ROZDZIAŁ 7
Wyszła wraz z nim przed dom
odprowadzając go do samochodu Przystanęli przy nim, a Sebastian ujął jej dłoń i
przycisnął do ust.
- Bardzo mi was żal i naprawdę bardzo mi
przykro, że tak to się skończyło, a ty stałaś się ofiarą alkoholizmu Marka.
Teraz połóż się i spróbuj zasnąć. Jesteś taka blada… W poniedziałek się odezwę
i opowiem, co załatwiłem. Klucze od samochodu wrzucę mu do skrzynki.
Uli zwilgotniały oczy i widać
było, że ostatkiem sił powstrzymuje się, żeby nie wybuchnąć płaczem.
- Bardzo ci za wszystko dziękuję. Nie
poradziłabym sobie bez twojej pomocy. Jedź ostrożnie – pochyliła się cmokając
go w policzek. – Do zobaczenia.
Było już dobrze po
piętnastej, gdy Marek zaczął się powoli budzić. Światło słonecznego dnia
poraziło mu oczy aż zabolało. Zmrużył opuchnięte powieki i odkleił język od
wyschniętego na wiór podniebienia. Rozejrzał się dokoła nie mogąc zrozumieć
jakim cudem znalazł się we własnym mieszkaniu. – Co jest do cholery? –
wybełkotał. Zwlókł się z kanapy i chwiejnym krokiem ruszył do łazienki. Mijając
wielkie lustro przystanął przy nim patrząc na swoje w nim odbicie. Pognieciona
marynarka i spodnie, wymięta koszula poplamiona czymś bliżej nieokreślonym i
rozwiązana muszka. Twarz przypominała maskę. Była szara i mocno opuchnięta. – Jezu, co ja ze sobą zrobiłem? – czknął i
otrząsnął się. – Ula! Ula! – wychrypiał. Nie doczekał się reakcji i trochę się
zdziwił. – Nie ma jej? – Ściągnął z siebie ubranie zostając w samych slipach. W
łazience i ich się pozbył wchodząc pod lodowaty prysznic. Trochę pomogło, bo
jego głowa zaczęła jaśniej myśleć. Nie mógł sobie tylko przypomnieć, co się
stało na weselu. Pamiętał, że na nim był i dość długo trzymał się w pionie, ale
potem film mu się urwał. Chyba na coś upadł. Po prostu zatoczył się i stracił
równowagę.
Przepasany ręcznikiem ruszył
do sypialni. Zaskoczony odnotował, że panuje w niej nieład. Szafy były otwarte
na oścież. Stanął przed nimi i zmartwiał. Nie było rzeczy jego narzeczonej. Nie
było także dwóch największych walizek.
- Odeszła?
Dlaczego? Nie zostawiła żadnej kartki? – Usiadł na
brzegu łóżka nie mogąc zrozumieć co się stało, że zmusiło ją do tego kroku.
Ubrał dres i wrócił do salonu. Z porzuconej marynarki wygrzebał telefon i
wybrał numer Uli. Niestety nie odbierała. – Sebastian. On na
pewno coś wie – wybrał połączenie z
przyjacielem.
Olszański odebrał po dłuższej
chwili i mruknął do telefonu – już odespałeś tę wódę?
- Nie wiem…, mam nadzieję, chociaż w środku
mną trzęsie i suszy mnie jak cholera. Możesz mi powiedzieć, jak dotarłem do
domu i gdzie jest Ula?
- Jak dotarłeś? Dotarłeś tak samo jak po
imprezie jubileuszowej firmy. Zostałeś przywleczony przeze mnie i przez Ulę.
Miałeś w sobie tyle samo życia co nieboszczyk. Zero jakichkolwiek reakcji. Poza
tym zepsułeś najważniejszy dzień w życiu Eli i Władka. Zrujnowałeś im wesele,
człowieku. Schlałeś się tak, że nie potrafiłeś utrzymać się na nogach. Runąłeś
na wózki z pieczonymi świniakami. To miała być główna atrakcja wesela, ale
godnie zastąpiłeś te prosiaki. Byłeś clou wieczoru. Ula wydawała się zachwycona
- ironizował.
- No właśnie, gdzie ona jest?
- Odeszła od ciebie, człowieku. Podobno
ostrzegała cię, że jak jeszcze raz wywiniesz jej jakiś numer, to nawet się nie
będzie zastanawiać i zniknie z twojego życia. Ponoć jeszcze w dniu wesela
przysięgałeś jej, że będziesz trzeźwy do samego rana i zachowasz twarz. Po tym,
co nawywijałeś, ona na pewno jest z ciebie dumna, czeka na ciebie w Rysiowie z
otwartymi ramionami i bez wątpienia tęskni. Jesteś moim najlepszym przyjacielem,
ale i największym dupkiem jakiego znam. Nawet nie próbuj się z nią kontaktować.
Jest wściekła i jej ojciec także. Powiem ci coś jeszcze. Jutro wręczę ci jej
wypowiedzenie ze skutkiem natychmiastowym. Ona nie chce mieć z tobą już nic
wspólnego. A teraz męcz się z tą wiedzą i rób co chcesz. Ja idę na miasto coś
zjeść. Aha… Kluczyki od samochodu masz w skrzynce na listy. Do jutra.
Sebastian rozłączył się, a
Marek siedział jak skamieniały nie mogąc uwierzyć w to, co przekazał mu
przyjaciel. Ula zawsze dotrzymywała obietnic i skoro obiecała, że odejdzie, to
tak zrobiła. Jak ma ją teraz przepraszać? Jak błagać o wybaczenie, skoro ona
nie chce go widzieć? Jeśli pojechałby do Rysiowa Józef za żadne skarby nie
wpuściłby go do domu. Kolejny raz ich zawiódł i nie dadzą mu następnej szansy. Czuł,
jak serce rozpada mu się na kawałki. To wszystko przez tę wódę. Jak mógł się
tak uzależnić?
Szybkim krokiem ruszył do
barku. Przeniósł wszystkie butelki do kuchni i wylał ich zawartość do zlewu.
Trochę mu ulżyło. Nastawił expres i zaparzył sobie kawę.
Poczuł się kompletnie
bezradny. Nie wyobrażał sobie, jak ma dalej żyć bez Uli, jego anioła stróża.
Wciąż nie mógł uwierzyć, że zostawiła go samego i w życiu prywatnym, i w życiu
zawodowym. Jak ma funkcjonować bez niej firma i co ojciec na to wszystko powie?
Jedno jest pewne, że nie będzie zadowolony i nie pogłaszcze go po głowie. Nie
może przed nim ukrywać, że Ula odchodzi z F&D, a skoro musi mu o tym
powiedzieć, to także musi opowiedzieć o swoim pijaństwie – powodzie jej
odejścia. Znowu poczuł ten znajomy uścisk w żołądku jak wówczas, gdy słyszał od
ojca, że jest nieudacznikiem i asekurantem kompletnie pozbawionym asertywności.
Wieczorem ponownie próbował
dodzwonić się do Uli, ale w słuchawce słyszał tylko „Tu Ula, Ula Cieplak.
Zostaw wiadomość”. Zrozpaczony i zniechęcony runął na łóżko. Nadal czuł, że
alkohol nie wyparował z niego do końca i to jego resztki pozwoliły mu zasnąć.
W pracy pojawił się
punktualnie i pierwsze kroki skierował do pokoju Sebastiana. Musiał się go
poradzić. Przyjaciel przyjął go dość chłodno.
- Widzę, że jakoś doszedłeś do siebie.
Wyglądasz całkiem normalnie. Chcę ci powiedzieć tylko, że ostatni raz
taszczyłem cię do domu. Już nigdy więcej. Kompletnie bezwładny ważysz trzy razy
tyle i mój kręgosłup tego nie wytrzymuje, a co dopiero szczupła Ula.
- Próbowałem się do niej dodzwonić –
powiedział niemal szeptem.
- I co? Odebrała?
- Nie…
- Mówiłem, żebyś dał sobie spokój.
- Nie wiem co mam robić, Seba. Będę musiał
powiedzieć ojcu, że ona odeszła ode mnie i z firmy. Boję się jego reakcji i
pytania „dlaczego?”
- Prawda bywa bolesna, ale myślę, że nie uda
ci się ukryć przed rodzicami twoich destrukcyjnych skłonności. Popłynąłeś o
jeden raz za dużo. Bądź facetem z jajami i zacznij walczyć o siebie. Na
początek wyznaj staruszkom prawdę. Ojciec jest surowy, ale przecież kocha cię.
Jesteś jego jedynym dzieckiem i na pewno nie odwróci się od ciebie. Da ci
reprymendę, ale pomoże. Jeśli chodzi o Ulę, to nie mam żadnych cudownych rad.
Ona jest za bardzo zraniona. Najadła się wstydu przez ciebie i nie potrafiła
spojrzeć w oczy ani Eli, ani Władkowi. Przepraszała ich tylko w kółko nie
potrafiąc powiedzieć nic sensownego. Była w szoku. Ich też powinieneś
przeprosić i pokryć wszystkie szkody będące twoim udziałem.
- Tak zrobię. Od tego zacznę. Będę leciał.
Dzięki przyjacielu.
Wyszedł z gabinetu
Olszańskiego i podszedł do recepcji po klucze i pocztę. Gdy ją przeglądał
usłyszał za plecami – witaj, synu – i gwałtownie się odwrócił. Przed nim stał
ojciec we własnej osobie. Gardło ścisnął mu strach.
- Cześć…, cześć tato. A co ty tu robisz tak
rano?
- Byłem na pobraniu krwi do badań i
postanowiłem wstąpić. Załapię się na jakąś kawę?
- Oczywiście. Zaraz poproszę Violettę.
Senior Dobrzański rozsiadł
się wygodnie w gabinecie syna i przyjrzał mu się uważnie.
- Jakoś blado wyglądasz.
- Mam trochę kłopotów…
- Opowiedz. Może będę mógł ci pomóc.
- To nie będą miłe sprawy i wiem, że będziesz
na mnie zły, ale muszę to z siebie wyrzucić, bo naprawdę nie mam pojęcia, jak
mam sobie z tym poradzić. Zobacz – podał mu pismo zawierające wypowiedzenie
Uli. Senior przebiegł po nim wzrokiem i surowo spojrzał na syna.
- Coś ty jej znowu zrobił? Czuję się tak
jakbym przeżywał deja vu.
Marek przełknął nerwowo ślinę
i zaczął opowiadać o tym, jak ambicja zawładnęła całym jego życiem. Jak bardzo
chciał udowodnić ojcu, że jest lepszy od niego i jak w końcu zaczęło go to
przerastać.
- Zacząłem pić i nie mogłem przestać.
Próbowałem nad tym zapanować, ale nie potrafiłem poradzić sobie sam ze sobą.
Ula w końcu dała mi ultimatum. Nie dotrzymałem umowy dlatego odeszła z mojego
życia i z firmy. Przyniosłem jej wstyd na weselu Eli i Władka. Narobiłem
bałaganu, za który ona musiała przepraszać. Nie chce ze mną rozmawiać, ani mnie
widzieć. Wypowiedzenie przysłała przez Sebastiana. Nie sądzę, żeby mogła mi dać
kolejny raz szansę. Nie tym razem. Jestem pieprzonym alkoholikiem, tato.
Matek zaczyna się przyznawać że ma problem i to jakiś mały krok w walce z nalogiem. Znając Krzysztofa ten pewnie spotka się z Ulą i z nią porozmawiać jak pomóc synowi. Albo będzie próbował.Bądź co bądź jego pijaństwo nie jest już anonimowe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam milutko 😉
RanczUla
UsuńPisałam Ci już, że jesteś za bardzo przewidująca? Na pewno nie jeden raz, dlatego moja odpowiedź na Twój komentarz jest taka, żebyś cierpliwie poczekała na dalszy rozwój wydarzeń, a ja tymczasem milczę jak grób.
Pozdrawiamy Cię serdecznie i dziękujemy za komenarz. :)
Woooooow, Marek wytrzeźwiał i chyba coś zrozumiał. Wylał zapas alkoholu i najważniejsze, że przyznał się Ojcu do wszystkiego. Bardzo żal mi Uli, bo jej w tej chwili zawalił się świat. Kurcze ciągle mam mieszane uczucia co do Seby, wywalił Markowi samą prawdę a dla Uli był wsparciem w tej trudnej sytuacji. Tak sobie myślę, że może On z czasem z przyjaźni zakochał się w Uli i teraz widzi szansę dla siebie u boku Uli. Czekam na ciąg dalszy, bardzo jestem ciekawa reakcji Krzysztofa no i jak Marek sobie będzie radził. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńHalina
UsuńChciałoby się powiedzeć "pierwsze koty za płoty", ale człowiek uzależniony przeżywa sporo takich momentów. Sam na siebie zły pozbywa się używki, ale silna wola nie zawsze jest górą, a słaby charakter powtórnie sięga po to, co go uzależnia. Co do Sebastiana, to wszystko, co zrobił wygląda bardzo przyzwoicie, ale pozory mogą mylić.
Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)
Podejrzewam, że Krzysztof może mieć coś w rodzaju wyrzutów sumienia wobec Marka. Junior zapewne tak to właśnie ojcu wyjaśni.
OdpowiedzUsuńCo do Seby to coraz bardziej zaczyna działać mi na nerwy.
Dziękuję Ci bardzo za tę część.
Cieplutko pozdrawiam w piątek przed południem.
Julita
Julita
UsuńNormalny, kochający rodzic zawsze będzie miał poczucie winy, jeśli jego dziecko będzie robić rzeczy, które go mocno rozczarowują. Alkoholizm, to ostatnia rzecz, jakiej Krzysztof spodziewałby się po swoim synu.
Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za komentarz. :)
Trzeba przyznać, że Sebastian wprost wyłożył Markowi w czym tkwi problem i do Marka też zaczyna to docierać. Przyznanie się ojcu łatwe nie było, ale to pierwszy bardzo ważny krok. Niestety wychodzenie z uzależnienia nie jest łatwe. Przed Markiem pewnie jeszcze wiele trudnych momentów, tylko bez względu na wszystko są to konsekwencje jego wyborów i decyzji. Jeżeli chce odzyskać kontrolę nad swoim życiem musi zdecydować się na radykalne kroki.
OdpowiedzUsuńSebastian z kolei coraz bardziej zafascynowany Ulą i z jednej strony takich rzeczy nie robi się przyjacielowi, ale z drugiej na razie tylko ją wspiera. Nie działa z premedytacją przeciwko Markowi. No chyba, że jeszcze o czymś nie wiemy.
Pozdrawiam cieplutko 💖💖💖
Dagmara
UsuńSebastian na razie zachowuje się przyzwoicie i faktycznie nie jest natrętny. Zna Ulę i wie, że w jej przypadku jakiekolwiek naciski tylko by ją zraziły. Wybrał inną metodę na dobrego, życzliwego, wspierającego wujka i to daje niejako gwarancję, że Ula stanie się bardziej mu przychylna. Przed Markiem dużo pracy, ale też dużo kiepskich momentów. Taka trochę walka z wiatrakami.
Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo się cieszymy, że zajrzałaś. :)
Niechętnie muszę przyznać, że chyba zaczyna mnie najbardziej irytować Ula. Marek jest chory, Sebastian wydaje się zauroczony Ulą. Nie oznacza to, że należą się im większe względy, ale na chorobę potrzebny lekarz lub lek a w miłości i na wojnie każdy chwyt jest dozwolony. Ula nie powinna pozwalać przekraczać pewnych granic, to może nic by się nie stało. Miśka pozdrawia
OdpowiedzUsuńMiśka
UsuńUla w życiu kieruje się pewnymi zasadami. Próbowała walczyć z nałogiem Marka, ale nic to nie dało. W końcu zdesperowana ostrzegła go, że jeśli jeszcze raz narazi ją na wstyd, odejdzie, bo niby z jakiego powodu miałaby się za niego wstydzić. To, co zrobił na weselu Eli, było totalną kompromitacją. Jeden pomyśli sobie, że facet jest uzależniony i wymaga leczenia, a drugi uzna go za zwykłego pijaka. Zdania są więc podzielone.
Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za wpis. :)
Biedny misiaczek, taki zagubiony i usprawiedliwiony?! Przecież nic nie pamięta i przede wszystkim nie chciał tak się zaprawić! Oczekując na kolejny rozdział serdecznie pozdrawiam;) Jolka
OdpowiedzUsuńJola
UsuńWłaśnie! I to jest najgorsze! W pijackim zamroczeniu Mareczek nie pamięta nic. Nie rozumie, dlaczego Ula spakowała swoje rzeczy i opuściła wspólny dom. Nie rozumie powodów, chociaż są one oczywiste. Dopiero Sebastian w dość brutalny sposób otwiera mu oczy i daje do zrozumienia, że już nikt nie będzie się nad Markiem użalał, ani mu współczuł.
Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)
Kretyn! Ula nie odbiera, ale czemu nie nagrał jej wiadomości? Mogło się okazać, że bez jej udziału łatwiej by mu było powiedzieć najprościej o swoim problemie i szczerze przeprosić. Do następnego. Pozdrowienia. Edyta
OdpowiedzUsuńEdyta
UsuńDzwoniąc do Uli Marek wciąż jest pod wpływem i chyba do końca nie wie, co robi. Poza tym na przeprosiny jest już za późno. On nie dotrzymał obietnicy danej Uli, za to ona dotrzymała słowa. Odeszła, bo tym właśnie zagroziła, jeśli Marek się upije.
Bardzo dziękujemy za wpis i najserdeczniej pozdrawiamy. :)
Szkoda, że kolejny kac niewiele zmienia w zachowaniu Marka. Według mnie zupełnie nie widzi swojej winy. Pozdrawiam Sylwia
OdpowiedzUsuńSylwia
UsuńPo części masz rację. Będący jeszcze na rauszu Marek zupełnie nie rozumie sytuacji i tego, dlaczego Ula od niego odeszła, jakby zapomniał o obietnicy, którą jej złożył. Na szczęście gorliwy Sebastian bezlitośnie go oświecił.
Najserdeczniej pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu. :)
Jedna jaskółka wiosny nie czyni! Fajnie, że Marek pozbył się alkoholu, ale wydaje się, że on jest zbyt słaby aby utrzymał stan trzeźwości. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina
OdpowiedzUsuńNina
UsuńMogę zdradzić, że ta wylana wódka niczego nie zmieni, a przynajmniej na razie. On musi znaleźć w sobie mocne postanowienie poprawy, ale jak do tej pory, słabo to wygląda.
Bardzo dziękujemy za wpis i najserdeczniej Cię pozdrawiamy. :)
Chyba Ula dobrze robi, że nie chce słuchać Marka. Musi dać sobie czas na to żeby zatęsknić a Markowi na to żeby się ogarnął? Czekam na kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza
OdpowiedzUsuńIza
UsuńUla uznała, że już dość zrobiła dla Marka i nie przyniosło to spodziewanego efektu. To jak kopanie się z koniem. Było już i prośbą i groźbą. Być może ta druga coś w Marku zmieni. Jeśli kocha Ulę, będzie chciał do niej wrócić, a skoro tak, zacznie walczyć o siebie.
Najserdeczniej pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za komentarz. :)
Ciekawa jestem reakcji Krzysztofa na słowa syna?! Wydaje się wręcz pewne, że Krzysztof wyzwie Marka od nieudaczników. Pozdrawiam Mira
OdpowiedzUsuńMira
UsuńKrzysztof jest w ciężkim szoku, bo wszystkiego mógł się spodziewać, ale nie tego, że jego jedyny syn popadnie w alkoholizm. Jedno jest pewne, że jak się już otrząśnie, to poczyni kilka zdecydowanych kroków.
Bardzo dziękujemy za komentarz i pięknie pozdrawiamy. :)
Sebastian gra ostro. Poinformował Marka, że nigdy więcej go nie będzie targał i że raczej mu nie pomoże. Ale Marek chyba w to nie wierzy? Do następnego. Pozdrawiam;) AB
OdpowiedzUsuńAB
UsuńSkacowany Marek nie jest na etapie kodowania takich wiadomości. Sebastian wywalił mu kawę na ławę, ale on niedowierza. Przyjaciel do tej pory zawsze się sprawdzał, więc dlaczego teraz miałoby być inaczej? A Ula tylko na chwilę wyniosła się do Rysiowa, bo potrzebuje czasu na przemyślenie. Jak przemyśli, to na pewno do Marka wróci. To oczywiście pobożne życzenia juniora, bo rzeczywistość okaże się zupełnie inna.
Bardzo dziękujemy za wpis i najserdeczniej pozdrawiamy. :)
Zastanawiam się czy Marek rzeczywiście będzie w stanie przeprosić Elę i Władka? Czy też po wizycie ojca zupełnie o tym zapomni. Do kolejnego;) Pozdr
OdpowiedzUsuńW tej kwestii akurat Marek zachowa się tak jak powinien. Z relacji Sebastiana wie, że zepsuł Eli i Władkowi wesele więc poczuje się winny i zobowiązany do zadośćuczynienia.
UsuńPięknie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za komentarz. :)
Sebastian mówi Markowi prawdę, ale on nic z tego nie robi. Myśli, że ewentualny bukiet kwiatów spowoduje, że Ula mu wybaczy? Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara
OdpowiedzUsuńKara
UsuńMarek wykonuje telefon do Olszańskiego w momencie, kiedy jest jeszcze zamroczony alkoholem i nie myśli logicznie. Oczywiście, że nic nie załatwi kupując Uli bukiet kwiatów.
Pięknie Cię pozdrawiamy i jesteśmy wdzięczne, że zajrzałaś. :)
Marek chyba jednak uwierzył w to, że Ula od niego odeszła i chce się zwolnić. Ale dlaczego nie walczy? Nie wierzy w ich miłość? Gorąco pozdrawiam Teresa
OdpowiedzUsuńTeresa
UsuńNie bardzo rozumiem Twój komentarz, bo nie wiem, które z nich ma walczyć, czy Ula o Marka, czy też Marek o Ulę. oczywiście, że oboje się kochają, ale jak do tej pory Marek zrobił wszystko, żeby tę miłość zniszczyć. Miłość to nie jest antidotum na wyjście z alkoholizmu i w krótkim czasie zamienia się w nienawiść. Ula postawiła sprawę jasno, a Marek nie dotrzymał słowa. Ona zrealizowała tylko to, co z nim uzgodniła, a on popłynął przy pierwszej lepszej okazji.
Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu. :)
Ciekawa jestem czy Krzysztof rzeczywiście przypadkiem wpadł do Marka, czy jednak mu ktoś doniósł o tym co się dzieje w firmie? Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga
OdpowiedzUsuńDaga
UsuńWizyta Krzysztofa była całkowicie przypadkowa. Gdyby było inaczej, napisałabym o tym.
Pozdrawiamy gorąco i upalnie. Bardzo dziękujemy za komentarz. :)
Prawda jest taka...alkoholik pozostanie do końca swoich dni alkoholikiem....musi się stać nieszczęście by nie zobaczył zamulone dno. Zazwyczaj kończysz happy endem opowiadania, jednak mam nadzieję, że tym razem Ula mnie nie rozczaruje,...Nie widzę żadnych szans dla Marka....Przykro mi....czekam na cd...Majka.
OdpowiedzUsuńMajka
UsuńJa mam takie skrzywienie, że kocham happy endy, więc i tym razem nie będzie inaczej. Przykro mi, że poczujesz się rozczarowana, bo ja jednak dostrzegłam szansę dla Marka.
Wraz z Gają pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za wpis. :)
Nie ma jak przyjaciel! Super rada, najpierw dowalił Markowi, a później stwierdził a teraz męcz się z tą wiedzą i rób co chcesz. Na co liczył, że Marek targnie się na życie? Czy może naiwnie myślał, że Marek na zawsze przestanie pić? Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada
OdpowiedzUsuńAda
UsuńTak do końca nie wiadomo, co kotłuje się pod czaszką Olszańskiego. Niby gra fair, ale... Jest jednak właśnie to "ale", przez które czytelnik nie może być pewnien, czy to faktycznie Sebastian przyjaciel, czy Sebastian mający ukryte intencje. Wszystko powoli się wyjaśni, a co do Marka to uspokajam, że nie będzie próby samobójczej.
Pięknie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. :)
Jestem pod wrażeniem. Marek bez ściemniania powiedział prawdę swojemu ojcu. Żeby tylko on porządnie zareagował, a nie darł się. Do następnego odcinka. Pozdrawiam;) Ola
OdpowiedzUsuńOla
UsuńTak naprawdę Marek nie miał wyjścia. Trzymał w ręku wypowiedzenie Uli, a pierwsze pytanie ojca byłoby "dlaczego odeszła". Musiał więc powiedzieć całą prawdę. Krzysztof nie jest szczęśliwy po jej usłyszeniu i czuje się zawiedziony postawą syna. Bez wątpienia jedna podejmie kilka ważnych decyzji.
Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)