ROZDZIAŁ 6
Następnego
dnia Ula pojawiła się na Berezyńskiej grubo przed ósmą. Przywitała się z
Markiem wręczając mu reklamówkę ze świeżymi bułkami.
- Pomyślałam, że zaoszczędzę ci drogi. Paulina
tak chętnie zjadła wczoraj chrupiącą bułkę, że aż miło było popatrzeć. A gdzie
ona jest?
- Bierze kąpiel. Siedzi w wannie pełnej piany.
To nawet dobrze, bo mamy chwilę, żeby porozmawiać. Przede wszystkim mam dla
ciebie tę umowę więc od razu ją podpisz. Tu jest specjalna torba na zakupy,
którą zawiesza się na rączkach wózka. Przynajmniej nie będziesz musiała
dźwigać. I ostatnia rzecz. Miałaś mi coś wczoraj powiedzieć. Mówiłaś, że wiesz,
dlaczego Paula jest taka drażliwa.
- To ze strachu. Ona się boi, Marek. Boi
wszystkiego. Boi się, że ją zostawisz, boi się gorszego samopoczucia i śmierci.
Jest przerażona tym, co ją czeka, bo ma pełną świadomość przebiegu tej choroby.
Nie chce się z tym pogodzić i dlatego reaguje złością. Ty jesteś pod ręką więc
wyżywa się na tobie. Koniecznie trzeba złagodzić jej ten stres. Wczoraj nie
było tak źle, chociaż usłyszała ode mnie kilka przykrych słów, ale myślę, że z
każdym dniem będzie coraz lepiej.
- Po wczorajszym dniu to i ja mam taką
pewność. Po raz pierwszy od bardzo dawna była naprawdę miła. Wyciszona i
spokojna. Rozmawiała normalnie, bez napinania się. Taką ją wolę i mam nadzieję,
że to się w niej utrzyma.
- Będę nad tym pracować. Dzisiaj mamy ciekawy
dzień. Chcę z nią pójść na bazar, a w drodze powrotnej zatrzymać się w Parku
Skaryszewskim nad Jeziorem Kamionkowskim. Na pewno jej się tam spodoba. Wezmę
ze sobą termos z jej ulubioną kawą i zrobimy sobie mały piknik.
- Dajesz jej kawę?
- A dlaczego nie? Dlaczego zabraniać jej
czegoś, co lubi? W jakim stopniu filiżanka kawy miałaby pogorszyć jej stan?
Ktoś wam bajek naopowiadał i tyle. Dobra. Leć do pracy, a ja idę do niej, bo
zamarznie w tej wannie.
Weszła do łazienki i przywitała się ze swoją podopieczną. Tak, jak wczoraj, pomogła jej się wytrzeć i od razu przygotowała jej ubranie do wyjścia.
- Co chce pani zjeść na śniadanie? Na co ma
pani ochotę?
- Marek kupił wczoraj jakieś kiełbaski
drobiowe. Chętnie zjem na gorąco. Możesz zrobić kakao?
- Jak najbardziej. Kupiłam też po drodze te
bułeczki, które pani tak smakują. Zaraz podam.
Podczas,
gdy Paulina jadła śniadanie, Ula przygotowała wózek i pościeliła łóżko. Nalała
do termosu gorącej kawy i zrobiła dwie bułeczki z szynką na wypadek, gdyby
chora zgłodniała. Pomogła przejść Paulinie do przedpokoju i usadziła ją w wózku
nakrywając nogi pledem. Wyjechała z nią przed dom. Był ranek i powietrze nieco
ostrzejsze niż w godzinach południowych. Okryła szczelniej kocem ciało Pauli i
ruszyła przed siebie.
- To dokąd pojedziemy?
- Pojedziemy wolniutko przez Park Skaryszewski
aż do Targowej na Bazar Różyckiego. Tam zaopatrzymy się w świeże jarzyny i
owoce, a wracając zatrzymamy się nad Jeziorem Kamionkowskim. Była tam pani
kiedyś? – Paulina pokręciła przecząco głową. – To naprawdę urocze miejsce.
Musimy wykorzystać do maksimum te ciepłe dni, bo nie wiadomo, jak pani zniesie
chłody i jak się pani będzie czuła. Ja mam nadzieję, że dobrze.
- Chcę cię o coś prosić. Nie mów do mnie,
pani. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak kuriozalnie to brzmi biorąc pod uwagę
sytuację w jakiej się znajdujemy. Nie lubię spoufalać się z ludźmi, ale myślę…,
właściwie czuję, że tobie mogę zaufać. Byłam na ciebie zła za te wszystkie
słowa, które wczoraj powiedziałaś, ale po przemyśleniu muszę przyznać ci rację.
Nie mogę obiecać, że się zmienię, ale postaram się. Byłam wczoraj miła dla
Marka. Nie podnosiłam głosu, nie rościłam o nic pretensji i wiesz, co? On
wyglądał na szczęśliwego. Ja też poczułam się lepiej. Marek jest… - przerwała,
bo usłyszała dzwonek swojego telefonu. Sięgnęła do kieszeni i odebrała.
- Witaj, fratello. Co u ciebie? – usłyszała
śmiech Alexa i też się uśmiechnęła.
- To ja chciałbym wiedzieć. Dlatego dzwonię.
Jak się czujesz?
- Od wczoraj jakby lepiej. Mam lepszy apetyt i
dobrze spałam w nocy. Nie wymiotuję, jeśli to masz na myśli. Mam nową
opiekunkę. Dba o mnie i pysznie gotuje. Jeśli chcesz zjeść coś dobrego to
zapraszamy cię dzisiaj na obiad. Możesz przyjechać z Markiem.
- No, no, to bardzo kusząca propozycja. W
takim razie do popołudnia, sorella.
Rozłączyła
się i niepewnie spojrzała na Ulę.
- Przepraszam, że tak mu powiedziałam. Czy ty
jesteś w stanie zrobić ten obiad dla jeszcze jednej osoby?
- Paulina, spokojnie. To nie jest problem. Co
lubi jeść twój brat?
- Jesteśmy pół Włochami. Lubimy makarony z
gęstym, pomidorowym sosem.
- W takim razie załatwione. Będzie spaghetti
po bolońsku. Jedziemy.
Minęły
park i w końcu dotarły do bazaru. Ula pchając wózek wolno przemieszczała się
między straganami. Wreszcie dostrzegła podłużne buraki i zatrzymała się.
- Weźmiemy dwa kilo buraków, dwa kilo
pomidorów Lima, seler naciowy, dwa pęczki pietruszki i szpinak.
– Ja chciałabym jakieś owoce…
- Zaraz podjedziemy, to wybierzesz sobie takie,
jakie lubisz.
Przy
straganach uwijało się sporo klientów. Ula z trudem manewrowała wózkiem
starając się nikogo nie przejechać. W końcu dotarły do straganu mającego chyba
największy wybór różnych owoców.
- Są japońskie gruszki – powiedziała Paulina.
– Uwielbiam je. Możesz kupić? I jeszcze kilka fig, liczi i melona. Nie miałam
pojęcia, że mają tu owoce egzotyczne.
Ula
kupiła wszystko, co chciała Paulina. Siatki położyła jej na kolanach.
- Nie zmieszczę tego do torby, bo jest pełna.
Dasz radę to utrzymać?
- Chyba dam. Co tak pachnie? Jakby jakieś
kluski.
- To sławne pyzy. Bazar z nich słynie, ale nie
mogę ci ich kupić. Boję się, że twój żołądek nie zniesie dobrze tak ogromnej
porcji tłuszczu. One są sprzedawane przeważnie w słoikach i wręcz toną w
gorącym smalcu. Lepiej dmuchać na zimne. Jeżeli czujesz głód, mam ze sobą bułeczki
z szynką.
- No trudno. Muszę obejść się smakiem, ale
pachną niesamowicie.
Ula
skierowała wózek w stronę bramy. Po drodze zatrzymała się jeszcze przy jatce i
kupiła trochę mielonej wołowiny do spaghetti. Pamiętała, że makaron jest w
domu. Już miały opuszczać bazar, gdy wzrok Uli przykuło stoisko z przyprawami.
Zapytała o kurkumę i imbir. Na szczęście były. Wzięła spory zapas obu przypraw.
- Do czego to potrzebne? – zapytała zdziwiona
Paulina.
- Będziesz to piła. Wczoraj wieczorem
grzebałam trochę w internecie i natknęłam się na artykuł o pewnej Angielce,
która wyciągnęła się z raka pijąc właśnie kurkumę i imbir. Robi się taką
mieszankę z jednej trzeciej łyżeczki do herbaty każdej z przypraw, do tego
szczypta pieprzu, bo on wzmacnia działanie kurkumy. To wszystko zalewa się
ciepłą wodą i dodaje łyżeczkę miodu. Smak nie powala, ale pomyślałam, że warto
spróbować, a nuż pomoże? Kurkuma ma wiele zdrowotnych właściwości. Dobra jest
nawet na stawy. Imbir zresztą też ma wiele zalet. Każdego dnia będę cię bombardować
zdrowymi sokami, a ty nie będziesz się buntować, bo wiesz, że to dla twojego
dobra. No, dojechałyśmy do parku. Podjadę do tamtej ławki przy jeziorze. Tam
odpoczniemy.
Zabrała
siatki z kolan Pauliny i odłożyła na ławkę. Z termosu nalała do dwóch kubków
kawę i podała jeden z nich Paulinie.
- Proszę, taka jak lubisz. Zjesz kanapkę? Do
obiadu jeszcze kilka godzin…
- Chętnie zjem. Od wczoraj naprawdę zaczęłam
znów odczuwać głód. Sporo zjechałam na wadze, ale po chemii drugie tyle mnie
przybyło. Zupełnie siebie nie przypominam – Paulinie zadrżał głos i rozpłakała
się. Ula popatrzyła na nią ze współczuciem.
- Paulina, nie możesz tak emocjonalnie
podchodzić do takich rzeczy…
- A jak mam podchodzić!? Wyglądam, jak nie ja!
Ludzie mnie nie poznają!
- Nie krzycz. Tracisz siły na bezsensowny
bunt. Nigdy nie pomyślałaś, że ta znienawidzona przez ciebie chemia ratuje ci
życie, bo zabija raka w tobie? Co mogą cię obchodzić ludzie i to, co o tobie mówią
czy myślą? Naprawdę zależy ci na ich opinii? Przecież oni patrząc na ciebie
wietrzą tylko jakąś niezdrową sensację. Powinnaś być ponad to, bo jesteś dumną
i bardzo dzielną kobietą. Ja trzymałabym się z daleka od takich fałszywych
znajomych.
- Łatwo ci mówić. Nic nie rozumiesz. Nie
rozumiesz, ile jest we mnie strachu. Nic we mnie nie zostało z tej dumnej
Włoszki – łkała. – Widzisz? Kiedyś nigdy nie zobaczyłabyś moich łez.
Każdego
ranka się budzę i dziękuję opatrzności za jeszcze jeden dzień. Panikuję na
myśl, że któregoś dnia już się nie obudzę, albo że będę konać w męczarniach.
Ten strach sprawia, że serce podchodzi mi do gardła i dusi jak najgorsza zmora.
Ula
przykucnęła naprzeciwko niej i ujęła jej dłonie w swoje.
- Paulina, ja wiem, że się boisz. Nawet nie
wiesz, jak bardzo wyczuwalny jest ten strach w momentach, gdy podnosisz głos i
domagasz się czegoś głośno. To krzykiem i złością starasz się maskować ten
paniczny lęk. Marek też to czuje, chociaż chyba nie uświadamia sobie tego tak
do końca. Musisz przestawić myślenie na inne tory. Zacząć dostrzegać pozytywne
strony tej dramatycznej sytuacji, bo takie istnieją. Ja mogę ci obiecać, że
pomogę ci przez to przejść. Ty tylko się nie opieraj, bądź pomocna i nawet
jeśli będzie się coś działo wbrew twojej woli, to pomyśl, że żadne z nas nie
chce ci zrobić krzywdy. Poproszę Marka, żeby kupił jakieś dobre kremy
ujędrniające ciało i będę je wcierać w ciebie tonami. Przez długie leżenie i
brak ruchu masz słabe i zwiotczałe mięśnie. Trzeba je doprowadzić do lepszej
kondycji tak, żebyś mogła samodzielnie przejść chociaż kilka kroków. Jesteś
uparta, ale ja uparta jestem jeszcze bardziej. Nie odpuszczę i postawię cię na
nogi.
Paulina
podniosła głowę i spojrzała na Ulę przez łzy. Jej twarz rozjaśnił szeroki
uśmiech. Ula odwzajemniła go.
- Musisz uśmiechać się jak najczęściej, bo
uśmiech sprawia, że stajesz się piękna.
Dziewczyny robią kolejny krok ku zbudowaniu dobrej relacji, która może z czasem będzie przyjaźnią. Paulina pierwszy raz w czasie swojej choroby otworzyła się i powiedziała komuś o swoim strachu, o demonach, które sprawiają, że ona sama staje się zgoszkniała i złośliwa. Wierzę, że Ula pomoże jej jak najlepiej przeżyć ten czas, który jej jeszcze pozostał.
OdpowiedzUsuńPorusza ta historia, bo kiedy Paulina robi się milsza, mi jako czytelnikowi robi się jej żal i aż chciałoby się, by jej los nie był przesądzony. Tylko w takim scenariuszu Ula i Marek nie mieliby szansy na wspólne szczęście.
Dziękuję Wam i czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam cieplutko 💖💖💖
Dagmara,
Usuńmożna powiedzieć, że Uli udało się "poskromić" Paulinę. Tak jak piszesz, dziewczyny pracują nad wzajemnymi dobrymi relacjami. Z całą pewnością idzie to w dobrym kierunku. Należy przyznać również, że nie tylko Paulina, ale też i Marek ma w Uli duże oparcie, poczucie spokoju i opanowania. W tej chwili to jest im najbardziej potrzebne i nie ma czasu na nic więcej. Bardzo dziękujemy Ci, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Przesyłamy serdeczne pozdrowienia:)
Ten rozdział był taki, jakiego oczekiwałam. Paulina otwierająca się przed Ulą, mówiąca jej o swoich obawach. Naprawdę chciałoby się, żeby Febo nie umarła, ale co z z Ulą i z Markiem ? Może Cieplak będzie z Aleksem ?
OdpowiedzUsuńWika,
Usuńna ostateczne odejście nie mamy większego wpływu i niestety nic nie dają zaklinania rzeczywistości, lamenty, chcenie. Co do Uli, to oczywiście wszystko się może zdarzyć. Bezwarunkowa miłość opowiadała o wzajemnej relacji Uli i Aleksa. Cieszymy się, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Przesyłamy serdeczności:)
Myślę że ślub Pauliny i Marka to kwestia krótkiego czasu. Oczywiście z inciatywy Uli. Później dopiero przyjdzie czas na szczęście Uli i Marka. Ciekawa jestem jaka relacja łączy Marka i Aleksa
OdpowiedzUsuńPozdrawiam milutko.
RanczUla,
Usuńw tej chwili najważniejsza jest poprawa wyników Pauliny, wzmocnienie jej. Ten cel będzie dla nich wszystkich najważniejszy:). Między Markiem i Aleksem wojny nie ma:) Serdecznie pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz:)
Ula nie odpuszcza i to powoli przynosi efekty. Paulina już się tak nie buntuje. Owszem w tej sytuacji ma prawo miewać gorsze i lepsze chwile, ale ważne, że zaczyna do niej cokolwiek docierać. Marek po tym co usłyszał od Uli zapewne też inaczej spojrzy na swoją narzeczoną.
OdpowiedzUsuńI tak jak RanczUla ciekawa jestem relacji Marka z Aleksem.
Dziękuję Ci bardzo za tę część.
Cieplutko pozdrawiam w czwartkowe popołudnie.
Julita
Julita,
UsuńUla jest bardzo cierpliwa ale też, tak jak uprzedziła Paulinę, jest bardzo uparta. Ta cecha akurat w tym przypadku jest bardzo potrzebna. A o relacji Marka z Alexem może świadczyć propozycja Pauliny, aby brat przyjechał na obiad z Markiem:) Pozdrawiamy Cię cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis:)
Cieszę się, że Paulina znalazła bratnią duszę w osobie Uli. Takie towarzystwo bardzo jej pomoże. Do czwartku;) Pozdr
OdpowiedzUsuńNie wiemy, czy w tym momencie można nazwać Ulę bratnią duszą Pauliny, ale z całą pewnością Uli zależy na zdrowiu podopiecznej i na jej dobrym samopoczuciu. Będzie robiła wszystko, co w jej mocy, aby Paulina cieszyła się jak najdłużej życiem. Cieszymy się, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Przesyłamy serdeczności:)
UsuńDobrze, że Paulina wreszcie "pękła". Trzymanie fasonu nie pomagało ani jej ani nikomu innemu. Miśka pozdrawia
OdpowiedzUsuńMiśka,
Usuńkażdy potrzebuje bratniej duszy przed, którą można bezkarnie się wyżalić. Paulina oceniła, że może się otworzyć przed Ulą. Z całą pewnością to powinno przynieść jej ulgę. Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)
Marek miał nosa do Uli, a Ula miała nosa albo lepiej, szósty zmysł, co do przyczyn zachowania Pauliny. Bardzo mi jej żal. To straszne jak bardzo ona się boi przyszłości. Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka
OdpowiedzUsuńJola,
UsuńPaulina jest w pełni świadoma swojego stanu. Lekarze i Marek niczego przed nią nie ukrywają. Do tego jest jeszcze internet. Paulina wie w jaki sposób może skończyć się jej choroba. Ula szybko się zorientowała w jej obawach i będzie robiła wszystko aby ulżyć jej w cierpieniu. Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz:)
Największe zaskoczenie – Marek, Paula i Alex przy jednym stole i to nie dla picu, tylko z własnej woli? No chyba, że Marek jest jednak innego zdania i nie cierpi Alexa? Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara
OdpowiedzUsuńKara,
UsuńPaulina mimo złośliwości wie dobrze, co robi. Zaprosiła brata na pyszny obiad na miłe spędzenie czasu. Zapewniamy, że krew się nie poleje:) Pięknie dziękujemy za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)
hihihi, świat się wali, Marek i Alex w jednym samochodzie!? Co ta Paulina proponuje Alexowi? Pozdrawiam Mira
OdpowiedzUsuńMira,
UsuńAlex nie zawsze musi być tym najgorszym, a poza tym ciężka choroba bliskiej osoby naprawdę potrafi zmienić myślenie na tory bardziej przyjazne innym:) A Paulina dobrze wie, co proponuje bratu:) Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)
Ciekawa jestem, jak zareaguje Alex na Ulę? Będzie ją traktował z góry, czy będzie dla niej miły? Pozdrawiam Sylwia
OdpowiedzUsuńSylwia,
Usuńdla Alexa liczy się tylko aby siostra była szczęśliwa. Skoro Paula jest zadowolona, to on też będzie:) Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:)
Szczerość popłaca. Paulina dzięki rozmowom z Ulą na pewno zyskała jej serce. Do następnego czwartku. Pozdrowienia. Edyta
OdpowiedzUsuńEdyta,
Usuńszczerość i prawda powinna zawsze popłacać, chociaż niekiedy wydaje się nam, że tak nie jest. Paulina zaczyna ufać Uli. Można powiedzieć nawet, że ją polubiła. Jej rady jak na razie się sprawdzają. Otwartość Pauliny i jej powolna zmiana poruszą serce Uli jeszcze bardziej. Przesyłamy serdeczności i dziękujemy za komentarz:)
Pomysł ze spacerem był świetny. Podziwiam Ulę, że tak szybko poradziła sobie z wózkiem inwalidzkim, a nie jest to najłatwiejsza sprawa. Z ogromną chęcią przeczytam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza
OdpowiedzUsuńIza,
UsuńUla opiekuje się Pauliną i dlatego musi mieć ją na oku. Ponadto Ula uznała, że taki spacer będzie miłą odmianą w życiu podopiecznej. Jeśli chodzi o prowadzenie wózka, to możemy tylko powiedzieć, że Ula posiada wiele umiejętności:) Bardzo dziękujemy za odwiedziny na blogu. Serdecznie pozdrawiamy i zapraszamy na kolejny czwartek:)
Miał być ciekawy dzień i chyba coś poszło nie tak, bo Paulina straciła humor pod koniec spaceru. Ona nie lubi bratać się ze zwykłymi śmiertelnikami chodzącymi po bazarze. Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga
OdpowiedzUsuńDaga,
Usuńdzień się jeszcze nie skończył, więc wszystko jest jeszcze możliwe. Ponadto Paula straciła humor nie przez bazar i ludzi tam przebywających tylko przez swój wygląd. Spacer był naprawdę przyjemny. Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:)
Marek zachował się super! Mimo kłopotów nie zapomniał o umowie o pracę dla Uli. Ula nie musiała się o nią upominać. Może nie będzie zarabiać bajońskich pieniędzy, ale przynajmniej będzie miała wszystkie świadczenia. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina
OdpowiedzUsuńNina,
UsuńMarek jest bardzo odpowiedzialny i honorowy. Nie rzuca słowami na wiatr. Obiecał umowę, więc ją jak najszybciej przyniósł. Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu:)
Przepraszam, że pytam, ale Ulka jest w tym opowiadaniu ładna czy Ulą, jaką znamy z serialu. W 1 części i jest ładna, a przynajmniej na zdjęciach w następnych nasza serialowa Ulka.
OdpowiedzUsuńSiła perswazji Uli działa bez zarzutu. Paulina potrzebowała takiej silnej osoby, która za nią będzie podejmowała pewne decyzje i zafunduje terapię wstrząsową. Zresztą w serialu mało kiedy robiła coś sama. Od podejmowania decyzji był Marek i Aleks. Teraz dołączyła do nich Ula. Może gdyby była bardziej zdecydowana, prędzej poszłaby do lekarza i miała szanse na wyleczenie. Choroba nie wybiera biedny czy bogaty tylko atakuje. Tyle się mówi o profilaktyce, a ludzie nawet ci zamożniejsi i wykształceni nic sobie z tego nie robią. Nie wiem, po co te apele lekarzy i reklamy kampaniowe.
Pozdrawiam :) Kaśka.
Kasia,
Usuńmasz absolutną rację jeśli chodzi o profilaktykę, ale przeważnie jest tak, że skoro nas nic nie boli, to po co chodzić po lekarzach. Nie jest to zbyt mądra postawa, ale z drugiej strony są jeszcze lekarze, którzy są mocno zapracowani i nieraz niezbyt ciepło traktują osoby, które martwią się o swoje zdrowie. Dzisiaj jest dzień hipochondryka:) Nikt nie chce być tak potraktowany i koło się zamyka. Jeśli chodzi o Ulę, to raczej wygląda tak, jak na początku B1. Cieszymy się, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Przesyłamy serdeczności:)
Fajnie, że Paulina wyszła z domu. Zobaczyła, że wokół niej są piękne miejsca i to za darmo. Ula miała świetny pomysł z piknikiem. Gorąco pozdrawiam Teresa
OdpowiedzUsuńTeresa,
Usuńto prawda, że piknik bardzo się im udał. Paulina była zadowolona, że wyszła gdzieś poza mury własnego domu czy ogrodu. Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i najserdeczniej Cię pozdrawiamy:)
Ula trafiła w czuły punkt Pauliny. Nazwała ją piękną kobietą. Pewnie skradła serce Pauli już na wsze czasy;) Serdecznie pozdrawiam Regina
OdpowiedzUsuńRegina,
UsuńUla powiedziała tylko prawdę. Ona naprawdę uważa, że jeśli Paulina się uśmiecha wygląda pięknie. Paulina jest normalną kobietą i bardzo chce się podobać. Bardzo dziękujemy za komentarz. Przesyłamy serdeczności:)
Aż dziw bierze, że Paula nie nawrzeszczała na Ulę za te torby na jej kolanach! Ale ona się zmieniła albo to ją tak zaskoczyło, że nie zdążyła zaprotestować? Do następnego. Pozdrawiam;) AB
OdpowiedzUsuńAB,
UsuńPaulina wiele już zrozumiała, a poza tym Ula poprosiła i powiedziała, że one nie zmieszczą się już w torbie. Ula w ręku nic nie mogła nieść, bo prowadziła wózek. Paulina to zrozumiała i dlatego się nie buntowała. Wielkie dzięki za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:)
Ula jest takim dobrym duchem tego domu i tak mi przyszło do głowy, czy te mikstury Uli również pomogą wyzdrowieć Paulinie. A w tedy Marek ożeni się z Pauliną, a Ula zwiąże się z Aleksem 🤔 już raz taki duet popełniłaś😉 Pozdrawiam serdecznie i czekam niecierpliwie na ciąg dalszy. 😚
OdpowiedzUsuńHalina,
UsuńUla obiecała Paulinie, że postawi ją na nogi i będzie robiła wszystko aby obietnicy dotrzymać:) Wszystkie mikstury z całą pewnością nie zaszkodzą. One mają na celu przede wszystkim wzmocnić Paulę. O porywach miłosnych będę milczała, ale chyba to zrozumiesz:) Gorąco zapraszamy na kolejne odsłony opowiadania:) Przesyłamy serdeczności i bardzo dziękujemy za komentarz:)