Łączna liczba wyświetleń

środa, 18 lipca 2018

SAMOTNOŚĆ - rozdział 9

ROZDZIAŁ 9


 - Nie rozumiem jak można nie doceniać tak pięknego zakątka. To idealne miejsce, żeby odpocząć od zgiełku miasta, smrodu spalin i tłoku w autobusach. Nagrzany asfalt pachnie paskudnie, a tu świeży zapach lasu, plusk wody, cisza i spokój. Miejsce doskonałe na pozbycie się stresów.
 - Ona tego tak nie postrzegała i zawsze dokuczała mi twierdząc, że mam plebejski gust. A tak z innej beczki. Wiesz, że Alex wyjeżdża? Nawet jeśli tego nie wiesz, to on na pewno ci powie. Chce, żebyś przejęła jego obowiązki na co najmniej dwa tygodnie. Twoje dziewczyny będą musiały się sprężyć, bo na tak krótki okres nikogo nie uda mi się załatwić do pomocy. Oczywiście dostaną extra premie jak się spiszą.
 - A co go tak nagle przypiliło?
 - Miłość, moja droga. Miłość. Od lat jest jak ten samotny wilk McQuade. To bardzo romantyczna historia. Miał kiedyś dziewczynę. Pracowała tutaj. Zakochany był w niej bez pamięci. Zresztą ona miała podobnie. Nosił się z zamiarem oświadczyn i poślubienia jej. Niestety uległ podszeptom złych języków. Nawet jestem w stu procentach przekonany, że to Paulina rozpętała tę nagonkę na Julię. Tu niby udawała wielką przyjaźń do niej, a poza jej plecami knuła, bo pewnie uważała, że Alex zasługuje na kogoś lepszego, a raczej na kogoś z lepszą pozycją towarzyską i materialną. Wymyśliła, że Julia ma kochanka. Rozpuściła wici, które dotarły do uszu Alexa. Plotka urosła do niebotycznych rozmiarów i złamała mu serce, bo uwierzył w nią. Julię potraktował strasznie. Nie mogła dłużej zostać w firmie. Nie potrafiłaby już z nim pracować. Odeszła. Potem dowiedziałem się, że wyjechała do Londynu i podjęła pracę w jednej z tamtejszych firm. On zamknął się w sobie. Stał się odludkiem. Od tej pory ani raz nie widziałem go z żadną kobietą. Kiedy ujrzałem cię obok niego na pokazie pomyślałem, że wreszcie znalazł sobie dziewczynę w dodatku zjawiskowo piękną. Niestety szybko sprowadził mnie na ziemię. Dużo rozmawialiśmy ostatnio. On nadal kocha Julię. Poradziłem mu, żeby pojechał do Londynu i spotkał się z nią. Porozmawiał i wyjaśnił. Mam nadzieję, że mu się uda i wróci stamtąd szczęśliwy.
 - On zasługuje na szczęście jak mało kto. Jest wspaniałym, porządnym facetem i świetnym szefem. Bardzo go lubię i szanuję. Będę trzymać za niego kciuki – zerknęła na zegarek. – Późno się zrobiło. Chyba pójdę się położyć. Jutro też jest dzień.
 - Masz rację. Dobrej nocy w takim razie.

Obudził ją świergot ptaków i natarczywe promienie słońca wdzierające się przez tiulowe firanki. Przeciągnęła się rozkosznie.


Po raz pierwszy od dłuższego czasu mogła powiedzieć, że porządnie się wyspała. Powietrze tutaj było całkiem inne niż w Warszawie. Rześkie i odświeżające. Spojrzała na ekran komórki wskazujący godzinę ósmą. – Dopiero ósma? Myślałam, że co najmniej dziesiąta. Wstaję. Szkoda tracić taki piękny dzień. – Wyskoczyła z łóżka i przeszła do sąsiadującej z pokojem łazienki. Z przyjemnością wzięła ciepły prysznic. Ubrała strój do opalania i cienką sukienkę na ramiączkach. Cicho zeszła na dół sądząc, że Marek i Zosia jeszcze śpią, ale z okien salonu dostrzegła Marka popijającego kawę na werandzie. Wyszła na zewnątrz i przywitała się.
 - Usiądź. Zaraz podam śniadanie. Dobrze spałaś?
 - Fantastycznie. A gdzie Zosia? Śpi jeszcze?
 - Śpi. Kocha spać tak jak tatuś. Jak się urodziła to musiałem na jakiś czas porzucić spanie i teraz nie śpię tak długo jak kiedyś, a mogłem nawet do południa. Kawa, czy herbata?
 - Kawę poproszę.
Wkrótce na stół wjechał spory kubek z kawą, talerz z kolorowymi kanapkami i kilka ugotowanych jajek.
 - Nie miałem pojęcia, jakie lubisz. Te z kropką są na twardo. Musiałem je jakoś odróżnić.
Na progu ukazała się Zosia trąc zawzięcie powieki. Marek wziął ją na ręce i przytulił.
 - Już nie mogliśmy się doczekać, kiedy wstaniesz. Chodź umyjemy się i zjesz śniadanko.

Z pomieszczenia gospodarczego Marek wywlókł dwa drewniane, solidne leżaki i ogromny, ogrodowy parasol. Przeniósł wszystko w pobliże pomostu. Z kuchni poprzynosił szklanki i napoje.
 - Ula! – krzyknął. – Zapraszam! Słońce świetne. Można się opalać. Zosia, chodź wysmaruję cię kremem. – Pomógł córce zdjąć bluzeczkę i zostawił ją w samych majtkach. Sam też pozbawił się koszuli. Starannie wcierał ochronny krem w delikatne ciało córki. Na progu domu ukazała się Ula. Przysłoniła dłonią oczy i spojrzała na Marka. – O matko, jaki on piękny… Jest taki proporcjonalny, widać, że wysportowany. Ma ciało jak młody Bóg.
Marek zauważył ją. Stał i patrzył jak majestatycznie przemierza trawnik. Była w opalaczu a przez biodra miała przewiązane pareo.
 Mój Boże ona wygląda jak anioł. Jest taka piękna, zgrabna, po prostu ideał. Wyglądasz cudownie – szepnął jej do ucha, gdy podeszła. Zarumieniła się. Nie była przyzwyczajona do komplementów.
 - Ciocia pobawisz się ze mną?
 - Oczywiście kochanie, a co chcesz robić?
 - Najpierw potaplać się w wodzie, a potem zbudować zamek z piasku.
 - W takim razie chodźmy. Założę ci tylko rękawki.
 - Ja idę z wami. Też chętnie popływam – Marek porwał Zosię na ręce i biegiem ruszył do wody. Mała piszczała i śmiała się do rozpuku.
Ula weszła ostrożnie i wolno. Ochlapała ciało wodą, co wywołało na jej skórze wykwit gęsiej skórki. Powoli zanurzyła się i popłynęła w kierunku Marka. Zmieniali się. Raz ona pływała z Zosią raz on. Mieli przy tym wiele uciechy. Ociekający wodą usiedli na leżakach. Ula wytarła Zosię i zmieniła jej majteczki. Do kubka nalała ciepłej herbaty.
 - Musisz się troszkę rozgrzać, bo woda jednak nie jest taka ciepła. Jak wypijesz pójdziemy budować zamek.
Dość leniwie mijał ten dzień. W porze obiadowej Marek zabrał je do pobliskiego zajazdu, gdzie podano pyszny obiad. Po nim znowu zalegli na leżakach.
Mimo ochronnego kremu Ula jednak się spiekła. Bolały ją ramiona. Marek przyniósł z domu jakąś tubkę i pokazał ją Uli.
 - Zawsze mam coś przy sobie na takie ewentualności. Posmaruję cię i obiecuję, że zrobię to najostrożniej jak potrafię.
Rzeczywiście jego dłonie subtelnie wcierały chłodny krem w jej spieczone ramiona. Przymknęła oczy. Mógłby ją tak masować do końca świata. On pomyślał, że ta kobieta ma delikatną skórę jak jedwab i gładzić ją, to prawdziwa przyjemność.
Wieczorem po uśpieniu Zosi znowu zasiedli na werandzie z kieliszkami wina. Początkowo siedzieli w ciszy wsłuchując się w koncert świerszczy.
 - Chciałbym cię o coś zapytać – odezwał się szeptem Marek. Przeniosła wzrok na jego twarz i spojrzała mu w oczy. – Nie będę ukrywał, że bardzo mnie pociągasz. Jesteś piękna, inteligentna i wyjątkowa. Zależy mi na tobie i byłbym szczęśliwy, gdybyś zgodziła się spotykać ze mną nie tylko okazjonalnie, ale częściej i niekoniecznie w pracy, ale poza nią.
Po prostu ją zatkało. Oto objawił się jej wywróżony, przystojny brunet. Czyżby wróżka miała jednak rację i coś w tych kartach zobaczyła? Czy ona w ogóle mogła marzyć o takim facecie, któremu żadna kobieta nie mogła się oprzeć, chociaż on nie wykazywał zainteresowania żadną z nich? Zainteresował się nią, skromną, przeciętną Ulą. Samotniczką nie z wyboru, ale z powodu zwykłego pecha. Czy to miało oznaczać koniec jej samotności? Ktoś powiedział, że nadzieja umiera ostatnia i chyba miał rację. Zalśniły jej w oczach łzy. On bardzo jej się podobał. Mimo, że słyszała o tej jego niechlubnej przeszłości tak naprawdę mało ją to obchodziło. Ona poznała go z bardzo pozytywnej strony. Był dobrym prezesem, wspaniałym ojcem i szczerym, uczciwym facetem. Był pięknym mężczyzną i pięknym człowiekiem. Nawet nie wiedziała kiedy pociekły jej łzy po policzkach.


 - Jesteś tego pewien? – wyszeptała. – Jesteś pewien, że to ja jestem tą właściwą osobą? Trochę się tego boję… Boję się, że cię rozczaruję i będzie to dla mnie bardzo bolesne.
Marek pokręcił głową.
 - To niemożliwe… Ty jesteś po prostu idealna i to pod każdym względem. Podoba mi się w tobie absolutnie wszystko. To w jaki sposób zajmujesz się Zosią, to jak odnosisz się do mnie i do innych. W życiu nie spotkałem bardziej wrażliwej i życzliwej osoby. Moja córka myśli tak samo. Przylgnęła do ciebie jak plaster i chociaż zazwyczaj jest bardzo otwarta w stosunku do innych, to nikogo nie obdarzyła tak wielkim zaufaniem jak ciebie – ujął jej dłoń i przytulił do ust. – Zgodzisz się? – ponowił prośbę.
 - Tak.
Na jego twarz wypłynął szczęśliwy uśmiech. Stuknął swoim kieliszkiem w jej kieliszek.
 - Za nasze wspólne szczęście.
 - Za szczęście…


Ich pobyt dobiegł końca. W późne, niedzielne popołudnie opuszczali to piękne miejsce. Marek widział z jak wielkim żalem Ula żegna się z nim.
 - Nie martw się. Jeśli chcesz, możemy przyjeżdżać tu w każdy weekend. Nie ma problemu.
 - Naprawdę? Byłoby cudownie. Pokochałam to miejsce i tę wszechobecną ciszę. Chętnie przyjadę tu ponownie.

W poniedziałek ledwie weszła do swojego pokoju, gdy rozległ się dźwięk jej komórki. Alex prosił ją, żeby przyszła do niego.
 - Pewnie chce mi powiedzieć o tym wyjeździe – pomyślała. Nie zwlekając pobiegła schodami na piąte piętro. Nie myliła się.
 - Usiądź Ula, bo chcę ci o czymś powiedzieć – Alex usiadł naprzeciwko niej w fotelu, splótł dłonie i spojrzał jej w oczy. – Wiem, że proszę cię o kolejną, wielką przysługę, ale nie mam nikogo, kto mógłby mnie zastąpić. Chcę wyjechać na dwa tygodnie. Mogę powiedzieć, że sprawa, którą chcę załatwić zaważy na moim dalszym życiu. Tu właśnie prośba do ciebie, żebyś zastąpiła mnie na czas mojej nieobecności. Będzie ciężko i sporo pracy, ale nikt tu nie jest lepszy od ciebie i nikt z tymi obowiązkami sobie lepiej nie poradzi.


 - Nie przejmuj się. Dam radę. Marek powiedział mi o twoim wyjeździe i wiedz, że bardzo mocno trzymam kciuki za powodzenie tej sprawy. Wierzę, że wszystko ci się uda. Zobaczysz.
Febo spojrzał na nią z wdzięcznością.
 - Wiedziałem, że nie odmówisz. W życiu nie miałem przyjaciela kobiety, ale ciebie mogę tak śmiało nazwać. Bardzo ci dziękuję Ula.
 - Naprawdę nie ma za co. Jeśli pragniesz, by wszystko szczęśliwie się skończyło, bądź wobec niej przeraźliwie szczery. Nie kombinuj, tylko mów wprost, co ci leży na sercu. Kobiety lubią jasne sytuacje, lubią wiedzieć na czym stoją, nie znoszą niepewności i myślę, że ta wyjątkowa kobieta pod tym względem nie odbiega od normy. Mam nadzieję, że wrócisz odmieniony i szczęśliwy.
Oczy Alexa podejrzanie zwilgotniały. Podniósł się z fotela i przytulił Ulę do siebie.
 - Ja też mam taką nadzieję Ula. Ja też…
Wyszedłszy od niego pomyślała, że to naprawdę musi się udać. Doskonale go rozumiała i tę jego dręczącą samotność przez tyle długich lat. Podziwiała go, że nie przestał kochać Julii i nadal obdarzał ją gorącym uczuciem.
Wróciła do siebie i poinformowała dziewczyny o całej sprawie.
 - Alex wyjeżdża w interesach i wróci dopiero za dwa tygodnie. Właśnie od niego wracam. Prosił mnie o zastępstwo na ten czas i w związku z tym musicie mnie odciążyć z połowy moich obowiązków. Już rozmawiałam też z prezesem na ten temat i od niego wiem, że jeśli się postaracie dostaniecie solidne premie. Chyba warto się sprężyć, prawda? Dobrze wiecie, że nigdy nie oszczędzam na was i zawsze walczę o wysokie nagrody. Tym razem też tak będzie. Mówimy tu o kwocie w wysokości waszych pensji.
 - Serio? – Matylda uśmiechnęła się od ucha do ucha. – W takim razie zabieramy się do roboty.
 - I to właśnie chciałam od was usłyszeć. Dziękuję.

51 komentarzy:

  1. Bardzo pozytywny i ciekawy rozdział. Powodzenia w dalszym pisaniu

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, że Marek zdobył się na odwagę i wyznał Uli co czuje. Zośka zapewne również jest szczęśliwa, bo od początku przylgnęła do Uli.
    Wiem, że to już pisałam, ale teraz jeszcze bardziej trzymam kciuki za Aleksa i Julię. Paulina to wredna, pozbawiona jakichkolwiek uczuć kobieta.
    Pozdrawiam gorąco
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Co do Pauliny, to pełna zgoda. Jeśli natomiast chodzi o Zosię, to pewnie poczułaby się szczęśliwa, gdyby usłyszała to wyznanie ojca, ale nie słyszała. Zapowiada się na dość konkretną osóbkę i będzie drążyć. O Alexie na razie nic nie napiszę.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  3. Alex przyjacielem Uli?! Świat się wali;) Chociaż gdyby Alex był taki w serialu, to na pewno byliby przyjaciółmi. Mimo wszystko, Alex chyba podziwiał wiedzę Uli. Do następnego czwartku Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Wyobraźnia podsuwa różne scenariusze i Alex nie zawsze musi być tym czarnym charakterem. Akurat tutaj jest łagodny jak baranek i przyjaźni się z Ulą. Gdyby miała intelekt zbliżony do Violetty z całą pewnością nie zaprzyjaźniłby się z nią. Rzecz jasna podziwia ją za jej wiedzę, kompetencje i lubi za to, że czasem mu imponuje.
      Serdecznie pozdrawiam i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  4. A Zosia nie będzie zazdrosna o relacje między ciocią a tatusiem? Owszem, lubi ją, ale co ciocia, to ciocia, a co innego ewentualna partnerka taty. Może będzie się bała, że Marek nie będzie miał dla niej już czasu? Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawie czteroletnie dziecko chyba nie myśli takimi kategoriami. Tu trzeba by było zasięgnąć opinii jakiegoś psychologa dziecięcego. Zośka polubiła Ulę, bo nigdy się z nią nie nudzi a nie ma nic gorszego jak znudzony berbeć. Marek na pewno jej nie zaniedba, bo to jego oczko w głowie i najważniejszy priorytet.
      Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  5. Paulina przeciwko miłości brata do Julii, a Aleks twierdzi, że Ula to jej przyjaciółka, to tylko u Ciebie. Przynajmniej nie ma zaskoczenia w związku Uli i Marka i tak jak myślałam w czasie wyjazdu zrobili spory krok do przodu. Bez podchodów tylko takie zwyczajne zaproponowanie spotykania się. Jak u zwykłych młodych ludzi.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      Tak to sobie wymyśliłam. Nie chciałam już powtórki z rozrywki polegającej na wikłaniu Marka w zdradę. Od początku założyłam, że on i Alex się przyjaźnią a w przypadku zdrady byłoby to wykluczone.Alex twierdzi, że Ula jest jego przyjaciółką a nie Julii, czy Pauliny. Chyba coś źle zrozumiałaś. Marek trochę pospiesza, bo mu zależy na Uli. Dlatego jest taki szczery i mówi wprost o uczuciach.
      Pięknie dziękuję za komentarz i najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
    2. Zrozumiałam dobrze tylko zdanie źle napisałam. Chodziło mi o to że Ula to jego przyjaciółka.
      Jeszcze raz pozdrawiam.

      Usuń
  6. Ja jestem fanką Alexa i chciałabym aby im się też ułożyło;) Wiem, że życie niewiele ma wspólnego z bajkami i że normalnie tak nie jest. Takie historie zazwyczaj kończą się niefajnie dla jednej z osób, bo druga jest już dawno zajęta, ale chociaż tutaj człowiek nie musi się martwić i smucić. Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To czy taka historia zakończy się szczęśliwie zależy głównie od stopnia zaangażowania uczuciowego partnerów. Jeśli to była wielka miłość, o której trudno zapomnieć i przez długie lata nosi się ją w sercu, to nie idzie się na żywioł szukając nowego partnera. Zwykle w takim człowieku tli się jeszcze nadzieja, że może coś kiedyś i będzie powrót do tego co kiedyś zakochanych łączyło. Alex też na to liczy. Jak to mówią "nadzieja umiera ostatnia".
      Pozdrawiam najserdeczniej i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  7. No i doczekałam się pierwszych kroków Marka, ale chyba Ula bardziej na nie czekała;) Oby tak dalej i śmielej! Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Ula trzyma się wersji o przystojnym brunecie. Już wie, że to Marek, który jak się okazuje nie zasypia gruszek w popiele, tylko otwartym tekstem prosi ją o chodzenie na randki. Już teraz wiadomo dokąd to zmierza i Ula nie ma nic przeciwko temu.
      Pięknie dziękuję za komentarz i najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  8. Wspólny wyjazd okazał się bardzo owocny;) Chyba oboje się tego nie spodziewali, że to właśnie tam zostaną parą. Ta niepewność Uli jest bardzo rozczulająca. Czekam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Romantyczna sceneria, piękne okoliczności przyrody, no nie mogło być inaczej. Ula rozmarzona a Marek wpatrzony w nią jak w obraz. Choć raz nie był jak ciepłe kluchy, ale podjął konkretną decyzję, dał propozycję częstszych spotkań a Ula na to przystała.
      Pozdrawiam Cię najserdeczniej i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  9. Rady Uli są bardzo życiowe i mądre. Ja też uważam, że nawet najgorsza prawda jest lepsza od najlepszego kłamstwa. Każdy facet powinien to wiedzieć! Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      My kobitki lubimy wiedzieć na czym stoimy. Nie znosimy mydlenia oczu, kręcenia czy wymigiwania się od konkretnych odpowiedzi. Wóz albo przewóz. Alex powinien się tego trzymać.
      Pozdrawiam Cię pięknie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  10. Facet, to facet! Zobaczył tylko Ulę troszeczkę rozebraną, podotykał jej ciała i już się zdecydował na wyznanie. Ale lepszy taki pretekst niż żaden;) Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Hahaha. Powód dobry jak każdy inny, ale pamiętaj, że Ula Markowi podoba się od samego początku i to bez konieczności macania jej ciała. to smarowanie to tylko dodatkowy bodziec do działania. Na szczęście poskutkowało, bo Marek wcale nie ociągał się z propozycją zostania para.
      Pozdrawiam Cię cieplutko i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  11. Dołączam się do tych kciuków trzymanych przez Ulę i Marka. Musi być dobrze skoro tyle osób tego chce. Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No na razie to jest jedna wielka niepewność i wielki znak zapytania. Nikt nie ma pewności, czy Julia nie ułożyła sobie życia z kimś innym. Wkrótce się okaże.
      Pięknie dziękuję za wizytę na blogu. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  12. Pierwsze koty za płoty! Fajne miejsce i moment wybrał na swoje wyznania. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne miejsce i dobry nastrój wzmocniony winem dodał Markowi odwagi. Nie ma na co czekać, skoro dziewczyna mu się podoba i kuć żelazo póki gorące.
      Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  13. Spełnia się powoli marzenie Uli no i oczywiście wróżba, z której się troszeczkę śmiała. Fajnie. Ula, Marek i Zosia jak mało kto zasługuje na szczęście. Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Chyba Ula przekonała się, że nie zawsze wróżki plotą, co im ślina na język przyniesie i czasami wróżba się sprawdza. Nawet nie musiała czekać do końca roku a szczęście przyszło szybciej niż myślała.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  14. Szkoda, że Marek po takim wzruszającym wyznaniu nie pocałował namiętnie Uli. Może wtedy uwierzyłaby w to, że mu na niej naprawdę zależy;) Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      Szczęście trzeba sobie dawkować, bo można dostać pomieszania zmysłów. Metoda małych kroków. Taką zasadę wyznaje Marek. Nie będzie pospieszał tam, gdzie to nie wskazane, bo teraz zdąży już ze wszystkim a całusy będą na porządku dziennym.
      Pozdrawiam najserdeczniej i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  15. Ja też chcę śniadanie zrobione przez takiego faceta i zapewniam, że ze smakiem zjadłabym wszystko, czy byłyby kropki, czy nie;) Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda by chciała, żeby taki przystojniak przynosił jej śniadanie do łóżka. Kreatywność też się liczy, bo w końcu jak miał rozróżnić te jaja? Machnął mazakiem kropkę i już wiedział. Haha.
      Pozdrawiam cieplutko i pięknie dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  16. No właśnie, a gdzie słodkie buzi? Marek jest taki nieśmiały, czy boi się, że Ulę wystraszy? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, będą i buziaki. Nie mogłam opisać Marka jako napalonego samca, który rzuca się na wszystko, co się rusza.
      Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  17. Witaj Małgosiu,
    Ula z Markiem już teraz są zgodni i dopasowani. Ula od pierwszej wizyty pokochała miejsce, które i dla Marka jest bardzo ważne. Bez słów dzielą się opieką nad Zosią. Podobno plebejski gust Marka zupełnie jej nie przeszkadza. Z posiłkami też nie mają problemów. Marek jej nie wykorzystuje jako kucharki. Oboje kibicują Alexowi itp., itd. Zosia natomiast też nie trzyma się kurczowo tylko tatusia albo tylko cioci, cieszy się z towarzystwa ich dwojga. Można powiedzieć, że już teraz tworzą fajną rodzinkę. Po wyznaniu Marka należy się spodziewać, że nie będzie zwlekał z podjęciem dalszych kroków. Im wszystkim należy się szczęście i spokój. Dziękuję za dzisiaj i czekam na ciąg dalszy. Serdecznie pozdrawiam i przesyłam mnóstwo uścisków:) Gaja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gaja
      Do końca zostało niewiele więc od teraz wyłącznie sielanka. Tempo tej znajomości zabójcze, ale Marek wychodzi z założenia, że skoro między nimi iskrzy to po co zwlekać z czymkolwiek.
      Dzięki za komentarz. Przesyłam uściski. Miłego weekendu. :)

      Usuń
  18. Marek miał świetny pomysł z tym wyjazdem. Wszyscy szczęśliwi i wypoczęci. Mieli też okazję pobyć ze sobą przez dłuższy czas i mogli zobaczyć, czy do siebie pasują Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      Wyjazd był szansą na bliższe poznanie się i niejako testem, czy są w stanie funkcjonować bez zgrzytów i zbędnego napinania się. Wszystko było tak jak powinno a nawet lepiej, bo żadne z nich nie żałuje tego wyjazdu.
      Bardzo dziękuję Ci za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  19. Z niecierpliwością czekam na dalsze ruchy Marka i na reakcję Zosi na ich związek;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marka ruchy okażą się dość intensywne jakby miał robaki. On ma już wytyczony cel, do którego będzie konsekwentnie zmierzał w imponującym tempie. Zośka też zacznie działać, ale niezależnie od niego.
      Pozdrawiam pięknie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  20. Widać, że Marek już nie reaguje alergicznie na wspomnienie o Paulinie. Jak mówił Uli o plebejskim guście, to wyglądało to tak, jakby opowiadał o kimś innym, zupełnie go to nie brało. Fajnie, bo z czystą kartą może stworzyć nowy związek i to wcale nie na złość byłej żonie. Do następnego. Pozdrawiam AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Paulina odeszła w niebyt, chociaż zalazła za skórę nie tylko Markowi. Poznanie Uli było niejako zbawienne, bo pozwoliło mu się otrząsnąć z tych przykrych przeżyć i skierować uwagę na coś innego.
      Pozdrawiam Cię najserdeczniej i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  21. Sprytny Marek, niby zwykły wyjazd żeby odpocząć, ale dobrze wiedział, że będą się opalać i pływać;) Dzięki temu mógł obejrzeć dobrze Ulę a i ona mogła podziwiać jego sylwetkę;) Najważniejsze, że utwierdzili się tylko w swoich decyzjach. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      To, że będą tam wypoczywać, korzystać ze słońca i wody było ustalone przed wyjazdem. Dla Uli to nie była niespodzianka i przygotowana była na to. Trudno się opalać w pełnym umundurowaniu. Strój do opalania obowiązkowy, ale skąpy więc Marek mógł cieszyć oko wdziękami wybranki.
      Bardzo dziękuję za wizytę na blogu. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  22. Miło, że mimo, że Markowi się nie udało w małżeństwie, nie zwątpił w miłość. Namawia Alexa do działania i życzy mu jak najlepiej. Podobno karma wraca, więc myślę, że i on będzie wreszcie szczęśliwy. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      Najgorsze jest to, że on od samego początku miał świadomość, że Paulina nie nadaje się na żonę. Mógł coś z tym zrobić, ale uległ presji rodziców. Do miłości jednak się nie zniechęcił i jak widać jest na nią otwarty. O Alexie przeczytasz o ile się nie mylę w następnej części.
      Pięknie dziękuję za wpis i najserdeczniej Cię pozdrawiam. :)

      Usuń
  23. Mając takie miejsce wypadowe nawet nie jest zbytnio potrzebny urlop, którego on właściwie nie miał. Teraz z Zosią będą mieć towarzyszkę ich wypraw. Ula jest zachwycona nie tylko tym miejscem, ale również Markiem i Zosią. Idzie dobro! Do następnego czwartku. Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola
      Zawsze mi się marzyło takie miejsce niedaleko od domu, w ładnej okolicy i niestety pozostało w sferze marzeń niezrealizowanych. Niech przynajmniej oni się cieszą, że mogą odpocząć w tak pięknych okolicznościach przyrody po całym tygodniu harówy.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i pięknie dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  24. Cały czas się zastanawiam, czy Krzysztof i Helena nie zaglądają do samotni Marka? Ula i oni mieliby niezłą niespodziankę. No chyba, że Zosia już im, coś wspomniała o nowej cioci, ale chyba jeszcze nie miała okazji? Ciekawe jak rodzice przyjmą ewentualną nową synową? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak się składa, że nie zaglądają. Mieszkają w pięknym domu otoczonym mnóstwem zieleni i nie potrzebują takich wyjazdów, bo śmiało mogą odpoczywać w miejscu zamieszkania. Zośka na razie nic nie mówi tylko słucha i dosłucha się ciekawych rzeczy, ale to za jakiś czas.
      Bardzo dziękuję za wizytę na blogu. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  25. Czytałam,podobało mi się ,świetna część. Metoda małych kroków działa ,a relacje Marek- Ula na właściwym szlaku mam nadzieję ,iż nie zboczą z kursu ,a będą się cieszyć swoją miłością i dzielić opieką nad Zosią( chociaż w zasadzie już to robią) i nic tylko czekać ,aż Marek poprosi Ulkę o rękę. Kibicuję też Aleksowi i Julii.Oby miał tyle szczęścia ,co Dobrzański i dostał od Sławińskiej jeszcze jedną szansę. Niech i oni będą szczęśliwi.
    Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justyna
      Na tym etapie już pora wyjaśniać powoli sytuację bohaterów i napisać, na czym stoją, bo opowiadanie się kończy. Największy udział w organizowaniu im życia będzie miała mała Zosia, która okaże się nad wiek poważnie myślącą osóbką. Za Alexa większość trzyma kciuki więc być może i jemu się uda.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń