Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 11 maja 2017

"TA TRZECIA" - rozdział 8

ROZDZIAŁ 8


Usłyszawszy dźwięk domofonu podbiegła do niego i nerwowo nacisnęła przycisk. Otworzyła drzwi i stanęła w nich słysząc jak Marek szybko pokonuje schody. Nieco zdyszany stanął przed nią i omiótł ją zachwyconym spojrzeniem.
 - Pięknie ci w tej sukience – wyszeptał. – Wyglądasz zjawiskowo – pochylił się i przywarł do jej ust.
 - Co nie zmienia faktu, że jestem trochę spięta. Wciąż się obawiam jak oni mnie przyjmą…
 - Będzie dobrze. Zobaczysz. Jesteś gotowa? Obiecałem mamie, że będziemy na siedemnastą. – Podała mu ostrożnie ogromne pudło. – Co to?


  - To tort, który upiekłam. Mam nadzieję, że będzie im smakował. To zamiast prezentów – wyjaśniła. – Nie znam twoich rodziców i nie miałam pojęcia co im kupić pod choinkę i czy w ogóle wypada.
 - Tort będzie idealny – uśmiechnął się szeroko. – Chodźmy.

Rodzinny dom Marka zrobił na niej piorunujące wrażenie. Był ogromny. Zastanawiała się nawet na co dwojgu starszym ludziom tak wielki dom, ale zaraz pomyślała, że być może po prostu go kochają i przywykli do dużej przestrzeni tak jak ona do minimalistycznej. Marek zatrzymał się na odśnieżonym podjeździe i szarmancko otworzył Uli drzwi. Wsparta na jego dłoni zgrabnie wysiadła z samochodu. Zabrawszy z bagażnika pudło z tortem Marek już dzwonił do drzwi. Przywitali ich oboje Dobrzańscy. Senior z wielką kurtuazją ucałował dłoń Uli wyrażając radość ze spotkania. Helena z szerokim uśmiechem podała jej swoją mówiąc, że była jej bardzo ciekawa i cieszy się, że ona spędzi z nimi ten szczególny dzień. Ta wielka życzliwość ich obojga wywołała na policzkach Uli dorodne rumieńce. Nieco zakłopotana przekazała Helenie wielkie pudło mówiąc, że to słodki prezent od niej dla nich. Tort natychmiast został rozpakowany a jego widok wzbudził podziw.
 - Sama go robiłaś? Jeśli tak, to masz dziecko wielki talent. Pięknie wygląda, jak z najlepszej cukierni.
 - Dziękuję. Bardzo się starałam.
 - Siadajcie proszę – Helena zakrzątnęła się koło stołu. – Zosia za chwilę zacznie podawać.
Zosia, gospodyni seniorów poruszała się bezszelestnie. Stół zaczął zapełniać się pachnącą, grzybową zupą, różnymi gatunkami ryb, pierogami z kapustą i specjalnie dla Marka, który nie bardzo przepadał za grzybami, czerwonym barszczem z pasztecikami. Zgodnie z tradycją podzielili się opłatkiem i złożyli sobie życzenia. Ula była pod urokiem tych ludzi. Byli tacy normalni. Nie wywyższali się, traktowali ją z wielkim szacunkiem i ogromną życzliwością. Wypytywali o jej pracę i firmę. Krzysztof poruszył sprawę budżetu nowej kolekcji.


 - Nigdy nie mieliśmy tak fantastycznego budżetu. Byłem pod ogromnym wrażeniem kwoty jaką udało ci się zaoszczędzić. To wielka szkoda, że nie mieliśmy okazji poznać cię wcześniej. Sporo straciliśmy. Marek nie jest geniuszem ekonomicznym i wszyscy o tym doskonale wiemy. Gdyby nie fakt, że masz własną firmę ja bardzo chętnie zatrudniłbym cię w Febo&Dobrzański. Ona potrzebuje utalentowanych ekonomistów z analitycznym umysłem. Nigdy nie spotkałem wcześniej tak zdolnej osoby jak ty Ula. Byłabyś wspaniałym nabytkiem. Bezcennym.
Ula rumieniła się od tych komplementów. Ona nigdy wcześniej nie usłyszała tylu miłych słów na swój temat.
 - Przecenia mnie pan panie Krzysztofie. Może liczę trochę szybciej od innych, ale naprawdę nie jestem nikim wyjątkowym. Mówiłam już Markowi, że chętnie podejmę się nowych zleceń. Z tym nie ma problemu. Natomiast nie chciałabym rezygnować z własnej firmy, chociaż firma, to chyba za dużo powiedziane, bo pracuję sama bez żadnych pomocników. Nikogo nie zatrudniam. Czasem przydałby się ktoś do pomocy, bo są takie okresy w roku, że ledwie ogarniam, ale jakoś sobie radzę. Najważniejsze, że są zlecenia i jest co robić.
 - No proszę, skromna i pracowita. Naprawdę podziwiamy cię Ula.
Na takich mniej więcej rozmowach przebiegała ta wigilia. Marek mało się udzielał. Słuchał z przyjemnością rozmowy Uli i ojca. Czasem Helena wtrąciła jakąś uwagę. Doszedł do wniosku, że oni naprawdę nie udają. Polubili Ulę i to napawało go radością. On sam pozostawał pod urokiem jej łagodności, miłego, ciepłego głosu i niezwykłej delikatności. Te cechy były z gruntu obce Paulinie. Przy niej nigdy nie doświadczył tych wszystkich ciepłych uczuć, jakie żywił względem Uli. Dla niego panna Cieplak była chodzącym ideałem.


 
Wieczorem słuchali kolęd, delektowali się aromatyczną kawą i zajadali się pysznym tortem Uli.
Opuszczali gościnny dom Dobrzańskich dość późno. Seniorzy zarzuciwszy płaszcze wyszli wraz z nimi na podjazd i serdecznie się żegnali dziękując Uli za miłe towarzystwo. Wymogli na niej obietnicę, że ponownie ich odwiedzi. Stali jeszcze chwilę przed domem patrząc na znikające światła samochodu Marka. Było mroźno i zaczął prószyć drobny śnieg.
 - Myślę Helenko, że Marek się w niej zakochał. Widziałaś jak on na nią patrzy? – Krzysztof uśmiechnął się pod nosem. – Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek tak patrzył na Paulinę. Pomyliliśmy się. Chcieliśmy go na siłę z nią ożenić. Niewiele brakowało, a zniszczylibyśmy mu życie. Naprawdę go podziwiam, że wytrzymał z nią pięć długich lat. Jak mogliśmy wcześniej nie dostrzec, że ona to żywioł z niszczycielskimi skłonnościami a nasz syn, to zdeklarowany pacyfista? Chyba sama opatrzność ustrzegła go przed życiowym błędem. Już nigdy nie będę ingerował w jego decyzje dotyczące życia prywatnego i ty też nie powinnaś. Jest dorosły od dawna. Nie przeżyjemy za niego życia, a on, powinien popełniać błędy i wyciągać z nich wnioski. Ula to wspaniała osoba i jakże różna od Pauliny. Jest taka skromna, czasem wstydliwa… Zauważyłaś jak ładnie się rumieniła słysząc nasze pochwały? Marka ciągnie do niej to widać i myślę, że wreszcie dokonał słusznego wyboru.
 - To prawda. Paulina była mi jak córka, ale bardzo mnie rozczarowała. Przecież nie tak ją wychowaliśmy. Akurat w jej przypadku chyba ponieśliśmy sromotną klęskę. Ona i Ula, to antypody. Sama jestem ciekawa, czy oni rzeczywiście mają się ku sobie. Marek na pewno, a ona? Czas pokaże. Chodźmy do środka. Straszny ziąb. Nie chcę, żebyś się przeziębił.

Ula przykleiła czoło do szyby i zapatrzyła się w wirujące płatki. Marek miał rację. Jego rodzice okazali się wspaniali. Dobrze się czuła w ich towarzystwie i usłyszała od nich mnóstwo komplementów na swój temat. Poczuła rękę Marka gładzącą delikatnie jej ciepły policzek.
 - Królestwo za twoje myśli księżniczko.
 - Było wspaniale, – odwróciła w jego stronę twarz – a twoi rodzice są niezwykle mili i uprzejmi. Niepotrzebnie się denerwowałam.
 - Polubili cię. Było widać, że ojciec jest tobą oczarowany, a i mama poczuła sympatię. Bardzo mnie to cieszy. A zmieniając temat, to co robimy z jutrzejszym dniem?
 - Może wspólne śniadanie i długi spacer? – zaproponowała. – Nie zrozum mnie źle, ale nie widzę głębszego sensu w tym, byś miał o tej porze pchać się na drugi koniec miasta do domu. Możesz zostać u mnie. Jest przecież gdzie spać. Kanapa jest ogromna. Spokojnie zmieszczą się na niej cztery osoby.
Zaskoczyła go ta propozycja. Sam nigdy by się nie odważył jej zaproponować czegoś takiego, bo bałby się, że ją urazi. Serce podskoczyło mu z radości.
 - Naprawdę mogę zostać? To wspaniale Ula. Marzyłem o tym, żeby móc się do ciebie przytulić ot tak, bez żadnych „podtekstów”.
Ta noc rzeczywiście była ich pozbawiona. Po prostu zasnęli przytuleni do siebie i było im naprawdę dobrze. Ula poczuła się niezwykle bezpiecznie wtulona w ramiona Marka, a on szczęśliwy, że ma ją tak blisko.

Dwa dni świąt minęły im jak w bajce. Były wspólne posiłki, romantyczne spacery i słowa mówione z miłością. Pierwszy dzień spędzili u Uli, drugi u Marka. Oprowadził ją po domu, ale od razu zastrzegł, że ma zamiar sprzedać to igloo i kupić coś bardziej przytulnego.
 - Sądziłem, że będę w stanie mieszkać tu nadal, ale z każdego kąta wyziera mi wykrzywiona w złości twarz Pauliny i w zasadzie wszystko mi się z nią kojarzy. Koniecznie muszę pozbyć się tych przykrych wspomnień i odciąć przeszłość grubą kreską. Mam zamiar zająć się tym już w styczniu.
Atrakcja sylwestrowa w postaci przedniej zabawy w drogim hotelu była kolejną niespodzianką, jaką sprawił jej Marek. Pierwszy raz spędzała tę noc w taki sposób. Znakomite jedzenie, wspaniałe trunki i świetny zespół muzyczny. Bawili się do białego rana i wrócili do domu z bólem nóg, ale za to w szampańskich nastrojach.


 Nowy Rok był niespodzianką dla nich obojga. Obudzili się późno, ale ani Uli, ani Markowi nie chciało się wychodzić z łóżka. Leżąc w nim rozmawiali i wspominali przednią zabawę. Bawiąc się kosmykiem włosów Uli w pewnym momencie Marek spojrzał na nią pożądliwie i wyszeptał.
 - Bardzo cię pragnę…
Nie zaskoczył jej tym wyznaniem. Przecież ona czuła to samo. Nie sądziła tylko, że ten ich pierwszy raz zdarzy się właśnie dzisiaj. Przytuliła się do niego całując delikatnie jego usta. Uznał to za zachętę. Powoli rozpalał ją i siebie. Nie sądziła, że gra wstępna może być aż tak przyjemna. Seks z Piotrem był wspaniały, ale ciągle musieli się śpieszyć, bo on nie mógł zbyt późno wrócić do domu. To było stresujące dla niej i nieco irytujące, że nie może poświęcić jej tyle czasu, ile by chciała. Marek pieścił ją powoli delektując się każdym dotykiem, muśnięciem warg, przytuleniem. Zanim w nią wszedł nie ominął ani jednego centymetra jej ciała. Pod wpływem jego pocałunków drżała. Od tak długiego czasu nie uprawiała seksu, że te pieszczoty doprowadzały ją do granic wytrzymałości. Powoli traciła poczucie rzeczywistości i kiedy wreszcie poczuła go w sobie jęknęła przeciągle. Owinęła jego biodra swoimi długimi nogami i przylgnęła do niego ściślej poddając się wolnym pchnięciom. To była istna celebracja, którą Marek przeciągał jak tylko mógł. Cieszył się tym zbliżeniem i pragnął dać Uli tyle szczęścia ile tylko zdoła. Nagły spazm wygiął ich ciała i sprawił, że zastygli na moment w bezruchu. Marek otworzył oczy i z miłością przylgnął do ust Uli.


 - To było coś niesamowitego i pięknego – wyszeptał w nie. – Już nie pamiętam czy kiedykolwiek czułem coś podobnego. Kocham cię…
Ula uniosła powieki i uśmiechnęła się promiennie.
 - Ja ciebie też…

Początek nowego roku sprowadził na ziemię ich oboje. Nie mieli taryfy ulgowej i każde z nich zabrało się z kopyta do pracy. Marek skupił się na założeniach budżetu sporządzonego przez Ulę i systematycznie wdrażał je w życie. Ona realizowała kolejne zlecenia napływające od firm. W połowie stycznia zadzwoniła Dorota. Powiedziała, że jest w centrum i błagała wręcz o spotkanie.
 - Muszę powiedzieć ci coś bardzo ważnego. Ważnego dla ciebie i dla mnie i może jeszcze dla kogoś – zabrzmiało to nieco tajemniczo i zaintrygowało Ulę.
 - Ja bardzo chętnie się z tobą spotkam, ale teraz jestem w pracy i nie mam możliwości się urwać. Jeśli dysponujesz czasem to zapraszam cię do biura. Tu będziemy mogły spokojnie pogadać – podała Dorocie adres. – W takim razie czekam na ciebie. Do zobaczenia.

50 komentarzy:

  1. Ta końcówka bardzo mnie zaintrygowała. Cóż może mieć za informacje Dorota. Oby tylko nic złego.
    Mam nadzieję, że ta informacje nie zepsuje relacji między Ulą a Markiem.
    Zachowanie seniorów było świetne.
    Czekam na kolejną część.
    Pozdrawiam serdecznie
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Już nic nie jest w stanie popsuć relacji Uli z Markiem, a Dorota ma naprawdę ciekawe wieści.
      Pozdrawiam i dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  2. Jestem usatysfakcjonowana;) Wreszcie Marek się odważył, ale i tak uważam, że Marek może więcej;) No dobra, daję spokój i Markowi i autorce;) Bardzo fajna część. Sprawy pomiędzy Ulą i Markiem nabrały już niezłych kolorów. Ciekawe o co może chodzić Dorocie? Pobiła Piotra? Czy może jest z nim w ciąży? Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Wiedziałam, że ta część wreszcie będzie dla Ciebie satysfakcjonująca. Co ma do powiedzenia Dorota, wkrótce się okaże i nie będzie to pobicie Piotra. Ciąża też nie.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  3. Rozdział świetny i jakie sceny. Ula z Markiem jak dwie połówki jabłka. Superowo! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko fajnie a zakończyłaś w takim momencie. Podejrzewam, że Dorocie chodzi o Piotra. Tylko co doktorek mógł jeszcze zrobić? Ma kolejną kochankę czy kolejne dziecko? Z niecierpliwością czekam na rozwiązanie tej zagadki.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzycielka
      Faktycznie pośrednio chodzi o Piotra, ale nie tak do końca.
      Dziękuję i pozdrawiam cieplutko. :)

      Usuń
  5. Chyba wszystkich interesuje to, co ma do przekazania Dorota? Może się na nim zemściła i np. narobiła mu wstydu w pracy? I teraz Piotr ma przez to kłopoty. Oby, bo powinien dostać nieźle w kość za to co zrobił zapatrzonym w niego kobietom! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic z tych rzeczy. Nie zgadłaś. Wyjaśnienie w następnej części.
      Pozdrawiam serdecznie i dziękuję. :)

      Usuń
  6. No i już wiedzą jak im ze sobą będzie. Potrafią się dogadywać, nie nudzą się ze sobą, znają już swoje gusta kulinarne, wiedzą jak wyglądają przed i po śnie i poznali swoje ciała;) Teraz tylko muszą o siebie wzajemnie dbać i będzie wspaniale;) Do następnego. Pozdrawiam;) AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Od teraz wyłącznie sielanka i kilka pozytywnych niespodzianek.
      Pozdrawiam najserdeczniej i dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  7. O co może chodzić z tą Dorotą. Ciekawość mnie zżera.Cieszę się ,że między Ulą i Markiem jest wszystko jak należy.Chyba nie ma powodu do niepokoju?O ile jeszcze czegoś nie wymyślisz ...lub nie zdarzy się coś ,co popsuje ich relacje.Mam nadzieję ,że jednak Marek nie schrzani i Ulka nie odejdzie od niego i nie będzie cierpieć. Uwzięłam się ,ale wspominając łajdaka Piotra nie chciałabym ,aby to samo spotkało ją ze strony Dobrzańskiego ,chociaż on nijak ma się do tego sukinsyna.Nie ma innej na boku. ( przynajmniej w opowiadaniu o tym mowy nie ma) i naprawdę darzy Ulę szczerym uczuciem. Tak wkurza mnie ten doktorek w tej historii ,że każdego podejrzewam o dwulicowość ,fałszywość i podwójną grę. Niech spotka Piotra jakaś kara. Za krzywdę jaką wyrządził kobietom powinien cierpieć długo i dotkliwie.Liczę ,że kolejny rozdział nie zwiastuje wielkich kłopotów dla Marka i Uli tylko dla Sosnowskiego. Czekam na cd. Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justyś
      Oczywiście, że nie mogę zdradzić, o co chodzi Dorocie. Za tydzień się dowiecie. I bez obaw, już nic nie namieszam między Ulą i Markiem.
      Wielkie dzięki za wpis. Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  8. Miłość, miłość i jeszcze raz miłość;) Cudownie. I jeszcze w natarciu Dorota?!! Mam nadzieję, że właśnie o tym Dorota chce powiedzieć Uli? Jeśli się zemściła, to właśnie o to chodziło! Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Póki co Dorota żadnej zemsty na Sosnowskim nie dokonała. Ona raczej nie stosuje żadnych podłych metod, ale zrobiła coś, co może przysporzyć doktorkowi kłopotów.
      Pozdrawiam Cię pięknie i wielkie dzięki za wizytę na blogu. :)

      Usuń
  9. Ale fajnie jest między Ulą i Markiem. Teraz brakuje im tylko w miarę szybkiego ślubu i maleństwa. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tego jeszcze daleko, bo na razie będą ich zaprzątać inne sprawy, ale kto wie?
      Serdecznie pozdrawiam i dziękuję. :)

      Usuń
  10. Oby Piotra spotkała zasłużona kara za to co zrobił Uli, Dorocie, swojej żonie i jeszcze innym kobietom. Między Ulą a Markiem jest idealnie i niech już tak zostanie. Ta scena oczywiście ładnie opisana. :-D G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. G.
      Pisałam już pod innymi rozdziałami, że takie typy jak Sosnowski raczej się nie zmieniają. Jak nie ta, to będzie inna, byleby był trójkąt. Ma do tego dziwne upodobanie.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
    2. Wiem że on się nie zmieni ale chociaż powinien dostać po du... za to wszystko. Najważniejsze żeby Ula miała z nim spokój. G

      Usuń
    3. Mogę powiedzieć tylko tyle, że Sosnowski w jakimś sensie poniesie karę.

      Usuń
  11. Ach jakie piękne zbliżenie. Dzięki;) Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj Małgosiu,
    ciepła i rodzinna część, można powiedzieć, że wręcz sielankowa:) Rodzice Marka po prostu uroczy. Miło, że zrozumieli wiele rzeczy i w pełni zgadzają się z wyborami syna. Cudownie czuć i wiedzieć, że kto jak kto, ale rodzice zawsze będą po stronie dziecka. Takie poczucie daje dużo pewności siebie i niesamowicie motywuje. Dzięki temu, że pomiędzy nimi jest tak dobrze, to i Ula została bardzo miło przyjęta przez seniorów. I jaka niespodzianka spotkała Marka za dobroć jaką od niego i jego rodziny otrzymała? Wspólne śniadanie z noclegiem! Dobrze, że Marek tego nie zepsuł, że był cierpliwy. W sumie w niedługim czasie dostał upragnioną nagrodę:) Fajna z nich para. Żeby tylko nic między nimi nie popsuła przyczajona gdzieś tam mściwa Paulina lub wściekły i pragnący zemsty Piotr za wyjawienie jego sekretu przed Dorotą? Może Dorota właśnie chce ostrzec Ulę przed nim? Dziękuję za dzisiaj i czekam na ciąg dalszy. Serdecznie pozdrawiam i przesyłam mnóstwo uścisków:) Gaja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gaja
      Jak pisałam wyżej Dorota ma pewną informację dla Uli, ale nie będzie to nic dla niej niebezpiecznego. Ze strony Piotra już nie ma się czego obawiać, bo to rozdział dla niej zamknięty, natomiast Marek też może być spokojny, bo ze strony byłej narzeczonej tez nic mu nie grozi.
      Wielkie dzięki za komentarz. Pozdrawiam i przesyłam buziole. :)

      Usuń
  13. Jak miło, że chociaż raz się nie pomyliłam;) Kolacja bardzo przyjemna, prezent oryginalny i trafiony w dziesiątkę. Fajny pomysł, bo to nic zobowiązującego, a jednak nie idzie się z pustymi rękami. Krzysztof i Helena przyjęli Ulę z wielka klasą i Marek ma rację, bo rzeczywiście ją polubili. To dobrze wróży na przyszłość. Marek nieustannie zabiega o względy ukochanej. Ula bardzo docenia jego starania;) Mam nadzieję, że tej miłej atmosfery między nimi nikt nie popsuje np. Dorota? Bo też mnie interesuje co takiego ważnego ma jej do przekazania? Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Dobrze to przewidziałaś. Dobrzańscy seniorzy to mimo wszystko ludzie na poziomie i dobrze wiedzą jak się zachować. Widzą jak bardzo Markowi na Uli zależy i głównie dlatego przyjęli dziewczynę z otwartymi ramionami. Wyjaśnienia Doroty w następnej części.
      Dziękuję i serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  14. I znowu się potwierdziło, że strach ma wielkie oczy, a rzeczywistość jest zazwyczaj zupełnie inna. Ula tak bardzo się obawiała wizyty na wigilii. Marek ją uspakajał i miał rację. To była bardzo miła i przyjemna kolacja dla wszystkich. Marek wychodzi ze skóry, żeby Ula była szczęśliwa. To dobrze, niech się chłopak stara. Ale nie jest w tej kwestii osamotniony, bo i Ula bardzo dba o niego;) Oby tak było zawsze, to będą wieść długi i szczęśliwy żywot. Czekam na ich dalsze perypetie. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Marek jest zakochany i jeszcze nie raz mocno Ulę zaskoczy w miły sposób. Będą niespodzianki.
      Bardzo dziękuję za wpis i pięknie pozdrawiam. :)

      Usuń
  15. Fajnie, że Ulka zdecydowała się na wizytę u Dobrzańskich. Marek w podjęciu tej decyzji też miał niemały udział. I się opłaciło. Oficjalne zapoznanie się już za nimi. Teraz powinno być już z górki. Ciekawe czy tak dobrze będzie też w ich pracy? Bo przeważnie gdzieś są problemy? Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula bardzo zyskała w oczach Krzysztofa. On jest uczciwym człowiekiem i potrafi docenić talent i wkład pracy, a Ula jednak wyśrubowała im budżet i dzięki niemu będą mieli niezłe oszczędności. Dobrzański senior szanuje ludzi z mózgiem i w przypadku Uli to właśnie miało miejsce.
      Dziękuję i serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  16. No wiesz, jak można było zakończyć w takim momencie!? Przecież zeżre mnie ciekawość co takiego ważnego ma do przekazania Dorota? I to ma być super ważne dla Doroty, Uli i kogoś jeszcze, o kogo chodzi? Jak żyć? Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No w jakimś momencie musiałam zakończyć ten rozdział, ale przynajmniej Was zaintrygowałam ciągiem dalszym. Cierpliwości, bo za chwilę wszystko się wyjaśni.
      Pozdrawiam i dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  17. Doskonała część. Interesuje mnie czy pojawi się jeszcze Paulina lub Alex lub Piotr? To o którymś z nich chce pogadać Dorota? Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda z tych trzech wymienionych przez Ciebie osób w jakiś sposób zaznaczy swoją obecność w dalszej części tej historii, tego możesz być pewna.
      Dziękuję i pozdrawiam pięknie. :)

      Usuń
  18. Co racja to racja jak można kończyć w takim momencie. Do kolejnego czwartku tyle czasu a mi czas jeszcze dłuży się.
    A co do samej tajemnicy to może Sosnowski ma jakąś sprawę w sądzie i potrzebuje ktoś świadków jak prowadził się.Poza tym część cała pozytywna i wszystko idzie ku szczęśliwemu zakończeniu. Pierwsze i podobno najważniejsze spotkanie z Dobrzańskimi przebiegło idealnie i są za Ulą a i ona polubiła swoich przyszłych teściów.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malgorzata Szyler12 maja 2017 17:06

      RanczUla
      Mam nadzieję, że wytrzymasz do następnej części, bo to już maj a ja trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie.
      Póki co Sosnowski omija sądy szerokim łukiem i żadna rozprawa mu nie grozi. Ma chłop szczęście.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  19. Może Piotr jest teraz z Pauliną? Jakoś tak mi to do głowy przyszło jak przeczytałam twoja odpowiedź na komentarz który jest wyżej. G

    OdpowiedzUsuń
  20. No i w natarciu Dorota. Cały czas mam nadzieję, że nieźle dała mu w kość! Może właśnie tym chce się pochwalić Uli? A propos Uli i Marka, fajna z nich para. Widać, że im obojgu zależy;) Marek biegnący po schodach i czekająca na niego w drzwiach Ula. Myślę, że to świadczy o tym jak do siebie lgną. Mam nadzieję, że podobnych nocy będzie przed nimi jeszcze wiele i nic tego nie popsuje;) Oczywiście czekam na kolejną część i na rewelacje Doroty. Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola
      Dorota z całą pewnością jest bardziej asertywna niż Ula i może się okazać, że masz trochę racji. Między Ulą i Markiem nie zamierzam nic psuć.
      Pozdrawiam Cię pięknie i dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  21. Cierpliwość popłaca;) Na pewno mogą to potwierdzić Ula i Marek;) Odnaleźli się w tłumie, a właściwie, to Marek znalazł sobie Ulę. Jak to nieraz warto zainteresować się cudzym smutkiem;) Tworzą świetną parę. Bardzo im kibicuję. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tak odbierasz naszych bohaterów, bo bardzo zależało mi na tym, żeby stworzyć z nich naprawdę udaną parę.
      Dziękuję bardzo za komentarz i pozdrawiam. :)

      Usuń
  22. Ja też mam nadzieję, że Dorota dała wycisk Piotrowi. Przepraszam, ale mam alergię na takich typków. A wracając do Doroty, to trzeba przyznać, że mocno intryguje. Pogoniła doktorka, czy będzie go tłumaczyć? I jeszcze tak się zastanawiam co ona robi w życiu zawodowym, bo chyba nie zbija bąków? A może chce się pochwalić nowym narzeczonym? Czekam na ciąg dalszy. Serdecznie pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      Myślę, że nie Ty jedna masz na takie typy alergię. Większość z nas ich potępia, bo to co robią jest mocno naganne. Dorota z całą pewnością nie zbija bąków, a co robiła i co chce robić w życiu już w kolejnej części.
      Bardzo dziękuję Ci za komentarz i najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  23. Trochę się nie odzywałam, a tu tyle się dzieje;) Bardzo się cieszę, że między Ulą i Markiem jest sielankowo;) Do tego jeszcze Marek śmiało może powtarzać, że ma cudownych rodziców. Ciekawe co jeszcze dla nich wymyśliłaś i jaka rolę w tym opowiadaniu przeznaczyłaś Dorocie? Chyba nie będzie próbowała odbić Uli Marka? Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Mogę powiedzieć jedno, że Dorota ma całkiem sporą rolę do odegrania w tym opowiadaniu. Już wkrótce się o tym przekonasz. Uspokoję Cię, że na pewno nie będzie miała zakusów na Marka.
      Pięknie Cię pozdrawiam i dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  24. Rewelacyjnie odpoczywa się przy twoich opowiadaniach. Fantastycznie się je czyta. Tak trzymaj. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za miłe słowa. Ogromnie się cieszę, że moje bazgrołki niosą ludziom radość.
      Pozdrawiam serdecznie. :)

      Usuń