ROZDZIAŁ 8
Nie
miała siły iść. Sebastian mało się zastanawiając wziął ją na ręce idąc
pośpiesznie za Markiem do samochodu. Ostrożnie umieścił Ulę na tylnym
siedzeniu. Z drugiej strony Marek usadził Agatę w foteliku, który zdążył kupić.
Zapiął ją pasami i natychmiast ruszył. Zatrzymał się jeszcze przy aptece nabywając
jakieś maści łagodzące ból i niwelujące siniaki, a także wodę utlenioną i sporo
plastrów z opatrunkiem.
Zaparkował
na Siennej. Poprosił Sebastiana, żeby on wziął małą. Podał mu klucze od mieszkania.
- Idź. Otwórz mieszkanie. Ja wezmę plecak i
Ulę.
Zarzucił
najpierw plecak na ramię i ostrożnie wysupłał Ulę z samochodu. Płakała z bólu.
Przytulił ją ostrożnie.
- Jeszcze chwilka, kochanie. Zaraz cię opatrzę
i może trochę zelżeje ten ból. Zrobię też wam obu zdjęcia. Będziemy mieć dowód
w sądzie, gdy dojdzie do rozprawy rozwodowej.
Już w
windzie powiedziała mu, że chciałaby się najpierw wykąpać.
- Ostatnio nie miałyśmy możliwości korzystania
z łazienki…
- Co tylko zechcesz, skarbie, co tylko
zechcesz.
Usadził
ją na kanapie obok Agaty i napuścił do wanny wody. Pomógł jej przejść do
łazienki i rozebrać się. Kiedy ujrzał ją nagą, tak doszczętnie wychudzoną, a
jej ciało usiane siniakami i ranami w różnych kolorach tęczy, uklęknął przed
nią zanosząc się płaczem.
- Boże…, mój Boże…, co ja ci zrobiłem? Jestem
gorszy od Bartka. Gdyby nie ja i ten wyjazd, nic takiego nie miałoby miejsca.
Nigdy sobie tego nie wybaczę.
Wplotła
mu dłonie we włosy. Z jej oczu toczyły się strumienie łez.
- Nie obwiniaj się, to nie twoja wina…
- Gdybyś tylko zaczekała, może byłby inny
finał tej historii.
- Nie mogłam czekać. Zaszczuto mnie. Zrobiono
mi pranie mózgu. Kiedyś ci o tym opowiem. Teraz pozwól mi się umyć.
Wyszedł
z łazienki. Sebastian krzątał się w kuchni robiąc kawę dla nich i herbatę dla
małej. Marek przykucnął przy niej chcąc jej zrobić opatrunek.
- Pokaż, kochanie, tacie to rozcięcie. Bardzo
cię boli?
- Tylko troszeczkę. Mamusię bardziej zbił.
- Mamusia bierze teraz gorącą kąpiel. To na
pewno pomoże. Jak wyjdzie z łazienki to ją opatrzymy. Przemyję ci teraz czółko
wodą utlenioną. Troszkę zaszczypie, ale nie za bardzo. – Agata skrzywiła się,
ale on szybko podmuchał ranne miejsce i nakleił plaster. – Jutro będzie już
lepiej. Zaraz napijesz się ciepłej herbatki. Wujek Sebastian przyniesie też
smaczne ciasteczka. Ja zaraz wrócę. Podam mamie szlafrok i posmaruję maścią jej
rany.
Wszedł
do łazienki. Ściągnął kąpielowy ręcznik z wieszaka i pomógł Uli wyjść z wanny.
Ostrożnie wytarł jej ciało i zanim okrył je szlafrokiem delikatnie wsmarował w
nie maść. Podsunął jej kapcie. Zdziwiła się.
- Skąd to wszystko?
- Kupiłem. Całą garderobę wam kupiłem, chociaż
myślę, że część będzie za obszerna zwłaszcza dla Agaty. Wymienimy. A teraz
chodź. Seba zrobił nam kawy. Za chwilę przywiozą też catering. Zamówiłem nam
ciepłą kolację. Chińskie pierożki z kurczakiem, żeby i Agata mogła zjeść.
Siedzieli
w salonie racząc się chińszczyzną. Ula powoli uspokajała emocje rozglądając się
po mieszkaniu.
- Czyj to dom? Twój, Sebastian?
- Nie… To Marka mieszkanie. Kupił je dla was.
Tu zostaniecie i może chociaż częściowo uda wam się zapomnieć o tym koszmarze.
Wszystko załatwił będąc jeszcze w Stanach. Internet ma moc…
- Wracasz tam z powrotem? – zapytała z obawą
patrząc na Marka.
- Nigdzie się stąd nie ruszam. Jak już
wydobrzejesz i poczujesz się lepiej założymy firmę. Rozmawiałem o tym z Sebą.
Zajmiemy się księgowością PR-em i doradztwem finansowym.
- A co z F&D? Widziałeś się z rodzicami?
- F&D umiera wykończone finansowo przez oboje
Febo. Ojciec wszczął im proces o odszkodowanie. Już nie da się nic zrobić. Nie
widziałem się ze staruszkami, a to co wiem, wiem od Sebastiana, któremu za
chwilę kończy się okres wypowiedzenia i będzie potrzebował pracy. Teraz, jak
mam was już przy sobie wierzę, że wszystko będzie dobrze.
- Jestem winna Sebie tysiąc złotych. Dzięki
tym pieniądzom mogłyśmy lepiej zjeść. Oddam ci je najszybciej jak będę mogła.
- To nie będzie konieczne – Sebastian poczuł
się zażenowany.
- To jest konieczne, zwłaszcza, że nie masz
teraz dochodów – Marek sięgnął po portfel i odliczył dziesięć stuzłotowych
banknotów. – Bardzo ci dziękuję, że je poratowałeś.
- Marek, ja mam na koncie te sto tysięcy,
które przelałeś mi przed wyjazdem. Nie ruszałam ich. Zostawiłam na czarną
godzinę. Teraz na pewno się przydadzą.
Marek
wbił w Ulę zdziwione spojrzenie.
- Kochanie, ale to miały być pieniądze dla
ciebie i dla Agaty. Dlaczego z nich nie skorzystałaś?
- I tak Bartek położyłby na nich łapę. Na
szczęście nic o nich nie wiedział i nie miał dostępu do mojego konta.
Sebastian
podniósł się z fotela.
- Będę się zbierał, kochani. Późno zaczyna się
robić, a ja powinienem pomóc Violi przy małym. W niedzielę zapraszamy was na
obiad. Mam nadzieję, że przyjedziecie.
- Na pewno. Uściskaj od nas Violę i powiedz,
że jesteśmy jej bardzo wdzięczni za twój czas, który nam poświęciłeś.
Marek zamknął
za Olszańskim drzwi i wrócił do salonu. Agata tarła oczy i była śpiąca. Ula też
wyglądała na wykończoną.
- Chodźcie, pokażę wam pokoje. Agatkę trzeba
przebrać w piżamkę. Dzisiaj ja to zrobię skarbie, bo mamusię bolą ręce, dobrze?
Spójrz jaki pokoik ci wyszykowałem - otworzył szeroko jedne z drzwi i wszedł z
małą do środka. - Podobna ci się?
- To mój? Naprawdę mój? Mamusiu, jaki śliczny
i łóżeczko takie miękkie…
Marek
rozebrał ją i włożył jej piżamę. Zauważył, że i ona na plecach i nogach ma
sińce. Zatrzęsło nim z nerwów. Był wściekły na tego bydlaka, że śmiał podnieś
rękę na dwie najdroższe mu istoty.
- Jutro rano wykąpię ją, Ula. Dzisiaj jest za
bardzo zmęczona. Połóż się, kochanie. Mam nadzieję, że będziesz miała kolorowe
sny - pochylił się jeszcze całując jej policzek. – Bardzo cię kocham, mój
promyczku. Najbardziej na świecie – wyszeptał.
- Ja też cię kocham, tatusiu – wymruczała
sennie.
- Chodź, Ula – otwarł kolejne drzwi. – Albo
będziesz spała tutaj, albo u mnie w sypialni, gdzie wolisz… Ja chciałbym mieć
cię blisko, ale bez obaw, nie wykorzystam sytuacji.
- Położę się u ciebie. Jestem zmęczona i
obolała.
Przykrył
ją kołdrą i podobnie jak Agacie, i jej wycisnął na policzku czułego buziaka.
- Spokojnych snów, skarbie. Ja skorzystam z
prysznica i zaraz przyjdę.
Zanim
jednak poszedł do łazienki przerzucił zdjęcia, które zrobił Uli do laptopa i
wydrukował. Jutro rano to samo miał zamiar zrobić w przypadku Agaty. To dość
dowodów, żeby się rozwieść i może przymknąć tego drania za znęcanie się. Niezależnie
od wszystkiego uważał, że Ula wraz z Agatą powinna trafić przynajmniej na SOR,
żeby tam zrobiono im obdukcję. Szpital ma obowiązek zgłaszać wszystkie
przypadki przemocy na policję lub do prokuratury. To Uli da dodatkowy atut do
ręki, żeby rozwieść się z tą kanalią.
Obudził
go przeciągły jęk i szloch. Zerwał się z łóżka i zapalił nocną lampkę. Na łóżku
siedziała skulona Ula trzymając się za lewą rękę.
- Co jest, kochanie? Boli cię?
- Bardzo… Ból jest nie do zniesienia. Nie daje
mi spać.
- Zaraz przyniosę ci coś przeciwbólowego i
jeszcze raz wetrę ci maść. Jutro po śniadaniu pojedziemy na SOR. Koniecznie
musi obejrzeć to lekarz. Zwykła maść i plaster mogą nie wystarczyć. Tu są
chusteczki higieniczne. Wytrzyj policzki, ja zaraz wracam.
Podał
jej tabletkę i szklankę z wodą. Wycisnął trochę maści na obolałe miejsce i
delikatnie ją wtarł.
- Spróbuj zasnąć. Mam nadzieję, że przestanie
cię boleć.
Kiedy ocknął
się o siódmej rano Ula jeszcze spała. Nie budził jej. Ta noc na pewno była dla
niej męcząca. Wstał cicho i poszedł do pokoju Agaty. Ku jego zdumieniu mała nie
spała już i bawiła się na podłodze miśkiem, którego jej kupił.
- Nie śpisz już, kochanie? – zapytał cicho. –
Ranny z ciebie ptaszek – Podszedł do niej i wziął ją na ręce. – Skoro już nie
śpisz, to pójdziemy się wykąpać, ubrać, a potem wspólnie przygotujemy
śniadanko.
- A gdzie mamusia?
- Jeszcze śpi. Miała ciężką noc, bo bolały ją
ręce. Po śniadaniu pojedziemy do pana doktora, żeby je obejrzał. Ciebie też
będzie musiał zbadać i sprawdzić, czy jesteś zdrowa.
Obudził
ją zapach świeżo parzonej kawy. Przeciągnęła się, ale zaraz tego pożałowała, bo
jej ręce przeszył ostry ból. Ostatkiem sił powstrzymała się, żeby nie krzyknąć.
Powoli usiadła i z trudem ubrała szlafrok. Ruszyła w stronę kuchni skąd
dolatywał ten boski aromat. Zdziwiona odnotowała, że Marek wraz z Agatą siedzą
i jedzą śniadanie.
- Dzień dobry, moi drodzy – rzuciła. Agata
zerwała się z krzesła i podbiegła do niej.
- Bardzo cię boli, mamusiu?
- Trochę boli, ale jest lepiej niż wczoraj. Co
dobrego jecie?
- Tatuś zrobił mi kakao i jajecznicę. Pycha.
- To ja tylko skorzystam z łazienki i zaraz do
was dołączę. Też zgłodniałam.
- Ula wołaj, gdybyś czegoś potrzebowała. Na
półce pod lustrem są nowe szczoteczki do zębów, a po prawej stronie na wieszaku
czyste ręczniki. Ja już podaję ci kawę.
Z
przyjemnością zjadła porcję gorącej jajecznicy na pachnącym boczku popijając
mocną kawą.
- Świetnie gotujesz. To było pyszne.
- Nauczyłem się w Ameryce wielu pożytecznych
rzeczy w tym radzenia sobie w kuchni. Zaraz wszystko sprzątnę, a ty w tym
czasie ubierz się. Pojedziemy na SOR. Bielizna jest w komodzie w sypialni, a
cała reszta w szafie w przedpokoju. Mam nadzieję, że znajdziesz coś odpowiedniego.
Kupowałem rozmiar trzydzieści sześć, a ty pewnie masz teraz mniejszy od
trzydzieści cztery. Agacie włożyłem spodnie na szelkach, to przynajmniej nie
spadną z niej. Pojedziemy dzisiaj na jakieś zakupy i może dostaniemy coś
bardziej dopasowanego.
No właśnie, co Marek zrobił Uli i Agatce. Teraz widzi to jak na dłoni. Dziewczyny są całe obolałe. Teraz do końca życia będzie miał ten obraz przed oczami. Oj długo zajmie mu przepraszanie dziewczyn i uciszanie sumienia. Miśka pozdrawia
OdpowiedzUsuńMiśka
UsuńMarek ma ogromne poczucie winy wobec Uli i swojej córeczki. Będzie wychodzi ł ze skóry, żeby im wynagrodzić ten długi okres cierpienia, choć tak naprawdę czasu cofnąc się nie da i można jednynie sprawić, by ta trauma dziewczyn była bardzoej do zniesienia.
Dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)
Ula i Agatka, póki co bezpieczne, ale Uli długo zejdzie dojść do siebie psychicznie. Agatka jest na tyle jeszcze mała, że po kilku dniach złe wspomnienia będą w niej zanikać. Marek wini siebie za wszystko, co się stało, ale Józef powinien czuć się najbardziej winny. Może gdyby Marek chociaż raz na pół roku przylatywał do Polski, wszystko inaczej by się potoczyło.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
RanczUla
UsuńZ taką traumą i takim cierpieniem trudno się pogodzić i choć Ula nie ma już pretensji do Marka za ten wyjazd i o nic go nie oskarża, to sam Marek czuje się zdruzgotany. Józef był ślepy jak kret, a przecież dobrze znał Bartusia i wiedział do czego jest zdolny. Naciskał na ślub Uli z nim, żeby zamknąć ludziom gęby, żeby przestali plotkować i krytykować. Czy o takie życie dla Uli mu chodziło? Jest winny i już zdał sobie z tego sprawę.
Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. :)
Całe szczęście, ze jednak zdecydowali się na wizytę u lekarza i na obdukcje. Bartek musi za te okropieństwa zapłacić. Oczekując na kolejny rozdział serdecznie pozdrawiam;) Jolka
OdpowiedzUsuńJola
UsuńObdukcja musi być obowiązkowo. Ula wprawdzie nie ma złamanych rąk, ale mocno stłuczone mięśnie, bo zasłaniała twarz rękami. Agatę też należy zbadać. A co do sprawcy tych pobić, to zapewniam, że zapłaci za nie.
Bardzo dziękujemy Ci za wpis i najserdeczniej pozdrawiamy. :)
Agatka jest cudownym i bardzo ufnym dzieckiem mimo przeżytej traumy zafundowanej przez Bartka. Zaakceptowała bez żadnych oporów zarówno wujka Sebastiana, jak i Marka, którego nie znała. Pozdrawiam Sylwia
OdpowiedzUsuńSylwia
UsuńTakie małe dziecko i po tak strasznych przejściach potrafi odróżnić złego człowieka od dobrego. Ula powiedziała jej kim jest Olszański i uprzedziła o przyjeździe Marka. Zapewniła córkę, że nie ma się czego bać, bo tata kocha ją najbardziej na świecie. Mała uwierzyła jej, bo przecież jej ufa najbardziej.
Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za komentarz. :)
Biedne dziecko. Wreszcie będzie miała miłość, spokój i bezpieczeństwo. Bardzo szybko znalazła nić porozumienia z ukochanym tata. Mam nadzieje, że dość szybko zapomni o Bartku i o strachu oraz głodzie. Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara
OdpowiedzUsuńKara
UsuńTo wszystko prawda. Zarówno Agata jak i Ula potrzebują spokoju, wyciszenia i normalności, bo przez trzy lata żyła w totalnej patologii. Teraz największym priorytetem jest odcięcie się od Bartka i prawne uwolnienie się od niego po to, żeby zacząć funkcjonować jak normalna rodzina.
Pozdrawiamy pięknie i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. :)
No i ze światełka w tunelu zrobiła się autostrada do nieba. Wreszcie upragniony spokój i miłość. Przesyłam pozdrowienia
OdpowiedzUsuńNajgorsze minęło, choć jeszcze długo będzie pamiętane przynajmniej przez Ulę. Spokojny, cichy dom i troskliwa opieka Marka na pewno wpłyną pozytywnie na samopoczucie dziewczyn.
UsuńNajserdeczniej pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za wpis. :)
Żal serce ściska co One przeszły za piekło. Marek ma za co przepraszać, bo po części to On skazl Je na piekło. Ale stało się II się nie odstanie. Teraz trzeba wyleczyć rany fizyczne, bo te psychiczne pozostaną choć z czasem zbledną. No i oczywiście koniecznie trzeba uwolnić prawnie Ulę od Bartka i sprawić by poniósł sroga karę. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego tygodnia i zdrowia.
OdpowiedzUsuńHalina
UsuńMarek nie uchyla się od odpowiedzialności. Doskonale wie, że gdyby nie wyjechał, Ula nigdy nie wyszłaby za Bartka i nie spotkałoby jej tyle złego z jego strony. Marek zbierze dokumentację fotograficzną każdego siniaka i każdej rany. Jemu także bardzo zależy na jak najszybszym rozwodzie Uli i ukaraniu Bartka za katowanie jej i Agaty.
Bardzo dizękujemy za wpis i najserdeczniej pozdrawiamy. :)
Całe szczęście, ze Marek był z Sebastianem, bo przynajmniej oboje mogli wynieść z domu Bartka obie dziewczyny. Jak bardzo musiały być znękane skoro nawet nie miały siły wyjść o własnych siłach. Trzymam za nich kciuki, bo trochę obawiam się poczynań Bartka. On zapewne tak łatwo nie odpuści. Do następnego. Pozdrowienia. Edyta
OdpowiedzUsuńEdyta
UsuńSebastian nigdy nie zgodziłby się, żeby przyjaciel mógł iść sam do tej meliny. Natknęli się na kolejną agresję Bartka i zadziałali, tak jak powinni. Bartek nie zna ich, nigdy nie widział, więc nawet nie wie, kto mu zmasakrował facjatę. Dla niego najlepsze lekarstwo na wszystko, to wóda. Ma jej całkiem spory zapas, więc będzie się kurował.
Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)
Marek zadbał o dziewczyny jak mógł, ale ponieważ dawno ich nie widział, to wszystko kupił za duże. To najmniejszy problem, bo najważniejsze, że są już razem. Do czwartku;) Pozdr
OdpowiedzUsuńMarek nie miał pojęcia do jakiego stopnia Ula i Agatka są wyniszczone. Ubrania kupował właściwie na oko i nie trafił. To wszystko da się przecież zmienić.
UsuńPozdrawiamy cieplutko i bardzo dziękujemy za komentarz. :)
Serce się ściska na stwierdzenie Agatki – mamusię bardziej zbił. Jak takie dziecko ma w dalszym życiu wierzyć facetom. Z ogromną chęcią przeczytam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza
OdpowiedzUsuńIza
UsuńMimo tego, co napisałaś uważam, że takie małe dzieci zapominają najszybciej. Zmiana warunków życia, brak codziennych awantur, spokojny, cichy dom i kochający rodzice potrafią zdziałać cuda. Gorzej może być z Ulą.
Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo się cieszymy, że zajrzałaś. :)
Rany Julek! Ula jest tak niepewna, nie wierzy, że Marek zostanie już w Polsce. Współczuję. Ciekawa jestem ile czasu upłynie zanim będzie wierzyła w słowa Marka? Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina
OdpowiedzUsuńNina
UsuńUla jest w kiepskim stanie i boi się własnego cienia. nic dziwnego, że z wielką obawą pyta Marka o jego plany wyjazdowe. Marek uspokaja ją zapewniając, że nigdzie się nie wybiera i ta odpowiedź w jakimś stopniu podnosi jej poczucie bezpieczeństwa.
Pięknie dziękujemy za wizytę na blogu. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)
Pomysł Marka w sprawie nowej firmy wygląda naprawdę bardzo dobrze. Zastanawiam się tylko, czy naprawdę nic nie da się zrobić z FD? Jakoś wierzyć mi się nie chce, że Marek i Krzysztof tak łatwo odpuszczą. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZapomniałam się podpisać;) Jeszcze raz pozdrawiam Mira;)
UsuńMira
UsuńJak napisałam w jednym z rozdziałów "FD umiera" i nie ma szans, żeby podźwignęło się z glinianych kolan. Febo załatwili Dobrzańskich na cacy i tylko wszczęcie wobec nich postępowania sądowego może jeszcze coś zmienić. Trzeba pamiętac też, że w firmie nie ma około 75% załogi a za chwilę będzie wyprzedawana reszta majątku, która pozostała. Sytuacja jest więcej niż tragiczna.
Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)
Piękny widok – córeczka i tatuś robią razem śniadanie;) Dla Uli musi to być bardzo wzruszające. Dobrze, że udało im się jakoś przeżyć z kanalią Bartkiem. Teraz już musi być tylko lepiej;) Do następnego. Pozdrawiam;) AB
OdpowiedzUsuńAB
UsuńNa pewno będzie lepiej, choć trzeba trochę czasu na pogojenie się ran i uciszenie traumy po tych ciężkich przeżyciach.
Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. :)
Kamień z serca, ze ula jednak okazała się konsekwentna i nie pisnęła ani słówka o pieniądzach od Marka. Pewnie już by ich nie było, a tak to mogą się przydać na rozkręcenie nowej firmy. Gorąco pozdrawiam Teresa
OdpowiedzUsuńTeresa
UsuńBartek kładł łapę na każdej złotówce, nawet na pieniądzach przeznaczonych na mleko dla dziecka. Gdyby dowiedział się, jak wielką sumę pieniędzy Ula ma na koncie, siłą zmusiłby ją do jej wypłacenia. On piłby za to przez miesiąc lub dwa, a one umierałyby z głodu. Ula nie mogła do tego dopuścić, bo uważała, że to wciąż są pieniądze Marka, a nie jej.
Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)
Wydaje się, że Ula ma złamaną rękę albo co najmniej coś tam jest zwichniętego. Dość szybko powinni udać się do szpitala, bo coś złego może się z tego przydarzyć. Jeszcze Agatka będzie bez mamy a tego nikt nie chce. Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga
OdpowiedzUsuńDaga
UsuńOd razu uspokajam, że złamania nie ma. Ula może poruszać palcami i dłońmi. Jest natomiast silne stłuczenie mięśni, które bardzo bolą przy każdym ruchu. Tak właśnie zdiagnozuje to lekarka w szpitalu.
Bardzo dziękujemy za wpis. Pozdrawiamy najserdeczniej. :)
Należy poszukać czegoś dobrego w wyjeździe Marka do stanów. Przynajmniej wydoroślał i chyba nauczył się życia? W obecnej sytuacji pewnie ta pewność Marka może im się przydać. Przynajmniej nie będzie się poddawać tylko będzie walczył. Dzięki temu może dziewczyny poczują się bezpieczniejsze, bo Bartek pewnie się przypomni? Serdecznie pozdrawiam Regina
OdpowiedzUsuńRegina
UsuńZ całą pewnością w Stanach Marek dojrzał, zmienił perspektywę, z której do tej pory postrzegał siebie, własne poczynania, czy stosunek do bliskich. Stał się samokrytyczny i bez wątpienia odpowiedzialny zwłaszcza za swoją córeczkę i za miłość swojego życia. To są dla niego dwa najważniejsze priorytety.
Bardzo dziękujemy Ci za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)
Ula wraz z Agatką wreszcie są bezpieczne i z dala od tego kretyna Bartka. Chociaż te złe przeżycia zapewne jeszcze długo w nich pozostaną. Jednak wsparcie Marka pozwoli im to wszystko przezwyciężyć.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za tę część.
Cieplutko pozdrawiam w niedzielne popołudnie.
Julita
Julita
UsuńTo wielka ulga i wielkie szczęście, że Marek wraz z Sebą wyrwali dziewczyny z dotychczasowego piekła. Znękane, poranione i niedożywione, zapewne źle skończyłyby obie, gdyby nie powrót Marka i jego determinacja. Teraz będzie już tylko lepiej.
Pozdrawiamy Cię serdecznie i cieszymy się, że zajrzałaś. Życzymy dużo zdrowia. :)