Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 25 czerwca 2020

Z CZYSTEJ DESPERACJI - rozdział 7

ROZDZIAŁ 7


Wreszcie zaczęła pracować. Wreszcie robiła to co lubi. Marek przynosił jej zlecenia a ona korzystając z jego komputera w gabinecie rozwiązywała najpilniejsze sprawy dla firmy Febo&Dobrzański. Firma zaliczyła kolejny pokaz swojej kolekcji i trzeba było się zająć pisaniem umów dla starych i nowych kontrahentów. Przy okazji Ula zaglądała też do wcześniejszych dokumentów zwłaszcza tych, które przedstawiały budżety takich imprez. Bardzo oszczędna z natury uważała, że firma niejednokrotnie przepłaca za różne rzeczy i nie omieszkała tego powiedzieć Markowi.


 - Moglibyście sporo zaoszczędzić, gdybyście uczciwie pochylili się nad tymi budżetami. Czytam je i zastanawiam się, co robi wasz dyrektor finansowy. Dlaczego nie dostrzega takich astronomicznych sum za rzeczy, które spokojnie można byłoby załatwić za połowę ceny?
 - Mówisz poważnie? Przecież on zawsze podkreśla jaki jest doskonały w tym co robi. Wciąż powtarza, że to on stoi na straży wydatków firmy. Naprawdę jestem zaskoczony. Weźmiesz na tapetę budżet następnej kolekcji i sporządzisz go niezależnie od Alexa. Potem porównamy obydwa. Wygra oczywiście lepszy i jeśli będzie to twój, to bardzo chciałbym zobaczyć minę mojego szwagra, który uważa się za eksperta w sprawie finansów. Poza tym masz coś dla mnie?
 - Tak. Przesłałam ci na maila siedem umów. Trzeba je wydrukować i dać do sprawdzenia prawnikom. Myślę jednak, że są w porządku.
 - Dziękuję Ula. Cieszę się, że zajęłaś się stroną finansową mojego działu. Moja sekretarka zupełnie nie ogarnia i często nie rozumie nawet, co do niej mówię.
 - To po co trzymasz ją w firmie?
 - To przyjaciółka Pauliny i dziewczyna mojego przyjaciela, dyrektora HR. Nie mogę jej tak po prostu zwolnić, bo miałbym piekło w domu. A jak się czujesz? Nie przemęczasz się za bardzo?
 - W ogóle. Ta praca sprawia mi wiele radości i wcale nie męczy. Wreszcie robię coś, na czym się znam.


Dzisiaj Marek przelał na jej konto kolejną ratę, z której ona trzy tysiące wpłaciła na konto ojca. Zadzwoniła też do niego ciekawa nowin z domu. Tęskniła za nimi, ale wiedziała, że musi wytrzymać, żeby mogli żyć lepiej.
 - Jesteś zdrowy tato? Jak serce?
 - Czasami pobolewa, ale trzymam się. Regularnie biorę już leki, bo wykupiłem wszystkie recepty. Wreszcie dbam o siebie. Jasiek pomaga i też czasem przyniesie do domu jakieś pieniądze. Bardzo tęsknimy za tobą a najbardziej Betti.
 - Ja też tęsknię, ale wiem, że dzięki tej pracy staniemy na nogi. Ciułam na twoją operację a na razie przelałam ci na konto trzy tysiące. Popłać rachunki, wykup leki i zróbcie zaopatrzenie. Mam nadzieję, że poradzicie sobie. W następnym miesiącu też wyślę taką sumę.
 - Dziękujemy córcia. Bardzo nam pomagasz – zadrżał mu głos i rozpłakał się do słuchawki. – Gdyby nie to moje choróbsko nie musiałabyś szukać pracy na obczyźnie i byłabyś z nami.


 - Nie płacz tatusiu. Ten rok szybko przeleci a ja znów będę z wami. Uściskaj dzieciaki ode mnie. Za jakiś czas się odezwę.
Rozmowy z ojcem, który podczas nich często nie radził sobie z emocjami i wybuchał płaczem Ulę też mocno dołowały. Po nich długo dochodziła do równowagi usiłując się uspokoić. Pociechą było to, że dobrze sobie dają radę bez niej a jej pieniądze wystarczają na wszystko.

Regularnie co miesiąc wraz z Markiem jeździła na badanie USG. Paulina odpuściła sobie całkowicie i nie wykazywała żadnego zainteresowania przebiegiem ciąży a jej mąż nie potrafiąc zrozumieć tego nagłego odpływu zaangażowania miał do niej o to pretensje.
 - Naprawdę ciebie nie rozumiem. Nie ciekawi cię jak wygląda nasz maluch? Czy wiesz jakie to fascynujące obserwować jak rośnie z miesiąca na miesiąc?
 - A ja nie rozumiem co w tym takiego niezwykłego. Brzuch rośnie, bo rośnie w nim dziecko. To chyba normalne, czy nie? Za pięć miesięcy się urodzi i jak już będzie na tym świecie, to być może wtedy uznam to za fascynujące. Nie widzę najmniejszego powodu do tej niezdrowej ekscytacji każdego miesiąca. Mam naprawdę ciekawsze rzeczy do roboty niż oglądanie wnętrza brzucha surogatki.
Te słowa bolały. Obrażały i jego, i Ulę. Coraz częściej zastanawiał się o co tak naprawdę chodziło Paulinie, kiedy szukała matki zastępczej w internecie. Był już w stu procentach przekonany, że powody, dla których to zrobiła nie miały nic wspólnego z chęcią i pragnieniem posiadania dziecka. W stosunku do Uli nie przejawiała żadnych ciepłych uczuć. Traktowała ją poprawnie i uprzejmie, ale nigdy żadnego życzliwego słowa czy wsparcia tylko chłodny dystans.

Nadszedł dzień, w którym mieli poznać płeć dziecka. Ula czuła już pierwsze ruchy i kiedy się pojawiały pozwalała Markowi na przykładanie dłoni do jej brzucha. Uszczęśliwiony uśmiechał się w takich momentach szeroko i pieszczotliwie przemawiał do malucha.

Lekarz rozprowadził na brzuchu żel i przyłożywszy głowicę aparatu uważnie wpatrzył się w monitor. Nacisnął mocniej i dziecko przekręciło się ukazując płeć w całej krasie.
 - Widzicie państwo? – odwrócił monitor w kierunku Uli i Marka. – To dziewczynka. Piękna, zdrowa dziewczynka.
Markowi zalśniły w oczach łzy.
 - Córeczka… Będę miał córeczkę… Jestem taki szczęśliwy. Dziękuję ci Ula – przycisnął jej dłoń do ust.
 - Ja też bardzo się cieszę – powiedziała cicho. – Cieszę się, że jest zdrowa i cieszę się, że to dziewczynka.

Brak jakichkolwiek komplikacji w przebiegu ciąży Ula uznawała za cud. Jednak na początku siódmego miesiąca szczęście się od niej odwróciło. W nocy poczuła coś dziwnego. Bolał ją brzuch i miała wrażenie jakby w jego dole umiejscowiła jej się ciężka sztaba ołowiu. Zwlekła się z łóżka i zaświeciła światło. Z przerażeniem zobaczyła wielkie plamy krwi na prześcieradle i koszuli. Poczuła się słabo i miała wrażenie, że za chwilę zemdleje. Nie miała siły wchodzić na piętro do sypialni Dobrzańskich. Chwyciła za telefon i wybrała numer Marka. Odebrał po dłuższej chwili.
 - Ula?- zapytał zaspanym głosem. – Co się dzieje?
 - Musimy jechać do szpitala – mówiła chaotycznie. – Krwawię i nie wiem dlaczego. Pośpiesz się. Boję się o dziecko.
Obudził Paulinę i kazał jej się ubrać.
 - Musisz jechać ze mną. Sam mogę sobie nie poradzić. Z Ulą i dzieckiem nie jest dobrze.
Była wściekła, że tak brutalnie wyrwał ją ze snu w środku nocy, ale ubierała się szybko, podczas gdy Marek podtrzymując Ulę zszedł z nią do garażu.
 - Wszystko będzie dobrze. Zaufaj mi. Zaraz będziemy w klinice – pocieszał ją.
Przez całą drogę Paulina nie odezwała się ani słowem. Siedziała obok Marka z zaciśniętymi ustami i nie miała zamiaru pomagać mu w czymkolwiek. Już na miejscu Marek otworzył tylne drzwi i wziął Ulę na ręce.
 - Zamknij samochód – rzucił do Pauliny – i przyjdź do nas.
Już w środku wszczął alarm. Pielęgniarki widząc go wchodzącego z ciężarną na rękach momentalnie podsunęły mu inwalidzki wózek. Ułożył na nim Ulę.
 - To początek siódmego miesiąca ciąży. Krwawi i boli ją brzuch. To pacjentka doktora Żamojdy. Błagam zróbcie coś…
Natychmiast zawieziono Ulę na oddział. Na szczęście doktor Żamojda miał dzisiaj nocny dyżur i błyskawicznie zajął się Ulą.
 - Nie rozumiem co się stało, przecież dwa tygodnie temu wszystko było w najlepszym porządku – mruczał sam do siebie.
Na badanie nie wpuszczono Dobrzańskich. Oboje siedzieli na korytarzu. Paulina była dziwnie spokojna natomiast Marek wyłamywał palce z nerwów. Wreszcie doktor wyszedł z sali i usiadł obok nich.
 - Na szczęście sytuacja opanowana i póki co pacjentce i dziecku nic nie zagraża. Nastąpiło przedwczesne odklejenie się łożyska. Zazwyczaj zdarza się wskutek urazu brzucha lub nagłego wzrostu ciśnienia tętniczego U pani Urszuli miało miejsce to drugie. Łożysko odkleiło się na niewielkiej powierzchni i między nim a ścianą macicy utworzył się nieduży krwiak. Jest naprawdę mały i powinien się wchłonąć sam. Zostawimy pacjentkę na kilka dni w szpitalu i poobserwujemy ją. Jest jeszcze jedna wiadomość jednak nienajlepsza. Nie wiem dlaczego nie zauważyłem tego przy ostatnim USG. Skupiłem się na odczytaniu płci dziecka a powinienem był popatrzeć na serce. Nie mam pewności, ale wydaje mi się, że jedna z zastawek nie działa prawidłowo. Musimy to dokładnie zbadać. Jeśli to się potwierdzi dziecko po narodzinach będzie musiało przejść operację. Jak jednak mówię, mogę się mylić i najlepiej, żeby tak było. Teraz możecie wejść państwo do chorej.
Lekarz odszedł a oni podnieśli się z krzeseł stając przy drzwiach sali, w której leżała Ula. Nie zauważyli, że były uchylone.
 - Wada serca? – warknęła Paulina. – Nie tak się chyba umawialiśmy. Ona miała urodzić nam zdrowe dziecko nieobciążone żadnymi chorobami. Chyba nie sądzisz, że będę się użerać z chorym bachorem?
Marek wbił w nią oniemiały wzrok.
 - Paulina, czy ty siebie słyszysz? Jak w ogóle możesz tak mówić? Bachor? Przecież to nasze dziecko na litość boską.
 - Nasze? – roześmiała się cynicznie wbijając w jego pierś wskazujący palec. – Twoje. Twoje dziecko. Ja nie mam z nim nic wspólnego. Jak możesz mówić, że dziecko jest nasze, skoro ma tylko twoje geny?
 - Przecież sama się na to zgodziłaś?
 - Byłam głupia. Chciałam cię uszczęśliwić, ale moje poświęcenie na niewiele się zdało. Nie jesteś tego wart – odwróciła się na pięcie i szybkim krokiem opuściła oddział. Marek był w szoku. Wreszcie otrząsnął się i wszedł do sali. Ula leżała w łóżku i zalewała się łzami.


Podszedł i usiadłszy obok ścisnął jej dłoń.
 - Błagam Ula, nie płacz. Wszystko będzie dobrze. Jutro zrobią dokładniejsze badania i zobaczą, czy naszej córeczce nic nie jest.
 - Naszej? – spojrzała na niego zapłakana. – Tak samo mówiłeś przed chwilą do Pauliny. Jak ona mogła nazwać to dziecko bachorem? Jej chyba naprawdę na nim nie zależy. Ileż w tej kobiecie jest nienawiści i jadu. Naprawdę jej nie rozumiem, chociaż z drugiej strony skoro jej tak bardzo na tobie zależy i skoro tak bardzo cię kocha to nie powinna mieć problemu z pokochaniem twojego dziecka. Chciałam wam je dać a przez to sprawić, żebyście poczuli się pełną rodziną. Paulina robi wszystko, żebym złamała warunki umowy. Nie pozwolę, żeby temu dziecku stała się jakakolwiek krzywda. Jeśli wy go nie pokochacie, ja wychowam je w miłości i dam mu wszystko, co tylko zdołam najlepszego. Pieniądze oczywiście zwrócę.
 - Ula proszę cię, nawet tak nie mów. Przecież ja kocham to dziecko jak wariat i już nie wyobrażam sobie, że miałbym nie być dla niego ojcem. Porozmawiam z Pauliną. Też chciałbym zrozumieć motywy jej działania i dlaczego tak nagle zmieniła podejście. Ty niczym się nie przejmuj. Odpoczywaj. Ja przyjadę tu jutro rano. Być może będą już wiedzieć coś więcej.

57 komentarzy:

  1. Ten Marek jest taki głupi, a może ślepy czy tylko tak mi się wydaje? O czym o chce rozmawiać jeszcze ze swoją żoną? Już dawno powinien pogonić w diabły tę hipokrytkę.
    Dziękuję za tę część i czekam z nie cierpliwością na kolejną część.
    Cieplutko pozdrawiam późną porą.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Marek nie jest głupi i stara się zrozumieć postępowanie żony. Jak na razie ma mętlik w głowie, ale w końcu mu się w niej rozjaśni.
      Dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  2. Nienawidzę tej Febo... oby Marek wybrał Ule, ktora ma wielkie serce w opowiadaniu jak i w serialu... gdybym mogla być w opowiadaniu to Febo dostała by odemnie porządnie w twarz kilka razy.... Nienawidzę Febo.... Alexa jeszcze jestem w stanie jako tako wytrzymać ale jej już nie... pozdrawiam i przesyłam wam dziewczyny serdeczności... uważajcie na siebie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renia
      Postępowanie Pauliny jest mocno kontrowersyjne i każda normalna kobieta byłaby takim zachowaniem oburzona. Febo ma swoje priorytety i nie zamierza tracić z oczu tego, co dla niej jest najważniejsze. A najważniejszy jest Marek.
      Pozdrawiamy pięknie i dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  3. A moze przejzy na oczy jak sie dowie ze fabio klamala ze jest bezplodna a ona ciognie ten zwiazek na dul to jesttroche chore marek potrzebuje ciepla i zrozumienia od wlasnej partnerki a nie awantur w przeciwnym razie ula urodzi i im nie odda dzieckai nanic sie zda tlumaczenie markachba ze sostawi pauline na lodzie bodo tego dozy by sie rostac z nim tak nie postepuja osoby kture sobą ze soba powinnina wzajem sie wspierać kochac i dbać o ten zwiazek w zdrowiu szczesszciu i w chorobie. A ULA DA SOBIE RADĘ.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robert
      Na razie to nie ma kto Markowi otworzyć oczu. Od kogo miałby się dowiedzieć, że żona jest płodna a zaświadczenie o bezpłodności to lipa? Wszystko powoli musi się wyjaśniać do momentu aż Marek zrozumie, że zrobiono z niego głupka.
      Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za wpis.

      PS. Mamy do Ciebie prośbę. Jak piszesz komentarz, to postaraj się go napisać czytelnie i w miarę bez błędów. One powodują, że trudno jest odczytać sens Twoich wpisów. Jeśli prześledzisz je to przyznasz nam rację. :)

      Usuń
  4. Szkoda że Helena z Krzysztofem nie słyszeli Pauliny. Ale pewnie i oni wkrótce przekonają się że synową nie jest taka za jaką ją uważają. Oby poważna rozmowa między Markiem a Pauliną miała finał w sądzie. Po tym co wydarzyło się w szpitalu nie zastanawiałabym się ani chwili i wyrzuciłabym ją z domu jeszcze tego samego dnia. A razem z nią Alekda. Oby słowa skierowane do Uli nasze dziecko szybko się spełniły i Ula nie musiała odchodzić z dzieckiem. Chociaż dla małej byłoby najlepiej. Jest chora i od urodzenia powinna być otoczona miłością. To właśnie być może zbliży Ulę i Marka. W nieszczęściach ludzie potrafią się zjednaczać. Pozdrawiam i do miłego "zobaczenia" za tydzień dziewczyny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Romantyczko
      Wkrótce ten nadmuchany kłamstwami Pauliny balon pęknie i raczej całą rodzina się dowie o jej poczynaniach. Pamiętaj, że Marek po wymianie zdań w szpitalu nie dotarł jeszcze do domu więc wszystko się może zdarzyć.
      Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  5. MAREK Tak Dłużej nie wytrzyma ta baba dlA mnie jest ona dwu licowa a marek powinien sie zastanowic co dalej z tym zrobic

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robert
      Na pewno tak będzie, bo stanowisko Pauliny, które zaprezentowała w szpitalu dolało tylko oliwy do ognia.
      Pozdrawiamy. :)

      Usuń
  6. Miło się czyta o takich dobrych relacjach rodzinnych, jaki panują u Uli w domu. Ciepło robi się na sercu jak się czyta o wzajemnej trosce. Obecnie ludzie są tak zaganiani, że na nic nie ma czasu. Poza tym przyjęło się przyjmować, że rodzina zawsze jest, więc w czym problem? A tak naprawdę każde więzi należy pielęgnować, chuchać na nie i dmuchać żeby były takie efekty jak w rodzinie Cieplaków. Czekam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Rodzina Cieplaków nie bez powodu tak się nazywa. Wszyscy jej członkowie, to troska, ciepło, wrażliwość i dbałość o siebie nawzajem. Stanowi kontrast dla rodziny Febo, bo oni są "fe" i tak się zachowują. Dobrzańscy są dobrzy i chociaż juniorowi zdarzały się potknięcia, to generalnie nie jest złym człowiekiem. Pytanie tylko jak stworzyć wzorzec Cieplaków w rodzinie Marka i Pauliny?
      Pozdrawiamy Cię serdecznie o bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  7. Jednak Paulina nie wytrzymała ciśnienia. Nie dość, że nie uczestniczyła w żadnym badaniu, nie interesuje się ciążą, to do tego dała popis w szpitalu. Marek jej tego nie powinien podarować! Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Coraz więcej jest sytuacji, w których emocje Pauliny zaczynają górować nad rozsądkiem. Marek jest w szoku. Ula także. Marek na pewno nie podaruje jej tego popisu.
      Bardzo dziękujemy za wpis i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  8. Ale się porobiło! Normalny thriller! Paula chyba o tym nie wie, ale przegięła i to grubo! Coś mi się wydaje, że właśnie weszła na równię pochyłą i z hukiem szybko z niej spadnie? Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara

      Dobrze Ci się wydaje. Następna część będzie dość bogata w niemiłe wrażenia dla Pauliny.
      Pozdrawiamy Cię pięknie i przesyłamy serdeczności. :)

      Usuń
  9. No naprawdę, ale przykładna i kochająca żona! Nie będzie się opiekowała chorym bachorem! Nawet jak tak myślała, to powinna się zastanowić i wówczas by wiedziała, że sprawi tym przykrość mężowi. Przecież wie dobrze, że Marek bardzo jest zaangażowany i zwyczajnie kocha swoje dziecko. Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulina popłynęła na fali własnych negatywnych emocji. Jest ograniczona i głupia, bo która przyszła matka chce urodzić chore dziecko? Nikt nie jest w stanie tego przewidzieć, czy urodzi się zdrowe , czy z problemami. Pani FE uważa, że skoro zapłaciła za zdrowe, ma dostać zdrowe. Głupota na resorach.
      Bardzo dziękujemy za wizytę na blogu. Serdecznie pozdrawiamy. :)

      Usuń
  10. No i mamy dziewczynkę. Oj, Marek oszaleje na jej punkcie. Pewnie rozpieści ją do granic przyzwoitości;) Przecież szykuje się córeczka tatusia;) A Paulina niech idzie precz! Miśka pozdrawia;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka
      Zanim Paula pójdzie precz, to jeszcze trochę się podzieje. Radość z oczekiwania na córeczkę miesza się u Marka z przykrym zachowaniem jego żony, którego nie rozumie. To go męczy i zrobi wszystko, żeby dociec, o co tak naprawdę chodzi.
      Bardzo dziękujemy za wpis i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  11. Biedna Ula. Martwi się o ojca, a teraz jeszcze o dzidziusia. Czyżby jednak Ula postanowiła zerwać umowę i nie odda Markowi córeczki? Ma ku temu solidne podstawy. Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      Źle się stało, że Ula usłyszała rozmowę Marka i Pauliny. Teraz ma poważne wątpliwości, czy Paulina jest dobrym materiałem na matkę i czy warto dalej trzymać się umowy. Marek uspokaja, ale czy zdoła przekonać Ulę?
      Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  12. No wychodzi szydło z worka. Dni Pauliny Dobrzanskiej są już chyba policzone. Żal mi Uli, wiem co przeżywa. Ale Marek jest dla niej wsparciem i wierzę, że wszystko się dobrze skończy. Pozdrawiam serdecznie i czekam niecierpliwie na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halina
      Paulina powiedziała o kilka słów za dużo. Nie wytrzymała presji. Dała tym samym Markowi powód do podejrzeń i on na pewno nie spocznie zanim się nie dowie jakie intencje przyświecały jego żonie, kiedy szukała surogatki.
      Pozdrawiamy Cię cieplutko i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  13. Kobieta z klasą!? Nic tylko brać z niej przykład! Zero taktu, zero ogłady, zero współczucia, zero wyczucia czasu itd. Ale chyba najważniejsze w jej przypadku, to zero instynktu samozachowawczego! Myślę, że mimo miłości, to Marek już tak łatwo jej nie wybaczy słów powiedzianych w szpitalu. Do następnego czwartku Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Z całą pewnością Marek będzie żądał wyjaśnień, bo póki co jest w szoku. Nie tego się spodziewał po swojej żonie. Następna część wiele spraw rozwiąże.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  14. Staram się nie być zbyt krytyczna wobec Pauliny, ale teraz chyba już nie dam rady. Słowa, których użyła w stosunku do córeczki Marka są nie do wybaczenia. Nawet w największej złości nie powinna się tak zachować. Niby jest taka wykształcona, taka na poziomie, a nie wie najprostszej rzeczy, że słowa potrafią zranić bardziej niż czyny!? Chyba, że jej już nie zależy ani na Marku, ani na małżeństwie? Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Paulina to egocentryk. Cóż ją mogą obchodzić jakieś uczucia dziewczyny wynajmującej swój brzuch, czy męża, który ma coraz większe pretensje o jej bierność w całym procesie zapłodnienia. Ona tu przecież jest najważniejsza i to jej powinno się słuchać. Po jej tyradzie Marek nabrał kolejnych podejrzeń i będzie drążył, a kto szuka ten znajdzie.
      Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  15. Kurcze, no! Już tak fajnie było. Ula pracowała, dobrze się czuła, dogadywała się z Markiem ale też i z Pauliną przecież. No i wystarczył jeden wieczór i po balu! Dziecko jest chore. Ale Marek jest bogaty i nawet gdyby potrzebna była operacja nawet na końcu świata, to on to załatwi. Szkoda ich obojga, a najbardziej tej kruszynki. Jeszcze nie wyszła na świat, a już ma pod górkę. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Tak naprawdę to jeszcze nie wiadomo, czy dziecko jest chore, bo sam lekarz nie ma stuprocentowej pewności. Muszą jeszcze raz dokładnie Ulę zbadać. Mimo to słowa medyka podniosły ciśnienie Markowi a co gorsza jego żonie. Nie tak przecież umawiali się z Ulą. Umawiali się na zdrowe dziecko a chore w ogóle nie wchodzi w grę. Tak przynajmniej uważa Paulina.
      Pozdrawiamy cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  16. Szczerze powiem, że myślałam o co najmniej o bliźniaczej ciąży. Wydaje mi się, że przy zapłodnieniu in vitro jest to dość częste, ale mogę się mylić. Mimo wszystko cieszę się razem z Markiem i Ulą na śliczną dziewczynkę;) Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet bardzo częste są przypadki ciąży bliźniaczej, ale rzecz jasna nie jest to regułą. Tak przynajmniej wyczytałam. Pojedyncza ciąża nie jest czymś nienaturalnym w przypadku zapłodnienia pozaustrojowego.
      Bardzo dziękujemy za wizytę na blogu. Serdecznie pozdrawiamy. :)

      Usuń
  17. Biedny Józef. Obwinia się, że przez jego chore serce Ula musi tułać się w Niemczech. Te łzy też chyba nie pomagają w dbaniu o serce. Silne wzruszenie nie jest w jego przypadku wskazane. Ciągle zastanawiam się jak on zareaguje, jak się dowie prawdy? Toż to zawał murowany! Ale ma dobre serce i powinien wybaczyć Uli. No chyba, że prawda nigdy nie ujrzy światła dziennego? Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      Józef na pewno dowie się prawdy, ale jeszcze nie teraz. Nie będę pisać o szczegółach, ale taki moment nastąpi. Ula ciuła na operację jego serca i na pewno będzie ją miał więc zawał mu nie będzie groził.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  18. Paula myślała, że z dzieckiem będzie tak jak w sklepie? Pójdzie i wybierze sobie najładniejsze, najzdrowsze, najmądrzejsze? Nie wie, że z tym może być różnie? Kobiety rodzą też chore dzieci i kochają je z całego serca. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha. Świetne porównanie, ale chyba tak właśnie myślała. Towar wybrakowany podlega zwrotowi. To tylko świadczy, że mimo tej "wielkiej" klasy Paulina jest dość prymitywna.
      Bardzo dziękujemy za wpis. Przesyłamy serdeczności. :)

      Usuń
  19. Mam cichą nadzieję, że z maluszkiem będzie jednak wszystko w porządku. Lekarz powiedział, że nie ma pewności i że będą jeszcze raz dokładnie badać Ulę i maluszka. Może chociaż teraz się nie mylę? Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      Niestety lekarz musi dokładnie sprawdzić, czy życiu dziecka nic nie zagraża. Ulę znowu czekają badania i godziny niepewności. Podobnie Marka, bo jeśli chodzi o Paulinę, to tę już nic nie obchodzi. Usłyszała opinię lekarza i przyjęła ją za pewnik. Tymczasem należy się uzbroić w cierpliwość i poczekać na wyniki badań.
      Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  20. Trochę się przestraszyłam tym krwawieniem. Oboje są szczęściarzami, że to tylko tak się skończyło. Mogło być dużo gorzej. A malutka niech jeszcze trochę w spokoju pobędzie u mamusi;) Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      Krwawienie mogło oznaczać wszystko, nawet poronienie a właściwie to poród, bo ciąża jest już duża. Na szczęście łożysko odkleiło się w niewielkim stopniu i można było to zahamować. Zarówno Ula jak i Marek jadą na emocjach a to nie zawsze jest dobre. Obojgu doskwiera ciągły strach o dziecko i pragnienie, żeby wreszcie się urodziło całe i zdrowe.
      Bardzo dziękujemy za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  21. Czy dobrze rozumiem? Marek będzie samotnym rodzicem? A może jednak to Ula będzie samotną mamą? Bo chyba oboje jej tego nie darują? Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie nic takiego nie napisałam, że Marek będzie samotnym rodzicem. To tylko Ula rozważa różne możliwości usłyszawszy jakie Paulina ma podejście do ciąży i kwestionuje słowa Marka twierdząc, że dziecko nie ma jej genów i jest wyłącznie jego. Ula twierdzi, że Paulina robi wszystko, by ona jako zastępcza matka nie dotrzymała warunków umowy i tak właśnie jest. Nie oznacza to jednak, że Dobrzańscy nie dojdą do porozumienia i zgodnie z nią dziecko będzie ich.
      Bardzo dziękujemy za komentarz i cieplutko pozdrawiamy. :)

      Usuń
  22. Dobrze, że chociaż Marek nie zachował się jak świnia. Jest zmartwiony wiadomością od lekarza, ale nie traci głowy. Pociesza Ulę i robi wszystko żeby nie zerwała umowy. Mam nadzieję, że wszystko się im ułoży dobrze. Do następnego czwartku. Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola
      Marek za wszelką cenę stara się chronić Ulę i rosnące w niej życie. Od dawna chce zostać ojcem i dla niego to jest główny priorytet. Paulina zeszła na dalszy plan i to ją bardzo uwiera. Jest zazdrosna o Ulę i o zainteresowanie nią Marka. Marek nie zmieni swojego nastawienia do Uli, bo tak jak powiedział swojej żonie, Ula jest teraz najważniejsza.
      Bardzo dziękujemy Ci, że zajrzałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  23. Można powiedzieć za Ulą, że dobrze jak nie za dobrze. Już tak fajnie było. Markowi wreszcie spełniło się marzenie i co teraz? Nie dość, że córeczka chora, Ula zdenerwowana to do tego jego ukochana Paula okazała się zwykłą świnią! On nie może się załamać, bo będzie potrzebny córeczce. Ktoś musi zachować zimną krew! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choroba dziecka, to tylko podejrzenie. Nadal jest co do tego duża niepewność ze strony lekarza. Dopóki nie porobią badań, nic nie będzie wiadome. Marek na pewno się nie załamie, chociaż rozmowa z żoną dostarczyła mu nie lada szoku i negatywnych emocji. U niego pragnienie posiadania dziecka jest bardzo silne i zrobi wszystko, żeby bezpiecznie sprowadzić je na świat.
      Bardzo dziękujemy za komentarz. Serdecznie pozdrawiamy. :)

      Usuń
  24. Nawet się trochę uśmiałam z Pauliny – nie będzie oglądała wnętrza brzucha surogatki, przecież to zrozumiałe, że brzuch rośnie, to rośnie w nim dziecko! Przeważnie to faceci nie rozumieją ekscytacji USG, dopóki nie usłyszą swojego dziecka. Można powiedzieć, że tutaj Paula jest takim nieczułym facetem. Wszystko by było zrozumiałe, gdyby to nie ona wyszukała Uli. Do tego wszystkiego rani Marka, a podobno go kocha? Nie rozumiem jej. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wcześniej odpowiadając na niektóre komentarze pisałam, że w Marku jest znacznie więcej pierwiastka kobiecego niż w pozbawionej jakichkolwiek cieplejszych uczuć Paulinie. Stąd nic dziwnego, że nie posiada ani instynktu macierzyńskiego, ani też nie ekscytuje ją rosnący brzuch Uli. Natknąwszy się na jej ogłoszenie chciała się przypodobać Markowi i ukrócić jednocześnie zamęczające ją jego pytania o potomka. Niestety za chwilę nadejdzie czas, kiedy okrutnie się to na niej zemści.
      Pozdrawiamy pięknie dziękując jednocześnie za wizytę na blogu. :)

      Usuń
  25. Marek powinien zabronić Uli dzwonienia do domu. Każda rozmowa ją rozwala, a jej jest potrzebny spokój. Już jeden alarm przeżyli i lepiej by było żeby do końca rozwiązania już nic takiego się nie stało. Pozdrawiam AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      To może być trudne. Taki zakaz jeszcze bardziej rozchwiałby ją emocjonalnie, bo zaczęłaby się zamartwiać o rodzinę nie mając od nich żadnych wieści. Krwotok nie nastąpił dlatego, że Ula kontaktuje się z ojcem. Prędzej awanturą, którą przypadkowo słyszała. Zdenerwowała się i to mogło być powodem wzrostu ciśnienia a co za tym idzie odklejenia się łożyska. Na szczęście niebezpieczeństwo zostało zażegnane.
      Bardzo dziękujemy Ci za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  26. Mam nadzieje ze marek pogoni tom durna babe bo wiele nerw im popsula a ula nie moze markowi zabronic wychowywania ich curki pozdrawiam cieplutko w ten piotkowy sloneczny poranek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robert
      Może Twoje życzenie się spełni. Pozdrawiamy. :)

      Usuń
  27. Podejrzenia lekarza mącą szczęście Marka ale najważniejsze jest to że niezależnie od diagnozy Marek kocha córeczkę. Ula pewnie wkrótce do niego dołączy i pokocha swoje maleństwo. Jeśli już tego nie czuję. Ma wrodzony instynkt macierzyński i trudno będzie jej oddać córeczkę. Zwłaszcza po tym co usłyszała. Już nie mogę doczekać kolejnej części.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      Oczywiście, że Ula kocha to dziecko, ale twardo trzyma się umowy, którą zawarła z Dobrzańskimi. Jest słowna nawet wówczas, kiedy odbędzie się to kosztem jej miłości do córki.
      Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy. ;)

      Usuń
  28. A moze fabio ma kochanka i niewie jak sie pozbyć marka

    OdpowiedzUsuń
  29. Z małym wyprzedzeniem WIELKIE GRATULACJE z okazji 10 000000 wejść na bloga. Niech ta magiczna liczba będzie motorem do dalszego pisania. Życzę weny, wytrwałości i kolejnych sukcesów. Dziękuję zaś za lata spędzone z nami, determinacji i poświęcony czytelnikom czas.Pomimo choroby i przeciwności losu zawsze można było liczyć na coś nowego w wyznaczonym terminie.
    Pozdrawiam miło.
    Myślę, że jutro albo jeszcze dziś ta magiczna liczba padnie, a ja po prostu jutro i pojutrze czasu mogę nie znaleźć wolnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      Właśnie padła!Niesamowite. Można zwariować ze szczęścia. Dla Was z tej okazji mały bonus. Bardzo dziękujemy za życzenia i mocno ściskamy. :)

      Usuń