Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 14 marca 2019

KROK NAD PRZEPAŚCIĄ - rozdział 1


„KROK NAD PRZEPAŚCIĄ”


ROZDZIAŁ 1


Posiadłość państwa Dobrzańskich spowijał mrok i tylko w jednym z pokoi pełniącym funkcję gabinetu paliło się światło rzucając przez niezasłonięte okno słabą poświatę. W pomieszczeniu w jednym z głębokich, skórzanych foteli siedział ze zwieszoną głową senior rodu a naprzeciw niego z posępnym obliczem jego syn Marek. Milczeli, a cisza panująca wokół zdawała się ich przytłaczać swoim nieznośnym ciężarem. Junior westchnął ciężko i spojrzał na ojca. Rozłożył ręce w geście bezradności i zduszonym szeptem powiedział
 - naprawdę nie wiem tato jak my się z tego podźwigniemy. Byłem w banku, ale odmówiono mi kredytu, bo okazało się, że nie mamy płynności finansowej. Nie zamierzam ci robić wyrzutów. Sam czuję się podle, że musiałem ci o tym wszystkim powiedzieć, ale wierz mi, że nie widziałem już innego wyjścia. Mam tylko nadzieję, że twoje serce jakoś upora się z tymi „rewelacjami” i nie odmówi posłuszeństwa. Aż drżę na samą myśl, że mogłoby ci się coś stać. W najgorszych koszmarach nie śniłem, że będziemy kiedykolwiek w tak dramatycznej sytuacji.
Krzysztof Dobrzański podniósł głowę. Po jego policzkach płynęły łzy. Markowi na ten widok ścisnęło się serce. Nigdy nie widział ojca płaczącego i tak potwornie przygnębionego.
 - A może to da się jeszcze jakoś odkręcić? – powiedział cicho. – Może nie mamy racji oskarżając Alexa? Może krzywdzimy go tymi podejrzeniami?


Marek bezradnie pokręcił głową.
 - Ja wiem tato, że nie mam żadnych dowodów na to, że on działa przeciwko firmie, ale komu innemu zależałoby aż tak bardzo, żeby ją pogrążyć? Pamiętasz konkurs na stanowisko prezesa? Nie chciałem ci nic mówić, ale skoro dzisiaj powiedziałem już tak wiele, to myślę, że i tego nie powinienem ukrywać. Kiedy ogłosiłeś, że każdy z nas ma napisać prezentację i ująć w niej najbardziej optymalne rozwiązania dla rozwoju firmy zabrałem się do tego z kopyta. Bardzo mi na tym zależało i wcale nie dlatego, że miałem jakieś chore ambicje zostania prezesem, ale dlatego, że znam dobrze Alexa i wiem, że on zawsze miał ogromne parcie na to stanowisko. Lubi rządzić, jest tyranem i źle traktuje pracowników. Ma władcze zakusy i zawsze działa z fałszywych pobudek. Ja przygotowałem się do napisania tej prezentacji bardzo starannie. Gromadziłem i systematyzowałem wszystkie potrzebne mi materiały. Sebastian bardzo mi wtedy pomógł. Podobnie Pshemko, który zadeklarował, że wykona kilka projektów w formie załączników do prezentacji. To właśnie on nazwał ją „Srebrna, polska jesień”. Nie spaliśmy po nocach tylko pisaliśmy i zliczaliśmy koszty i zyski. Dwa dni przed zebraniem zarządu nakryłem w swoim gabinecie Turka. Znowu węszył. Na moje pytanie, co tu robi tłumaczył się koślawo, że przyszedł z czymś, co chciałby ze mną wyjaśnić. Chodziło o jakieś nic nie znaczące faktury, które były tylko przykrywką do jego prawdziwych intencji. Kiedy zaczął się zarząd i to Alexa wyznaczyłeś jako pierwszego do przedstawienia tego, co wymyślił, sam byłem bardzo ciekaw jego pomysłów i tego jaki wygeneruje zysk. Kiedy wstał i oznajmił jaką nazwę będzie nosić jego prezentacja – zamarłem. Już wiedziałem w jakim celu był u mnie Turek. Włamał się do mojego komputera i przesłał Alexowi moją prezentację. Nawet tytułu nie zmienili – rzucił z goryczą. - Gdybym wtedy powiedział ci o wszystkim, nie uwierzyłbyś. Tak bardzo ufałeś Alexowi, że nie przyjmowałeś żadnej krytyki na jego temat. Ja mogłem tylko powiedzieć, że nie przygotowałem się do zarządu. Widziałem jak bardzo byłeś mną rozczarowany. Siłą rzeczy wygrał kłamca i złodziej. Rządzi od dwóch lat i skutki tego są opłakane. Firma sięgnęła dna. Ludzie zaczęli odchodzić, bo po raz pierwszy okazało się, że nie ma pieniędzy na wypłaty. Ja wiem, że on odgrywa się na mnie za przeszłość, ale zupełnie nie rozumiem dlaczego cierpi na tym cała reszta a przede wszystkim wy, którzy go wychowaliście. Od momentu jak objął fotel prezesa jego działania były ewidentnie ukierunkowane na to, żeby doszczętnie zrujnować firmę. Jestem przekonany, że nieźle się na tym obłowił. Przecież nie pogrążałby swoimi działaniami siebie i Pauliny. Najgorsze, że nic nie mogę mu udowodnić. Śmieje mi się w twarz i kpi ze mnie. Wyzywa od nieudaczników. Co za szuja...


 - Przepraszam cię synku, że ci nie uwierzyłem, gdy mówiłeś, że on robi ci świństwa, rzuca kłody pod nogi i utrudnia pracę. To wszystko, co usłyszałem dzisiaj od ciebie wydaje się nadzwyczaj logiczne i spójne. Bardzo bym nie chciał, żeby uszło mu to płazem. Firmy być może nie da się już uratować, ale on musi ponieść tego konsekwencje. To wielki cios i dla mnie, i dla mamy. Jej też będziemy musieli o wszystkim powiedzieć. W życiu bym nie przypuszczał, że wyhoduję węża na własnej piersi. Odwdzięczył nam się, nie ma co. Francesko chyba w grobie się przewraca. Nie wiadomo, czy Paulina nie wspierała brata w tych „przedsięwzięciach”. Ona też mogła się mścić za te zerwane zaręczyny i odwołany ślub…
 - Nie pomyślałem o tym, ale teraz, kiedy to mówisz uważam, że nie możemy i tego wykluczyć. Gdybym miał chociaż trochę dowodów przeciwko nim na pewno bym je wykorzystał… Pamiętasz tę aferę z materiałami zatrzymanymi na granicy za brak patentów? Jestem w stu procentach przekonany, że Alex maczał w tym palce i doniósł o tym do „La Prezenzy”. Skąd mieliby o tym wiedzieć?
Krzysztof popatrzył mu w oczy myśląc nad czymś intensywnie. Podniósł się z fotela i sięgnął do jednej z małych szufladek zabytkowego biurka.
 - Nie wiem, czy to zmieni cokolwiek… Prawdopodobnie nie spowoduje, że znajdą się dowody przeciwko Febo, ale być może pozwoli chociaż uratować firmę od bankructwa. Poszedłem kiedyś na badania do kliniki a ponieważ trwały dość długo i musiałem czekać na wyniki, siedziałem na korytarzu i gawędziłem z człowiekiem, który tak jak ja miał problemy z sercem i tak jak ja przechodził serię rutynowych badań. On opowiadał mi o swoim ciężkim życiu i o trójce swoich dzieci. Mówił jak bardzo jest dumny z najstarszej córki. Chwalił się nią, że jest piekielnie zdolna, że ukończyła ekonomię i drugi kierunek finanse i bankowość. Ponoć dość długo pozostawała bez pracy i zniechęcona jej przedłużającym się poszukiwaniem postanowiła sama założyć firmę. W ciągu roku potrafiła osiągnąć wiele spektakularnych sukcesów. Zajmuje się doradztwem finansowym i podobno pomaga upadającym zakładom pracy odbić się od dna. Józef dał mi jej wizytówkę. Na szczęście zachowałem ją, chociaż wtedy uważałem, że taki kontakt jest mi zupełnie niepotrzebny. Gdybym wiedział wcześniej, co dzieje się w F&D już dawno sam bym się do niej zgłosił. To może być dla nas szansa. Oto wizytówka. Kobieta nazywa się Urszula Cieplak i jeśli ona nam nie pomoże, to już chyba nikt – wręczył wizytówkę Markowi. Junior skrupulatnie wsadził ją do wewnętrznej kieszeni marynarki. Postanowił, że zaraz rano zadzwoni tam i umówi się z panią Cieplak. Czuł przez skórę, że kończy mu się czas, że jeszcze miesiąc, jeszcze dwa a firma zniknie z powierzchni ziemi, a on już nie znajdzie sposobu, żeby móc ją uratować. Przepadnie cały dorobek, na który tak ciężko pracowali nie tylko jego rodzice, ale i rodzice Alexa i Pauliny. Już dawno zrozumiał, że Alex jest mściwym sukinsynem, któremu są z gruntu obce jakieś ludzkie odruchy. Bez najmniejszych skrupułów prowadził swoją grę, której finał już wkrótce miał przypieczętować losy firmy.


 - Pamiętaj tato, że na razie musimy zachować wszystko w tajemnicy. Jeśli pani Cieplak znajdzie jakiś skuteczny sposób, by firma mogła odbić się od dna, lub pozyska dla nas materiały, które udowodnią winę Alexa, to dopiero wówczas możemy to nagłośnić. Gdybyśmy zrobili to teraz, tylko spłoszylibyśmy go niepotrzebnie i zapewne stałby się o wiele ostrożniejszy. Póki co uważa, że posiada bardzo szeroki wachlarz kompetencji i robi wszystko, co tylko mu przyjdzie do głowy, byleby zaszkodzić firmie.
 - Wiem synu, wiem… i na pewno nic mu nie powiem. Niech żyje przez jakiś czas w błogiej nieświadomości. Ty też bądź ostrożny i nie wdawaj się z nim w żadne pyskówki. Nie prowokuj go, bo jak się okazuje potrafi być nieobliczalny. I dzwoń do mnie jak tylko coś ustalisz z tą kobietą. Mam nadzieję, że ona coś wymyśli…
Marek podniósł się z fotela.
 - Będę jechał. Pamiętaj o lekach, bo boję się, że ta potężna dawka „rewelacji” może odbić się na twoim sercu.
 - Zaraz zażyję i będę trzymał za ciebie kciuki.

Odpalił swojego Lexusa i wyjechał z podjazdu rodziców włączając się do ruchu. Było już dobrze po północy i na ulicach niewiele samochodów. Trochę mu ulżyło po rozmowie z ojcem. Długo się do niej zbierał, bo wciąż miał na uwadze jego schorowane serce, ale sytuacja w firmie z każdym dniem robiła się dramatyczniejsza i dłużej już nie mógł tego ukrywać. Na szczęście ojciec zareagował dość spokojnie, chociaż najwyraźniej się zmartwił. On sam czuł się w tym wszystkim rozpaczliwie samotny. Jedynie Sebastian, który pełnił w firmie funkcję HR-owca i był jego najlepszym przyjacielem, wspierał go we wszystkim. Jednak i on nie miał pomysłu jak ukrócić szkodliwe działania prezesa. Marek wyraźnie czuł na barkach ogromny ciężar odpowiedzialności jaka na niego spadła. Martwił się już o wszystko. O rodziców, o siebie a przede wszystkim o pracowników, którzy zapewne niedługo wylądują na zasiłkach. Ostatnio sporo ich odeszło zwłaszcza w szwalniach. Dwie z nich poszły do likwidacji. Zadecydował o tym Febo twierdząc, że mają stary park maszynowy i są kompletnie niewydajne. Mimo to udało mu się sprzedać te starocie, choć żaden z księgowych na oczy nie widział przelewów pieniędzy za nie i najwyraźniej trafiły do kieszeni Alexa, podobnie jak pieniądze za dzierżawę budynków. – Złodziej, krętacz, oszust i kłamca – wyliczał w myślach. Gdyby nie skazywali za morderstwo najchętniej poderżnąłby Alexowi gardło pozbywając się problemu. To jednak nie wchodziło w rachubę. Teraz musiał się wznieść na szczyty finezji, dyskrecji i sprytu, żeby nie dać swojemu odwiecznemu wrogowi powodu do podejrzeń, że coś wie na temat tych przekrętów. Był zdesperowany. Zdesperowany do tego stopnia, że przysiągł sobie, że zrobi absolutnie wszystko, by Febo poniósł zasłużoną karę za to co zdziałał przez zaledwie dwa lata.

Podjechał na parking przed blokiem. W świetle reflektorów dostrzegł Olszańskiego opartego o drzwi swojego samochodu. Zdziwił się, bo pora była bardzo późna. Olszański nie był sam. Obok stał człowiek mniej więcej w ich wieku i coś objaśniał mocno gestykulując. Marek wysiadł i przywitał się z mężczyznami.
 - Co ty tu robisz? Chyba nie umawialiśmy się na dzisiaj? Wracam właśnie od ojca…
 - Nie denerwuj się Marek – uspokajał go Sebastian. – Nie chciałem dzwonić dopóki nie miałem stuprocentowej pewności, że Paweł się zgodzi. To Paweł Bonecki – dopiero teraz przedstawił przyjacielowi mężczyznę. – Być może nie spodoba ci się to, co chcę zaproponować zwłaszcza, że nie do końca jest legalne. Zapewniam cię jednak, że nikt nam za to głowy nie urwie. Paweł to spec od zakładania monitoringu. Pomyślałem, że to może niegłupie, żeby założył go w gabinecie Alexa, w konferencyjnej i u Turka. Może w ten sposób udałoby nam się coś ustalić. Ja wiem, że płyty z nagraniami i tak nie mogłyby być dowodami w sprawie, ale przynajmniej dowiedzielibyśmy się, co on knuje. Jeśli się zgodzisz, to pojechalibyśmy teraz do firmy i Paweł zainstalowałby cały sprzęt. To jedyna okazja, bo w ciągu dnia z oczywistych przyczyn to wykluczone.
Marek nie zastanawiał się ani chwili. Pomysł przypadł mu do gustu. Dlaczego on sam na to nie wpadł?
 - Dobra. Jedźmy. Przy okazji być może uda nam się przetrząsnąć biurko Alexa. Może natkniemy się na coś interesującego?

Paweł z monitoringiem uwinął się dość szybko. Na koniec skonfigurował wszystkie zainstalowane kamery z IP ich laptopów, żeby mieli bezpośredni podgląd. Kiedy żegnał się z nimi było kilka minut po trzeciej. Oni postanowili już nie wracać do domu i przespać się na gabinetowych kanapach. Zanim jednak to uczynili, przekopali się przez gabinet Alexa. Znaleźli kilka podejrzanych faktur leżących luzem na dnie jednej z szuflad i jakieś pismo we włoskim języku. Marek znał dość dobrze włoski, ale póki co nie było czasu na tłumaczenie.
 - Chodźmy do mnie – zaproponował Olszański. – Mam w biurku trochę koniaku. Najchętniej bym się nawalił, ale sytuacja nie pozwala. Przynajmniej wypijemy po kieliszku dla kurażu.


Rozsiedli się na podłodze i zamiast spać dywagowali jeszcze długo aż zastał ich świt. Marek opowiedział przyjacielowi przebieg rozmowy z ojcem. Opowiedział o Urszuli Cieplak.
 - Ojciec twierdzi, że ona jest dla nas wielką szansą. Już podobno niejedną firmę uratowała od bankructwa. Za kilka godzin zadzwonię i umówię się z nią na rozmowę. Liczę na to, że ta kobieta coś wskóra w naszej sprawie.

59 komentarzy:

  1. Świetnie się zapowiada. Alex prezesem F&D, chyba jeszcze nie czytałam o takiej konfiguracji. Skradziona prezentacja, chęć zniszczenia firmy, potwierdzają jego wredny charakter, tak jak w serialu. Za to Marek, zapowiada się na porządnego faceta, tak przynajmniej czuję. Troszczy się o rodziców, firmę, i choć nie ma żadnych dowodów przeciwko działaniom Alexa, próbuje z Sebastianem znaleźć coś na prezesa. Cała nadzieja w Uli, która na pewno znajdzie sposób i nie dopuści by rodzinna firma państwa Dobrzańskich zbankrutowała. Czekam na rozwinięcie się akcji. Pozdrawiam Cię serdecznie. Beata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beata
      Mam nadzieję, że się nie rozczarujesz tym opowiadaniem. Marek faktycznie jest tu bardzo pozytywnym bohaterem w przeciwieństwie do obojga Febo, którzy narobili firmie mnóstwo kłopotów.
      Bardzo dziękuję Ci za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  2. Marek wydaje się być innym niż w serialu. Widać, że zależy mu na tym co stworzyli jego rodzice. Febo jakby nie próbował pogrążyć firmy to by był chyba chory. A jego siostra prawdopodonież nielepsza od brata. Mam nadzieję, że Ula znajdzie sposób, a kamery pozwolą im działać mniej po omacku.
    Dziękuję Ci bardzo za dzisiaj.
    Gorąco pozdrawiam w czwartkowy ranek.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Firma jest w kompletnej zapaści finansowej. Marek nie jest biegły w finansach, ale ze wszystkich sił próbuje uratować co tylko się da choć to trudne, bo F&D jest na granicy upadłości. Marek łapie się najdziwniejszych pomysłów, byleby tylko utrzymać firmę na powierzchni, ale cy to mu się uda?
      Pozdrawiam Cię cieplutko i dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  3. Po tytule obstawiałam, że to ktoś będzie nad przepaścią a nie firma. Głównie to Marka widziałam w roli załamanego a Ulę w roli tej która mu pomoże wyjść na prostą. Trochę się pomyliłam ale taki wątek jest też ciekawy. Marek jest chyba inny niż w serialu a co najważniejsze wolny. Oby tylko Ula była wolna. Sądząc jednak po tym że szuka dłuższy czas pracy, to jest nieatrakcyjna i wolna jak w oryginale.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      Jesteś niesamowita! Sądziłam, że jeszcze odpoczywasz po wydaniu maleństwa na świat, a Ty już piszesz komentarze. Podziwiam i bardzo Ci dziękuję, że znalazłaś czas.
      Tytuł opowiadania jest adekwatny do sytuacji w jakiej znalazła się F&D i prób ratowania jej z kryzysu. Ula oczywiście pomoże, ale Marek będzie walczył równie ofiarnie. I żeby zaspokoić Twoją ciekawość oboje są wolni a Ula piękna. Z szukaniem pracy miała po prostu pecha.
      Przesyłam serdeczności dla całej szczęśliwej rodzinki. :)

      Usuń
  4. Super uwielbiam twoje opowiadania

    OdpowiedzUsuń
  5. Interesująca opowieść. Ciekawi mnie jak to się potoczy dalej. Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Mam nadzieję, że dalsze części zaspokoją Twoją ciekawość.
      Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wizytę na blogu. :)

      Usuń
  6. Zaczyna się intrygująco. Po przeczytaniu mam same pytania i pewność, że nic nie wiem;) Muszę poczekać na kolejny post, może on coś więcej wyjaśni. Ale ogromnie się cieszę, że bohaterami będą Ula i Marek;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zazwyczaj tak jest, że pierwszy rozdział właściwie nic nie wnosi, niczego nie rozwiązuje i sprawia, że w głowie lęgną się pytania. Następne rozdziały sporo wyjaśnią więc musisz je śledzić.
      Pozdrawiam pięknie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  7. Mój niezawodny Aleksio! Zawsze zwarty i gotowy do knucia. Taki egzemplarz, taka szuja bardzo się przydaje, bo choćby urozmaica życie;) Teraz pewnie czuje się spełniony i pewny siebie. Ciekawe czy domyśli się, że Marek jednak coś tam wie? Znowu wyśle na czarną robotę Turka? A może jest tak pewny siebie, że nawet nie zauważy, że jego świat może zaraz runąć? Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Twój niezawodny Aleksio tym razem wzniesie się na wyżyny kreatywności i niemal zrujnuje firmę. Oczywiście czuje się bardzo pewnie i całkowicie niezagrożony. Markiem pogardza tak jak w serialu i uważa go za nieudacznika. Turek też nie próżnuje.
      Bardzo dziękuję Ci za komentarz. Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  8. Lubię takiego Marka, który nie jest bawidamkiem tylko odpowiedzialnym mężczyzną. Nie zależy mu na poklasku. Liczy się z rodzicami i pracownikami rodzinnej firmy. Sebastian też jest całkiem, całkiem. Przynajmniej nie wychodzi na głupka. Ciekawe jak ta historia się potoczy, bo jakoś nie wierzę, że Aleks podda się bez walki. Oby do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym razem Marek i Sebastian bardzo pozytywni. Zależy im na firmie i ludziach w niej pracujących. Alex usiłuje ugrać dla siebie jak najwięcej i ciągnie firmę w przepaść. Naprawdę brzydko się bawi.
      Pozdrawiam pięknie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  9. Żal mi Krzysztofa. Zawiódł się przede wszystkim na sobie. Przykra sytuacja. A Marek wyjątkowo dobrze się zachował. Jest delikatny i dba o samopoczucie ojca. Nie ma pretensji, nie rozkłada rąk, tylko szuka wyjścia. To dobre oznaki. Jeśli tylko nie straci zapału i Seba będzie dalej mu pomagał, to można mieć nadzieję, że uda się uratować FD. Do tego jak jeszcze przystąpi do działania Ula, to sukces murowany;) No chyba, że z jakiś względów Ula nie dojdzie do porozumienia z Markiem, to scenariusz będzie bardziej posępny. Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Marek jest bardzo zdesperowany, bo firmie grozi plajta. Ma pewne podejrzenia, ale to co rzeczywiście odkryją w firmie przekroczy granicę ich pojmowania. To będzie spory szok dla wszystkich. Uspokoję Cię, że Ula będzie się świetnie dogadywać z Markiem. Nie będzie żadnego konfliktu między nimi.
      Pozdrawiam cieplutko i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  10. Witaj Małgosiu,
    nie ma to jak niezawodny przyjaciel. Tym razem największe wrażenie zrobił na mnie Sebastian;) Na razie to jego osoba najbardziej odbiega od wizerunku serialowego. Tam niby też chciał pomagać, ale jakoś mu to koślawo wychodziło. Tutaj wydaje się, że Sebastian jest odpowiedzialnym facetem, ma pomysły i je realizuje. Wspiera Marka z całej siły a nie tylko skupia się na głupim gadaniu. Może i ten monitoring nie jest zbyt zgodny z prawem, ale lepsze to niż nic. Jeśli jeszcze Markowi uda się nawiązać kontakt z Ulą, to nagrania mogą tylko pomóc w rozwiązaniu problemu. Mam nadzieję, że Ula znajdzie czas i chęci aby podjąć się misji ratunkowej FD. Z niecierpliwością czekam na kolejny czwartek i na ich spotkanie. Ciekawe czy przypadną sobie do gustu? Serdecznie pozdrawiam i przesyłam uściski:) Gaja
    p.s. cieszę się z coraz dłuższej listy publikacji:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gaja
      Tu zarówno Seba jak i Marek są bardzo odpowiedzialnymi facetami, którzy desperacko będą chcieli uratować firmę. Ula a raczej jej firma okaże się bardzo pomocna, bo oprócz doradztwa finansowego stricte zajmuje się też analizami finansowymi upadających firm szukając dla nich ratunku.
      A co do PS. to nie ciesz się, tylko coś wymyśl. Hahaha.
      Przesyłam serdeczności i dziękuję za wpis. :)

      Usuń
    2. pomyślę:) Buziaki Gaja

      Usuń
  11. Ale fajnie. Moi ukochani Ula i Marek. Dziękuję. Teraz czas się będzie dłużył do kolejnego czwartku. Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może na pocieszenie napiszę, że to będzie trzynaście kolejnych czwartków a Ty uznasz, że warto czekać.
      Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za odwiedziny bloga. :)

      Usuń
  12. Ale niespodzianka. Alex jest prezesem! Wreszcie się mu udało. Ale jak widać, to byle jaki z niego menadżer. Chyba, że właśnie takie miał plany żeby się nachapać i dać nogę do Mediolanu? Mogę się założyć, że siostrunia o wszystkim wie i mu pomaga. Trzymam kciuki za Marka i za to żeby się nie poddawał. Fajnie, że pojawiła się kolejna propozycja;) Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Alexa podejrzewasz o dobre intencje? Oczywiście, że od początku miał taki plan, żeby zrujnować firmę, ale do realizacji był mu potrzebny fotel prezesa, żeby mógł działać bezkarnie. Tu trochę się przeliczył, ale o tym w następnych rozdziałach.
      Pozdrawiam Cię najserdeczniej i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  13. Coś podobnego, Marek jest wolny, nie ma Paulinki obok niego?! Co się stało, że sam doszedł do wniosku aby zerwać tę znajomość? Co go do tego natchnęło? Aż dziw bierze, że doszedł do tego bez pomocy Uli. Widać, że ma więcej pod kopułą niż ten Marek serialowy. Żeby tylko nic mu się nie stało, bo Alex potrafi być groźny. Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Marek jest wolny, ale Paulina krąży po korytarzach F&D jak zła Harpia. Ich związek to raczej zamierzchła przeszłość i o ile dobrze pamiętam, nie poruszam tu tego tematu. W tej historii Marek jest bardzo pozytywną postacią a nie trzpiotem tak jak w serialu.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  14. Szczerze przyznam, że ja też obstawiałam, że nad przepaścią będzie znajdował się Mareczek, a tu taka niespodzianka;) Chociaż gdyby się dobrze zastanowić, to skoro takie kłopoty ma firma, to i również Marek. Dobrze chociaż, że ma za sobą ojca. Myślę, że Helena nie będzie się wtrącała skoro jakoś przeżyła rozstanie z Paulinką. A tak swoją drogą, to prawdziwe świństwo, że państwo F, tak brzydko odwdzięczają się Dobrzańskim. Do następnego. Pozdrawiam;) AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Tu niejedno świństwo państwa FE wyjdzie na jaw a Marek będzie musiał z tym walczyć. Na szczęście nie jest sam i jak się dobrze postara to zabije tego smoka.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  15. Tata Cieplak najlepszy! Jak to mówi młodzież wymiata po całości;) Reklama bezpośrednia, to podstawa interesu;) Ale tata Dobrzański też jest niezły. Uważnie słuchał przechwalanek Cieplaka. Jak to nigdy nie wiadomo kiedy takie wiadomości mogą się przydać?! Z ogromną chęcią zobaczę jak to się potoczy. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Tata Cieplak to skromny człowiek, ale przecież ma powody do dumy. Do pieniędzy szczęścia nie ma, ale do zdolnych dzieci i owszem. Ludzie w przychodni przeważnie narzekają na dręczące ich dolegliwości, a tata Cieplak chwali się zdolną córką. Nawet nie przypuszczał jak bardzo to się kiedyś przyda jego interlokutorowi.
      Bardzo dziękuję Ci za wpis i najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  16. Mam nadzieję, że założenie tego monitoringu się tak szybko nie wyda. Alex wpadłby we wściekłość i karę pewnie ponieśliby wszyscy. Dobrze, że rodzina Dobrzańskich stoi za sobą murem. Czekam na spotkanie Uli i Marka;) Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      Spokojnie. Monitoring jest bardzo dyskretny i bardzo się przyda. Spotkanie Ulii Marka już w następnej części.
      Pozdrawiam Cię najcieplej i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  17. Sprawdziłam listę obecności. Trochę brakuje mi zwariowanej Violetty, dobrodusznego Maćka czy rozsądnej Ani. To dopiero początek, więc mam nadzieję, że jednak się pojawią;) Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bedą wszyscy , chociaż Violetta trochę inna niż w serialu a o Ani tylko napomknęłam.
      Bardzo dziękuję, że zajrzałaś i przeczytałaś. Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  18. Opowiadanie zapowiada sie ciekawie.A czy w tym opowiadaniu Ula bedzie ladna czy z aparatem na zebach I ocular achieve. Pozdrawiam Karolina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolina
      W tym opowiadaniu Ula będzie piękna bez okularów i aparatu.
      Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  19. Super tekst, trzyma w napięciu. Tytuł też intrygujący. Czekam na cd. 👍
    Pozdrawiam i życzę powodzenia w pisaniu 👌🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Cię zaintrygowałam. Dziękuję za wizytę na blogu i komentarz.
      Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  20. Dla rodziny Dobrzańskich opowiadanie zaczyna się niezbyt miło. Upieranie się przy swoim zdaniu o nieomylności i sprycie Alexa doprowadziły firmę prawie na dno. To, że Marek wspólnie z Sebastianem chcą jeszcze o nią walczyć świadczy o tym jak mocno Krzysztof nie miał racji. Dźwiganie odpowiedzialności za tę katastrofę na pewno nie pomoże Krzysztofowi i dlatego dość mocno obawiam się o jego zdrowie. Wierzę, że młodzi ludzie wspólnie wykończą zdrajcę i jego pomagierów. Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      Krzysztof zrozumiał jak bardzo się mylił przez te wszystkie lata. Teraz żałuje, że tak mocno ufał Alexowi i nie słuchał tego, co jego własny syn ma do powiedzenia. Teraz po usłyszeniu tych wszystkich rewelacji od Marka czuje się podwójnie winny, bo wciąż dawał Alexa za przykład Markowi aż doszło do sytuacji, gdy cały ciężar odpowiedzialności za firmę spadł na barki jego jedynego syna. Najgorsze dla Krzysztofa jest to, że Marek faktycznie wziął na siebie całą odpowiedzialność, że desperacko szuka ratunku, żeby nie zaprzepaścić dorobku ich i Febo a tego się po Marku nie spodziewał, bo to przecież zawsze Alex był tym lepszym a Marek nieudacznikiem. Senior już nie jest taki pewny swego a raczej jest mocno niepewny, bo sytuacja jest bardzo dramatyczna i trudno uwierzyć, że firma może się z niej podźwignąć.
      Bardzo dziękuję Ci za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  21. Po informacji otrzymanej od Marka Krzysztof jeszcze ma nadzieję, że oskarżenia wobec Alexa są bezpodstawne. Jak on bardzo musi kochać Alexa. Markowi naprawdę musiało być ciężko aby opowiadać o tym ojcu, bo przecież zna opinię ojca o państwu Febo. I tak dziwię się, że nie jest zazdrosny np. o zaufanie jakim obdarzany jest Alex. Dobrze, że jest taki mądry i nie chowa urazy. Dzięki jego czujności być może praca jego rodziców nie pójdzie na zmarnowanie. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Krzysztof jeszcze się łudzi, że człowiek, którego wychował nie jest zdolny do takich czynów. Jednak ta wielka wiara jaką pokładał w Alexie zaczyna się chwiać wobec logicznych argumentów Marka. Poza tym widzi z jak wielką determinacją jego syn próbuje uratować to, co jeszcze się da.
      Bardzo dziękuję Ci za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  22. Bardzo mnie zainteresowałaś i z niecierpliwością czekam na kolejną część i na spotkanie Uli i Marka. Ciekawa jestem też czy Violetta jest z Sebastianem, tworzą parę? Bo Violka pracuje w FD? Wiem, że w serialu ona nie była może zbyt rozgarnięta, ale lubiłam jej postać, radziła sobie najlepiej jak umiała. Tak naprawdę chyba nie chciała nikogo skrzywdzić. A Cebulka najzwyczajniej w świecie kochała;) Do następnego czwartku Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola
      Viola będzie bardzo rozgarnięta tym razem. Nie pracuje w FD, nie jest z Sebastianem (jeszcze) a co najważniejsze będzie sobie świetnie radzić.
      Pozdrawiam Cię pięknie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  23. Świat się wali, obaj panowie jak nie oni. Zero podrywu, zero balangi, zero panienek? Tylko praca? Wreszcie zrozumieli, że życie to nie tylko zabawa? Oby nie zmienili swojej postawy, to naprawdę będą w stanie pokonać ciemną stronę mocy;) Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      W tym opowiadaniu obaj są jak z innej bajki, tej nieserialowej. Ciężko pracują, poświęcają się dla firmy i wychodzą ze skóry, żeby ją uratować. To będą wyjątkowo porządni faceci.
      Bardzo dziękuję Ci za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  24. Czyżby Marek mieszkał w bloku, na Siennej? Oddał dom Pauli? Jeśli tak, to dżentelmen pod każdym względem. Chociaż osobiście uważam, że sprawiedliwie by było gdyby każdy z nich dostał równowartość połowy domu. Paula przecież nie należy do biednych, też ma ręce do pracy. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      W tym opowiadaniu, o ile sobie przypominam, nie poruszam związku Marka i Pauliny i nie skupiam się na detalach jego dotyczących a w tym oddania domu Paulinie. Ona oczywiście będzie jedną z bohaterek historii, którą opisuję, ale nie jako ktoś, kto miałby dla Marka jakiekolwiek znaczenie. Ich związek przeminął jak lato z radiem i nie ma już do niego powrotu.
      Bardzo dziękuję Ci za wpis. Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  25. Kurcze! No nie potrafię zrozumieć Alexa i Pauli. Czego im brakowało? Przecież to nie Dobrzańscy są odpowiedzialni za śmierć ich rodziców. A on mści się na wszystkich. Skora aż tak bardzo mu nie pasuje mieszkanie w Polsce, to droga wolna! Ciekawe jak by sobie poradził we Włoszech. Pewnie marnie by zginął. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alexowi bardzo pasuje w Polsce i świetnie radzi sobie we Włoszech. Uważa, że radzić będzie sobie jeszcze lepiej bez rodziny Dobrzańskich, których szczerze nienawidzi nie za coś konkretnego, ale za całokształt a Marka za to, że zniszczył mu życie sypiając z Julią. Gdyby był we Włoszech na pewno by nie zginął. Mając taką mściwą naturę myślę, że mógłby zostać Capo di tutti capi (ojcem chrzestnym).
      Najserdeczniej Cię pozdrawiam i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  26. Pieniądze szczęścia nie dają. Gdyby Dobrzański był w sytuacji Cieplaka, to Alex i Paula nie mieliby co kraść! Może wówczas by nie było żadnych kłótni ani animozji pomiędzy „rodzeństwem”. Z drugiej strony fajnie mieć trochę kasy i nie martwić się o kolejny miesiąc. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pieniądze szczęścia nie dają, ale jak ich nie ma to prawdziwy dramat. Specjalistką od takiej niespodziewanej zamiany miejsc np. Dobrzańskiego z Cieplakiem jest RanczUla. Ja uważam to za dość karkołomne do opisania, ale ona jest w tym ekspertką. Tak więc każdy z bohaterów ma taki status finansowy jak w serialu chociaż rodzina Dobrzańskich na skutek machlojek Febo znacznie finansowo podupadła i za chwilę grozi jej totalna ruina.
      Bardzo dziękuję za komentarz. Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  27. Ciekawe co będzie dalej, aż czekam na kolejną część ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renia
      Odpowiadasz na tego rodzaju pytania na swoim blogu, czy wolisz, żeby czytelnicy mieli niespodziankę?

      Usuń
  28. Witaj,trochę późno wstawiam komentarz ale lepiej późno niż wcale, po prostu nie umiałabym przejść obojętnie do następnego rozdziału. Trochę problemów zdrowotnych, SKS jak to mówią.
    Początek zapowiada się ciekawie. Dobrze, że Ula nie jest zagubioną brzydulą, a zapewne pewną swoich walorów kobietą, prowadzi własną firmę odnosząc sukcesy. Nie wnikam jak to się stało, że to Aleks prowadzi firmę FD, a nie Marek jako pierworodny syn. Nie wiemy co z Pauliną, czy byli z Markiem blisko, ale może i do tego dojdziesz.Podoba mi się desperacja Marka by zrobić wszystko aby dorobek Febo-Dobrzańskich nie poszedł na marne, bo Alex robi wszystko aby tylko czerpać z firmy korzyści. Ciekawa jestem spotkania Uli i Marka. Pozdrawiam Cię serdecznie, Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agata
      Ja opisuję w jaki sposób Alex został prezesem. Najwidoczniej nie doczytałaś. Był konkurs na najlepszą prezentację a te ukradł Markowi Turek a Alex przywłaszczył ją sobie. Kiedy to stało się dla Marka jasne powiedział ojcu, że on żadnej prezentacji nie przygotował i takim sposobem Alex został prezesem. Związku Pauliny i Marka nie roztrząsam a jedynie wzmiankuję o nim. Paulina też będzie miała swoje pięć minut w tym opowiadaniu. Spotkanie Uli i Marka już jutro.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę dużo zdrowia. :)

      Usuń
  29. Rzeczywiście Małgosiu, nie doczytałam,ale czytałam na telefonie w szpitalu i może zbyt szybko. Nic straconego, przeczytałam teraz dokładnie. Pozdrawiam Agata

    OdpowiedzUsuń