Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 11 lutego 2021

ZMANIPULOWANE ŻYCIE - rozdział 3

 ROZDZIAŁ 3

 

Nie traciły czasu. Następnego dnia po pracy wybrały się na targowisko. Ula na zbyt wiele nie mogła sobie pozwolić, bo przecież część pieniędzy zostawiła matce, a część przeznaczyła na opłaty za czynsz i media. Jednak Agata miała dryg do wyszukiwania rzeczy modnych i dosyć tanich.

 - Nie musimy kupować od razu wszystkiego. Skupimy się na rzeczach podstawowych. Przede wszystkim porządny i schludny kostiumik najlepiej granatowy lub czarny. Taki, w którym nie będziesz się wstydzić rozmawiając z petentami, lub współpracownikami. Do niego kupimy trochę jasnych, cienkich bluzeczek z krótkim rękawem. Są tanie i w różnych kolorach na przykład takie – wskazała na jeden ze straganów, na którym piętrzyły się równe stosiki barwnych bluzek. – Kupimy ze dwie białe, ze dwie błękitne i tę kremową. Ta bladożółta też się nada. A jak u ciebie z bielizną? Tu obok mają niezłe komplety i niedrogie. Trzeba kupić ze dwa, żebyś miała na zmianę. No i jeszcze buty. Najlepiej czółenka w kolorze czarnym, bo pasują do wszystkiego i jakieś lekkie sandałki. Po następnej wypłacie trzeba też będzie tu przyjechać po jakąś kurtkę jesienną i zimową. Przydadzą się też kozaczki. Ale to wszystko następnym razem. Póki co jest ciepło i nie musimy się tym martwić. Na jutro zmówiłam ci fryzjerkę na godzinę dziesiątą. Nie będziemy musiały nigdzie jechać, bo salon jest na osiedlu.

Ula była oszołomiona tempem w jakim dokonywały zakupów. Musiała przyznać, że Agata jest w tym naprawdę dobra. Ona sama nie wiedziałaby, co wybrać i pewnie wyszłaby z targowiska z niczym.

Kiedy wróciły do domu i już na spokojnie Ula poprzymierzała wszystkie rzeczy musiała stwierdzić, że wreszcie wygląda jak człowiek. Po raz pierwszy w życiu miała coś nowego. To jednak dość upokarzające, kiedy zdziera się ubrania po kimś. Matka kupując te rzeczy z drugiej ręki kierowała się wyłącznie ceną a nie ładnym wyglądem odzieży. Ula nie pamiętała, żeby kiedykolwiek kupiła jej jakąś nową sukienkę czy spódnicę choćby na bazarze. Agata przerwała te rozmyślania.

 - Załóż jeszcze buty. - Kiedy Ula to zrobiła, przyjaciółka zlustrowała ją od stóp do głów. – Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo te ciuchy cię odmieniły. Jutro zrobimy porządek z włosami i idę o zakład, że okażesz się prawdziwą pięknością w dodatku z naprawdę świetną figurą. Jesteś taka szczuplutka, że aż ci zazdroszczę. Te nieforemne ubrania skutecznie zasłaniały wszystkie twoje największe atuty. Już nigdy więcej ciuchów ze szmateksu.

 

Agata miała rację. Kiedy fryzjerka skończyła Ulę strzyc, ta nie przypominała już tej biednej, szaro-burej dziewczyny. Włosy zostały znacznie skrócone i ufarbowane na ciemny brąz. Nigdy nie sądziła, że może tak wyglądać.

 

 

Zmiana była bardzo radykalna i dla niej wręcz porażająca. Agata pochyliła się nad Ulą i wraz z nią spoglądała w lustro.

 - Wiedziałam, że tkwi w tobie wielki potencjał i wystarczyło tak niewiele, żebyś stała się prawdziwą pięknością. Jesteś naprawdę śliczna i trudno będzie znaleźć mężczyznę, który się za tobą nie obejrzy.

 - Na tym akurat mi nie zależy. Teraz najważniejsze jest znalezienie jakiejś pracy.

 - Znajdziemy i pracę. Bez obaw. Wracamy do domu ślicznotko.

 

 Magda Cieplak wysiadła z zatłoczonego pociągu i stanęła na peronie rozglądając się z uwagą. Wprawdzie podróż z Konstancina trwała zaledwie godzinę, ale to i tak był niezły powód do narzekań, że za długo, że za tłoczno, że walizka za ciężka i że na pewno tę jazdę przypłaci jakąś chorobą… Od paru dni w dodatku nie mogła się skontaktować ze swoją córką. Dzwoniła kilkanaście razy, ale bez powodzenia. Zdesperowana napisała jej w końcu sms-a, że wraca i w Warszawie będzie koło dziewiętnastej. „Masz na mnie czekać, – brzmiała druga część wiadomości – bo bagaż jest ciężki i nie poradzę sobie”.

Tłum zrzedniał i peron w końcu opustoszał, ale Uli nigdzie nie było.

 - Co za głupie dziewuszysko – pomyślała wściekła. – Cholera wie, gdzie się szwenda i z kim. Pewnie z tą beznadziejną Barańską.

Postała jeszcze chwilę aż w końcu złapała rączkę walizki i ruszyła na przystanek autobusowy. Do Rysiowa wróciła już nabuzowana jak butelka z gazem. W myślach obiecywała Uli, co z nią zrobi jak wreszcie ją dorwie. Od nieumiejętnego kierowania walizką miała poobijane nogi, ale to było nic w porównaniu z rosnącym wciąż poziomem furii.

 



Wytargała walizkę po nierównych schodkach i nacisnęła klamkę. To była kolejna niemiła niespodzianka. Z nerwów zaczęła kopać niczemu winne drzwi. Wreszcie wygrzebała z samego dna torebki klucze. W mieszkaniu panowała głucha cisza i lekki zaduch, jakby przez cały czas jej nieobecności córka zapominała o otwieraniu okien. Magda zmełła przekleństwo w ustach. Zostawiła walizkę w przedpokoju i przeszła do kuchni zapalając światło. Pierwsze, co rzuciło jej się w oczy, to zapisana kształtnym pismem Uli kartka i trzy stuzłotowe banknoty. Założyła wiszące na rzemyku okulary i zaczęła czytać. Z każdym zdaniem jej twarz traciła kolor a zęby zaciskały się coraz bardziej. W końcu wydała z siebie nie krzyk, ale ryk wyrażający jej wściekłość i kompletną bezsilność.

 - Jak ona mogła, jak mogła… Dałam jej wszystko, poświęciłam się dla niej… Głupia, beznadziejna dziewucha… Niech cię szlag kochana córeczko, niech cię szlag… - nerwowo złapała się za lewą pierś, ale przypomniała sobie, że jest sama i nie ma dla kogo wykonywać tych teatralnych gestów. – Beze mnie jesteś nikim, niedorajdą, niedojdą nie mającą pojęcia o prawdziwym życiu. Wrócisz tu do mnie na kolanach i będziesz błagać i skamleć jak pies, żebym przyjęła cię pod swój dach. Niedoczekanie… Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie.

 

A jednak znalezienie pracy okazało się wcale nie takie proste i łatwe. Popołudniami wciąż przeszukiwały internet i wertowały gazety niestety z marnym skutkiem. Na te kilka ciekawszych ofert, na które zareagowały wysyłając Uli CV, nawet nie dostały odpowiedzi. Ula była coraz bardziej sfrustrowana i zniechęcona. Agata jednak uparcie wierzyła, że w końcu coś znajdą.

Któregoś dnia podczas przerwy na lunch podekscytowana Agata trzymając w ręce jakiś wydruk zbiegła na drugie piętro do działu Uli.

 - Znalazłam! – zdyszana przysiadła na krześle obok biurka. – Jest dla ciebie robota! – z tryumfem potrząsnęła kartką. – Kojarzysz ze studiów Marka Dobrzańskiego?

 - Z naszego roku? Chyba nie było takiego.

 - Nie z naszego… On jest ze trzy lata od nas starszy. Skup się i wróć pamięcią do tamtego okresu. Było na uczelni dwóch bardzo popularnych facetów: Marek Dobrzański i Sebastian Olszański. Przyjaźnili się, ale to mało ważne. Ten Dobrzański uchodził za prawdziwe ciacho. Zawsze elegancko ubrany, z dobrej rodziny, pozornie o nienagannych manierach i w dodatku nieziemsko przystojny. Wysoki brunet z wdzięcznymi dołeczkami w policzkach i długimi rzęsami jak u kobiety. Olszański nie był aż tak przystojny, ale też podobał się płci żeńskiej. Latały za nimi wszystkie baby ze starszych roczników, a oni podobno wykorzystywali je i traktowali przedmiotowo.

 - No dobrze, ale co to ma wspólnego z moją pracą?

 - Ano ma. Właśnie wygrzebałam w internecie ogłoszenie, że firma Febo&Dobrzański poszukuje kobiety na stanowisko asystentki dyrektora do spraw marketingu. Spójrz na wymagania. Ukończone studia ekonomiczne najlepiej w Szkole Głównej Handlowej, mile widziana znajomość co najmniej dwóch języków, znajomość mechanizmów giełdowych, kreatywność i umiejętność nawiązywania kontaktów interpersonalnych, praktyka w zawodzie. Ulka ty posiadasz to wszystko. Znasz cztery języki, masz pojęcie o giełdzie. Wiele razy robiłaś symulacje giełdowe i zawsze z powodzeniem. Masz wiedzę o systemach sterujących polskim rynkiem walutowym. Posiadasz certyfikaty ukończonych ważnych kursów. Same plusy. Jeśli oni tego nie docenią, to są idiotami. I jeszcze jedna ciekawostka. Dokumenty należy składać w dziale kadr u Sebastiana Olszańskiego. Oni nadal trzymają się razem. To godne podziwu, że ta przyjaźń przetrwała tyle lat. Jest tylko jedno „ale”. Dokumenty należy złożyć osobiście do dwudziestego. To już za dwa dni. Wypisz sobie urlop. Nie można dopuścić, żeby taka okazja przeszła ci koło nosa.

Agata dopingowała i zachęcała do działania, co przyniosło spodziewany efekt, bo Ula faktycznie wypisała urlop asekuracyjnie nie na dwa, ale na trzy dni, choć robiła to z dużym powątpiewaniem i niewiarą, że to w ogóle wypali. Nie bardzo kojarzyła Dobrzańskiego a Olszańskiego to już wcale. Zazwyczaj przemykała uczelnianymi korytarzami ze spuszczoną głową i nie wyróżniała się wśród studenckiej braci.

Po wyjściu Agaty zerknęła do internetu wpisując nazwę firmy. Kiedy otworzyła się strona z ogromnym logiem F&D kliknęła w zdjęcia zarządu. Na pierwszych widnieli założyciele firmy, a już na następnych pojedyncze osoby według zajmowanych stanowisk. Prezesem był Krzysztof Dobrzański, jeden z założycieli. Po nim ukazało się zdjęcie głównego projektanta firmy Pshemko. Pomyślała, że to trochę dziwne, i że facet działa pewnie pod jakimś pseudonimem. Dalej był dyrektor finansowy Alexander Febo i dyrektor do spraw zarządzania i marketingu Marek Dobrzański. Na nim zatrzymała się dłużej. Rzeczywiście kojarzyła go jako zawsze obleganego przez dziewczyny faceta. Trochę zarozumiałego i chełpliwego, ale generalnie dość sympatycznego. Nigdy nie miała z nim żadnego kontaktu, nigdy nie rozmawiali ze sobą. To nie była jej liga. Kliknęła w kolejną fotografię przedstawiającą dyrektora HR Sebastiana Olszańskiego. Tak, przypomniała sobie. On stanowił zawsze satelitę tego Dobrzańskiego. Takie papużki nierozłączki. Na końcu figurowało zdjęcie naprawdę ładnej kobiety Pauliny Febo, ambasadora firmy, cokolwiek miało to znaczyć. Pewnie była siostrą tego Alexandra, bo byli bardzo podobni.

Wynotowała sobie jeszcze adres i sprawdziła na mapie dojazd. Nie było tak źle.

 

Następnego dnia uzbrojona w teczkę pełną dokumentów ruszyła na Lwowską, przy której mieściła się siedziba F&D. Bez trudu odnalazła właściwy budynek. Weszła przez szklane drzwi i zapytała ochroniarza, na którym piętrze mieści się gabinet pana Olszańskiego. Uprzejmy człowiek wskazał jej drzwi windy, poinformował, że to piąte piętro i podał numer pokoju.

Zapukała cicho i kiedy usłyszała „proszę” nieśmiało weszła do środka. Olszański wstał, zapiął guzik marynarki i gapił się na Ulę jak na nadprzyrodzone zjawisko.

 - Czym mogę pani służyć? – wydukał wreszcie.

 - Nazywam się Urszula Cieplak i przyszłam w sprawie ogłoszenia o pracę dla asystentki dyrektora. Czy jest jeszcze aktualne? – podeszła do HR-owca i uścisnęła mu dłoń.

 - Jak najbardziej. Termin składania CV mija jutro więc jeszcze nie rozstrzygnęliśmy…

 - Ja także chciałabym złożyć dokumenty, jeśli pan pozwoli – podała Olszańskiemu białą teczkę. - Kiedy będziecie ogłaszać wyniki?

 


- Będziemy informować każdego z kandydatów i kandydatek indywidualnie, ale z całą pewnością będzie pani znała rozstrzygnięcie do dwudziestego drugiego.

 - Bardzo panu dziękuję – podniosła się z krzesła – i czekam na wiadomość – ponownie uścisnęła mu dłoń i szybkim krokiem wyszła z gabinetu. Kiedy zamknęły się za nią drzwi Olszański poluzował krawat i wypuścił powietrze z płuc.

 - O jasna cholera! Ależ ona piękna! Piękniejszej chyba nie widziałem – otworzył teczkę i zaczął czytać dokumenty przyniesione przez Ulę. – O ja pierniczę! Nie dość, że piękna to jeszcze gruntownie wykształcona. Musi być piekielnie zdolna… Koniecznie trzeba pokazać tę teczkę Markowi. – Zerwał się z fotela i złapawszy dokumenty pognał z nimi do przyjaciela. W sekretariacie nikogo nie było więc nie zwlekając wparował do pokoju Marka. – Nie uwierzysz chłopie! Ja sam nie mogę się jeszcze opamiętać.

 - A co się stało?

 - Przed chwilą była u mnie kobieta w sprawie pracy na stanowisku twojej asystentki. Człowieku, to nie była kobieta, to było zjawisko. Śliczne, delikatne, nieśmiałe, kruche, skromne, a przy tym tak zdolne i świetnie wykształcone, że czytając jej CV po prostu oniemiałem. Nikt z ludzi, którzy do tej pory się zgłosili nic podobnego nie posiada. Zresztą sam zobacz – podał Dobrzańskiemu teczkę i rozparł się wygodnie na białej kanapie.

48 komentarzy:

  1. Muszę ci przyznać, że mi się dzięki tobie gorąco zrobiło. Na pewno wszystko się z blogspotem ułoży. Miałaś kiedyś sen, że przytulałaś i pocieszałaś kogoś z brzyduli? Jeżeli mogę zapytać. Opowiadanie rewelacja, ale matka Uli, jak mogła nazwać swoją córkę "głupim dziewuszyskiem"... Ula była przez nią terroryzowana przez lata, a teraz ta "osoba" ją obraża? Co to ma być się pytam... Zrobiła jej pranie mózgów a teraz obraża... No nie... To chore... Ale przynajmniej Sebastian okazał się ludzki, jeżeli i Marek ja jej szanse to będę w siódmym niebie pozdrawiam i życzę przyjemnej nocy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renia
      Niestety nie miewam takich snów, a raczej nie miewam snów w ogóle, bądź ich nie pamiętam. Cierpię od wielu lat na bezsenność i ostatecznie sypiam 4 do 5 godzin na dobę. A co do matki Ul, to wbrew temu co myśli o sobie jest w gruncie rzeczy prymitywnym typem o równie prymitywnym słownictwie więc nie ma się co dziwić, że tak się wyraża o córce. Poza tym jest na nią wściekła, że odeszła.
      Już z innej beczki cieszę się, że dodałaś się do kontaktów na blogu rezerwowym.
      Wraz z Gają dziękujemy Ci za komentarz i również życzymy dobrej nocy. Pozdrawiamy.:)

      Usuń
  2. Zaskoczyło mnie bardzo że Magda jednak nie pojawiła się w pracy u Uli, że nie próbowała prosić jej o powrót, tylko uszanowała jej decyzję. Wydaje mi się że to takie trochę nie w stylu pani Cieplak. Trochę niepokoi mnie zainteresowanie Sebastiana Ulą, mam nadzieję, że nie postanowisz ich połączyć bo ja takiego zakończenia chyba bym nie zaakceptowała.
    Pozdrawiam gorąco ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzycielko
      Trudno w przypadku Magdy mówić o jakimkolwiek szacunku, bo ta kobieta nie szanuje nikogo a zwłaszcza najbliższej rodziny. Można się domyślać, że te trzysta złotych zostawione przez Ulę nie starczyło na długo i nawet gdyby chciała ruszyć do Warszawy, to nie miała za co. A co do Seby, to bez obaw, on i Ula nie będą stanowić pary.
      Bardzo dziękujemy za wpis i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  3. Magda jak widać ma za nic Ulę. Dobrze, że sama Ula nie słyszała tych obelg w swoją stronę. Bo jeszcze byłaby w stanie wrócić do matki.
    Olszański widać, że poza wyglądem widzi coś więcej. Potrafił zauważyć również jej wykształcenie oby Marek też potrafił docenić to wszystko.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w czwartkowe przedpołudnie.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Magda miała i nadal ma córkę za nic a obelgi to standard w słownictwie tej kobiety.
      Olszański dokładnie wczytał się w CV i chociaż Ula wywarła na nim piorunujące wrażenie, to chyba większe jej gruntowne wykształcenie. Wytyczne co do potencjalnego asystenta były klarowne a ona ma znacznie więcej do zaoferowania.
      Pozdrawiamy Cię cieplutko i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  4. No i kopciuszek przemienił się w księżniczkę, a królewicz jeszcze daleko🤣 Matka Uli to poniżej krytyki aż brak mi słów, tylko najgorsze jest to, że tacy rodzice istnieją naprawdę. Ale wróćmy do tematu, Seba inne oblicze interesuje go coś więcej niż wygląd i mam nadzieję, że Marek też doceni Ule za zdolności a nie tylko za urodę. Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy losów Uli. Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego tłustego czwartku 🍩 Dzisiaj pączki nie mają kalorii 🤣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halina
      Hahaha. Mnie nie nabierzesz. Pączki zawsze są bombą kaloryczną a ja jako cukrzyk mogę je sobie tylko powąchać.
      Ula ma świetne CV i tak jak powiedziała wcześniej Agata, jeśli oni się na niej nie poznają, to będą idiotami. Następna część będzie właśnie m.in. o tym. Pewne jest, że Ula przejdzie niezłą rozmowę kwalifikacyjną.
      Pozdrawiamy serdecznie i pięknie dziękujemy za komentarz.

      Usuń
  5. Powtórzę za Olszańskim - O jasna cholera! To chyba niemożliwe abyś połączyła Ulę z Sebastianem? Wydaje mi się, że oni do siebie nie pasują? Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Już wyżej pisałam, że takiego scenariusza nie przewiduję, więc bez paniki.
      Serdecznie Cię pozdrawiamy i cieszymy się, że zajrzałaś. :)

      Usuń
  6. WOW! Jaka laska! Nie ma co się dziwić, że Olszańskiemu gały wypadły;) Ale jakoś ich razem nie widzę. Dla mnie Seba i Violetta tak, inne konfiguracje jakoś mnie nie przekonują, ale może? Zobaczymy co wymyśliłaś;) Miśka pozdrawia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka
      Co wyście się tak uparły na to, że Olszański będzie z Ulą? Przecież on wyraził tylko swoją opinię o niej wręczając Markowi jej świetne CV. Z mąki Olszański-Cieplak nic nie będzie.
      Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  7. No nie, ale wybrałaś moment na zakończenie!? Jak dotrwać do następnego rozdziału? Mam tyle pytań i muszę cierpliwie czekać. Intrygujący rozdział. Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dasz radę. Te kilka dni to naprawdę Pikuś. W jakimś momencie musiałam zamknąć tę część.
      Obie z Gają najserdeczniej Cię pozdrawiamy i dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  8. Co Ty wykombinowałaś? Czyżby Seba i Ula tym razem? A Mareczek? Coś mi tu pachnie ewentualną walką pomiędzy Panami o względy Uli? Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Żadnej walki o kobietę. Seba ma Violkę, ale przecież może zawsze wyrazić swoje zdanie o przyszłej asystentce Marka, prawda? Ślepy nie jest a ładna buzia zawsze przyciąga wzrok mężczyzn.
      Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  9. No tak, pewnie Marek jest związany z Pauliną, może nawet mają dzieci, to lepiej żeby Ula nie cierpiała. Sebastian jest pod wielkim wrażeniem, ale do tanga trzeba dwojga. Ciekawe co na to powie Ula? Czy jej serce drgnęło na jego widok? Do następnego czwartku. Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Jak pisałam wyżej tradycyjnie Seba jest z Violettą więc Ula nie jest w kręgu jego zainteresowań a jeśli jest to wyłącznie służbowo. Jej CV zrobiło na nim wrażenie chyba większe niż ta powalająca uroda.
      Pięknie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  10. Kochana mamusia wróciła! Istna z niej wiedźma! Coś czuję, że nie ustanie w wysiłkach aby znaleźć Ulę. Mam tylko nadzieję, że Ula zdąży zmienić pracę;) Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Magda jest wściekła, ale trzysta złotych nie wystarczy na długo zwłaszcza, kiedy nie zamierza się podjąć pracy. Wyjazdy do Warszawy kosztują, bo trzeba wykupić bilety a jak się nie ma za co, to trudno jeździć na gapę. Na razie Cieplakowa odpuściła.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  11. Cały czas się zastanawiam jak Magda zachowywała się w sanatorium? Też była tak wojownicza? Pewnie tam była potulna jak baranek, a wszystko chciała sobie odbić na córce! Niezłe ździwko musiało ją chwycić;) Bardzo dobrze, niech teraz zacznie zarabiać na siebie! Pozdrawiam Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia
      Trochę już znacie Magdę z opisu więc łatwo możecie ją sobie wyobrazić jak zachowywała się w sanatorium. Z pewnością była roszczeniowa, wymagająca i w pretensjach a co za tym idzie, była uciążliwym pacjentem, którego personal miał zapewne po dziurki w nosie.
      Serdecznie dziękujemy za wpis i pięknie pozdrawiamy. :)

      Usuń
  12. Jak to czasem niewiele potrzeba żeby lepiej się poczuć i lepiej wyglądać;) Ula jest przepiękną młodą kobietą i do tego ma dobrze poukładane w głowie;) Marek by się okazał głupcem, gdyby jej nie zatrudnił. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Ta rozmowa kwalifikacyjna okaże się dość wymagająca dla Uli. Będzie musiała wykazać się umiejętnościami, które zawarła w swoim CV. Poza tym będą też niespodzianki. Nic więcej nie napiszę.
      Pozdrawiamy Cię cieplutko i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. :)

      Usuń
  13. Wszystko idzie w dobrym kierunku;) Ula wspaniale sobie radzi i prze do przodu. Niezastąpiona tutaj jest oczywiście Agata. Fajnie, że tak pięknie wspiera przyjaciółkę;) Pozdrawiam;) AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Agata to prawdziwe wsparcie dla Uli. Dopinguje ją na każdym kroku i nie pozwala, żeby przyjaciółka zwątpiła w siebie. Dobrze wie, co Ula potrafi i na co ją stać. o ile w zwykłym życiu radzi sobie dość marnie tak w życiu zawodowym jest nie do pobicia.
      Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  14. Szkoda, że tak walizka nie uszkodziła bardziej ukochanej mamusi;) Co prawda mogłoby to się skończyć dla niej tragicznie, ale jaka by była radocha;) Skopanie drzwi to też bardzo mądre, nie ma co!? Przecież znowu mogła złamać nogę. Mało jej było atrakcji po upadku z drabiny? Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Magda jest zdesperowana i wściekła. Przecież Ula miała po nią wyjechać na dworzec a tu jeszcze dom zamknięty na cztery spusty. Nie zostało nic innego jak wyżyć się na niewinnych drzwiach.
      Bardzo dziękujemy za wizytę na blogu. Serdecznie pozdrawiamy. :)

      Usuń
  15. Wielka szkoda, że chyba jednak Magda nic nie zrozumiała i chyba nie ma najmniejszego zamiaru się zmienić. Pewnie zupełnie nie zdaje sobie sprawy z tego, że krzywdzi nie tylko Ulę, ale również i siebie. Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      Takie typy jak Magda już tak maja, że nawet jeśli nie mają racji to twierdzą, że moja racja jest najmojsza. Gdyby zdawała sobie sprawę z tego jak bardzo skrzywdziła i Józefa i Ulę, to nie emanowałaby taką furią i wściekłością. Takie typy są raczej niereformowalne i rzadko się zmieniają.
      Pozdrawiamy pięknie i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  16. Bardzo mi się podoba postawa Agaty;) Ona zachowuje się w stosunku do Uli bardzo opiekuńczo, prawie jak starsza siostra;) Oby nic nigdy je nie poróżniło. Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      Agata to bardzo rozsądna, poukładana i logiczna osoba a w dodatku ma w sobie mnóstwo empatii i chęci pomocy. To prawdziwy skarb dla Uli, bo Ula jest wciąż rozchwiana emocjonalnie a jej reakcje nie zawsze właściwe. Agata to głos rozsądku i perswazji.
      Bardzo dziękujemy za wizytę na blogu. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  17. Wspólna uczelnia, wspólne korytarze, wspólni znajomi. Fajnie pomyślane. O ile Agata dobrze pamięta Marka i Sebastiana, to myślę, że Marek i Sebastian zupełnie nie będą pamiętać Uli, może trochę Agatę, ale Uli chyba nie? Trochę szkoda, bo może to by pomogło w zatrudnieniu Uli;) Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      Nie chcę uprzedzać dalszego ciągu, ale fakt jest faktem, że skromnie ubrana Ula w ciuchy o wątpliwych kolorach przemykając się korytarzami uczelni ze spuszczoną głową stawała się niezauważalna w tłumie. Niewykluczone, że ani Dobrzański, ani Olszański zupełnie jej nie kojarzą. Wszystko wyjdzie podczas rozmowy kwalifikacyjnej.
      Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  18. Pacan z tego Sebastiana. Przeczytał jaką uczelnię skończyła Ula, a nie zastanowiło go, że powinien ją pamiętać? Jak zwykle liczą się tylko piękne nogi, figura itp. Mam nadzieję, że może Marek będzie bardziej normalny;) Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie:) Sebastian zareagował po prostu na widok pięknej kobiety, ale CV Uli również zrobiło na nim wielkie wrażenie. Zapewniamy, że Markowi potrzebny jest bardzo dobrze wykształcony pracownik i wygląd nie jest tutaj najważniejszy. Bardzo dziękujemy za wpis i także przesyłamy pozdrowienia:)

      Usuń
  19. Zastanawiam się kogo Magda musiała prosić o pomoc przy wniesieniu tej walizy do pociągu? Bo jednak jakoś sobie poradziła, a już w Warszawie biedaczka osłabła. To na Ulę miał spaść obowiązek tachania jej bagaży? Ula mogła pomóc, ale wcale nie miała takiego obowiązku. Strasznie irytuje mnie mama Uli! Do czego jeszcze się może posunąć? A może jednak da spokój córce? Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina,
      jeśli chodzi o bagaż, to ktoś uprzejmy zawsze się znajdzie, przecież dobrze o tym wiesz:) Powiem tylko tyle, że Magda jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa i nie pozwoli o sobie zapomnieć. Bardzo dziękujemy za komentarz. Przesyłamy serdeczności:)

      Usuń
  20. Wspólna uczelnia, wspólne korytarze, wspólni znajomi. Fajnie pomyślane. O ile Agata dobrze pamięta Marka i Sebastiana, to myślę, że Marek i Sebastian zupełnie nie będą pamiętać Uli, może trochę Agatę, ale Uli chyba nie? Trochę szkoda, bo może to by pomogło w zatrudnieniu Uli;) Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada,
      nie mogę tego zdradzić, ale powiem, że Marek jest bardzo porządnym i spostrzegawczym facetem:) Więcej dowiesz się z kolejnego rozdziału, na który serdecznie zapraszamy:) Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za wpis:)

      Usuń
  21. Podałaś gotowy wzór na schludny wygląd w biurze;) Nie chodzi mi o to aby wszyscy wyglądali, tak jak w Chinach - jednakowe mundurki, ale te wyciągnięte swetry czy dziurawe spodnie mnie wnerwiają. Taki strój jest dobry po pracy albo w wolnych zawodach, np. studio tatuażu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hihihi:) Masz absolutną rację z tymi mundurkami:) W biurach czy urzędach podobno obowiązuje tzw. dress code, ale jak to w rzeczywistości wygląda widzimy sami. Nie lubimy nakazów i zakazów a do tego o gustach się nie dyskutuje. Jednakże należy przyznać, że schludnie ubrany urzędnik wzbudza większe zaufanie. Bardzo dziękujemy za wpis i także przesyłamy pozdrowienia:)

      Usuń
  22. Ale Magda była wściekła. Dobrze, że Uli jednak nie było w domu, bo pewnie by oberwała albo znowu by spędziła noc na schodach pod domem? Takim furiatom złość szybko potrafi przejść, to może i mama Uli tak będzie miała? Powinny się pogodzić. Mamę ma się tylko jedną. Do następnego czwartku Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola,
      mama Uli jest dość nerwowa i despotyczna. Zdążyłyśmy ją już troszeczkę poznać, ale jeszcze nie do końca. Lubi się wściekać, jak ma widownię, to urodzona aktorka. Ponieważ Uli nie było w domu, to aktorskie zapędy szybko ustały. Oczywiście masz rację, najlepiej by było gdyby mama z córką miały doskonały kontakt, ale to nie w tym opowiadaniu. Gorąco pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za komentarz:)

      Usuń
  23. Pojawił się w końcu Marek na horyzoncie. (a ja mam czas w końcu coś napisać i jak zwykle na końcu). Ula w życie F&D miała wejście jak gwiazda. Nie to, co w serialu i pewnie będzie miała łatwiej niż w serialu. Chyba że na horyzoncie pojawi się serialowa Paulina i Wioletta. Zwłaszcza jeśli i wątek Marka i Pauliny będzie miał odzwierciedlenie tego z serialu i Marek będzie łasy na wdzięki kobiet.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      Nie pisz, że wstawiasz komentarz na końcu, bo wydaje mi się, że zrobiłaś to po raz pierwszy a poza tym nikt nie będzie miał do Ciebie pretensji, bo zajęć masz dość wiec to i tak jest cud, że znajdujesz czas na czytanie, komentowanie i pisanie własnych tekstów. Ja nie dałabym rady.
      O ile dobrze pamiętam (bo opowiadanie zostało napisane dość dawno) Tu nie będzie tego typowego układu, że Marek z Pauliną a w związku z tym mnóstwo kłopotów. W tej historii Marek, Alex i Sebastian przyjaźnią się. Sebastian związany jest z Violettą, która nie pracuje w dziale Marka, ale (i tu mały spojler) jest asystentką Pauli. Więcej nie pamiętam, więc musisz śledzić kolejne części/
      Gaja i ja serdecznie Cię pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że znalazłaś dla nas czas. :)

      Usuń
  24. Ula świetnie sobie radzi ,a z taką przyjaciółką nie zginie. Za to matka no cóż trochę tam nawyzywała ( trochę mam na myśli ,że słyszałam gorsze od różnych osób ,a w szczególności od ojca. ) Za w opowiadaniu dobrze ,ze Ula nie musi ich wysłuchiwać. Pewnie niedługo dostanie prace w FD i pozna Marka . Ciekawe czy to dobry czy wredny człowiek . Bo jeśli to drugie Ula będzie miała przerąbane. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justyna
      Ula przeszła już swoje. Jej życie po odejściu ojca było jednym, ponurym koszmarem. Jej matka jest wielką egoistką i dba wyłącznie o własne dobro a nie o dobro córki. Po ucieczce Ula z pewnością wiele zyska głównie pod względem materialnym, ale psychicznie będzie zwichnięta i minie sporo czasu nim powróci do równowagi. Jaki jest Marek, wkrótce się przekonasz.
      Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń