Łączna liczba wyświetleń

piątek, 26 lipca 2019

PRZERWA WAKACYJNA


 
Kochani
Jak już informowałyśmy wcześniej, robimy przerwę wakacyjną, która potrwa do 28.08. 
Po niej w dniu 29.08. zaczynamy publikację pierwszego rozdziału opowiadania o Uli i Marku  pt. „Druga szansa”. To gwoli przypomnienia.
Są wakacje więc używajcie ile wlezie. Przewietrzcie głowy i płuca. Korzystajcie z uroków natury, pięknych okoliczności przyrody i cudownej pogody a potem wracajcie szczęśliwie opaleni i wypoczęci z nowymi siłami do czytania i komentowania naszego bloga. 
Pozdrawiamy absolutnie Wszystkich bez wyjątku i życzymy pięknych wakacji. 
Gośka i Gaja

czwartek, 25 lipca 2019

PODWÓJNE KŁAMSTWO - rozdział 3


ROZDZIAŁ 3
ostatni


Szymon był zdruzgotany. Brak wiadomości o Natalii dobijał go kompletnie. Nie miał pojęcia co zrobić, by znaleźć solidny powód do tego, żeby znowu byli razem. Coraz częściej też wymykał się z domu, bo nie potrafił znieść ciągłych narzekań matki na ojca. W końcu wraz z kolegą z pracy wynajął małe, dwupokojowe mieszkanie i wreszcie miał od niej spokój. Zaglądał tylko z rzadka lub dzwonił. Czasem, gdy dopadała go tęsknota zwierzał się kumplowi i prosił o radę, ale ten rozkładał tylko bezradnie ręce. Było mu żal przyjaciela, ale nie wiedział jak może mu pomóc, bo nigdy nie spotkał się z podobną sytuacją.
 - A może ty źle się do tego zabierasz? – mówił mu któregoś piątkowego popołudnia, kiedy siedzieli na kanapie sącząc piwo i oglądając mecz koszykówki.
 - To znaczy? Co masz na myśli?
 - No bo do tej pory szukałeś sposobu na to co zrobić, żebyście byli razem. Poznałeś procedurę, bo wiadomo, że istnieją małżeństwa zawierane w najbliższej rodzinie. Natalia jest temu przeciwna i czuje odrazę do związków kazirodczych. A może jednak poszukać zupełnie nowych możliwości? Nigdy nie przyszło ci do głowy zrobienie badań DNA Natalii i twoich? Może jednak to nie jest prawda, że twój ojciec jest też ojcem Natalii. Musiałbyś zebrać jakichś materiał organiczny do badania. Jakieś włosy lub ślinę…
Szymon słuchał przyjaciela z zaciekawieniem. To wcale nie był taki głupi pomysł. Uśmiechnął się szeroko i poklepał współlokatora po plecach.
 - A mówiłeś, że nie potrafisz mi pomóc. W poniedziałek na pewno się za to zabiorę. Nie będę zwlekał.

Nowy tydzień zaczął się od wizyty u matki. Wprosił się na obiad a przy okazji ściągnął w łazience resztki jej włosów zalegających na szczotce i pieczołowicie umieścił w kopercie. Wychodząc od niej wieczorem zadzwonił do ojca i umówił się z nim u siebie w mieszkaniu po południu.
 - Dawno żeśmy się nie widzieli tato. Zamówię jakąś dobrą pizzę i zimne piwko. Posiedzimy, pogadamy…
Rafał zgodził się bez problemu. Bardzo zależało mu na kontaktach z synem. Dobrze wiedział, że Szymon nie ma najmniejszego powodu, by pałać do niego synowską miłością. Jakby na to nie patrzeć Rafał również rozwalił mu życie i wcale nie był z tego dumny.
Wizyta zaowocowała tym, że Szymon zapakował w foliowy worek szklankę, z której sączył piwo ojciec.
Kilka dni później spotkał się z Leszkiem Przybylskim. Jemu nie potrafił skłamać ani użyć wobec niego podstępu. Powiedział mu prawdę o tym, co próbuje ustalić, bo do tej pory opierali się wyłącznie na słowach Ewy. Leszek uczepił się tego pomysłu z nadzieją, że wyniki badań jednak nie wykluczą jego ojcostwa.
 - Dam ci kosmyk włosów. To powinno wystarczyć.
Na koniec zostawił sobie Ewę. Jej widok kiedy otwierała mu drzwi wstrząsnął nim. Wyglądała bardzo mizernie. Wychudła i miała sińce pod oczami.
 - Jest pani chora? – zapytał z troską. – Nie wygląda pani najlepiej…
 - Trochę choruję a teraz jeszcze jestem przeziębiona. Wejdź dalej. Zrobię nam mocnej kawy. Masz może jakieś wiadomości o Natalii? – Pokręcił przecząco głową i ciężko westchnął.
 - Niestety nie… Nie wiem gdzie jest i co robi. Nie mam pojęcia jak sobie radzi i czy jest zdrowa. Ta niepewność jest nie do zniesienia – zalśniły mu w oczach łzy. Ewa spojrzała na niego ze współczuciem.
 - Nawet nie wiesz jak bardzo mi przykro i jak bardzo czuję się winna, że nie możecie być razem. Tęsknię za nią strasznie i bardzo się martwię tak jak ty. Znienawidziła mnie. Wychodząc z domu powiedziała, że nie ma już matki. Zasłużyłam sobie na te słowa. Zasłużyłam po stokroć, ale czasu nie cofnę.
Wieczorem Szymon pożegnał się ze swoją niedoszłą teściową. W jego kieszeni spoczywała spora ilość zasmarkanych chustek higienicznych zapakowanych w szczelny worek. Następnego dnia wszystkie próbki zawiózł na ulicę Cybernetyki. Opłacił komplet badań i zapytał, kiedy może spodziewać się wyników. Ucieszył się, gdy usłyszał, że za kilka dni kurier przywiezie mu je do domu. Teraz pozostało mu tylko czekać.

To było pięć najdłuższych dni w jego życiu, ale wreszcie trzymał w ręku dużą, białą kopertę zawierającą wyniki DNA Przybylskich i Boroniów. Zamknął się w swoim pokoju i ją rozerwał. Natalia z całą pewnością była córką swojej matki i córką Rafała nie Leszka. Pomyślał, że ten ostatni będzie mocno rozczarowany. O wiele ciekawiej przedstawiały się wyniki jego rodziców, bo zestawione ze sobą dwadzieścia cztery markery pochodzące z próbek jego i ojca wykazywały stuprocentową niezgodność, co oznaczało, że Rafał nie może być jego ojcem. Natychmiast się z nim skontaktował i poprosił o spotkanie. W zaciszu czterech ścian wyłuszczył mu w czym rzecz.
 - To kolejny szok dla naszej rodziny tato. Pamiętasz jak mama wyzwała Ewę od dziwek? Okazuje się, że sama też nie była taka święta. Nie możesz być moim biologicznym ojcem. Nie mam pojęcia kto nim jest, ale zamierzam się tego od niej dowiedzieć i to natychmiast. Już mam dość mydlenia oczu. Prawda musi wyjść na jaw. Poza tym to oznacza, że jednak ja i Nati nie jesteśmy rodzeństwem i możemy się bez przeszkód pobrać. Jak tylko kochana mamusia wyjaśni nam wszystko, zacznę działać. Muszę odnaleźć Natalię i opowiedzieć co ustaliłem. Mam tylko nadzieję, że nadal mnie kocha tak jak kiedyś…


 - Przestań zgrywać świętoszkę do jasnej cholery! – Rafał stał nad Zofią i był czerwony ze złości. – Nie będziesz nam mydlić oczu, bo te badania mówią, że nie mogę być w żaden sposób ojcem Szymona. Wyzwałaś Ewę od dziwek, a sama kim jesteś!? Leszek nie zorientował się, że Ewa nosi nie jego dziecko i wychodzi na to, że ja też nie. Kim on jest!? Szymon ma prawo wiedzieć i ja też!
 - Nie drzyj się na mnie! Nie miałam pojęcia, który z was jest ojcem Szymona. To była tylko jednorazowa przygoda i to w dodatku na suto zakrapianej imprezie u znajomej. On następnego dnia wyjeżdżał do Stanów i siedzi tam do tej pory. Byliśmy już przecież małżeństwem i byłam prawie pewna, że dziecko jest twoje.
 - Wiecie co? Oboje jesteście siebie warci, choć w zaistniałej sytuacji chyba nie powinienem mieć do ciebie pretensji tato. Mam tylko nadzieję, że nadal będziesz mnie traktował jak swojego syna, bo nie mam zamiaru szukać biologicznego ojca. Ty natomiast zastanów się nad sobą – zwrócił się do matki. – Zbyt łatwo przychodzi ci oceniać drugiego człowieka i wylewać na niego wiadro pomyj zwłaszcza, że wcale nie jesteś od niego lepsza. Chodźmy tato. Teraz muszę za wszelką cenę odnaleźć Natalię i opowiedzieć jej o wszystkim.

Wiedział, że nie będzie łatwo. To nie była pierwsza podjęta przez niego próba odnalezienia ukochanej. Tym razem był jeszcze bardziej zdesperowany niż poprzednio. Poruszył niebo i ziemię. Odnalazł wszystkich ludzi z roku Natalii. Jedną z ostatnich osób, do których trafił była Marta, przyjaciółka Natki. Długo nie mógł jej zlokalizować. Dysponował jej starym adresem, pod którym już nie mieszkała. Wyprowadziła się po wyjściu za mąż i zamieszkała w wielkim domu swoich teściów w Rembertowie. Kiedy dowiedziała się, że Szymon usiłuje ją znaleźć sama postarała się o jego telefon i zadzwoniła. Bardzo się ucieszył i nalegał na spotkanie. Umówili się w jednej z kawiarni w centrum. Gdyby mu powiedziała, że jest już w tak daleko zaawansowanej ciąży sam by się do niej pofatygował. Ucałował jej dłoń dziękując, że przyszła.
 - Od paru lat szukam mojej Natalii. Nie wiem gdzie jest i czy wszystko z nią w porządku. Zniknęła mi z oczu po tym jak dowiedziała się, że nie możemy się pobrać, bo jesteśmy rodzeństwem. Bardzo to przeżyła i ja też. Ostatnio jednak poddałem swoją i jej rodzinę badaniom genetycznym, które jednoznacznie potwierdziły, że jednak nie jesteśmy spokrewnieni. Nadal bardzo ją kocham. Chciałbym ją odszukać i o wszystkim opowiedzieć. Pomóż mi proszę, bo oszaleję.
Marta pokiwała głową ze zrozumieniem.
 - Chyba będę mogła ci pomóc. Ona mieszkała u mnie przez parę miesięcy. Starała się o pracę, ale długo nic nie mogła znaleźć na stałe i pracowała na czarno. Kiedyś znalazła ogłoszenie, że potrzebują pracowników w Parlamencie Europejskim w Instytucji Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich. Tam wysłała swoje CV a po miesiącu zaprosili ją na rozmowę i zatrudnili. Zaraz po tym zadzwoniła do mnie i wszystko mi opowiedziała. Zaproponowali jej świetne warunki finansowe i dali mieszkanie służbowe. Mieszka bardzo blisko gmachu Parlamentu Europejskiego a do pracy chodzi pieszo. Tu spisałam ci jej adres. Mam nadzieję, że go nie zmieniła. Trzymam za was mocno kciuki. Już dość nacierpieliście się oboje i zasługujecie na szczęście. Jedź do niej i uściskaj ją ode mnie.
Szymon był wzruszony i niewymownie wdzięczny tej sympatycznej dziewczynie. Jakie to szczęście, że w końcu do niej trafił. Nie chciał już więcej tracić czasu. Następnego dnia zabukował bilet do Brukseli a trzy dni później w sobotnie, wczesne popołudnie wylądował w Zaventem oddalonym o dwanaście kilometrów od centrum miasta.


Wsiadł do taksówki i pokazał spisany na kartce adres Natalii.
 - Proszę mnie tam zawieźć jak najszybciej – poprosił po angielsku.
 - Nie ma sprawy – taksówkarz wyszczerzył się do niego. – Jeśli ma być szybko, to na pewno chodzi o kobietę.
 - Zgadł pan. Proszę więc jechać – ponaglił go Szymon.

Skończyła ścierać kurz z mebli i nastawiła express. Uzależniła się tu od mocnej kawy, która niejednokrotnie stawiała ją na nogi zwłaszcza mocne, czarne jak smoła espresso. Wyrzuciła do kosza opróżnioną wczoraj wieczorem butelkę po winie i opłukała kieliszek. Czekając aż kawa się zaparzy pozbierała ze szklanego stolika zdjęcia przedstawiające ją i Szymona. Chyba już zawsze będzie za nim tęsknić a oglądanie ich wspólnych zdjęć tylko potęguje tę tęsknotę. Od tych myśli oderwał ją dzwonek do drzwi. Zdziwiła się, bo raczej nie zapraszała do siebie żadnych gości. - Może to sąsiadka? – pomyślała. Podeszła szybkim krokiem do drzwi i otworzyła je na oścież. Oczy rozszerzyły się jej ze zdumienia i momentalnie zaszkliły od łez. Targnął nią stłumiony szloch. Szymon wszedł do mieszkania i zamknął ją w ramionach tuląc mocno do siebie.
 - Wreszcie cię znalazłem – szeptał nerwowo. – Nie jesteśmy rodzeństwem Nati. Nigdy nie byliśmy. Jeśli mi tylko pozwolisz wszystko ci wyjaśnię. To koszmarny zbieg okoliczności, który rozdzielił nas na tak długo. Już nigdy nie pozwolę ci odejść, przenigdy, bo za bardzo cię kocham, żebym mógł jeszcze raz przeżyć taką rozłąkę. To za bardzo boli Natka aż serce pęka – przytulił się do jej ust i całował długo i pożądliwie. – Mój Boże jak bardzo mi ciebie brakowało. Już straciłem wszelką nadzieję. Na szczęście znalazłem Martę i ona podała mi twój adres. Pozdrawia cię. Jest na ostatnich nogach i wkrótce rodzi. Tyle informacji mam ci do przekazania, że nie wiem od czego najpierw zacząć. To dlatego mówię tak chaotycznie. Chodź, musimy się trochę uspokoić.
Oderwała się od niego i wytarła mokre policzki.
 - Właśnie zaparzyłam kawę. Zaraz podam. Rozgość się proszę. Wciąż niedowierzam, że tu jesteś. Strasznie tęskniłam każdego dnia.

Nie mogła uwierzyć w to, co jej opowiedział. Gdyby nie pomysł jego przyjaciela z badaniami DNA on nigdy nie dowiedziałby się, że Rafał nie jest jego biologicznym ojcem i nigdy nie dowiedzieliby się oboje, że nie są rodzeństwem.
 - Już nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy się pobrali i zrealizowali nasze plany i marzenia. Jest mi naprawdę obojętne czy to będzie w Polsce, czy w Belgii, byle z tobą. Za dużo czasu straciliśmy i nie odrobimy go już, ale też sporo lat przed nami, które wykorzystamy do maksimum. Ty decydujesz, a ja do wszystkiego się dostosuję.
 - Wolałabym tutaj… - odpowiedziała patrząc na niego niepewnie. – Tu mam pracę, za którą świetnie mi płacą. Możemy tu kupić dom i urządzić go po swojemu. Stać mnie, bo przez te wszystkie lata niewiele wydawałam na siebie i sporo zaoszczędziłam. Tu możemy się też pobrać. A co z rodzicami?
 - Każdy mieszka osobno. Twoja mama miała rację, że ta prawda wszystkich rozdzieli. Tak się właśnie stało. Byłem ostatnio u niej. Nie wygląda najlepiej. Bardzo wychudła i postarzała się. Nie dba o siebie i chyba już jej nie zależy. Bardzo za tobą tęskni, ale sama przyznaje, że zasłużyła na wszystko, co ją spotkało. Nie ma wielkiej nadziei na to, że kiedyś jej wybaczysz. Twój tata też tęskni. Kocha cię bardzo i nie może pogodzić się z tym, że musiałaś od nich uciec, żeby odzyskać spokój. Ja utrzymuję kontakt z nimi wszystkimi, ale nie jest on zbyt częsty. Po tych badaniach DNA wściekłem się na matkę, bo okazała się wcale nie taka święta jak twierdziła. Dla nas to dobrze. Dla niej trochę mniej.
 - Zrobili nam dużą krzywdę. Już dawno moglibyśmy być razem, gdyby nie kłamstwa naszych matek. Tego im nigdy nie wybaczę.
 - Czas zaciera wszelkie urazy kochanie. Może i nam pozwoli zapomnieć. A teraz chodźmy coś zjeść i zacznijmy planować nasze wspólne szczęście.
Uśmiechnęła się do niego cudnie.
 - Już nie mogę się go doczekać – wyszeptała mu prosto w usta.

K O N I E C

czwartek, 18 lipca 2019

PODWÓJNE KŁAMSTWO - rozdział 2

ROZDZIAŁ 2


W późne sobotnie popołudnie w restauracji pierwsi pojawili się rodzice Szymona. On i Natalia przywitali się z nimi serdecznie. Nie zdążyli przejść do stolika, gdy w drzwiach pojawili się Przybylscy. Wydawali się nieco skonsternowani, gdy Szymon przedstawił im swoich rodziców. Ewa momentalnie zbladła. Nie była dobra w udawaniu. Jednak jakoś się opanowała. Zajęli miejsca przy stole a kelner już serwował dobrze schłodzonego szampana. Szymon ujął kieliszek w dłoń i wstał.

  
 - Moi drodzy nawet nie wiecie jak bardzo cieszy nas wasza obecność, bo ten dzień jest dla nas wyjątkowy i radosny, i tą radością chcemy się z wami podzielić. Otóż kilka dni temu poprosiłem Natalię o rękę a ona się zgodziła zostać moją żoną. Dobrze wiecie, że kocham ją od wielu lat i naturalną koleją rzeczy jest nasz ślub. Odbędzie się za trzy tygodnie. Mamy już załatwiony termin w kościele i salę weselną. Wczoraj Natalia wybrała dla siebie suknię ślubną. Są też umówieni świadkowie. Udało nam się przy pomocy naszych przyjaciół załatwić w zasadzie wszystko.
Od stolika podniósł się Leszek i Zofia-matka Szymona. Podeszli do młodych gratulując im zaręczyn i rychłego ślubu. Rafał i Ewa nie mogli w to wszystko uwierzyć. Siedzieli jak martwi przy stole patrząc sobie z lękiem w oczy.
 - Nie pogratulujesz mi mamo? – do Ewy dotarł głos córki. Odwróciła w jej kierunku głowę. Natalia z przerażeniem ujrzała, że jej twarz jest mokra od łez. Podeszła do niej i uściskała ją mocno.
 - Mamuś nie cieszysz się? Dlaczego płaczesz?
 - Ten ślub nie może dojść do skutku Nati. Nie może… Popełniłabyś największy błąd w życiu.
 - Nic z tego nie rozumiem. Jak to największy błąd w życiu? Dlaczego? Dlatego, że kocham Szymona najbardziej na świecie i pragnę się przy nim zestarzeć?
Ewa wzięła głęboki oddech i z rozpaczą popatrzyła na nich wszystkich.
 - To dla niektórych będzie szok, ale najwyraźniej nie mogę nie powiedzieć prawdy. Wiem, że to co za chwilę usłyszycie będzie straszne. Wiem też, że nigdy mi tego nie wybaczycie, ale nie mogę postąpić inaczej. Nie możesz kochanie wyjść za Szymona, bo on jest twoim bratem. Dawno, w przeszłości miałam krótki romans z Rafałem Boroniem, którego owocem jesteś ty Natalio. Wybacz mi Leszku, że nie przyznałam ci się, że to nie ty jesteś ojcem naszej córki. Bałam się, że mnie zostawisz, że mnie porzucisz… Bałam się zostać sama z dzieckiem. Nie miałam też wtedy pojęcia, że Rafał jest żonatym mężczyzną a jego żona jest przy nadziei. Dowiedziałam się o tym znacznie później.
 - Jesteś zwykłą dziwką – usłyszała głos Zofii. – Uwiodłaś mojego męża a kiedy romans się skończył wmówiłaś innemu mężczyźnie, że jest autorem twojej ciąży. Co za podłość. Wykorzystałaś dwóch facetów w krótkim czasie i aż zachodzę w głowę jak twój mąż mógł się nie zorientować, że nie jest ojcem twojego bękarta.
 - Mamo! – oburzony Szymon przyskoczył do niej. – Jak możesz tak mówić o Natalii!?
 - A co, nie mówię prawdy? To wielkie szczęście, że ta dziwka poczuła wyrzuty sumienia. Mało brakowało, a ożeniłbyś się z własną siostrą. Ty zaś – zwróciła się do Rafała – jeszcze dzisiaj spakujesz swoje rzeczy i wyprowadzisz się. Nie chcę cię znać. Jesteś zdrajcą i łajdakiem. Gardzę tobą. Nic tu po mnie – ściągnęła torebkę z oparcia krzesła. – Straciłam apetyt. – Odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę drzwi. Z miejsca podniósł się Leszek. Wyglądał jakby przejechał po nim walec. – Chyba i my powinniśmy już pójść – zwrócił się do żony. - Wiele rzeczy musisz mi wyjaśnić. Chodźmy.

Szymon usiadł ciężko przy Natalii. Pogładził z miłością jej szczupłe palce. Miał pustkę w głowie.
 - Nie wiem co powiedzieć kochanie… To wszystko jest jak jakiś najgorszy koszmar, z którego chciałbym się obudzić.
 - Nie nazywaj mnie tak – powiedziała cicho. – Jesteś moim bratem a ja twoją siostrą. Płynie w nas ta sama krew. Nie możemy być razem. Wszystkie nasze marzenia i wspólne plany rozsypały się w ciągu sekundy jak domek z kart. Nienawidzę mojej matki. Nienawidzę twojego ojca. Nigdy im tego nie wybaczę, rozumiesz? Nigdy. Jesteśmy ze sobą od tylu lat a oni nie mogli zdobyć się na odwagę, żeby nam o tym powiedzieć. Może gdybyśmy wiedzieli wcześniej, nie byłoby to takie trudne do przyjęcia. Jestem zdruzgotana. Wyjeżdżam jak najdalej od nich. Nie chcę ich znać.
Szymon ujął jej dłonie i przycisnął do ust.
 - Natka, ja zawsze będę cię kochał. Wiem, że są małżeństwa zawarte między rodzeństwem. Trzeba tylko na to zdobyć jakąś zgodę. Wszystkiego się dowiem. Popytam jak to załatwić. Jeszcze możemy być ze sobą szczęśliwi, tylko daj mi trochę czasu. – Pokręciła przecząco głową.


 - Nie Szymon. To nigdy się nie uda. Ja czuję do siebie wstręt jak pomyślę, że my… razem… dotykaliśmy się i to wiele razy. Nie wyobrażam sobie jak moglibyśmy uprawiać ze sobą prawdziwy seks. To wszystko mnie przerasta… Nie dam rady tak dłużej… To ponad moje siły. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będziesz szczęśliwy, że odnajdziesz inną kobietę i inną miłość, w którą zaangażujesz się całym sercem. Muszę już iść… Żegnaj.
Wybiegła z restauracji i gnała przez pół miasta jak szalona. Do domu wpadła jak burza. Matka próbowała coś do niej powiedzieć, ale z zaciętym wyrazem twarzy wykrzyczała, że nie chce już żadnych wyjaśnień, że nie chce jej znać.
 - Zniszczyłaś mi życie! Jak mam teraz żyć bez Szymona, no jak!? Nie odzywaj się do mnie! Wynoszę się i moja noga nigdy tu nie postanie. Już nie mam matki! Zejdź mi z oczu!
W pośpiechu pakowała swoje rzeczy. Nie zawracała sobie głowy układaniem ich w walizkach, tylko pakowała bezładnie i byle jak, byle prędzej.


Ewa w jednym miała rację a mianowicie, że wyjawiona przez nią prawda zniszczy życie im wszystkim. Ciężką miała rozmowę z Leszkiem po powrocie z restauracji. Błagała go, żeby jej wybaczył. On zawsze był dla niej dobry, nigdy nie podnosił głosu i starał się być przykładnym mężem i ojcem. Jednak rewelacje jakie usłyszał chyba go przerosły. Nie potrafił udźwignąć zwłaszcza informacji, że nie jest ojcem Natalii. Druga rzecz niosąca ze sobą ciężki gatunkowo ładunek to fakt, że Ewa, jego ukochana żona wmówiła mu autorstwo tej ciąży. Brzydził się kłamstwem, bo zawsze starał się żyć uczciwie, a to ujawnione po tylu latach nie mieściło mu się w głowie. Nie mógł dać Ewie odpowiedzi twierdzącej na pytanie, czy kiedykolwiek jej wybaczy, bo sam tego nie wiedział. Póki co był skołowany i oszołomiony tymi rewelacjami. Spakował się w jedną walizkę i wyniósł z domu nie wiedzieć dokąd.
Podobny scenariusz miał miejsce w domu Boroniów. Rafał wyprowadził się a w mieszkaniu została Zofia z Szymonem, która już pisała pozew o rozwód.

Natalia przepadła jak kamień w wodę. Szymon szukał jej przez wiele miesięcy, ale nikt nie potrafił udzielić mu odpowiedzi co do jej miejsca pobytu. Tymczasem ona rzuciła się od razu na głęboką wodę. Po opuszczeniu rodzinnego domu przez jakiś czas pomieszkiwała u przyjaciółki ze studiów rozsyłając głównie do Urzędów Miast swoje CV. Wiedziała, że tylko w takich placówkach funkcjonują oddziały zajmujące się pozyskiwaniem funduszy z Unii Europejskiej. Praca w takim dziale byłaby zgodna z jej wykształceniem. Niestety nie miała szczęścia. Przez cztery miesiące pracowała na czarno i łapała wszystkie nadarzające się okazje a to jako tłumacz, a to jako kelnerka. Każda praca była dobra, żeby tylko trochę zarobić.
Na to ogłoszenie natknęła się zupełnie przypadkowo i zaintrygowało ją. Przeglądała strony dotyczące Parlamentu Europejskiego i doczytała się, że są wakaty w Instytucji Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich. Nawet się nie zastanawiała tylko wysłała pocztą elektroniczną swoje obszerne CV przetłumaczone na francuski i angielski. Odpowiedź przyszła po prawie miesiącu i była zaskakująca. Zapraszano ją do Brukseli na rozmowę. Trochę ją zdziwiło, że właśnie do Brukseli skoro główna siedziba mieściła się w Strasburgu, ale nie zaprzątała sobie tym za bardzo głowy. Miała teraz za zadanie zaprezentować się jak najlepiej, jak najbardziej profesjonalnie, bo otwierała się przed nią wielka, życiowa szansa.

Bruksela zachwyciła ją a sam gmach Parlamentu Europejskiego wyglądał imponująco. Pomyślała, że łatwo mogłaby się tu zgubić i błąkać po labiryntach korytarzy. Na szczęście wszędzie wisiały tabliczki z informacją, dzięki której dość łatwo trafiła do odpowiedniego gabinetu. Rozmawiał z nią starszy, sympatyczny człowiek. Wyjaśniał, że tu w Brukseli mają komórkę podlegającą centrali w Strasburgu i zajmującą się określonym rodzajem zagadnień.
 - Muszę przyznać z rozczarowaniem, że na nasze ogłoszenie odpowiedziały zaledwie trzy osoby więc nie będzie żadnej konkurencji ani konkursu. Być może za mało to nagłośniliśmy. Cała trójka spełnia nasze wymogi więc przyjmiemy was wszystkich. Tu daję pani numery pokoi, do których musi pani dotrzeć. Tam pozna pani wszystkie szczegóły a także podpisze umowę i odbierze klucze od służbowego mieszkania. Z mojej strony to wszystko. Witam zatem na pokładzie i życzę satysfakcjonującej pracy.
Wyszła uskrzydlona i dziękowała w duszy opatrzności, że nie zgłosiło się więcej kandydatów. Gdyby tak było nie wiadomo, czy miałaby tak duże szanse. Przeszła do jednego z pokoi, którego numer miała napisany na kartce. Tam podpisała umowę i aż zakręciło jej się w głowie, gdy doczytała się kwoty zarobku. Była oszałamiająca. W następnym gabinecie wręczono jej klucze do mieszkania i objaśniono jak ma do niego dotrzeć.


 - To całkiem blisko na Awenue du Maelbeek. To duży budynek liczący dwanaście pięter a od parlamentu dzieli go tylko niewielki park. Pani mieszkanie jest na szóstym piętrze.
Podziękowała i postanowiła najpierw zobaczyć to mieszkanie, a potem dotrzeć do hotelu po swój bagaż. Kiedy dobrnęła już do budynku okazało się, że jest bardzo blisko Hotelu Sofitel, w którym się zatrzymała. Ucieszyła się, że nie musi nigdzie podjeżdżać.
Mieszkanie wydało jej się niezwykle wygodne, nowocześnie urządzone i bardzo przytulne. Tu było wszystko, czego potrzebowała. Wygodny salon z otwartą na niego kuchnią i dwie sypialnie. Spora łazienka i osobno toaleta. Wracając z bagażem zorientowała się, że pod samym nosem ma supermarket Carrefour dosłownie po drugiej stronie ulicy. To zdecydowanie poprawiło jej humor. Ma dwa dni, żeby urządzić się tutaj wygodnie a potem zacznie pracować i na tym się skupi.

Poświęciła się tej pracy bez reszty. Doceniano ją i chwalono za jej profesjonalizm, za dociekliwość, za solidność i rzetelność, za podejmowanie się czasem beznadziejnych spraw. Nigdy takich nie unikała i im były trudniejsze i bardziej skomplikowane, tym więcej poświęcała im czasu i uwagi. To pozwalało jej nie pamiętać o człowieku, do którego nieprzerwanie nosiła miłość w sercu. Nie było dnia, żeby nie myślała o nim a jednak mijały lata a ona nigdy nie odważyła się nawiązać z nim kontaktu. Nie miała pojęcia jak ułożył sobie życie, nie wiedziała nic o swojej matce i wciąż zastanawiała się, czy jej przybrany ojciec wciąż kocha ją tak samo jak kiedyś.

środa, 10 lipca 2019

PODWÓJNE KŁAMSTWO - rozdział 1


Kochani
Ta krótka historia jest rozwinięciem pomysłu Gai. Jestem pewna, że większość z Was spotkała się lub słyszała o sytuacji jaką tu opisuję. Obie jesteśmy ciekawe Waszych opinii.
Miłej lektury.


„PODWÓJNE KŁAMSTWO”


ROZDZIAŁ 1

Okolice brukselskiej Rue Wiertz, przy której znajdowała się siedziba Parlamentu Europejskiego, wyglądały jak wymarłe.

  
Nic dziwnego, był środek nocy a konkretnie kilka minut po godzinie drugiej. O tej porze rzadko można było kogoś spotkać. Po drugiej stronie gmachu na jego tyłach rozciągał się Parc Leopold, do którego od wschodniej strony przytulił się jeden z wysokich budynków mieszkalnych stojących przy Awenue du Maelbeek. Z jednego z okien na szóstym piętrze sączyło się blade światło, a raczej była to tylko jasna poświata. Stojąca przy szybie kobieta westchnęła ciężko i przetarła dłonią czoło. Wypełniony czerwonym winem spory kieliszek powędrował do ust. Kobieta wypiła łapczywie jego zawartość. Zerknęła na butelkę, ale ta ziała już pustką. Odstawiła kieliszek na szklany stolik i wtuliła się w wygodny fotel nakrywając kocem. Przymknęła zmęczone powieki. Pod nie wpłynął obraz człowieka, którego kochała najbardziej na świecie, a z którym nie mogła dzielić życia. Ot, taka przewrotność losu. Czy jeszcze pięć lat temu mogła podejrzewać, że życie obejdzie się z nimi tak okrutnie?


Była w maturalnej klasie kiedy pojawił się w niej Szymon. Usiadł obok niej, bo tylko to miejsce było wolne. Na przerwie zaczęli rozmawiać i rozmawiało im się tak dobrze, że nawet nie usłyszeli dzwonka. Można by powiedzieć, że zafascynowali się sobą nawzajem. Jego urzekła delikatna uroda Natalii i niewinność spojrzenia jej błękitnych oczu. Ją zachwyciło niezwykłe opanowanie i spokój Szymona a także jego atrakcyjność fizyczna. Był przystojny, wysoki i dobrze zbudowany, co świadczyło, że na pewno uprawiał jakiś sport. Przy tym miał ładną twarz a przenikliwy wzrok jego ciemnych jak węgielki oczu przewiercał Natalię na wylot wywołując na jej ciele przyjemny dreszcz.
Z biegiem czasu stali się nierozłączni. Dobrym pretekstem do częstych spotkań po szkole stały się przygotowania do egzaminu dojrzałości.
Rodzice Natalii polubili tego wesołego chłopaka i nie mieli nic przeciwko ich zażyłości. Podobnie było zresztą w przypadku rodziców Szymona. Natalia oczarowała ich nie tylko urodą, ale i tym, że była taka rozważna, skupiona na nauce i przede wszystkim zdolna. Uważali, że ich syn wyniesie wyłącznie korzyści ze znajomości z tą dziewczyną. Atrakcyjna propozycja pracy przygnała ich z powrotem do Warszawy a raczej tę propozycję otrzymał ojciec Szymona. Wcześniej przez piętnaście lat mieszkali w Łodzi, do której wyemigrowali „za chlebem”, gdy Szymon skończył trzy lata.

Pierwsza bomba wybuchła miesiąc przed studniówką i nie było to coś, o czym Natalia i Szymon mieli się zaraz dowiedzieć, ale coś, co uczyniło pierwszą rysę na ich wspólnej przyszłości.
Wychowawczyni klasy zwołała zebranie rodziców. Oprócz ocen miały być omawiane sprawy organizacyjne zabawy studniówkowej w tym również te finansowe. Ewa-matka Natalii spieszyła się, bo obowiązki służbowe były liczne i nie sposób było się wyrobić w ciągu ośmiu godzin. Jednak udało jej się i właściwie w ostatniej chwili tuż przed wychowawczynią wpadła do klasy. Rozejrzała się nerwowo za jakimś wolnym miejscem i w końcu je dostrzegła podobnie jak siedzącego obok mężczyznę, na widok którego zamarło jej serce. On też wydawał się zaskoczony jej obecnością, ale szybciej niż ona opanował się i wstał wskazując jej krzesło. Doszła do niego na zupełnie sztywnych nogach i równie sztywno na nim usiadła.
 - Witaj Ewo – usłyszała szept. – Nie sądziłem, że jeszcze kiedyś się spotkamy… - Odwróciła głowę w jego kierunku i poważnie popatrzyła mu w oczy.
 - Rafał Boroń… Co ty tu robisz?
 - Przyszedłem na zebranie. Mój syn chodzi do tej klasy, a ty?
 - Ja przyszłam z powodu córki… - Nie dane było im jednak dalej rozmawiać, bo weszła wychowawczyni i zaczęła spotkanie. Kiedy omówiła wszystkie kwestie poruszyła jeszcze temat poloneza, który miał zapoczątkować zabawę.
 - Jak wiecie państwo to wieloletnia tradycja i tu nie będziemy gorsi. Już wstępnie rozmawiałam z Natalią Przybylską i Szymonem Boroniem. Oni jako pierwsza para zainicjują ten taniec.
 - O matko… - jęknęła cicho Ewa. – Szymon to twój syn?
Rafał spojrzał na nią zdziwiony.
 - Nie wiedziałaś? Natalia to jego dziewczyna. Stanowią naprawdę dobraną parę. Ona jest bardzo piękna i ma dobrze poukładane w głowie.
 - Chyba musimy poważnie porozmawiać – wysyczała Ewa a na jej twarzy malował się wyraz panicznego strachu. – Jeśli masz czas, to po zebraniu chodźmy na jakąś kawę.
Zgodził się. Zaintrygowała go mina Ewy, która świadczyła o tym, że ona najwyraźniej się czegoś bała. Zmarszczył brwi. I jemu zaczynał udzielać się jej niepokój. Nie miał pojęcia, o czym Ewa chce z nim rozmawiać i co ma z tym wspólnego Szymon i Natalia.

Zebranie dobiegało końca. Wreszcie mogli wyjść i spokojnie pomówić. Jednak drogę do najbliższej knajpki przebyli w milczeniu. Ewa milczała nawet wówczas kiedy postawiono przed nimi filiżanki wypełnione aromatycznym płynem. Rafał nie ponaglał. Cierpliwie czekał, aż ona zacznie.


 - Posłuchaj Rafał… Natalia jest moją córką. Po mężu nazywam się Przybylska. Znam dobrze Szymona i uważam go za bardzo wartościowego chłopca, ale… Oni nie mogą się ze sobą spotykać, rozumiesz? – powiedziała z naciskiem. - Nie mogą… - głos jej zadrżał a z oczu popłynęły łzy. – Boże jakie to trudne… Natalia znienawidzi mnie za to. - Rafał z desperacją patrzył na rozpacz Ewy i nadal nie rozumiał.
 - Ewa…, nie możesz im tego zabronić. Oni się kochają…
 - No właśnie – wyrzuciła z siebie – a nie powinni. To zakazana miłość Rafał. To grzech…
 - Naprawdę nic z tego nie rozumiem… - wybąkał rozłożywszy bezradnie ręce. – O czym ty mówisz? Jaki grzech? Jaka zakazana miłość?
 - Nadal nic nie rozumiesz, prawda? Nie rozumiesz, że Natalia jest również twoją córką? Oni są rodzeństwem Rafał. Rodzeństwem! Zawiniłam tym, że nie przyznałam ci się do ciąży. Byliśmy już wtedy skłóceni. Zniknąłeś mi z oczu. Dwa tygodnie przed naszym rozstaniem poznałam Leszka. Zakochał się we mnie jak wariat. Nie mogłam mu powiedzieć, że dziecko, które noszę pod sercem nie jest jego. On oszalał z radości na wieść, że zostanie ojcem. Nie mogłam mu tego zrobić…, nie mogłam. Teraz los okrutnie się mści za błędy mojej młodości a ja głupia wierzyłam, że tę tajemnicę zabiorę ze sobą do grobu – rozpłakała się rozpaczliwie.
Rafał siedział jak skamieniały. Natalia jest jego córką i w dodatku kocha własnego brata. Kazirodcza miłość. Są już dorośli. Niewykluczone, że mają za sobą inicjację seksualną. Miał pustkę w głowie. To co powiedziała Ewa było tak szokujące, że przekraczało granice jego pojmowania. Jak mógł nie zauważyć tego dużego podobieństwa Natalii do Ewy? Te same błękitne o migdałowym kształcie oczy, podobny wykrój ust i podobna delikatność urody. Co za nieprawdopodobny zbieg okoliczności…
 - To co zrobimy…? – zapytał cicho. – Przecież tego nie można tak zostawić. Trzeba im powiedzieć prawdę.
 - Prawdę? Czy ty nie rozumiesz, że prawda zniszczy życie nam wszystkim? Leszek się z tego nie podźwignie a twoja żona? Będzie potrafiła przyjąć to spokojnie? Przecież zaszłyśmy w ciążę niemal w tym samym czasie. A nasze dzieci? To złamie im serca.
 - Ewa a nie pomyślałaś o tym, że być może Natalia i Szymon mają już za sobą pierwsze doświadczenia łóżkowe? Jak zareagują, kiedy dowiedzą się, że są rodzeństwem?
 - Myślę, że należy działać bardzo ostrożnie i delikatnie. Porozmawiam z Natalią i spróbuję się czegoś dowiedzieć. Ty zrób to samo z Szymonem. Będziemy w kontakcie. Naprawdę nie mam pojęcia jak sobie z tym poradzić.

Wieczorem po kolacji Ewa weszła do pokoju córki i przysiadła na tapczanie. Opowiedziała o przebiegu spotkania w szkole i zapytała o kreację w jakiej chce Natalia wystąpić. Potem płynnie przeszła do tematu Szymona.
 - Ja wiem, że się kochacie córeczko, ale wyszły na jaw sprawy bardzo dla mnie nieprzyjemne a co za tym idzie niezbyt pomyślne dla was. Nie wiem jak to się stało, że nawet nie zapytałam ciebie o nazwisko Szymona. Czy wy uprawialiście już seks? – mówiła nieco chaotycznie.
 - Mamo! – Natalia spojrzała na matkę ze zgorszeniem. – O co ty mnie posądzasz!? Mamy wprawdzie poważne plany, ale do ich realizacji jeszcze bardzo daleko. Najpierw postanowiliśmy skończyć studia a z seksem czekamy do ślubu. Tak postanowiliśmy oboje. Jeśli sądzisz, że zajdę w jakąś nieplanowaną ciążę, to się mylisz. Mamy oboje wszystko pod kontrolą. Jesteśmy odpowiedzialni, gdybyś nie wiedziała. Mogłabyś mieć więcej zaufania do nas.
Ewa odetchnęła z wyraźną ulgą i uśmiechnęła się do córki.
 - Ależ mam do was zaufanie. Tak sobie tylko gadam…
 - No dobra, a co to za nieprzyjemne sprawy, o których mówiłaś?
Ewa żachnęła się i machnęła ręką.
 - To rzeczy, z którymi sama muszę sobie poradzić, a ty skup się na maturze i nie zaprzątaj sobie tym głowy.
Kiedy matka wyszła z pokoju Natalia pokręciła głową z niedowierzaniem. Jak ona mogła ją wypytywać o seks z Szymonem a przede wszystkim co ją tak nagle do tego skłoniło? Faktycznie nie uprawiali seksu w dosłownym tego słowa znaczeniu. Podczas rzadkich chwil intymności pieścili się jedynie próbując się zaspokoić, ale nigdy nie doszło do penetracji a od takich pieszczot jakie oni uprawiali na pewno nie zajdzie się w ciążę.

Ewa wyszła z pokoju córki z dużym poczuciem ulgi. Póki co nie było zagrożenia i uznała, że nie ma sensu zabraniać jej spotkań z Szymonem. Zresztą Natalia to typ raczej niepokorny i buntujący się przeciw zakazom. Na pewno by jej nie posłuchała i nadal skrycie umawiała się z chłopakiem. Zadzwoniła do Rafała i opowiedziała mu o rozmowie z córką.
 - Jeszcze wszystko może się zmienić. Idą na studia. Tam poznają mnóstwo ludzi. Być może ich uczucia poszybują w kierunku kogoś innego. Na razie nie róbmy nic i poczekajmy jak sytuacja się rozwinie.
Rafał przystał na tę propozycję. Może dlatego, że sam nie miał lepszego pomysłu.


Wiosna wręcz eksplodowała zielenią. Na drzewach pojawiły się pierwsze pąki, również na kasztanach, które kwitły jak oszalałe. Natalia i Szymon w pocie czoła zdawali egzamin za egzaminem. Matura obojgu wyszła wspaniale. Po niej Natalia zdawała na politologię a Szymon na handel zagraniczny. Obydwa kierunki były dość trudne i absorbujące. Nie pozostawiały zbyt wiele czasu na prywatne życie. Jednak nie narzekali. Powoli zaczęli snuć plany na przyszłość. Marzyli o wspólnym domu najlepiej na przedmieściach, o niewielkim ogródku i dwójce uroczych dzieci. Do kompletu miały być obecne w ich życiu co najmniej dwa golden retrievery.


Szymon obronił się pierwszy. Uczcili to tylko we dwoje w przytulnej knajpce na Starówce. Tam uklęknął przed Natalią i oświadczył się jej wyznając swoje głębokie uczucie i zapewniając, że będzie ją kochał aż do śmierci. Wzruszona przyjęła od niego pierścionek odwzajemniając się podobnym wyznaniem. Żeby podzielić się swoim szczęściem, w tajemnicy przed rodziną zorganizowali spotkanie a raczej wykwintny obiad w dobrej restauracji. Obie rodziny zostały powiadomione, ale ich członkowie sądzili, że dzieci w ten sposób chcą uczcić zdobycie dyplomów i zakończenie studiów. Zapowiadało się na kolejną bombę, chociaż nikt tego nie przeczuwał.