14 czerwiec 2014 |
„BOŻYSZCZE KOBIET”
ROZDZIAŁ 1 Leżąc na nowo zakupionej, wygodnej kanapie beznamiętnie przeglądał dzisiejszą gazetę. Tak naprawdę to nie bardzo potrafił się skupić na tekście i zżymał się wracając wciąż do tego samego akapitu. Był jakiś dziwnie zniechęcony i rozkojarzony. Właśnie całkiem niedawno zakończył długoletni i niezwykle męczący związek z kobietą, która podobno była mu pisana. Takie stwierdzenie było bardzo dalekie od prawdy i bardzo na wyrost. Gdyby tak było, z całą pewnością byliby już po ślubie tak jak chcieli jego rodzice. Chyba po raz pierwszy postawił im się okoniem, a oni nie przyjęli tego dobrze. Do tej pory zawsze im ulegał i właściwie żył pod ich dyktando. Chyba jak tylko się urodził, zaplanowali mu całe życie. Nie buntował się, bo zawsze wydawało mu się, że mają rację. Ostatnio jednak diametralnie zmienił zdanie i co gorsza uparcie przy nim trwał. Nie rozumieli go zupełnie. Nie mogli pojąć jak po pięciu latach związku ot tak po prostu zrywa i niszczy wszystko, co łączyło go z panną Febo. Przecież miała być ich wymarzoną synową. Nie mieli pojęcia, że życie z Pauliną Febo to jedno, wielkie pasmo nieustających awantur. Nie znosił ich. Z natury był spokojnym człowiekiem. Jednak czara się przelała i któregoś dnia nie wytrzymał. Spakował walizki i wyniósł się do hotelu oświadczając wcześniej swojej narzeczonej, że ślubu nie będzie. Nie minął miesiąc, a już wprowadzał się do nowoczesnej kawalerki w centrum Warszawy. Tu miał ciszę i spokój, i tu mógł wreszcie pomyśleć i zastanowić się, co dalej. Postanowił skupić się wyłącznie na pracy. Ten chory i toksyczny związek skutecznie wyleczył go z kontaktów z płcią przeciwną, a przynajmniej tak mu się wydawało. Musiał dać sobie czas i nieco ochłonąć. Wielbił kobiety i wcale tego nie ukrywał. To głównie o to miała wieczne pretensje jego narzeczona zarzucając mu permanentne zdrady. Nigdy na żadnej go nie przyłapała, ale miała przeczucia. Rzeczywiście nie był jej wierny. Lubił poszaleć w klubach z jedynym przyjacielem jakiego miał, Sebastianem Olszańskim. On wiernie dotrzymywał mu towarzystwa w tych często całonocnych eskapadach. Teraz nawet nie pomyślał, żeby wyjść z domu i zabawić się. Jakoś dziwnie obrzydło mu takie życie. Na nic się zdały wielokrotne prośby Sebastiana. Permanentnie mu odmawiał, czego Olszański kompletnie nie potrafił zrozumieć. Westchnął i powtórnie wziął gazetę do ręki. – A może zrobić coś zupełnie innego, niż do tej pory? Może zacząć się ukulturalniać i dla odmiany zaliczyć jakieś kino lub teatr? – Przerzucił kilka stron i skupił się na repertuarze teatralnym. Wykrzywił usta w uśmiechu, gdy zobaczył co ma do zaoferowania teatr „Capitol”. - „Bożyszcze kobiet” Neila Simona. Niezłe. Trochę jakby o mnie. W końcu lepiły się do mnie jak do miodu szczególnie te, którym fundowałem drinki i tak właśnie mnie nazywały. – Sięgnął po telefon i wybrał numer. - Dzień dobry pani. Chciałem się dowiedzieć, czy są jeszcze wolne miejsca na dzisiejszy spektakl? - Ma pan szczęście. Dzisiaj zrezygnowały dwie osoby. Niestety miejsca są w ostatnim rzędzie. - To nic nie szkodzi. Ja potrzebuję jedną wejściówkę na nazwisko Marek Dobrzański. - Załatwione. Proszę przed dziewiętnastą zgłosić się w kasie. - Uprzejmie pani dziękuję. – Rozłączył się i spojrzał na zegarek, który wskazywał siedemnastą dwadzieścia pięć. – Zdążę. Bez problemu. Zerwał się z kanapy i ruszył do sypialni. Przebrał się szybko w elegancki garnitur i po niespełna pół godzinie wyszedł z domu. Jadąc już w stronę teatru zastanawiał się, czy znajdzie o tej porze jakieś miejsce na parkingu. Nie było jednak tak źle. Trochę pomanewrował i wreszcie zaparkował między jakimś Matizem a Mitsubishi L200. – Terenówką do teatru? - Zdziwił się. - Bryka niezła. Pewnie z tonę towaru może przewieźć. – Spojrzał na deskę rozdzielczą swojego Lexusa. Zegar wskazywał osiemnastą dwadzieścia. – Jest dobrze. Teraz jeszcze po bilet. Wysiadł z samochodu i udał się w kierunku wejścia, przy którym gromadził się niewielki tłumek. Jednak po chwili był już w środku i odebrał wejściówkę. Nadal miał jeszcze trochę czasu. Rozejrzał się i zauważył bar. – Może jakaś szybka kawka? – Pomyślał. Wnętrze było bardzo przytulne. Mnóstwo puf, atłasu, pluszowych elementów dekoracji, luster i pięknych żyrandoli. Wszystko w czerwono-fioletowych barwach. Zamówił kawę z expresu i przysiadł na barowym krześle. Rozejrzał się. Niewielu było chętnych na drinki lub choćby na kawę. Ceny nie były niskie i to odstręczało. Przy jednym ze stolików zauważył samotnie siedzącą kobietę. Małymi łykami popijała herbatę z cytryną. – Piękna – przemknęło mu przez myśl. – Zjawiskowo piękna. Piękniejszej chyba nie widziałem. Kobieta dopiła swoją herbatę i podniosła się z krzesła. Dopiero teraz mógł docenić jej figurę. Była niesamowicie zgrabna. Sukienka w czarnym kolorze ozdobiona haftem idealnie przylegała do jej ciała podkreślając wszystkie krągłości. Splecione w niedbały warkocz kasztanowe włosy odsłaniały długą szyję. Przysunęła krzesło do stolika i zabrawszy z niego niewielką kopertówkę ruszyła w stronę foyer. Kiedy mijała Marka ich oczy spotkały się na moment, jednak szybko odwróciła twarz. - O mój Boże, ależ ona ma niesamowite oczy. - Wysączył kawę do dna i ruszył w kierunku wejścia na salę. Bileterka wskazała mu miejsce. Kiedy usiadł z przyjemnością stwierdził, że tajemnicza nieznajoma siedzi tuż przed nim. Niewiele zapamiętał z tej sztuki, choć była bardzo zabawna, o czym świadczyły salwy śmiechu i gromkie brawa. On ciągle gapił się na tę piękną linię szyi kobiety, jej odsłonięte ramiona, od których nie potrafił oderwać wzroku. – Przecież miałem z tym skończyć, a co robię? Gapię się na nią jak jakiś idiota – rugał siebie w myślach. Spektakl dobiegł końca. Publiczność powoli opuszczała salę. Przesuwał się niemal równolegle do niej, a jednak wyszła przed nim. Była już na zewnątrz, gdy on przeciskał się przez tłum. Starał się nie tracić jej z oczu. Przystanęła na chwilę przed szklanymi drzwiami. On miał już przez nie wyjść, gdy dostrzegł jak z prawej strony wystrzelił jakiś zakapturzony facet, wyrwał jej z dłoni kopertówkę potrącając przy tym mocno i zaczął uciekać. Upadła, a on nawet się nie zastanawiał tylko rzucił się w pogoń za złodziejem. Był wysportowany. Zawsze dbał o kondycję chodząc często z Sebastianem na korty lub pograć w kosza. Na setkę też miał niezły czas. Napastnik nie był zbyt szybki. Marek dopadł go w ciągu kilku minut i popchnął mocno. Tamten runął na twarz i odbił się od twardego chodnika. Dobrzański odwrócił go i zdarł mu kaptur z głowy. Chłopak nie miał więcej jak piętnaście lat. - I co gnojku, – wysapał Marek – nie udało się? To tego teraz uczą w szkołach? Złodziejstwa? – Przyciskając jego klatkę piersiową kolanem wyjął komórkę z kieszeni i wybrał numer policji. Po zgłoszeniu incydentu szarpnął szczeniaka za dresową bluzę i ścisnął jego rękę w nadgarstku. - Idziemy. I nawet nie próbuj uciekać, policja zaraz tu będzie. – Nie musiał tego mówić, bo chłopak był mocno wystraszony i nieco obolały po ataku Marka. Gdy dochodzili do teatru usłyszeli dźwięk syreny. Marek trzymając ciągle w żelaznym uścisku rękę chłopaka podszedł do kobiety stojącej bezradnie przed wejściem. Wyciągnął w jej kierunku dłoń, w której trzymał torebkę. - Proszę. To chyba należy do pani. Złapałem gówniarza, a policja już jedzie. Była zapłakana. Odebrała kopertówkę z jego rąk i drżącym głosem powiedziała. -Bardzo panu dziękuję. Dużo by mnie kosztowało, gdybym jej nie odzyskała. Mam tu wszystkie dokumenty i kluczyki do samochodu. - Już dobrze. Proszę się uspokoić. Niestety będzie pani musiała zaczekać i złożyć wyjaśnienie policji. O, już są. Chłopak nie miał przy sobie żadnych dokumentów. Ich wylegitymowano. Opowiedzieli, czego dopuścił się smarkacz. Ten nie wytrzymał i wybuchnął płaczem. Ukląkł przed kobietą błagając ją, żeby mu odpuściła i obiecując, że nie zrobi tego nigdy więcej. Mówił, że to był tylko głupi zakład z kolegami. - Jak się nazywasz i gdzie mieszkasz? - Bartek Makowski. Mieszkam tu niedaleko, na Przechodniej. – Bartek… - pomyślała. – Chyba wszystkie Bartki są do siebie podobne. - Uczysz się? - Chodzę do zawodówki. Do pierwszej klasy. - Nie rób tego nigdy więcej. Chyba nie chcesz sobie zmarnować życia trafiając do poprawczaka? - Nie proszę pani. Bardzo panią przepraszam. - Panowie, – zwróciła się do policjantów – rezygnuję z oskarżenia. Każdy zasługuje na drugą szansę i ten chłopak też powinien ją otrzymać. Przepraszam, że fatygowaliśmy panów. - Jak pani uważa, a ty się pilnuj. Masz szczęście, że trafiłeś na wyrozumiałych ludzi. Inni nie odpuściliby ci. Odmeldowujemy się. Dobranoc państwu. Radiowóz odjechał. Chłopak stał niepewnie przed nimi i chyba nie za bardzo wiedział, co ma robić. - Zmykaj do domu synu. Jest późno, a ty nie powinieneś szwendać się po nocy. Bartek przetarł twarz. - Jeszcze raz państwu bardzo dziękuję i jestem wdzięczny, że nie wnieśliście państwo oskarżenia. Rodzice chyba by mnie zabili, gdyby się dowiedzieli. - Nie dowiedzą się, a ty idź już. Kiedy zostali sami spojrzał na kobietę i powiedział. - Nie przedstawiałem się pani. Nazywam się Marek Dobrzański, a pani? Wyciągnęła do niego dłoń i syknęła z bólu. Wykrzywiła w grymasie twarz. - Urszula Cieplak – wykrztusiła. – Przepraszam, ale ten upadek był bardzo bolesny. Cała ręka mnie boli. To na nią upadłam. - To może potrzeba lekarza? Ja chętnie podwiozę panią na pogotowie. - Nie, nie, to pewnie tylko stłuczenie. - To może chociaż odwiozę panią do domu? - Bardzo pan miły, ale ja mieszkam dość daleko stąd, a poza tym jestem samochodem. Będę musiała sobie jakoś poradzić, bo nie chcę go tutaj zostawiać. Jutro będzie mi potrzebny. – Spojrzała mu w oczy z nieśmiałym uśmiechem. – Jeszcze raz bardzo panu dziękuję za pomoc. Pojadę już. Ze zdumieniem skonstatował, że podchodzi do tej wielkiej terenówki stojącej obok jego Lexusa. - Takim olbrzymem pani jeździ? – Roześmiała się. - Uwielbiam go i w dodatku jest bardzo przydatny. Dobranoc panu. Wsunęła się do środka i uruchomiła silnik. Wolno wycofała auto z parkingu i włączyła się do ruchu. Stał jeszcze chwilę, a potem mocno klepnął się w czoło. - Ale ze mnie kretyn – powiedział na głos. – Nawet nie wiem gdzie ona mieszka, nawet nie mam numeru telefonu. Dupek z ciebie Dobrzański. Dupek do kwadratu. Wrócił do domu zły sam na siebie. Kobieta zrobiła na nim ogromne wrażenie i nie mógł przestać o niej myśleć. – Jak mogłem nie poprosić to cudo o numer telefonu? Mówiła, że mieszka daleko, a to już przekreśla szanse na powtórne spotkanie jej. Może w internecie poszukam po nazwisku. Przynajmniej to zapamiętałem. Jednak poszukiwania nie zdały się na nic. Kobiet o takim imieniu i nazwisku było całkiem sporo. Po marce samochodu zorientował się, że nie powodzi jej się najgorzej, ale to nawet o krok nie przybliżyło go do jakiejkolwiek Urszuli Cieplak wyświetlonej na stronie internetowej. Były lekarki różnych specjalności, nauczycielki, ekonomistki, właścicielki przedsiębiorstw. Siedział przy laptopie do północy i wreszcie zrezygnowany zamknął go z hukiem. W poniedziałkowy poranek wprost z windy udał się do gabinetu Sebastiana. Musiał się wygadać i wyżalić. Opowiedział przyjacielowi historię sobotniego popołudnia. - No bracie, wpadłeś jak śliwka w kompot. Nieźle podziałała na twoje zmysły ta panna. - To nie jest panna z gatunku jaki dobrze znamy. Jest piękna, elegancka, porywająca. Nie mogę przestać o niej myśleć. - No to chyba będziesz musiał. Ja nie widzę sposobu, żeby ją odnaleźć. Przepadło. Marek pokiwał smętnie głową. Musiał przyznać rację przyjacielowi, choć widok nieznajomej ciągle miał przed oczami. Był początek sierpnia. Miał trochę spokoju, bo jego była narzeczona wraz z bratem Alexem, dyrektorem finansowym Febo&Dobrzański wyjechała do Włoch. Ostatnio ciągle się z nimi kłócił. Był prezesem, od którego zależało bardzo wiele również w kwestii wydatków ponoszonych przez firmę. Paulina jak co roku chciała wyciągnąć od niego pieniądze na bankiet promujący jesienno-zimową kolekcję. Sprzeciwił się, bo suma jakiej zażądała, była astronomiczna. Miał dość jej fanaberii i bezmyślnego szastania firmową kasą. Pokłócił się o to strasznie z obojgiem Febo, bo braciszek stanął po stronie siostry. Nie wskórali też nic u ojca Marka, Krzysztofa Dobrzańskiego, bo w tym wypadku poparł syna. Rozczarowani i wściekli postanowili odreagować w ukochanym Milano. Siedział wczytany w jakieś statystyki porównawcze, gdy do gabinetu wszedł Olszański. Przywitał się z nim i usiadł na kanapie. - Mam nowiny – zagaił. – Wiem, że już od dłuższego czasu nie jesteś zbyt chętny do udziału w imprezach, ale wczoraj miałem bardzo miły telefon. Pamiętasz Ankę Gugałę? Drobna, ładna brunetka. Była w naszej grupie na roku. - No pewnie, że pamiętam. Niezła laska z niej była. Nie widziałem jej od zakończenia studiów. - Ja też, ale właśnie wczoraj zadzwoniła. Okazuje się, że wyszła za mąż za jakiegoś dzianego faceta. Mają wielki dom w Rysiowie pod Warszawą. Organizuje spotkanie całego naszego roku i pytała, czy piszemy się na to. Mówiła, że robi je u siebie, bo jest sporo miejsca i na pewno pomieścimy się wszyscy. Poza tym wyjdzie taniej niż w knajpie. Ja jestem chętny, a ty? |
Elkanum (gość) 2014.06.14 09:02 |
Jaka niespodzianka! W sam raz na moje urodziny. Dziękuję ci bardzo za życzenia :) Trochę się uśmiałam w trakcie czytania tego rozdziału. Marek spotkał Ulę i nawet nie poprosił jej o numer telefonu ani o adres! Ta scena wyszła ci naprawdę zabawnie :) W każdym razie Ula i Marek muszą się jeszcze spotkać. Marek nie może o niej zapomnieć, a Ula na pewno nie zapomni mu nigdy tego, że złapał złodzieja i odzyskał torebkę wraz z zawartością. Fajnie zaczęłaś to opowiadanie :) Pozdrawiam! |
MalgorzataSz1 2014.06.14 10:34 |
Dzięki Elkanum. Oni na pewno się spotkają i to już w następnym rozdziale. Jeszcze rz wszystkiego najlepszego. pozdrawiam. :) |
kawi ;) (gość) 2014.06.14 11:40 |
Zapowiada się baaaardzo interesująco. Mam
nadzieję, że Marek i Ula się jeszcze spotkają. może gdy Dobrzański
będzie w Rysiowie na tym spotkaniu? Na to liczę. Serdecznie pozdrawiam i korzystając z okazji bardzo dziękuję za komentarze u mnie. Oczywiście ''Miłość niejedno ma imię'' będzie kontynuowane ;) |
MalgorzataSz1 2014.06.14 12:40 |
Dzięki Kawi. Mam nadzieję, że i Ty wkrótce coś dodasz. Pozdrawiam. :) |
lectrice (gość) 2014.06.14 19:14 |
dobre, komentarz potem. |
Aneta (gość) 2014.06.14 20:26 |
Jak sie ciesze ze dodalas nowe opowiadanie. Ula i
Marek napewo spotkaja sie w Rysiowie. Moze ta kolezanka to zona Macka I
mieszka kolo Uli? Bedzie sie dzialo :) pozdrawiam |
lectrice (gość) 2014.06.14 20:28 |
Czepne sie ale trudno, zrobie sobie przyjemnosc ! W zdaniu : Chciałem się dowiedzieć, czy są jeszcze wolne bilety na dzisiejszy spektakl ?, ie wolne bilety, tylko wolne miejsca, czy sa zajete bilety ? Albo : "czy są jeszcze wolne miejsca na dzisiejszy spektakl ? Albo : "czy są jeszcze bilety na dzisiejszy spektakl ? (wyrzuc 'wolne') No to sie czeplam ! NIe wiedzialam, ze dopelniacz liczby mnogiej od "pufy" to puf, bym powiedziala pufow.. a tu niespodzianka 'nie ma puf' ! Zaczyna sie nietypowo, a jak Ula go nie zechce ? Bo sie na tym spotkaniu dojrza, tylko Ula organizuje czy jest zproszona ? Ciekawie sie zaczyna, mam wrazenie, ze tu beda "rownouprawnieni" nie ma brzyduli... za to jest Bartek na horyzoncie (zachodzacym...). zekam teraz na opis tego czy Ulka pamieta o Marku, czy dla niej teatr to byl tylko epizod ! |
Justynka29 (gość) 2014.06.14 20:37 |
Zapowiada się bardzo ciekawie. Jestem pewna ,że Marek spotka Ulę na tym przyjęciu w Rysiowie. Bo zapomnieć pewnie nie zapomni . Zabawne trochę ,że nie zapytal o adres ani numer telefonu ale napewno będę mieli jeszcze mnóstwo okazji by się spotkać i poznać. Czekam z niecierpliwoscią na ciąg dalszy. Pozdrawiam. I fajnie ,że dodałaś to opowiadanie wcześniej. A i ile będzie miało części? |
CysioLove (gość) 2014.06.15 00:55 |
Idealnie wróciłaś. :) Nie zaglądałam tutaj dość
dawno i myślę sobie, będzie dużo zaległości, a tu nic. Gosia miała
zasłużone wakacje. :) Póki co mogę tylko powiedzieć, że mi się podoba. Ciekawe czym mnie zaskoczysz :) Dobrej nocki :) http://cysiolove.blogspot.com/2014/06/zakochani-3.html zapraszam na nowy rozdział. |
MalgorzataSz1 2014.06.15 07:51 |
Aneta Przede wszystkim dla Ciebie najserdeczniejsze życzenia urodzinowe. Pomyślności i zdrowia a także sukcesów w dalszym życiu. Udanej imprezy. Dziewczyny Cieszę się, że przynajmniej w niewielkim stopniu udało mi się przyspieszyć wklejenie rozdziału i nieco Was zaskoczyć. Na razie nic nie powiem o dalszych częściach, bo nie chcę wychodzić przed szereg. W czwartek kolejny rozdział, który z pewnością wiele wyjaśni. Lectrice, błąd oczywiście poprawię. Wszystkie serdecznie pozdrawiam. :) |
CysioLove (gość) 2014.06.15 10:05 |
Przepraszam, miałam wczoraj problemy, żeby dodać komentarz i nawet nie zauważyłam, że dodał się razy dwa :) |
bewunia68 (gość) 2014.06.15 13:35 |
Marek sam z siebie zerwał z Pauliną? Dobrze to świadczy o jego rozsądku. Ciekawe jak spotkasz go z Ulą? Wpadła mu w oko. Pozdrawiam. |
MalgorzataSz1 2014.06.15 16:00 |
Natalio Jeden z wpisów już usunęłam. Bewuniu Na pewno ich spotkam i to już w następnej części. Nie bez powodu padła w tym rozdziale nazwa "Rysiów" prawda? Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za wpis. :) |
marit (gość) 2014.06.15 19:31 |
Knajpa Uli i Maćka,bo któż mógłby lepiej poprowadzić tak wypasioną knajpę,jak nie oni. A czy wypasiona okaże się zapewne w następnym rozdziale,no bo, jak wypasiony gość to i knajpa też. To dopiero będzie spotkanie.Ula i Marek.Zaskoczony będzie na maksa jej obecnością i pełniącą honory gospodyni ze współwłaścicielem.To się będzie działo. Czekam na cd,jak zawsze z zapartym tchem. Pozdrawiam. |
MalgorzataSz1 2014.06.15 20:07 |
Marit Muszę Cię rozczarować, bo to nie będzie knajpa niestety, ale coś znacznie większego. Tak sobie to wymyśliłam. Generalnie po przeczytaniu drugiej części będziesz miała jasność. Dzięki, że zostawiłaś wpis. Dawno nie komentowałaś. Buziole. :) |
lectrice (gość) 2014.06.15 21:31 |
Ula to tak troszke myslala o nim, zauwazyla go
czy w zdenerwowaniu ani troche. Chyba powinna zalowac, ze nie ma jak mu
podziekowac po ochlonieciu z emocji.. . Jak chwilowo nie masz co robic
to mozesz tak sobie cos chlapnac od niechcenia, mimochodem... tak niby
nic, a jednak troszeczke... no wiesz, przeciez sie mowi "takie nic, a
cieszy". Bo ja wlasnie skonczylam z czekolada i mam ochote sie ucieszyc,
no nie badz okrutna ! (szosty zmysl mi podpowiada, ze niestety jestes
!). A skonczy sie dobrze, no chyba dobrze (i tu by sie przydala koncoweczka...). A Ula to sie jeszcze uzera z glupim Bartkiem ? Jak ma taki wozik to pewnie Bartus jeszcze nie zrezygnowal ! No i jak jest ladna i majetna to paru sie chyba kreci w poblizu, bedzie konkurencja dla Mareczka ? No tak bezwiednie, nieswiadomie, bez udziału woli, bez rozmysłu, impulsywnie, mimo chęci, na ślepo, niechcący, nienaumyślnie, nierozmyślnie, nieświadomie, odruchowo, podświadomie, samorzutnie, spontanicznie, z rozpędu chlapnij cos (wiecej synonimow nie znam wiec jak Cie jeszcze nie przekonalam to sie poddaje i grzecznie wierce sie na krzesle czekajac na cd ! Pozdrawiam !.... mimo ewidentnego znieczulenia na chorobe jaka dotyka twoje czytelniczki, ostatnio ja zdiagnozowano, jest to syndrom "chcem ciag dalszy ino w mig". Ja wiem, ze ty nas leczysz dwa razy w tygodniu, w pelni doceniam... |
jute (gość) 2014.06.15 21:48 |
Witaj Małgosiu. Taka Ulkę lubię z wszystkich najbardziej.Piękną ,niezależną,Mam nadzieję ,że Marek trochę się natrudzi ,zeby ją zdobyć.Muszę przyznać,że bardzo mnie zaintrygowałaś.Ula prowadzi działalność.Autko tez intrygujące.Rozsądek( odpisy od podatków na maxa) i fantazja(bo silnik minimum 2,5 litra).No i kurde muszę czekać do czwartku.Pozdrawiam. |
MalgorzataSz1 2014.06.15 21:50 |
Lectrice Ani tak bezwiednie, ani nieświadomie, ani bez udziału woli, ani bez rozmysłu, ani impulsywnie, ani mimo chęci, ani na ślepo, ani niechcący, ani nienaumyślnie, ani nierozmyślnie, ani nieświadomie, ani odruchowo, ani podświadomie, ani samorzutnie, ani spontanicznie, ani z rozpędu nie wstawię kolejnej części a tym bardziej końcóweczki. Idziemy zgodnie z planem kochana. :)))))))) |
MalgorzataSz1 2014.06.15 21:52 |
Jute Dzięki, że wpadłaś, bo przy Lectrice można dostać pomieszania z poplątaniem. W następnym rozdziale wyjaśnię w jaki sposób Ula doszła do pieniędzy, że stać ją teraz na takie wypasione autko. Oczywiście rozdział w czwartek. Pozdrawiam. :) |
jute (gość) 2014.06.15 21:57 |
Małgosiu,ufam Ci że końcóweczka będzie właściwa.Tych innych jest moc dookoła. Dobrze jak ktoś pisze o tym co jest , ale lepiej jak ktoś pisze o tym jak powinno być. |
lectrice (gość) 2014.06.15 22:34 |
Ale musialas dopisac duzo "ani", ze tez Ci sie
chcialo, ja tam na twoim miejscu bym sie tak nie meczyla tylko chlapnela
cos ze zlosci (mam nadzieje, ze cie wkurzylam ! :-)) O!!! Kolor sie zmienil ! Trudny (ten stary byl dla oka ?) |
ADRIANCREVAN 2014.06.16 10:45 |
MAŁY krótki rozdzialik u mnie , sorki że tak wyszło, ale w ten weekend mam już ostatnie egzaminy :-) będę nadrabiać :-) pozdrawiam Cie Małgosiu serdecznie :-) |
ADRIANCREVAN (gość) 2014.06.16 11:22 |
co do opowiadania, nieźle się zaczyna , jak zawsze u Ciebie Małgosiu :-) mam nadzieję, że dam radę na bieżąco śledzić tym razem wątek, postaram się :-) w sumie już nie mogę się doczekać wakacji ! może w końcu znajdę czas dla siebie :-) miłego dnia ! Ania |
MalgorzataSz1 2014.06.16 13:34 |
Jute U mnie zawsze końcóweczki są takie jak trzeba. Nie będzie niespodzianki. Lectrice W komputerze istnieje opcja "kopiuj" "wklej" i ja z niej skorzystałam. Twój komentarz nie wkurzył mnie ani trochę. Raczej rozbawił, więc spoko. Ania Zasłużyłaś na tęgie lanie, bo więcej Cię u mnie nie ma jak jesteś. Jedyne, co Cię usprawiedliwia, to to szalone tempo nauki. Wakacje całkiem blisko i ja już się z tego cieszę, bo przynajmniej przez miesiąc nie będę nic dodawać, a i Wy odetchniecie ode mnie. Zrobię sobie wakacyjną przerwę. Ot, co. Pozdrawiam dziewczyny. :) |
ADRIANCREVAN (gość) 2014.06.16 14:38 |
SERIO? to może się zamienimy ? ja będę dla odmiany dodawać jak szalona hi hi :-) |
ADRIANCREVAN (gość) 2014.06.16 14:40 |
PS. czasami odnoszę wrażenie że Adrian też jest na mnie zły :-) bo go tak zaniedbuję hi hi :-) n |
MalgorzataSz1 2014.06.16 14:59 |
Ponoć piszesz coś innego i znalazłaś wydawcę. Prawda to? Jeśli tak, to gratuluję, bo idziesz jak burza. Adrian na pewno wybaczy. Ja też. :) |
ADRIANCREVAN 2014.06.16 15:22 |
wrzuciłam malutki rozdzialik , tak napisałam inne opowiadanie i wysłałam do wydania, czekam na odpowiedź , jak się uda to na pewno ci powiem :-) nie chcę zapeszać ! :-) poza tym moja pani z polskiego w końcu przeczytała i ma mi w ten weekend powiedzieć co wymyśliła :-) jak nie zapomni :-) bo to straszny postrzeleniec jest :-) |
MalgorzataSz1 2014.06.16 17:32 |
Aniu W takim razie ja trzymam mocno kciuki i mam nadzieję, że wydadzą drukiem Twoje opowiadanie. Przyjadę po dedykację jak kupię już egzemplarz. :) |
lectrice (gość) 2014.06.16 19:12 |
Skoro " bo przy Lectrice można dostać
pomieszania z poplątaniem" to moze Ci sie tak zamiesza i poplata, ze
numery czesci sie poprzestawiaja i BINGO kocoweczka wpadnie sobie na
blog O!!! No wierze, ze nie jest zle, jest nadzieja ! Oto modlitwa upierdliwego blogowicza : Koncoweczko moja mila spraw by Gocha twoj maly rabek uchylia ! Czesci nastepna pokaz nam sie mimo, ze Gocha nieugieta ! Na zlosc (poplatanej i pomieszanej) autorce, tresci opowiadania zdradz sie, baaardzo prosze ! No jak to nie zadziala..... to kurcze, wymysle cos innego ! |
MalgorzataSz1 2014.06.16 19:23 |
Lectrice To zacznij wymyślać. Nie podziałało. Jestem czujna i zwarta. Pilnuję kolejności jak Cerber. :) |
lectrice (gość) 2014.06.16 19:29 |
A pomysle, pomysle, tylko chwilowo sie
przestraszylam bo na FB wstawilam skutki zbytniego myslenia (u kurczaka
wprawdzie) ale przezornego i przezornosc chroni wiec na troszeczke
sobie odpuszcze ! Nie martw sie jak mi pierwszy szok minie to znow
zaczne ... A kto sie publikuje bo nie zrozumialam? |
MalgorzataSz1 2014.06.16 20:40 |
No Lectrice Nasz ADRIANCREVAN. Nasza Ania. Dawno Cię nie było na jej blogu i masz w plecy kilka rozdziałów. Poważne zaniedbanie kochana. |
marit (gość) 2014.06.16 20:41 |
Gosiu,ja nie miałam na myśli jakiejś
knajpki,spelunki,a wręcz, wypasioną restaurację,u góry hotel,a poza tym
przyjemności rekreacyjne. Jej bryka świadczy o tym,że prowadzi jakiś
Ośrodek turystyczny,bo jak Marek wspomniał tonę towaru udźwignie, no to
ma tyle zaopatrzenia udźwignąć. Poza tym, nie wspomniałam o tym,że Marek tak szybko odpuścił sobie w niepamięć Paulinę,a jednocześnie tak niebiańsko wpadła mu Ula w oko.No, godne podziwu,jak na konesera płci przeciwnej. Ciekawe,jak szybko pozwoli się upolować sarenka Ulcia, |
jute (gość) 2014.06.16 21:28 |
Lectrice kochana tyś końcówkowa choroba! Która autorce naszej może śmiechu doda ! A my weny chcemy, bo same pisać nie umiemy. I z naszymi rymami do Częstochowy iść możemy. |
lectrice (gość) 2014.06.16 21:58 |
Jute, Ty bratnia duszo ty moja ! Rymy sa godne Czestochowy, a jakze ! Czesciej sie powinnysmy z nimi chowac... Ja do Czestochowy nie pojde bo tam podobno u wrot miasta jest grzechometr i ja sie troszke boje, ze moglabym tej przeszkody nie pokonac .... |
MalgorzataSz1 2014.06.16 21:59 |
Marit Niestety to nie będzie ośrodek rekreacyjny, ani nic w tym stylu. Nie kombinuj tylko poczekaj do czwartku. Jedno mogę powiedzieć, że Ula dość szybko ulegnie czarowi, bo w końcu która by nie uległa? Jute Kurde blaszka, ileż talentów marnuje się na tym blogu. Naprawdę to doceniam, a szczególnie to, że trzymasz moją stronę co do końcóweczek. Dziękuję. :) |
lectrice (gość) 2014.06.16 22:03 |
Jute, ja wiem dlaczego ona nie chce za nic tej
koncoweczki dodac ! Bo ona postanowila sie chichrac do samej koncoweczki
i dlatego tak przedluza sprawe ! Malgosiu, zaszlo nieporozumienie, Jute bardzo wyraznie jest po MOJEJ stronie !!! |
lectrice (gość) 2014.06.16 22:06 |
O rany, nie zauwazylam, ze pierwsze slowo tego wpisu tzn twego rozdzialu (wstepu) jest po zabiemu, rozumiem, ze to na moja czesc, juz mi obslizgle zabie cialo zaczyna lsnic z dumy !!! |
MalgorzataSz1 2014.06.16 22:35 |
Lectrice Nie wiem o jakie słowo Ci chodzi. Jeśli o "Surprise", to jest to po angielsku niespodzianka. Dla mnie niespodzianką by było, gdyby tak samo nazywała się po francusku. |
lectrice (gość) 2014.06.16 22:42 |
No to masz te niespodzianke ! Ja uwazam, ze jajo bylo przed kura, francuski przed angielskim, a wszystko to na moja czesc naturalnie ! |
MalgorzataSz1 2014.06.16 22:47 |
Oczywiście, że na Twoją cześć. "Vive la France" |
lectrice (gość) 2014.06.16 23:01 |
Coz za urocze przejezyczenie, zapewne mialas na mysli "Vive Zaboland"... |
Aneta (gość) 2014.06.16 23:04 |
Małgosiu bardzo dziekuje za zyczenia urodzinowe :)Jest mi bardzo milo ze pamietalas :) |
jute (gość) 2014.06.16 23:30 |
Żaby i żaby ja tam wolę mule,albo nawet zwykłe bułgarskie midi,zjadło by się,lekkim winkiem popiło.Chyba jutro ruszę na polowanie, może upoluję jakieś mniej skamieniałe krewetki made in Tesco.Przynajmniej tyle. |
jute (gość) 2014.06.16 23:36 |
Małgosiu a Ty do jakiegoś sanatorium nie jedziesz? Wiesz zabiegi-wbiegi.prądy przyciągające,czterokolanówki itp. |
lectrice (gość) 2014.06.17 00:44 |
Jute, Zab lepiej nie jadaj bo bys mogla przypadkiem na mnie trafic, a ja nie mamochoty na takie ekscesy ! Mula jakiegos mozesz sobie skonsumowac lub tez osla, nie narzekaj potem, ze ci sie sprawnosc intelektualna obniza (jestesmy tym co jemy). Jesli myslisz o zyjatkach morskich to ja na nie mowie malze i to sa moje kolezanki wiec tez nie radze... walnij sobie schabowego ... |
MalgorzataSz1 2014.06.17 09:25 |
Anetko Jeszcze nie jest tak źle z moją pamięcią a poza tym cała przyjemność po mojej stronie. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego. :) Jute. Masz rację. Wyjeżdżam się leczyć na początku sierpnia. To prywatny wyjazd, nie sanatorium, ale z zabiegami i wizytami u specjalistów. |
amicus (gość) 2014.06.17 16:02 |
Witaj Małgosiu, zaczynasz nową, ciekawą opowieść. Tym ciekawszą, że to kolejna wariacja na temat. Niec inna od serialu, choć bohaterowie ci sami. Uwielbiam takie. Ula ma piękny, drogi samochód, więc z pewnością nie jest bezrobotną myszką z Rysiowa. Poza tym nie będzie przechodzić przemiany, bo już jest piękna. I wreszcie Marek, który uwolnił się od Febo. Jestem bardzo ciekawa dalszego ciągu. Pozdrawiam Cię serdecznie i zapraszam koło 19 na kolejną część u mnie. Chyba wstawię podwójną, żeby Wam wynagrodzić ten długi czas oczekiwania. :) |
MalgorzataSz1 2014.06.17 16:18 |
Amicus Bardzo się cieszę z Twojego powrotu do "normalności". Mam nadzieję, że jesteś już po obronie. Wstawienie dwóch rozdziałów to prawdziwe szczęście i zaraz przenoszę się na Twój blog, żeby się napawać treścią. Wielkie dzięki, że przeczytałaś mój początek nowej historii. Serdecznie Cię pozdrawiam. :) |
Elkanum (gość) 2014.06.19 10:33 |
Gosiu, nowy rozdział pojawi się dzisiaj? A co do tych szóstek to ja jestem absolutnie pewna, że nigdy nie będę dostawać samych szóstek :P I tak skaczę z radości, że przejdę do następnej klasy i nie będę miała zmarnowanych wakacji przez poprawki w sierpniu :) |
MalgorzataSz1 2014.06.19 10:40 |
Elkanum Rozdział właśnie się pojawił jak na zawołanie. Pozdrawiam. :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz