Łączna liczba wyświetleń

środa, 15 maja 2019

KROK NAD PRZEPAŚCIĄ - rozdział 10

Kochani
Bardzo przepraszam te czytelniczki, na których komentarze pod poprzednim rozdziałem nie odpowiedziałam, ale czasami tak bywa, że zdarzają nam się rzeczy, na które nie mamy wpływu. Mam nadzieję, że teraz będzie już wszystko w porządku. Pozdrawiam wszystkich i życzę miłej lektury.


ROZDZIAŁ 10


Zasiedział się. Atmosfera panująca w domu Uli była tak miła i serdeczna, że miał wrażenie, iż otoczyła go sobą jak ciepłą kołderką. Pokoik Uli był maleńki, ale urządzony nowocześnie i ze smakiem. Niewielki narożnik, dwa foteliki, niski stoliczek, na którym parowały filiżanki z mocną kawą i pysznił się talerzyk z pachnącym ciastem drożdżowym. Naprzeciwko regały z książkami i stosowne biureczko z drukarką i laptopem.
Ula od ręki wydrukowała mu te dwie umowy i dodatkowo zgrała je na płytkę. Usiadła obok niego z dużym zeszytem i zaczęła objaśniać.


 - Tu mam brudnopis z wyliczeniami z faktur. Jeszcze nawet nie jestem w połowie. Strasznie dużo tego i trochę mi to zajmie. Na tę chwilę mogę powiedzieć, że samego VAT-u zgarnęli około dwudziestu dziewięciu milionów. Szacując mogę przypuszczać, że ogólna suma będzie oscylować w granicach siedemdziesięciu milionów. Nieźle jak na dwa lata działalności… Postaram się to policzyć jak najszybciej, bo taka informacja będzie potrzebna dla sądu i twojego prawnika. On na pewno wystąpi o odszkodowanie i będzie ono wysokie.
 - Tak właśnie mówił. Jutro ma przyjechać z pozwem… Dużo rzeczy muszę ogarnąć kochanie. Zapisuję sobie wszystko, żeby niczego nie pominąć. Dzwoniłem dzisiaj do teatrów, bo Pshemko zanim zacznie projektować, chce przeczytać teksty obu sztuk, by mieć jakieś wyobrażenie. Jutro rano mają je przynieść kurierzy. Cieszę się, że przynajmniej on nie protestował i tak jak ja chce ratować firmę. Nadspodziewanie dobrze idzie sprzedaż w magazynach. Mama Violetty jest naprawdę w tym znakomita i to głównie jej zasługa, że pieniądze wpływają. Nadal mocno oszczędzam, ale już nie jest tak, że zupełnie jestem bez pieniędzy.
 - Ja wiem Marek, że to spory dyskomfort żyć każdego dnia w napięciu i na wysokich obrotach, ale musisz wytrzymać. Zobaczysz, że nagroda będzie warta tego poświęcenia. Poza tym mam dla ciebie i Pshemko niespodziankę. Dwa tygodnie po pokazie obaj jedziecie z kolekcją do Pragi. Maciek uruchomił jakieś stare kontakty i załatwił wam miejsce na tamtejszych targach mody. Lada dzień powinieneś dostać zaproszenia. Firm będzie bardzo dużo i to jest szansa dla ciebie na pozyskanie ewentualnych odbiorców, a nawet na wejście na zagraniczne rynki. To naprawdę może być owocny wyjazd.
Marek się wzruszył, bo to co zrobił dla niego Maciek, było zupełnie ponadplanowe a uczynił to z czystej sympatii i życzliwości. Zwilgotniały mu oczy.
 - Naprawdę nie wiem jak wam się za to odpłacę – wyszeptał drżącym głosem. – Zrobiliście dla mnie tak wiele, że trudno to wszystko ogarnąć.
Ula przytuliła się do jego boku.
 - Polubiliśmy cię. Podziwialiśmy za to, że nie poddajesz się i walczysz o siebie, o rodzinę a przede wszystkim o pracowników. Jesteś wart każdej przysługi, którą ci wyświadczyliśmy, bo okazałeś się być dobrym, wrażliwym człowiekiem. Oboje czujemy satysfakcję, że udało nam się tak wiele zdziałać, bo ani ja ani Maciek nie znosimy fałszywych i dwulicowych ludzi, którzy wykorzystują innych do własnych celów. Febo przegięli i to grubo. Dla takich nie mamy litości.

Było już późno gdy żegnał się z rodziną Cieplaków. Józef wymógł na nim obietnicę, że jak tylko F&D wyjdzie już na prostą obie rodziny muszą się koniecznie spotkać. Wcisnął Markowi ogromny gąsior własnoręcznie robionej nalewki z prośbą o przekazanie jej ojcu. Ponoć była rewelacyjna na krążenie krwi. Ula wyszła z Markiem przed bramę. Zanim odjechał przytulił ją mocno i ucałował czule.
 - Jesteś dla mnie wszystkim – wyszeptał. – Już nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Bardzo cię kocham.
 - Ja też cię kocham. Jedź ostrożnie.



Następnego dnia wcześnie rano pojawił się prawnik z pozwem. Marek przeczytał go bardzo dokładnie i musiał przyznać, że ułożony był niezwykle zgrabnie i zawierał wszystkie zarzuty. Podpisał dwa egzemplarze, które prawnik zabrał do sądu.
W ogóle odnosił wrażenie, że po wczorajszym aresztowaniu Febo pracownicy nabrali energii i entuzjazmu. Praca szła jak nigdy dotąd a on biegał po piętrach i dopingował, chwalił i zachęcał do wysiłków. Przystopował dopiero u Sebastiana. Zdyszany opadł na fotel, a przyjaciel wręczył mu szklankę wody mineralnej.


 - Przyhamuj trochę, bo padniesz na zawał – mruknął zatroskany.
 - Jeszcze tylko trochę wysiłku. Dam radę. Do ciebie mam prośbę. Daj ogłoszenie, że poszukujemy dyrektora finansowego z dużym doświadczeniem i kierunkowym wykształceniem. Przede wszystkim lojalnego i uczciwego. Turka jak wiesz zwolniłem i jest wakat na głównego księgowego, ale tu mam zamiar awansować Matyldę. Pracuje kupę lat i robotę ma w małym palcu. Poradzi sobie. Lecę jeszcze do Pshemko. Załatwiłem regularne dostawy jego ulubionej czekolady. Na pewno się ucieszy. Na razie.
Zanim jeszcze wszedł do pracowni zobaczył przez szklaną ścianę, że mistrz pracuje jak natchniony. Na stole przed nim leżały oba scenariusze przedstawień, które zapewne zdążył już przeczytać. Marek bezszelestnie wsunął się do środka i cicho przywitał się z nim. Mistrz uśmiechnął się od ucha do ucha.
 - Marco! Nawet nie wiesz jak wiele inspiracji zaczerpnąłem z tych scenariuszy. Spójrz, – podsunął mu pod nos kilka projektów do „Zorro” – czyż nie są fascynujące? Efekt końcowy będzie powalający. Te stroje będą iskrzyć i lśnić. Projektowanie idzie szybko, bo mam mnóstwo pomysłów i zamierzam wykorzystać je wszystkie. Izabela wybrała wstępnie materiały. Miałeś dobry pomysł. Nadadzą się idealnie. W wolnej chwili sporządzę ci całą kalkulację, żebyś mógł zawrzeć już taką umowę jak trzeba. Och przyjacielu! Wstąpił we mnie nowy duch!
Marek dobrze znał egzaltację mistrza i uśmiechnął się tylko pod nosem.
 - Bardzo mnie to cieszy. A jak z pokazem? Wszystko gotowe?
 - Oczywiście. Inaczej nie projektowałbym czegoś nowego. Sobota tuż, tuż i chociaż będzie skromnie, to jestem pewien, że się spodoba. Zaproszenia wysłałeś?
 - Wysłałem. Będzie jakieś trzysta osób, może nieco mniej, ale przynajmniej te najważniejsze potwierdziły udział. Ja mam dla ciebie jeszcze niespodziankę. Za mniej więcej dwa tygodnie jedziemy z kolekcją do Pragi. Maciek załatwił nam miejsce na Targach Mody.
 - Naprawdę? – mistrz wybałuszył oczy ze zdziwienia. – On i Ula to jednak wspaniali ludzie. Bardzo się cieszę. A teraz idź. Muszę się skupić.


Parę godzin biegał po mieście, bo koniecznie musiał rozwieźć umowy dotyczące cateringu, kwiatów, wynajmu sali i zespołu na pokaz. Pomyślał sobie, że podjedzie jeszcze do Fox Fashion. Wbrew sugestiom Uli i Maćka nie miał zamiaru zapraszać nikogo stamtąd na pokaz. On nie grał takimi metodami jak na przykład Beata Lange, ale też nie chciał jej tego puścić płazem. Poza tym był pewien, że prezes tej firmy nie ma pojęcia o działalności swojej dyrektor finansowej.
W Fox Fashion nic się nie zmieniło. Dawno tu nie był, bo jakby na to nie patrzeć to była konkurencja Febo&Dobrzański, ale do prezesowskiego gabinetu trafił bez pudła. Przywitał się z panią prezes Szymańską i usiadłszy w fotelu wyłuszczył jej cel swojej wizyty.
 - Nie wiem, czy dotarły już do was słuchy o aresztowaniu moich wspólników Pauliny i Alexa Febo. Ten ostatni bardzo gorliwie współpracował z waszą dyrektor finansową Beatą Lange. Oboje zrobili przekręty na kilkadziesiąt milionów. Radziłbym z czystej życzliwości zainteresować się tym, bo za chwilę może się okazać, że jesteście w podobnej sytuacji finansowej w jakiej do niedawna było F&D. Proszę przejrzeć dokumenty a zwłaszcza takie, które by świadczyły o korespondencji z Ministerstwem Finansów. Jeśli takie były wysyłane, to mogą zawierać prośbę o zmniejszenie podatku VAT do zera. Pan Febo taką zgodę uzyskał, chociaż nikt w mojej firmie nie miał o tym pojęcia, bo faktury nadal liczone były z podatkiem dwudziestotrzyprocentowym, a reszta szła do jego prywatnej kieszeni. Szacunkowe obliczenia pozwoliły stwierdzić, że na dzień dzisiejszy orżnął nas na siedemdziesiąt milionów. Pytanie brzmi, na ile milionów oszukała was pani Lange. Przejrzyjcie dokładnie wszystkie faktury. Przetrząśnijcie gabinet i biurko pani dyrektor. Jestem pewien, że natkniecie się na bliźniacze, ale z zerowym podatkiem. Poza tym chciałem prosić o wycofanie niektórych pozycji z waszej ostatniej kolekcji. Są plagiatami. Dokonano kradzieży projektów naszego Pshemko. Wasi projektanci nawet nie pofatygowali się, żeby w kreacjach cokolwiek zmienić, poza dodaniem jakichś lamówek. Pani Lange miała w tym swój udział i projektanci także, skoro bez wątpliwości przyjęli do realizacji gotowe modele. Tu są kreacje, o które mi chodzi – wręczył jej katalog z zaznaczonymi pozycjami. - Ja na pewno będę żądał odszkodowania i to wysokiego, a także wyjaśnienia w prasie. To będzie dla pani przykry obowiązek, ale ja od tego nie odstąpię, bo chodzi o dobre imię mojej firmy i jej projektanta. W końcu pani Lange jest waszym pracownikiem i mam nadzieję, że pani to rozumie.
Widać było, że kobieta jest wstrząśnięta tymi rewelacjami. Wreszcie podniosła się wyciągając do Marka dłoń.
 - Jestem panu bardzo wdzięczna i zrobię tak jak pan mówi. Jeśli jest winna nie ujdzie jej to na sucho.

Wyszedł z siedziby Fox Fashion z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Takie szuje jak oboje Febo i Lange nie powinny chodzić na wolności. Postanowił jeszcze podjechać do Uli. Miał dla niej a także dla Maćka i Violi zaproszenia na pokaz kolekcji.
Jego dziewczyna była bardzo zaskoczona widząc go wchodzącego do jej gabinetu.
 - Ja tylko na chwilkę kochanie. Wpadłem, bo byłem w pobliżu i przywiozłem wam zaproszenia na sobotni pokaz i bankiet. Viola na pewno przyjdzie z Sebastianem. Maciek ma jakąś dziewczynę, ale nie wiem kto to. Ja natomiast przyjadę po ciebie o szesnastej w sobotę, bo to ważny dla mnie i dla firmy dzień i bardzo chciałbym, żebyś mi towarzyszyła.
 - Bardzo chętnie zwłaszcza, że nigdy nie byłam na takim pokazie. Ja natomiast mam dla ciebie mniej miłą niespodziankę – wręczyła mu plik dokumentów. – To zestawienie kosztów za nasze usługi dla twojej firmy. Jeśli nie jesteś w stanie zapłacić wszystkiego naraz, to możesz spłacić nas w ratach. Jak ci będzie wygodnie. Kwota nie jest mała więc się zastanów.
 - Oczywiście. Może dam radę, choćbym miał się zapożyczyć u rodziców. Zapytam. Powiedz mi jeszcze, czy pojechałabyś ze mną do Pragi na te trzy dni. Ja bardzo chciałbym. Może wykroilibyśmy trochę czasu, żeby ją zwiedzić? To miasto ma swój klimat i jest naprawdę piękne.
 - Pomyślę, dobrze? To byłaby miła odmiana dla mnie. Mamy jeszcze trochę ponad dwa tygodnie, jest więc czas, żebym mogła uporać się z najpilniejszymi sprawami. Na razie jestem na tak.
Marek uśmiechnął się szeroko i przyciągnął ją do siebie. Wycisnął na jej ustach mocnego całusa i jeszcze jednego.
 - Będę jechał skarbie. W sobotę się widzimy. Będę odliczał dni.

42 komentarze:

  1. Wydaje mi się, że Marek mało rozważnie postąpił idąc jeszcze przed pokazem do Fox Fashion.
    Maciek ma widać głowę nie od parady, co chwilę nowe pomysły. Ale dla FD to super. Chociaż myślę, że teraz to powinni Dobrzańscy zmienić nazwę firmy.
    Oby Ula zgodziła się na ten wspólny wyjazd.
    Dziękuję Ci bardzo za dzisiejszy wpis. Mam nadzieję, że będzie już lepiej.
    Gorąco pozdrawiam we wczesny czwartkowy poranek.
    Julita
    P. S przepraszam za błędy jeśli są,piszę na telefonie w drodze do domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Maciek doradzał Markowi, żeby zaprosił przedstawicieli Fox Fashion na pokaz i przy wszystkich wywalił prawdę. To właśnie nie był dobry pomysł, bo pani Linde niezawodnie zwiałaby z pokazu zacierając przy okazji wszystkie ślady. Marek idąc do konkurencji dał czas jej prezesowi na przeprowadzenie własnego śledztwa i postawienie Beaty Linde w stan oskarżenia. Dzięki temu mogła mieć gościnne występy już jako osadzona na rozprawie Febo.
      Bardzo dziękuje Ci za komentarz. Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  2. Poprawiłaś mój podły od kilku tygodni humor, dziękuję. Dzięki kochana moc uścisków i dużo pomysłów :) Słoneczne pozdrowienia w tą szaroburą pogodę

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że jesteś;) Czyli możemy myśleć, że już wszystko OK.? Dzięki za dzisiaj, bo jak na razie, to mam trzydzieste plenum Spółdzielni Zenum, jakaś masakra, mam jest taki bałagan, że z niczym nie mogę zdążyć! Miło jest choć na chwilę się oderwać od tego pędu. Lecę dalej. Więcej następnym razem. Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Jest daleko od OK, ale nie mogę się wciąż obrażać na rzeczywistość i upływający czas, który pracuje przeciwko mnie. Jest dobrze i oby jak najdłużej. Współczuję Ci chaosu. Sama też go nie lubię i zawsze się zżymam, gdy mnie dopada. Szczerze Ci życzę szybkiego wyjścia na prostą.
      Najserdeczniej Cię pozdrawiam i dziękuję, że mimo zamieszania dałaś radę wstawić komentarz. :)

      Usuń
  4. No, no, no Mareczek zaprosił Ulę do Pragi. Liczę na to, że będzie się działo;) Do następnego czwartku Pozdrowienia;) Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Mogę potwierdzić. Będzie się działo.
      Pozdrawiam Cię najserdeczniej i dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  5. Miłość miłością, ale life is brutish. Była usługa, trzeba płacić. Dobrze, że Ula daje możliwość rozłożenia tego na raty, ale myślę, że Marek stanie na głowie i pieniądze znajdzie;) Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      No niestety. Firma Uli jednak wykonała kawał dobrej roboty, ale nie obeszło się bez dodatkowego zatrudnienia pracowników i kosztów związanych z wyjazdem do Włoch. Ula, Viola i Maciek też przecież przez miesiąc nie pracowali za darmo, bo ich firma utrzymuje się przecież z doradztwa. Zresztą Marek jest gotów zapłacić każdą sumę, bo jest bardzo zadowolony i wreszcie pozbył się stresu.
      Wielkie podziękowania za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  6. Ciąg dalszy miłego wieczoru w domu Uli. Nie dziwię się, że mu się tam tak podoba. Miło, ciepło, rodzinnie i trochę harmideru, a przede wszystkim brak sztuczności. W domu jego rodziców, przy kochanym rodzeństwie Febo, na pewno było sztywno i wiało chłodem. Niech się ogrzewa jak najdłużej i może się nauczy jak powinno być w jego przyszłej rodzinie. Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek ulega atmosferze panującej w domu Cieplaków. Dostrzega też wszystkie różnice między domem Uli a swoim i z pewnością już wie, że kiedy założy rodzinę jej wzorem będzie Rysiów nie Warszawa.
      Pozdrawiam pięknie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  7. Wow! Praga, targi! Można powiedzieć, że dzięki knowaniom Febo, FD ma możliwość wypłynięcia na szerokie wody;) Trzymam kciuki za powodzenie obu pokazów. Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Nie, nie, nie. To zbyt daleko posunięte założenie. Targi na pewno nie są zasługą Febo. To efekt poczynań Maćka i właściwie tylko jemu Marek to zawdzięcza, bo on od początku szukał dróg wyjścia z impasu dla F&D a targi są dobrym przykładem na to, żeby pozyskać zlecenia i nowych kontrahentów i zacząć wreszcie zarabiać anie tracić.
      Pozdrawiam cieplutko i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  8. Z Maćka to prawdziwy człowiek renesansu. Wszystko potrafi, wszystko wie, zna kogo trzeba i najważniejsze, wie kiedy te znajomości uruchomić. Musi mu przynosić wiele satysfakcji, gdy firmy, którym pomaga dźwigają się z kolan;) Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      Nie wiem, czy nazwałabym Maćka człowiekiem renesansu. Na pewno jest bardzo operatywny co nie znaczy, że może wszystko. Może wiele i robi co w jego mocy, żeby F&D dźwignąć z zapaści. Targi to jeden z pomysłów.
      Bardzo dziękuję Ci za wizytę na blogu. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  9. Myślę, że spotkanie Marka z panią prezes Fox Fashion nie pozbawione było sensu, przecież mogło być tak, ze ktoś zauważył by podobieństwo kolekcji i to FD mogłoby być posadzone o plagiat. Może jest jakaś rozbieżność czasowa między pokazami obu firm, ale nie mamy pewności czy są to jedyne wykradzione projekty o których Marek wie? Wspólny wyjazd do Pragi może być romantyczny, ale to zapewne w swoim czasie. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za dziś, Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agata
      Z reguły firmy odzieżowe mają dwa pokazy w roku i w zbliżonych terminach. Wiosna-Lato, Jesień-Zima. Projekty na ostatni pokaz zostały skradzione i o tym Marek się dowiedział.Nie ma jednak wiedzy, co było wcześniej. Może nic, bo żaden plagiat nie wypłynął, a może jednak coś, ale to zmieniono tak, że FF nie posądzono o plagiat, bo nie było podstaw.
      Wspólny wyjazd do Pragi z całą pewnością będzie romantyczny chociaż też bardzo pracowity.
      Bardzo dziękuję Ci za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  10. Często mówi się, porzućcie wszelką nadzieję. Dobrze, że Marek tego nie zrobił. Trochę nerwów, czasu i pieniędzy go to kosztowało, ale już widać efekty. Trzeba walczyć do końca. Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ale mówi się też, że nadzieja umiera ostatnia i tego uchwycił się Marek widząc szybkie rezultaty poczynań Uli i Violetty. Takie sytuacje zawsze przysparzają sporo nerwów i niepewności o los firmy i jej pracowników a już na pewno powiększają ilość siwych włosów na głowie. Na szczęście wszystko zaczyna wracać do normy.
      Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  11. Czytam opowiadania od kilku lat. Nie odzywałam się, bo nie mam nic ciekawego do powiedzenia. Jednak teraz po prostu muszę. To, jak traktujesz czytelników, wzbudza we mnie ogromny szacunek! Dziękuję i serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za przemiłe słowa i cieszę się, że jednak się odezwałaś. Nie mogę traktować moich czytelników inaczej, bo dzięki nim ten blog tętni życiem. Zaglądają, zostawiają komentarze a przede wszystkim czytają te moje wydumane historie za co jestem im ogromnie wdzięczna. Dziękuję, że również Ty się do nich zaliczasz. Najserdeczniej Cię pozdrawiam. :)

      Usuń
  12. Sebastian ma rację. Marek lata jak oszalały, jeszcze się mu coś stanie. Co prawda nie ma innego wyjścia, ale musi uważać. Kłopoty z sercem bywają dziedziczne. Już lepiej będzie, jak jego serce będzie biło silniej na widok i myśli o Uli;) Czekam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Na szczęście nie przewidziałam żadnych sercowych kłopotów. Marek tyra jak dzika mrówka, ale jest młody, wysportowany i przede wszystkim bardzo zdeterminowany, a serce ma jak dzwon.
      Pięknie dziękuję, że zajrzałaś i najserdeczniej Cię pozdrawiam. :)

      Usuń
  13. Może nie trzeba czekać do wyjazdu do Pragi? Może już na pokazie będzie romantycznie i miłośnie? Kochają się, więc nie ma na co czekać, bo mu jeszcze ktoś Ulę skradnie sprzed nosa;) Pozdrawiam AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Wiadomo, że pokaz to w tych ciężkich dla firmy czasach wydarzenie wyjątkowe. Po nim trochę odetchną i będzie miło, ale nie będzie to jeszcze BOOM! O uczucia Uli Marek może być spokojny, bo przecież darzy go silnym uczuciem. Wszyscy ewentualni rywale odpadają w przedbiegach.
      Pozdrawiam najpiękniej i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  14. Ula nigdy nie była na pokazie mody i pewnie dlatego nie jest świadoma co ją czeka. Pierwszy raz oficjalnie wystąpi obok Marka, jako jego dziewczyna, a ludzi będzie cała masa. Przecież Marek zawsze wita wszystkich gości osobiście. Niezła szkoła przetrwania przed Ulą. Życzę jej odwagi;) Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      Nie będzie tak źle. Ula jest towarzyska i komunikatywna. Nie będzie mieć tremy. Pokaz ją zachwyci a raczej zachwyci ją talent Pshemko.
      Wielkie dzięki za wpis. Serdecznie Cię pozdrawiam i cieszę się, że zajrzałaś. :)

      Usuń
  15. Już kiedyś ktoś powiedział, że warto być przyzwoitym. Marek dzięki temu, że jest uczciwym, dobrym, odpowiedzialnym i wrażliwym człowiekiem zyskał nowych przyjaciół, którzy cenią takie same wartości. Chyba jednak najważniejsze, że zyskał miłość, która pięknie kwitnie. Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      Tak pięknie to podsumowałaś, że ja już więcej nie mam nic do dodania. To, że Marek jest uczciwym człowiekiem najpierw się na nim zemściło, bo wykorzystali tę jego uczciwość i może trochę naiwność oboje Febo. Jednak w ostatecznym rozliczeniu dobro zwyciężyło, bo przecież nie mogło być inaczej, prawda?
      Najserdeczniej Cię pozdrawiam i pięknie dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  16. Cudnie, że mistrz jest w siódmym niebie. Scenariusze były świetnym pomysłem. Dzięki nim Pshemko może realizować swoje szalone pomysły. Jeśli pokaz będzie udany, a w Pradze uda się nawiązać nowe kontakty, to jego szczęście będzie wręcz niewyobrażalne;) Duma będzie go rozsadzała. Żeby tylko nie uderzyła mu woda sodowa;) Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Mistrz jak to mistrz jest egzaltowany, przesadnie przewrażliwiony, ale już zaczyna lewitować ze szczęścia, które faktycznie jeszcze bardziej dopełni się po targach praskich. Zawsze marzył o wejściu ze swoimi dziełami na zachodnie rynki i tym razem mu się uda.
      Bardzo dziękuję Ci za komentarz i najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  17. Boże, o jakich strasznych kwotach tutaj piszesz. Pazerność Febo nie zna granic. Ale z nich świnie! Obawiam się, że Marek nie będzie w stanie odzyskać tych pieniędzy. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo tak to już jest, że jak kraść, to miliony i tego trzymali się Febo. Na szczęście nie byli za bardzo rozrzutni i wszystkie pieniądze wrócą z nawiązką do firmy a w jaki sposób, o tym wkrótce.
      Pięknie dziękuję za odwiedziny bloga i najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  18. Witaj Małgosiu,
    jak nie teraz, to już nie wiem kiedy, więc ad rem:) Marek bardzo szlachetnie postąpił idąc do konkurencji z takimi hiobowymi wiadomościami. Uczciwość zwyciężyła nad chęcią skompromitowania rywala i nad zemstą nad nimi. Prezes Szymańska jest i tak w lepszej sytuacji, bo Marek uprzedził ją bardzo dużo jej podpowiedział. Poza tym Beata Lange chyba była mniej pazerna od rodzeństwa Febo. Oczywistym jest, że Fox Fashion musi ponieść jakąś karę choćby za brak nadzoru nad projektantami i za plagiat. Prezes Szymańska powinna sama to zrozumieć i zadeklarować zadośćuczynienie, bo gdyby Marek poinformował o tym plagiacie na pokazie mody, to wstyd by był ogromny, po prostu kompromitacja. FF z pewnością straciłoby kontrahentów. Ale i FD mogła by zostać posądzona o nieczyste zagrywki i chęć pozbycia się konkurencji, a tak, sytuacja jest czysta i klarowna. Szacunek dla obu stron za spokojne poprowadzenie spotkania. Marek ze spokojem może sobie spojrzeć w twarz:) Dziękuję i oczywiście czekam na ciąg dalszy. Serdecznie pozdrawiam i przesyłam mnóstwo uścisków:) Gaja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gaja
      Beata Lange współpracowała z Febo ręka w rękę. Nie brała tylko udziału w podmianie materiałów, za to robiła inne rzeczy na szkodę FF. Szymańska była w o tyle dobrej sytuacji, że wiedziała czego szukać i nie działała po omacku. Marek jest na tyle uczciwy, że wie doskonale, że jeśli nie ostrzeże Szymańskiej jej firma też za chwilę będzie chyliła się ku upadkowi. Jak to napisała jedna z czytelniczek, uczciwość popłaca.
      Bardzo Ci dziękuję, że znalazłaś czas i przeczytałaś. Przesyłam serdeczności. :)

      Usuń
  19. Marek oszczędza bardzo mądrze. Przemyślał sprawę i widzi potrzebę zatrudnienia tylko dyrektora finansowego. Wie dobrze, że awans dla Matyldy spowoduje, że ona będzie mu wdzięczna do grobowej deski i da z siebie wszystko. Umowy też załatwił sam, nikim się nie wyręczał. Super. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      Marek w sytuacji, w jakiej znajduje się teraz FD, musi dać z siebie 110%. To od jego zaangażowania zależą dalsze losy firmy. Stara się więc osiągnąć spektakularny sukces w miarę skromnymi środkami. Na tym etapie musi włączyć ekonomiczne myślenie.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  20. Całe szczęście, że i Beatę Lange dopadnie ręka sprawiedliwości, bo w serialu tak się nie stało. Szkoda tylko, że cudownym braciom się upiecze. Do następnego razu. Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola
      Nie chciałam rozwijać wątku włoskiego a tym samym konsekwencji jakie mogliby ponieść bracia Scacci. Nie znam tamtejszego prawa i chyba trudno byłoby mi coś znaleźć na ten temat. Zapewne tam jak i tu w Polsce w sądach siedzą ludzie skorumpowani a Scacci są powiązani z włoską mafią. Moja wyobraźnia niestety nie sięga już tak daleko.
      Pozdrawiam Cię pięknie i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  21. Między Ulą i Markiem często padają słowa miłości. Mam nadzieję, że Marek nie wyskoczy z jakimś numerem i nie będzie się oglądał za innymi dziewczynami, np. modelkami na pokazie lub nowymi kontrahentkami poznanymi w Pradze? Szkoda by było takiego uczucia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne zauważyłaś, że w tej historii Marek jest zupełnie inny niż ten serialowy. Tu jest naprawdę porządnym facetem, który nie biega za spódniczkami, ale ciężko i uczciwie pracuje. Nie ma więc obawy, że pójdzie w tango z jakąś modelką, czy panienką z klubu, bo nie jest bywalcem tego ostatniego. Zakochał się w Uli i tak już zostanie.
      Serdecznie pozdrawiam i bardzo dziękuję za wizytę na blogu. :)

      Usuń