Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 13 lutego 2024

"DNO WŁASNEGO PIEKŁA" - rozdział 6

ROZDZIAŁ 6

 

Wjechali na teren zajmowany przez dwa potężne magazyny należące do Dobrzański Fashion. Zanim wysiedli zmaterializował się przed nimi kierownik zdziwiony trochę tym nalotem dyrekcji. Nie omieszkał też zapytać, co panią prezesową sprowadza na to odludzie.

 


 - Chcemy się rozejrzeć i mniej więcej oszacować wartość zgromadzonej tu odzieży.

 - Będziecie likwidować? – z niejaką obawą zapytał mężczyzna.

 - Wszystko zostaje bez zmian, a my przygotowujemy się do sprzedaży przez internet zalegających tu końcówek kolekcji – uspokoiła go Ula.

 - To ja otworzę – wyjął z kieszeni pęk kluczy i przekręcił jeden z nich w metalowych, ciężkich drzwiach wpuszczając ich do środka. Stanęli niemal na progu rozglądając się dokoła.

 - Sporo tu tego – mruknął Sebastian.

 - Wygląda na to, że od kiedy oddałam Markowi stanowisko nie radził sobie najlepiej. Chodźmy i zobaczmy, co tu jest.

Szli wzdłuż rozwieszonych na całej długości hali wieszaków. Na szczęście kolekcje były jakoś logicznie powieszone, letnie z letnimi i jesienno-zimowe podobnie. Każda z kolekcji opatrzona była datą pokazu i to także ułatwiało zorientowanie się w zawartości i wybór, gdy rozkręcą już sprzedaż.

 - Myślę Seba, że zrobimy to trochę inaczej niż poprzednio. Nie będzie licytacji. Po prostu obniżymy o trzydzieści procent ceny, porobimy zdjęcia i wrzucimy w internet. Pomyślałam też, żeby wydać katalog. Nic spektakularnego, bo nas na to nie stać, ale można by było wziąć kilka kreacji, ubrać w nie modelki, a Czarek wykonałby odpowiednią ilość zdjęć. Taki materiał ze stosownym opisem można by było oddać do druku. Ciekawe ile by wzięli za wydrukowanie, powiedzmy trzech lub pięciu tysięcy egzemplarzy.

 - Mogę zadzwonić i zapytać. Już nie raz załatwiałem u nich różne sprawy. Znają mnie i może potraktują łagodnie z tą ceną.

 - To świetnie. Pamiętaj o tym, bo to ważne.  

 

Marek sypiał zdecydowanie lepiej niż przed szpitalem, ale z uwagi na to, że wciąż odczuwał lęk przed zwykłym życiem, zaczął miewać koszmary. Budził się nie raz, nie dwa z krzykiem, zlany potem i usiłował sobie przypomnieć szczegóły tych okropności. Któregoś dnia zapytał doktora Zabielskiego, dlaczego w przeważającej liczbie są to sny, w których albo przed czymś ucieka, albo jest tak sparaliżowany strachem, że w ogóle nie może się ruszyć.

 - To mnie dręczy nie dość, że psychicznie to jeszcze fizycznie, bo rano jestem zmęczony i wcale nie czuję się wyspany.

 - Panie Marku, koszmary zdarzają się nam wtedy, kiedy mamy w życiu niezamknięte sprawy i nierozwiązane problemy. Są one wynikiem rozdrażnienia, niepokoju lub stresów. O czym pan ostatnio intensywnie myśli?

 - Chyba o tym, że chciałbym już wrócić do domu. Tęsknię za Agatą, moją córeczką…

 - Koszmary zazwyczaj swoją treścią nie nawiązują do codziennego życia i związanych z nim problemów. Jednak bez wątpienia mają wpływ na nasze emocje i samopoczucie. Ludziom najczęściej śni się, tak jak panu, ucieczka. Albo biegną po niekończących się schodach, albo błądzą w labiryncie szukając drogi ucieczki przed niebezpieczeństwem. Czasem śnią, że spadają bez żadnego zabezpieczenia lub topią się nie mogąc zaczerpnąć powietrza. Często koszmary senne mają swoje źródło w przeżywaniu silnych emocji w ciągu dnia i związanym z tym permanentnym napięciem emocjonalnym, także stresem. Nie tak rzadko przyczyną są leki, a już na pewno tak, jak w pana przypadku, depresja i zaburzenia lękowe. Jeśli żona tu dzisiaj przyjdzie proszę ją poprosić o przyniesienie panu gorącego mleka. Szklanka przed snem może zdziałać cuda. Jeśli nie mleko, to zwykła melisa, która działa uspokajająco i nasennie na cały organizm. Jeżeli to zawiedzie wówczas przepiszę panu jakieś łagodne specyfiki na bazie ziół. Teraz niech się pan odpręży i spróbuje trochę przespać. Drzemka w ciągu dnia też dobrze robi na odprężenie.

Kiedy doktor Zabielski wyszedł Marek sięgnął po telefon i wybrał numer Uli. Odebrała natychmiast.

 



 - Marek? Coś się stało?

 - Nie…, nic się nie stało. Mam tylko kłopoty ze snem. Śnią mi się jakieś mroczne koszmary. Przed chwilą wyszedł stąd doktor Zabielski i poradził, żebym na noc wypijał szklankę gorącego mleka lub melisy…

Nie dala mu skończyć, bo domyśliła się, że chce o to prosić.

 - Kochanie, o nic się nie martw. Przywiozę ci cały termos gorącego mleka i kupię po drodze melisę. Przywiozę ci też kopytka z sosem i buraczkami. Niewykluczone, że będę dzisiaj trochę wcześniej, bo teraz jesteśmy z Sebą w magazynach i oglądamy ciuchy do ewentualnej sprzedaży. Raczej nie wrócimy już do biura. Chcesz jeszcze coś?

 - Chyba już nic. Jeśli mi się coś przypomni to dam znać. To do zobaczenia. Całuję.

Rozłączyła się i spojrzała na Olszańskiego.

 - I co o tym myślisz Seba? Rozkręcamy sprzedaż?

 - Ja bym w to wszedł. To może być niezła kasa i posłużyć na załatanie najpilniejszych spraw. Ktoś jednak musiałby trzymać rękę na pulsie, bo ani ty, ani ja, ani Adam nie będziemy mieli na to czasu.

 - Pomyślałam podobnie i przyszła mi na myśl Ania. Ona trzy lata temu obroniła się, a wciąż siedzi w tej recepcji. Przyjmijmy na jej miejsce kogoś z mniejszymi kwalifikacjami, a ją awansujmy na koordynatora do spraw sprzedaży internetowej z trzystuzłotową podwyżką pensji. Mam nadzieję, że się zgodzi.

Sebastian spojrzał na Ulę z podziwem.

 - Ty to masz główkę nie od parady. Jestem pod wrażeniem.

Godzinę później Ula, po odwiezieniu Olszańskiego do domu, parkowała pod swoim własnym. Uprzedzona wcześniej Ala właśnie wlewała gorące mleko do termosu.

Ula przywitała się z nią pośpiesznie i zdjęła z suszarki termos obiadowy.

 - Gdzie tata i Agata? – rzuciła w przelocie.

 - Zabrał małą na plac zabaw, żeby odciągnąć jej myśli od was. Co trochę pyta o ciebie i o Marka.

 - Mam nadzieję, że może dzisiaj będzie coś wiadomo o Marka wyjściu ze szpitala. Koniecznie muszę porozmawiać z lekarzem.

 


Chociaż mówił mi dzisiaj przez telefon, że ma jakieś koszmary i rozmawiał dzisiaj o tym z doktorem Zabielskim.

 - Mama! – Agata podbiegła do niej i objęła jej nogi rękami. – Stęskniłam się za tobą. Weźmiesz mnie dzisiaj do tatusia? Za nim też bardzo tęsknię.

Józef podszedł do Uli mówiąc: – powinnaś ją zabrać chociaż raz. Ona naprawdę tęskni i wciąż o Marku mówi. Jak się z nim spotka to przynajmniej nie będzie tak marudzić.

 - Właściwie…, dlaczego nie…? Widziałam tam małe dzieci w porze odwiedzin. Alu włożysz mu obiad do termosu? Ja przebrałabym Agatkę – przykucnęła przy małej. – Dzisiaj zabiorę cię do taty. Zrobimy mu niespodziankę.

Mała zaczęła podskakiwać z radości.

 

Wypięła córkę z fotelika, zabrała torbę z rzeczami dla Marka i podała Agacie dłoń.

 - Trzymaj się mnie i nie wyrywaj, bo tu łatwo się zgubić. Idziemy.

Podekscytowanej Agacie nie zamykały się usta.

 - A tata leży w łóżku? Bardzo jest chory? Nie zarazi nas? Dostaje zastrzyki? A kiedy wróci do domu? – to było najważniejsze pytanie, na które Ula nie znała jeszcze odpowiedzi. Weszła na oddział wewnętrzny i stanęła pod drzwiami pokoju, w którym leżał Marek.

 - To tutaj. Otwórz drzwi.

Dziewczynka z niejakim wysiłkiem stanęła na palcach uwieszając się klamki. Ula trochę pomogła i po chwili Agata wylądowała w ramionach taty. Przytulił ją mocno i rozpłakał się.

 


 - Moja kochana córeczka. Jak ja bardzo się za tobą stęskniłem. Dziękuję Ula, że ją przywiozłaś – odwrócił w stronę żony mokrą twarz. – Zaraz mi lepiej.

 - Pusto bez ciebie w naszym domku. Teraz dziadek chodzi ze mną na plac zabaw i czyta mi bajeczki, bo mamusia bardzo jest zmęczona, jak wraca z pracy. A babcia gotuje nam obiadki. Tobie też przyniosłyśmy dzisiaj.

 - A co dobrego babcia ugotowała?

 - Mięsko, buraczki, kluski i zupkę ze świeżych grzybków. Pycha.

Ula wypakowała termosy z torby i położyła na szafce.

 - Byłoby dobrze, gdybyś zjadł już teraz, bo wystygnie. Przywiozłam też mleko. Gdyby było wieczorem za zimne, to mam nadzieję, że jest tu gdzie przygrzać? Za chwilę pójdę do lekarza dyżurnego, żeby zapytać, kiedy mają zamiar cię wypuścić.

 - Nie chodź, Ula. Ja pytałem o to dzisiaj rano na obchodzie. Mam jeszcze trochę problemów i nie do końca ustabilizowany stan emocjonalny. Powiedział mi lekarz, że jeszcze co najmniej tydzień będą mnie gościć. Jakoś muszę wytrzymać i wy też, choć bardzo bym chciał już być w domu. Powiedz mi kochanie, po co byłaś w magazynach?

 -Postanowiłam wrócić do sprzedaży przez internet, do tego czym zajmowała się kiedyś Pro-S. Jednak w przeciwieństwie do niej nie będziemy robić licytacji, lecz od razu ustalimy cenę sprzedaży. Jutro awansuję Anię. Awans od dawna jej się należy i to ona poprowadzi sprzedaż internetową. Na jej miejsce kogoś się zatrudni. Koniecznie musimy wpompować w firmę trochę żywej gotówki, a jak wiesz ta sprzedaż była dla Maćka opłacalna.

 


 - Jakoś ostatnio zniknął nam z oczu. Gdzie on się podziewa?

 - Nie pamiętasz, że dostał pracę w korporacji? Tam nie ma miejsca na oddech i haruje się od świtu do nocy. Póki co, jest zadowolony, bo doceniają go i wynagradzają uczciwie. Ciuła na wesele. Zamierzają się pobrać z Anią w przyszłym roku więc każdy grosz jest potrzebny.

 - Mamusiu wzięłaś blok i kredki? Namaluję tatusiowi naszą rodzinę. Jak popatrzy na obrazek to nie będzie mu smutno.

Marek przygarnął Agatę do siebie.

 - Och ty nasz kochany wróbelku, nie wiem co byśmy bez ciebie zrobili.

35 komentarzy:

  1. Cudo🤗 Agatka totalnie mnie rozkleiła, jak Marka. Te koszmary to chyba jeszcze trochę będą Marka męczyć. Tak jak doktor powiedziała ma nie pozałatwiane sprawy i chyba będzie musiał zebrać się na odwagę i stawić czoła problemom. A głównie to chyba szczerze porozmawiać z Ulą i rodzicami. Jego tęsknota za domem to dobry objaw i liczę, że w kolejnej części już wróci do swoich dziewczyn 💓💓 Dziękuję i czekam na kolejną część. Wszystkiego dobrego 🌻🍀

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja Halina, gapa😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halina
      Depresja, to walka z własnymi demonami i tak łatwo nie jest się z tego wyleczyć. Marek może się zmagać z tym przez długie lata, ale jeśli będzie pilnował leczenia, to może funkcjonować w miarę normalnie.
      Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  3. Pomysł ze sprzedażą internetową może być strzałem w dziesiątkę. Te koszmary Marka zapewne tak szybko nie opuszczą.
    Jednak przy wydatnej pomocy i wsparciu najbliższych a zwłaszcza Uli napewno pozwoli mu wrócić do zdrowia
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w środę popołudniu.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Sprzedaż przez internet zawsze jest jakąś alternatywą w zasileniu firmowego konta, a póki co FD jest w sytuacji, gdzie nie może pogardzić żadną zarobioną złotówką. Marek dopiero zaczyna walkę o siebie, ale rzeczywiście ma ogromne wsparcie w najbliższych, którzy nie pozwolą mu się poddać.
      Pięknie dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  4. Świetna niespodzianka, aż sprawdzałam jaki dziś dzień, hihihi. Cieszę się, że Ania jest z Maćkiem. Mam nadzieje, że nikt i nic im tych planów dotyczących ślubu nie zepsuje. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Dodałam nieco wcześniej, bo laptop, na którym zazwyczaj to robię poszedł do przeglądu, a drugi posiada już inne oprogramowanie i nie wiedziałam, czy sobie z nim poradzę, czy nie, ale nie jest tak źle.
      Tak szczerze powiedziawszy to nawet nie pamiętam, czy rozpisywałam się w tej historii na temat związku Maćka i Ani i czy to nie są jedynie wzmianki na ich temat. Ale gdyby mieli zaistnieć na dłużej w opowiadaniu, to na pewno nie zmieniałabym ich historii.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  5. O lala. Dziękuję za niespodziankę. Oczywiście najbardziej rozczulająca jest Agatka. Gdyby Marek miał ją obok siebie, to może szybciej by wyzdrowiał. Oczekując na kolejny odcinek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Niespodzianka nagła i raczej niespodziewana z przyczyn technicznych, o których piszę wyżej. Ale cieszę się, że zaglądacie i dostrzegacie takie rzeczy.
      Co do Marka, to jego terapia dopiero się zaczyna, ale bez wątpienia obecność najbliższych, a zwłaszcza córeczki, pozwoli mu docenić, to co ma i co przez własną nieodpowiedzialność mógł stracić.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i jesteśmy wdzięczne za komentarz. :)

      Usuń
  6. Wcale się nie dziwie, że pracownik magazynu tak strachliwie zareagował na wizytę Uli i Sebastiana. Każdy by się bał czy nie straci pracy. Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      Rzadko się zdarzało, żeby magazyny odwiedzał ktoś z dyrekcji, dlatego nie dziwi reakcja pracownika. Prawda jest jednak taka, że Ula robi wszystko, żeby pozyskać jak najwięcej gotówki, a ze sprzedaży starych kolekcji może być niezły pieniądz.
      Bardzo dziękujemy Ci za komentarz i przesyłamy serdeczności. :)

      Usuń
  7. Te koszmary senne Marka nie napawają optymizmem. Chyba dobrze by było aby jednak dostał jednak jakieś leki. Z chęcią przeczytam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Psychiatra wyjaśnił Markowi skąd się biorą te koszmary senne. Tu leki nie zadziałają, bo to w jego głowie musi przestawić się zwrotnica kierująca go na inne myślenie. Oczywiście on przechodzi także terapię lekową, bo jakby nie patrzeć, trzeba ustabilizować jego stan emocjonalny. Wówczas i te koszmary przestaną mu się śnić.
      Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  8. Czuję się mocno zaskoczona. Maciek i korporacja, ciężko mi to ogarnąć, ale skoro potrzebne wielkie pieniądze, to można dużo wytrzymać. Miśka pozdrawia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka
      Każdy szuka takiej pracy, która przyniesie mu satysfakcję i pieniądze. Maciek najwyraźniej miał dość własnej działalności, bo nie przynosiła spodziewanych zysków. Widocznie wyścig szczurów bardziej mu odpowiada.
      Najserdeczniej pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  9. Ciężka choroba to i pobyt w szpitalu dość długi, ale przecież wreszcie z niego wyjdzie. Do następnego;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że Marek wyjdzie ze szpitala. Jeszcze jest trochę rozchwiany emocjonalnie, jeszcze boi się życia a zwłaszcza decyzji, które w przyszłości będzie musiał podejmować, ale wszystko w swoim czasie. Tęsknota za domem, za bliskimi i chęć spędzania czasu z córką jest bardzo motywująca więc zrobi wszystko, żeby szpitalny pobyt maksymalnie skrócić.
      Najserdeczniej pozdrawiamy i jesteśmy wdzięczne za komentarz. :)

      Usuń
  10. Plany Uli, to tylko plany. Zastanawiam się co na to Ania, zgodzi się czy spanikuje. Pozdrawiam Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia.
      Dla Ani taka propozycja jest niejako awansem zawodowym związanym również z podwyżką uposażenia, więc na pewno nie odrzuci takiej oferty. to też możliwość wykazania się swoimi możliwościami, którymi do tej pory nie mogła się pochwalić.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. :)

      Usuń
  11. Fajnie, że Sebastian tak pięknie wspiera Ulę i to nie tylko fizycznie, ale też duchowo. Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Marek jest najlepszym przyjacielem Sebastiana, a on sam uważa się także za przyjaciela Uli. Nie mógłby jej zostawić bez wsparcia i pomocy teraz, kiedy firma podupada, a Marek jest w szpitalu. On bardzo wierzy w moc sprawczą Uli, bo wielokrotnie udowadniała na co ją stać.
      Pięknie dziękujemy za wpis i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  12. Podwyżka dla Ani nie jest imponująca, ale to pewnie dlatego, że FD ma kłopoty. Liczę na to, że jeśli Ania się zgodzi i sprzedaż się rozkręci, to i pieniądze będą większe. Do następnego. Pozdrawiam;) AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Tu masz rację i choć podwyżka rzeczywiście jest niewielka, to jest to awans i zmienia niejako pozycję Ani w firmie. To ambitna dziewczyna i ambitnie podejdzie do zadania, które przed nią postawiono, a to na pewno Ula potrafi docenić.
      Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i skomentowałaś. Przesyłamy serdeczności. :)

      Usuń
  13. Ziarnko do ziarnka a zbierze się miarka. Jestem pewna, że sprzedaż przez internet przyniesie im sukces. Ula jest niezawodna. Marek nawet nie wie jaki ma skarb. Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      Oj, Marek z pewnością wie, jaki ma skarb, choć źle się stało, że nie powiedział jej o sytuacji w firmie znacznie wcześniej, bo ona na pewno znalazłaby jakieś rozwiązanie. Teraz po tym epizodzie samobójczym już rozumie, że to był błąd i nawet już nie chce być prezesem, bo uznaje, że jego żona świetnie nadaje się na to stanowisko.
      Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  14. Teściowie Marka mają do niego bardzo ciepły stosunek. Józef namówił Ulę aby zabrała do szpitala Agatkę, bo ona bardzo tęskni. Świetna postawa. Bardzo dziękuję za miłą niespodziankę. Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      Cieplakowie, to mądrzy ludzie, zwłaszcza Józef. On zawsze potrafił mądrze doradzić swoim dzieciom i w przypadku swojej wnuczki, także się nie myli. Ma świadomość, że widok córki może tylko Markowi pomóc.
      Pięknie dziękujemy za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  15. Córka to najlepsze lekarstwo dla Marka. Już ona się postara aby tata szybko wrócił do zdrowia. Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      I tu się z Tobą zgadzamy. Marek nie jest przecież z kamienia i bardzo tęskni za swoją jedynaczką. Jej obecność na pewno go podbuduje i być może oderwie jego myśli od przykrych rzeczy.
      Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu. :)

      Usuń
  16. Osobom w depresji lekarz przepisuje leki na receptę i na nerwice. Psychiatra to nie babka z Orli. Po za tym przy leczeniu antydepresantami nie można podawać żadnych ziółek na własną rękę, mogą one spowodować niepożądaną reakcje organizmu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękujemy za cenne, fachowe uwagi. Nieścisłości dot. zażywanych przez Marka medykamentów wzięły się po prostu z naszej, a raczej z mojej niewiedzy, za co bardzo przepraszam. A swoją drogą ciekawa jestem jak wiele osób niezwiązanych z farmacją i medycyną wie, że zioła kolidują z antydepresantami. Ja nie miałam o tym pojęcia.
      Wraz z Gają serdecznie pozdrawiamy. :)

      Usuń
  17. Depresja to zmora XXI wieku... za dużo osób potem popełnia samobójstwa... Nie mam problemów ze snem... po prostu mam dziś nockę w pracy... na dziale Ship na którym przerzucasz paczki na linkę... która przewozi gotowe już towary so kurierów... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gram Renia
      To prawda, co piszesz. Najgorsze, że coraz więcej dzieci cierpi na depresję, a fachowców od leczenia, jak na lekarstwo.
      Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i cieszymy się, że znalazłaś czas, żeby zajrzeć na blog. :)

      Usuń
  18. Przywiezienie Agaty do szpitala było strzałem w dziesiątkę. Zmotywuje Marka do jeszcze większej pracy nad sobą i szybkiego powrotu do zdrowia o domu. A tam mając tyle życzliwych osób wokół siebie wróci do całkowitego zdrowia. W rodzinie siła a nie tylko zdjęcie i to że z rodziną tylko na zdjęciach dobrze się wychodzi.
    Pozdrawiam milutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      Wsparcie rodziny, to połowa drogi do wyzdrowienia, a obecność Agaty też nie jest bez znaczenia, bo przecież to ukochana córeczka tatusia. Marek będzie potrzebował sporo czasu i samodyscypliny, by uniknąć w przyszłości takich epizodów jak ten samobójczy. Najbliżsi jednak już wiedzą i znają też podłoże choroby, więc na pewno nie zostawią go samego.
      Cieszymy się, że zajrzałaś i skomentowałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń