Łączna liczba wyświetleń

środa, 7 października 2015

"POZORY MYLĄ" - rozdział 4

15 lipiec 2014
ROZDZIAŁ 4


Jak tylko Marek pojawił się w biurze zebrała plik dokumentów i weszła tuż za nim do gabinetu. Nieco zdziwiony jej obecnością zapytał.
- Stało się coś?
Przysiadła na fotelu koło drzwi.
- Muszę ci się do czegoś przyznać i zanim zaczniesz mnie rugać proszę cię, żebyś wysłuchał mnie spokojnie. – Zawiesiła na chwilę głos i wzięła głęboki oddech. – Wczoraj po pracy umówiłam się z Mączyńskim. Nie mogłam pozwolić, żeby ta sprawa pozostała niewyjaśniona. Przepraszam, że nie poinformowałam cię o tym i bez twojej wiedzy i w twoim imieniu załatwiałam służbowe sprawy. Mączyński, to miły człowiek. Spokojnie mnie wysłuchał. Pokazałam mu właściwe wyliczenia i dla porównania te prognozowane. Jemu bardzo zależało na podpisaniu tej umowy Marek i sam mówił, że wyszedł ze spotkania z tobą rozczarowany. Wyjaśniłam mu, że z twojej strony była to zwykła pomyłka i że nam też zależy na współpracy z jego firmą. Jeszcze wczoraj przygotowałam w domu tę umowę. Oto ona. Jeśli masz czas, to proszę przeczytaj ją, bo Mączyński będzie tu o dziesiątej.
Kompletnie go zaskoczyła. Nie przypuszczał, że może być ją stać na coś takiego. Ciekawe, co sobie pomyślał Mączyński, kiedy przedstawiła mu się jako asystentka dyrektora. Swoją drogą to godne podziwu, że nie odpuściła i mimo, iż za jego plecami, to jednak uratowała ten deal. Ona naprawdę miała głowę na karku i nawet Alex to w niej dostrzegł.
- Ula, – zaczął – nie mam zamiaru cię rugać, bo nie zrobiłaś nic złego. Wręcz przeciwnie. Firma kolejny raz coś ci zawdzięcza, a ja bardzo ci dziękuję za zaangażowanie i obiecuję, że docenię je przy przyznawaniu kwartalnych premii. – Popatrzyła na niego zawstydzona i spuściła głowę.
- Marek…, ja przecież nie dlatego…
- Wiem Ula, wiem, ale gdyby nie ty, ta umowa nigdy nie miałaby szansy być zawarta. To o której on ma tu być?
- O dziesiątej.
- W takim razie usiądź przy moim biurku i sprawdźmy razem jej treść.


Mączyński zjawił się punktualnie. Wszedł do sekretariatu i uśmiechnął się na widok Uli.
- Dzień dobry pani Urszulo. Zgodnie z umową jestem.
- Bardzo się cieszę. Dyrektor Dobrzański już czeka na pana. Proszę wejść, a ja zrobię panu dobrej kawy.
Zaanonsowała go jeszcze i pobiegła włączyć expres. Marek wstał i podszedł do gościa.
- Witam panie Mączyński i od razu chcę pana bardzo przeprosić za tę pomyłkę, a także za słowa, które padły podczas naszego spotkania. Byłem zdenerwowany, bo sądziłem, że moja asystentka przygotowując materiały coś pomyliła. Tymczasem okazało się, że to mój błąd.
- Ma pan bardzo kompetentną asystentkę, która wczoraj wyjaśniła mi wszystko dokładnie ze szczegółami. Najlepiej zapomnijmy o tym pierwszym spotkaniu i skupmy się na podpisaniu umowy. – Marek sięgnął po nią i podał Mączyńskiemu.
- Proszę wszystko dokładnie przeczytać i wnieść ewentualne uwagi. Poprawimy je od razu.
Weszła Ula i postawiła tacę z kawą na stoliku. Zaraz potem wycofała się dyskretnie nie chcąc im przeszkadzać. Po dwudziestu minutach Marek wezwał ją do siebie. Kiedy już usiadła odezwał się Mączyński.
- Pani Urszulo, umowa przygotowana jest perfekcyjnie i ja nie mam absolutnie żadnych uwag. Ujęła w niej pani wszystko, co niezbędne. Naprawdę jestem pod wrażeniem. Teraz pozostaje mi tylko podpisać ją, co czynię z największą przyjemnością. Powiem też, że gdyby dyrektor Dobrzański był z pani niezadowolony, – roześmiał się widząc minę Marka – to ja bardzo chętnie panią zatrudnię. – Słysząc te słowa zarumieniła się po same uszy.
- Dziękuję panie Mączyński, ale ja nie zamierzam zmieniać pracy i bardzo się staram, żeby pan dyrektor nie miał do mnie zastrzeżeń.
Marek uśmiechnął się z sympatią do swojego gościa i złożył zamaszysty podpis na drugim egzemplarzu umowy.
- Proszę mi tu nie agitować pracowników. Ula, to bardzo cenny nabytek i nie zamierzam się jej pozbywać. - Wstali i uścisnęli sobie dłonie. Marek dodał jeszcze. – Pierwsza transza za tydzień. Odbiór w Poznaniu. Gdyby były jakieś problemy proszę dzwonić. Zareagujemy natychmiast. - Mączyński pożegnał się i wyszedł. Marek wypuścił powietrze z płuc i spojrzał na Ulę. – To świetna umowa Ula i bardzo dla nas korzystna. Oby więcej takich. Ojciec się zdziwi.
- Na pewno będą następne, a ty przygotujesz się do nich tak jak trzeba. Chyba, że chcesz, żebym ci towarzyszyła, to nie ma sprawy. – Znowu zaskoczyła go tą propozycją.
- Nie… Myślę, że już teraz poradzę sobie na pewno, ale dziękuję.
Trochę ją rozczarował. Sądziła, że po tym jak wyprostowała sprawę z Mączyńskim, Marek chętniej przystanie na jej propozycję. Tymczasem on znowu ją odrzucił. Z przykrością pomyślała, że nadal wstydzi się jej i tego jak wygląda. Ciężko było jej z tą świadomością. Już wiedziała, że zakochała się w nim po uszy. Była gotowa mu nieba przychylić, ale on tego nie chciał. Trzymał ją na dystans i nawet nie pozwalał się zaprzyjaźnić. Z jednej strony miał rację. Pracownik nie powinien spoufalać się z pracodawcą. To byłoby nie na miejscu. A z drugiej pragnęła jego przychylności, cieplejszego spojrzenia, miłego uśmiechu i przyjaznych gestów. On był daleki od tego i nawet nie przeczuwał, że Ula może go kochać. Pewnie sam by nie wiedział jak ma to potraktować i wyśmiałby ją, że ośmieliła się obdarzyć go uczuciem. – Zapomnij Ula. Nie dla psa kiełbasa. Wybierz sobie kogoś z niższej półki. Wiśta wio, łatwo powiedzieć, gdy serce ciągnie do niego jak oszalałe i za każdym razem przyspiesza na jego widok. Jesteś żałosna Cieplak. Taki człowiek jak on piękny i przystojny otacza się osobami podobnymi sobie. Musiałby być ślepy, żeby w ogóle zwrócić uwagę na taką karykaturę kobiety, która nawet ubrać się nie potrafi nie mówiąc o całej reszcie. – Wolnym krokiem poszła do łazienki. Dopiero tam patrząc w swoje odbicie w lustrze zauważyła, że ma mokre policzki. Wytarła je nerwowo. Nagle poczuła się bardzo nieszczęśliwa i pełna pretensji do stwórcy, że nie obdarzył ją powalającą urodą, że stworzył nie kobietę, ale jej groteskę, z której wszyscy bezlitośnie się nabijali. – Dlaczego? – Zadawała sobie wciąż pytanie. – Przecież mama była taka piękna, a ja jestem ponoć do niej podobna. Dlaczego też nie jestem piękna? Nie jestem nawet ładna. To wszystko jest bez sensu, bo okazuje się, że szata naprawdę zdobi człowieka i czasami tylko to się liczy. To jak wyglądamy, a nie to, co potrafimy. – Kolejny raz westchnęła zrezygnowana. – Nic nie poradzisz dziewczyno i pogódź się z tym.

Szykowali się do pokazu kolekcji jesienno-zimowej. Miała sporo pracy, ale nie narzekała. Relacje między nią a Markiem nie uległy zmianie. Nadal na wszelkiego rodzaju spotkania jeździł sam przygotowując się do nich odpowiednio wcześniej. Właściwie, to za każdym razem dostawał od niej kartkę z wypunktowanymi zagadnieniami, które miał poruszyć i opis dokumentów, które miał przedstawić na dowód swoich słów. Wiedziała już, dlaczego tak uparcie obstaje, żeby nie zabierać jej ze sobą i pogodziła się z tym. Nie wyglądała przecież jak rasowa asystentka, ale jak uboga krewna. Raniło ją tylko to, że nie potrafiła się przebić przez tę skorupę obojętności z jego strony. Kilka razy znalazła się w bardzo nieprzyjemnej sytuacji będąc świadkiem intymnych sytuacji między nim a modelkami. To bolało. W dodatku nie rozumiała, dlaczego robi to tak ostentacyjnie, w biurze i naraża się na niespodziewaną wizytę jakiegoś pracownika lub kogoś z zewnątrz. To wyglądało tak, jakby zarówno on jak i te wszystkie dziewczyny byli całkowicie wyzuci z poczucia wstydu. Ona natykając się na te karesy za każdym razem rumieniła się jak pensjonarka, a on przyłapany przez nią wiele razy, obrzucał ją tylko niechętnym spojrzeniem i już nawet jej nie przepraszał, bo uważał to za coś normalnego. Czasem zazdrościła jego kochankom tych pocałunków, czułych szeptów i przytuleń. Marzyła, by choć raz utonąć w jego ramionach, a potem mógł skończyć się świat.

Wróciła właśnie z drukarni, w której zamawiała zaproszenia na pokaz. Wcześniej dopięła na ostatni guzik wiele rzeczy z wynajęciem sali włącznie. Powiesiła skromny płaszczyk na wieszaku i skierowała swoje kroki do pracowni Pshemko. Był ciekawy nowin i choć zawsze krzywił się na jej widok, to jednak potrafił docenić jej pracę i pomoc, żeby kolekcja miała odpowiednią oprawę. Jak tylko ukazała się w drzwiach zapytał.
- I co? Załatwiłaś?
- Załatwiłam Pshemko. Wszystko jest już opłacone i dograne. Widziałam projekt wybiegu. Będzie duży i długi. To chyba dobrze, prawda?


- To bardzo dobrze! Przecież mamy dwadzieścia modelek.
- Też to wzięłam pod uwagę. Widownia wzdłuż wybiegu. Sala na bankiet również przygotowana. Będzie sukces.
- Mój Boże Urszulo, chciałbym mieć taką pewność.
- Ja jestem tego pewna. Jesteś najlepszy. Wysłałam już zawiadomienia do mediów. Będzie radio i telewizja. Spodziewaj się wywiadów. A na widowni sama śmietanka towarzyska Warszawy. Ludzie z grubymi portfelami, którzy kochają twoje niepowtarzalne kreacje. Będzie sukces – powtórzyła. Bez wątpienia podniosła go na duchu. Uśmiechnął się do niej szeroko i rzekł.
- Dziękuję Urszulo, że tak we mnie wierzysz. To bardzo budujące.
- Wszyscy w ciebie wierzymy Pshemko. Pamiętaj o tym.
Po wizycie u mistrza to samo przekazała Markowi. Był naprawdę zadowolony, bo w krótkim czasie ogarnęła to wszystko i właściwie załatwiła bez jego udziału. Podziękował jej i spytał kiedy będą gotowe zaproszenia.
- Za dwa dni je przywiozę.
- W porządku. To chyba wszystko.
Po jej wyjściu zadzwonił do Olszańskiego namawiając go na wypad do klubu, a ten chętnie się zgodził. Pomyślał też, że powinien wreszcie poszukać jakiegoś mieszkania, bo od paru miesięcy siedział rodzicom na głowie, ale jakoś nie mógł się do tego zabrać. W sumie dobrze mu było u nich. Po nocnych hulankach wchodził do domu bocznym wejściem i dzięki temu nawet nie wiedzieli, że przebalował całą noc. Jak był na kacu to nawet nie pokazywał im się na oczy. Sprawę domu, w którym mieszkał z Pauliną miał załatwioną. Spłaciła go i już nie musiał zaprzątać sobie tym głowy. Od kiedy się z nią rozstał stał się nieprawdopodobnym szczęściarzem idącym przez życie bez problemów i trosk. Prawdziwy złoty chłopiec. W pracy wysługiwał się Brzydulą, a reszta dnia mijała bez jakichkolwiek zobowiązań. Żyć nie umierać.

Dwa dni po rozmowie z Ulą zastał na swoim biurku spory plik zaproszeń na pokaz. Wyciągnął długą listę osób i ręcznie wpisywał ich nazwiska na ozdobne kartoniki. Adresowaniem kopert i wysyłką obarczył Violettę. Ludzi z firmy nie zaprosił zbyt wielu. Tylko tych, którzy cokolwiek w niej znaczyli. Osobiście poszedł do Sebastiana i wręczył mu zaproszenie.


- Ulka załatwiła świetny catering. Będzie niezła wyżerka bracie.
- Ona też będzie? – Mruknął Olszański.
Marek spojrzał na przyjaciela, jakby się nad tym zastanawiał.
- Tak naprawdę to jeszcze nie wiem. Chyba powinna. Napracowała się.
- Za to jej płacisz.
- No niby tak… Szczerze powiedziawszy obawiam się jej obecności. Tam będą naprawdę elegancko ubrani ludzie, jak ona przy nich będzie wyglądać i jak mam ją przedstawiać?
- Niepotrzebnie masz wyrzuty sumienia. Łatwo można je zagłuszyć dając jej extra premię i po kłopocie.
- Chyba masz rację… Tak właśnie zrobię. Dzięki Seba, wracam do siebie.
bewunia68 (gość) 2014.07.15 14:49
Nie lubi Marek Ulki. Oj, nie lubi. Dziwię się, że się w nim zakochała. W serialu od momentu jak została asystentką szef zaczął ją traktować przyzwoicie. A potem coraz cieplej. Marka z tego opowiadania jak na razie nie da się lubić. A Ulka się zakochała. Biedna.
Czyżbyś kombinowała coś Pszemko - Ula. Jakaś drobna pomoc?
Pozdrawiam.
miki (gość) 2014.07.15 14:53
Ten Marek to jednak dupek.
MalgorzataSz1 2014.07.15 15:49
Bewuniu

Nie będzie zmowy między Pshemko a Ulą, ale nastąpi moment, że mistrz będzie potrafił ją sprawiedliwie ocenić i docenić, o czym powie Markowi.

Miki

Krótko, ale treściwie. Ciesze się, że nadal jesteś ze mną i czytasz moje bazgroły.

Dziękuję dziewczyny za wizytę na blogu. Obie serdecznie pozdrawiam. :)
marit (gość) 2014.07.15 17:00
Dwa gnioty,tylko klub i dupencje.Oni chyba już do starości tacy pozostaną.Mówiłaś,że Markowi daleko do Pauliny?
Oj znielubiłam go za brak szacunku dla Uli.oj nagrabił sobie.Ja na jej miejscu olałabym to jego zaproszenie. Mam nadzieję,że nie pójdzie. Niech poczuje smak goryczy. Dlaczego ona tak zawsze szybko się zakochuje.Serial,teraz tutaj.Oj,nie dobrze.
Gośka (gość) 2014.07.15 18:22
Perfidny i parszywy mężczyzna - Kobiety są biedne. Miłość je zaślepia. Mam nadzieję, że tym razem nie będzie szczęśliwego zakończenia. Smutno mi będzie, jak Brzydula przemieni się w pięknego motyla, i wpadnie w ramiona Marka. Mogłaby znaleźć sobie kogoś innego. To może mogłoby czegoś nauczyć Marka.
MalgorzataSz1 2014.07.15 19:11
Marit

To była miłość od pierwszego wejrzenia, chociaż ja osobiście w taką nie bardzo wierzę, bo byłaby to miłość zbyt powierzchowna. A Ula już w następnym rozdziale będzie dojrzewać do pewnych decyzji, które zrealizuje, ale cierpliwości.

Gosiu

No niestety to opowiadanie również będzie miało szczęśliwe zakończenie, bo ja właśnie takie zakończenia preferuję. Nie piszę dramatycznie kończących się historii, bo uważam, że dość tragedii i dramatyzmu mamy na co dzień. Ula oczywiście wypięknieje, ale jakie zrobi to wrażenie na Marku, na razie nie zdradzę.

Dziękuję i pozdrawiam dziewczyny. :)
lectrice (gość) 2014.07.15 21:31
A to gbur ! Caly czas jej nie docenia i tylko na wyglad patrzy, taki zwykly szef : wykorzystac pracownika i tyle , rzucic nagrode (to tez dobrze) ale zachowac dystans bo to nie ta kasta ! On jest swiecie przekonany, ze inni ludzie (Maczynski) oodmowia Uli rozmowy z powodu wygladu, to jednak burak. Ciekawe co wymyslisz aby sie miedzy nimi przelamalo !
Nawet mu nie dalo specjalnie do myslenia, ze Maczynski ta sie nia zainteresowal !
Mam nadzieje, ze Ula pojdzie na ten pokaz i utrze mu nosa .
jute (gość) 2014.07.15 22:31
Witaj Małgosiu.Biedna Ulka.Marek dalej traktuje ją jak zło konieczne.Piszesz ,że Ulka podejmie jakieś decyzje, dotyczące jej wyglądu zapewne ?Dobrze ,że do sprawy z Mączyńskim, Marek podszedł tak "miękko", równie dobrze mógł dać Uli dużą premię ,podziękować.I podziękować za pracę. Natomiast jego zachowanie w pracy,karesy z modelkami jest totalnie dupiaste.Nie lubi Uli, nie podoba mu się, mogę zrozumieć.Ale mógłby ją szanować ,nie sprawiać,żeby czuła się zakłopotana.Wiemy,że Ula wypięknieje .Rozumiem,że dopiero wtedy Marek spojrzy na nią przychylnie.Ona kocha go mimo wszystko,a on pokocha ją za wygląd?.Mam nadzieję ,ze Ulka da mu popalić!,Że będzie miał pod górkę.Najlepiej niech to będzie Czomolungma, a ten skórkojad niech zapieprza boso,bez szerpów i aparatu tlenowego.A co!. Albo niech przynajmniej za każdym razem, gdy spojrzy na piękną już Ulkę, własny krawat niech go dusi!. Mocno!. Mam nadzieję,że będzie cierpiał.Pozdrawiam. I czekam na "dalej"
MalgorzataSz1 2014.07.15 22:42
Lectrice, Jute

Na razie Marek to zwykły kawałek gówna, ale przecież chodzi o ten najważniejszy, stały element i w serialu i tutaj, a mianowicie o przemianę. I taka w końcu się dokona i w Uli i w Marku, chociaż Ula nie podda się tak łatwo i nie ulegnie od razu jego pięknym słówkom. Bez obawy. On musi mieć pod górkę.

Dzięki dziewczyny. Obie cieplutko pozdrawiam. :)
Justynka29 (gość) 2014.07.16 00:32
Witaj. Marek niech trochę się pomęczy zanim zdobędzie Ulkę . Bo na razie to on za nią nie przepada i nadal patrzy głównie na wygład. I najciekawsze jest to kiedy nastąpi jakiś przełom w ich relacjach. A tak ogólnie ile rozdziałów planujesz? Inny piszą ,że nie lubią takiego Marka. Ja nie potrafię polubić w żadnym opowiadaniu Pauliny. Aleksa tak. Ale to moje zdanie. Ciekawe czy Ula pójdzie na ten pokaz? I czy się zmieni?Oby nie tak szybko .Fajnie ,że szczęśliwe zakończenie. Przyzwyczaiłam się ,że piszesz happy endy i nie zraża mnie to. Chociaż lubię i smutne historię poczytać. Pozdrawiam
MalgorzataSz1 2014.07.16 17:34
Justyna

Na ten przełom w relacji Uli i Marka trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Czy Ula pójdzie na pokaz wyjaśni się w kolejnym rozdziale. wszystkich części jest dziesięć. Raczej w opowiadaniach nie przekraczam magicznej piętnastki. Im więcej części, tym znużenie czytelnika rośnie, a ja wolę mu tego oszczędzić.
Dziękuję za wpis. Pozdrawiam. :)
Elkanum (gość) 2014.07.24 17:11
Szkoda, że Marek ciągle nie docenia Uli i tak ją traktuje. Mam nadzieję, że wkrótce poprawia się ich relacje : )
ADRIANCREVAN 2014.07.25 16:54
podoba mi sie opis tego co Ulka czuje , jest zakochana, nie głupia! szkoda że tego nie rozumie. Poza tym jak zawsze wierzę w Ciebie , Małgosiu :-) czytam dalej ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz