Łączna liczba wyświetleń

środa, 8 listopada 2023

"GDZIEŚ NA SERCA DNIE..." - rozdział 11 ostatni

ROZDZIAŁ 11

ostatni

 

Ula zgasiła górne światło i po cichu wyszła z pokoju córki. Nawet nie zdążyła doczytać bajki do końca, gdy mała zasnęła kamiennym snem. Weszła do salonu z zamiarem porozmawiania z seniorami o Marku. Helena siedziała w fotelu przeglądając kolorową prasę, a Krzysztof zaczytany był w jakiejś książce.

 


 - Macie ochotę na herbatę? Ja chętnie bym się napiła.

 - Ja także – Krzysztof podniósł głowę znad książki i spojrzał na Ulę spod okularów. – Mówiłaś, że chcesz o czymś porozmawiać…

 - Tak, ale myślę, że przy herbacie będzie lepiej. Dla ciebie też, mamo?

 - Poproszę. Z cytryną, jeśli jest.

Kilka minut później postawiła przed nimi parujące filiżanki i zajęła miejsce przy stole.

 - Zuzia zasnęła? – Helena upiła łyk gorącego płynu.

 - Jak kamień. Miała dzisiaj dzień pełen wrażeń. Marek miał dobry pomysł z tą stadniną, a Zuzka była w siódmym niebie. Bardzo żałowała, że babcia i dziadek nie mają stajni, bo bardzo chciałaby mieć kucyka – zachichotała Ula. Seniorzy zawtórowali jej.

 


 - Gdyby mogła przygarniałaby wszystkie bezdomne zwierzaki kręcące się po okolicy, ale chyba nie o tym chciałaś rozmawiać – Krzysztof odłożył książkę i zdjął okulary.

 - Nie o tym… Kiedy Zuzia jeździła na koniu myśmy stali za ogrodzeniem padoku i w pewnym momencie Marek zapytał, czy byłabym w stanie zapomnieć o tym, co się stało i wybaczyć mu…

Seniorzy zdumieni wbili w nią dwie pary oczu.

 - I co ty na to? – zapytała Dobrzańska.

 - Powiedziałam mu, że tego nie da się zapomnieć. Generalnie chodzi o to, że on chciałby do nas wrócić. Zuzia każdego dnia zamęcza mnie pytaniami z cyklu: „dlaczego tata z nami nie mieszka?”. Mówi, że wszystkie dzieci mają rodziców pod jednym dachem, tylko ona jedna nie. Dla niej tłumaczenie, że jesteśmy po rozwodzie i dlatego mieszkamy osobno nie jest absolutnie żadną przeszkodą. Jest taka cwana, że wykorzystuje każdy moment, żeby uświadomić mi, jaki tata jest wspaniały i fantastyczny, i że powinien z nami mieszkać. Tak czy siak on chce wrócić i to niekoniecznie do mnie, ale tutaj, żeby być bliżej dziecka. To znaczy…, do mnie też chce wrócić, ale jeśli mu nie wybaczę to będzie to niemożliwe. Twierdzi, że nigdy nie przestał mnie kochać…

 - Myślę, że to może być prawda – stwierdził senior. – Przecież tego nie da się udawać, a my nie jesteśmy ślepi i widzimy, jak on cię traktuje i jak na ciebie patrzy. Patrzy z czułością i miłością.

 - Wybaczysz mu? – Helena zadała kluczowe pytanie. - Przecież zawsze powtarzałaś, że zdrady…

 - Tak, wiem. Kiedy jednak tysięczny raz analizowałam tę sytuację doszłam do wniosku, że minęło sporo czasu i ta zdrada nie boli już tak bardzo, a poza tym uważam, że wbrew zdrowemu rozsądkowi ona zmieniła Marka na lepsze.

 - My też zauważyliśmy, że się zmienił. To nasze jedyne dziecko, Ula i bylibyśmy naprawdę szczęśliwi, gdybyście wrócili do siebie, ale jeśli ty tego nie chcesz, my na pewno nie będziemy na ciebie naciskać. To twój wybór. My zawsze będziemy po twojej stronie, wiesz o tym, prawda?

 - Wiem i bardzo wam za to dziękuję. Pomyślałam sobie, że może mógłby zamieszkać w swoim dawnym pokoju. Byłby na miejscu, a Zuzia przestałaby mi ciosać kołki na głowie. Co wy na to?

 - Kochanie, wiesz dobrze, że poprzemy każdą twoją decyzję. Jeśli uważasz, że tak będzie lepiej zwłaszcza dla naszej wnuczki, to jesteśmy „za”.

 - Bardzo wam dziękuję.

 - A tak z innej beczki… Jak w firmie? Nadrobiłaś zaległości?

 - Nadrobiłam, tato i akurat to zawdzięczam wyłącznie Markowi. Zajął się nowoprzyjętymi. Przyuczył ich i już pracują samodzielnie. Najważniejsze jednak jest to, że ma na koncie kilka uratowanych od bankructwa firm. Ich szefowie wciąż dzwonią i dziękują mi, że przysłałam takiego kompetentnego doradcę. Niewiarygodne, jaką on ma moc sprawczą, a pamiętacie, że na początku mojej pracy w F&D sam prowokował wiele sytuacji, które wpędzały firmę w kłopoty. Myślę nawet, że gdyby założył swoją własną i zaczynał od zera, bardzo szybko wywindowałby ją na sam szczyt. Jest taki kreatywny i asertywny, że czasami brakuje mi słów. Bardzo ciężko pracuje i wart jest każdej złotówki, którą mu płacę.

 - Miło słyszeć takie słowa o własnym dziecku – Krzysztof pokiwał głową i otarł łzy, które zakręciły mu się w oczach. – Jestem z niego naprawdę dumny, chociaż popełnił w życiu mnóstwo karygodnych błędów. Jak widać na poprawę nigdy nie jest za późno. Dziękuję ci kochanie, że jesteś taka obiektywna i potrafiłaś go docenić.

 


Marek nie mógł już dospać do rana. W ogóle ta noc była jakaś nerwowa. Często się budził i snuł po mieszkaniu jak potępieniec. Denerwował się. Wciąż jego przyszłość wydawała się niepewna, a pytania, które kłębiły mu się w głowie, pozostawały bez odpowiedzi. Nie miał pojęcia, jak zareagują jego rodzice, gdy Ula opowie im przebieg rozmowy w stadninie. Czy zgodzą się, żeby zamieszkał w swoim rodzinnym domu? Ula być może kiedyś mu wybaczy, ale na pewno nie zapomni. Tak mu powiedziała. Do końca życia będzie mu pamiętać ten skok w bok i ten żałosny rozwód.

Był już na nogach od dwóch godzin, gdy zadzwonił telefon. Odebrał natychmiast, bo na wyświetlaczu pokazało się imię Uli.

 - Witaj, Ula. Co tam…?

 - Rozmawiałam z rodzicami i generalnie oni nie mają nic przeciwko temu, żebyś wprowadził się do nich. Zająłbyś swój dawny pokój. Jeśli ci to odpowiada, to zacznij się pakować.

Uśmiechnął się szeroko.

 - Jestem szczęśliwy i bardzo mi to odpowiada. Dziękuję i im, i tobie.

 - Mam nadzieję, że tu dzisiaj będziesz. Twoja córka tęskni i ja trochę też…

 - Wprawdzie nie umawialiśmy się na dzisiaj, ale chętnie gdzieś ją zabiorę. Może nad Jeziorko Skaryszewskie? Ładnie tam. Moglibyśmy wziąć psa. Masz ochotę jechać z nami?

 - Raczej nie. Zosia nie czuje się najlepiej więc muszę zająć się obiadem.

 - W takim razie, do zobaczenia.

Rozłączył się i z radości niemal wyskoczył ze skóry. Wraca na łono rodziny. To nic, że nie będzie dzielił sypialni z Ulą. Najważniejsze, że będzie blisko, dosłownie pod ręką. Może kiedyś pozwoli mu na bliskość, ale teraz jeszcze na to za wcześnie. Wybrał numer do Sebastiana. Koniecznie musiał się podzielić z przyjacielem dobrą nowiną.

 

Wyprawiła córkę z Markiem prosząc go, żeby wrócili koło czternastej. Zrobiła seniorom śniadanie i uprzedziwszy ich, że idzie do ogrodu zebrać trochę świeżych jarzyn do rosołu zabrała wiklinowy koszyk i ruszyła w odległy kąt działki, gdzie kilka lat wcześniej wygospodarowała dla siebie parę grządek. Ich pielenie i dbanie o nie uspokajało ją niemal tak samo jak lepienie pierogów. Cieszyła się, że każdego roku zbiera niezłe plony zupełnie wystarczające na potrzeby rodziny. Oczyściła grządki z zielska wyrywając przy okazji kilka dorodnych marchewek, pietruszek, bulwę selera wraz z nacią i por. Wyprostowała zgięte plecy. Lubiła tu przesiadywać, gdy miała coś do przemyślenia. To była chyba najbardziej zaciszna część ogrodu. Nie było tu drzew, w których zazwyczaj urzędowało krzykliwe ptactwo, a jedynie te grządki i kawałek łąki, na której latem uwijały się pszczoły.

Przysiadła na trawie i zamyśliła się.

 


Zastanawiała się, czy może jeszcze z Markiem założyć normalną rodzinę. Dać szansę jemu i sobie, a przede wszystkim swojej córce na normalne, szczęśliwe życie. Zuzia bardzo go potrzebuje i bez wątpienia kocha, a ona? Czy ona wciąż go kocha tak, jak kiedyś? Czy może nadal kochać człowieka, który tak mocno ją zranił i rozczarował? Do tej pory wyłącznie jego obwiniała za rozpad rodziny, ale czy sama była bez winy? Była tak pochłonięta Zuzią, że on zszedł na dalszy plan. Dziecko było absorbujące do tego stopnia, że ich bliskość odeszła w niebyt, a on zaczął szukać innych wrażeń. Tak…, mogła ten czas poświęcony wyłącznie Zuzi rozdzielić jakoś sprawiedliwie, żeby Marek tak bardzo nie odczuł odstawienia. Bez wątpienia dała mu argument do ręki i zielone światło do zdrady. Dotarło to do niej z całą mocą, że ta zdrada, to także jej wina. Jego wybór nie był najszczęśliwszy. Monika niemal zniszczyła mu życie. Nawet gdyby jej o tym nie powiedział, konsekwencje tego wyboru miał wypisane na twarzy. Był zupełnie innym człowiekiem niż Marek, którego znała wcześniej. Był poważny, odpowiedzialny, niesamowicie pracowity, no i wciąż ją kochał… Przecież i jej nie był obojętny. Od początku wiedziała, że jest miłością jej życia i nigdy już nie potrafiłaby obdarzyć podobnie silnym uczuciem kogoś innego. Teraz on wraca. Wraca ze względu na Zuzię, ale i na nią także. Jego twarz i oczy są jak otwarta księga, w której wyczytać może wszystkie kłębiące się w nim emocje. Taki niemy przekaz dał jej podczas rozmowy w stadninie. Musi spróbować ponownie mu zaufać i uwierzyć w jego zapewnienia. Wszystko z czasem się jakoś ułoży. Może kiedyś ponownie się pobiorą? Może istnieje jeszcze szansa na drugie dziecko, o którym marzyła tyle lat? Ma trzydzieści cztery lata. Nie jest najmłodsza, ale zdrowa. Zuzia powinna mieć rodzeństwo, a powrót Marka może te marzenia urzeczywistnić. Zaczęła wierzyć, że to może się udać. Zawsze powtarzała, że zdrady nie wybaczy nigdy, a jednak wybaczyła, bo wciąż na dnie jej serca tli się to ogromne uczucie, którym obdarzyła go wiele lat temu. Zerknęła na zegarek i podniosła się z trawy. Trzeba wracać i zacząć gotować obiad.

 

Tydzień później Marek zaparkował w garażu rodziców i zaczął wypakowywać z bagażnika walizki. Pojawiła się Ula z Zuzią, która nie mogła się już doczekać przeprowadzki taty.

 - Wiesz Marek, – zaczęła nieco nieśmiało Ula – przemyślałam wszystkie „za” i „przeciw”. Uznałam, że ta zdrada dokonała się także z mojej winy. Myślę jednak, że nie powinniśmy już roztrząsać tego tematu i iść dalej do przodu. Powinniśmy od nowa zacząć tworzyć naszą historię. Chcę powiedzieć, że nie musisz się wprowadzać do swojego pokoju, ale zamieszkać w moim.

Oczy Marka rozszerzyły się ze zdumienia. Miał wrażenie, że się przesłyszał.

 - Naprawdę tego chcesz? Ja marzę o tym od dawna. Ale to oznacza, że jednak mi wybaczasz.

 - Wybaczam i postaram się zapomnieć. A ty dotrzymaj słowa i nie skrzywdź nas nigdy więcej. Dostajesz kredyt zaufania więc doceń to.

Podszedł do niej i objął ją mocno.

 - Jestem szczęśliwy i wierzę, że nam się uda, bo bardzo was kocham.

 

K O N I E C


36 komentarzy:

  1. Zuzia ma predyspozycje do pracy jako negocjator w trudnych lub beznadziejnych sprawach. Nieźle jej to wychodzi, Dziękuję za opowiadanie i czekam na kolejne, co to będzie:) Miśka pozdrawia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka
      Zuzia, chociaż jest jeszcze dzieckiem rozumie więcej niż sądzą dorośli. Ma swój sprytny rozumek, dzięki któremu udało jej się scalić rodzinę.
      Następne opowiadanie, na które zapraszamy serdecznie za tydzień nosi tytuł: "Spotkanie po latach".
      Pozdrawiamy najpiękniej i bardzo dziękujemy za wszystkie komentarze. :)

      Usuń
  2. Miła niespodzianka. Złota kobieta, Mimo zdrady i bólu potrafi stwierdzić, że zdrada dobrze wpłynęła na Marka. Dodatkowo mu wybaczyła. Myślę, że to dobrze dla nich wszystkich. Dzięki. Z niecierpliwością czekam na kolejną opowieść. Serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      U Uli, jak zwykle szlachetność i wspaniałomyślność wybijają się na pierwsze miejsce, haha.
      Jesteśmy wdzięczne za wszystkie Twoje komentarze i aktywność na blogu. Najserdeczniej cię pozdrawiamy. :)

      Usuń
  3. Fantastyczne zakończenie. Nuka płynąca z opowiadania, należy być cierpliwym i robić swoje a można osiągnąć swój cel. Dziękuję i czekam na kolejny post. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Pisałam kiedyś, że cierpliwość jest cnotą i nadal tak uważam. Ula ją ma i dzięki niej może zadbać wreszcie nie tylko o szczęście córki, ale i o swoje.
      Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i dziękujemy za każdy zostawiony tu komentarz. :)

      Usuń
  4. Obiektywizm Uli jest wręcz niebywały, ale chyba do tego przyczyniła się miłość, która Ula cały czas darzy Marka. Mam nadzieje, że Marek naprawdę to doceni i już nigdy jej nie skrzywdzi. Dziękuję za opowiadanie. Pozdrawiam Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia
      Oczywiście to, czy Marek doceni w przyszłości to, co ma, możemy sobie tylko wyobrazić. Zawsze staram się zostawić Wam, czytelnikom jakąś małą przestrzeń do puszczenia wodzy fantazji.
      Pozdrawiamy Cię gorąco i bardzo dziękujemy za wszystkie komentarze. :)

      Usuń
  5. Jedna decyzja a dała szczęście tylu osobom. Ula jest wielka a o Zuzi już nie wspomnę. Dziękuję i czekam na następną historię. Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      Jak wiesz, u mnie zawsze musi być szczęśliwe zakończenie. Ula wspaniałomyślna, Zuzia cudowna i spokorniały Marek - cud, miód i orzeszki. Haha
      Pięknie Cię pozdrawiamy i równie pięknie dziękujemy za każdy komentarz zostawiony tu przez Ciebie. :)

      Usuń
  6. 🤗🤗🤗🤗🤗🤗🤗🤗🤗🤗🤗🤗💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓💓 Dziękuję 🌺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halina
      Cała przyjemność po naszej stronie. My także dziękujemy, że jesteś tu z nami i wciąż aktywnie komentujesz. Rzecz nie do przecenienia. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  7. Uważam, że Marek miał więcej szczęścia niż rozumu. Dobrze, że wydaje się, że on to zrozumiał. Dzięki i do następnego razu. Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Masz rację, bo uważamy podobnie. Marek to farciarz w czepku urodzony i dostał więcej niż mu się należało. Pozostaje nadzieja, że jednak to doceni.
      Pięknie dziękujemy za wszystkie wpisy i przesyłamy serdeczności. :)

      Usuń
  8. Marzenia się spełniają, należy tylko ich nie porzucać i dążyć do ich spełnienia ze wszystkich sił. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Ci wytrwali i zdeterminowani mają lepiej, bo dzięki tym cechom udaje im się spełnić większość swoich marzeń.
      Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i dziękujemy za Twoją aktywność na blogu. :)

      Usuń
  9. Cieszę się ich szczęściem i bardzo dziękuję za to opowiadanie. Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogło skończyć się inaczej, bo gdybym wymyśliła inną wersję tej historii, wówczas unieszczęśliwiłabym zbyt wiele osób.
      Bardzo dziękujemy za wszystkie komentarze i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  10. W zakończeniu zabrakło mi czegoś o firmie FD. Konkretnie że Dobrzańscy nią zarządzają. Skoro udało się Uli i Markowi rozwinąć firmę Uli i inne firmy uratować to rodzinną firmę wyprowadzil na prostą.
    Póki co Zuzia poniekąd rządzi rodzicami
    Pieska dostała doprowadziła do pogodzenia rodziców. Nie wiem skąd u Uli obiekcje co do wieku i dziecka. Moja mama po 40 urodziła bliźnięta a teraz kobiety późno rodzą. Posiadanie rodzeństwa pewnie uszczęśliwi Zuzię. Szkoda że nie było nic dopisanie. Czy był drugi ślub czy nie i to jak razem żyją.
    Pozdrawiam milutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      Celowo nie pisałam o F&D zostawiając sobie możliwość rozwinięcia tej historii. Inna rzecz, czy w ogóle będę w stanie coś jeszcze napisać, bo zdrowie bardzo mi się posypało. Wciąż liczę na jego poprawę, ale może się okazać, że to tylko złudne nadzieje. Jeśli chodzi o wiek, to oczywiste jest, że Ula mogłaby mieć jeszcze dzieci, ale niektóre kobiety miewają takie wątpliwości. Zarówno temat firmy, powtórnego ślubu i drugiego dziecka miał być rozwinięty w kontynuacji, ale jak pisałam wyżej, to póki co nic pewnego.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i dziękujemy za wszystkie komentarze. :)

      Usuń
  11. Niestety często tak jest, jak pojawia się dziecko w domu. Nie uważam, że to usprawiedliwia zdrady, ale kobiety dość często popełniają ten błąd. Fajnie, że Ula to zrozumiała i że nie obwinia tylko Marka. To jej pomoże zapomnieć o tym głupim romansie. Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      Ja jednak uważam, że to nie jest łatwo zapomnieć o takim wyskoku męża. Można wybaczyć, ale w środku zawsze pozostanie jakiś żal i pretensja, jakaś zadra, która nie pozwala kobiecie zaufać ponownie mężczyźnie tak w stu procentach. Prawdą jest, że jakiś odsetek młodych mam po urodzeniu dziecka przestaje dbać o siebie poświęcając się wyłącznie macierzyństwu. Odstawiony na boczny tor mąż zaczyna szukać innych atrakcji, wówczas często dochodzi do zdrady. Tu było bardzo podobnie i dobrze, że w końcu Ula zrozumiała, że za rozpad małżeństwa nie może wyłącznie winić Marka.
      Bardzo dziękujemy, że wciąż tu zaglądasz i zostawiasz ślad. Najserdeczniej Cię pozdrawiamy. :)

      Usuń
  12. Trzymam kciuki za spełnienie marzeń Uli. Zuzi z pewnością przydałby się braciszek lub siostrzyczka. Dziękuję i serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      My również najserdeczniej Cię pozdrawiamy i jesteśmy wdzięczne za każdy Twój wpis. :)

      Usuń
  13. No tak, czego to nie robimy dla miłości i z miłości. Dla tego uczucia potrafimy zrobić bardzo dużo. Natomiast Marek to wielki szczęściarz. Rzec by można, że więcej szczęścia niż rozumu, ale najważniejsze, że się udało. I oby tylko nie zmarnował tej szansy.
    Dziękuję Ci bardzo za to opowiadanie.
    Cieplutko pozdrawiam w środę późną porą.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Mówią, że miłość góry przenosi. U mnie wprawdzie nie było to konieczne, ale wymagało trochę cierpliwości i determinacji ze strony obojga bohaterów.
      Bardzo dziękujemy za każdy Twój komentarz i przesyłamy serdeczności. :)

      Usuń
  14. Tak, jak pisałam już ostatnio - Marek to ogromny szczęściarz. Wybaczyć zdradę nie jest łatwo, zapomnieć jeszcze trudniej. Niemniej nawet po takim ciosie można dać komuś drugą szansę i próbować od nowa. Zmiana Marka daje nadzieję, że on tą szansę wykorzysta i Dobrzańskim uda się stworzyć szczęśliwą rodzinę.
    Pozdrawiam cieplutko, dziękuję za to opowiadanie i czekam na kolejne 💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dagmara
      Pisałam gdzieś wyżej, że Marek otrzymał więcej niż powinien i choćby z tego powodu powinien docenić taki dar. Rzeczywiście ma chłopak szczęście. W córce znalazł prawdziwego sojusznika w walce o powrót na łono rodziny, a Ula w końcu przestała obarczać wyłącznie jego za rozwód i odejście do innej kobiety. Po burzliwych latach pragnął jedynie spokoju i powrotu do ludzi, których kochał.
      Bardzo dziękujemy Ci za wszystkie komentarze. Przesyłamy serdeczności. :)

      Usuń
  15. Właściwie to wszyscy zainteresowani powinni podziękować Monice. To dzięki jej bezwzględności Marek wiele się nauczył i teraz mogą z tej nauczki korzystać Ula i jej firma, rodzice no i oczywiście Zuzia. Jaki los potrafi być przewrotny. Dziękuję za tę opowieść. Czekam na kolejną historię. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Rzeczywiście Monika odegrała decydującą rolę w przemianie Marka. Tak mu dała popalić, że w końcu zrozumiał, że przyciąga do siebie jakieś zwichnięte patologicznie kobiety (oprócz Uli, którą wreszcie docenił). Niezbyt dobrze wyszedł na tej znajomości i musiał doświadczyć totalnego sponiewierania, żeby coś do niego dotarło.
      Bardzo dziękujemy za każdy Twój wpis na blogu i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  16. Kolejny kredyt na koncie Marka, tylko tym razem chyba będzie najtrudniej go spłacić, bo to kredyt zaufania, który będzie na nim ciążył do końca życia. Pozdrawiam AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Faktycznie to chyba największy z kredytów, które zaciągał do tej pory. Pozostaje jednak liczyć na to, że sporo doświadczył i sporo zrozumiał, a przemiana dokonała się w nim pozytywna.
      Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za wszystkie komentarze. )

      Usuń
  17. Marek dość długo czekał na przeprowadzkę. Szczerze powiedziawszy myślałam, że zrobi to następnego dnia a on wyczekał aż tydzień. Dzięki. Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Haha. On był gotów czekać nie wiedzieć jak długo, byle z nadzieją, że to kiedyś nastąpi. Ula okazała wielkie serce.
      Pozdrawiamy pięknie i równie pięknie dziękujemy za wszystkie wpisy. :)

      Usuń
  18. Dawno się nie odzywałam, natłok obowiązków, ale ciągle czytam. Historia jak zawsze wspaniała. Dziękuje i czekam na kolejną opowieść. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      Cieszymy się, że wróciłaś do komentowania, bo jak wiesz, bardzo sobie cenimy wszystkie wpisy naszych czytelników. Najważniejsze jednak, że śledzisz blog i czytasz. Za to jesteśmy bardzo wdzięczne i najserdeczniej Cię pozdrawiamy. :)

      Usuń