adrenaliny 🤣 świeże powietrze i wiatr we włosy zrobił swoje, bo Sebulek zaskoczył gdzie mogą być dziewczyny. Ale dobrze, że się nie zadławiły gdy zobaczyły obok siebie tych dwóch ancymonów 😉 a Mareczek jak na świętej spowiedzi zaraz wszystko wyśpiewał 🤣 rozłąka Sebie dobrze zrobiła, bo decenił co miał i się Violi oświadczył. Tylko żeby teraz nie chciał być wiecznym narzeczonym 🤔 generalnie to dziewczynom chyba złość przeszła a tęsknota za chłopakami wzrosła 💓💓 teraz jedną i drugą parę czeka poważna rozmowa a potem to już powrót do domu i chyba sielanka 🤗ciekawe czy do świąt się wszystko wyjaśni🤔 pozdrawiam cieplutko mimo chłodu i czekam niecierpliwie na kolejną część.
OdpowiedzUsuńHalina,
Usuńha,ha,ha, niezłe podsumowanie:) Następny rozdział będzie ostatnim, wiec wszystko się wyjaśni do świąt:) Przesyłamy serdeczności i bardzo dziękujemy za komentarz:)
Śmieję się z tego, jak bardzo przewidujący był Marek;) Po dwóch miesiącach ogarnął mieszkanie!? Gdyby nie to, to Ula by się załamała. Ciekawe jak to się przedstawia u Seby? Violka jest w stanie zdzielić go za bałagan, hihihi;) Pozdrawiam Mira
OdpowiedzUsuńMira,
Usuńliczy się efekt końcowy:) Teraz mieszkania lśnią czystością. Lodówki też nie świecą pustkami. Przecież Ula i Violetta nie będą dochodzić tego, jak często panowie dbali o porządek:) Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)
Panom świeże powietrze dobrze zrobiło na zwoje mózgowe;) Zero klubów i zero panienek chociaż w sumie teraz mogli do woli. Za to plus! Ale oni nie powinni być pewni, że ich połówki w Gdańsku się z kimś nie spotykały;) Taka niepewność też dobrze by im zrobiła! Do czwartku;) Pozdr
OdpowiedzUsuńNiezły pomysł z randkami dziewczyn, ale nie został tutaj wykorzystany:) Ula i Violetta nie to miały w głowie. One bardzo chciały aby Marek i Sebastian wreszcie coś zrozumieli i aby więcej tak nie kombinowali i nie kłamali. I to pragnienie chyba się udało. Cieszymy się, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Przesyłamy serdeczności:)
UsuńMam nadzieję, że Sebastian nigdy się nie wygada, że w ich znalezieniu dość duży udział miała mama Violetty? Kobieta chciała dobrze, a wyszłoby tak, jak zwykle czyli beznadziejnie. Z chęcią przeczytam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza
OdpowiedzUsuńIza,
Usuńspokojnie:) Sebastian potrafi się sprzedać. Tak sprytnie wyjaśnił w jaki sposób wpadł na to gdzie się ukrywają, że Violetcie nie przyjdzie do głowy podejrzewać i pytać o to mamy:) Bardzo dziękujemy za odwiedziny na blogu. Serdecznie pozdrawiamy i zapraszamy na kolejny czwartek:)
Wydaje się, że Marek i Sebastian mogli trochę więcej pocierpieć, ale zastanawiam się też, czy to by coś więcej zmieniło? Liczę też na to, że naprawdę nie dopuszczą się takiego głupiego zachowania. Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara
OdpowiedzUsuńKara,
Usuńmasz rację, że zawsze można spróbować przeczołgać winowajców jeszcze mocniej, ale przecież nie o to chodzi, aby licytować się kto bardziej i dłużej cierpiał. Dla Marka i Sebastiana ta rozłąka była dobrą nauczką. Mieli czas na pomyślenie czy hulanki są ważniejsze od zwykłego, często nudnego, codziennego życia, ale za to upływającego z miłościami ich życia:) Zdecydowanie wybrali Ulę i Violettę:) Pięknie dziękujemy za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)
Sebastian szybko się uwinął z oświadczynami. Kto wie, czy w innej sytuacji by się oświadczył Wioli. Jak to mówią opiero gdy coś stracimy, doceniamy jak ważne coś było. Teraz tylko szczera rozmowa i dziewczyny mogą się pakować. Ciekawa jestem czy jakąś karę dziewczyny wymyślą swoim ukochanym. Albo może będą wyrozumiałe i nawet pozwolą im pójść do klubu pod warunkiem, że wrócą o przyzwoitej porze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam milutko.
RanczUla,
UsuńSebastian właściwie nie miał wyboru, zrozumiał, jak bardzo ona jest dla niego ważna:) A teraz musi czekać na odpowiedź Violetty. Jak wszystko pójdzie dobrze, to czeka ich wesele:) Jeśli chodzi o kluby, to chłopakom wywietrzały one z głowy, więc nie ma o czym mówić:) Serdecznie pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz:)
No, chociaż coś dobrego wyszło z ich wspólnego piwkowania;) Dwóch starych tetryków, hihihi;) Ale najważniejsze, że wreszcie pojechali po Ulę i Violettę! Do następnego. Pozdrawiam;) AB
OdpowiedzUsuńAB,
Usuńwydaje się, że czas rozstania obu stronom był potrzebny. Panie ochłonęły i troszeczkę inaczej patrzą na te nieszczęsne wyskoki. Panowie zaś mogli porządnie się stęsknić i docenić miłość i oddanie swoich partnerek:) Gdyby panowie szybciej je odnaleźli, to z pewnością byłyby większe nerwy. Wielkie dzięki za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)
Mam nadzieję, że Violetta tak łatwo nie sprzeda skóry!? Powinna zrobić wszystko aby dążyć do zrealizowania powiedzenia wóz albo przewóz. Sebastiana przycisnąć, inaczej nic z tego! Co prawda się oświadczył, ale to nic nie znaczy. Do końca życia mogą pozostać na tym etapie, a Violce przecież zależy na ślubie i może dzieciach;) Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina
OdpowiedzUsuńNina,
Usuńspieszymy zapewnić, że miłość miłością, ale po tych doświadczeniach Violetta nie da sobą kręcić tak, jak do tej pory:) Poza tym wydaje się, że Sebastiana już do niczego nie trzeba przymuszać. Bardzo stęsknił się za Violettą i bardzo chce być z nią:) Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu:)
Tężyzna fizyczna zdobyta w parku na pewno przyda się Markowi;) Teraz będzie mógł nosić na rękach ciężarną żonę a później dzidziusia;) Lepsze to niż te durne kluby! Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada
OdpowiedzUsuńAda,
Usuńmożna śmiało powiedzieć, że tężyzna jest efektem ubocznym tęsknoty:) Panowie gorączkowo szukali zajęcia aby nie myśleć o tym co zrobili i o tym, czy uda im się odzyskać serca ukochanych:) Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za wpis:)
Uderz w stół a nożyce się odezwą lub jak kto chce, tylko winni się tłumaczą;) Właśnie to przyszło mi do głowy czytając tłumaczenia i zapewnienia Marka. Widać, że dziewczyny już dawno im darowały. To dobrze, bo w rodzinie siła;) Nawet Sebastian się może o tym przekonać. Serdecznie pozdrawiam Regina
OdpowiedzUsuńRegina,
UsuńMarek się tłumaczy, bo czuje się podwójnie winny. Po pierwsze wobec żony i maleństwa w jej brzuszku, a po drugie wobec Sebastiana i Violetty. To przecież Marek namówił przyjaciela na te wypady i to przez niego związek Sebastiana i Violetty wisi na włosku. Dodatkowo dobrze wie, że Ula powinna mieć spokój i opiekę, a nie niepewność i pogubionego męża. Bardzo dziękujemy za komentarz. Przesyłamy serdeczności:)
Ula czujna. Tak szybko nie odpuszcza. Chce się dowiedzieć skąd Marek wie o dziecku. Już zapomniała, że zostawiła mu buciki? Gorąco pozdrawiam Teresa
OdpowiedzUsuńTeresa,
UsuńUla chce się upewnić, czy stan Marka po całonocnym balowaniu pozwolił mu dostrzec pozostawiony prezent, czy też wywalił go do śmieci razem ze zdjęciami? Poza tym chce się upewnić, czy tata stoi za nią murem. Miło wiedzieć, że niektórzy dotrzymują danego słowa:) Pewnie po cichu liczy, że i Marek kiedyś taki będzie. Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i najserdeczniej Cię pozdrawiamy:)
Odnalezienie dziewczyn uszczęśliwiło nie tylko zainteresowane pary;) Jeśli Markowi i Sebastianowi uda się namówić dziewczyny do powrotu, to uszczęśliwią też swoich rodziców;) Do następnego czwartku. Pozdrawiam;) Ola
OdpowiedzUsuńOla,
Usuńmłodzi na razie myślą tylko o sobie. Wzięli sobie do serca aby wszystko wyjaśnić do samego dna:) Ale poza tym zapewniamy, że wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że ich rodziny będą z nimi szczęśliwi gdy oni się wreszcie pogodzą. Gorąco pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za komentarz:)
Czy dobrze rozumiem, że w kolejnej odsłonie będziemy się bawić na weselisku Sebastiana i Violetty? Przesyłam pozdrowienia
OdpowiedzUsuńTeraz wszystko jest w rękach Violetty:) Jeśli Sebastian zgodzi się na postawione przez nią warunki, to wszystko jest możliwe:) Bardzo dziękujemy za komentarz i także przesyłamy pozdrowienia:)
UsuńDwa miesiące zajęło Sebastianowi podkładanie informacji, które przemyciła w rozmowie mama Violi. Na szczęście oświadczyny też wkalkulował w to przepraszanie.
OdpowiedzUsuńMarek nawet mieszkanie posprzątał, bo może żona w końcu wróci.
Niby wiem, że panowie nic takiego nie zrobili, że 2 miesiące to sporo czasu i Ula i Viola zdążyły zatęsknić, ale zbyt szybko i łatwo przyszło im to przepraszanie.
Pozdrawiam cieplutko i dziękuję 💖💖💖
Dagmara
UsuńJak widać, Olszański nie jest zbyt lotny, a szare komórki w mózgu dośc leniwe. Najważniejsze jednak, że w końcu olśniło go na tyle, że zaczął kojarzyć fakty. Co do tęsknoty, to bez wątpienia była obustronna, chociaż ze strony panów doszła jeszcze obawa, a nawet strach, że partnerki jednak nie zechcą do nich wrócić. Mimo to, wszystko poszło po ich myśli, bo wybaczanie jest rzeczą piękną, chociaż nie we wszystkich przypadkach (tak uważam). Byłoby gorzej, gdyby faktycznie doszło do zdrady.
Pięknie dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)