Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 28 lutego 2019

UCIEKINIERKA - rozdział 7

ROZDZIAŁ 7


 - Możemy zrobić tak, że posiedzimy tu z tobą do dwudziestej drugiej, a potem podjedziemy na Plac Bankowy. Widziałem jak montowali tam estradę więc na pewno będą jakieś występy – zaproponował Tomasz. – Miałabyś ochotę Lauro?
 - Naprawdę sama nie wiem… Nie jestem zwolenniczką takich spędów i chyba nie lubię tłumów. Boję się ich.
- To najmniejszy problem – zbagatelizował sprawę Tomasz. – Staniemy gdzieś z boku, o północy wypijemy szampana i przyjedziemy do domu.
 - No dobrze…, - zgodziła się z trudem – ale najwyżej na dwie godziny.

Wyjechali z domu krótko po dziesiątej. Tomasz prowadził ostrożnie, bo zaczął sypać śnieg. W centrum zaparkował w jakiejś bocznej uliczce. Musieli podejść. W reklamówce, którą niósł spoczywał francuski szampan i dwa plastikowe kubki.
Już z daleka słyszeli głośną muzykę i jakiś zespół produkujący się na scenie. Okazało się, że to „IRA”. Tomasz zgodnie z tym co obiecał Laurze, nie ciągnął jej pod estradę. Rozejrzał się wokół i ruszył na koniec skaczącego w rytm muzyki tłumu.
 - Tu będzie całkiem dobrze. Jest luz i nikt nam nie będzie leżał na plecach.
Trochę jednak marzli. Padający śnieg osiadał na ich twarzach. Laura zarzuciła kaptur na głowę tupiąc przy okazji nogami.
 - Musimy zacząć się ruszać, – zawyrokował Tomasz – bo wkrótce zamarzniemy. – Chodź, zatańczymy – odwrócił się do niej obejmując ją wpół. Nawet nie zdążyła zaoponować, gdy jej nogi same ruszyły do tańca. Przetańczyli tak do północy. Potem zaczęło się odliczanie. Tomasz otworzył szampana i rozlał go do kubków.
 - Wszystkiego najlepszego Lauro. Dużo szczęścia w nowym roku.
 - Wzajemnie – wyszeptała.



Wokół wiwatowali ludzie, machali szalikami i wznosili toasty. Było strasznie głośno. Spora grupa uczestników tej imprezy oderwała się od sceny i ruszyła poprzez tłum. Laura w ostatniej chwili zauważyła tę kolumnę i zmartwiała. Na jej przedzie szedł roztrącając wszystkich jak taran podpity Wiktor a obok niego kilku znajomych ze studiów. Zauważyła też Tamarę uwieszoną na ramieniu jednego z nich i inne znajome twarze. Początkowo wpatrywała się w tę grupę jak zahipnotyzowana. Tomasz patrzył na nią i nie rozumiał, co się dzieje. Kilka razy wymienił jej imię, ale nie zareagowała.
 - O matko… - wyrwało się z jej ust. – Ukryj mnie, proszę, ukryj – wyszeptała spanikowana. - Szybko.
Przygarnął ją ramieniem i przytulił do siebie. Stała teraz tyłem do tej bandy czekając aż przejdą. Słyszała pijackie okrzyki Wiktora. On szedł trzymając w ręku butelkę szampana i popijając z niej od czasu do czasu. W pewnym momencie wrzasnął: – Twoje zdrowie Laura! Znajdę cię, gdziekolwiek jesteś!
Stała w objęciach Tomasza i dygotała na całym ciele. Nie mogła się ruszyć. Dość długo trwało, nim oderwała się od niego. Jej twarz była mokra od łez, a on wpatrywał się w nią przerażony.
 - Na litość boską Laura, co to było? Kim był ten człowiek i dlaczego wykrzykiwał twoje imię? Czy ty się ukrywasz przed nim? On ci coś zrobił? Powiedz mi…
Nie mogła przestać płakać i najwyraźniej była roztrzęsiona. Tomasz objął ją ramieniem i ruszył do samochodu. Tam pomógł jej zapiąć pas i otulił kocem. Widział, że jest w szoku i nie może wykrztusić słowa więc na razie o nic jej nie pytał. Postanowił zawieźć ją do domu. Tam chyba czuła się bezpieczna.

Odebrał od niej klucz i otworzył drzwi. Podtrzymując ją podprowadził do wersalki, a gdy położyła się, troskliwie nakrył kołdrą. W kuchni znalazł melisę. Pomyślał, że zaparzy jej, bo być może po tym trochę się uspokoi. Z kubkiem melisy i kubkiem mocnej kawy wszedł do pokoju i postawił to wszystko na stoliku. Podsunął sobie mały, klubowy fotelik i poprosił Laurę, by usiadła i napiła się ziół.
 - To cię trochę uspokoi i wyciszy te emocje.
Piła małymi łykami nie chcąc się poparzyć. Wciąż płakała nie mogąc się otrząsnąć i mając przed oczami twarz pijanego Wiktora. Ku zaskoczeniu Tomasza zaczęła snuć swoją opowieść drżącym głosem.
 - Człowiek, którego widziałeś nazywa się Wiktor Byczkowski. Znam go od bardzo wielu lat. Kiedyś byliśmy parą. Poznaliśmy się w trzeciej klasie liceum i staliśmy się nierozłączni. Pochodzi z bogatej rodziny. Ojciec ma znaną kancelarię prawniczą w Warszawie a matka jest lekarzem. Od najmłodszych lat wychowywany był w bogactwie, w nieliczeniu się z pieniądzem i opływał we wszystko.
Po liceum poszliśmy na studia. On zgodnie z rodzinną tradycją skończył prawo, ja ekonomię. Gdy był na czwartym roku jego rodzice kupili mu dom, w którym zamieszkaliśmy razem. Jego prawdziwą twarz poznałam na imprezie z okazji skończenia studiów. Wtedy po raz pierwszy mnie pobił. Był kompletnie pijany i bardzo zazdrosny. Dostało się też chłopakowi mojej przyjaciółki, bo Wiktor uważał, że on przystawia się do mnie. Ja oberwałam już w domu. Po prostu mnie skatował. Złamał mi rękę i odbił nerki. Miałam rozerwaną wargę, łuk brwiowy i opuchniętą od ciosów twarz. Kiedy moi rodzice przyszli do szpitala byli przerażeni tym widokiem. Powiedziałam im wtedy, że zrywam z tym bandziorem i nie chcę go znać. Wiesz jak zareagowali? Tłukli mi do głowy jaki to jest wspaniały człowiek, że przy nim będę miała dobre życie, bo opływam we wszystko i nie muszę pracować. Nie oszczędzał na mnie, to fakt. Miałam dobry samochód, mnóstwo biżuterii i najlepsze ciuchy. Raz w miesiącu przelewał mi na konto od dziesięciu do piętnastu tysięcy. Żyłam jak w raju i okazałam się według mojej matki niewdzięcznicą a ojciec powtarzał, że jak się baby nie bije to jej wątroba gnije. Nie rozumiałam skąd u niego takie podejście do przemocy, bo sam nigdy matki nie uderzył.
Wiktor przepraszał i błagał o jeszcze jedną szansę. Zaklinał się, że ktoś musiał mu wsypać coś do kieliszka i przez to stał się agresywny. Uwierzyłam. To był mój pierwszy błąd. Potem bił mnie już na trzeźwo, ale lekcję odrobił, bo tłukł mnie tak, żeby nie zostawiać śladów. One były na plecach, nogach i brzuchu, ale na twarzy nigdy. Obrywałam każdego dnia. Pojechałam do jego matki i pokazałam siniaki. Przyznałam, że mnie bije a ona zamiast mi pomóc prosiła mnie o dyskrecję obiecując, że z nim porozmawia. Po tej rozmowie dostałam takie baty, że nie mogłam się ruszyć. Kiedy wyjechał na delegację spakowałam się i uciekłam do Gdańska, do przyjaciółki. Opowiedziałam jej o wszystkim a ona w ramach pomocy zadzwoniła do niego. W Gdańsku był już następnego dnia. Po tej ucieczce trochę się uspokoił. Był miły. Znowu obsypywał mnie prezentami aż w końcu zorganizował zaręczyny. Wtedy wierzyłam jeszcze, że on się zmienił i zgodziłam się zostać jego żoną. Potem nie miał już żadnych hamulców. Którejś nocy pobił mnie tak, że uciekłam tak jak stałam. Biegłam przez pół miasta do swoich rodziców w potarganych ciuchach, które usiłował ze mnie zedrzeć. Rodzice pozwolili mi zostać, ale jak się okazało tylko na jedną noc, bo rano Wiktor już pukał do drzwi. Od tej pory nie widziałam rodziców i nie chcę ich znać. Kolejny raz uciekłam. Pojechałam do Krakowa, znalazłam tam mieszkanie i pracę, ale po kilku miesiącach znalazł mnie. Zanim mnie dopadł zdążyłam wyjechać z miasta. Wylądowałam w Polkowicach. Tam siedziałam prawie rok. Któregoś dnia ukazał się wywiad w lokalnej gazecie. Mój szef chwalił załogę i mnie. Wymienił moje nazwisko. Na drugi dzień kolega siedzący na portierni powiedział mi, że pytał o mnie jakiś osiłek. Nie czekałam na spotkanie z nim. Znowu uciekłam. Pomyślałam, że pod latarnią najciemniej i wróciłam do Warszawy. Wybrałam Targówek, bo jest kawałek od centrum. Resztę już znasz. Myślałam, że w końcu uwolniłam się od niego, a tu taka niemiła niespodzianka. Znowu będę musiała uciekać, bo zapewne mnie znajdzie – kolejny raz się rozpłakała.
Tomasz siedział wbity w fotel. Był przerażony tym, co od niej usłyszał. Ileż ta dziewczyna musiała przejść…
 - Posłuchaj Laura, nigdzie nie będziesz uciekać. Nie można uciekać całe życie. Ten łajdak powinien trafić do więzienia i ja to załatwię. Nie pozwolę, żebyś każdego dnia trzęsła się ze strachu w obawie, że on w każdej chwili może wtargnąć do twojego mieszkania. Zostaw to mnie. Ja wiem, co należy zrobić.
 - Mam nadzieję, że nie rzucisz się na niego z pięściami. On jest bardzo silny. Zrobi ci krzywdę. Ćwiczy na siłowni. Moją rękę złamał jak gałązkę.
 - Laura, może byłoby lepiej, gdybyś nie znała szczegółów. Są różne sposoby na załatwienie takich drani. Widziałem go. Przez wódę jest czerwony na twarzy i nalany. Jest ociężały. Może być silny, ale mało ruchliwy. Poza tym przyjrzę się jego działalności prawniczej. Skoro potrafi podnieść rękę na kobietę, to może i interesy prowadzi nieczysto. Na pewno się tego dowiem.
Odstawiła kubek i spojrzała mu w oczy.
 - Dlaczego chcesz to wszystko zrobić, przecież ty nie doznałeś od niego żadnej krzywdy? Nie bardzo rozumiem co tobą kieruje.
Tomasz spuścił wzrok pod wpływem jej spojrzenia. Nie wiedział jak zareaguje, gdy usłyszy prawdę.
 - Chyba zakochałem się w tobie – powiedział cicho. – Nie, nie „chyba”. Na pewno zakochałem się w tobie i nie pozwolę, żeby ktoś cię krzywdził. Zasługujesz na znacznie więcej niż to, co do tej pory dostałaś od losu.
Milczała dłuższą chwilę. Nie miała pojęcia, co ma mu odpowiedzieć. Z jednej strony pochlebiało jej jego uczucie a z drugiej bała się ponownie zaangażować. Poza tym znała go bardzo krótko.
 - Nic nie mów – poprosił Tomasz. – Ja wiem, że to dla ciebie duże zaskoczenie i że nie możesz odwzajemnić mi się tym samym. Mam jednak nadzieję, że wkrótce poznasz mnie lepiej i być może kiedyś pokochasz. Nie oczekuję od ciebie żadnych deklaracji, więc spokojnie. Dobrze jest jak jest.
 - Dziękuję – odetchnęła z wyraźną ulgą - i mam do ciebie wielką prośbę. Zatrzymaj dla siebie to, co tu usłyszałeś. Nie mów babci. Ona jest zbyt wrażliwa i na pewno by się przejęła. Po co jej dostarczać zmartwień?
 - Nawet nie miałem takiego zamiaru. Bądź spokojna – zerknął na okienną szybę. – Chyba zaczyna świtać. Musisz się trochę przespać. Ja też powinienem. Zejdziesz na obiad?
 - Tak… Chyba tak… Zamknę za tobą drzwi – odrzuciła kołdrę i wstała z wersalki. – Bardzo ci za wszystko dziękuję także za to, że mogłam się przy tobie wygadać. Zbyt długo tłumiłam to w sobie. Teraz czuję się dużo lepiej.

Opowieść Laury dała Tomaszowi sporo do myślenia. Wychowany w poszanowaniu dla kobiet nie wyobrażał sobie, że mógłby którąś bić dla jakiejś chorej satysfakcji, żeby pokazać jej, kto tu rządzi. Czuł wstręt i obrzydzenie dla takiej patologii. Facet wyglądał jak szafa trzydrzwiowa i mógłby Laurę zabić jednym ciosem. Jeśli tak lubił się bić dlaczego nie szukał przeciwnika w swojej kategorii wagowej? To mogło oznaczać tylko jedno a mianowicie, że ta potężna sylwetka kryła w środku tchórzliwe serce. Tak, miał zamiar dać mu nauczkę. Nie przyznał się Laurze, że w Szwajcarii osiągnął mistrzowski pas w kick boxingu. Od dziecka trenował sztuki walki. Zaczynał jeszcze tu w Polsce a potem kontynuował przez wiele lat w Szwajcarii zdobywając coraz wyższe umiejętności. Nadal był aktywny i trenował nie chcąc wyjść z wprawy.



Tuż po nowym roku Tomasz zaczął działać. Pojawił się w najlepszej w Warszawie firmie detektywistycznej, w której złożył zlecenie na inwigilację kancelarii prawnej Byczkowskich.
 - To może nie być łatwe – mówił do detektywa. – Może trzeba będzie przeniknąć do ich struktur, może zatrudnić tam kogoś. Nie liczcie się z kosztami. Pokryję wszystko co do grosza, ale znajdźcie coś. Mam jakieś dziwne przeczucie, że oni nie grają uczciwie a wy pozyskajcie na to mocne dowody.
Zostawiwszy delikatesy w rękach zaufanego człowieka sam zaczął śledzić Byczkowskiego. Musiał ustalić jego adres domowy. Nie mógł zapytać o to Laury, bo zaczęłaby zadawać pytania, na które nie mógłby odpowiedzieć. Zlokalizowanie domu prawnika okazało się zadaniem dość prostym. Każdego wieczora parkował w jego pobliżu i obserwował. Okazja do kontaktu trafiła się po kilku dniach. Ulica, przy której stał dom była jak wymarła. O tej porze roku szybko zapadał zmierzch i ludzie siedzieli już w domach. Zobaczył jak Byczkowski zaparkował przed bramą, jednak nie otworzył jej. Wysiadł z auta wyciągając z niego skórzaną teczkę. Tomasz pojawił się przed nim jak duch. Szalik zasłaniał mu pół twarzy a na czoło miał mocno naciągniętą wełnianą czapkę. Wyglądał jak ktoś, kto właśnie uprawia jogging.
 - Dobry wieczór. Pan Byczkowski? – Mężczyzna odwrócił się i od razu otrzymał potężny cios w twarz. Upadł na chodnik plując krwią i dwoma wybitymi jedynkami.
 - Ty skurwysynu – wyjęczał niewyraźnie przez szczerby w zębach i zaczął się dźwigać z chodnika.
 - No panie Byczkowski walcz pan, bo pomyślę, że tylko kobiety potrafisz pan lać. Czas spróbować z kimś równym sobie.
Prawnik wrócił do pionu i zamachnął się pięścią w kierunku twarzy napastnika. Jednak ten zatrzymał tę pięść w pół drogi. Wykręcił rękę mocno do tyłu prostując łokieć w kierunku odwrotnym od naturalnego. Kości chrupnęły nieprzyjemnie. Wiktor wrzasnął a ręka zawisła bezwładnie wzdłuż tułowia.
 - Nadal nie domyślasz się, dlaczego tak cię okładam? – wyszeptał Tomasz przybliżając twarz do ucha Wiktora. – To zemsta. Przekazuję ci pozdrowienia od Laury. Już nie będzie przed tobą uciekać. Teraz sprawą jej licznych pobić zajmą się prawnicy. Uczciwi prawnicy a nie takie szuje jak ty. Na wszystko ma obdukcje - zablefował. - Pójdziesz siedzieć za maltretowanie i nękanie. Obserwujemy cię od dłuższego czasu – celowo użył liczby mnogiej. - Jeśli tylko stwierdzimy, że nadal rozsyłasz psy gończe za nią nie będę miał nad tobą litości i załatwię cię tak, że rodzona matka cię nie pozna i długo będziesz lizał się z ran – odsunął się na odległość metra i prawą nogą wymierzył mu kopniaka w podbródek. Wiktor ponownie upadł na chodnik otrzymując kolejny silny cios w plecy. – To na pożegnanie. Może zaznasz takiego samego bólu jak Laura, kiedy odbiłeś jej nerki. Do zobaczenia gnojku i pilnuj się.
Tomasz szybko przemieścił się do samochodu zostawiając leżącego na chodniku, jęczącego Wiktora. Nie zapalając świateł wyjechał z ciemnej uliczki.

48 komentarzy:

  1. Fajny sylwester. Ja też lubię takie na powietrzu. Naprawdę można się zabawić i do tego poznać nowych ludzi. Było już tak romantycznie, tańce, Przytulanki, szampan i ledwo zaczęli się poznawać, a tutaj taka niespodzianka. Szkoda. Ale Tomasz i tak powiedział, że się w niej zakochał. Laura powinna być szczęśliwa, a tak, to nawet nie jest w stanie racjonalnie o tym pomyśleć. Cały czas boi się Wiktora. Mam nadzieję, że Tomkowi uda się ją uspokoić i przekonać do siebie. To świetny gość. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, Tomasz to świetny gość i ma nieprzeciętne umiejętności. W dodatku jak na faceta jest dość wrażliwy. Historia Laury bardzo go poruszyła, poruszyła do tego stopnia, że już nie odpuści i będzie dążył z całych sił, żeby Byczkowski trafił za kratki.
      Bardzo dziękuję za komentarz. Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  2. Brawo Tomasz! Już dawno tak się nie cieszyła z czyjegoś lania;) Teraz tylko martwię się, czy Tomasz nie będzie miał z tego powodu kłopotów? Tacy bogacze najczęściej są obstawieni kamerami. Mam nadzieję, że Wiktor go nie dorwie? Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Tomasz działa bardzo dyskretnie. Jest nie do rozpoznania, bo tylko oczy miał niezasłonięte. Wiktor nie ma więc pojęcia, kto go zaatakował. Jedyne co wie, to że to był jakiś przyjaciel Laury, a to niewiele. Mimo, że Wiktor uważał się za bardzo sprytnego, to jednak w jego domu nie zainstalowano kamer. On bardziej był pewien swoich kolesi, którzy śledzili Laurę i dobrze im płacił za gorliwość.
      Pozdrawiam Cię pięknie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  3. Marzenia się spełniają;) Chciałam aby Laura i Tomasz spędzili razem sylwestra i po cichu bardzo chciałam aby ktoś dokopał Wiktorowi. No i proszę, wystarczyło tylko trochę poczekać. Teraz Laura będzie widziała w Tomaszu swojego wybawiciela. Może wtedy da mu szansę? To naprawdę niezły gość. Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      To co najważniejsze Laura od Tomasza już usłyszała. Problem tkwi tylko w niej, czy przełamie się i da mu szansę. On na razie nie wtajemnicza jej w swoje plany, ale zapewniam, że będą tak dalekosiężne, że polecą głowy. Wtedy Laura zrozumie, że nigdy nikt tak bardzo się dla niej nie poświęcił jak właśnie Tomasz.
      Bardzo dziękuję Ci, że wpadłaś i przeczytałaś. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  4. No nie mogę uwierzyć!? Wreszcie znalazła się osoba, która dokopała temu zafajdanemu Wiktorowi. Mam nadzieję, że Wiktora będzie długo bolało! Nie wierzę natomiast w jego poprawę. Do następnego czwartku;) Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Oczywiście, że nie będzie żadnej poprawy. Tacy ludzie się nie zmieniają. Będzie natomiast kara i to bardzo dotkliwa. To co teraz zafundował Wiktorowi Tomasz było jedynie preludium do tego, co go jeszcze czeka.
      Pięknie dziękuję za komentarz. Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  5. Żeby kózka nie skakała, to by nóżki nie złamała! Też liczę na to, że Wiktor chociaż w małym ułamku poczuje ból i strach taki jaki zafundował Laurze. Ale dobrze by było, gdyby jednak wylizał się z tych obrażeń. Wiktor powinien ponieść pełną odpowiedzialność za dotychczasowe życie. Powinien iść siedzieć na długie lata. W więzieniu szybko by go sprowadzili na ziemię i wreszcie by miał godnych siebie przeciwników. Ciekawa jestem, kto by wówczas zwyciężył? Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      Wybite przednie zęby, złamana ręka i odbite nerki do obrażenia sprawiające dotkliwy ból. Wiktor będzie więc cierpiał, a to jeszcze nie koniec jego kłopotów. Zapewniam, że Wiktor dostanie karę na jaką sobie zapracował i nie tylko on, bo Tomasz nie odpuści.
      Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  6. Ale Wiktor przeżyje, prawda? Śmierć to dla niego zbyt mała kara. Niech to będzie pierwszy stopień do piekła jakie mu zafunduje Tomek. Zasłużył na to jak mało kto! Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiktor to twardy cham, wyliże się, ale nie ucieknie przed odpowiedzialnością. Przed Wami ostatni rozdział, który wyjaśni i zakończy wszystko.
      Pozdrawiam cieplutko i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  7. Wreszcie znalazł się ktoś, kto rozgryzł Wiktora! Z Tomasza jest niezły obserwator i ma stuprocentową rację, że z niego jest tak naprawdę prawdziwy tchórz. Znęca się nad bezbronną Laurą. W starciu z Tomkiem nie miał szans. No i dobrze. I myślę, że jego sytuacji by nie poprawiło nawet to, że pierwszy cios by dostał bez zaskoczenia. To zwykła łamaga, która wszystko kupuje lub wymusza siłą. Może Laura wreszcie uwolni się od Wiktora i przestanie uciekać? Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Laura już na sto procent uciekać nie będzie. Ma wreszcie sojusznika, który ją kocha i jest bardzo zdeterminowany, żeby wsadzić Wiktora za kratki. Sprawiedliwość musi być.
      Pozdrawiam najserdeczniej i bardzo dziękuję za odwiedziny na blogu. :)

      Usuń
  8. Nabijanie się z młodych dało pozytywny efekt. Laura i Tomasz wybrali się jednak na sylwestra. Początek był taki miły, nawet potańczyli. Końcówka tego wieczoru już tak miła nie była. Wiktor to prawdziwe wcielenie zła. Oby jego słowa, że znajdzie Laurę, gdziekolwiek by nie była, się nie spełnią. Podziwiam Tomasza za odwagę nie tylko w starciu z Wiktorem, ale przede wszystkim w wyznaniu swoich uczuć. Jeśli Tomek będzie dalej taki czuły, opiekuńczy i taktowny, to Laura straci dla niego głowę. Czekam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Tomasz to wojownik. Od dziecka uczył się sportów walki. Jest niesamowicie silny i sprawny. Wiktor przy nim, to ociężały, tchórzliwy osiłek. Nigdy nie stanąłby do walki z równym sobie. Tomasz jest szczerym, otwartym facetem i od tej pory wszystko, co robi, robi z miłości do Laury. Miłość ponoć góry przenosi, czyż nie?
      Pozdrawiam Cię najserdeczniej i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  9. Należy przyznać, że trzeba mieć prawdziwego pecha w życiu aby trafić na takiego drania jakim jest Wiktor! Ale może z Laurą nie jest jednak tak źle, bo znalazła też prawdziwego rycerza na białym koniu;) Czy mamy traktować sylwestra jako przełomowy moment w życiu Laury? Od tej chwili możemy liczyć, że będzie już tylko dobrze? Czy może Laura jednak wpadnie w łapy Wiktora? Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Rzeczywiście Sylwester okazał się przełomowy w życiu Laury. Przede wszystkim po raz pierwszy od lat zaufała mężczyźnie i szczerze opowiedziała mu o swojej trudnej przeszłości. Usłyszała też wyznanie miłości, chociaż sama boi się jeszcze zaangażować. Usłyszała też obietnicę, że już nigdy nie będzie musiała uciekać i ukrywać się przed Wiktorem. Jedno jest pewne, że sprawy zmierzają do szczęśliwego końca, chociaż po drodze sporo się wydarzy. Na pewno Laura już nie wpadnie w łapy Wiktora.
      Bardzo dziękuję za wpis i najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  10. Wreszcie Laura mogła się wygadać. Na pewno przyniesie jej to ulgę. Pewnie gdyby nie szok spowodowany widokiem Wiktora i nie delikatność Tomasza, to Laura by nigdy nie zdecydowała się na ten krok. Tomasz zachował się wspaniale. Ciekawe czy wyznanie miłości było wynikiem potrzeby chwili, czy też on ją kocha? Może jednak uda im się stworzyć fajny związek? On bardzo się stara, tylko Laura chyba się nie dowie o tym spotkaniu? Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tomasz naprawdę zakochał się w Laurze i nie zamierzał ukrywać tego przed nią. Był wstrząśnięty jej wyznaniem i postanowił działać. Obiecał jej, że Wiktor odpowie za krzywdę jaką jej wyrządził i słowa dotrzyma. Laura nigdy nie dowie się o pobiciu Wiktora.
      Pozdrawiam pięknie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  11. Superka :) to dobrze że Tomek się pojawił w życiu Laury

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renia
      Trochę przeraża mnie Twój język. Chyba jestem naprawdę mocno do tyłu i nie na bieżąco. SUPERKA - na pewno zapamiętam. Bardzo dziękuję, że zajrzałaś.
      Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
    2. Superka to oznacza super, extra :)

      Usuń
  12. Tomasz ujął mnie swoim zachowaniem. Okazuje się, że potrafi w spokoju słuchać zwierzeń Laury, nie ocenia jej, nie moralizuje. Równocześnie potrafi zaplanować i zrealizować zemstę. Pytanie tylko, czy skutecznie wybił z głowy Wiktora myśli o Laurze? Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      Ta zemsta przebiega niejako dwutorowo. Najpierw Wiktor dostał bęcki a teraz czeka go znacznie poważniejsza sprawa, bo przecież biuro detektywistyczne wynajęte przez Tomasza zbiera haki na kancelarię Byczkowskich. Jedno jest pewne, że wyjdą ładne kwiatki z tego śledztwa. Laura już nigdy nie będzie miała bezpośredniego kontaktu z Wiktorem.
      Bardzo dziękuję Ci za wpis i najserdeczniej pozdrawiam. )

      Usuń
  13. O Boże! Jak nie damski bokser, to kickboxing? Mamy się bać, czy jednak Tomasz nie jest taki jak Wiktor? Może i lepiej, że ona nie wie o tych jego umiejętnościach, bo by chyba uciekła, ale tym razem od Tomasza. Oczywiście trzymam za nich kciuki i za to aby Laura coś poczuła do Tomasza;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że nie ma się czego bać. Sporty walki, to przecież nie zwykłe mordobicie, ale sporty połączone z ideologią, bardzo szlachetne i prawe. Wiktor nigdy nie zostałby zaatakowany przez Tomasza, gdyby ten nie miał uzasadnionego powodu.
      Bardzo dziękuję za wpis i serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  14. Teraz powinno być tylko lepiej w życiu Laury. Ma swojego rycerza, który nie pozwoli jej skrzywdzić. Tomasz to rozsądny facet na pewno nie posunie się o krok za daleko w obiciu facjaty Wiktorowi, niech ten babski bokser poczuje na własnej skórze jak się czuła Laura. Nie piszę tego dlatego abym była zwolenniczką takiego załatwiania spraw, ale niektórym naprawdę sama bym przywaliła. Bardzo dobre posunięcie z biurem detektywistycznym, na pewno coś znajdą na Byczkowskich, jak mecenas mógł prowadzić sprawy o znęcanie się, chyba tak pisałaś, w którymś rozdziale skoro jemu samemu uchodziło to na sucho. W końcu Laura zacznie żyć normalnie. Dziękuję za dzisiejszy rozdział i pozdrawiam serdecznie Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agata
      Będzie lepiej i Laura już nigdy nie spotka się z Wiktorem poza oczywiście salą sądową. Kara musi być i to dotkliwa a w dodatku nie tylko dla Wiktora. Wyniki śledztwa zaskoczą chyba wszystkich.
      Pozdrawiam Cię najserdeczniej i bardzo dziękuję za wizytę na blogu. :)

      Usuń
  15. Miało być tak fajnie, a skończyło się jak zawsze. Biedna Laura. Miała się cieszyć z tego wieczoru. Już wychodziła powoli ze skorupki, to teraz już całkiem nie wyściubi nosa z domu. Przecież zna Wiktora i wie na co go stać. Nic dziwnego, że się go boi. Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      Wbrew wszystkiemu ten wieczór okazał się dla Laury przełomowy. Pod wpływem emocji opowiedziała swoją historię Tomaszowi i poczuła ulgę również pod wpływem jego reakcji, bo był oburzony i wstrząśnięty tym, co usłyszał. Teraz on weźmie sprawy w swoje ręce i nie dopuści do kolejnej ucieczki dziewczyny, w której się zakochał.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  16. Dla Laury to musiało być straszne przeżycie spotkanie Wiktora. Człowiek z wykształceniem i taką pozycją wydawało by się, że powinien umieć zachować się. Lecz z drugiej strony czego można się spodziewać po takim łajdaku.
    Laura widać potrzebowała się komuś wygadać. A widocznie Tomasz wzbudził w niej tak duże zaufanie, że powiedziała mu o tym. Tomaszem bardzo wstrząsnęła ta historia i oby dał porządną nauczkę temu bydlakowi. Myślę że również jej rodzina powinna dostać za to co zrobili swojej córce.
    Jak to mówią kto mieczem wojuje ten od miecza ginie. I oby tak było z nimi wszystkimi. A sama Laura zaznała wreszcie szczęście i spokój u boku Tomasza.
    Dziękuję Wam dziewczyny za dzisiejszy wpis. Miło tak po ciężkim dniu pełnym zabiegania i po pracy coś poczytać.
    Gorąco pozdrawiam wieczorem.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Pojawienie się Wiktora było dla Laury wstrząsem, bo po prostu nie spodziewała się tego. Mimo to czuła, że winna jest Tomaszowi wyjaśnienie swojego zachowania i dobrze, że to zrobiła. Tomasz jest bardzo zdeterminowany i nie spocznie dopóki Wiktor nie poniesie zasłużonej kary. Częściową nauczkę już dostał, ale jak napisałam gdzieś wyżej, było to zaledwie preludium przed grande finale.
      Bardzo dziękuję Ci za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  17. Sama jestem zaskoczona tak szybkim wyznaniem uczuć, a co dopiero ma powiedzieć Laura. Mam nadzieję, że to nie jest litość, tylko prawdziwa miłość. Szkoda by było Laury, ona i tak już dużo przeżyła. Tomasz się nie wycofa, nie skrzywdzi jej? Do następnego. Pozdrawiam;) AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Tomasz już w momencie pierwszego spotkania był Laurą zafascynowany, chociaż nie potraktował jej wówczas właściwie. Potem podczas rozmów i wspólnych posiłków u Zosi zauroczył się jeszcze bardziej. Można by uznać, że była to miłość od pierwszego wejrzenia. Na pewno nie jest to litość, chociaż jest wstrząśnięty historią Laury i w swoich działaniach kieruje się w jakiejś mierze ogromnym współczuciem dla niej, ale głównie dominuje tu poczucie sprawiedliwości i doprowadzenie Wiktora przed sąd.
      Pozdrawiam Cię pięknie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  18. Kurcze! Że też ten podły Wiktor musiał się pojawić na tym sylwestrze?! Czemu nie spędza go w wypasionym lokalu? Teraz Laura będzie umierała ze strachu. I chyba nawet zapewnienia Tomasza nic nie dadzą. Znowu będzie nawiewać? Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojawienie się Wiktora na masowej imprezie ma swoje dobre strony, bo pozwoliło Tomaszowi zadziałać. Gdyby spędzał Sylwestra w lokalu Laura nadal trzymałaby w sobie tajemnicę a Tomasz nie miałby o niczym pojęcia. Na pewno kolejnej ucieczki nie będzie.
      Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  19. Tomek jest bardzo taktowny, czuły i opiekuńczy. Jemu chyba naprawdę zależy na Laurze. Przecież istnieje coś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia. To nic nie znaczy, że zna ją tak krótko. On jest nią oczarowany i zrobi wszystko aby ona była szczęśliwa. Laura nie powinna nigdy żałować tej znajomości. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      To wszystko prawda, co napisałaś o Tomaszu. Facet ma w sobie duże pokłady życzliwości, potrafi współczuć, ale też potrafi walczyć o bezpieczeństwo kobiety, w której się zakochał. Każdego dnia będzie udowadniał Laurze, że jego miłość do niej, to nie przelotne uczucie.
      Pozdrawiam Cię cieplutko i bardzo dziękuję za wizytę na blogu. :)

      Usuń
  20. Ale pani Zosia by była szczęśliwa, gdyby wiedziała, że jej wnuk już został ustrzelony przez strzałę Amora. Przecież o to jej chodziło aby tych dwoje zainteresowało się sobą. A Laura nawet w chwili wielkiego wzburzenia myśli o jej zdrowiu i prosi aby Tomasz nic nie mówił o jej przeszłości. Cała trójka jest siebie warta i na pewno by zbudowali szczęśliwą rodzinę. Czego i życzę;) Do następnego czwartku. Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola
      To co napisałaś jest chyba najlepszym i najszczęśliwszym scenariuszem na przyszłość tej trójki, a wiesz doskonale, że u mnie zawsze są happy endy. W kolejny czwartek ostatnia już odsłona tej historii i mam nadzieję, że Cię usatysfakcjonuje.
      Pozdrawiam Cię najserdeczniej i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  21. Każda dziewczyna marzy o miłości wyobraża sobie w jakich romantycznych chwilach usłyszy słowa miłości. Tutaj Laura usłyszała wyznanie w smutnym dla niej dniu. Jest roztrzęsiona i mocno przestraszona. Zastanawiam się czy uwierzy w zapewnienia Tomasza? Bo zarówno wyznanie miłości jak i zapewnienia, że nic jej nie grozi mogą jej wydawać się na wyrost. Ale Tomasz wydaje się bardzo zdecydowanym facetem, takim, który nie rzuca słów na wiatr. Więc może uda mu się zdobyć jej serce;) Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet jeśli Laura ma jakieś wątpliwości co do szczerości wyznania Tomasza, to szybko zostaną rozwiane, bo Tomasz swoimi działaniami udowodni jej, że to nie były czcze słowa. W pewnym momencie ona uwierzy, że nic jej już nie grozi i poczuje się po raz pierwszy od wielu lat pewnie właśnie dzięki Tomaszowi.
      Serdecznie pozdrawiam i pięknie dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  22. Niby już znamy historię znajomości Laury i Wiktora, ale jak opowiadała ją Tomaszowi, to nadal otwiera się nóż w kieszeni.! Co za drań, nawet nie zdaje sobie sprawy z tego jak okaleczył psychicznie dziewczynę. Dobrze, że Tomasz się nim zajął. I dobrze, że Wiktor i inni poniosą za to zasłużoną karę! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historia rzeczywiście jest wstrząsająca, ale pamiętajmy, że Wiktor to psychol z sadystycznymi odchyłami, który uwielbia pastwić się nad słabszymi a głównie nad kobietami. On nigdy nie pomyśli o tym, co zrobił Laurze w kategoriach, o których piszesz, bo wtedy musiałby mieć wyrzuty sumienia, a tych u niego całkowity brak.
      Bardzo dziękuję za wpis i najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  23. Fajnie, że Tomasz może sobie pozwolić na wynajęcie najlepszego biura detektywistycznego. Sam by sobie nie poradził. Jest bardzo przewidujący. Zdaje sobie sprawę, że walka z Kancelarią może być ciężka i długotrwała. Ale najważniejsze, że znalazł się ktoś, kto stanął w obronie Laury! Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tomasz raczej nie jest biedakiem, chociaż nie można też powiedzieć, że jest krezusem. Jego delikatesy prosperują bardzo dobrze dzięki sprowadzanemu ze Szwajcarii towarowi najwyższego gatunku. Może pozwolić sobie na wynajęcie najbardziej operatywnej agencji detektywistycznej, bo pragnie dla Laury jak najlepiej. Każde jego działanie udowadnia, że stał się dla niej ogromnym wsparciem i obrońcą.
      Bardzo dziękuję za komentarz. Przesyłam serdeczności. :)

      Usuń