Łączna liczba wyświetleń

środa, 31 maja 2017

"TA TRZECIA" - rozdział 11 ostatni

Moi drodzy

Z uwagi na sporo zajęć w dniu jutrzejszym wstawiam ostatni rozdział nieco wcześniej. Miłej lektury.
Pozdrawiam. :) 


ROZDZIAŁ 11
ostatni

Skrzyp zawiasów oderwał Alexa od pracy. Podniósł zmęczony wzrok i zamarł. W drzwiach stała Paulina. Przeleciało mu przez głowę, że nic się nie zmieniła. Jej wzrok ciskał pioruny a zaciśnięte usta niemal zbielały z wściekłości.
 - Paulina? Co ty tutaj robisz? – wyrzucił niemal szeptem. – O ile wiem…



 - Co, myślałeś, że gniję nadal w mediolańskim więzieniu? – przerwała mu brutalnie. - Jak mogłeś?! Jak mogłeś na to pozwolić, by mnie tak upokorzono?!
 - O nie, nie, nie. Nie pozwolę na to, żebyś oskarżała mnie o takie rzeczy. Sama jesteś sobie winna. O ile pamiętam, to nie ja zdemolowałem najlepszą knajpę w Mediolanie, nie ja się upijałem, nie ja się łajdaczyłem z facetami, którzy mają żony. Nie sądziłem, że możesz być do tego stopnia głupia. To była nauczka dla ciebie, chociaż widzę, że mimo iż miałaś mnóstwo czasu na przemyślenia, to jednak nie wyciągnęłaś z niej żadnych wniosków. Zapamiętaj sobie raz na zawsze, że już nigdy nie pomogę ci w niczym, bo na to nie zasługujesz. Ty potrafisz tylko żerować jak najgorszy pasożyt na kimś i wyciągać od niego pieniądze. Najpierw Marek stał się twoją ofiarą a potem ja. Nie sądziłem, że to kiedyś powiem, ale w świetle ostatnich wydarzeń zdecydowanie wolałbym nie mieć siostry. Splugawiłaś nasze nazwisko, babcia przez ciebie płacze, a rodzice przewracają się w grobie. Nie mam pojęcia, dlaczego tu jesteś. Marek wyraźnie chyba dał ci do zrozumienia, że nie chce cię więcej widzieć w firmie.
 - Jesteś podły. Zamiast mnie wspierać stajesz przeciwko mnie i to w dodatku po stronie Marka. Ale właściwie mam to już gdzieś. Przez ciebie jestem kompletnie spłukana. Zapłaciłam horrendalne odszkodowanie i wyzerowałam konto. Potrzebuję pieniędzy i dlatego chciałam sprzedać ci swoje udziały.
Alex spojrzał na nią kpiąco.
 - Jeszcze pół roku temu chciałaś mi je dać w prezencie – przypomniał jej niedawną deklarację.
 - Owszem, bo myślałam, że jesteś inny, ale sytuacja się zmieniła.
 - Przykro mi, ale nawet gdybym policzył poniżej kursu nie mam takich pieniędzy, które pokryłyby ich zakup. Jedyne wyjście, to pójść do Marka i jemu zaproponować kupno. Nawet jeśli nie dysponuje taką gotówką, to Dobrzańscy mu pożyczą.
Paulina podniosła się z krzesła. Nie przypuszczała, że brat odmówi kupna jednej czwartej udziałów F&D. Kiedyś dla niego ten pakiet był łakomym kąskiem. Czyżby priorytety mu się zmieniły?
 - Nie bardzo mam ochotę widzieć się z nim, ale nie mam wyjścia. Idę.
W przeciwieństwie do Alexa Marek uprzedzony przez Violettę nie był zdziwiony, gdy Paulina weszła do jego gabinetu. Ba, nawet trafnie podejrzewał w jakim celu zawitała do firmy. Złożył dwa do dwóch i jak nic mu wyszło, że ona jest bez kasy i przyjechała sprzedać udziały. Bezceremonialnie usiadła na kanapie zakładając nogę na nogę i wypluła z siebie.
 - Interesuje cię mój pakiet udziałów? Są na sprzedaż. – Uśmiechnął się szeroko widząc, że nie owija w bawełnę i od razu przystępuje do rzeczy.
 - A gdybym ci powiedział, że nie mam takich pieniędzy, które mógłbym wydać na twój pakiet?
 - Ty nie masz pieniędzy? Słyszałam, że sprzedałeś dom więc chyba nie jest tak źle.
 - Masz rację. Jest nawet znakomicie, ale nie kupię ich po kursie. Przez te wszystkie lata nie wniosłaś do tej firmy nic, nie zabiegałaś, żeby pięła się do góry. Nie robiłaś tutaj kompletnie nic. Mogę zaoferować dwa i pół miliona i ani grosza więcej.
 - Oszalałeś?! Dobrze wiesz, że są warte trzy razy tyle.
 - Oczywiście, że wiem. Mam nadzieję, że pamiętasz aneks do umowy dotyczący sprzedaży kapitałowi obcemu? Doskonale wiesz, że nie wolno ci tego zrobić, więc albo przyjmiesz moje warunki, albo zostaniesz z tymi udziałami i będziesz czerpać z nich dywidendy, które jednak nie zapewnią ci życia na odpowiednim poziomie.
Widział jak gotuje się w niej, jak wrze. Była na granicy wybuchu, ale opanowała się jednak. Zrozumiała, że krzykiem już nic nie wskóra i że to on ma rację.
 - Dobrze. Niech będzie moja strata. Możesz to jakoś zorganizować?
 - Jutro o jedenastej tutaj w gabinecie podpiszemy akt notarialny. To wszystko co mogę dla ciebie zrobić. Liczę na to, że jutrzejszego dnia będę cię widział po raz ostatni.
 - Bez obawy. Nie mam zamiaru wracać tu nigdy więcej. Ty i Alex jesteście siebie warci – zerwała się z kanapy i stukając wysokimi obcasami wymaszerowała z gabinetu Marka. On natychmiast zadzwonił do rodziców i opowiedział o całej sprawie.
 - Nie mam takiej sumy i potrzebuję pożyczyć przynajmniej siedemset tysięcy. Możecie pomóc? To jedyna okazja, żeby siedemdziesiąt pięć procent udziałów znalazło się w naszych rękach.
 - Nie ma sprawy synu. Ja zaraz przeleję pieniądze na twoje konto. Cieszę się, że zbiłeś cenę o niemal dwie trzecie – pochwalił go Krzysztof. – Dobra robota.


Wieczorem przy kolacji opowiedział Uli całą historię Pauliny. Była wstrząśnięta zwłaszcza tym mediolańskim epizodem i tym, że Paulina podrywała z premedytacją żonatych mężczyzn z zasobnym portfelem. – W końcu się doigrała. Nie wszystkie żony wierzą w zdradę mężów, a jeśli mają dowody, to mszczą się najpierw na ich kochankach, a potem na nich samych. A co by było, gdyby Irena okazała się taka asertywna i taka mściwa? Gdyby za wszelką cenę chciała wierności Piotra? Czy byłaby w stanie mnie pobić? Byłabym drugą Pauliną
 - Kochanie słuchasz mnie?
 - Tak, tak… Przepraszam, zamyśliłam się.
 - Jutro definitywnie kończę z Pauliną. Zamówiłem notariusza. Podpiszemy akt i przeleję jej pieniądze. Niech znika z mojego życia. W końcu trzeba skupić się na pokazie. To teraz priorytet.

Pokaz okazał się wielkim przebojem. Pshemko triumfował, a Marek wciąż zawierał nowe kontrakty na sprzedaż kolekcji. Wszyscy byli zachwyceni Pomarańczarnią. Zwłaszcza seniorzy nie kryli podziwu dla pomysłowości Uli i gratulowali Markowi wspaniałej organizacji.

To był jeden z tych pięknych, ciepłych, słonecznych dni, kiedy wiosna stała w pełnym rozkwicie mamiąc soczystą zielenią młodych liści i barwnymi klombami różnokolorowych kwiatów. Ula idąc obok Marka przymknęła oczy i wystawiła twarz do słońca.
 - Pięknie tu. Te wszystkie zapachy przyprawiają o zawrót głowy. Pokochałam ten park, choć wcześniej kojarzył mi się wyjątkowo źle. Chodźmy do kaczek. Usiądziemy na tej ławce blisko stawu – ściągnęła apaszkę i do końca rozpięła cienki płaszczyk. Pomyślała, że jeszcze tak niedawno była wrakiem człowieka, strzępem nerwów obsesyjnie myślącym o utraconej miłości. Jak mogła się wtedy tak zadręczać? Piotr nie był wart ani jednej jej łzy. Niemal popadła przez niego w depresję. Dorota okazała się o wiele silniejsza i lepiej to zniosła. Obie spotkała nagroda, chociaż wcale na nią nie liczyły. Obie są już na innym etapie. Ona kocha Marka nad życie. Ta miłość jest inna niż ta do Piotra. Jest uczciwa, szlachetna i czysta. Jest też niezwykle silna. Marek odpłaca jej tym samym. W jego oczach znajduje ogromne pokłady tej miłości. A Dorota zakochała się w Alexie. Oboje świata poza sobą nie widzą. Powiedziała jej kiedyś, że nie rozumie, jak mogła zadurzyć się w Piotrze. Ula też tego nie rozumiała. Marek i Alex w porównaniu do niego, to dobrzy, opiekuńczy faceci, a przede wszystkim zupełnie pozbawieni obłudy, uczciwi do szpiku kości.
Marek ujął jej dłoń i przycisnął do ust. Nie mógł oderwać oczu od jej ładnego profilu.
 - Kocham cię Ula – wyszeptał. – Wiesz, że jesteś dla mnie wszystkim i nie wyobrażam już sobie, że miałoby cię przy mnie nie być – wyjął z kieszeni aksamitne pudełko i uniósł wieczko. Na czerwonym atłasie spoczywał najpiękniejszy pierścionek, jaki kiedykolwiek w życiu widziała. Jej oczy zrobiły się ogromne. – Nie chcę już tracić czasu. Nie chcę dłużej czekać. Wyjdź za mnie Ula i zacznijmy razem dzielić życie. To przecież takie naturalne, że jeśli dwoje ludzi tak bardzo się kocha jak my, to pragną być razem, pragną założyć rodzinę i mieć dzieci. Byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, gdybyś się zgodziła.
 - Oczywiście, że się zgadzam – zalśniły jej w oczach łzy. – Nie mogłabym się nie zgodzić, bo jesteś miłością mojego życia.
Uszczęśliwiony wsunął jej to jubilerskie cacko na palec a na jej ustach wycisnął słodki pocałunek.
 - Musimy powiedzieć rodzicom i szybko zacząć planować ślub. Mam też dla ciebie niespodziankę. Jutro jestem umówiony z pośrednikiem. Pokaże mi dom, który sobie upatrzyłem i bardzo bym chciał, żebyś mi towarzyszyła. Nie ukrywam, że kupno uzależniam od twojej opinii.
 - Pojadę. Bardzo jestem ciekawa, co to za dom.

Wracali. Wysiadając z windy na piątym piętrze Marek zauważył przy recepcji Alexa.
 - Dobrze, że cię widzę. Mam sprawę, ale nie tutaj. Chodźmy do ciebie. - Marek przyjrzał mu się z ciekawością. Febo był ewidentnie podekscytowany i sprawiał wrażenie, jakby nie mógł sobie znaleźć miejsca. Zanim przysiadł na kanapie wyjął z kieszeni mały pakunek i rozwinął go. – Spójrz. Widziałeś kiedyś takie cudo?
 - Widziałem wiele takich cudów, ale to cudo jest chyba dość stare.
 - To prawda. Należał do mojej matki. Myślisz, że będzie w sam raz dla Doroty?
 - Aaa, teraz rozumiem. Chcesz się oświadczyć…
 - No chcę. Kocham ją, na co mam czekać? Na pierwszą siwiznę? Poza tym do dla nas chyba już najwyższy czas, prawda?
 - Prawda. Ja oświadczyłem się przed chwilą i zostałem przyjęty. Wyciągnij Dorotę do parku i zrób to samo. Dzisiejszy dzień jest idealny na oświadczyny, wierz mi.
Alex zrobił wielkie oczy.
 - Nie wiem, czy rzeczywiście tak uważasz, czy jaja sobie robisz. Naprawę oświadczyłeś się?
 - Naprawdę. Wyszedłem z podobnego założenia, że dość już się naczekałem.
 - W takim razie i ja tak zrobię i to zaraz.
Po jego wyjściu Marek roześmiał się na całe gardło. Lubił takiego spontanicznego Alexa. Kiedyś takie zachowanie było nie do pomyślenia. Po raz drugi pomyślał, że Dorota dokonała cudu.

Dorota jak burza wpadła do Uli gabinetu. Miała rozwiane włosy, czerwone policzki i załzawione oczy.
 - Stało się coś? – widok koleżanki nieco przeraził Ulę.
 - Stało się, ale coś bardzo dobrego i wyjątkowego – Dorota ciężko opadła na fotel. – Wyobraź sobie, że Alex mi się oświadczył! – Ula roześmiała się serdecznie.
 - No to witaj w klubie, bo przed dwoma godzinami Marek zrobił to samo. Spójrz – podsunęła jej przed oczy dłoń uzbrojoną w pierścionek. Dorota wyciągnęła swoją.
 - Mój podobno należał do mamy Alexa, ale pasuje idealnie. Wychodzimy za mąż moja droga i to w dodatku z miłości. Ale jestem szczęśliwa!

Piętnastego sierpnia odbyły się dwa śluby. Tak postanowili. Skoro do tej pory szli łeb w łeb, to i ślub powinni wziąć w tym samym dniu. Gości nie było zbyt wielu. Seniorzy Dobrzańscy reprezentowali obu swoich synów, a dodatkowo Krzysztof prowadził do ołtarza Ulę w zastępstwie jej nieżyjącego ojca. Doroty rodzina też nie była zbyt liczna, ale oboje rodzice żyli, a jej ojciec z dumą wiódł córkę pod sam ołtarz. Uroczystość była bardzo wzruszająca. Obie panny młode miały zalane łzami policzki a i panom młodym zwilgotniały oczy. Obie wyglądały zjawiskowo w pięknych, białych sukniach wybranych w najbardziej ekskluzywnym salonie w mieście. Obaj panowie prezentowali się niezwykle przystojnie wzbudzając ogólny zachwyt. Po zaślubinach już przed kościołem składano im życzenia. W pewnym momencie podeszła do Doroty elegancko ubrana kobieta. Dorota z trudem rozpoznała w niej Irenę Sosnowską.
 - Dziękuję pięknie za życzenia pani Ireno. Wspaniale pani wygląda.
 - To głównie dzięki pani. To pani otworzyła mi oczy. Zostawiłam tego drania i po raz drugi rozwiodłam się z nim już definitywnie. Wywalczyłam możliwie największe alimenty dla dziecka. Nie będzie żadnych powrotów do przeszłości. Zmieniłam pracę na lepiej płatną w prywatnej klinice i zwyczajnie odżyłam. Już nigdy więcej Piotra w naszym życiu.
 - Amen – roześmiała się Dorota. – Bardzo dziękuję za życzenia. Wszystkiego najlepszego i dla pani.
Kiedy opowiadała Uli o tej metamorfozie Ireny obie nie mogły uwierzyć, że ta kobieta przyszła podziękować. Dorota wstrząsnęła nią i chyba faktycznie otworzyła jej oczy na to, że nie musi żyć z nie potrafiącym dotrzymać wierności dupkiem.
 - Ja też życzę jej jak najlepiej. Ona także zasłużyła na szczęście i porządnego faceta – podsumowała Ula.

Wesele odbywało się w jednym z lepszych hoteli. Nie oszczędzali na niczym. To miał być dla całej czwórki wyjątkowy dzień i koszty podzielili po połowie.


Na szczęście nie było żadnych przykrych niespodzianek, chociaż Alex obawiał się nalotu Pauliny, ale chyba nie dotarły do niej wieści o ślubie. On zawiadomił babcię, ale prosił staruszkę o dyskrecję. Obiecał też, że odwiedzi ją wraz z Dorotą już po ślubie, zanim rozpoczną miesiąc miodowy na południu Włoch. Marek i Ula postanowili spędzić trochę czasu nad polskim morzem. Marek po zakupie domu i urządzeniu go musiał nieco spasować z wydatkami. Obiecał sobie jednak, że w następnym roku zabierze żonę w jakieś egzotyczne miejsce.
Pobyt nad morzem zaowocował ciążą i wkrótce rodzina Dobrzańskich powiększyła się o nowego członka – małą, słodką Zuzię. Dwa lata później i Alex przywitał na świecie potomka, z którego był bardzo dumny. Potem jeszcze Dorota urodziła córkę podobnie jak Ula. Alex naśmiewał się czasem z Marka, że ma w domu babiniec, ale on uparcie twierdził, że nieprzytomnie kocha wszystkie swoje dziewczyny i nie zamieniłby tego na nic.
Obie przyjaciółki były kiedyś tymi trzecimi, ale teraz ich mężczyźni wynieśli je na piedestał i traktowali tak, jak na to zasługiwały otaczając szacunkiem, wielkim przywiązaniem i ogromną miłością.

K O N I E C


45 komentarzy:

  1. No tego po Aleksie to się nie spodziewałam. Rzecz jasna chodzi o to jak potraktował własną siostrę. Tak prawdę mówiąc to trochę mi żal jej. Gdyby tylko chciała się zmienić to też mogła by być szczęśliwa.
    A to, że Aleks nie chciał jej udziałów to mnie bardzo zaszokowało. No cóż widać, że jednak nie którzy potrafią się zmienić. I właśnie takiego Febo lubię.
    A Sosnowski został sam jak palec i to cieszy.
    Końcówka opowiadania super. Ula w końcu dostała od losu to co najważniejsze czyli spełnioną miłość przy boku Marka. Druga para również szczęśliwa.
    Pozdrawiam serdecznie
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alex wiele rzeczy zrozumiał w znacznej mierze dzięki Markowi, a przede wszystkim to, że jego siostra jest zepsuta do szpiku kości i rozpieszczona. W przeszłości brał jej stronę, ale teraz nie miał już takiego zamiaru. Miłość do Doroty pozwoliła mu spojrzeć z innej perspektywy na swoje przeszłe życie.
      Dziękuję za komentarz i serdecznie pozdrawiam. )

      Usuń
  2. Bardzo miła niespodzianka. I zdjęcie te ostatnie niespotykane. Pomysł z podwójnym ślubem bardzo trafiony a i Dobrzańscy seniorzy będą mieli co robić przy czwórce wnucząt, bo dzieci Aleksa możemy uznać za ich wnuczęta.Na takie miłości warto było czekać. Prawie wszyscy szczęśliwi. Do całkowitego szczęścia brakowało tylko kogoś dla Ireny, ale i ona jest szczęśliwa na swój sposób.A Paulina całym swoim postępowaniem zasłużyła sobie na taki los.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      Zdjęcie już chyba kiedyś publikowałam przy okazji innego opowiadania, ale tutaj też mi pasowało. Jeśli chodzi o zakończenie tej historii, to każdemu według zasług. Sprawiedliwość musi być.
      Pozdrawiam pięknie i dziękuję, że wytrwałaś do końca opowiadania. :)

      Usuń
  3. Bardzo piękne i pozytywne zakończenie. Paulina i Piotr zostali ukarani za swoje postępowanie a pozostali bohaterowie są szczęśliwi. Zaręczyny, ślub i dzieci to zakończenie idealne. Oby takich więcej.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzycielko
      Pięknie dziękuję za miłe słowa. Zaręczyny, ślub i dzieci to także dla mnie zakończenie najlepsze z możliwych.
      Pozdrawiam najserdeczniej i dziękuję. :)

      Usuń
  4. Paulina i Piotr ponieśli zadłużone kary, tylko na to zasługiwali. Były oświadczyny, ślub i dziecko więc jest wszystko czego chciałam. Teraz czekam na kolejne Brzydulowe opowiadanie. Ps Musisz je dodać dość szybko bo ja już po raz kolejny skończyłam czytać te stare opowiadania. Te co piszesz teraz i parę wstecz są inne niż te co były kiedyś. Tamte były bardziej rozbudowane, więcej było samej Uli i Marka, oni razem byli prędzej i było całkiem sporo części gdy byli już razem szczęśliwi a opowiadanie jeszcze się nie kończyło. Najważniejsze dla mnie jest że nadal o nich piszesz ale do tamtych mam sentyment. :-D G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. G.
      Opowiadanie o BrzydUli tak prędko nie będzie publikowane. Jak zapewne zauważyłaś, dodaję na zmianę raz o Uli i Marku, a raz o innych bohaterach. mam jednak nadzieję, że to którego pierwszy rozdział ukaże się w czwartek również Cię zaciekawi i być może wzbudzi emocje.
      W moich pierwszych opowiadaniach było jeszcze o czym pisać i to głównie dlatego były rozbudowane. Sporo było w nich powrotów do przeszłości i treści dotyczących pracy Uli w F&D. Z czasem zaczęło być trudno z wymyślaniem czegoś bardziej oryginalnego, bo jak się okazało, wszystko to już kiedyś było. Od dłuższego czasu ograniczam się do maksymalnie 11-stu rozdziałów i raczej nie przekraczam tej liczby. Uważam, że przy większej ilości czytelnik nie pamięta,co było na początku i musi niejednokrotnie wracać do początków, co nie jest zbyt komfortowe.
      Dziękuję za wszystkie wizyty na blogu i serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
    2. Można sobie poradzić nawet jak jest więcej rozdziałów chyba że jest jakaś dłuższa przerwa w publikacji to wtedy jest możliwość nie pamiętania tego co było na początku. Nie wiem czy mnie zainteresuje te nowe opowiadanie. Zobaczymy. Mi najlepiej się czyta o tej parze ale wiem że teraz już coraz trudniej napisać coś czego już nie było. G :-P

      Usuń
  5. Jaka miła niespodzianka. Lubię takie. Nie dość, że część dodana wcześniej, to jeszcze jakie cudne zakończenie. Każdy dostał, to na co zasłużył. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo romantyczne zakończenie. Fajny pomysł z podwójnym ślubem - połączyłaś dwie pary przyjaciół. W tym opowiadaniu największe wrażenie zrobił na mnie Alex. Może dlatego, że w serialu był diabłem wcielonym, a tutaj jest chodzącym ideałem;) Ale bardzo lubię takiego Alexa. Szkoda, że Paulina nie potrafiła nic zrozumieć. Nawet pobyt w tym przybytku niczego jej nie nauczył. Przecież też mogłaby być szczęśliwa, gdyby tylko się postarała. A najbardziej cieszę się z pogonienia doktorka! Dobrze mu tak. Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórzy czasem potrafią spektakularnie zmienić swój charakter i podejście do życia. Takiej właśnie wolty dokonał Alex i dzięki temu jest szczęśliwym człowiekiem. Paulina natomiast, to jednostka niereformowalna.
      Dziękuję bardzo za wpis i serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  7. Aż takiej werwy po chłopakach się nie spodziewałam;) Zwłaszcza po Aleksie. Dość szybko podjął decyzję o oświadczynach. Widać, że jest zdeterminowany. Ale jestem bardzo zadowolona. Fajnych facetów będą miały dziewczyny. Warto było czekać na takie miłości. Obie pary zasłużyły na to;) Fajnie też, że Irena dokonała takiej zmiany. Odżyje kobieta. Niesamowite, że przyszła do kochanki z gratulacjami. Dzięki temu dziewczyny mogą być spokojne, że nie zrujnowały życia innej kobiecie. Bo ciężko jest budować swoje szczęście na cudzym nieszczęściu. Przeważnie z biegiem czasu nic z tego nie wychodzi. A i nasz ukochany doktorek dostał nieźle po nosie. Brawo Irena! Czekam na kolejne opowiadanie. Co teraz będzie publikowane? Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Wszystkie dziewczyny zasłużyły na lepszy los. Doktorek być może będzie jeszcze próbował z kimś być, ale pamiętajmy, że on lubi życie w trójkącie, a Ireny już nie ma, nie będzie więc tej adrenaliny, którą Piotr tak uwielbia. W końcu nie jest nikim wyjątkowym i na nie wszystkich kobietach robi piorunujące wrażenie mimo, że sam ocenia się bardzo wysoko.
      Następne opowiadanie zaczynam publikować w czwartek i będzie to "Matczyne serce", historia poruszająca i dość bulwersująca.
      Dziękuję pięknie i serdecznie Cię pozdrawiam. :)

      Usuń
  8. Mnie też zaskoczyła asertywność Alexa wobec Pauliny. Czy na takie postępowanie miała wpływ miłość, czy też przestroga Marka? Zresztą to chyba nie jest ważne? Najważniejsze, że Paula musi sobie od teraz radzić sama. Niby za udziały dostanie niezłą kasę, ale bez pracy ani rusz. Pieniądze szybko się rozejdą. Od pracy się nie umiera, więc może i dla Pauli jest jakaś szansa na zmianę jej charakteru? Bo tutaj była wyjątkową zołzą i do tego była dość głupiutka. Musi zrewidować zdanie o sobie, bo nie jest pępkiem świata. Zaskakujący, ale przy tym fajny pomysł z podwójnym ślubem;) Życzę obu parą wszystkiego najlepszego. Do następnego czwartku. Zdradzisz co to będzie? Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alex odrobił lekcję i nie będzie się już litował nad siostrą. Ona już dawno wyrosła z pieluch i jest dojrzałą kobietą w dodatku wyrachowaną i cyniczną. Jedynym wyjściem dla niej jest upolowanie naiwniaka z zasobnym portfelem, żeby móc go doić jak długo się da. Do życia rodzinnego to ona na pewno się nie nadaje.
      Następna historia to "Matczyne serce" i zapraszam Cię na nią już w czwartek.
      Pozdrawiam serdecznie. :)

      Usuń
  9. Irena, to jednak kobieta z klasą. Nie przyszła robić awantury, wyrywać dziewczynom włosów z głowy. Przyszła podziękować za otwarcie jej oczu. Pewnie miała obawy przed wykopaniem Piotra, ale jak na razie cudownie jej się ułożyło nowe życie! Jest fajną kobietą i z całą pewnością jeszcze znajdzie miłość życia na jaką zasługuje i ona i jej córeczka;) Ula i Dorota się doczekały i są bardzo szczęśliwe. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Irena wreszcie otrząsnęła się z zaściankowości i zahukania. Zrozumiała, że świat nie kręci się tylko wokół Piotra. Teraz sama decyduje o sobie i jest szczęśliwa.
      Dziękuję za wpis i najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  10. Dziękuję za podwójne weselisko;) Miałam cichą nadzieję na ślub Uli i Marka. Co do Doroty i Aleksa, to liczyłam co najwyżej na oświadczyny. Miła niespodzianka. A pojawienie się również maluszków, to już zupełnie mnie zaskoczyły. Ale bardzo lubię takie miłe niespodzianki;) Po tym czego dowiedzieliśmy się o Pauli, to chyba miałam rację. Ona bardzo szybko wyląduje pod mostem. Ona nie potrafi żyć oszczędnie. Dziękuję za Irenę. Jakie szczęście, że okazała się silną kobietą. Doktorek niech idzie w diabli. Co będzie w następny czwartek? Pozdrawiam Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Jak pisałam wyżej w kolejny czwartek zaczynamy "Matczyne serce". Liczę na to, że ta historia Was poruszy i już jestem ciekawa Waszych komentarzy.
      Dziękuję Ci, że wytrwałaś do końca tego opowiadania. Pozdrawiam Cię serdecznie. :)

      Usuń
  11. Dorota jest niezawodna. Rozkochała naszego Alexa na zabój. Tak jak Marek i Alex nic nie widzi poza swoją miłością. To świetnie, że wreszcie ma swoje życie. Marek chyba dlatego, że jest bardziej kochliwy dostał do kochania oprócz Uli jeszcze dwie dziewczynki? Ale żeby nazwisko przetrwało musi się jeszcze trochę postarać, hahaha;) Alex już to sobie zapewnił. Bardzo miło, że obie pary wiodą takie szczęśliwe życie i że do tego się przyjaźnią. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Jak się okazało Alex pod tą surową powłoką posiadał także pokłady wrażliwości, które skromnej Dorocie udało się wydobyć na wierzch. Teraz już tylko miłość i szczęście.
      Pozdrawiam pięknie i dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  12. Biedna ta Paulina. Aleks i Marek ułożyli sobie życie. Nie chcą mieć z nią nic wspólnego. Seniorzy Dobrzańscy też już ją wypisali ze swojego życia. Nie ma żadnej przyjaciółki, żadnego chłopaka. Została sama. Ona i jej pieniądze. Ale jak na jej potrzeby, to nie będzie miała ich zbyt wiele. Musi przecież gdzieś mieszkać. No chyba, że liczy w dalszym ciągu na bogatych sponsorów? Ale latka lecą, dla niej też. Pomyślała o tym? Jakoś nie wróżę jej szczęśliwego życia. Za to Ula i Dorota, to powinny grać w totka, bo trafiły na wspaniałych facetów. Do tego jeszcze mają pełne rodziny. Dzieci, to mnóstwo szczęścia. Bardzo fajne opowiadanie. Czekam na kolejne;) Do następnego. Pozdrawiam;) AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Pauliny nie ma co żałować. W pocie czoła zapracowała sobie na taki los. Wydawało jej się, że jest taka sprytna, a tymczasem okazała się wyjątkowo głupia. Za głupotę się płaci i ją właśnie to czeka.
      Dziękuję serdecznie za wpis i cieplutko pozdrawiam. :)

      Usuń
  13. Trzeba przyznać, że obaj panowie mają niezłe temperamenty. Jak już się wzięli za pracę, to wyszło im po dwójeczce maluszków;) Bardzo miło się czyta o szczęśliwym życiu. Dziewczyny dużo przeszły, zwłaszcza Ula, ale za to nagroda za to jest wielka. Obie mają wspaniałe rodziny. Krzysztof i Helena też pewnie szczęśliwi? Doczekali się "dorośnięcia" syna i czwórki wnucząt. Cieszę się też, że Irena pozbierała się po podwójnym małżeństwie z Piotrem. Nagrodziłaś dobrych, ukarałaś niegodziwców. Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Dokładnie tak zrobiłam. Każdemu według zasług. Lubię szczęśliwe zakończenia i lubię sporawy doprowadzać do końca. Dać tym, którzy sobie zasłużyli a ukarać tych, którzy byli podli.
      Pięknie dziękuję za wszystkie Twoje komentarze i najserdeczniej Cię pozdrawiam. :)

      Usuń
  14. Fajne opowiadanie. Każdy dostał, to na co zasłużył. Czekam na kolejne. Teraz nie Uli i Marku? Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za słowa pochwały. Teraz dla odmiany zagoszczą inni bohaterowie. Serdecznie pozdrawiam i zapraszam na pierwszy rozdział "Matczynego serca" w czwartek. :)

      Usuń
  15. Cudowna część. Ulka i Dorota szczęśliwe ,żony ,matki ,kobiety.Piotr ma na co zasłużył ,choć i tak trochę mało ,a Ireny i jej córki może wkrótce uśmiechnie się szczęście.Kto wie. Alex zmienił się nie do poznania. A Paulina niestety nie. Pozostała taka jak była ,ale każdy żyje jak umie. Pozdrawiam serdecznie (Justynka29).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie Justyna. Pozdrawiam Cię najpiękniej. :)

      Usuń
  16. Witaj Małgosiu,
    naszła mnie taka myśl, że Ula i Dorota rzeczywiście miały szczęście jeśli chodzi o zdradzoną żonę. Trafiły na wyjątkowo opanowaną i posiadającą wielka klasę kobietę. Irena nie wrzeszczała, nie robiła awantur, nie mściła się, nie wszczynała awantur, nie poniżała się oraz ich jeszcze bardziej. Zachowała wielki spokój jak się dowiedziała prawdy o swoim ukochanym mężu. Przecież równie dobrze mogły trafić tak jak Paulina. Na kobiety walczące o swoje, chcące dać nauczkę kochance męża, robiące w miejscach publicznych wstyd. Nie osądzam ich źle, przecież miały prawo walczyć o swoje szczęście. Co prawda obie dziewczyny na początku nie wiedziały, że są kochankami w przeciwieństwie do Pauliny, która właściwie tylko takich mężczyzn szukała. Opowiadanie pokazało dobitnie dwie twarze kochanek i zdradzanych żon. Ich myśli, ich sposób postępowania, ich podejście do życia, ich "naiwność" i ślepą wiarę w uczciwość kochanka i męża. Piotr i jemu podobni nie zasługują na takie kobiety jak Irena czy Ula i Dorota. Jakie szczęście dla Uli, że Irena zaszła w ciążę, jakie szczęście, że Piotr wówczas poczuł się w obowiązku powrotu do żony, jakie to szczęście, że tak lekko podszedł do związku z Ulą. Dzięki temu otworzył Uli oczy, że nic z tego nie będzie, że przy nim ona zawsze będzie tylko kochanką, że zawsze będzie kradła czas dla siebie. Doskonale, że zrozumiała wtedy, że tak nie chce. Trochę bolało, nawet więcej niż trochę, ale przynajmniej już wiedziała czego chce i na co się nigdy nie zgodzi. Wiedziała jak fatalnie czuje się ta trzecia i dlatego ostrzegła w porę swoją przyjaciółkę. Dziewczyny pozbierały się głównie dzięki świetnym facetom. Paulina ma zupełnie inne podejście do życia, jej zupełnie nie przeszkadza bycie tą trzecią, a wręcz jest to dla niej wygodne. Takich kobiet trzeba się bać. Ale całe szczęście, że one z biegiem czasu też dostają za swoje. Za to, że nie zastanawiają się jaką krzywdę robią rodzinom swoich kochanków, za to, że myślą tylko i wyłącznie o sobie. A wracając do innych bohaterów opowiadania, to muszę powiedzieć, że też jestem w lekkim szoku postępowaniem Alexa. On nie chciał kupić udziałów Pauliny? Sam zasugerował udanie się do Marka? Nie chciał pomóc siostrze? Co ta miłość robi z człowiekiem:) Przecież jeszcze pół roku wstecz chyba dałby się posiekać za udziały i Paulinę. A może zrozumiał, że pieniądze to nie wszystko? Może docenił spokój i przyjaźń Marka? W każdym razie jestem pod wielkim wrażeniem jego postawy zarówno wobec udziałów jaki i wobec siostry. Ponadto można powiedzieć, że trafił swój na swego:) Alex dostał przebojową Dorotę, a Marek uczuciową Ulę. Dziękuję za pogodne zakończenie opowiadania:) Serdecznie pozdrawiam i przesyłam mnóstwo uścisków:) Gaja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gaja
      Ula również pomyślała o tym, co by było, gdyby Irena była taka jak żona kochanka Pauliny i przeraziła się, bo nie wyobrażała sobie sytuacji, kiedy to Irena dopuściłaby się wobec niej rękoczynów. Również doceniła spokojny charakter kobiety i brak skłonności do awantur.
      co do Alexa, to pod wpływem Doroty zmieniły mu się priorytety. Przestało mu zależeć na fotelu prezesa, bo zaczęło mu zależeć na czymś innym. Poza tym poczuł się nieco urażony, że udziały, które nie tak dawno Paulina obiecała mu dać w prezencie stały się nagle przedmiotem handlu. To tylko dolało oliwy do ognia i utwierdziło go w przekonaniu, że jego siostra już nigdy się nie zmieni.
      Wielkie dzięki za podsumowanie całego opowiadanie. Pozdrawiam cieplutko i przesyłam buziole. :)

      Usuń
  17. Ale dranie! No naprawdę, jak tak można było potraktować biedną i pokrzywdzoną przez los Paulinkę? A ona tak liczyła na ukochanego braciszka i myślała, że jest taka sprytna, że znowu uda jej się go nabrać i oszukać. To wszystko przez jakąś Dorotę i drugiego drania Marka! Ten też nie lepszy. Wykorzystał biedaczkę i najnormalniej w świecie oskubał. A to przecież jej domena!? Co ona zrobi z tymi nędznymi groszami? Nic tylko się pociąć. Biednemu, to zawsze wiatr w oczy. I jeszcze jeden nieszczęśnik, to przecież Piotruś. Oj ta Irena to naprawdę okazała się niezłą cwaniarą! On tak się starał, tyle brał dyżurów, wszystko dla rodziny. No dobra czasami się rozerwał, ale żeby od razu robić z tego wielkie halo? Miała sobie nie poradzić, a tutaj zaskoczenie. Jest jej lepiej samej niż z ukochanym mężusiem? Jaka przewrotność losu. Co on teraz pocznie bez opiekuńczych kobiet, kto mu będzie prasował koszule i kitle? Jesteś okrutna;) A tak na poważnie, to opowiadanie bardzo przypadło mi do gustu. Mam tylko mały niedosyt w wiadomej sprawie (tete a tete). Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Ty to wiesz jak rozbawić człowieka. Nie mogę przestać się śmiać.
      Dziękuję za każdy komentarz pod rozdziałami i najserdeczniej Cię pozdrawiam. :)

      Usuń
  18. Bardzo ciekawie opowiedziany niemiły temat kochanek. Jakie opowiadanie będzie publikowane w kolejny czwartek? Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Następne opowiadanie to "Matczyne serce". Serdecznie zapraszam. :)

      Usuń
  19. Najbardziej chyba cieszę się z tego, że doktorek został pogoniony przez wszystkie kobiety tego opowiadania i że Irenie tak dobrze się powodzi. Zdaję sobie sprawę, że pewnie Piotr znowu spadnie na cztery łapy, ale przynajmniej nikogo nie będzie zdradzał. Może się czegoś nauczy. Paula przeszła w tym opowiadaniu sama siebie. Nic jej nie usprawiedliwia. Nawet to, że wszyscy się od niej odsunęli. Jak się nie zmieni to marnie skończy, w przeciwieństwie do pozostałych bohaterów. Obie pary tworzą zgodne rodziny. W ich sercach zagościł spokój i szczęście. Świetne zakończenie ciekawej historii. Czekam na nowość. Ciekawe o czym będzie opowiadała ta historia, po tytule niewiele można się domyślić. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Pisałam już wyżej, że Piotr uwielbiał życie w trójkącie, bo takie życie dostarczało mu adrenaliny. Teraz praktycznie został z niczym. Irena jako prawowita małżonka odeszła, kochanki brak i nawet jeśli z kimś się zwiąże, to już nie będzie to samo.
      Jeśli chodzi o kolejne opowiadanie, to mam nadzieję, że się nie rozczarujesz, chociaż dramatów nie zabraknie.
      Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  20. Sielskie zakończenie opowiadania. Jest tak jak powinno być, obie rodziny toczą szczęśliwy żywot. Dziewczyny dzięki takim facetom powinny mieć pewność, że nigdy się nie znajdą na miejscu Ireny i innych zdradzanych kobiet. Myślę, że taki Marek ani taki Alex nie pomyśleli by o zdradzie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazwyczaj miewam sielskie zakończenia, bo takie lubię najbardziej. Lubię jak zagmatwane sytuacje wreszcie się prostują, jak wszystkie niedomówienia zostają wyjaśnione, a bohaterowie po zmaganiach z życiem są szczęśliwi. To nagroda dla tych dobrych. Dla złych zawsze to na co zasługują.
      Dziękuję pięknie za wpis i serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  21. Podziwiam Irenę. Nie za to, że wreszcie przejrzała na oczy i podjęła jedyna słuszną decyzję dzięki której dała sobie szansę na dalsze życie bez kłamstw. Podziwiam ją za to, że zdobyła się na podziękowanie kochance męża, za to, że widać iż nie ma do niej pretensji, że rzeczywiście chciała jej pogratulować szczęścia. Fajna i silna kobieta;) A obie dziewczyny doczekały się prawdziwych miłości. Dostały fantastycznych mężów, którzy je wynoszą na piedestał. serce się raduje;) Ja też jestem ciekawa nowej opowieści. Serdecznie pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      Irena mimo swojego początkowego zahukania okazała się kobietą z wielką klasą. Przejrzała na oczy i zrozumiała, że Dorota miała rację we wszystkim, co jej opowiedziała. Jednak potrafiła się ogarnąć i rzucić dupka Sosnowskiego, zmienić pracę na lepiej płatną i zadbać o godziwe alimenty dla dziecka. czasem potrzeba tylko niewielkiego wstrząsu, żeby sprawy wyszły na prostą.
      Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  22. Jakie fajne zakończenie opowiadania. Jest i ślub i to podwójny, są i maluszki, jest ogólne szczęście. Paula została ukarana za swoją pazerność. Już nie będzie brała pieniędzy za nic. Skutecznie jej się pozbyli z firmy. Dostała niezły zastrzyk pieniędzy. Gdyby tylko potrafiła je dobrze wykorzystać. Szkoda tylko pracy jej rodziców. Ale za to z Alexa byliby zapewne dumni. Wspólne z Markiem pracuje na rozkwit firmy, założył rodzinę, jest szczęśliwy. Tak samo Krzysztof i Helena mogą być dumni z Marka. Chyba nie ma większego szczęścia dla rodziców jak ich dzieci tak dobrze sobie radzą. Ciekawa jestem kolejnej opowieści. Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola
      Piękne dzięki za to, że dotrwałaś do końca i pod każdym rozdziałem zostawiałaś komentarze. Mam nadzieję, że na temat kolejnej historii będą równie pozytywne.
      Pozdrawiam Cię serdecznie. :)

      Usuń