Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 8 października 2015

"ZAPOMNIEĆ" - rozdział 1

 

30 wrzesień 2015
Moi drodzy

To opowiadanie jest kontynuacją short story napisanej przez Biedronkę i opublikowanej na streemo BrzydUli. Za zgodą autorki podjęłam się rozwinięcia tej historii i mam nadzieję, że przyjmiecie ją pozytywnie.
Przyjemnego czytania.


ZAPOMNIEĆ


ROZDZIAŁ 1


To był ten moment kiedy czułem cały świat,
a cały świat zapomniał o mnie.
To był ten moment,
kiedy byłaś blisko tak,
tak blisko jak gasnący płomień

Nie zawsze układamy swoje życie tak jak byśmy tego chcieli. Czasem wszystko układa się zupełnie na odwrót. Codziennie patrząc w lustro plujesz sobie w twarz, że mogłeś zrobić wszystko inaczej, a teraz już nie ma odwrotu. Jesteś z kobietą, której nie kochasz... Uderzasz głową w mur. Codziennie udajesz przed całym światem, że jesteś szczęśliwy, a tak naprawdę to tylko pozory. Masz ochotę uciec. Tylko dokąd?
Słowa są puste, kiedy słyszysz ich dźwięk,
cisza bezduszna echo dni,
za każdym lustrem czai się zimny cień,
zaklęci w środku, inna ja, inny ty…


Był piękny majowy wieczór. Marek Dobrzański jak zwykle był zapracowany. No może nie jak zwykle, bo jakieś dziesięć lat temu nikt nie podejrzewałby go o pracoholizm. Wtedy był kimś zupełnie innym. Tak, zmienił się. Z kobieciarza, bawidamka i wiecznego chłopca stał się statecznym, odpowiedzialnym facetem. Na jego głowie pojawiły się pierwsze kosmyki siwych włosów. Praca była jedyną ucieczką. Tak naprawdę praca stała się sensem jego życia.
W gabinecie rozległ się dzwonek telefonu. Spojrzał na wyświetlacz. „Paulina”. Odebrał.
- Słucham.
- Kiedy będziesz ? Czekam z kolacją.
- Mam jeszcze trochę pracy. Nie czekaj na mnie. Będę późno.
- Marek powinieneś odpocząć. Jesteś przemęczony - mówiła spokojnie. Wiedziała, że nie ma sensu się z nim kłócić. On i tak zawsze stawiał na swoim.
- No dobrze…, może masz rację, będę o dwudziestej OK?
- Dobrze, czekam. Kocham cię.
- Ja ciebie też.
Te słowa piekły jak ogień. Przecież jej nie kochał. Szanował ją, ale nie kochał. Już nie zdradzał. Starał się jej nie ranić. Paula bardzo się zmieniła, a przynajmniej sprawiała takie wrażenie. Starała się być dobrą żoną. Przestała go kontrolować, ufała mu.
Jakieś dziewięć lat temu wrócili z Włoch. Potem wzięli ślub i zaczęli wszystko od początku. Mieli piękny dom z ogrodem na obrzeżach Warszawy. Nie mieli dzieci, chociaż oboje bardzo chcieli je mieć, ale nie udało się. Paula była bezpłodna. Nie miał do niej żalu. Widocznie dzieci nie były im pisane. Dogadywali się. Prowadzili wspólnie firmę. Tak naprawdę to jej poświęcali cały swój czas. Chyba byli przyjaciółmi. Dbali o siebie nawzajem. Starali się być dla siebie oparciem, chociaż nie darzyli się miłością. Odłożył słuchawkę.

Choć dalej zabawa trwa,
kapela do tańca gra,
żyję znów mocniejszy o mój ból,
jestem tu.
Choć inny ktoś przy mnie jest,
zapomnieć wciąż uczę się.
Idę sam mocniejszy z każdym dniem. Budzę się.

Czasem wracał do wspomnień, do wydarzeń sprzed dziesięciu lat. Czasem zastanawiał się, co by było, gdyby wtedy pojawił się na pokazie FD Gusto, gdyby zrezygnował z wjazdu z Pauliną, gdyby powiedział Uli o swoim uczuciu, które przecież tak naprawdę nigdy nie wygasło. Tak, kochał ją. Nigdy nie przestał. Może teraz tworzyliby szczęśliwe małżeństwo? Na pewno byliby szczęśliwi. Cóż…, nigdy się tego nie dowie… Miewał takie momenty, gdy zastanawiał się jak potoczyło się jej życie. Czy jest szczęśliwa? Jak teraz wygląda? Ula zawsze będzie zajmowała szczególne miejsce w jego sercu. Była kobietą jego życia. Miłością jego życia. Nie szukał jej, nie chciał ranić Pauliny. A może nie miał odwagi jej szukać? Zresztą, co miałby jej powiedzieć? „Cześć pamiętasz mnie? Kocham cię”. Bez sensu.
Zapomnij o mnie
jak zapomnieć można sen,
ten pierwszy sen w nieznanym miejscu.
Daj mi żyć,
żebym nie czuł myśli twych,
myśli co tkwią wciąż w moim sercu


Biegała. Zawsze lubiła biegać. Wyrobiła w sobie ten nawyk. Bieganie pozwalało zostać sam na sam z myślami. Uważała te chwile za rodzaj medytacji, właśnie dlatego wolała uprawiać ten sport samotnie. Nigdy nie mogła zrozumieć, dlaczego inni lubią to robić w grupie.
Była szczęśliwa, że nie ma z nią Krystiana, chociaż bardzo go kochała. Każda matka potrzebuje czasem oddechu. Cieszyła się, że w okresie wakacji będzie miała spokój. Trzy dni temu zawiozła syna na stację. Miał odwiedzić w Gdańsku swojego ojca, a jej byłego męża. Dopiero, gdy zwróciła mu uwagę, Krystian uświadomił sobie, że ani się do niej nie przytulił, ani nie pocałował jej na pożegnanie.
- Przepraszam mamo - powiedział. – Kocham cię. Nie tęsknij za mną za bardzo, dobrze?
Nie czuła do niego żalu, że niewiele brakowało, by o niej zapomniał. Miał osiem lat i był w takim wieku, kiedy publiczne przytulanie się czy całowanie mamy uważa się za obciach.
Od czasu rozwodu przed trzema laty utrzymywała z Piotrem poprawne stosunki i chociaż okazał się nienajlepszym mężem, był bardzo dobrym ojcem dla Krystiana. On zachwycał się odwiedzinami u ojca, a ona cieszyła się razem z nim.
Zaczęła się zastanawiać jak spędzić resztę dnia. Pewnie przeczyta jedną z książek, które czekają na nią od roku. Jakoś nigdy nie miała zbyt wiele czasu dla siebie. Zajmowała poważne stanowisko w dużej firmie. Była dyrektorem finansowym. Pracowała pod ciągłą presją terminów, a w domu też było zawsze sporo pracy. Talerze do pozmywania, pranie, sprzątanie, odrabiane lekcji z Krystianem… Czasem brakowało jej męskiego oparcia.
Minęły już trzy lata od czasu rozwodu. Nie znienawidziła Piotra za to co zrobił, ale straciła do niego szacunek. Nie potrafiłaby z nim żyć wiedząc o zdradzie bez względu na to, czy była to jedna noc, czy długotrwały romans. To, że nie ożenił się z kobietą, z którą zdradzał ją przez dwa lata, nie poprawiło jej samopoczucia. Utrata zaufania okazała się bezpowrotna. Ona została w Warszawie, a on wyjechał do swojego rodzinnego Gdańska, gdzie szybko znalazł pracę w szpitalu.
Od czasu rozwodu była na kilku randkach, ale jakoś żadna nie kończyła się udanie. Była atrakcyjną kobietą. Podobała się sobie. Miała ciemno brązowe włosy obcięte do ramion i szczupłą sylwetkę. Lubiła dbać o siebie. Chodziła do fryzjera i kosmetyczki, ale najbardziej lubiła zakupy. Sentyment do ubrań pozostał jeszcze z czasów młodości. Nie czuła się staro. Nadal marzyła o tym, by się zakochać, by ktoś wziął ją w ramiona i sprawił, że poczułaby się najważniejsza na świecie. Czasem tęskniła za Piotrem. Od rozstania z nim nie była z żadnym mężczyzną. Tęskniła za bliskością fizyczną. Niby znalezienie kogoś do łóżka dla atrakcyjnej kobiety nie było niczym trudnym, ale po prostu nie było to w jej stylu. Seks był zbyt ważny, by uprawiać go z byle kim, z pierwszym lepszym facetem.
Czasem wracała myślami do swojej wielkiej miłości. Tą miłością wcale nie był Piotr, ale Marek. Uśmiechała się do wspomnień. Ten romans sprzed dziesięciu lat był czymś szczególnym i mimo, że Marek bardzo ją skrzywdził, zawsze będzie dla niej kimś ważnym. To on nauczył ją kochać. Pokazał jak to jest być z mężczyzną. To dzięki niemu uwierzyła w siebie. Z perspektywy czasu niczego nie żałowała, nie żałowała tego, że zakochała się w Marku, nie żałowała, że miała z nim romans. Chociaż nie… Jednej rzeczy żałowała... Żałowała, że po rozstaniu nie była z nim szczera, że nie powiedziała, że go kocha.


Biegała chyba ze dwie godziny. Taki wycisk był jej potrzebny. Od razu, gdy wróciła do mieszkania wzięła zimny prysznic. Nalała sobie kieliszek wina i włączyła muzykę. Gdy pokój wypełnił się dźwiękami jazzu, przejrzała pocztę. Jak zwykle były to głównie rachunki więc odłożyła je na później.
Na automatycznej sekretarce nagrano osiem wiadomości. Dwie z nich od mężczyzn, z którymi kiedyś się spotkała. Prosili o telefon, gdyby znalazła wolną chwilę. Zastanowiła się krótko, potem doszła do wniosku, że do nich nie odzwoni. Żaden z nich jej nie pociągał i nie miała ochoty spotykać się z nimi tylko dlatego, że była wolna. Wysłuchała wiadomość od siostry. Pomyślała, że powinna do niej zadzwonić w tygodniu.
Bez Krystiana dom wydawał się pusty i cichy. Na pocieszenie mogła sobie powiedzieć, że miło jest przyjść do domu i sprzątać tylko po sobie. Jej życie nie ułożyło się tak jak sobie to wymarzyła. Zawsze marzyła o dużej rodzinie, kochającym mężu i pięknym domu z ogródkiem. Wszystko ułożyło się zupełnie inaczej. Była rozwódką samotnie wychowującą dziecko, mieszkającą w centrum Warszawy. Szczerze powiedziawszy, to nie udało jej się spełnić żadnego z marzeń.

Położyła się do łóżka i sięgnęła po jakąś powieść. Czytała szybko nie odrywając oczu. Zaliczyła prawie sto stron. Poczuła zmęczenie i zamknęła oczy. Śniło jej się, że spaceruje pustą plażą, ale nie wiedziała jak się tam znalazła.

W poniedziałek miała mnóstwo pracy. Poprosiła, by nie łączono do niej żadnych rozmów. Siedziała już nad raportem jakieś sześć godzin. Prawie kończyła. Była profesjonalistką. Lubiła oddawać wszystko w terminie. Poczuła głód i postanowiła zjeść coś na mieście. Nie chciało jej się gotować tylko dla siebie. Potem będzie musiała jeszcze wrócić do firmy, aby przygotować się na spotkanie, które miała zaplanowane na jutro. Nie chciała być niczym zaskoczona.
Siedziała przy stoliku w restauracji i nie mogła się zdecydować, jakie danie zamówić. Wszystkie nazwy potraw brzmiały jakoś obco. Rzadko jadała w takich miejscach. Była zwolenniczką kuchni domowej. Przynajmniej miała pewność, że jej syn je zdrowy posiłek. Dzieci w jego wieku muszą się zdrowo odżywiać. Postanowiła zadzwonić do Krystiana. Wybrała numer i po chwili usłyszała jego głos.
- Cześć, mamo!
- Witaj kochanie. Co dzisiaj robiłeś z tatą?
- Byliśmy na plaży. Jest super. Tata uczy mnie pływać.
- Bardzo się cieszę, że dobrze się bawisz.
- A ty pewnie w pracy ?
- A tu cię zaskoczę. Wyszłam coś zjeść na mieście.
- Ty na mieście!? Mamo nie poznaję cię - śmiał się do telefonu. - Przecież to niezdrowo. Jak wrócę, to będę musiał sobie z tobą poważnie porozmawiać - mówił udawanym, poważnym tonem.
- Jak ty mówisz do matki, co? - śmiała się do telefonu.
- Mamo?
- Słucham.
- Szkoda, że nie ma cię tu z nami.
- Skarbie, przecież wiesz...
- No wiem, wiem... Już nigdy nie będzie tak jak kiedyś, szkoda.
Przez chwilę zapadła cisza w słuchawce. Nie wiedziała co powiedzieć.
- Mamuś ja muszę kończyć, tata woła mnie na obiad.
- Smacznego... Uważaj na siebie.
- Mamo, nie jestem już dzieckiem.
- Wiem, tylko obiecaj to staroświeckiej matce.
- Dobrze, obiecuję.
- Trzymam za słowo. Pozdrów tatę. Pa.
- Pa.

Do gabinetu Marka wszedł Sebastian.
- Cześć stary, Violi nie będzie dziś w pracy. Bliźniaki znowu chore. Trzeci raz w tym miesiącu. Mam dość!
- Takie uroki ojcostwa – śmiał się Marek. - Jak to mówią, kto ma pszczoły ten ma miód, kto ma dzieci ten ma...
- Dobra, nie kończ! Zawsze można liczyć na słowo wsparcia od najlepszego kumpla – powiedział z sarkazmem.
- A tak poważnie to może chcesz wziąć wolne? Pomożesz Violce.
- Viola świetnie sobie radzi. Ja wolę zostać w pracy. Tu przynajmniej mam chwilę spokoju.
- W takim razie co to za pogawędki w trakcie pracy?! Panie dyrektorze proszę zabierać się do roboty, bo jak nie to polecę po pensji – mówił Marek ze śmiechem.
- Ostatnio zrobiłeś się strasznym służbistą.
Po wyjściu przyjaciela Marek wszedł na jakiś portal ekonomiczny. Przejrzał kilka artykułów, potem chwilę popracował. Jakoś nie mógł się skupić i poczuł głód. Postanowił iść na lunch do ulubionej knajpy. Usiadł przy jednym ze stolików i rozejrzał się za kartą. Zamiast niej zobaczył plik jakichś dokumentów. Sięgnął po nie i przebiegł wzrokiem po tekście. Nerwowo przełknął ślinę. – To niemożliwe… - nie mógł uwierzyć własnym oczom. Dokumenty należały do niejakiej Urszuli Cieplak – Sosnowskiej zamieszkałej przy ulicy Adama Mickiewicza osiemdziesiąt sześć, mieszkania dziesięć.



B (gość) 2015.09.30 16:54
Małgosiu, tą historię przyjmę bardzo pozytywnie, wiesz jak ja długo czekałam jej rozwinięcie, a znając ciebie to będzie mistrzostwo świata. Z tego rozdziału można wnioskować, że Marek nie zjawił się na pokazie, a Ula wyjechała z Sosnowskim, czyli zupełnie inaczej niż w serialu.Paulina odmieniona , aż się wierzyć nie chce , Marek też zmienił swój tryb życia , dorósł i w końcu stał się dojrzałym facetem. Ciekawość mnie zżera co będzie dalej,pozdrawiam B.
 
(gość) 2015.09.30 17:52
Jak ja nie lubię gdy któreś z nich jest zajeta a tu dodatkowo minęło 10 lat. To cała dekada i tyle wspólnych lat im umknęło.Ile planujesz części. MAm nadzieję że mało.
Pozdrawia Marta.
 
Gaja (gość) 2015.09.30 18:32
Witaj Małgosiu,
nowa opowieść i od początku taka smutna:( Żal mi ich wszystkich. Przygnębiające to jest, że nikomu z bohaterów nie się udało zbudować szczęścia. Co prawda Paula dopięła swego i została żoną Marka, ale czy jest szczęśliwa?, chyba jednak nie? Zresztą tak jak Marek! W ich małżeństwie nie ma miłości i chyba nigdy go nie było. Dobrze, że chociaż są przyjaciółmi i się wzajemnie wspierają i troszczą o siebie. Marek jest taki smutny, żyje tylko pracą, podobnie jak Paula. Na plus należy zapisać, że stał się statecznym mężczyzną, ale to chyba naturalne, przecież chyba całe życie nie można gonić króliczka? Ula w przeciwieństwie do Dobrzańskich ma chociaż synka do kochania. Życie też jej jakoś specjalnie nie rozpieszczało. Piotr okazał się kolejnym dupkiem na jej drodze. Zastanawiam się co też mogło mu brakować w małżeństwie z Ulą, że zdradzał ją przez dwa lata!!! To przecież nie był jednorazowy wyskok, jakaś chwila zapomnienia, to po jakie licho trwał przy Uli, zamiast odejść i układać życie z nową partnerką? Przynajmniej by jej nie ranił. Podziwiam Ulę, że po tym wszystkim potrafi z nim normalnie rozmawiać. Złota kobieta:) Przyznam się, że nie czytałam opowiadania Biedronki, a pewnie powinnam, dlatego dla mnie ta historia jest zupełnie nowa i może inaczej bym odbierała ten rozdział, gdybym znała ciąg dalszy, jeśli taki był? Ale skoro nic nie wiem, to napiszę, że mam nadzieję, że Marek wykorzysta nadarzającą się możliwość i spotka się z Ulą? Chociaż nie wiem czy będąc na jego miejscu chciałabym po tylu latach spotkać swoją wielką miłość? Takie spotkanie może narobić spustoszenia w i tak pogmatwanym życiu ich wszystkich. Z drugiej strony, muszą się przecież kiedyś spotkać, żeby wreszcie być szczęśliwym, prawda? Z niecierpliwością czekam co też wymyśliłaś dla naszych bohaterów? Mam mnóstwo pytań i wątpliwości. Zastanawiam się jak potoczą się ich losy? Ula jest "wolną" kobietą, ale Marek ma żonę. Czy Ula da się ponownie skusić Markowi nie zwracając uwagi na Paulinę? Jak ewentualnie zareaguje Krystian na nowego przyjaciela mamy? Czy Piotr nie będzie mieszał w głowie syna i nie będzie go negatywnie nastawiał do Uli i Maraka? Myślę, że pewnie na te pytania dostanę odpowiedź w kolejnych rozdziałach. Serdecznie pozdrawiam i życzę samych przyjemnych dni:)
Gaja
MalgorzataSz1 2015.09.30 19:32
B

Nie wiem, czy będzie to mistrzostwo świata, bo Biedronka bardzo skomplikowała życie bohaterom już na samym początku, a ja musiałam to wszystko odkręcać. Obawiam się, czy te moje pomysły okażą się dość dobre, czy zdadzą się psu na budę. Wyraźnie oddzieliłam tę część napisaną przez Biedronkę od swoich wypocin, żeby nie było wątpliwości. Ja jestem ciekawa jej reakcji i już zaczynam się bać.

Marta

Pomysł nie jest mój, a ich życie zaczyna się praktycznie 10 lat "po". To szmat czasu, ale przecież podjęłam się kontynuacji, żeby doprowadzić sprawę do szczęśliwego końca, więc nie zniechęcaj się już na samym początku. Rozdziałów jest osiem.

Gaju

Może to i lepiej, że nie czytałaś tego na streemo? Spojrzysz na wszystko świeżym okiem bez żadnych wcześniejszych uprzedzeń. Na początku jest smutno i nawet powiedziałabym, że dość dramatycznie, ale powoli zacznie się klarować.
Paulina nie jest święta. Żyje z Markiem pod jednym dachem, jest jego żoną, ale są ze sobą chyba tylko z powodu seniorów a zwłaszcza Heleny. O miłości nie ma tu mowy, chociaż mówią do siebie "kochanie" tak z przyzwyczajenia. Powiem tylko, że Paulina bardzo nad sobą pracuje, żeby jej nie poniosło. W jakimś sensie uśpiła swoją ciemną stronę i dzięki temu wytrzymali ze sobą dziesięć długich lat.
Ula jest tutaj kobieta z przeszłością i wielkim bagażem przygnębiających doświadczeń. Na szczęście jej życie podporządkowane jest synowi i pracy, więc nie roztkliwia się specjalnie nad tym, co było.
Marek rzecz jasna spotka się z Ulą i to już w następnej części. Musi przecież zwrócić jej dokumenty, które zostawiła na stoliku w restauracji. Na resztę pytań nie odpowiem, bo odpowiedzi w kolejnych rozdziałach.

Bardzo dziękuję za komentarze dziewczyny. POZDRAWIAM!!!
 
Aneta (gość) 2015.09.30 22:19
Uwielbiam wchodzić wieczorem na laptopa i czytać blogi. Jeszcze jak leci muzyka to jest cudownie. Przy twoich opowiadaniach można wyłączyć się z rzeczywistości i wejść w inny świat. Dziś tak było. Próbowałam sobie to wyobrazić. I udało mi się. A wracając do rzeczywiści to opowiadanie jest cudowne. Minęło tyle lat, a oni nadal nieszczęśliwi. Ona rozwódka, on w nieszczęśliwym związku małżeńskim. I przychodzi ten moment, że mogą się spotkać. Aż mi ciarki po plecach przechodzą.
Pozdrawiam cieplutko:)
 
M (gość) 2015.09.30 22:24
śledzę Twój blog od dawna i nigdy nie komentowałam, bo nie miałam odwagi, ale teraz postanowiłam napisać.Wielka szkoda , że chcesz zakończyć swoją przygodę z pisaniem.Twoje opowiadania są świetne i żal, że już ich nie będzie, jest to taka mała odskocznia od tej szarej rzeczywistości. M
 
MalgorzataSz1 2015.09.30 22:49
Aneta

Mam nadzieję, że ta historia Ci, nie zawiedzie. Biedronka pisała świetnie i trudno jej dorównać, podobnie jak jej tokowi myślenia, ale zapewniam, że bardzo się starałam. Jak wyszło, same ocenicie. Liczę jeszcze na wiele ciarek na Twoich plecach podczas czytania tej lektury. :D

M

Szkoda, że zdecydowałaś się tak późno na komentowanie. Mimo to bardzo Ci jestem wdzięczna i doceniam to, że się odważyłaś. Każdy komentarz od czytelnika potrafi zdopingować autora do dalszej pracy i jak widać po moim "dorobku", mnie Wasze komentarze dopingowały wielokrotnie, bo często miałam chwile zwątpienia. Tym razem niejako życie wymusza na mnie rezygnację z tego, co naprawdę lubiłam robić, ale na szczęście są inne świetne autorki, których blogi czyta się z prawdziwą przyjemnością. A jeśli ktoś zechce wrócić do moich opowiadań to ona wciąż tu będą, chyba że blog nagle zniknie w odmętach internetu.

Bardzo dziękuję Wam dziewczyny za wpisy. Obie pozdrawiam najserdeczniej. :)
Andziok (gość) 2015.10.01 06:50
Witaj Małgosiu.
Mam mieszane uczucia. To opowiadanie pokazuje, ze nie tylko Marek byl tchórzem. Pokazane zostało to, co niewypowiedziane w serialu. W wielu opowiadaniach za kozła ofiarnego uważa się Marka, ale Ula też była winna tej sytuacji. Nie przepadam za opowiadaniami, gdzie Marek ma już 40 lat, ale to mnie intryguje :) czytając imię Krystian myślałam ze to partner Uli, ale odetchnęłam z ulgą, kiedy przeczytałam, ze go bardzo kocha. Przecież ona caly czas kocha Mareczka. Myślałam ze dojdzie do spotkania w restauracji a tu tylko papiery. Obawiam się, że Marek pomyśli, ze Ula jest szczęśliwa mężatką, a nie rozwódką :) no cóż -zobaczymy. Mam jednak nadzieje ze Marek osobiście doręczy papiery a nie na przykład listownie :)
Pozdrawiam Andziok
 
MalgorzataSz1 2015.10.01 08:08
Andziok

Ja założyłam, że Marek w tym opowiadaniu ma lat trzydzieści osiem, a Ula trzydzieści sześć, więc nie do końca ta czterdziestka u Marka. Ula faktycznie nie była święta, a po przemianie całkowicie mnie drażniła, bo zamieniła się niejako w Paulinę. Było mnóstwo niedopowiedzeń i dziwiłam się jak bardzo dorośli ludzie nie potrafią się dogadać.
Tu jednak będzie inaczej. Ula ma sentyment do tej niespełnionej miłości i nie ma żalu do Marka o to, że ją oszukał. On też zachował tę miłość w sercu.
Papiery odda. Myślę, że Biedronka miała w tym swój cel, żeby nie dopuścić do spotkania w restauracji, tylko na gruncie domowym, a jaki, wkrótce się przekonasz.

Bardzo dziękuję za wizytę na blogu i serdecznie Cię pozdrawiam. :)
 
justynka29 (gość) 2015.10.01 09:30
Witaj
Opowiadanie zaczyna się bardzo smutno. Ale ja wiem co będzie już w drugiej części. Czytałam to na streemo i cieszę się ,że podjęłaś się dokończenia tej historii. Jestem ciekawa jak dalej to pociągniesz. Nie widzieli się dziesięć lat to dużo. Mi nie przeszkadza to ,że Marek ma 38 czy 40 lat. W jednym z moich opowiadań będzie miał więcej. I napisałam to już dawno ale jeszcze nie publikowałam. Jest w zapowiedziach. Pozdrawiam ciepło i czekam na cd.
 
Ula i Marek Dobrzańscy (gość) 2015.10.01 14:46
Minęło tyle lat... Z lekkim strachem czytałam kolejne zdanie :) Uspokajałam się myślą, że najgorsze już za mną, w końcu wiem ze nie są razem i to już od dziesięciu lat, teraz może być tylko lepiej :D Z ulgą stwierdziłam, że zakończenie serialu było inne. Tak niewiele brakowało, aby to co piszesz okazało się prawdą. Trochę się dziwię im, że mimo że kochają inne osoby, to wstąpili w związek małżeński z innymi osobami. Mam nadzieję, ze nie będziesz za bardzo nas katować tym zanim się zejdą. Chcę trochę poczytać jak będzie wyglądało ich wspólne życie po dziesięciu latach. Zastanawiam się czy Ula będzie pierwszą kochanką Marka, podczas małżeństwa, czy ona nie będzie chciała być jego kochanką i od nowa przeżywać to samo co kilka lat temu. Poza tym, jej mąż miał kochankę i nie wydaje mi się, aby chciała robić to samo drugiej kobiecie. Ciekawi mnie jeszcze jak przebiegnie rozwód Marka i Pauliny oraz reakcja jego rodziców. - Wiem, że daleko wybiegam, ale to moje pierwsze myśli jakie nasunęły mi się po przeczytaniu. Może jeszcze Marek zostanie ojcem? W końcu, ona ma tylko maksymalnie 34 lata, a kobiety rodzą jeszcze później. Mojej mamy koleżanka urodziła w wielu 40 lat, zaś jakaś jej koleżanka, zaliczyła wpadkę tuż przed czy po 50.

A właśnie, Markowi to bym nakopała, gdzie, to już pewnie się domyślasz :) Przez jego tchórzostwo i niezdecydowanie, stracili 10 lat. Ula walczyła o jego uczucie prawie przez rok, a on odpuścił po kilku tygodniach.

Czekam na kolejną część niecierpliwie.

Pozdrawiam serdecznie, UiM

PS: Jak przypuszczam ta mini w oryginale nie skończyła się pomyślnie?
 
MalgorzataSz1 2015.10.01 18:26
Justyna

Byłam pewna, że to czytałaś, a jeśli tak, to wiesz, że Biedronka zakończyła w takim momencie, że czytelnik zachodził w głowę, "co dalej?" To aż prosiło się o kontynuację i dzięki zgodzie Biedronki dopisałam resztę.


UiM

Trochę dramatycznie jeszcze będzie, ale mogę Cię zapewnić, że oni już nie stracą się z oczu i będą mieli częsty, niemal codzienny kontakt. Ula nie zostanie kochanką Marka dopóki on jest mężem Pauliny. Takie ma zasady.
Na resztę pytań nie odpowiem. Musisz poczekać i czytać, bo na wszystkie przez Ciebie zadane, znajdziesz odpowiedź.

To, co czytasz teraz, to właśnie oryginał, tekst napisany przez Biedronkę. Jest wyraźnie oddzielony od mojego, żeby czytelniczki, które czytały to na streemo miały jasność.

Wielkie podziękowania za wpisy dziewczyny. Pozdrawiam najpiękniej. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz