ROZDZIAŁ
7
- Możemy zrobić tak, że posiedzimy tu z tobą
do dwudziestej drugiej, a potem podjedziemy na Plac Bankowy. Widziałem jak
montowali tam estradę więc na pewno będą jakieś występy – zaproponował Tomasz.
– Miałabyś ochotę Lauro?
- Naprawdę sama nie wiem… Nie jestem
zwolenniczką takich spędów i chyba nie lubię tłumów. Boję się ich.
- To
najmniejszy problem – zbagatelizował sprawę Tomasz. – Staniemy gdzieś z boku, o
północy wypijemy szampana i przyjedziemy do domu.
- No dobrze…, - zgodziła się z trudem – ale
najwyżej na dwie godziny.
Wyjechali
z domu krótko po dziesiątej. Tomasz prowadził ostrożnie, bo zaczął sypać śnieg.
W centrum zaparkował w jakiejś bocznej uliczce. Musieli podejść. W reklamówce,
którą niósł spoczywał francuski szampan i dwa plastikowe kubki.
Już z
daleka słyszeli głośną muzykę i jakiś zespół produkujący się na scenie. Okazało
się, że to „IRA”. Tomasz zgodnie z tym co obiecał Laurze, nie ciągnął jej pod
estradę. Rozejrzał się wokół i ruszył na koniec skaczącego w rytm muzyki tłumu.
- Tu będzie całkiem dobrze. Jest luz i nikt
nam nie będzie leżał na plecach.
Trochę
jednak marzli. Padający śnieg osiadał na ich twarzach. Laura zarzuciła kaptur
na głowę tupiąc przy okazji nogami.
- Musimy zacząć się ruszać, – zawyrokował
Tomasz – bo wkrótce zamarzniemy. – Chodź, zatańczymy – odwrócił się do niej
obejmując ją wpół. Nawet nie zdążyła zaoponować, gdy jej nogi same ruszyły do
tańca. Przetańczyli tak do północy. Potem zaczęło się odliczanie. Tomasz
otworzył szampana i rozlał go do kubków.
- Wszystkiego najlepszego Lauro. Dużo
szczęścia w nowym roku.
- Wzajemnie – wyszeptała.
Wokół
wiwatowali ludzie, machali szalikami i wznosili toasty. Było strasznie głośno.
Spora grupa uczestników tej imprezy oderwała się od sceny i ruszyła poprzez
tłum. Laura w ostatniej chwili zauważyła tę kolumnę i zmartwiała. Na jej
przedzie szedł roztrącając wszystkich jak taran podpity Wiktor a obok niego
kilku znajomych ze studiów. Zauważyła też Tamarę uwieszoną na ramieniu jednego
z nich i inne znajome twarze. Początkowo wpatrywała się w tę grupę jak
zahipnotyzowana. Tomasz patrzył na nią i nie rozumiał, co się dzieje. Kilka
razy wymienił jej imię, ale nie zareagowała.
- O matko… - wyrwało się z jej ust. – Ukryj
mnie, proszę, ukryj – wyszeptała spanikowana. - Szybko.
Przygarnął
ją ramieniem i przytulił do siebie. Stała teraz tyłem do tej bandy czekając aż
przejdą. Słyszała pijackie okrzyki Wiktora. On szedł trzymając w ręku butelkę
szampana i popijając z niej od czasu do czasu. W pewnym momencie wrzasnął: – Twoje
zdrowie Laura! Znajdę cię, gdziekolwiek jesteś!
Stała w
objęciach Tomasza i dygotała na całym ciele. Nie mogła się ruszyć. Dość długo
trwało, nim oderwała się od niego. Jej twarz była mokra od łez, a on wpatrywał
się w nią przerażony.
- Na litość boską Laura, co to było? Kim był
ten człowiek i dlaczego wykrzykiwał twoje imię? Czy ty się ukrywasz przed nim?
On ci coś zrobił? Powiedz mi…
Nie
mogła przestać płakać i najwyraźniej była roztrzęsiona. Tomasz objął ją
ramieniem i ruszył do samochodu. Tam pomógł jej zapiąć pas i otulił kocem.
Widział, że jest w szoku i nie może wykrztusić słowa więc na razie o nic jej
nie pytał. Postanowił zawieźć ją do domu. Tam chyba czuła się bezpieczna.
Odebrał
od niej klucz i otworzył drzwi. Podtrzymując ją podprowadził do wersalki, a gdy
położyła się, troskliwie nakrył kołdrą. W kuchni znalazł melisę. Pomyślał, że
zaparzy jej, bo być może po tym trochę się uspokoi. Z kubkiem melisy i kubkiem
mocnej kawy wszedł do pokoju i postawił to wszystko na stoliku. Podsunął sobie
mały, klubowy fotelik i poprosił Laurę, by usiadła i napiła się ziół.
- To cię trochę uspokoi i wyciszy te emocje.
Piła
małymi łykami nie chcąc się poparzyć. Wciąż płakała nie mogąc się otrząsnąć i
mając przed oczami twarz pijanego Wiktora. Ku zaskoczeniu Tomasza zaczęła snuć
swoją opowieść drżącym głosem.
- Człowiek, którego widziałeś nazywa się
Wiktor Byczkowski. Znam go od bardzo wielu lat. Kiedyś byliśmy parą. Poznaliśmy
się w trzeciej klasie liceum i staliśmy się nierozłączni. Pochodzi z bogatej rodziny.
Ojciec ma znaną kancelarię prawniczą w Warszawie a matka jest lekarzem. Od
najmłodszych lat wychowywany był w bogactwie, w nieliczeniu się z pieniądzem i
opływał we wszystko.
Po
liceum poszliśmy na studia. On zgodnie z rodzinną tradycją skończył prawo, ja
ekonomię. Gdy był na czwartym roku jego rodzice kupili mu dom, w którym
zamieszkaliśmy razem. Jego prawdziwą twarz poznałam na imprezie z okazji
skończenia studiów. Wtedy po raz pierwszy mnie pobił. Był kompletnie pijany i
bardzo zazdrosny. Dostało się też chłopakowi mojej przyjaciółki, bo Wiktor
uważał, że on przystawia się do mnie. Ja oberwałam już w domu. Po prostu mnie
skatował. Złamał mi rękę i odbił nerki. Miałam rozerwaną wargę, łuk brwiowy i
opuchniętą od ciosów twarz. Kiedy moi rodzice przyszli do szpitala byli
przerażeni tym widokiem. Powiedziałam im wtedy, że zrywam z tym bandziorem i
nie chcę go znać. Wiesz jak zareagowali? Tłukli mi do głowy jaki to jest
wspaniały człowiek, że przy nim będę miała dobre życie, bo opływam we wszystko
i nie muszę pracować. Nie oszczędzał na mnie, to fakt. Miałam dobry samochód,
mnóstwo biżuterii i najlepsze ciuchy. Raz w miesiącu przelewał mi na konto od
dziesięciu do piętnastu tysięcy. Żyłam jak w raju i okazałam się według mojej
matki niewdzięcznicą a ojciec powtarzał, że jak się baby nie bije to jej
wątroba gnije. Nie rozumiałam skąd u niego takie podejście do przemocy, bo sam
nigdy matki nie uderzył.
Wiktor
przepraszał i błagał o jeszcze jedną szansę. Zaklinał się, że ktoś musiał mu
wsypać coś do kieliszka i przez to stał się agresywny. Uwierzyłam. To był mój
pierwszy błąd. Potem bił mnie już na trzeźwo, ale lekcję odrobił, bo tłukł mnie
tak, żeby nie zostawiać śladów. One były na plecach, nogach i brzuchu, ale na
twarzy nigdy. Obrywałam każdego dnia. Pojechałam do jego matki i pokazałam
siniaki. Przyznałam, że mnie bije a ona zamiast mi pomóc prosiła mnie o
dyskrecję obiecując, że z nim porozmawia. Po tej rozmowie dostałam takie baty,
że nie mogłam się ruszyć. Kiedy wyjechał na delegację spakowałam się i uciekłam
do Gdańska, do przyjaciółki. Opowiedziałam jej o wszystkim a ona w ramach
pomocy zadzwoniła do niego. W Gdańsku był już następnego dnia. Po tej ucieczce
trochę się uspokoił. Był miły. Znowu obsypywał mnie prezentami aż w końcu
zorganizował zaręczyny. Wtedy wierzyłam jeszcze, że on się zmienił i zgodziłam
się zostać jego żoną. Potem nie miał już żadnych hamulców. Którejś nocy pobił
mnie tak, że uciekłam tak jak stałam. Biegłam przez pół miasta do swoich
rodziców w potarganych ciuchach, które usiłował ze mnie zedrzeć. Rodzice
pozwolili mi zostać, ale jak się okazało tylko na jedną noc, bo rano Wiktor już
pukał do drzwi. Od tej pory nie widziałam rodziców i nie chcę ich znać. Kolejny
raz uciekłam. Pojechałam do Krakowa, znalazłam tam mieszkanie i pracę, ale po
kilku miesiącach znalazł mnie. Zanim mnie dopadł zdążyłam wyjechać z miasta.
Wylądowałam w Polkowicach. Tam siedziałam prawie rok. Któregoś dnia ukazał się
wywiad w lokalnej gazecie. Mój szef chwalił załogę i mnie. Wymienił moje
nazwisko. Na drugi dzień kolega siedzący na portierni powiedział mi, że pytał o
mnie jakiś osiłek. Nie czekałam na spotkanie z nim. Znowu uciekłam. Pomyślałam,
że pod latarnią najciemniej i wróciłam do Warszawy. Wybrałam Targówek, bo jest
kawałek od centrum. Resztę już znasz. Myślałam, że w końcu uwolniłam się od
niego, a tu taka niemiła niespodzianka. Znowu będę musiała uciekać, bo zapewne
mnie znajdzie – kolejny raz się rozpłakała.
Tomasz
siedział wbity w fotel. Był przerażony tym, co od niej usłyszał. Ileż ta
dziewczyna musiała przejść…
- Posłuchaj Laura, nigdzie nie będziesz
uciekać. Nie można uciekać całe życie. Ten łajdak powinien trafić do więzienia
i ja to załatwię. Nie pozwolę, żebyś każdego dnia trzęsła się ze strachu w
obawie, że on w każdej chwili może wtargnąć do twojego mieszkania. Zostaw to
mnie. Ja wiem, co należy zrobić.
- Mam nadzieję, że nie rzucisz się na niego z
pięściami. On jest bardzo silny. Zrobi ci krzywdę. Ćwiczy na siłowni. Moją rękę
złamał jak gałązkę.
- Laura, może byłoby lepiej, gdybyś nie znała
szczegółów. Są różne sposoby na załatwienie takich drani. Widziałem go. Przez
wódę jest czerwony na twarzy i nalany. Jest ociężały. Może być silny, ale mało
ruchliwy. Poza tym przyjrzę się jego działalności prawniczej. Skoro potrafi
podnieść rękę na kobietę, to może i interesy prowadzi nieczysto. Na pewno się
tego dowiem.
Odstawiła
kubek i spojrzała mu w oczy.
- Dlaczego chcesz to wszystko zrobić, przecież
ty nie doznałeś od niego żadnej krzywdy? Nie bardzo rozumiem co tobą kieruje.
Tomasz
spuścił wzrok pod wpływem jej spojrzenia. Nie wiedział jak zareaguje, gdy
usłyszy prawdę.
- Chyba zakochałem się w tobie – powiedział
cicho. – Nie, nie „chyba”. Na pewno zakochałem się w tobie i nie pozwolę, żeby
ktoś cię krzywdził. Zasługujesz na znacznie więcej niż to, co do tej pory
dostałaś od losu.
Milczała
dłuższą chwilę. Nie miała pojęcia, co ma mu odpowiedzieć. Z jednej strony
pochlebiało jej jego uczucie a z drugiej bała się ponownie zaangażować. Poza
tym znała go bardzo krótko.
- Nic nie mów – poprosił Tomasz. – Ja wiem, że
to dla ciebie duże zaskoczenie i że nie możesz odwzajemnić mi się tym samym. Mam
jednak nadzieję, że wkrótce poznasz mnie lepiej i być może kiedyś pokochasz.
Nie oczekuję od ciebie żadnych deklaracji, więc spokojnie. Dobrze jest jak
jest.
- Dziękuję – odetchnęła z wyraźną ulgą - i mam
do ciebie wielką prośbę. Zatrzymaj dla siebie to, co tu usłyszałeś. Nie mów
babci. Ona jest zbyt wrażliwa i na pewno by się przejęła. Po co jej dostarczać
zmartwień?
- Nawet nie miałem takiego zamiaru. Bądź
spokojna – zerknął na okienną szybę. – Chyba zaczyna świtać. Musisz się trochę
przespać. Ja też powinienem. Zejdziesz na obiad?
- Tak… Chyba tak… Zamknę za tobą drzwi – odrzuciła
kołdrę i wstała z wersalki. – Bardzo ci za wszystko dziękuję także za to, że
mogłam się przy tobie wygadać. Zbyt długo tłumiłam to w sobie. Teraz czuję się
dużo lepiej.
Opowieść
Laury dała Tomaszowi sporo do myślenia. Wychowany w poszanowaniu dla kobiet nie
wyobrażał sobie, że mógłby którąś bić dla jakiejś chorej satysfakcji, żeby
pokazać jej, kto tu rządzi. Czuł wstręt i obrzydzenie dla takiej patologii.
Facet wyglądał jak szafa trzydrzwiowa i mógłby Laurę zabić jednym ciosem. Jeśli
tak lubił się bić dlaczego nie szukał przeciwnika w swojej kategorii wagowej?
To mogło oznaczać tylko jedno a mianowicie, że ta potężna sylwetka kryła w
środku tchórzliwe serce. Tak, miał zamiar dać mu nauczkę. Nie przyznał się
Laurze, że w Szwajcarii osiągnął mistrzowski pas w kick boxingu. Od dziecka
trenował sztuki walki. Zaczynał jeszcze tu w Polsce a potem kontynuował przez
wiele lat w Szwajcarii zdobywając coraz wyższe umiejętności. Nadal był aktywny
i trenował nie chcąc wyjść z wprawy.
Tuż po
nowym roku Tomasz zaczął działać. Pojawił się w najlepszej w Warszawie firmie
detektywistycznej, w której złożył zlecenie na inwigilację kancelarii prawnej
Byczkowskich.
- To może nie być łatwe – mówił do detektywa.
– Może trzeba będzie przeniknąć do ich struktur, może zatrudnić tam kogoś. Nie
liczcie się z kosztami. Pokryję wszystko co do grosza, ale znajdźcie coś. Mam
jakieś dziwne przeczucie, że oni nie grają uczciwie a wy pozyskajcie na to
mocne dowody.
Zostawiwszy
delikatesy w rękach zaufanego człowieka sam zaczął śledzić Byczkowskiego. Musiał
ustalić jego adres domowy. Nie mógł zapytać o to Laury, bo zaczęłaby zadawać
pytania, na które nie mógłby odpowiedzieć. Zlokalizowanie domu prawnika okazało
się zadaniem dość prostym. Każdego wieczora parkował w jego pobliżu i
obserwował. Okazja do kontaktu trafiła się po kilku dniach. Ulica, przy której
stał dom była jak wymarła. O tej porze roku szybko zapadał zmierzch i ludzie
siedzieli już w domach. Zobaczył jak Byczkowski zaparkował przed bramą, jednak
nie otworzył jej. Wysiadł z auta wyciągając z niego skórzaną teczkę. Tomasz
pojawił się przed nim jak duch. Szalik zasłaniał mu pół twarzy a na czoło miał
mocno naciągniętą wełnianą czapkę. Wyglądał jak ktoś, kto właśnie uprawia
jogging.
- Dobry wieczór. Pan Byczkowski? – Mężczyzna
odwrócił się i od razu otrzymał potężny cios w twarz. Upadł na chodnik plując
krwią i dwoma wybitymi jedynkami.
- Ty skurwysynu – wyjęczał niewyraźnie przez
szczerby w zębach i zaczął się dźwigać z chodnika.
- No panie Byczkowski walcz pan, bo pomyślę,
że tylko kobiety potrafisz pan lać. Czas spróbować z kimś równym sobie.
Prawnik
wrócił do pionu i zamachnął się pięścią w kierunku twarzy napastnika. Jednak
ten zatrzymał tę pięść w pół drogi. Wykręcił rękę mocno do tyłu prostując
łokieć w kierunku odwrotnym od naturalnego. Kości chrupnęły nieprzyjemnie.
Wiktor wrzasnął a ręka zawisła bezwładnie wzdłuż tułowia.
- Nadal nie domyślasz się, dlaczego tak cię
okładam? – wyszeptał Tomasz przybliżając twarz do ucha Wiktora. – To zemsta.
Przekazuję ci pozdrowienia od Laury. Już nie będzie przed tobą uciekać. Teraz
sprawą jej licznych pobić zajmą się prawnicy. Uczciwi prawnicy a nie takie
szuje jak ty. Na wszystko ma obdukcje - zablefował. - Pójdziesz siedzieć za
maltretowanie i nękanie. Obserwujemy cię od dłuższego czasu – celowo użył
liczby mnogiej. - Jeśli tylko stwierdzimy, że nadal rozsyłasz psy gończe za nią
nie będę miał nad tobą litości i załatwię cię tak, że rodzona matka cię nie
pozna i długo będziesz lizał się z ran – odsunął się na odległość metra i prawą
nogą wymierzył mu kopniaka w podbródek. Wiktor ponownie upadł na chodnik
otrzymując kolejny silny cios w plecy. – To na pożegnanie. Może zaznasz takiego
samego bólu jak Laura, kiedy odbiłeś jej nerki. Do zobaczenia gnojku i pilnuj
się.
Tomasz
szybko przemieścił się do samochodu zostawiając leżącego na chodniku, jęczącego
Wiktora. Nie zapalając świateł wyjechał z ciemnej uliczki.
Fajny sylwester. Ja też lubię takie na powietrzu. Naprawdę można się zabawić i do tego poznać nowych ludzi. Było już tak romantycznie, tańce, Przytulanki, szampan i ledwo zaczęli się poznawać, a tutaj taka niespodzianka. Szkoda. Ale Tomasz i tak powiedział, że się w niej zakochał. Laura powinna być szczęśliwa, a tak, to nawet nie jest w stanie racjonalnie o tym pomyśleć. Cały czas boi się Wiktora. Mam nadzieję, że Tomkowi uda się ją uspokoić i przekonać do siebie. To świetny gość. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo prawda, Tomasz to świetny gość i ma nieprzeciętne umiejętności. W dodatku jak na faceta jest dość wrażliwy. Historia Laury bardzo go poruszyła, poruszyła do tego stopnia, że już nie odpuści i będzie dążył z całych sił, żeby Byczkowski trafił za kratki.
UsuńBardzo dziękuję za komentarz. Serdecznie pozdrawiam. :)
Brawo Tomasz! Już dawno tak się nie cieszyła z czyjegoś lania;) Teraz tylko martwię się, czy Tomasz nie będzie miał z tego powodu kłopotów? Tacy bogacze najczęściej są obstawieni kamerami. Mam nadzieję, że Wiktor go nie dorwie? Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara
OdpowiedzUsuńKara
UsuńTomasz działa bardzo dyskretnie. Jest nie do rozpoznania, bo tylko oczy miał niezasłonięte. Wiktor nie ma więc pojęcia, kto go zaatakował. Jedyne co wie, to że to był jakiś przyjaciel Laury, a to niewiele. Mimo, że Wiktor uważał się za bardzo sprytnego, to jednak w jego domu nie zainstalowano kamer. On bardziej był pewien swoich kolesi, którzy śledzili Laurę i dobrze im płacił za gorliwość.
Pozdrawiam Cię pięknie i bardzo dziękuję za wpis. :)
Marzenia się spełniają;) Chciałam aby Laura i Tomasz spędzili razem sylwestra i po cichu bardzo chciałam aby ktoś dokopał Wiktorowi. No i proszę, wystarczyło tylko trochę poczekać. Teraz Laura będzie widziała w Tomaszu swojego wybawiciela. Może wtedy da mu szansę? To naprawdę niezły gość. Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka
OdpowiedzUsuńJola
UsuńTo co najważniejsze Laura od Tomasza już usłyszała. Problem tkwi tylko w niej, czy przełamie się i da mu szansę. On na razie nie wtajemnicza jej w swoje plany, ale zapewniam, że będą tak dalekosiężne, że polecą głowy. Wtedy Laura zrozumie, że nigdy nikt tak bardzo się dla niej nie poświęcił jak właśnie Tomasz.
Bardzo dziękuję Ci, że wpadłaś i przeczytałaś. Najserdeczniej pozdrawiam. :)
No nie mogę uwierzyć!? Wreszcie znalazła się osoba, która dokopała temu zafajdanemu Wiktorowi. Mam nadzieję, że Wiktora będzie długo bolało! Nie wierzę natomiast w jego poprawę. Do następnego czwartku;) Pozdrowienia. Edyta
OdpowiedzUsuńEdyta
UsuńOczywiście, że nie będzie żadnej poprawy. Tacy ludzie się nie zmieniają. Będzie natomiast kara i to bardzo dotkliwa. To co teraz zafundował Wiktorowi Tomasz było jedynie preludium do tego, co go jeszcze czeka.
Pięknie dziękuję za komentarz. Serdecznie pozdrawiam. :)
Żeby kózka nie skakała, to by nóżki nie złamała! Też liczę na to, że Wiktor chociaż w małym ułamku poczuje ból i strach taki jaki zafundował Laurze. Ale dobrze by było, gdyby jednak wylizał się z tych obrażeń. Wiktor powinien ponieść pełną odpowiedzialność za dotychczasowe życie. Powinien iść siedzieć na długie lata. W więzieniu szybko by go sprowadzili na ziemię i wreszcie by miał godnych siebie przeciwników. Ciekawa jestem, kto by wówczas zwyciężył? Pozdrawiam Mira
OdpowiedzUsuńMira
UsuńWybite przednie zęby, złamana ręka i odbite nerki do obrażenia sprawiające dotkliwy ból. Wiktor będzie więc cierpiał, a to jeszcze nie koniec jego kłopotów. Zapewniam, że Wiktor dostanie karę na jaką sobie zapracował i nie tylko on, bo Tomasz nie odpuści.
Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za wpis. :)
Ale Wiktor przeżyje, prawda? Śmierć to dla niego zbyt mała kara. Niech to będzie pierwszy stopień do piekła jakie mu zafunduje Tomek. Zasłużył na to jak mało kto! Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńWiktor to twardy cham, wyliże się, ale nie ucieknie przed odpowiedzialnością. Przed Wami ostatni rozdział, który wyjaśni i zakończy wszystko.
UsuńPozdrawiam cieplutko i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Wreszcie znalazł się ktoś, kto rozgryzł Wiktora! Z Tomasza jest niezły obserwator i ma stuprocentową rację, że z niego jest tak naprawdę prawdziwy tchórz. Znęca się nad bezbronną Laurą. W starciu z Tomkiem nie miał szans. No i dobrze. I myślę, że jego sytuacji by nie poprawiło nawet to, że pierwszy cios by dostał bez zaskoczenia. To zwykła łamaga, która wszystko kupuje lub wymusza siłą. Może Laura wreszcie uwolni się od Wiktora i przestanie uciekać? Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina
OdpowiedzUsuńNina
UsuńLaura już na sto procent uciekać nie będzie. Ma wreszcie sojusznika, który ją kocha i jest bardzo zdeterminowany, żeby wsadzić Wiktora za kratki. Sprawiedliwość musi być.
Pozdrawiam najserdeczniej i bardzo dziękuję za odwiedziny na blogu. :)
Nabijanie się z młodych dało pozytywny efekt. Laura i Tomasz wybrali się jednak na sylwestra. Początek był taki miły, nawet potańczyli. Końcówka tego wieczoru już tak miła nie była. Wiktor to prawdziwe wcielenie zła. Oby jego słowa, że znajdzie Laurę, gdziekolwiek by nie była, się nie spełnią. Podziwiam Tomasza za odwagę nie tylko w starciu z Wiktorem, ale przede wszystkim w wyznaniu swoich uczuć. Jeśli Tomek będzie dalej taki czuły, opiekuńczy i taktowny, to Laura straci dla niego głowę. Czekam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza
OdpowiedzUsuńIza
UsuńTomasz to wojownik. Od dziecka uczył się sportów walki. Jest niesamowicie silny i sprawny. Wiktor przy nim, to ociężały, tchórzliwy osiłek. Nigdy nie stanąłby do walki z równym sobie. Tomasz jest szczerym, otwartym facetem i od tej pory wszystko, co robi, robi z miłości do Laury. Miłość ponoć góry przenosi, czyż nie?
Pozdrawiam Cię najserdeczniej i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Należy przyznać, że trzeba mieć prawdziwego pecha w życiu aby trafić na takiego drania jakim jest Wiktor! Ale może z Laurą nie jest jednak tak źle, bo znalazła też prawdziwego rycerza na białym koniu;) Czy mamy traktować sylwestra jako przełomowy moment w życiu Laury? Od tej chwili możemy liczyć, że będzie już tylko dobrze? Czy może Laura jednak wpadnie w łapy Wiktora? Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga
OdpowiedzUsuńDaga
UsuńRzeczywiście Sylwester okazał się przełomowy w życiu Laury. Przede wszystkim po raz pierwszy od lat zaufała mężczyźnie i szczerze opowiedziała mu o swojej trudnej przeszłości. Usłyszała też wyznanie miłości, chociaż sama boi się jeszcze zaangażować. Usłyszała też obietnicę, że już nigdy nie będzie musiała uciekać i ukrywać się przed Wiktorem. Jedno jest pewne, że sprawy zmierzają do szczęśliwego końca, chociaż po drodze sporo się wydarzy. Na pewno Laura już nie wpadnie w łapy Wiktora.
Bardzo dziękuję za wpis i najserdeczniej pozdrawiam. :)
Wreszcie Laura mogła się wygadać. Na pewno przyniesie jej to ulgę. Pewnie gdyby nie szok spowodowany widokiem Wiktora i nie delikatność Tomasza, to Laura by nigdy nie zdecydowała się na ten krok. Tomasz zachował się wspaniale. Ciekawe czy wyznanie miłości było wynikiem potrzeby chwili, czy też on ją kocha? Może jednak uda im się stworzyć fajny związek? On bardzo się stara, tylko Laura chyba się nie dowie o tym spotkaniu? Do czwartku;) Pozdr
OdpowiedzUsuńTomasz naprawdę zakochał się w Laurze i nie zamierzał ukrywać tego przed nią. Był wstrząśnięty jej wyznaniem i postanowił działać. Obiecał jej, że Wiktor odpowie za krzywdę jaką jej wyrządził i słowa dotrzyma. Laura nigdy nie dowie się o pobiciu Wiktora.
UsuńPozdrawiam pięknie i bardzo dziękuję za wpis. :)
Superka :) to dobrze że Tomek się pojawił w życiu Laury
OdpowiedzUsuńRenia
UsuńTrochę przeraża mnie Twój język. Chyba jestem naprawdę mocno do tyłu i nie na bieżąco. SUPERKA - na pewno zapamiętam. Bardzo dziękuję, że zajrzałaś.
Serdecznie pozdrawiam. :)
Superka to oznacza super, extra :)
UsuńDomyśliłam się. :)
UsuńTomasz ujął mnie swoim zachowaniem. Okazuje się, że potrafi w spokoju słuchać zwierzeń Laury, nie ocenia jej, nie moralizuje. Równocześnie potrafi zaplanować i zrealizować zemstę. Pytanie tylko, czy skutecznie wybił z głowy Wiktora myśli o Laurze? Serdecznie pozdrawiam Regina
OdpowiedzUsuńRegina
UsuńTa zemsta przebiega niejako dwutorowo. Najpierw Wiktor dostał bęcki a teraz czeka go znacznie poważniejsza sprawa, bo przecież biuro detektywistyczne wynajęte przez Tomasza zbiera haki na kancelarię Byczkowskich. Jedno jest pewne, że wyjdą ładne kwiatki z tego śledztwa. Laura już nigdy nie będzie miała bezpośredniego kontaktu z Wiktorem.
Bardzo dziękuję Ci za wpis i najserdeczniej pozdrawiam. )
O Boże! Jak nie damski bokser, to kickboxing? Mamy się bać, czy jednak Tomasz nie jest taki jak Wiktor? Może i lepiej, że ona nie wie o tych jego umiejętnościach, bo by chyba uciekła, ale tym razem od Tomasza. Oczywiście trzymam za nich kciuki i za to aby Laura coś poczuła do Tomasza;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOczywiście, że nie ma się czego bać. Sporty walki, to przecież nie zwykłe mordobicie, ale sporty połączone z ideologią, bardzo szlachetne i prawe. Wiktor nigdy nie zostałby zaatakowany przez Tomasza, gdyby ten nie miał uzasadnionego powodu.
UsuńBardzo dziękuję za wpis i serdecznie pozdrawiam. :)
Teraz powinno być tylko lepiej w życiu Laury. Ma swojego rycerza, który nie pozwoli jej skrzywdzić. Tomasz to rozsądny facet na pewno nie posunie się o krok za daleko w obiciu facjaty Wiktorowi, niech ten babski bokser poczuje na własnej skórze jak się czuła Laura. Nie piszę tego dlatego abym była zwolenniczką takiego załatwiania spraw, ale niektórym naprawdę sama bym przywaliła. Bardzo dobre posunięcie z biurem detektywistycznym, na pewno coś znajdą na Byczkowskich, jak mecenas mógł prowadzić sprawy o znęcanie się, chyba tak pisałaś, w którymś rozdziale skoro jemu samemu uchodziło to na sucho. W końcu Laura zacznie żyć normalnie. Dziękuję za dzisiejszy rozdział i pozdrawiam serdecznie Agata
OdpowiedzUsuńAgata
UsuńBędzie lepiej i Laura już nigdy nie spotka się z Wiktorem poza oczywiście salą sądową. Kara musi być i to dotkliwa a w dodatku nie tylko dla Wiktora. Wyniki śledztwa zaskoczą chyba wszystkich.
Pozdrawiam Cię najserdeczniej i bardzo dziękuję za wizytę na blogu. :)
Miało być tak fajnie, a skończyło się jak zawsze. Biedna Laura. Miała się cieszyć z tego wieczoru. Już wychodziła powoli ze skorupki, to teraz już całkiem nie wyściubi nosa z domu. Przecież zna Wiktora i wie na co go stać. Nic dziwnego, że się go boi. Gorąco pozdrawiam Teresa
OdpowiedzUsuńTeresa
UsuńWbrew wszystkiemu ten wieczór okazał się dla Laury przełomowy. Pod wpływem emocji opowiedziała swoją historię Tomaszowi i poczuła ulgę również pod wpływem jego reakcji, bo był oburzony i wstrząśnięty tym, co usłyszał. Teraz on weźmie sprawy w swoje ręce i nie dopuści do kolejnej ucieczki dziewczyny, w której się zakochał.
Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za wpis. :)
Dla Laury to musiało być straszne przeżycie spotkanie Wiktora. Człowiek z wykształceniem i taką pozycją wydawało by się, że powinien umieć zachować się. Lecz z drugiej strony czego można się spodziewać po takim łajdaku.
OdpowiedzUsuńLaura widać potrzebowała się komuś wygadać. A widocznie Tomasz wzbudził w niej tak duże zaufanie, że powiedziała mu o tym. Tomaszem bardzo wstrząsnęła ta historia i oby dał porządną nauczkę temu bydlakowi. Myślę że również jej rodzina powinna dostać za to co zrobili swojej córce.
Jak to mówią kto mieczem wojuje ten od miecza ginie. I oby tak było z nimi wszystkimi. A sama Laura zaznała wreszcie szczęście i spokój u boku Tomasza.
Dziękuję Wam dziewczyny za dzisiejszy wpis. Miło tak po ciężkim dniu pełnym zabiegania i po pracy coś poczytać.
Gorąco pozdrawiam wieczorem.
Julita
Julita
UsuńPojawienie się Wiktora było dla Laury wstrząsem, bo po prostu nie spodziewała się tego. Mimo to czuła, że winna jest Tomaszowi wyjaśnienie swojego zachowania i dobrze, że to zrobiła. Tomasz jest bardzo zdeterminowany i nie spocznie dopóki Wiktor nie poniesie zasłużonej kary. Częściową nauczkę już dostał, ale jak napisałam gdzieś wyżej, było to zaledwie preludium przed grande finale.
Bardzo dziękuję Ci za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)
Sama jestem zaskoczona tak szybkim wyznaniem uczuć, a co dopiero ma powiedzieć Laura. Mam nadzieję, że to nie jest litość, tylko prawdziwa miłość. Szkoda by było Laury, ona i tak już dużo przeżyła. Tomasz się nie wycofa, nie skrzywdzi jej? Do następnego. Pozdrawiam;) AB
OdpowiedzUsuńAB
UsuńTomasz już w momencie pierwszego spotkania był Laurą zafascynowany, chociaż nie potraktował jej wówczas właściwie. Potem podczas rozmów i wspólnych posiłków u Zosi zauroczył się jeszcze bardziej. Można by uznać, że była to miłość od pierwszego wejrzenia. Na pewno nie jest to litość, chociaż jest wstrząśnięty historią Laury i w swoich działaniach kieruje się w jakiejś mierze ogromnym współczuciem dla niej, ale głównie dominuje tu poczucie sprawiedliwości i doprowadzenie Wiktora przed sąd.
Pozdrawiam Cię pięknie i bardzo dziękuję za wpis. :)
Kurcze! Że też ten podły Wiktor musiał się pojawić na tym sylwestrze?! Czemu nie spędza go w wypasionym lokalu? Teraz Laura będzie umierała ze strachu. I chyba nawet zapewnienia Tomasza nic nie dadzą. Znowu będzie nawiewać? Przesyłam pozdrowienia
OdpowiedzUsuńPojawienie się Wiktora na masowej imprezie ma swoje dobre strony, bo pozwoliło Tomaszowi zadziałać. Gdyby spędzał Sylwestra w lokalu Laura nadal trzymałaby w sobie tajemnicę a Tomasz nie miałby o niczym pojęcia. Na pewno kolejnej ucieczki nie będzie.
UsuńPozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za komentarz. :)
Tomek jest bardzo taktowny, czuły i opiekuńczy. Jemu chyba naprawdę zależy na Laurze. Przecież istnieje coś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia. To nic nie znaczy, że zna ją tak krótko. On jest nią oczarowany i zrobi wszystko aby ona była szczęśliwa. Laura nie powinna nigdy żałować tej znajomości. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada
OdpowiedzUsuńAda
UsuńTo wszystko prawda, co napisałaś o Tomaszu. Facet ma w sobie duże pokłady życzliwości, potrafi współczuć, ale też potrafi walczyć o bezpieczeństwo kobiety, w której się zakochał. Każdego dnia będzie udowadniał Laurze, że jego miłość do niej, to nie przelotne uczucie.
Pozdrawiam Cię cieplutko i bardzo dziękuję za wizytę na blogu. :)
Ale pani Zosia by była szczęśliwa, gdyby wiedziała, że jej wnuk już został ustrzelony przez strzałę Amora. Przecież o to jej chodziło aby tych dwoje zainteresowało się sobą. A Laura nawet w chwili wielkiego wzburzenia myśli o jej zdrowiu i prosi aby Tomasz nic nie mówił o jej przeszłości. Cała trójka jest siebie warta i na pewno by zbudowali szczęśliwą rodzinę. Czego i życzę;) Do następnego czwartku. Pozdrawiam;) Ola
OdpowiedzUsuńOla
UsuńTo co napisałaś jest chyba najlepszym i najszczęśliwszym scenariuszem na przyszłość tej trójki, a wiesz doskonale, że u mnie zawsze są happy endy. W kolejny czwartek ostatnia już odsłona tej historii i mam nadzieję, że Cię usatysfakcjonuje.
Pozdrawiam Cię najserdeczniej i bardzo dziękuję za wpis. :)
Każda dziewczyna marzy o miłości wyobraża sobie w jakich romantycznych chwilach usłyszy słowa miłości. Tutaj Laura usłyszała wyznanie w smutnym dla niej dniu. Jest roztrzęsiona i mocno przestraszona. Zastanawiam się czy uwierzy w zapewnienia Tomasza? Bo zarówno wyznanie miłości jak i zapewnienia, że nic jej nie grozi mogą jej wydawać się na wyrost. Ale Tomasz wydaje się bardzo zdecydowanym facetem, takim, który nie rzuca słów na wiatr. Więc może uda mu się zdobyć jej serce;) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńNawet jeśli Laura ma jakieś wątpliwości co do szczerości wyznania Tomasza, to szybko zostaną rozwiane, bo Tomasz swoimi działaniami udowodni jej, że to nie były czcze słowa. W pewnym momencie ona uwierzy, że nic jej już nie grozi i poczuje się po raz pierwszy od wielu lat pewnie właśnie dzięki Tomaszowi.
UsuńSerdecznie pozdrawiam i pięknie dziękuję za komentarz. :)
Niby już znamy historię znajomości Laury i Wiktora, ale jak opowiadała ją Tomaszowi, to nadal otwiera się nóż w kieszeni.! Co za drań, nawet nie zdaje sobie sprawy z tego jak okaleczył psychicznie dziewczynę. Dobrze, że Tomasz się nim zajął. I dobrze, że Wiktor i inni poniosą za to zasłużoną karę! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHistoria rzeczywiście jest wstrząsająca, ale pamiętajmy, że Wiktor to psychol z sadystycznymi odchyłami, który uwielbia pastwić się nad słabszymi a głównie nad kobietami. On nigdy nie pomyśli o tym, co zrobił Laurze w kategoriach, o których piszesz, bo wtedy musiałby mieć wyrzuty sumienia, a tych u niego całkowity brak.
UsuńBardzo dziękuję za wpis i najserdeczniej pozdrawiam. :)
Fajnie, że Tomasz może sobie pozwolić na wynajęcie najlepszego biura detektywistycznego. Sam by sobie nie poradził. Jest bardzo przewidujący. Zdaje sobie sprawę, że walka z Kancelarią może być ciężka i długotrwała. Ale najważniejsze, że znalazł się ktoś, kto stanął w obronie Laury! Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńTomasz raczej nie jest biedakiem, chociaż nie można też powiedzieć, że jest krezusem. Jego delikatesy prosperują bardzo dobrze dzięki sprowadzanemu ze Szwajcarii towarowi najwyższego gatunku. Może pozwolić sobie na wynajęcie najbardziej operatywnej agencji detektywistycznej, bo pragnie dla Laury jak najlepiej. Każde jego działanie udowadnia, że stał się dla niej ogromnym wsparciem i obrońcą.
UsuńBardzo dziękuję za komentarz. Przesyłam serdeczności. :)