Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 28 września 2023

"GDZIEŚ NA SERCA DNIE... - rozdział 5

ROZDZIAŁ 5

 

Podniosła się z fotela kiwając na córkę.

 - Zuzia, chodź. Nie jesteś głodna? Ja muszę coś zjeść, bo burczy mi w brzuchu. Zostajecie jeszcze? – zwróciła się do Dobrzańskich.

 


 - Zostajemy. Taki ładny dzień, że szkoda nie skorzystać. Posiedzimy trochę na powietrzu.

Ula weszła do domu i poprosiła Zosię, gosposię Dobrzańskich o obiad. Wraz z córką usiadła przy stole gładząc jej długie włosy.

 - Muszę ci coś powiedzieć, coś naprawdę ważnego. Dzisiaj widziałam się z tatą.

Oczy dziewczynki rozszerzyły się ze zdumienia.

 - Z tatą? Z moim tatą? Mówiłaś, że wyjechał dawno temu.

 - To prawda, ale wrócił. Mówił mi dzisiaj, że bardzo za tobą tęsknił i chciałby się z tobą widywać. Nie wiem, czy zechcesz, bo przecież w ogóle go nie pamiętasz.

 - Trochę pamiętam. Miał ciemne włosy takie jak moje i dołeczki w policzkach. Ja też je mam. Babcia pokazywała mi kiedyś album ze zdjęciami taty, jak był mały. Poza tym przecież wiem jak wygląda, bo pełno tu jego fotografii. Wiem, że dziadkowie są o coś na niego źli, ale ja nie jestem zła i bardzo, bardzo chcę go zobaczyć. Jest mi smutno, jak dzieci w przedszkolu opowiadają o swoich tatusiach, a ja o moim własnym nic nie wiem. Przyjedzie tutaj?

 - Przyjedzie. W sobotę. Będziesz miała okazję z nim porozmawiać i wypytać o wszystko. Jeśli się zgodzisz, będzie cię zabierał w różne ciekawe miejsca.

 - No pewnie, że się zgodzę. Zamieszka tutaj?

 - Raczej nie. Wiesz przecież, że cztery lata temu rozwiedliśmy się. Nie jesteśmy już małżeństwem.

 - Szkoda… Fajnie byłoby mieć znowu tatę.

 - Będzie fajnie mimo, że nie pod jednym dachem. Tata będzie przyjeżdżał tak często jak to tylko możliwe. A teraz pokaż mi te laurki.

 

Przed siódmą rano Marek podjechał pod swój nowy zakład pracy. Wykonał kilka manewrów i w końcu zaparkował. Po drugiej stronie parkingu zauważył Ulę wysiadającą z seledynowego Picassa. Zdziwił się, bo kiedy się rozstawali Ula nie miała prawa jazdy.

 


 - Witaj, Ula – podszedł do niej i przywitał się. – Nie wiedziałem, że zrobiłaś prawo jazdy.

 - Kiedy zostałam sama musiałam się wielu rzeczy nauczyć, ale nie żałuję, bo to procentuje do tej pory – powiedziała nie patrząc na niego. Zrobiło mu się przykro. Zawsze mogła na niego liczyć, a on wypiął się na nią i na córkę, i pognał za jakąś mrzonką. To wyglądało tak, jakby wpuścił ją na głęboką wodę i powiedział „radź sobie sama”. No i poradziła sobie.

 - Bardzo cię za to przepraszam – powiedział cicho. - Z wielu rzeczy wówczas nie zdawałem sobie sprawy… Daj te torby, wyglądają na ciężkie.

 - I takie są. Nadal zabieram robotę do domu. Przyjęliśmy cztery nowe osoby i mam nadzieję, że wkrótce się to skończy – z ulgą oddała mu wypełnione segregatorami reklamówki. – Rozmawiałam wczoraj z twoimi rodzicami i z Zuzią. Jeśli chcesz, możesz przyjechać do nas w sobotę. Najpierw pomyślałam o godzinach popołudniowych, ale chyba lepiej będzie, jak przyjedziesz do południa. Będziesz miał więcej czasu dla rodziców i córki. Możesz nawet ją gdzieś zabrać pod warunkiem, że wrócicie na obiad. Sobota jest dniem dla was, ale nie każda. Czasem w soboty jeżdżę do taty i wtedy zabieram Zuzię ze sobą. Jeśli tak będzie, odpowiednio wcześniej dam ci znać. Generalnie nie mam nic przeciwko temu, abyś widywał ją też w tygodniu. Rodzice chcą cię zobaczyć, ale nie spodziewaj się wylewności. Musisz dać im czas, żeby oswoili się z twoim powrotem.

 - Dziękuję, Ula i naprawdę jestem ci bardzo wdzięczny. To więcej niż mogłem się spodziewać i bardzo doceniam to, co dla mnie robisz.

 - To nie tak, Marek. Nie robię tego dla ciebie. Nadal jest we mnie mnóstwo żalu i wciąż uwiera mnie myśl, że mogłeś zdradzić mnie i tę wielką miłość, która nas łączyła. To ogromne rozczarowanie, bo od zawsze sądziłam, że pisane jest nam wspólne życie do późnej starości. Chciałam mieć jeszcze jedno dziecko, ale i to marzenie musiałam pogrzebać. Mimo to uważam, że nasza córka powinna mieć kontakt z ojcem, poznać go i pokochać. Ona bardzo cieszy się na to spotkanie więc nie zawiedź jej.

 



 - Na pewno nie zawiodę. Nie zawiodę już nigdy więcej. Przysięgam.

 

Pokój, który mu przydzielono był całkiem spory. Kilka wysokich regałów zajmowało całą ścianę, a bokiem do okna ustawiono nowoczesne biurko z obrotowym, wyściełanym krzesłem. Na biurku leżał dobrej klasy laptop. Marek zajął miejsce i zalogował się. Pierwszego dnia miał zapoznać się ze specyfiką pracy i zagadnieniami, którymi miał się zajmować. Wprawdzie Ula mówiła mu, że gdyby miał jakieś pytania może zwrócić się bezpośrednio do niej, ale nie chciał jej zawracać głowy. Zrobiła dla niego bardzo wiele mimo, że bez wątpienia wciąż miała do niego żal za przeszłość. Siedział w niej głęboko. Wyczuł to. Nie uśmiechała się już tak jak dawniej. Wciąż była łagodna, wyrozumiała i dobra, ale jej szczery uśmiech chyba zniknął bezpowrotnie i to przez niego. Ścisnęło mu się serce, gdy zwizualizował sobie jej smutną, poważną twarz i równie smutne spojrzenie błękitnych oczu. Nie sądził, by mogła do niego wrócić. Nie po tym, czego od niego doświadczyła. Zranił ją tak bardzo, że nigdy mu tego nie wybaczy. A skoro tak, to pragnął, żeby przynajmniej ich relacje były na przyzwoitym poziomie. Zuzia była kluczem do poprawnych stosunków między nimi. Przysiągł sobie, że już nigdy nie zawiedzie swojej córki i słowa dotrzyma. Teraz to ona jest najważniejsza.

 

Odliczał dni do soboty. Te dni wypełnione były ciężką pracą, w którą zaangażował się bez reszty. W czwartek Ula dostała pierwsze analizy i naprawdę nie miała się do czego przyczepić, bo sporządzone były rzetelnie i przejrzyście. W piątek miał pierwsze spotkanie w sprawie doradztwa finansowego. Na szczęście nie musiał się ruszać z biura, bo przedstawiciel firmy przyjechał do niego. Po dwugodzinnym spotkaniu wszedł do firmowej kuchenki, żeby wspomóc się kawą i natknął się na Ulę.

 - I jak spotkanie? – zapytała.

 - Dobrze. Wytłumaczyłem wszystko jak należy, teraz jego ruch. Myślę jednak, że poradzi sobie, bo wyglądał na dość bystrego faceta. Sobota aktualna? – zmienił temat.

 - Nic w tej kwestii się nie zmieniło. Będziesz ją gdzieś zabierał?

 - Chciałbym do ZOO. Myślisz, że się ucieszy?

 - Na pewno. Kocha zwierzęta więc będzie miała frajdę – chciała już odejść, ale zatrzymała się jeszcze. – Od kiedy przeczytałam adres zamieszkania w twoim CV zastanawiam się, jakim cudem odzyskałeś mieszkanie na Siennej.

Uśmiechnął się kręcąc głową.

 - Nie doczytałaś dokładnie. Nie odzyskałem tego mieszkania. My mieszkaliśmy pod ósemką, a to mieszkanie jest pod szóstką i jest bardzo skromne. Ma zaledwie czterdzieści dwa metry i nie ma takiego ładnego widoku z okien. Na razie mam umowę na rok.

 - Wynajmujesz? – Ula wydawała się zaskoczona. – Myślałam, że kupiłeś…

 - Nie było mnie stać, a nie chciałem mieszkać u Olszańskiego dłużej niż to konieczne.

 - A co u nich? Dawno ich nie widziałam. Violka nadal taka roztrzepana?

Marek roześmiał się na całe gardło.

 - Zdziwiłabyś się. To stateczna żona i matka. Wychowuje czteroletniego syna Tomasza, a Seba nadal pracuje w F&D – zerknął na zegarek. – Wracam do pracy. Chciałbym zamknąć tę dzisiejszą sprawę. Na razie.

 

W sobotę wstał wcześnie. Umył samochód i zamocował na tylnym siedzeniu fotelik dla małej, który kupił wracając wczoraj z pracy. Miał jeszcze sporo czasu więc zjadł solidne śniadanie popijając mocną kawą. Był spięty. Bał się rozmowy z rodzicami i spotkania z córką, choć tego drugiego chyba trochę mniej. O dziewiątej trzydzieści wyjechał z domu.

Brama na posesję Dobrzańskich była otwarta na oścież. Wjechał na podjazd i z duszą na ramieniu zadzwonił do drzwi. Otworzyła mu Zosia i uściskała go mocno.

 - Jak to dobrze, że wróciłeś. Rodzice trochę pokrytykują, ale wybaczą. Bądź dobrej myśli – wyszeptała mu do ucha. Cmoknął ją w policzek.

 - Dziękuję, Zosiu. Ty zawsze wiedziałaś, jak mnie pocieszyć. Są w salonie?

 - Tak. Odwagi – rzuciła jeszcze na koniec.

Wolno przeszedł do salonu i stanął w jego progu. Na kolanach ojca siedziała jego córka, a matka zajęta była czytaniem jakiejś książki. Uli nie było.

 - Dzień dobry… - przywitał się niepewnie. Jak na komendę podnieśli głowy, a Zuzia błyskawicznie zsunęła się z kolan Krzysztofa krzycząc – tata! – Podbiegła do niego. Przykucnął, a ona wpadła wprost w jego ramiona.

 


Ta reakcja zupełnie go rozczuliła. Momentalnie w oczach pojawiły się łzy. Przytulił dziewczynkę mocno szepcząc jej drżącym głosem: - Przepraszam córeczko, bardzo cię przepraszam, że nie było mnie tak długo. Strasznie tęskniłem i wróciłem. Wróciłem na dobre. Już nigdy cię nie zostawię, przysięgam. Nigdy.

W salonie pojawiła się Ula równie zaskoczona jak Marek zachowaniem swojego dziecka. Sądziła, że mała będzie początkowo nieśmiała, a tu nic takiego nie miało miejsca.

Marek oderwał się od córki i spojrzał na nią z zachwytem.

 - Jesteś taka duża i taka śliczna jak aniołek.

Sebastian nie miał racji. Ona nie była podobna wyłącznie do niego. Była cudowną mieszanką ich obojga.

34 komentarze:

  1. Ula jak i seniorzy Dobrzańscy postąpili w bardzo mądry sposób nie ukrywając przed małą stosunków wobec Marka. Ale i jednocześnie nie nastawiając jej przeciwko ojcu. Co często ma miejsce kiedy małżeństwo się rozpadnie. Dzięki temu Marek ma nieco ułatwiony kontakt z córką. Dobrze również, że Ula nie zamierza mu utrudniać w kontaktach z Zuzią.
    Ciekawe jak potoczy się i jaki będzie efekt rozmowy z rodzicami.
    Dodatkowo coś mi mówi, że ta mała rezolutna dziewczynka poniekąd sprawi iż ta dwójka ponownie stanie się małżeństwem.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w czwartkowe popołudnie.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita,
      masz absolutną rację. Rodzice się rozwodzą ze sobą a nie z dziećmi. Opis kontaktów z seniorami Dobrzańskimi i z Ulą w kolejnych rozdziałach, na które serdecznie zapraszamy. Pozdrawiamy Cię cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis:) Gaja

      Usuń
  2. Mnie ciekawi jakie relacje będą łączyły Marka z współpracownikami. Jeśli jeszcze nie wiedzą że nazwisko to nie zabieg okoliczności to prędzej czy później się dowiedzą. Praca po znajomości dobrze nie wróży.
    Pozdrawiam milutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla,
      przeważnie tak jest, jak piszesz, ale w tym przypadku Marek ma samodzielną pracę i nie przewidujemy w tym zakresie żadnych komplikacji. Serdecznie pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz:) Gaja

      Usuń
  3. Piękna dziewczynka i jaka rezolutna. Marek to idiota. Teraz musi stanąć na głowie aby nie stracić zaufania córki. Miśka pozdrawia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka,
      hihihi:) Coś musi mieć po rodzicach. Zapewniamy, że Marek zrobi wszystko aby miłość Zuzi trwała nieprzerwanie. Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:) Gaja

      Usuń
  4. Podziwiam Ulę. Ma żal do Marka, ale nie chce mu utrudniać widzeń z Zuzią. To piękna postawa. Pozdrawiam Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia,
      Ula jest mądrą kobietą i zdaje sobie sprawę, że aby Zuzia była w pełni szczęśliwa, to powinna mieć dobry i częsty kontakt z tatą. Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:) Gaja

      Usuń
  5. No i już wiemy co Ula mówiła córce o tacie. Trzeba przyznać, że bardzo mądrze postąpiła. Dzięki temu Zuzia bardzo się cieszy na spotkanie z ojcem. Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola,
      Uli przede wszystkim zależy na szczęściu swojej córki i dlatego nie mieszała dziecku w głowie. Uznała, że rozwód dotyczy tylko i wyłącznie jej i Marka. Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz:) Gaja

      Usuń
  6. Ula marzyła jeszcze o jednym dziecku i przez ukochanego męża musiała te marzenia pogrzebać. Wyrzuty sumienia powinny go gryźć do końca życia. Szkoda, że nie pozwoliła sobie na romans. Może wtedy by się doczekała spełnienia marzeń. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina,
      czasami marzenia się spełniają, przecież Ula jest jeszcze dość młodą osobą. Poza tym Ula dobrze wie, że to Marek jest miłością jej życia i to tylko z nim chciała mieć potomstwo. Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu:) Gaja

      Usuń
  7. Dobrze tak Markowi. Ula jest nim rozczarowana. To kolejna osoba nim rozczarowana. Nie jest to specjalnie miłe uczucie. Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek z pewnością odczuł to jak policzek. Zapewniamy, że będzie robił wszystko aby Ula zmieniła o nim zdanie. Cieszymy się, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Przesyłamy serdeczności:) Gaja

      Usuń
  8. Fajnie wyszła rozmowa Uli i Marka. Tak na luzie i bez żadnej spinki. Ciekawe jak to będzie dalej. Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara,
      Ula powiedziała już, że ma żal do Marka, ale uważa, że nie może to wpływać na stosunki w pracy i na wykonywane obowiązki. Firma jest dla niej bardzo ważna i chce aby Marek przyczyniał się do jej rozwoju. Pięknie dziękujemy za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:) Gaja

      Usuń
  9. Mimo, że Ula jest właścicielką firmy, to w dalszym ciągu zabiera robotę do domu. Pracuś z niej niesamowity. Czekam na kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza,
      dzięki swojej pracowitości i poczuciu obowiązkowości firma Uli tak mocno się rozrosła i tak dobrze prosperuje. Poza tym Ula nie pozwoliłaby aby jej pracownicy pracowali w pocie czoła a ona by tylko stała z boku. Bardzo dziękujemy za odwiedziny na blogu. Serdecznie pozdrawiamy i zapraszamy na kolejny czwartek:) Gaja

      Usuń
  10. Teraz Marek podziwia samodzielność Uli, teraz ma wyrzuty sumienia. Trochę po niewczasie. Ula nie potrzebuje już jego pomocy i dobrze, że do Marka to dotarło. Do następnego czwartku. Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta,
      Marek w takich wypadkach ma jeszcze większe wyrzuty sumienia i upewnia się jeszcze bardziej kogo stracił. Uli żadna Paulina czy Monika nie dorasta do pięt. Przesyłamy serdeczności i dziękujemy za komentarz:) Gaja

      Usuń
  11. Zastanawiam się czy Marek w którymś momencie nie zrazi do siebie Zuzi swoim postępowaniem. On przecież nie ma zupełnie doświadczenia z dziećmi wiec nie może wykorzystać doświadczenia, a wiadomo jakie dzieci nieraz potrafią być. Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga,
      spieszymy zapewnić, że Marek ma już poukładane w głowie i nie zrobi nic aby zrazić do siebie córki. Poza tym ma też cel aby pogodzić się z rodzicami i Ulą. Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś:) Gaja

      Usuń
  12. Zuzia miło zaskoczyła Marka. Powitała go bardzo serdecznie a ciekawa jestem jak to będzie z seniorami. Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira,
      Zuzia nie pamięta aby jej ukochany tatuś zrobił jej coś złego. W jej pamięci zapisał się tylko jako kochany rodzic. O reakcji seniorów w kolejnym rozdziale, na który serdecznie zapraszamy. Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:) Gaja

      Usuń
  13. Serce się łamie, jak się słyszy co o Marku wie i co pamięta Zuzia. Drań jeden. Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa,
      Ula myślała, że Zuzia zupełnie nie pamięta ojca. A jednak jej córka dość dobrze go pamięta i mocno za nim tęskni, wiec to ją upewniło, że dobrze zrobiła pozwalając mu na spotkanie z Zuzią. Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i najserdeczniej Cię pozdrawiamy:) Gaja

      Usuń
  14. No i Marek nam dorósł. Zrozumiał, że teraz Zuzia jest najważniejsza. Teraz myśli jak jej zrobić przyjemność. Dla niego to dobrze bo pewnie wreszcie zrozumie, że to nie on jest najważniejszy. Do następnego. Pozdrawiam;) AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB,
      Marek przede wszystkim musi poznać swoja córkę i musi się nauczyć, co jej sprawia przyjemność. Nie może dopuścić do tego aby stracić jej zaufanie. Wielkie dzięki za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy:) Gaja

      Usuń
  15. Nawet nie mogę sobie wyobrazić co czuli rodzice Marka, jak go zobaczyli. Mogą być na niego źli, rozczarowani, ale to jednak ich jedyny syn. Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina,
      Krzysztof i Helena bardzo się cieszą, że istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że ich jedynak poszedł po rozum do głowy. Liczą na to, że od tej chwili ich stosunki zdecydowanie się poprawią. Bardzo dziękujemy za komentarz. Przesyłamy serdeczności:) Gaja

      Usuń
  16. Bardzo wzruszający rozdział. Słowa Uli jak to musiała pogrzebać marzenia, bo Marek wypisał się z Ich wielkiej miłości aż serce ściskają. Ale łza się w oku kręci na słowa Zuzi o tym jak to inne dzieci w przedszkolu mówią o tatusiach a Ona nie może. Marek to ma jednak więcej szczęścia niż rozumu, bo tylko dobroci i mądrości Uli i rodziców zawdzięcza, że córka Go zna i kocha. Pozdrawiam serdecznie i bardzo, bardzo niecierpliwie czekam na kolejną część. Miłego weekendu i całego tygodnia. 🍀🌺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halina,
      absolutna racja:) Niemniej jednak gdyby Marek wreszcie nie dojrzał do kontaktów z rodziną, to nawet miłość Zuzi nic by nie dała. Przesyłamy serdeczności i bardzo dziękujemy za komentarz:) Gaja

      Usuń
  17. Marek to palant. Niech Ula teraz znajdzie szczęście u kogoś innego. Chyba nie będzie powrotu? Przecież zdradził i zapomniał o własnym dziecku. Będzie happy end dla Uli? Czy oni będą znowu po tym wszystkim razem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula jest zdania, że każdy zasługuje na drugą szansę. Zapewniamy również, że Ula i Zuzia będą szczęśliwe. Przesyłamy serdeczności i bardzo dziękujemy za komentarz:) Gaja

      Usuń