Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 1 września 2022

TRWAĆ MIMO WSZYSTKO - rozdział 1

 

„TRWAĆ MIMO WSZYSTKO”

 

ROZDZIAŁ 1

 

Mały, rysiowski cmentarz pękał w szwach. Niemal cała społeczność tego niewielkiego miasteczka zgromadziła się tutaj, by pożegnać i oddać ostatni hołd człowiekowi, na którego każdy z członków tej społeczności mógł liczyć zawsze, bo zmarły był niezwykle dobrą, uczynną i nie potrafiącą odmówić w potrzebie, osobą. Nad wykopanym grobem tuż przy trumnie zgromadziła się najbliższa rodzina: córka i siostra nieżyjącego Józefa wraz ze swoimi dwoma synami i ich żonami. Córka Urszula zalewała się łzami, podczas gdy pozostała część rodziny wydawała się przyjmować tę śmierć ze stoickim spokojem i chłodnym wyrachowaniem, jakby to był dla niej jeszcze jeden przykry obowiązek do spełnienia.

Trumna powoli osuwała się na dno wykopanego dołu i im bardziej znikała z pola widzenia żałobników, tym głośniejszy szloch wydobywał się z piersi zrozpaczonej Uli. Stojąca za nią sąsiadka Szymczykowa przytuliła ją do siebie usiłując uspokoić, ale na niewiele się to zdało. Ula sprawiała wrażenie, jakby była u kresu wytrzymałości. Ostatni miesiąc dał jej się mocno we znaki, bo nie odstępowała ojca na krok. Był bardzo słaby, ale z nadzieją czekał na przeszczep by-passów w jednym z warszawskich szpitali.

 


Pogorszenie przyszło zupełnie niespodziewanie, bo kroplówki i leki wzmacniające jego organizm sprawiały, że z każdym dniem wydawał się silniejszy. Po długo trwającej reanimacji, która nie przyniosła spodziewanego efektu, zmęczony lekarz wyjaśnił jej, że jednak serce było zbyt słabe i nie wytrzymało.

 - On powinien był się poddać takiej operacji co najmniej trzy lata temu. Spóźnił się, a my nie byliśmy w stanie nic dla niego zrobić.

Była jak ogłuszona i niewiele do niej docierało. Została sama i od teraz musiała sobie jakoś radzić, a przede wszystkim załatwić wszystkie formalności związane z pochówkiem. O śmierci powiadomiła też jedyną siostrę ojca mieszkającą w Mińsku Mazowieckim. Rodzeństwo od wielu lat było ze sobą skłócone, a przez to nie utrzymywało żadnych kontaktów. Jednak wobec śmierci ojca Ula uznała, że należy ciotkę Ewę poinformować, bo tak po prostu wypada. To jednak nie był dobry pomysł, o czym miała przekonać się wkrótce.

 

Drżącą dłonią zaczerpnęła garść świeżej ziemi i rzuciła ją na wieko trumny. Po niej zrobili to pozostali. Ksiądz wygłosił jeszcze adekwatną modlitwę i zaczęto zasypywać grób. Józef spoczął tuż obok swojej zmarłej przed laty małżonki. Ludzie powoli zaczęli opuszczać cmentarz. Wielu podchodziło składając rodzinie kondolencje. Wyczerpana płaczem Ula miała już serdecznie dość i niczego nie pragnęła bardziej, jak zaszyć się w swoim pokoju i wypłakać w poduszkę ten ogromny ból. Niestety to nie miało się tak prędko spełnić. Dla rodziny i najbliższych sąsiadów przygotowano bowiem skromną stypę. Ula nie miała do tego głowy, ale jej sąsiadki Szymczykowa i Dąbrowska, ofiarnie zaoferowały się do pomocy. Po powrocie z pogrzebu to one właśnie przejęły pałeczkę i zajęły się usługiwaniem gościom. Ula siedziała w kącie pokoju i przyglądała się temu zupełnie obojętnie. Nie nawiązywała rozmów ze swoimi kuzynami ani z ich żonami. Nie znała ich prawie wcale więc o czym miałaby z nimi rozmawiać? Przecież oni też nie znali ani jej, ani taty. Jedynie ciotka Ewa co jakiś czas zerkała na nią i sprawiała wrażenie, jakby tylko czekała na odpowiedni moment, żeby porozmawiać ze swoją bratanicą. Kiedy wyszli już sąsiedzi Józefa i rodzina została sama, ciotka wyciągnęła z przepastnej torby jakieś dokumenty i rozłożyła je na stole.

 - Ula, pozwól tu do nas. Chciałabym ci przedstawić pewną propozycję. Ja wiem, że to może nie jest najlepszy moment na załatwianie takich spraw, ale lepszego już nie będzie. Moi synowie są mocno zajęci każdego dnia i nie znajdą czasu, żeby ponownie tu przyjechać, a ja sama nie wsiądę w autobus, żeby tu dotrzeć, bo już siły nie te. – Kiedy Ula przysiadła przy stole ciotka wyciągnęła z teczki jakiś akt notarialny. – Jak widzisz, tu mam dokument, który stwierdza, że dom wraz z gruntem nie należał wyłącznie do Józia. Jemu przypadła jedna piąta i taka też część należy się tobie. Pozostałe cztery piąte są zadysponowane dla mnie, mojego męża i naszych dwóch synów. Mój mąż już nie żyje, a jego część została podzielona między naszą trójkę. W związku z tym, że nasz młodszy syn właśnie się ożenił i chce otworzyć kancelarię adwokacką w Warszawie, chcielibyśmy cię spłacić, żeby on mógł tu mieszkać wraz z żoną, która, jak widzisz, jest przy nadziei. Cała nieruchomość została wyceniona już jakiś czas temu i gdybym teraz zleciła oszacowanie jej wartości, to na pewno cena byłaby znacznie niższa, bo z tego, co zauważyłam, dom jest zaniedbany, wymaga remontu i dużego nakładu środków finansowych. Jesteśmy skłonni zapłacić ci czterdzieści tysięcy. To i tak o dziesięć więcej niż ci się należy…

 


Ula siedziała jak skamieniała wytrzeszczając na ciotkę zapłakane oczy. Cisza, która zaległa po tyradzie starszej kobiety była tak uwierająca, że aż bolało. W końcu po dłuższej chwili odezwała się marszcząc czoło.

 - Gdybym wiedziała, że takie macie plany, nigdy w życiu nie powiadomiłabym was o śmierci taty. Jeszcze jego ciało nie ostygło, a ty chcesz mnie pozbawić dachu nad głową, żeby zabezpieczyć swojego syna? Muszę przyznać, że masz tupet. Dajesz mi jakieś nędzne ochłapy, za które nie będę w stanie kupić żadnego mieszkania w Warszawie. Masz w ogóle pojęcie, ile to kosztuje? Skoro uważasz, że lokale w stolicy są po przystępnych cenach, to kup synkowi wygodne lokum. Tak bardzo go ciągnie do wielkiego miasta? To już w Mińsku nie potrzebują prawników? A od kiedy? Ja też dopiero się obroniłam i też chcę pracować w mieście, bo w przeciwieństwie do prawników, którzy znajdą pracę wszędzie, ekonomiści raczej mają pod górkę. Tego nie wzięłaś pod uwagę prawda, tylko jak sęp przyjeżdżasz tutaj i chcesz mnie ograbić ze wszystkiego, co mi pozostało. Jesteście wstrętni i wyrachowani. Pogrzeb ojca stał się dla was świetną okazją na ubicie interesu. Co z was za ludzie? Nie macie szacunku do nikogo i niczego, a najmniej do zmarłych. Mam nadzieję, że ojciec patrzy teraz na to wszystko i będzie śnił ci się w koszmarach do końca twoich dni. Przedtem tego nie rozumiałam, ale teraz nie dziwię się, że tak cię znienawidził i nie chciał utrzymywać z tobą kontaktu. On w przeciwieństwie do ciebie był dobrym człowiekiem.

 - Nie dramatyzuj, Ula – ciotka Ewa przerwała ten monolog. – Jeśli nie wyrażasz zgody na takie rozwiązanie możemy zaproponować podzielenie domu, chociaż będzie to trudne. Dostaniesz jeden z pokoików na parterze i wstawisz sobie niezależne drzwi wejściowe. Zamontujesz własne liczniki i będziesz się rządzić sama. Oczywiście koszty takiego remontu również pokryjesz we własnym zakresie.

 - Nie kiwnę nawet palcem – odpowiedziała buńczucznie. – Siłą mnie nie wyrzucicie.

 - Siłą nie, – odezwał się młodszy syn Ewy – ale możemy ci tak uprzykrzyć życie, że w końcu sama zapragniesz wyprowadzić się z tej chałupy.

Ula uśmiechnęła się ironicznie.

 - No tak…, dlaczego mnie to nie dziwi? Wszak niedaleko pada jabłko od jabłoni, prawda ciociu? To przez takie szuje, jak twój synuś, ludzie tracą majątki. Jesteś na początku drogi i myślisz, że jesteś taki cwany? Kiedyś się doigrasz i trafisz do ciupy, tam gdzie trafia większość nieuczciwych prawników. Ty Rafał też jesteś prawnikiem? – zwróciła się do starszego kuzyna, który siedział cicho przy stole i nie miał zbyt szczęśliwej miny. Podniósł ręce w poddańczym geście.

 - Broń Boże. Nawet nie skończyłem studiów. Mam tylko maturę i pracuję u teścia w warsztacie samochodowym. To nie moja wojna, Ula. Siedzę tu i słucham tego wszystkiego z przykrością i wstydem. To nie ja jestem synkiem mamusi. Ja byłbym ostatnią osobą, za którą ona stanęłaby murem. Odkupiła już wcześniej ode mnie moją część udziałów w tej posesji bredząc, że przecież ja jestem już ustawiony, bo z pewnością odziedziczę dom po teściach i te udziały w posesji do niczego nie są mi potrzebne. Trafiła na dobry moment, bo chciałem pomóc finansowo teściowi w rozbudowie warsztatu i te pieniądze bardzo się przydały. Tak naprawdę to nie mam nic tu do gadania poza jednym. Jest mi naprawdę przykro, że moja najbliższa rodzina postawiła cię w tak obrzydliwej sytuacji – podniósł się od stołu – Ja nie chcę mieć z tym nic wspólnego. Prawdziwe z was hieny. Jesteście podli, a ty mamo szczególnie, bo to wszystko, to twoja sprężyna. Dziewczyna dopiero pochowała ojca, a wy odbieracie jej czas na rozpacz i każecie się wynosić. Patrzę na was i mam ochotę zwymiotować. Nie chcę was znać, a ty się trzymaj – przeniósł wzrok na Ulę. – Na pewno sobie poradzisz. Gdybyś potrzebowała pomocy, tu masz wizytówkę warsztatu i numer telefonu – wręczył jej mały kartonik. – Wychodzimy kochanie. Już dość się dzisiaj nasłuchałem – podał ramię żonie i wraz z nią opuścił dom Cieplaków.

Ciotka, jej syn i synowa chyba nie bardzo się przejęli tym, co usłyszeli od starszego syna, bo ledwie zamknęły się za nim drzwi, padło: – To jak będzie, Ula? Przystajesz na nasze warunki? Jeśli się zgodzisz ja natychmiast przeleję pieniądze na twoje konto i dam ci miesiąc, żebyś mogła znaleźć jakieś mieszkanie i wyprowadzić się – młodszy kuzyn rozparł się na krześle i patrzył na nią z wyczekiwaniem.

Splotła ręce na piersiach i spojrzała na niego z odrazą.

 - Gdyby nie fakt, że nie mam zamiaru szarpać się z wami po sądach, a także ogromna pokusa niewidywania was już nigdy więcej, pewnie bym nie przystała na tę propozycję. Póki co jestem jeszcze zbyt słaba, żeby z wami walczyć, ale któregoś dnia być może odzyskam ten dom, a tobie wróżę, że skoro tak zaczynasz swoją prawniczą karierę, to nie potrwa ona długo.

 - Grozisz mi? – roześmiał się chrapliwie.

 - Ależ skąd? To tylko obietnica i zdolność przewidywania pewnych rzeczy. Jesteś zbyt zarozumiały, zbyt pewny siebie i ślepo wierzysz we własną doskonałość. To kiedyś cię zgubi – wstała od stołu i przeszła do swojego pokoju. Po chwili wróciła kładąc na stole kartkę z numerem swojego konta. – Proszę. To moje konto. – Kuzyn sięgnął do skórzanej teczki i wyjął z niej laptop. – No proszę… Jesteście przygotowani na każdą ewentualność – stwierdziła ironicznie. Nie trwało długo i pieniądze zostały przelane. Rzeczywiście byli świetnie przygotowani, bo nawet przywieźli sporządzony przez notariusza akt notarialny mówiący o tym, że Ula zbywa swoją część własności nieruchomości na rzecz Damiana Górskiego. – A teraz wynoście się stąd wszyscy – wysyczała. Wstała od stołu i oparła się na rękach wbijając w nich wzrok – Wynocha! – wrzasnęła, aż ciotka wzdrygnęła się nieprzyjemnie. – Nie chcę was tu więcej widzieć, parszywe pijawki! Przez miesiąc to jeszcze mój dom więc niech żadne z was nie waży się przekraczać jego progu. Życzę wam wszystkiego najgorszego. Tobie kuzynku, abyś nigdy nie rozwinął się jako prawnik, a tobie, – spojrzała z pogardą na ciotkę – żeby krzywda moja i mojego ojca wyszła ci bokiem i to bardzo boleśnie. Żegnam – wskazała im palcem drzwi. Kiedy już wyszli zatrzasnęła je za nimi głośno i przekręciła zamek. Dopiero teraz zeszły z niej emocje i rozpłakała się wniebogłosy. Nie miała siły już na nic. Poczuła się nagle rozpaczliwie samotna i opuszczona. Taty już nie ma. Jak ma sobie poradzić sama z tą bandą hien? – Miałeś rację tato. Po stokroć miałeś rację, kiedy mówiłeś z niechęcią o ciotce Ewie. Przepraszam cię, że ją powiadomiłam o twojej śmierci. Nie miałam pojęcia, że będzie aż tak podła.

Przeszła do swojego pokoju i tak jak stała, rzuciła się na łóżko.

 


Minęło sporo czasu nim wreszcie otulił ją sen. Nie był spokojny, bo wciąż śniła jej się wykrzywiona złością, pomarszczona twarz ciotki.

40 komentarzy:

  1. Już tej Ewy nie lubię... chyba każda osoba o tym imieniu to wredna suka... jak można się tak zachować na stypie?? To nie jest jakieś wesele tylko stypa... mogła sobie darować... bo syn potrzebuje... wrr co za baba... przepraszam ale nienawidzę takich ludzi cwaniakują i .... sorka że wylałam swoje emocje.... przed wczoraj dałam sie sprowokować przez jednego idiotę... Pozdrawiam Cie z Kudowy Zdrój. To nasz ostatni dzien tutaj jutro wracamy z tatą do domu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renia
      Ewa dała popis tylko raz i więcej już jej nie będzie. Osiągnęła swój cel w najbardziej ohydny sposób i na tym zakończyła swoją aktywność. Teraz skupiamy się na Uli.
      Mamy nadzieję, że wypoczęłaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  2. Jak to mówią z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu i najlepiej w środku, aby cię nie wycięli. Chociaż w tym przypadku dobrze by było nie w środku. Dobrze, że chociaż jeden członek rodziny jest "czarną owcą" i może u niego mieć wsparcie.
    Po tytule zakładałam, że to Marek będzie trwał mimo wszystko w związku z Paulina a jak na razie wszystko wskazuje, że Ula będzie miała problemy z rodziną. Chociaż o Marku na razie nic nie wiadomo i może mieć podobne problemy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      Tytuł nie odnosi się ani do Marka, ani do Uli, choć może w jakimś stopniu do tej ostatniej. Została postawiona w trudnej sytuacji i jakoś będzie musiała sobie poradzić. Marek pojawi się trochę później.
      Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  3. Hura, koniec wakacji;) Będę mogła czytać te perełki;) Pierwszy rozdział nie napawa optymizmem. Cudowna rodzinka, nie ma co! Miśka pozdrawia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka,
      też się cieszymy, że wracamy do publikacji:) Co do rodzinki, to absolutna racja, że są jak z piekła rodem. Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:) Gaja

      Usuń
  4. Serdecznie witam po wolnym;) Do rzeczy. Tak sobie myślę, że gdyby Ula nie zawiadomiła szacownej rodzinki o pogrzebie, to i tak chyba nic by jej nie dało. Mamuśka ma głowę do interesów i pewnie miała donosiciela, który by jej doniósł jakby co?! Szkoda się zamartwiać. Trzeba spróbować zacząć działać. Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola,
      my również serdecznie witamy:) Zgadzamy się w stu procentach. Prędzej czy później prawda by wyszła na jaw i wówczas dopiero mogłoby być gorąco. Damian Górski i jego mama od dawna ostrzą sobie pazurki na dom w Rysiowie. Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz:)

      Usuń
  5. Jak to mawiają z rodziną tylko na zdjęciu i to najlepiej z tyłu. Pazerność ciotki i jednego kuzyna nie zna granic. Podli ludzie. Ale karma wraca. Współczuje Uli najpierw śmierć matki teraz ojc, za tę kwotę obawiam się, że trudno będzie jej znaleźć coś w Warszawie.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w czwartkowe popołudnie.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita,
      należy przyznać, że Ula nie ma lekko, ale ma głowę nie od parady:) Poradzi sobie. Pozdrawiamy Cię cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis:)

      Usuń
  6. Witam z powrotem;) Cieszę się, bo już się trochę dłużyło, ale każdy zasługuje na odpoczynek;) Pierwszy rozdział i bęc taka koszmarna rodzinka i pogrzeb Józefa. Niewiele wiemy o Uli no i o Marku. Mam nadzieję, że już niedługo poznamy więcej szczegółów. Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za miłe słowa:) Z pierwszymi rozdziałami zazwyczaj tak jest, ale już niedługo kolejny rozdział, który coś więcej rozjaśni:) Cieszymy się, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Przesyłamy serdeczności:)

      Usuń
  7. Zaczyna się intrygująco. Czyżby pojawili się nowi bohaterowie na stałe? Zamiennicy Pauliny i Alexa? Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe skojarzenia:) Niemniej jednak nowi bohaterowie pojawili się na krótko i nie będą aż tak ważni jak Paula i Alex:) Bardzo dziękujemy za wpis i także przesyłamy pozdrowienia:)

      Usuń
  8. Biedna Ula. W młodym wieku została sierotą i do tego nie ma nawet czasu na rozpacz i żałobę po śmierci taty, bo ukochana cioteczka już o to zadbała aby Ula miała inne powody do zmartwienia. Mam nadzieję, że Ula wyjdzie z tego dołka i że ktoś jej pomoże? Może Marek? Pozdrawiam Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia,
      Ula jest młodą kobietą. Jej serce krwawi, ale to mądra i dobra dziewczyna. Chętni do pomocy z całą pewnością się znajdą:) Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:)

      Usuń
  9. Boże! Jaka straszna rodzinka! Tak jak RanczUla teraz wcale się nie dziwię powiedzeniu, że z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciu i to najlepiej na środku, bo z boku odetną! Do następnego. Pozdrawiam;) AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB,
      z założenia rodzina powinna stanowić wartość nie do przecenienia, powinna być dla nas opoką, bastionem bezinteresowności i najszczerszego dobra. Od każdej reguły są wyjątki i Ula właśnie na taki wyjątek trafiła. Wielkie dzięki za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  10. O, coś nowego, fajowo! Małe pytanko, a Ula nie ma rodzeństwa? Sama to jeszcze jakoś sobie poradzi, ale z małą Betii i Jaśkiem, to byłby poważny kłopot! Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara,
      w tym opowiadaniu Ula jest jedynaczką i tak jak wspominasz z biegiem czasu Ula sobie poradzi;) Pięknie dziękujemy za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  11. Rodzinka Górskich zaproponowała Uli bardzo małe pieniądze. Ula ma rację, że nic za to nie będzie w stanie kupić w Warszawie. Martwię się gdzie ona się podzieje? Miesiąc szybko zleci. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza,
      pieniądze niewielki i rzeczywiście nic za nie można kupić, ale istnieją też inne sposoby na zmianę miejsca zamieszkania. Zapewniamy, że Ula nie wyląduje pod mostem. Bardzo dziękujemy za odwiedziny na blogu. Serdecznie pozdrawiamy i zapraszamy na kolejny czwartek:)

      Usuń
  12. Pazerne hieny! Niech się najedzą krzywdą Uli! Liczę na to, że sprawiedliwość ich dopadnie! Może jakiś cwańszy klient puści wielkiego prawnika z torbami. Do następnego czwartku. Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta,
      jeśli w grę wchodzą pieniądze, to przeważnie tak jest, że nic innego się nie liczy. Ludzie pokazują prawdziwą twarz. Damian wraz z żoną i matką prą po trupach do przodu, ale Rafał i jego żona już są inni. Przesyłamy serdeczności i dziękujemy za komentarz:)

      Usuń
  13. Liczę na to, że konieczność wyprowadzki z Rysiowa przyniesie Uli coś dobrego? Choćby łatwiej jej będzie znaleźć pracę. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina,
      często tak jest, że jeśli jedne drzwi się zamykają, to równocześnie otwierają się inne, może nawet lepsze:) Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu:)

      Usuń
  14. Ula jest, a gdzie Marek? Cieszę się, że wróciłyście;) Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga,
      dziękujemy za miłe słowa:) Jeśli chodzi o Marka, to pojawi się już w kolejnym odcinku:) Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:)

      Usuń
  15. W całym tym nieszczęściu Ula ma szczęście do sąsiadek, chociaż to;) Mam nadzieję, że to nie jednorazowy wyskok i Dąbrowska też jest pozytywnym bohaterem? Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira,
      Ula może zanucić piosenkę „Jak dobrze mieć sąsiada”:) Obie Panie są jej bardzo życzliwe i z całego serca dobrze jej życzą:) Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  16. Biedna Ula sama przeciwko tylu roszczeniowym osobom. Sytuacji nie poprawił nawet kuzyn Rafał. Nikt z rodziny go nie słuchał. Zastraszyli dziewczynę i dopięli swego. Niech się tym całym majątkiem udławią! Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa,
      ciotka wykorzystała słabą kondycję Uli. Dobrze wiedziała, że Ula nie będzie miała sił walczyć z nimi bo przecież nie ma pieniędzy na prawników. Ale mamy nadzieję, że postaramy się wynagrodzić Uli to całe nieszczęście:) Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i najserdeczniej Cię pozdrawiamy:)

      Usuń
  17. O ja cię kręcę, ależ powrót z przytupem. No niestety ale takie kochane rodzinki chodzą po tym świecie. Zmarły jeszcze dobrze nie ostygł a oni już majątek dzielą. Ale jak to przysłowie mówi : przyjdzie kryska na matyska. Ula jest w totalnej rozsypce ale ma przyjaciół, tutaj Pani Dąbrowska to chyba będzie też bardzo życzliwa tak jak Szymczykowa. No i mam nadzieję, że pojawi się Marek, który będzie lekiem na całe zło Uli😉 Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia 🍀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halina,
      dziękujemy za miłe słowa i za życzenia:) Dąbrowska tym razem to sama słodycz tak sanno, jak Szymczykowa:) Fajne z nich kobietki. Z Markiem nie może być inaczej, ale do tego jeszcze daleko:) Przesyłamy serdeczności i bardzo dziękujemy za komentarz:)

      Usuń
  18. W przykry sposób Ula przekonała się dlaczego tata nie utrzymywał kontaktu ze swoją siostrą. To była bolesna nauczka. Może teraz będzie bardziej ostrożna? Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      To prawda, co piszesz, ale trzeba też pamiętać o tym, że Ula jest osobą na wskroś przyzwoitą i zawsze chce być w porządku wobec drugiego człowieka, bo w niego wierzy. Ta ufność nie wyszła jej na dobre. Sądziła, że skoro Ewa jest jedyną siostrą zmarłego Józefa, nie powinna zostać pominięta na jego pogrzebie. Rzeczywistość okazała się brutalna.
      Bardzo dziękujemy, że mimo późnej pory zajrzałaś na blog i skomentowałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  19. Zaczyna się dość smutno ,bo Ula zostaję sierotą. Na dalszej rodzinie nie może polegać, ale myślę ,że los się jeszcze do niej uśmiechnie. Życie nie zawsze jest usłane różami o czym przekonała się bohaterka ciekawe gdzie podziewa się i co robi główny bohater czy też u niego też szarość codzienności? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę tylko napisać, że u Marka też nie jest kolorowo. Ma własne demony, z którymi musi walczyć. Ula ma silny charakter, jest ambitna i zaradna. Na pewno sobie poradzi, choć początki na pewno będą trudne.
      Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :).

      Usuń
  20. Uwielbiam wszystkie opowiadania Malgosi Szyler. Teraz trafiłam na pierwszy rozdział „Trwać mimo wszystko”. Gdzie mogę znaleźć dalszy ciąg? Pozdrawiam i wciąż czekam na nowe tematy poruszane we wzruszających opowiadaniach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To opowiadanie publikowane jest po raz pierwszy, dlatego rozdziały ukazują się raz w tygodniu, w każdy czwartek. Zapraszam więc jutro na drugą część tej historii. Bardzo się cieszę, że lubisz czytać moje historyjki. Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń