ROZDZIAŁ 2
Okazało
się, że Krzysztof Dobrzański miał rację w sprawie Alexa. Wprawdzie minęło sporo
czasu, od momentu gdy usłyszał od niego te niezobowiązujące deklaracje, ale
bomba wybuchła tuż przed imprezą rocznicową młodych Dobrzańskich. To właśnie wtedy
pojawił się w gabinecie Marka, Febo, czym niepomiernie zdziwił tego pierwszego,
bo raczej obaj omijali się szerokim łukiem, a ich relacje służbowe ograniczały
się do sporadycznych kontaktów. Alex stanął przy biurku i popatrzył pogardliwie
na Marka z góry.
- Zapewne ucieszy cię wiadomość o tym, że
odchodzę – wyrzucił z siebie. – Dostałem w Milano znakomitą propozycję zawodową
i wkrótce wyjeżdżam. Tu masz moje wypowiedzenie ze skutkiem natychmiastowym i
spodziewam się, że podpiszesz je bez problemu.
Marek
odebrał z jego rąk pismo i nie czytając złożył na nim zamaszysty podpis.
- Paulina jedzie z tobą? – zadał niewinne
pytanie licząc na to, że za jednym zamachem pozbędzie się oboje Febo z firmy.
- A dlaczego miałaby? Za kilka miesięcy
dostanie ode mnie darowiznę w postaci dwudziestu pięciu procent udziałów i stanie
się twoim równorzędnym partnerem. To umocni jej pozycję w firmie i zwiększy
decyzyjność. Tego właśnie chce, a ja nie będę jej stał na drodze.
Marek
poczuł się nieswojo. Jego była narzeczona nie była zbyt inteligentna, a na
sprawach firmy nie znała się kompletnie. Do tej pory spełniała jedynie funkcje
wizerunkowe i skoro ma zostać teraz jego partnerem w interesach, to z pewnością
nie będzie jej pobłażał i będzie wymagał. Jeśli ona myśli, że nadal będzie
zajmowała się tylko mediami i kontaktami z prasą, to grubo się myli. Na pewno porozmawia
z nią, jak braciszek już wyjedzie i oświeci ją, jakie warunki będzie musiała
spełnić.
- No skoro tak, to powinna się przygotować do
zastąpienia ciebie na stanowisku dyrektora finansowego. Mam nadzieję, że podoła,
zwłaszcza że z wielkim upodobaniem krytykuje innych więc widocznie jest taka
świetna?
- Żartujesz sobie…? - mina Alexa była
bezcenna.
- A kto według ciebie powinien przejąć twoje
obowiązki? Za darmo mam jej płacić tylko dlatego, że będzie miała pięćdziesiąt
procent udziałów? Ostrzegam, że jeśli ona nadal będzie się tak obijać jak do
tej pory, wyleci z hukiem razem z tymi udziałami. Nie będę tolerował
nieróbstwa.
Febo
roześmiał się na całe gardło.
- Do niedawna sam byłeś tu największym
obibokiem, a robotę odwalała za ciebie asystentka.
- Masz rację. Na szczęście zmieniłem się, bo
zrozumiałem, że to było złe i niewłaściwe. Tego samego oczekuję od twojej
siostry. A teraz wybacz. Jestem zajęty.
Faktycznie
po wyjeździe Alexa taka rozmowa miała miejsce. Paulina już czuła smak
nieograniczonej władzy w firmie. Uwielbiała rządzić i dyrygować ludźmi.
Upokarzać ich za błahostki i rozstawiać po kątach. Kiedy jednak Marek
wyłuszczył jej, że teraz po wyjeździe jej brata liczy na to, że ona przejmie po
nim stanowisko, niemal ją zatkało.
- Jak to ja mam przejąć jego stanowisko?
Przecież ja się nie znam na finansach.
- To będziesz musiała się dokształcić –
powiedział dobitnie starając się tak poprowadzić tę rozmowę, żeby dumną pannę
Febo totalnie zniechęcić do dalszej pracy w firmie. - Pięćdziesiąt procent
udziałów do czegoś zobowiązuje i z całą pewnością nie jest to brylowanie na
ściankach. Te udziały to ogromna odpowiedzialność i albo podejmiesz wyzwanie,
albo będziemy musieli się pożegnać.
- Nie możesz mnie zwolnić. Będę równorzędnym
partnerem.
- Mogłoby tak być, gdybyś zamiast sieczki
miała olej w głowie. Skoro jednak nic nie wiesz i nic nie umiesz, nie będziesz
moim równorzędnym partnerem. Odejdziesz stąd razem z udziałami. Jest jeszcze
jedna możliwość, a mianowicie taka, że odsprzedasz swoją część udziałów i tym
samym spłacę cię. Nie mam zamiaru pracować tu z kimś tak bardzo
niekompetentnym. Biorąc pod uwagę twój poziom wiedzy szybko puściłabyś nas z
torbami. Żeby go podnieść weź może kilka lekcji u Alexa i daj mi znać, co
postanowiłaś, powiedzmy za tydzień.
Z dnia
na dzień obowiązki zaczynały go przytłaczać. Co gorsza część z nich zrzucił na
Ulę. Jej także brakowało doby na pozałatwianie wszystkich spraw, chociaż
wychodziła ze skóry, żeby nie mieć zaległości.
Wracali
do domu zmęczeni i kompletnie wyzuci z sił. Ula podgrzewała obiad, a kiedy go
zjedli, zalegali oboje na kanapie przed telewizorem. Powoli do ich związku
zaczęła wkradać się rutyna. W weekendy starali się odsypiać cały tydzień tej
intensywnej pracy, chociaż nie było to proste, bo zazwyczaj jechali do seniorów
na proszony obiad lub do Rysiowa. Tam Ula miała dodatkową robotę i żadnej
szansy na odpoczynek. Coraz częściej Marek przyłapywał się na tym, że tęskni za
dawnym życiem pozbawionym takiego nadmiaru obowiązków, kompletnie odartym z
odpowiedzialności, jakichkolwiek konsekwencji i słodko beztroskim. Wciąż darzył
swoją żonę ogromnym uczuciem, ale życie z nią stało się monotonne i nudne. Ten
permanentny brak bodźców wykańczał go psychicznie. Zwierzał się swojemu
najlepszemu przyjacielowi, który chyba nie bardzo rozumiał, o co tak właściwie
Markowi chodzi.
- Stary, czy ty aby nie przesadzasz? Wszystko
układa ci się jak po maśle. Masz piękną i mądrą żonę. Tylko ona mogła zająć
miejsce Alexa i musisz przyznać, że radzi sobie znakomicie. Nawet Febo nie
potrafił wygenerować takich zysków jak ona. Jej budżety to istny majstersztyk. Haruje
jak wół, żeby wypełnić tę finansową lukę spowodowaną spłaceniem Pauliny i
odzyskaniem jej udziałów. Masz teraz święty spokój, bo nikt ci nie robi świństw
i nie knuje. Może co do tej monotonii masz trochę racji. Ja też tęsknię czasem
za naszymi wypadami do klubu i jego atmosferą, ale przecież to nie jest coś, od
czego zależy moje życie. Zresztą Violka zaanektowała mnie na amen. Jest tak
absorbująca, że nie daje odetchnąć.
- No właśnie o tym mówię Seba. Chodzi mi
właśnie o oddech. O nabranie dystansu, o odreagowanie firmowego stresu. Jeśli
czegoś nie zrobię, to chyba zwariuję.
- Można coś zorganizować, ale sądzisz, że Ulka
się zgodzi na nasz wypad do klubu? To dość ryzykowne, bo sama powiedziała ci
kiedyś, że jak wrócisz do poprzedniego życia, nigdy ci tego nie wybaczy.
- No wiem, wiem… To strasznie przygnębiające…
Z drugiej strony nie musiałaby o niczym wiedzieć gdybyśmy raz na jakiś czas
odstresowali się w klubie. Nie chodzi mi o przygodny seks, ale o to, żeby
pogadać przy dobrym drinku i rozluźnić się.
Marek
kusił uskuteczniając coraz częściej takie rozmowy z Sebastianem. W końcu
nadarzyła się okazja, bo któregoś piątku tuż po pracy Marek zawoził Ulę do
Rysiowa. Sam wymigał się od tej wizyty mówiąc Uli, że będzie musiał w sobotę
pojechać do biura.
- Piętrzą mi się zaległości, kochanie. Jeśli nie
poświęcę przynajmniej jednej soboty, nigdy się z nich nie wygrzebię.
- No dobrze, ale obiecaj, że przyjedziesz na
niedzielny obiad.
- Obiecuję – uśmiechnął się wdzięcznie i
cmoknął jej różowy policzek.
Sebastian
postąpił bardzo podobnie odwożąc Violę do Pomiechówka. Początkowo nie chciała
nawet o tym słyszeć, ale jej chłopak wydawał się dość przekonywujący kiedy
mówił, że Marek poprosił go o przyjście do pracy w sobotę.
- Nawarstwiły mu się zaległości dlatego
poprosił mnie o pomoc. Mam mu odmówić? Przecież to mój najlepszy przyjaciel.
Na
takie dictum Viola nie miała kontrargumentów i zgodziła się.
Umówili
się w sobotnie popołudnie o siedemnastej przed wejściem do Klubu 69. Do
południa zadzwoniła Ula, żeby wesprzeć go duchowo. Było jej go żal, bo od
momentu kiedy objęła schedę po Alexie, Marek nie miał żadnej asystentki.
Sądził, że poradzi sobie, ale chyba się przeliczył.
- Jak ci idzie, kochanie? – zapytała z troską.
- Opornie, bardzo opornie. Ma dojechać
Sebastian to trochę pomoże. Sam się zadeklarował, bo Violka pojechała do
rodziców. We dwóch na pewno pójdzie o wiele sprawniej. A co tam u was? Wszystko
w porządku?
- W porządku. Sprzątamy od rana, a ja za
chwilę biorę się za gotowanie. Tato kupił wielką kapustę to zrobię gołąbki.
Dawno nie jedliśmy.
- To prawda i na pewno, jak zawsze, będą
pyszne. Wracam do pracy, skarbie. Pozdrów wszystkich. Odezwę się, jak będę
jutro ruszał do Rysiowa. Kocham cię.
- Ja ciebie też…
Przed
Klubem 69 panował wielki gwar. Jak zawsze w sobotę gromadziło się tu wielu
chętnych liczących na dobrą zabawę. Marek podjechał taksówką i zostawiwszy
kierowcy stuzłotowy banknot zgrabnie z niej wyskoczył. Dostrzegł Olszańskiego
rozglądającego się nieco nerwowo i zawołał go. Uścisnęli sobie dłonie i już bez
zwłoki ruszyli do wnętrza. Ucieszyli się na widok znajomego ochroniarza. On też
ich rozpoznał i uśmiechnął się szeroko.
- Dawno panów u nas nie widziałem. Macie
sentyment, co?
Pokiwali
głowami i skierowali się do wielkiej sali z barem, stolikami i estradą, na
której produkowała się jakaś piękność. Dotarli do baru i zamówili po drinku.
Siedząc przodem do sceny kontemplowali muzykę i wykonawczynię piosenki.
- Niezła jest, naprawdę niezła – Marek
pociągnął łyk. Alkohol przyjemnym ciepłem rozlał mu się po trzewiach. – Brakowało
mi tego, bracie. Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Mam podobnie – Sebastian uniósł szklaneczkę
i uśmiechnął się. – Za szczęśliwe powroty.
Zabawa
rozkręcała się. Świetna muzyka i jeszcze lepszy disc jockey sprawiał, że nogi
same rwały się do tańca.
- Ruszmy się – Sebastian zeskoczył z wysokiego
stołka pociągając za sobą Marka. Wskoczyli na estradę. Zaraz obstąpił ich
wianuszek dziewczyn skąpo ubranych i z wyzywającym makijażem. Na twarzach ich
obu pojawił się rozanielony uśmiech. Czyż nie było tak jak przed trzema laty?
Totalne nieskrępowanie i wielki luz. Panienki wiły się wokół nich jak pnącza
powoju. Kradły im pocałunki zostawiając na ich twarzach ślady krwistej szminki,
a na odzieży zapach tanich perfum. Nie zamierzali kończyć zabawy w jakimś
przygodnym hotelu. Wciąż pamiętali, że nie są wolni. Im więcej wlewali w siebie
alkoholu tym śmielej poczynali sobie w tańcu. Gdyby mieli świadomość, że za
jednym z filarów stoi ktoś, kto z dużym zaangażowaniem robi im zdjęcie za
zdjęciem, pewnie wytrzeźwieliby natychmiast.
Zaczęło się od małego kłamstwa a skończyć się może bardzo źle. Wachlarz jest wielki wykorzystania zdjęć. Prasa, wysłanie do Uli, Wioli, szantaż. Pewnie panowie będą się musieli mocno tłumaczyć i przepraszać. Tak jest, jak za dużo się wypije. I jeszcze ta rutyna w ich życiu. Tyle przeszli, aby być razem, a tu takie coś. I wszystko przez Febo, który odszedł i obowiązki spadły na Ulę i Marka. Paulina powinna być zadowolona, że tak sprawy się potoczyły.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Tak sobie jeszcze pomyślałam, co może się stać, jeśli zdjęcia trafią do Uli i Wioli. Z charakterem Wioli Sebastian może trafić na urazówkę i ciągle będzie robiła mu awantury. Ula natomiast może wylądować u terapeuty, a Marek będzie oglądał smutną, rozczarowaną żonę.
UsuńPozdrawiam jeszcze raz.
RanczUla
UsuńZazwyczaj tak bywa, że nawet małe kłamstewka kiedyś wyjdą na jaw, a nawet mogą urosnąć do rangi afery, a przez to do podejrzeń o najgorsze. Chłopcy najwyraźniej odczuwają dyskomfort i szukają wrażeń.
Ubawił mnie drugi komentarz, bo raczej nie przewidziałam Seby na urazówce, choć to rzeczywiście może być wielce prawdopodobne, ani Uli u terapeuty.
Pozdrawiamy Cię pięknie i bardzo dziękujemy za komentarze. :)
No to panowie popłynęli, się zaczęło, ale rozumiem,że szybko wypłynie to kłamstwo. Ale tak właśnie jest im bardziej chcemy coś ukryć tym szybciej wychodzi. Zobaczymy jak dziewczyny się dowiedzą. Nie myślałam, że Marek tak szybko się znudzi, bo dla mnie to jest jego znudzenie właśnie. Dusi się, tylko czemu nie pomyślał, że Ula też pewnie się dusi, oprócz pracy na etacie, pracuje jeszcze w domu jak każda kobieta i jeszcze w rodzinnym Rysiowie. Zobaczymy jak się to wszystko rozwinie i ułoży i co jeszcze do tego dojdzie. No nic czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Anna Janicka
Aniu
UsuńJa nazwałabym to uwierającą rzeczywistością, a także tęsknotą i poszukiwaniem bodźców z przeszłości. Obaj panowie nie byli świętoszkami, w końcu osiągnęli jakąś stabilizację, która przekornie zaczęła im doskwierać. Jeśli takie tęsknoty lęgną się w głowach, to nie wróżą nic dobrego. Oni przechodzą fazę myślenia wyłącznie o sobie, a nie o swoich partnerkach sądząc, że to głównie oni właśnie sa źle traktowani przez los. To kiepsko rokuje.
Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wpis. :)
Nieczęsto się to zdarza, ale muszę przyznać, że zgadzam z Sebastianem! Ula mu tego nie daruje! Marek ty durniu! Mam nadzieję, że nie zdradzi Uli? Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara
OdpowiedzUsuńKara
UsuńCzy obaj panowie dopuszczą się zdrady, na razie w tej kwestii milczymy. Sebastian próbuje Markowi uświadomić pewne rzeczy, ale tak naprawdę wcale nie jest od niego lepszy.
Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. :)
Ulka się dowie i postanowi się zemścić? Znajdzie sobie pocieszyciela? Miśka pozdrawia
OdpowiedzUsuńMiśka
UsuńUlka jest tak zajechana pracą, że nawet do głowy jej nie przychodzą podobne pomysły. Poza tym ona jest kompletnie nieświadoma zamiarów swojego męża i żyje w błogiej niewiedzy.
Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu. :)
Ale durnie! Mogli iść na siłownię lub umówić się na picie u któregoś w domu. Dziewczyny by czuwały i o wszystkim by wiedziały! Pozdrawiam Sylwia
OdpowiedzUsuńSylwia
UsuńHahaha. Znasz to powiedzenie, że jak głowa siwieje, to doopa szaleje? Pomysły też mają szalone i dalekie od tego, co proponujesz w komentarzu. Trochę jeszcze za wcześnie na kryzys wieku średniego, ale być może u nich to się już objawiło.
Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)
Marek ma jeszcze szansę na rehabilitację. Może powiedzieć Uli o wyjściu z Sebastianem. Ula byłaby zła, ale by mu wybaczyła;) Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka
OdpowiedzUsuńJola
UsuńNo niestety..., nie poszłam z opowieścią w tym kierunku. Obaj panowie zaczną brnąć coraz dalej chcąc wrócić do szaleństw z przeszłości i zapewniam, że są mocno zaangażowani.
Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za komentarz. :)
No i dalej wszystko wskazuje na to, że Ulka może postąpić jak w B2!? Ktoś robił zdjęcia i pewnie dostarczy je do Ulki. Ta z zazdrości znajdzie sobie zastępstwo za Marka? Do czwartku;) Pozdr
OdpowiedzUsuńOpowiadanie pisałam dawno, ale nie przypominam sobie, żebym opisywała taki scenariusz, który opisujesz w komentarzu tzn. na pewno Marek nie będzie miał następcy.
UsuńBardzo dziękujemy za wizytę na blogu i najserdeczniej pozdrawiamy. :)
Piękna męska rozmowa. Ani Alex, ani Marek nie silili się na grzeczności. Oboje wiedzą jaka jest prawda. Ale Marek jednak jest trochę lepszy! Alex nie spodziewał się takich warunków dla Pauliny? Alex i Paulina chyba mu tego nie darują? To któreś z nich robił zdjęcia? Pozdrawiam Mira
OdpowiedzUsuńMira
UsuńNa razie nie zdradzamy, kto jest autorem zdjęć. A co do Febo, to Marek załatwił Paulinkę na perłowo. Ma rację mówiąc, że nie chce takiego nieroba i mało kompetentną osobę w firmie. Jako wspólnik na równorzędnych prawach, powinna go wspierać i angażować się we wszystkie przedsięwzięcia firmy, a tymczasem ona potrafi jedynie ustawiać się do zdjęć i brylować w towarzystwie. Marek doskonale ją zna i wie, że jeśli chodzi o działkę brata, czyli o finanse, to jest kompletnie zielona, jak szczypiorek na wiosnę. Tym sposobem chce się właśnie pozbyć jej z firmy.
Pozdrawiamy cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis. :)
Ciekawa jestem kto robił zdjęcia? Chłopaki mają przechlapane. Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga
OdpowiedzUsuńDaga
UsuńJak pisałam wyżej, nie możemy na tym etapie zdradzić, kto jest autorem zdjęć, bo nie byłoby niespodzianki. Uzbrój się w cierpliwość, a już wkrótce wszystko będzie wiadome.
Pozdrawiamy serdecznie i pięknie dziękujemy, że zajrzałaś. :)
Oj! Dorośli ludzie, kochają się a nie potrafią ze sobą szczerze pogadać? Czarno to widzę. Z ogromną chęcią przeczytam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza
OdpowiedzUsuńIza
UsuńWiemy wszyscy, że rzecz, która wychodziła Markowi i Uli najgorzej, to umiejętność porozumiewania się. Komunikacja między nimi zawsze kulała więc i teraz nie jest inaczej. Brak chęci pogadania i zrzucenia z siebie tego, co leży im na wątrobie odbije im się czkawką.
Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)
Kurteczka! To się porobiło! Mam tylko nadzieję, że ani Marek ani Seba nie odpłynęli za bardzo i grzecznie wrócili sami do domu? Może chociaż tego przyrzeczenia dotrzymają? Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina
OdpowiedzUsuńNina
UsuńMarek i Seba dopiero zaczynają wcielać swój plan w życie więc jest to początkowy etap. Mówiąc prościej, zaczynają się rozkręcać, a że to nie są najlepsze ich pomysły, choć oni sami są o tym przekonani, życie szybko to zweryfikuje.
Pozdrawiamy pięknie i bardzo dziiekujemy za wpis. :)
Nie mogę uwierzyć, że Markowi tak łatwo i gładko przychodzi okłamywanie Uli. Mówi, że kocha żonę, ale z drugiej strony łże jak z nut! Nie wie, że kłamstwo ma krótkie nogi? Serdecznie pozdrawiam Regina
OdpowiedzUsuńRegina
UsuńMarek niby wszystko wie, ale jednak silniejszym impulsem od niewinnego kłamstewka jest przeżycie ekstremalnych bodźców o wiele mocniejszych niż opieprz od żony. On chce wrócić do czasu, kiedy był wolny i mógł bezkarnie szaleć i nie martwić się o nic. Czy mu się to uda, czy im obu się uda, to wkrótce się okaże.
Bardzo dziękujemy za wizytę u nas i najserdeczniej pozdrawiamy. :)
Wychodzi na to, że Marek nie może normalnie funkcjonować bez bezpośredniego wroga? Może gdyby Alex i Paulina by dalej pracowali w FD i dalej by knuli, to Marek by był idealnym mężem? Czyli znalazłam winnego tego stanu rzeczy - to Febo! Niech wracają? Gorąco pozdrawiam Teresa
OdpowiedzUsuńTeresa
UsuńMuszę wyporowadzić Cię z błędu. Faktycznie Febo mocno zaleźli Markowi za skórę. Nawet senior Dobrzański ma ich dość, ale to nie oni są bezpośrednią przyczyną nieprzemyślanych zachowań Marka. Na to złożyło się permanentne przemęczenie, natłok obowiązków służbowych, a także zwykła monotonia i rutyna, które wkradły się do małżeństwa jego i Uli. On usiłuje się wyrwać z takiego stanu rzeczy, ale sposób, w jaki to chce zrobić, nie jest najlepszy.
Bardzo dziękujemy Ci za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)
Po takim ultimatum wcale się nie dziwię, że Paulina zdecydowała się sprzedać udziały. Została sama z problemem. Wcześniej mogła liczyć na brata, a teraz nawet gdyby się podszkoliła, to i tak Marek by jej udowadniał, że jest zerem. Nie lubię jej, ale Marek też nie jest świętym. Do następnego. Pozdrawiam;) AB
OdpowiedzUsuńAB
UsuńNikt nie mówił, że Marek jest święty i ja go wcale nie rozgrzeszam w kwestii Pauliny. Z drugiej strony oboje Febo tak mu zaleźli za skórę, że za wszelką cenę usiłuje się pozbyć ich z firmy. Z Alexem ma sprawę ułatwioną, natomiast lubiąca władzę Paulina bardzo chce zostać wspólniczką Marka, choć w ogóle nie ma do tego kompetencji, a przede wszystkim wiedzy i to właśnie wykorzystuje Marek uświadamiając jej, że jest w firmie całkowicie zbędna.
Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)
Wydaje mi się, że Uli i Violi też by się przydał reset;) Dlaczego Marek i Seba nie zaproponowali dziewczynom wspólnego wyjścia? Byłby alkohol, muzyka i tańce. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada
OdpowiedzUsuńAda
UsuńNo właśnie! Dlaczego? Może myślą wyłącznie o sobie? Może do głowy im nie przyjdzie, że ich dziewczyny także padają na twarz? Egoistyczne podejście ich obu już niedługo się na nich zemści i to boleśnie.
Pozdrawiamy cieplutko i bardzo dziękujemy za komentarz. :)
Sebastian wydawał się rozsądnym facetem, ale idzie za Markiem, jak jagnię na rzeź! Gdyby się przeciwstawił lub gdyby mu jeszcze bardziej wytłumaczył, to może by się nie znaleźli na równi pochyłej! Bo wydaje mmi się, że chłopakom się to spodobało i już tak będą ciągnąć, a dziewczyny niczego nie będą świadome? Do następnego czwartku. Pozdrowienia. Edyta
OdpowiedzUsuńEdyta
UsuńZazwyczaj, to Seba był kusicielem, teraz jest głosem rozsądku, ale coś słabiutki ten głosik i nie trafia do Marka. Pokusa powrotu do młodzieńczych szaleństw jest zbyt duża. Chłopcy rozochocili się i nie skończą na tym jednym wypadzie do klubu.
Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)
Faceci!? Wóda, panienki i już jest zabawa?! A normalne życie, praca, w której się nieźle układa i wreszcie żona, którą podobno się kocha to nuda?! Jestem wściekłą na Marka! Tak szybko się znudził, to co będzie dalej? Przesyłam pozdrowienia
OdpowiedzUsuńDalej będzie tylko gorzej, bo oni się nie zatrzymają i będą brnąć coraz dalej. Takiego czegoś nie można utrzymać w tajemnicy, która wcześniej, czy później się wyda, a wtedy będzie już grubo.
UsuńBardzo dziękujemy za wizytę na blogu. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)
Plan niedoskonały, bo Marek i Seba nie przewidzieli jak się pokażą dziewczynom na następny dzień! Seba to jeszcze, bo Violetta pewnie wróci wieczorem, ale Marek? Obiecał, że będzie na niedzielnym obiedzie w Rysiowie. Dziewczyny mają łatwiej, bo jest coś takiego jak „tapeta” ale po facetach od razu widać dobrą zabawę! No chyba, że Marek coś wymyśli, tylko co? Do następnego czwartku. Pozdrawiam;) Ola
OdpowiedzUsuńOla
UsuńOni nie myślą o takich rzeczach. Miał być tylko drink, a skończyło się na chlaństwie. Kaca trudno usprawiedliwić, choć będą starali się to zrobić. Czy dziewczyny im uwierzą? Póki co, uwierzą, ale przecież oni dopiero się rozkręcają.
Pozdrawiamy najserdeczniej i pięknie dziękujemy za wpis. :)
Rozwód wisi w niedalekiej przyszłości niestety. 😪 Dobrze i niedobrze że nie ma malego Dobrzaka.🤔 Dobrze bo w razie rozwodu Uli i Marka odchodzą sprawy podziału opieki nad dzieckiem. Niedobrze bo dziecko to obowiązki i w pewnym sensie powoduje że musieliby więcej czasu poświecić na 🏠 a nie na pracę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 😀 Anka.
PS. Dawno nie było nic extra.
Aniu
UsuńZacznę od końca. Jedyne "extra", jakie możemy teraz zaproponować, to kolejny rozdział opowiadania. Od bardzo dawna nic nie piszę, bo właściwie choroba unieruchomiła mnie na dobre, a moje ręce żyją własnym życiem. Ubolewam nad tym, ale rzeczywistość jest bezlitosna.
Wracając do rozdziału, to rzeczywiście w dalekiej perspektywie można by się było spodziewać takiego finału, bo w przypadku Marka, Ula nie wybaczyłaby mu tych wszystkich kłamstw, a żywiołowa Violetta pewnie w podobny sposób postąpiłaby ze swoim chłopakiem. Jak to się skończy, oczywiście zdradzać nie będziemy.
Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za komentarz. :)
Nie wiedziałam, że Pani choruje. 😪. Nie chciałam być nachalna z tym exstra. Wracając do Dobrzaków to oby z tego wypadu nie było dzieci.
UsuńAniu
UsuńNie byłaś nachalna i w dodatku miałaś rację, bo faktycznie dawno nie było żadnej niespodzianki, ale obiecuję, że pomyślę o tym. Pozdrawiam. :)
Marka to powinno się strzelić w ten głupi łeb. Po kilku latach małżeństwa on potrzebuje się odstresować. A co ma powiedzieć Ula, która ma dużo więcej na głowie niż jej ukochany mąż.
OdpowiedzUsuńRodzina w Rysiowie też mnie drażni. Wygląda to tak jakby byli jacyś upośledzeni i mieli dwie lewe ręce. Wiecznie oglądają się na Ulkę, aż ta przyjedzie ugotuje, posprząta i zrobi pranie.
Dziękuję Ci bardzo za tę część.
Cieplutko pozdrawiam w czwartek wieczorem.
Julita
UsuńTo oczywista oczywistość, że Ula ma więcej obowiązków niż Marek i w równym, lub w większym stopniu jest zmęczona, tylko że Marek nie myśli w tych kategoriach. Szuka sposobu na swój własny stres i wciąga w to jeszcze Sebastiana. Niestety to nie tędy droga, o czym wkrótce się przekona. A jeśli chodzi o Rysiów, to tak do końca nie miałabym do nich pretensji, bo to Ula zbyt dużo bierze na siebie z poczucia obowiązku względem nich. Przecież, kiedy mieszkała w rodzinnym domu, też głównie na niej spoczywał obowiązek dbania o bliskich i jak się wydaje, małżeństwo nic w tym względzie nie zmieniło.
Cieszymy się, że zajrzałaś i skomentowałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)
😠😠😠😠😠😠😠😠Biedaczek, zmęczony, rutyna się wkradła w Jego małżeństwo. A Ula szczęśliwa, radosna ratuje Jego firmę i jeszcze w domu ma być atrakcyjną kochanką bo przecież Jemu się należy odstresowanie. Sama nie wiem czy dziewczyny nie powinne dać Im do wiwatu. Czekam bardzo niecierpliwie na ciąg dalszy. Przykro mi, że zdrowie zawodzi i ręce odmawiają posłuszeństwa, bo Twoje opowiadania są cudowne. No ale czasami nie mamy na coś wpływu. Ale bądźmy dobrej myśli, życzę powrotu do zdrowia. Powodzenia 🍀
OdpowiedzUsuńHalina
UsuńZachowanie Marka moim zdaniem nie jest niczym odbiegającym od męskiej normy. I oni nazywają kobiety słabą płcią? Przecież to nad nimi trzeba sę użalać, jacy oni biedni, jacy zapracowani, jacy wyzuci z sił. Nic, tylko płakać, pożałować, pogłaskać i pocieszyć. Nam, kobietom to niepotrzebne, bo jesteśmy twarde, odporne na ciosy, dumne, nie użalamy się nad sobą i dzielnie znosimy swój krzyż, a że czasem płaczemy w poduszkę, to przecież tego nikt nie widzi prócz poduszki i czterech ścian pokoju. Masz rację. Dziewczyny dadzą im do wiwatu.
A jeśli chodzi o mnie, to starość nie radość. Choroby, to moja rzeczywistość od wielu lat, a teraz mam chyba wielką kumulację i nadzieję, że nie będzie gorzej.
Wraz z Gają pozdrawiamy Cię serdecznie i bardzo dziękujemy za komentarz. :)
No cóż tutaj akurat zachowanie Marka bardzo mi się nie podoba - czekam na ciąg dalszy i skutki tego wybryku obu panów z F&D
OdpowiedzUsuńSkutki będą dotkliwe, bo panowie zapracują sobie na nie w pocie czoła. Opamiętanie przyjdzie, ale chyba trochę za późno.
UsuńPozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za wpis. :)
Małgosiu
OdpowiedzUsuń"Opamiętanie przyjdzie, ale chyba trochę za późno".
Czy to ma się rozumieć jako cichy przekaz na brak happy endu w tym opowiadani?
Szkoda bardzo szkoda bo ja jako niepoprawna romantyczka jestem niepocieszona.
Uwielbiam twoje opowiadania ze względu na happy endy, praktycznie w każdym opowiadaniu.
Pozdrawiam anomin
Wręcz przeciwnie. Opamiętanie sprawi, że historia zakończy się pozytywnie. Przecież u mnie nie ma złych zakończeń i to głównie z powodu tego niepoprawnego romantyzmu. Ja też to mam. Haha.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Uffff, I LOVE YOU 🥰
UsuńHaha. Nie ma za co. :)
Usuń