Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 27 kwietnia 2023

"GDYBYŚ TYLKO ZACZEKAŁA..." - rozdział 3

ROZDZIAŁ 3

 

Pakował się w pośpiechu. Miał dość towarzystwa swojej byłej narzeczonej i lodowatej atmosfery tego domu. Trochę tego było. Dwie ogromne walizy pękały w szwach, a oprócz tego kilka wyjściowych, eleganckich garniturów zapakowanych w pokrowce. W foliowy wór wsadził nową kołdrę i poduszkę, a także kilka zmian pościeli. W ślad za nimi powędrowały ręczniki, dwa koce i ściereczki do naczyń. Nie zamierzał zostawiać nic, co mogłoby się przydać Paulinie.

Kilka razy obracał do samochodu, bo rzeczy było sporo. Nawet kuchnię wyczyścił z garnków, sztućców i oryginalnie zapakowanej, nie używanej dotąd, zastawy stołowej. Ostatni raz zbiegł ze schodów i zatrzymał się przy stoliku okolicznościowym. Wyjął z kieszeni klucze i rzucił je bezceremonialnie na szklany blat.

 


 - Życzę ci wszystkiego co najgorsze. Obyś nigdy w życiu nie zaznała szczęścia podła żmijo i zestarzała się w zapomnieniu, i samotności. Żegnam.

 

Uruchomił samochód i zapiął pasy. Wyjechał za bramę zatrzymując się jednak po kilkudziesięciu metrach. Wyciągnąwszy telefon wybrał numer Uli.

 - Przepraszam kochanie, że dzwonię tak późno, – usprawiedliwił się słysząc jej łagodny głos – ale sporo się wydarzyło i trzeba zmienić jutrzejsze plany. Właśnie spakowałem wszystkie swoje rzeczy i wyprowadziłem się od Pauliny. Udało mi się wynająć niewielkie mieszkanie na Polnej naprzeciwko parku imienia Trzcińskiego i chciałbym cię tam jutro zabrać. Pomogłabyś mi to ogarnąć. Rano podjadę do firmy i od Seby wezmę nasze świadectwa pracy, a potem ruszę prosto do Rysiowa.

 - Cieszę się, że ci się udało z mieszkaniem. Czekam jutro na ciebie. Dobrej nocy, kochany.

 

Z ciekawością rozglądała się po tym małym mieszkanku.

 - Mnie byłoby tutaj jak w raju, ale ty będziesz się musiał przyzwyczaić do tej ciasnoty, bo nie przywykłeś do takiej małej przestrzeni. Nie jest jednak tak źle. Zacznijmy wypakowywać rzeczy.

Praca szła im sprawnie i szybko. Potem Marek zaparzył mocną kawę i oboje zasiedli do laptopa, żeby przejrzeć jakieś ogłoszenia o pracy. O szesnastej usłyszeli dzwonek do drzwi. Marek podniósł się z kanapy.

 - To pewnie catering. Pójdę odebrać.

Faktycznie przywieziono jedzenie, ale tuż za człowiekiem, który je dostarczył zmaterializował się Olszański.

 - Załapię się na żarełko? – zapytał, gdy za dostawcą zamknęły się drzwi.

 - No jasne. Wchodź. Masz jakieś wieści?

 - Mam. Cześć, Ula – Sebastian wszedł do pokoju uśmiechnięty od ucha do ucha. Wyciągnął z kieszeni marynarki wizytówkę i podał ją Uli. – Proszę, to dla ciebie. Zadzwoniłem do kumpla z banku pytając, czy nie mają jakichś wakatów i oto skutek. Zadzwoń do niego i umów się już konkretnie. Są jakieś etaty w dziale nomen omen kredytów. Stawki nie są powalające, ale lepsze to niż siedzenie w domu bez żadnego dochodu – usiadł ciężko na kanapie. – Zmordowany jestem.

 


 - Dzięki, Sebastian – Ula odebrała z jego rąk wizytówkę. – Naprawdę nie spodziewałam się… Właśnie przeglądamy z Markiem ogłoszenia, ale nie ma nic interesującego. Bardzo doceniam twój gest. Zadzwonię jutro z rana.

Marek postawił na stole talerze z podgrzanym jedzeniem i usiadł obok przyjaciela.

 - Wcinajcie. A co w firmie?

 - Wrze jak w ulu. Zaraz, jak tylko się rozstaliśmy, przyjechali twoi rodzice. Znowu była wielka narada w konferencyjnej. Nie wiem o czym mówiono, ale oboje Febo wyszli z niej w świetnych nastrojach. Alex zaczął się urządzać w twoim gabinecie, a twój Ula, zajął Turek, jako pełniący obowiązki. Tępy przydupas. Liczył, że to on przejmie stanowisko dyrektora, bo Alex wielokrotnie mu to obiecywał, a tu takie rozczarowanie. Boję się, że Febo zaraz zacznie robić czystki i zwalniać ludzi, którzy mu nie odpowiadają. Boję się nie tylko o siebie, ale też o Violettę. Sądziła, że po twoim odejściu weźmie ją pod swoje skrzydła Paulina, ale tak się nie stało. Praktycznie została bez roboty i tylko patrzeć, jak wyleci. Dla niej też już szukam jakiegoś zajęcia.

 

Po dwóch tygodniach Ula rozpoczęła pracę w banku. Nie było to nic porywającego. Raczej monotonna robota przez osiem godzin. Nie narzekała jednak, bo ważny był dochód, który miał zapewnić jej rodzinie godny byt. Ojciec przestał narzekać. Wprawdzie jej zarobki nie miały być tak wysokie jak w F&D, ale najważniejsze, że miała zatrudnienie. Marek nadal go szukał, ale bez powodzenia. Czasem zniechęcony myślał, żeby zmienić branżę, ale szybko odganiał ten pomysł z głowy.

Z Ulą widywał się każdego dnia. Na razie nie pracował, więc odwoził ją po pracy do domu, żeby nie musiała cisnąć się w zatłoczonym autobusie. Czasami chodzili do kawiarni, czy na spacery do parku. Uwielbiał patrzeć na nią zwłaszcza teraz, gdy tak bardzo wypiękniała. Wreszcie pozbyła się tego szpecącego jej uśmiech aparatu i założyła soczewki, które jeszcze bardziej podkreślały błękit jej oczu.

 


Od jakiegoś czasu czuła się źle. Miewała zawroty głowy i męczyły ją mdłości, przez które nie mogła nic przełknąć. Marek martwił się o nią.

 - Powinnaś iść do lekarza. Tak bardzo zmizerniałaś ostatnio. Nie zwlekaj z tym, Ula.

Przyznała mu rację i któregoś dnia zamówiła sobie wizytę w przychodni. Zrobiono jej standardowe badania krwi i moczu, a także USG. Wyszła stamtąd ze łzami w oczach, ale to były łzy szczęścia. Była w szóstym tygodniu ciąży. Zadzwoniła do Marka.

 - Możesz podjechać do centrum? Mam ci coś ważnego do powiedzenia. Siedzę w tej małej knajpce niedaleko parku.

Szybko się zebrał. I on miał jej do zakomunikowania bardzo ważną rzecz.

 - Kto zaczyna pierwszy? – zapytał, gdy już usiadł przy stoliku.

 - To może ty…

 - No dobra… Zadzwonił dzisiaj do mnie kumpel ze studiów. Od kilku lat mieszka w Stanach. Poszczęściło mu się. Założył własną firmę i nieźle mu się powodzi. Potrzebuje jednak zmiennika i zaproponował mi tę pracę. To wielka szansa dla nas, Ula. Pobędę tam ze dwa lata i zarobię dość na nasz dom.

Wpatrywała się w niego siedząc nieruchomo i przetrawiając te rewelacje.

 - Dwa lata? – wyrzuciła z siebie drżącym głosem. – Jak ja mam żyć tu bez ciebie przez dwa lata? Nie poradzę sobie.

 - Poradzisz, Ula. Jesteś najsilniejszą osobą jaką znam. Dwa lata szybko zlecą i ani się obejrzysz, a będę już z powrotem.

Kręciła uparcie głową nie zgadzając się z tym co mówił.

 - Nie poradzę sobie – wyjęła z torebki jakiś papier i podała mu go. – To jest zdjęcie z USG. Jestem w szóstym tygodniu ciąży. Te mdłości i zawroty głowy to z tego. Błagam, Marek, nie wyjeżdżaj. Nie zostawiaj mnie z tym samej – rozpłakała się na dobre. Ujął jej dłonie i przycisnął do ust.

 - Kochanie, to najlepsza wiadomość pod słońcem. Będę ojcem, czy to nie wspaniałe? Czułbym się naprawdę lepiej, gdybym mógł wam zapewnić godziwe warunki życia. Tu niczego nie znajdę. Naprawdę próbowałem i obdzwoniłem wszystko, co możliwe. Tu nie ma dla mnie pracy, a tam podają mi ją na tacy. Nie będziesz tu sama. Poproszę Sebastiana, żeby zaopiekował się tobą. Poza tym jest jeszcze twój tata. Ja was zabezpieczę Ula. Przeleję na twoje konto odpowiednie środki, żebyś mogła jakoś utrzymać siebie i maleństwo do mojego powrotu. Poza tym będę ci przysyłał co miesiąc pieniądze na życie i na potrzeby dziecka. Damy radę, Ula. Nie płacz.

 - Nie zostawiaj nas, Marek – błagała cichym głosem. – Nie teraz, gdy ma się urodzić nasze dziecko. Ja nie zniosę tej rozłąki. Nie wiem, jak tata przyjmie wiadomość o ciąży. Boję się tego, jak może zareagować. Musisz mnie wspierać, a nie wyjeżdżać na drugi koniec świata.

 - Kochanie, podchodzisz do mojego wyjazdu irracjonalnie i nieco histerycznie. Pojadę, zarobię dość pieniędzy, żeby po powrocie otworzyć swoją własną firmę i zacząć porządnie zarabiać. To naprawdę wielka szansa dla nas i druga może się już nie pojawić.

 - Nigdy nie sądziłam, że pieniądze staną się dla ciebie takie ważne. Ważniejsze ode mnie i od naszego dziecka – wstała od stolika i przetarła mokre policzki. – Bardzo się na tobie zawiodłam. - Wstał i on próbując ją zatrzymać, ale wyrwała mu się. – Mimo wszystko życzę ci szczęścia tam, za wielką wodą. – Odwróciła się i szybkim krokiem opuściła kawiarnię. On stał przez dłuższą chwilę zaskoczony jej reakcją. Nie tego się spodziewał. Sądził, że ona zrozumie, że ten wyjazd przysłuży się im obojgu i dziecku. Miał nadzieję, że ją przekona, tymczasem ona zareagowała zupełnie nie tak jak oczekiwał.

 

Przez kilka następnych dni przygotowywał się do tego wyjazdu. Znakomita część rzeczy popakowana w pudła wylądowała u Sebastiana w garażu. Kolega ze Stanów naciskał i nalegał na szybki przyjazd. Był zdecydowany. Przed samym wylotem zadzwonił do Uli. Nie odbierała jednak. Postanowił wysłać sms-a.


„Wylatuję za chwilę, kochanie. Błagam Cię nie gniewaj się na mnie. Kocham Cię i zawsze będę Cię kochał. Zaufaj mi trochę, bo przecież robię to dla nas. Tak, jak Ci mówiłem, będę przysyłał pieniądze dla Ciebie i maleństwa. Mam nadzieję, że powiadomisz mnie, jak nasze dziecko się urodzi i przyślesz mi kilka zdjęć. Na pewno będę rozpaczliwie tęsknił i odliczał dni do mojego powrotu do Was. Bądźcie zdrowi oboje. Kocham Was całym sercem. Marek”.

 

Czytała tego sms-a już któryś raz z kolei i nie mogła przestać płakać. W ogóle od kilku dni chodziła z zapuchniętą, czerwoną od płaczu twarzą. Po spotkaniu z Markiem miała rozmowę z ojcem. Musiała powiedzieć mu o ciąży i o tym, że to Marek jest ojcem.

 - On jest ojcem? Gdyby nim był, czułby się odpowiedzialny za ciebie i to dziecko. Tymczasem on beztrosko wyjeżdża sobie do Stanów zrzucając wszystko na twoje barki. Taki wstyd, taki wstyd… Naprawdę nie mam pojęcia, co ludzie powiedzą. Sama wiesz, jak małe jest to środowisko. Każdy o każdym wie wszystko. Będą cię wytykać palcami i wyzywać od najgorszych. Jak mogłaś nam to zrobić, Ula? Sądziłem, że mam mądrą i rozsądną córkę, a ty rozczarowałaś nas, jak nigdy.

Słowa ojca bolały. Czuła się kompletnie bezradna. Wbrew temu co mówił Marek, wcale nie była wojowniczką. Została zupełnie sama z nieślubnym dzieckiem w brzuchu i nie miała pojęcia, jak to wszystko udźwignąć.

 

43 komentarze:

  1. Tak, jak można było się spodziewać - Marka do decyzji o wyjeździe skłonił problem ze znalezieniem pracy, chociaż może poddał się zbyt szybko. Ale z drugiej strony pojawiła się szansa, by zarobić na przyszłe życie, by łatwiej było zacząć od początku.
    Niestety Ula nie do końca to rozumie. Wszak ona nie potrzebuje luksusu tylko obecności Marka na miejscu. Także Józef nie ułatwia jej niczego traktując wyjazd Marka niczym kaprys.
    Może, gdyby on sam przemyślał to na spokojnie zrozumiałby rozterki Uli. Niestety decyzja została podjęta.
    Czekam na to, jakie będzie miała konsekwencje dla wszystkich. Więc do zobaczenia za tydzień. Pozdrawiam cieplutko 💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dagmara
      Ula zawsze żyła skromnie i to dlatego nie rozumie decyzji o wyjeździe Marka, i boi się, że zostanie bez wsparcia. Jej nie są potrzebne wielkie pieniądze, ale jego obecność przy niej. On wierzy, że ona sobie poradzi, że jest silna i nawet nie domyśla się jakie może przynieść konsekwencje jej obawa, strach i złe języki sąsiadów.
      Bardzo dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  2. Żal serce ściska 😪 Cieplak wkurzający na maxa. Szkoda, że rozstali się w tak smutny sposób, ale pokonała Ich proza życia. Każde z Nich miało rację i teraz to jeszcze bardziej mnie ciekawi co będzie dalej. Pozdrawiam cieplutko i życzę udanej majówki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halina
      Cieplak, mimo całej swojej życiowej mądrości ma jednak mentalność zaściankowego faceta. Zamiast stanąć na wysokości zadania i wesprzeć córkę, on bardziej boi się ludzkich języków i obmowy. To zdominuje jego kolejne decyzje i doprowadzi do dramatu. Bardzo dziękujemy za wpis i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  3. Poglądy na życie ich poróżniły. Tego się nie spodziewałam. Myślałam że jakaś kobieta albo inna jednoznaczna sytuacja. Tylko co będzie jak Ula ułożyła sobie życie z kimś innym, którego będzie akceptował Cieplak. Marek Paulinie życzył samotność i teraz może się że i jego to spotka.
    Pozdrawiam milutko 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      Różnie może być. Ula zostaje sama w nieciekawej sytuacji w środowisku, w którym się wprawdzie wychowała, ale jednak mocno od niego odstaje, bo nie jest ani chorobliwie ciekawska życia innych ludzi, ani nie ma skłonności do plotkowania tak jak jej sąsiadki. Bez wątpienia będzie miała pod górkę.
      Pozdrawiamy pięknie i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  4. Zachowanie Cieplaka mnie irytuje. Ten człowiek patrzy tylko co ludzie powiedzą oraz jest roszczeniowy. Zero wsparcia dla młodych.
    Ciąża Uli, Marka wyjazd wszystko się im sypie. A dodatkowo jak na złość nie umieją się dogadać między sobą. Jedno i drugie ma rację, ale powinni spróbować znaleźć jakieś wspólne rozwiązanie.
    Liczę jednak, że może Sebastian może nieco pomoże Uli do czasu powrotu Marka do kraju.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w czwartek popołudniu.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Tu czas zadziałał przeciwko Uli i Markowi, bo musiał szybko podjąć decyzję o wyjeździe i równie szybko wyjechać. Brakło tego czasu na przegadanie sprawy i porozumienie. Marek chce zapewnić godne życie Uli i dziecku, ona pragnie tylko, by przy niej był i wspierał. Tak źle i tak niedobrze. Zanosi się na to, że sytuacja jeszcze bardziej się skomplikuje.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i pięknie dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  5. Wcale nie dziwie się Uli. Na jej miejscu też bym była obrażona! A on co zrobił, zamiast do niej jechać i ja jakoś uspokoić, to stać go było tylko na telefony? Miśka pozdrawia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka
      Ula ma huśtawkę emocji po rozmowie z Markiem. Znacznie więcej w niej żalu i to on dominuje, bo dziewczyna liczyła na wsparcie, a tymczasem zostaje pozostawiona sama sobie. Nie pragnie wielkich pieniędzy, o których marzy Marek, ale o zwykłym życiu u jego boku. Tymczasem wszystko się sypie i nie wiadomo, co dalej.
      Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  6. Generalnie bardzo lubię Mareczka, ale tutaj dopadła mnie 'szczawnica'! Zachowuje się jak gówniarz! Powinien pojechać do Rysiowa i pogadać z Józefem! Może wówczas Ula by się poczuła lepiej no i przestałaby się bać ojca! Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Jeśli chdzi o Marka, to Cieplak jest raczej nieprzejednany. Ma w głowie tylko to, że Marek zmajstrował Uli dziecko i zwiał za wielką wodę. Argumenty Uli, że za jakiś czas wróci, do Cieplaka nie trafiają. Jest jeszcze jeden główny powód, że oto staną się pośmiewiskiem całej wsi, a to trudno przełknąć. Z tego też powodu złość na Ulę i wyrzucanie jej, że przyniosła rodzinie wstyd.
      Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  7. Jakoś nie pasuje mi tłumaczenie Marka, że jego wyjazd to tylko lepsze pieniądze. Czyżby Marek jednak przestraszył się odpowiedzialności za rodzinę, a może chodzi jednak o inna kobietę? Ten kolega, to oby nie koleżanka? Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek z całą pewnością nie przestraszył się odpowiedzialności. Ucieszyła go ciąża Uli, ale też sprawiła, że jeszcze bardziej zapragnął stworzyć i jej i dziecku godne warunki do życia, podniosła poziom ambicji. Nie chodzi też o inną kobietę, bo uczucie jakie on żywi do Uli jest silne i nie ma mowy o żadnej zdradzie.
      Pozdrawiamy cieplutko i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu. )

      Usuń
  8. Najbardziej zaskoczył mnie Sebastian. To właśnie on pomógł znaleźć prace BrzydUli! Może się okaże, że to on zajmie miejsce Marka!? Pozdrawiam Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia
      Nie będzie tego typu roszad. Sebastian jest z Violettą, którą kocha mimo jej roztrzepania. Pomógł Uli znaleźć pracę ze względu na Marka, a nie dlatego, że nagle zapałał do Cieplakówny jakąś sympatią. Żal mu ich obojga i przynajmniej w taki sposób chciał im pomóc.
      Bardzo dziękujemy za komentarz i pięknie pozdrawiamy. :)

      Usuń
  9. O jejciu! Faceci to jednak są zupełnie inni niż kobiety! Niech sobie Marek te pieniądze schowa w cztery litery! Uli teraz jest potrzebna osobista jego opieka a nie jakieś durne pieniądze. Czy to aż tak trudno zrozumieć? Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Markowi wychowanemu w dostatku i luksusie trudno jest się pogodzić z tym, że z powodu braku pracy nie będzie mógł zapewnić podobnych warunków Uli i dziecku. On w końcu to zrozumie, ale musi się przedtem wiele rzeczy wydarzyć.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. :)

      Usuń
  10. No kurczę, dlaczego Ula nie mieszka razem z Markiem? To jakaś dziwna sytuacja A może Marek jednak wszystkich oszukuje i wcale nie kocha Uli i dlatego tak szybko podjął decyzję o wyjeździe? Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Ula nie mieszka z Markiem, bo jest odpowiedzialna za swoją rodzinę i nie jest w stanie zostawić ani Beatki, ani Jaśka i uciec w wygodne życie w Warszawie. Ta obowiązkowość i odpowiedzialność niestety nie przysłuży się jej. Poza tym Marek tylko wynajmował to mieszkanie i przed wyjazdem wypowiedział najem wiedząc, że Ula na pewno nie skorzysta z tego lokalu. Marek ma czyste intencje i wierzy w to, co robi. Pytanie tylko, czy rzeczywiście jego decyzje będą pozytywne dla Uli.
      Bardzo dziękujemy za wpis i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  11. Należy przyznać, ze Sebastian okazał się bardzo operatywny i pomocny. Chociaż Ula ma pracę i ma z czego żyć. Co prawda Marek twierdzi, że o nich nie zapomni, ale rzeczywistość może być zupełnie inna. Z ogromną chęcią przeczytam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Marek mówi szczerze. Ogromnie żal mu wyjeżdżać, ale nie widzi bez tego zarobku dobrej przyszłości dla Uli, dziecka i siebie. Uważa, że to dobry krok, choć nie przewidzi przecież przyszłości i nie zakłada przy tym, że może to być przyszłość zła dla Uli. Wierzy, że wszystko będzie dobrze.
      Cieszymy się, że zajrzałaś i skomentowałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  12. Fajnie, że Ula ma pracę, ale co będzie gdy w robocie dowiedzą się, że ona jest w ciąży? Obawiam się, że będą chcieli ja zwolnić i co wtedy? Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      Masz rację, bo przecież Ula została przyjęta na okres próbny a po nim nie każda firma decyduje się przyjąć pracownika na stałe. Ciąża może być prawdziwym powodem, choć w uzasadnieniu nigdy się jej nie wymienia, ale podaje inne przyczyny.
      Pozdrawiamy pięknie i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  13. Ale rycerz, który zamiast ratować, to wieje gdzie pieprz rośnie na tym przysłowiowym białym koniu. Suma summarum Ula została sama. Już nie chodzi o pieniądze, ale od kogo ma mieć wsparcie w tak trudnym okresie. Kto będzie z nią chodził do lekarza, kto będzie głaskał rosnący brzuszek? Sytuacja beznadziejna Do następnego czwartku. Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Nie oceniaj Marka zbyt surowo. On intencje miał dobre, a po dowiedzeniu się o ciąży uważał, że w dwójnasób powinien się starać. Myśli, że dobrze Ulę zna i jest przekonany, że jest silną kobietą, która poradzi sobie w każdej sytuacji. Tymczasem za chwilę okaże się, że z tej siłaczki zostało niewiele, a złe języki są w stanie zaszczuć nawet najsilniejszego psychicznie człowieka.
      Pięknie Cię pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  14. Tak się jakoś złożyło, że nie przepadam za Paulina, ale myślę, że Marek nie powinien tak się odzywać do niej. Generalnie nie wolno życzyć nikomu niczego złego, bo los może być złośliwy i nas ukarać. Żeby Marek nie musiał się o tym przekonać. Do następnego. Pozdrawiam;) AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Zgadzam się z Tobą. Dość często los bywa przewrotny i sprawia mnóstwo przykrych niespodzianek. Marek także z czasem dojdzie do podobnego wniosku i zrozumie, że należy uważać, co się komu życzy.
      Cieplutko pozdrawiamy i dziękujemy za wizytę na blogu. :)

      Usuń
  15. Ciąża najcudowniejszy czas dla kobiety, ale chyba nie dla Uli i jej malutkiej córeczki? Szkoda, że Marek tego nie rozumie i sam pozbawia się tego czasu. To właśnie wtedy można zbudować najsilniejsza więź z mamą i dzieckiem. Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      Trochę szkoda, że ta rozmowa w restauracji okazała się tak emocjonalna i po prostu za krótka. Gdyby dłużej porozmawiali, być może Ula wyłuszczyłaby Markowi te wszystkie wymienione przez Ciebie racje. Wiadomość o wyjeździe Marka, była ciosem prosto w serce i spowodowała wielkie uczucie żalu i rozczarowania u Uli, która stwierdziwszy, że nie przekona go, po prostu wyszła.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  16. W firmie FD już nie dzieje się zbyt dobrze, to co będzie później. Obawy Sebastiana chyba mogą się spełnić i wtedy to on i Violetta będą też szukać pracy. Wydaje się, ze seniorzy dość szybko mogą żałować zamiany na stanowisku prezesa, ale może być już za późno. Alex jak już zacznie swoje zmiany, to pewnie nic go nie zatrzyma. Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      No niestety, tak właśnie będzie i tu trochę mogę uchylić rąbka tajemnicy. Tak naprawdę tylko Alex Febo jest przekonany o swojej doskonałości i nieomylności, a także o tym, że jest o niebo lepszy od Marka. Nie trzeba będzie długo czekać żeby sprawy wymknęły się spod jego kontroli i zacznie się dziać jeszcze gorzej.
      Bardzo dziękujemy za wpis i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  17. Big Cyc śpiewał, że każdy facet to świnia. I jak tu w to nie wierzyć. Biedna Ulka. Jeden zwiewa, drugi twierdzi, że go rozczarowała, bo co inni powiedzą? To kto tu jest ważniejszy, córka, czy sąsiedzi? Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      Ja chyba nie zgadzam się z tym osądem, ale coś z prawdy musi w tym być. Srodowiska wiejskie, czy małomiasteczkowe są czasami koszmarne. Wszyscy o wszystkich wiedzą wszystko, a nawet więcej. Często mocno mija się to z prawdą, ale trochę konfabulacji i podkolorowania sytuacji na pewno się przyda. Słowa mogą ranić, a nawet zabić. Mogą zaszczuć człowieka i złamać mu psychikę, ale w takich społecznościach raczej nikogo to nie obchodzi. Smutne...
      Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  18. Mam tylko nadzieje, że z biegiem czasu Józef będzie jednak wspierał córkę i jej maleństwo. Ula nie potrzebuje ciosania kołków na głowie tylko miłości i spokoju. Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      Jeśli o Józefa chodzi, to na razie nic zdradzić nie mogę. Powiem tylko, że facet mocno się pogubi i nie będzie wiedział, co czyni.
      Pięknie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  19. Zszokowała mnie Paulina. Marek jak wariat lata po domu, gada niefajne rzeczy, a ona nic, żadnej reakcji? Chyba, że od dawna też marzyła o uwolnieniu się od narzeczonego tylko nie wiedziała jak to zrobić żeby nie stracić pieniędzy? Czyżby kogoś miała? Do następnego czwartku. Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola
      Nie rozpisywałam się na temat życia Pauliny za bardzo i nie piszę nic o tym, czy ona kogoś ma, czy nie. Z pewnością była zaskoczona reakcją Marka i tym, że od niej odchodzi. Chyba nie spodziewała się niczego innego zwłaszcza po tym, kiedy Febo mieli przejąć całą schedę po seniorach zamiast jedynego syna Dobrzańskich. Jest usatysfakcjonowana, bo wprawdzie Marka już mieć nie będzie, ale ile kasy dostanie w udziale.
      Pozdrawiamy pięknie i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  20. Biedna Ula. Prosiła, tłumaczyła i wreszcie błagała Marka ale nic to nie dało. Może gdyby to ona pierwsza powiedziała o ciąży, to wtedy Marek by się dłużej zastanowił nad wyjazdem? Wydaje się, że teraz to dopiero będzie miała pod górę, a Marek udaje czy naprawdę tego nie rozumie? Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek pragnie wyłącznie szczęścia Uli, bo bardzo ją kocha. Chce jej i dziecku zapewnić życie na godnym poziomie, a to możliwe jest tylko wtedy, gdy podejmie pracę w Stanach. Rozumie obawy Uli, ale jednocześnie jest pewien, że jego dziewczyna jest na tyle silna, że sobie z tym poradzi. Czy rzeczywiście tak będzie?
      Najserdeczniej pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  21. Zastanawiam się dlaczego Marek nie zaproponował jej wspólnego wyjazdu....jakoś mu nie wierzę w jego wierność... Józef ciągle nie nasycony .....szkoda,że Ulka nie wprowadziła się do mieszkania Marka. Mam nadzieję,że wyprowadzi się od ojca to nie na jej sytuację.
    Czekam na cd. Pozdrawiam Maja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maja
      Marek miał pracować jako kierowca jeżdżący po całych Stanach z różnego rodzaju towarem. Cały czas w drodze. Jak Ula odnalazłaby się w takiej sytuacji? Nie mogłaby jeździć razem z nim. Zresztą propozycja pracy była tylko dla jednej osoby i tak naprawdę Marek nie mógł o niczym decydować. Wyjechał z rozdartym sercem, bo kocha Ulę i ani myśli ją zdradzać.
      Co do Cieplaka, to mogę powiedzieć, że dość niesprawiedliwie traktuje córkę i Ula rzeczywiście się wyprowadzi. Niestety dla niej będzie to kolejny dramat.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  22. Biedna Ula. Została sama ze wszystkim. Takie związki na odległość często się rozpadają. Osoba z mojej rodziny jest w ciągłych rozjazdach ale on nie ma czasu na zakładanie rodziny. Zaś Dobrzański chciał niby dobrze a wyszło jak wyszło. Mam nadzieje uda im się jeszcze posklejać jakoś tą relacje. Jest w tym jeszcze dziecko? Chyba czy Ula straciła bo nie doczytałam ? Będzie happy end? Czy nigdy już nie będą razem a to dziecko już nie zobaczy ojca? Może Ula ma już nowego faceta skoro ten ją zostawił. Co za kanalia z tego Marka. Porzucić kobietę i dziecko dla kasy. Szkoda mi ich obu ,bo lubię ich razem ale tu chyba za dużo się wydarzyło by mogli zacząć od początku. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń