11 lipiec 2014 |
ROZDZIAŁ 2
Kiedy wrócił do sekretariatu, Uli nadal nie było przy biurku. Wziął na spytki Violettę. Na szczęście nie należała do osób, które potrafią utrzymać język za zębami. Zagroził, że jeśli nie powie mu prawdy, wyleci. - Marek, ale Paulina to moja przyjaciółka. Co ja mam ci powiedzieć? Mam donosić na nią? - Violetta, Paulina nie ma przyjaciół. To już taki typ, że najlepiej czuje się sama ze sobą. Zwierzała ci się kiedykolwiek? - No chyba nie… - Wiesz dlaczego zostałaś tu przyjęta, prawda? Masz mnie śledzić i donosić jej o moich ewentualnych wyskokach. Myślisz, że o tym nie wiem? Na szczęście jestem tu dyrektorem i w każdej chwili mogę się z tobą pożegnać, pamiętaj o tym. Ona nie ma wpływu na moje decyzje, nie ustrzeże cię przed zwolnieniem. A teraz gadaj. Kubasińska stała przed nim wyłamując palce. Sama nie wiedziała od czego zacząć. Pomógł jej pytając. - To pierwszy taki incydent? - No nie… Właściwie od początku Paulina jest na nią cięta. Każdego dnia tu przychodzi i ją krytykuje. Naśmiewa się z niej, czym doprowadza ją do łez. Myślę, że w ten sposób się mści za to, co Ula powiedziała na tym pokazie. - Ula pracuje tu dwa miesiące, czyli od dwóch miesięcy Paulina ją tak traktuje? - Dokładnie. Mówi, że ona sypia w kartonach na dworcu, i że wygląda jak lump. Odniosłam nawet wrażenie, że to upokarzanie Uli sprawia jej jakąś dziką przyjemność. Po prostu wyżywa się na niej. – Marek złapał się za głowę. - Jasna cholera! Jeśli Ula pójdzie z tym do sądu będzie wielki skandal. - Ja myślę Marek, że nie pójdzie. Ona jest jakaś za łagodna na takie rzeczy. Nawet nie potrafi się bronić przed atakami Pauliny, tylko płacze. - Niech to jasny szlag! Ona nadal jest w łazience? - Chyba tak. Ruszył w stronę sanitariatów i z rozmachem otwarł drzwi do damskiej ubikacji. Siedziała wciśnięta w kąt pod umywalką i zalewała się łzami. Rękaw bluzki zwisał smętnie na wysokości łokcia. - Ula… - Podniosła się wycierając łzy z policzków. - Przepraszam… Już…, już idę… Przepraszam. – Jej głos drżał. Ustami łapczywie wciągała powietrze. Była opuchnięta od płaczu. Marek z wyraźną przykrością patrzył na nią. Zrobiło mu się jej żal. – Biedna, mała, pokraczna Brzydulka – pomyślał. – Czy to jej wina, że jest taka nieatrakcyjna? Przecież z tego powodu nie może być upokarzana. – Podszedł do niej podsuwając pudełko chusteczek higienicznych. - Proszę cię Ula, nie płacz. Dowiedziałem się o wszystkim i wygarnąłem Paulinie. Ona już więcej nie będzie cię nękać, a jeśli spróbuje masz mi o tym powiedzieć, tak? – Pokiwała głową chowając twarz w chusteczkę. – Doprowadź się do porządku i uspokój. Jak będziesz gotowa, przyjdź do mnie. - Dobrze… - wykrztusiła z siebie zdławionym głosem. Kiedy wyszedł spojrzała w lustro. Pociągnęła za rękaw i urwała go całkiem. Trudno. Będzie się kisić do końca dniówki w żakiecie. Na dworze było ze dwadzieścia pięć stopni. Ściągnęła okulary i przetarła zapuchniętą twarz. Nie sądziła, że Marek postawi się Paulinie, a jednak jako szef sprawdził się w stu procentach, bo stanął w obronie pracownika. Była mu za to wdzięczna. To ze strony Pauliny doznawała największych przykrości. Może wreszcie będzie miała spokój? Weszła do sekretariatu i założyła żakiet. Nawet nie zwróciła uwagi, że Kubasińska przygląda się jej bacznie. - Strasznie zapuchłaś – odezwała się cicho. – Paulina to prawdziwa świnia, nie przejmuj się nią. – Zdziwiona podniosła na nią wzrok. - Świnia? Tak mówisz o swojej przyjaciółce? - Ona już nie jest moją przyjaciółką. Wbrew temu, co o mnie myślisz, ja też mam poczucie przyzwoitości i byłam oburzona tym jak cię potraktowała. - Dziękuję Viola. Teraz muszę iść do Marka. Wsunęła się cicho do gabinetu trzymając kurczowo pod pachą duży zeszyt. - Już jestem… Chciałeś coś ode mnie? Podniósł się zza biurka i dłonią wskazał kanapę. - Usiądź Ula. Musimy porozmawiać. Przysiadła na samym brzegu. Była spięta, bo nie wiedziała o co chce zapytać. Usiadł obok kładąc ręce na oparciu kanapy. - Dlaczego mi nie powiedziałaś, że ona tak traktuje cię od samego początku? Dopiero Violetta mi to uświadomiła. - Nie chciałam robić ci kłopotu. Nie chciałam być powodem twojej kłótni z narzeczoną. Ja nikomu nie chcę robić kłopotu. Chcę tylko pracować… - O to możesz być spokojna, bo zamierzam przedłużyć twoją umowę. - Dziękuję… - Chcę też być informowany o tym, kto jeszcze tak cię traktuje. Nie będę tolerował w firmie poniżania i wywalę na zbity pysk każdego, kto zrobi ci przykrość. – Pokręciła głową. - To nie będzie konieczne Marek. Wszystkim ust nie zamkniesz, a ja wiem jak wyglądam i wiem, co o mnie myślą inni. Nie będę nikomu szkodzić, bo to nie leży w moim charakterze. Nie jestem mściwa... Westchnął. Naprawdę jej nie rozumiał. Ktoś pluje jej w twarz, a ona udaje, że deszcz pada? - Jesteś zbyt wyrozumiała Ula. Ja na twoim miejscu nie przyjąłbym tego tak spokojnie. Trzeba walczyć o swoje i być bardziej asertywnym. - Spojrzała mu w oczy. - To nie w moim stylu Marek. Dobrze jest jak jest, a teraz jeśli pozwolisz, chciałabym wrócić do pracy. – Będąc już przy drzwiach odwróciła się jeszcze. – A… I jeszcze jedno. Dziękuję, że stanąłeś w mojej obronie. Naprawdę to doceniam. Zasiadł za biurkiem i zamyślił się. Violetta ma rację. Ona jest za bardzo łagodna i za dobra, z całkowitym brakiem pokus do ewentualnego rewanżu. Jeśli by jej na nim zależało, spokojnie mogła pójść z tym do sądu i wygrałaby sprawę, a oni na bardzo długo straciliby dobrą opinię. Z Pauliny to jednak prawdziwa suka. Już wielokrotnie dawała w towarzystwie wyraz swojej pogardy do różnych osób. Ostentacyjnie je krytykowała i głośno. Jej temperament brał górę nad dobrem firmy. I to ma być kobieta z klasą? Prychnął. Nawet nie miał pojęcia, gdzie tej klasy u niej szukać. On jakoś jej nie zauważał. Zauważał natomiast coraz częściej jej prostactwo, obcesowość, bezpardonowość i nie liczenie się z niczym i z nikim. Aż uśmiechnął się mściwie na myśl, że wszystko opowie ojcu. Ojciec był człowiekiem niezwykle uczciwym i z dużym poczuciem sprawiedliwości. Zawsze dbał o swoich pracowników i chciał dla nich jak najlepiej. Szanował ich, bo wiedział jak ciężko pracują, jak są zaangażowani, jak poświęcają się dla firmy. Marek miał nadzieję, że i ojciec i matka inaczej spojrzą na swoją wychowankę i dojrzą wreszcie rysy na jej nieskazitelnym według nich wizerunku. Podniósł się z fotela. Nie będzie z tym zwlekał i pójdzie do ojca już teraz. Zastał go pochylonego nad dokumentami. Usiadł w fotelu nie chcąc mu przeszkadzać. Po chwili Krzysztof podniósł głowę i obrzucił go zmęczonym spojrzeniem. - Co tam synu? Masz znowu jakiś pomysł? - Niestety nie, ale przychodzę w równie ważnej sprawie. Dzisiaj rano miał miejsce godny pożałowania incydent z udziałem mojej asystentki i Pauliny. – W tym miejscu opowiedział dokładnie przebieg wydarzeń dzisiejszego dnia. Nie omieszkał wspomnieć, że to nękanie Uli trwa od samego początku jej pracy w firmie. - Ula to porządny i bardzo solidny pracownik. Niezwykle kompetentny. Nie zasłużyła sobie na takie traktowanie. Ty musisz coś z tym zrobić. Musisz porozmawiać z Pauliną i przywrócić ją do pionu. Masz świadomość, co by było, gdyby Ula poszła z tym do sądu? Na jakie nieprzyjemności Paula naraża firmę? Zachowuje się tak, jakby straciła instynkt samozachowawczy. - To bulwersujące. Naprawdę nie spodziewałem się po niej czegoś tak podłego. Jutro jesteście u nas na obiedzie i przy nim poruszę tę sprawę. Nie puszczę jej tego płazem. Na pewno nie. Mógłbym załatwić to jeszcze dzisiaj, ale jestem bardzo zajęty. – Marek podniósł się z fotela. - Dziękuję tato. Pójdę już. Nie chcę ci zabierać czasu. W sobotnie, wczesne popołudnie zgromadzili się wszyscy w gościnnym salonie seniorów Dobrzańskich. Oprócz Marka i Pauliny był obecny jej brat Alex. Obiad zjedzono w spokoju, natomiast przy kawie Krzysztof poruszył sprawę Uli Cieplak. - Słyszałem o tym wielce żenującym incydencie jaki miał miejsce wczoraj i muszę ci powiedzieć Paulinko, że jestem wstrząśnięty twoim postępowaniem. Jak mogłaś tak potraktować tę dziewczynę? Ubliżyła ci? Powiedziała coś przykrego? Nie chciała wykonać polecenia? Oświeć mnie, bo naprawdę trudno mi to zrozumieć. Paulina zbladła i zacisnęła dłonie na poręczy fotela. Nie przypuszczała, że Marek zdobędzie się na to i powie wszystko Krzysztofowi. Do tej pory to właśnie ona informowała ich o niecnych poczynaniach Marka i jego zdradach. - Krzysztof, ja wiem, że ta pokraka uratowała Markowi życie, że gdyby nie ona, spłonąłby w tym samochodzie, ale ty nie widzisz jej codziennie. Ubiera się jak ostatnia łachmaniara w ciuchy znalezione chyba na śmietniku. Psuje tym wizerunek firmy. Naprawdę nie wiem, dlaczego Marek tak obstaje, żeby nadal była jego asystentką. To miernota do niczego nieprzydatna. Na pewno na jej miejsce znajdzie się inna, lepsza. - Mylisz się. – Marek ze zdziwieniem odwrócił się w stronę Alexa. Nigdy nie sądził, że on będzie podzielał jego zdanie, bo zawsze trzymał stronę siostry. I ona wbiła w niego zdziwione spojrzenie. - Słucham? - Mylisz się. To najzdolniejszy ekonomista jakiego kiedykolwiek spotkałem. Może nie ubiera się najlepiej, ale to co ma w głowie jest bezcenne. Nie sądź ludzi po pozorach i nie bądź taka powierzchowna. Zresztą ty przecież nie masz pojęcia o ekonomii i finansach i być może dlatego tak łatwo ci jest ją oceniać. Nie zachowuj się jak uliczna przekupa, ale zdobądź się na więcej klasy. Marka wbiło w fotel. Nie rozumiał dlaczego Alex po raz pierwszy w życiu stanął po jego stronie i w dodatku powiedział tyle dobrych rzeczy o Uli. Miał w tym jakiś cel? Paulina siedziała nabzdyczona z zaciśniętymi ze złości ustami podczas, gdy Krzysztof kontynuował. - Paulinko, od bardzo dawna jestem prezesem tej firmy i wierz mi, że w całej swojej karierze nigdy nie potraktowałem tak pracownika. Jestem oburzony tym bardziej, że traktujesz w ten sposób tę dziewczynę od początku jej pracy w firmie. Nie zdajesz sobie sprawy z konsekwencji? Myślałem, że jesteś bardziej inteligentna. Naprawdę muszę się dobrze zastanowić, co z Tobą zrobić. Ludzie skarżyli się na ciebie już wcześniej, ale nie reagowałem uważając te skargi za incydentalne. Teraz widzę, że to poważna sprawa i nie zamierzam ci pobłażać. Przez całą drogę do domu kłócili się strasznie. Ona zarzucała mu zbytnią wylewność wobec rodziców, on odwdzięczał jej się tym samym. Nie uspokoili się nawet wtedy, gdy weszli już do domu. Darła się na niego obrzucając inwektywami i niewybrednymi epitetami. Był wściekły. I ona miała zostać jego żoną? Nigdy do tego nie dopuści. Oliwy do ognia dolało jej stwierdzenie, że to dlatego tak broni Cieplak, bo z nią sypia i nawet takiej pokrace nie przepuści. Bez słowa poszedł do garderoby. Wyciągnął ze schowka dwie walizki i błyskawicznie się spakował. Kiedy stanął już z nimi w salonie, wysyczał. - To koniec. Żadnego ślubu nie będzie. Tym razem przegięłaś na dobre, a ja nie mam zamiaru tego znosić. Zrywam nasze zaręczyny i naprawdę jest mi już obojętne, co pomyślą o tym moi rodzice. Możesz nawet teraz do nich wrócić i się poskarżyć. Jesteś zwykłym, ordynarnym chamidłem, a nie kobietą z klasą. Od kobiety z klasą dzielą cię całe lata świetlne, a ty jesteś zbyt prymitywna, żeby kiedyś nią zostać. Zacznij się modlić i prosić Boga o zdrowie, bo o rozum jest już zdecydowanie za późno. Schwycił walizki i zszedł do garażu zostawiając osłupiałą Paulinę na środku salonu. |
jute (gość) 2014.07.11 10:46 |
No kurde, ale się porobiło. Chciałam zacząć od dzień dobry Małgosiu. Reszta w następnej przerwie kawowej.Muszę jeszcze raz przeczytać i przemyśleć. Pozdrawiam. |
lectrice (gość) 2014.07.11 12:18 |
No i w tym kibelku nie spojrzal w jej oczy, taka okazje przepuscil !!! Marek ma naturalnie racje, ze donosi o wszystkim ojcu ale zachowuje sie troche jak maly chlopczyk, taki maly skarzypyta zacierajacy rece ! Cieszy sie jak dzieciak z tego jaki obrot sprawa wezmie. Cale szczescie, ze zaczyna troche obiektywniej oceniac Pauline. O rany ! Aleks przemowil pozytywnie !!! Rzucil ja ! Tak poprostu, z marszu ! Super czesc, dawaj szybko cd bo sie zagotuje !! Co do byczkow to chyba nie bylo, trzeba by bylo czytac na spokojnie , a emocje jeszcze nie opadly ! |
marit (gość) 2014.07.11 12:35 |
No nie mów,że znowu jej zostawił dom? Wyślij ją
pod most,na kartony,na dworcu, nie zostawiasz w willi. Nie zasłużyła na
nią jak cholera. Niech ta wiedźma i inni przeproszą Ulę. Po drugie niech jej odkupi bluzeczkę,ale to piękną ma kupić. Po trzecie,czyżby Marek chciał oczyścić się z podłości krytyki wobec Uli i zaczął wreszcie dostrzegać pozytywy u niej? Miło,ale na jak długo/? Zaraz usłyszy krytykę Seby,że tak szybko zmienił zdanie i wszystko wróci do stanu pierwotnego? Mam nadzieję,że nigdy to się nie powtórzy. Pozdrawiam. |
MalgorzataSz1 2014.07.11 12:53 |
Lectrice Marek ciągle był pod krechą u rodziców głównie przez to, że Paulina permanentnie na niego donosiła oskarżając go o liczne zdrady i o to, że za mało poświęca jej uwagi. Marek nigdy tego nie robił, bo rodzice przeważnie trzymali stronę swojej synowej. Po raz pierwszy postanowił, że jej nie odpuści. Każdy miałby dość w jego sytuacji i nie wiem, czy można to podciągnąć pod zachowanie małego, skrzywdzonego chłopczyka. Cieszę się, że póki co nie ma byczków. Marit. Na pewno nie zostawi jej domu. W tym opowiadanie nie jest aż taki wspaniałomyślny względem niej, chociaż nie wyśle ją do nocowania w kartonach. Na pewno też Paulina nie przeprosi Uli, choć Marek tego właśnie się domaga. Dumna pani Febo nigdy nie przeprasza przecież. Jute Cierpliwie czekam na Twoją opinię. Serdecznie dzięki dziewczyny za wpisy. Miłego dnia dla wszystkich. :) |
lectrice (gość) 2014.07.11 13:38 |
Raczej porownuje jego radosc z radoscia jaka
odczuwa dziecko, ktoremu sie cos udalo..., nie sprowadzam samej postaci
do roli malego chlopczyka... Pewnie to nie najlepsze porownanie... po raz pierwszy chyba ma namacalny dowod (i taki bezdyskusyjny) na to by ja pograzyc i czuje przy tym, ze jest gora. A jednoczesnie chec przerwania zwiazku gdzies tam w nim kielkuje od jakiegos czasu (moze nawet nie zdaje sobie jeszcze z tego sprawy) i nagle dostaje jak na tacy taki wspanialy argument... Dobre, ze z tego odpowiednio skorzystal Milego dnia |
jute (gość) 2014.07.11 15:00 |
Witaj Małgosiu. Jestem totalnie zaskoczona.To ,że Marek zwiał od Pauliny rozumiem.Wyczuł okazję.Pewnie w zaistniałej sytuacji (kiedy na dodatek opowie o przebiegu kłótni) rodzice przyjmą ten fakt ze zrozumieniem.Najbardziej zaskoczył mnie fakt ,że Aleksander Febo z własnej nieprzymuszonej woli odezwał się ludzkim głosem.A to nie była wigilia Bożego Narodzenia.Do tego jeszcze stanął w opozycji do własnej siostry. Świat się kończy!. Ale się dzieje.Jak cię znam to pewnie nie koniec niespodzianek..Opowiadanie super.Bardzo bardzo czekam na cd. Pozdrawiam.Czy u Was dziewczyny też taka barowa pogoda się dzieje? |
MalgorzataSz1 2014.07.11 15:30 |
Jute Występ Alexa był niespodziewany, ale sugerował, że mimo iż nie znosi Marka, to jednak potrafi docenić talent ekonomiczny jego asystentki. Sam uważa się za wybitnego ekonomistę i najwyraźniej Ula zaimponowała mu. Zresztą powody jakie nim kierują pozostawiam domysłom czytelników. Może też już miał dość wyniosłości własnej siostry? Niespodzianki będą, ale oczywiście nie pisnę słówka. Musisz cierpliwie zaczekać. Pojutrze wszak kolejny rozdział, więc chyba nie możecie narzekać, że za rzadko dodaję. U mnie piździejewo straszne od rana. Wieje tak jakby się kto powiesił. Oczywiście jest też pochmurno, ale w sumie ciepło. Dzięki Jute. Pozdrawiam. :) |
marit (gość) 2014.07.11 18:19 |
Odetchnęłam z ulgą.Ta szantrapa musi ponieść konsekwencje.Nie mam zielonego pojęcia,co Ty tam uknułaś,ale mam nadzieję,że poprawi mi to humor,bo jej tak nie trawię jak cholera.Po drugie,Aleks najprawdopodobniej swoje obroną stojąc murem za Ulą,szykuje,a raczej glancuje lakierko do niej.Oj,najprawdopodobniej poślizgnie się na własnym połysku. A ten paszkwil chyba wywalisz z firmy przy pomocy Krzysztofa,chociażby dla samego komfortu psychicznego pracowników,aby nie musieli słuchać i oglądać. Seniorzy tez chyba odetchną z ulgą. |
MalgorzataSz1 2014.07.11 19:08 |
Marit Alex na pewno nie smali cholewek do Ulki. Docenia jej talent, to wszystko. |
Justynka29 (gość) 2014.07.12 01:10 |
Dobro kto by z taką jędzą wytrzymał. ze Marek
zrobił zostawiając Paulinę. Zachowała się podle nie miała prawa tak
traktować Uli. Dobrze też ,że Krzysztof się o tym dowiedział. wreście
zniknie ona z życia Dobrzańskich. a przed wszystkim mam taką nadzieję. Ciekawa jestem jakie będą dalsze relację Uli i Marka. Czekam na kolejny rozdział . Pozdrawiam :0 |
MalgorzataSz1 2014.07.12 13:47 |
Justyna Marek pogonił Paulinę, ale na pewno nie zniknie z życia Dobrzańskich, choć ja wspominam o niej w dalszych rozdziałach zaledwie dwa razy. Nie ona jest tu najważniejsza, a właśnie relacje Uli i Marka. Jakie one będą na razie nie powiem. Dzięki za wpis. Pozdrawiam. :) |
ADRIANCREVAN (gość) 2014.07.12 23:17 |
przepraszam Małgosiu że mnie nie było, ale na razie mam doła i niechęć do pisania, dostałam info z wydawnictwa, że nie mogą przyjąć mojego opowiadania, bo je opublikowałam na blogu ,a nie może być nigdzie publikowane, czy coś może bardziej zniechęcić niż to ? pozdrawiam Cię serdecznie - bardzo smutna Ania |
MalgorzataSz1 2014.07.13 10:48 |
Aniu Jestem zaskoczona, że tak podchodzą do sprawy. Jakby nie patrzeć ludzie wchodzący na blog, to zaledwie garstka w porównaniu do ogółu czytelników w Polsce. Bardzo niefajne podejście wydawcy. Nie smuć się i próbuj dalej u innego. Powodzenia. :) |
ADRIANCREVAN (gość) 2014.07.13 20:48 |
no niestety w większości wydawnictw jest podobnie, nikt nie zaryzykuje wydania czegoś co za darmo można przeczytać w necie bo by nie zarobili ! ja to w sumie rozumiem, ale i tak troszkę mnie to podłamało! przecież bloga można skasować nie ? zamierzam się nie poddawać, i wyśle im mój tekst , może jak przeczytają i im się spodoba to zmienią zdanie ? buziale dla Ciebie Ania |
bewunia68 (gość) 2014.07.14 14:19 |
Czyżby Aleks zachwycony wiedza Ulki będzie do
niej startował. A może zaproponuje jej pracę u siebie? A Paulinie się
należało.Jeszcze jak. Krzysztof dobrze traktuje pracowników. |
marit (gość) 2014.07.17 05:05 |
Aniu. Ci Twoi wydawcy maja zawężony obraz rzeczywistości. Tysiące ludzi nienawidzi internetu i wpatrywania się w ekran.Zaniechają oglądania telewizji i programów związanych z głupią polityką,oglądania filmów,bo wolą czytać książkę. Mam nadzieję,że znajdziesz wydawcę,który oprócz tego,że dowie się o Twoich opowiadaniach w internecie,wyda Twoje dzieła i przyniosą mu duży dochód. Przecież są jeszcze dobrzy ludzie na tym świecie i przysłużą się dla dobra Twojego talentu. Czego Ci bardzo życzę i nie dziękuj,to przyniesie Ci to szczęście. A przed wyjściem do następnego wydawcy,niech porządnie ktoś cię w zadek kopnie na szczęście. No i tak trzymaj. |
Elkanum (gość) 2014.07.24 16:42 |
Fajnie, że Marek dał sobie wreszcie spokój z Pauliną. Ona nie zasługuje żeby być jego żoną. Mam nadzieję, że Marek i wszyscy pracownicy będą wkrótce lepiej traktować Ulę : ) |
ADRIANCREVAN 2014.07.25 16:38 |
JAK zwykle jestem pełna podziwu ! całkowicie
zaskakujesz zmianą charakterów postaci :-) Viola potrafi mysleć nie
tylko o sobie? Alex staje po stronie Marka ? Tylko troszkę wydało mi
się dziecinne to " skarżenie się " tatusiowi na Paulinkę , ale w sumie
dobrze Marek zrobił :-) tylko Paulina to nadal zmora! :-) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz