Łączna liczba wyświetleń

środa, 20 listopada 2019

SEKRET - rozdział 2

ROZDZIAŁ 2


Następnego dnia wpadła do niej Nina. Anita nie wyglądała jakoś szczególnie co trochę ją zaniepokoiło. Zaczęła wypytywać o powód tego złego nastroju. Początkowo Anita milczała jak grób, w końcu jednak pomyślała, że przecież Ninie zupełnie już na Arturze nie zależy i nie będzie miała jej za złe. Była w błędzie. Nina poczuła się dotknięta i urażona. Postanowiła pokazać Anicie kogo tak naprawdę kocha Artur. Jeszcze tego samego dnia wróciła do niego a Anita po paru tygodniach zorientowała się, że jest w ciąży. Zaangażowany uczuciowo Artur nie chciał nawet o tym słyszeć zwłaszcza, że znowu z Niną stanowili parę.
Anita była zrozpaczona. Ciąża przekreślała jej plany na przyszłość. W dodatku uświadomiła sobie, że została z problemem zupełnie sama. Artur nie poczuwał się do ojcostwa a Nina odsunęła się od niej. Jedynie babcia Michalina ją pocieszała, że obie dadzą radę wychować maleństwo, żeby się nie martwiła. To było pokrzepiające, ale martwić i tak się nie przestała.


Był koniec września. Za chwilę zaczynał się rok akademicki. Nina wyjechała do Wrocławia. Artur wracał do Warszawy. Anita też miała studiować w tym mieście. Długo się wahała, czy w ogóle podejmować studia. Urodzenie za kilka miesięcy dziecka przemawiało za tym, żeby tego nie robić, ale babcia Michalina skutecznie wybiła jej to z głowy.


 - Jesteś mądra i zdolna. Poradzisz sobie. Dzisiaj bez dobrego, porządnego wykształcenia człowiek nic nie znaczy, - mówiła – a ty musisz myśleć perspektywicznie. Już nie jesteś sama. Będziesz musiała utrzymać siebie i dziecko. Damy radę. Ja zawsze pomogę, pamiętaj o tym.
Posłuchała rad starszej kobiety i pojechała do Warszawy. Od początku ciąży nie czuła się dobrze. Oprócz standardowych nudności i wymiotów miewała jakieś dziwne bóle w dole brzucha, często plamiła, co już było mocno niepokojące. Ginekolog zalecał spokój i sporo odpoczynku. Jak miała odpoczywać, kiedy w grafiku było sporo zajęć i wykładów, na których musiała być?
Na początku listopada bóle przybrały na sile. Od kilku dni nie ruszała się z domu. Była zbyt słaba. W nocy poczuła silne parcie i niemal biegiem ruszyła do ubikacji. Przesiedziała na muszli klozetowej chyba z godzinę i kiedy wreszcie z niej zeszła ujrzała mnóstwo krwawych skrzepów. Zrozumiała, że poroniła. To był trzeci miesiąc ciąży. Zadzwoniła po pogotowie. W szpitalu wyczyszczono ją. Lekarz, który pojawił się następnego dnia na wizycie powiedział jej, że może mieć w przyszłości problemy z zajściem w ciążę lub z jej donoszeniem. To ją trochę podłamało. Pragnęła mieć dzieci a teraz wszystko stanęło pod znakiem zapytania. Żeby nie myśleć rzuciła się w wir nauki. Pod koniec listopada, kiedy jej przeżycia były jeszcze takie świeże i traumatyczne zadzwoniła Nina.
 - Ja wiem, że możesz mieć do mnie żal, ale mam poważny problem i potrzebuję twojej pomocy. Problem jest na tyle duży, że nie mogę o nim powiedzieć Arturowi. Błagam pomóż mi, bo nie wiem co mam robić i do kogo się zwrócić.
Nie odmówiła. Wsiadła w pociąg w którąś sobotę i pojechała do Wrocławia. Tam, już na miejscu dowiedziała się od Niny, że jest w ciąży i nie bardzo wie z kim.
 - Zdradzałam Artura i to nie jeden raz. Nie mam pojęcia, kto może być ojcem dziecka. Jak tylko dowiedziałam się o ciąży zerwałam z Kochańskim wszelkie kontakty i zakazałam mu tu przyjeżdżać. Powiedziałam, że mam kogoś i to z nim chcę związać swoje życie. Powiedziałam, że go nie kocham.
 - Po raz kolejny złamałaś mu serce. Jesteś beznadziejna – rzuciła Anita oskarżająco.
 - Przeżyje. Nie jest już dzieckiem. Nic na to nie poradzę, że szybko nudzą mi się faceci. Chcę usunąć tę ciążę i to jak najszybciej.
 - Zwariowałaś?! Ty wiesz ile to kosztuje? W Polsce ci tego nie zrobią. Skąd weźmiesz pieniądze? Nawet gdybym chciała ci pożyczyć, to nie mam aż takiej gotówki. Najlepsze wyjście to takie, że donosisz tę ciążę, urodzisz i oddasz do adopcji. Nie zostawię cię z tym samej. Przeniesiesz się na uczelnię do Warszawy. Mimo, że Artur też tam jest są małe szanse na to, że go spotkasz. Ja nie widziałam go od wieków. Poradzimy sobie.
Anita jeszcze długo przekonywała Ninę, żeby jednak nie pozbywała się ciąży. Wreszcie ustąpiła.
Ze zmianą uczelni nie było problemu. Anita wynajęła małą kawalerkę i zamieszkały w niej razem. Wbrew jej obawom Nina znosiła trudy ciąży bardzo dobrze. Znacznie gorzej było jak już urodziła dziecko. Zupełnie nie chciała się zajmować małą. Ciągle jej nie było. Wymigiwała się dodatkowymi zajęciami, co było nieprawdą. Nawet nie chciała nadać imienia dziecku cedując to na Anitę podobnie jak opiekę nad małą.


Kiedy Malwina skończyła sześć miesięcy Nina miała dość. Oznajmiła Anicie, że podjęła decyzję o adopcji.
 - Nie myśl, że jestem wyprana z uczuć, ale jakoś nie potrafię pokochać tej małej. Z drugiej strony nie chciałabym, żeby trafiła do jakichś obcych ludzi. Może ty ją zaadoptujesz? Masz podejście do dzieci i sprawdziłaś się sto razy jako matka.
Tymi słowami Nina trafiła w czuły punkt. Przez te pół roku Anita tak bardzo pokochała tę kruszynkę, że już nie wyobrażała sobie bez niej życia. W dodatku mała była bardzo podobna do Artura i obie przestały mieć wątpliwości co do ojcostwa.
 - Zgoda – Anita w jednej chwili podjęła decyzję. – Tak zróbmy.
W ciągu najbliższych dni rozeznały się w temacie i postanowiły, że będzie to adopcja ze wskazaniem. Przy okazji przyrzekły sobie, że prawda o matce małej nigdy nie wyjdzie na jaw.

Mimo sporej ilości nauki i obowiązków wynikających z opieki nad dzieckiem Anita przy pierwszym podejściu pozdawała wszystkie egzaminy. Ten wysiłek mocno ją wyczerpał, ale pocieszała się myślą, że niedługo wraz z małą wróci do domu i odpocznie trochę odciążona przez babcię. Wróciła do Wałbrzycha z córeczką. Babcia Michalina była zachwycona małą.

  
 - Jest taka śliczna Anitko, taka śliczna. To najpiękniejsze dziecko na świecie i takie spokojne. W ogóle nie płacze i nie grymasi. Prawdziwy aniołek. Przez cały okres twojego pobytu będę się nią opiekować, żebyś mogła trochę odpocząć. Wyglądasz na zmęczoną.
 - Mam mało czasu dla siebie babciu. Egzaminy dały mi w kość i jeszcze opieka nad Malwiną… Przede wszystkim muszę się porządnie wyspać.
Babcia zapewniła jej prawdziwy komfort. Pozwoliła wysypiać się do woli, szykowała posiłki i mleko dla małej. Anita czuła, że wraca do niej życie. Często wychodziła z dzieckiem do pobliskiego parku.


Lubiła przysiąść na ławeczce i delektować się spokojem i ciszą. Którejś niedzieli również tu przyszła. Był piękny, słoneczny dzień. Nakarmiona Malwina bawiła się grzechotką gaworząc coś i uśmiechając się od czasu do czasu. Anita opowiadała o czymś małej i nawet nie zauważyła, że przy wózku zatrzymała się kobieta i towarzyszący jej mężczyzna. Jak zahipnotyzowani przypatrywali się dziecku.
 - Dzień dobry Anitko – przywitali się. Odwróciła się gwałtownie i na chwilę zamarło jej serce. Przed nią stali Kochańscy, rodzice Artura. – To twoja córeczka?
 - Tak…, tak. Ma na imię Malwina.
 - To dziwne, ale jest bardzo podobna do naszego syna, gdy był mniej więcej w jej wieku. Nawet oczy ma zielone tak jak on. Czy to Artur jest jej ojcem?
Nie było sensu zaprzeczać, że jest inaczej. Malwina była skórą ściągniętą z Artura i nawet gdyby chciał, nie mógłby się jej wyprzeć. Spuściła głowę zażenowana.
 - Tak… To dziecko Artura.
 - Czy on o nim wie?
 - Nie miałam powodu, żeby go powiadamiać, że urodziłam dziecko. Powiedziałam mu o ciąży zaraz po tym jak sama się o niej dowiedziałam. Nie chciał o niczym wiedzieć. To dziecko jest wynikiem jego chęci odwetu na Ninie. To ją kocha nie mnie i chociaż nie spotykają się już od dawna, nie sądzę, żeby jego uczucia do niej osłabły.
 - Mówisz o Ninie Wojtasik?
 - W rzeczy samej…
 - To nonsens – oburzyła się Kochańska. – Nie może tak być, żeby dziecko wychowywało się bez ojca. Koniecznie musimy z nim porozmawiać.
 - Pani Kochańska ja nie chcę kłopotów. Nie można zmusić nikogo do miłości, a on mnie nią nie darzy. Nie chcę go zmuszać do niczego. Nie chcę od niego nic… Sama wychowam to dziecko.

Kochańscy nie odpuścili. Tak długo ciosali kołki na głowie Artura, że w końcu dał się przekonać.
 - To dziecko jest łudząco do ciebie podobne. Czy tak źle cię wychowaliśmy, że umywasz teraz ręce od odpowiedzialności? Ta dziewczyna jest kompletnie sama. Studiuje i wychowuje Malwinę. Myślisz, że jest jej łatwo? Nawet jeśli się nie pobierzecie, to powinieneś płacić małej alimenty. Podobno jesteś odpowiedzialnym człowiekiem więc udowodnij to.
Po tej reprymendzie zawitał któregoś dnia do domu Anity. Nie zabroniła mu wejść, nie zamknęła mu przed nosem drzwi. Uważała, że jeśli już się pojawił, to nie zabroni mu kontaktów z dzieckiem. Pokochał je od razu. Nie płakało na jego widok, pozwalało brać się na ręce i tak bardzo przypominało mu siebie samego, że serce miękło mu jak wosk. Od razu założył, że mała jest Anity i jego a ona tego nie prostowała. Artur nigdy miał się nie dowiedzieć o tajemnicy łączącej Ninę i Anitę.
Kilka dni po jego odwiedzinach pojawiła się Nina. Oznajmiła, że wraca do Wrocławia i zwalnia kawalerkę. Anita nawet nie próbowała odwieść jej od tego pomysłu. Uważała, że będzie najlepiej jak Nina zniknie z jej życia i życia Malwiny tym bardziej, że Artur wymógł zgodę na odwiedzanie córki już tam w Warszawie.

Słowa dotrzymał. Przychodził bardzo często. Powoli zaczęli się ze sobą oswajać i przywykać do siebie. Anita była szczęśliwa. Jej miłość do niego z powrotem odżyła a i on wydawał się ją adorować i sprawiać miłe niespodzianki.
Po dwóch latach oświadczył się i został przyjęty. Pobrali się w Warszawie. To tu planowali zostać po studiach i wychowywać córkę.


34 komentarze:

  1. Moje przypuszczenia się spełniły, Malwina jest córką Niny. Znamy więc sekret obu „przyjaciółek”.Swoją drogą Anita bardzo poświęciła się dla „przyjaciółki”, kosztem swojego życia osobistego. Bardzo cenna okazała się też pomoc babci. Można by powiedzieć, że nagrodą jest Malwina i małżeństwo z Arturem. Otoczyła Malwinę matczyną miłością, po stracie własnego dziecka, a w Arturze zawsze była zakochana. Na pewno było warto. Tylko, na ile pojawienie się Niny zburzy jej dotychczasowy spokój, bo nie sądzę, żeby w Wojtasik obudził się instynkt macierzyński. Bardziej stawiałabym na stronę materialną i szantaż , żeby sekret nie ujrzał światła dziennego. Jak zachowa się wtedy Artur, czy dalej Nina jest dla niego ważna.

    Czekam cierpliwie, bo wiem, że warto.
    Pozdrawiam serdecznie, Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agata
      Posądzać Ninę o instynkt macierzyński? Gdyby go miała nie pozbyłaby się dziecka w taki sposób. Nina jest jak tornado. Gdziekolwiek się pojawi wszystko niszczy. Teraz uznała, że Anita dostała od życia za dużo szczęścia naraz więc musi coś zrobić, żeby to szczęście jej odebrać. Z całą pewnością nie chodzi jej o względy materialne.
      Bardzo Ci dziękuję, że zajrzałaś. Przesyłam serdeczności. :)

      Usuń
    2. Rozumiem,celem jest Artur.Tym samym mam obawy jak się zachowa.Faceci nie uczą się na błędach. Pewno dla niego nie ważne będzie, że Nina go zdradzała a na koniec odrzuciła również jego dziecko.
      Pozdrawiam, Agata

      Usuń
    3. Agata
      Facet najczęściej myśli rozporkiem kiedy widzi ładną, atrakcyjną kobietę. Nina jest zadbana i budzi tyle miłych wspomnień z przeszłości, wspomnień którym Artur nie będzie w stanie się oprzeć. To zmąci mu umysł i pozbawi racjonalnego myślenia niestety.

      Usuń
  2. Jak to się w życiu dzieje jedni nie mogę mieć dzieci chociażby bardzo tego pragnęli, a drudzy mimo, że mogą nie potrafią pokochać i wolą zabić albo oddać do adopcji. I o ile w jakimś sensie mogę zrozumieć ten drugi wariant tak pierwszy jest dla mnie nie do przyjęcia. Oczywiście pomijam fakt, że są sytuacje, gdy tak trzeba postąpić.
    Obawiam się, że Nina będzie chciała odzyskać córkę, tylko obawiam się do czego jest w stanie się posunąć aby dopiąć swego.
    Dziękuję Ci bardzo za dzisiaj.
    Cieplutko pozdrawiam w czwartkowe popołudnie.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Nina do Warszawy przyjechała po coś, co kiedyś należało do niej. Zdradzę, że paradoksalnie wcale nie chodzi tu o Malwinę. Posunie się do największej podłości byleby osiągnąć cel.
      Bardzo dziękuję za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  3. Dwie kobiety jeden sekret. Jeśli mam zgadywać to Nina w którymś tam momencie zdradzi tajemnicę. Z miłości do córki raczej to nie będzie. Prędzej aby zniszczyć ich poukładane, bo może okaże się że Artur pokochał Anitę. Albo zaimponować znajomy że ma się taką zdolną rozsądną córkę. Znając życie to pewnie Anita będzie winna całej sprawy. Oby były jakieś dokumenty z czasów adopcji. Co do Artura to zachował się podle nie chcąc wziąć obowiązków rodzicielskich gdy Anita była w ciąży. Całe szczęście że miała babcię a później teściów. Są za nią i oby tak zostało gdy prawda wyjdzie na jaw
    Co do wpisu Julity to nie będę się dużo powtarzać. Przykre jest jak ktoś pragnie potomstwa a nie może ich mieć a inne kobiety oddają jak książkę do biblioteki bez żalu i wyrzutów sumienia.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      Wizytę Niny można porównać do tajfunu, który z wielką siłą niszczy wszystko na swojej drodze. Ona też nikogo nie oszczędzi a zwłaszcza Anity. Dokumenty oczywiście istnieją, ale czy ktokolwiek będzie chciał je przeczytać?
      Bardzo dziękuję za wpis. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  4. Sytuacja dla Anity nie do pozazdroszczenia. Tyle lat żyć z tajemnicą. Mogła chociaż powiedzieć teściom albo Arturowi. Ale i wiem, że nie byłoby tego opowiadania,gdyby ktoś jeszcze wiedział. Sytuacja dla Malwiny jest taka sama. Jeśli dowie się prawdy,to szok może spowodować wiele złego. Oby o tym pomyśleli dorośli. Nie wiemy jeszcze z jakich powodów Nina powróciła i chciała odszukać Artura i Anitę. Ja mogę tylko powiedzieć, że czytałam podobną historię. Kobieta zostawiła dziecko ojcu zrzekając się praw rodzicielskich i wyjechała na trzynaście. lat Pojawiła się nieoczekiwanie u byłego, gdy on był już szczęśliwy i żonaty, a ich synek do jego żony mówił mama. Tam powód powrotu prawdziwy matki był jednak spowodowany tym że kobieta umierała i chciała naprawić błędy. Obyło się bez i dramatu, bo chłopiec znał prawdę i pojawienie się matki zniósł w miarę dobrze.
    Pozdrawiam Was Panie i czekam na kolejne części.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niepoprawna romantyczka
      Cóż można powiedzieć... Anita to osoba o łagodnym charakterze zawsze gotowa pomóc, kiedy ktoś jest w potrzebie. W życiu kieruje się zasadami i stara się mocno trzymać tego w co wierzy. Z całą pewnością nigdy nikogo nie skrzywdziłaby świadomie i z premedytacją. Kiedy adoptowała Malwinę przysięgła Ninie, że nikt nigdy nie dowie się czyje tak naprawdę jest to dziecko i jak wyglądała sprawa adopcji. Dała słowo i nie złamała go przez czternaście lat. Ninie takie zasady są z gruntu obce a w życiu kieruje się motaniem intryg, braniem odwetu, graniem nieczysto, bo to podnosi jej adrenalinę i sprawia satysfakcję, że mogła komuś pokrzyżować szyki.
      Dziękujemy za pozdrowienia i komentarz. Pozdrawiamy równie serdecznie. :)

      Usuń
  5. Współczuję Anicie straty dziecka, często się zdarza, że dziecko się traci przez wadę płodu. Sądzę również, że aborcja to najgorsza rzeczy jaką można zrobić, każde dziecko ma prawo żeby żyć, plus dla Anity, że zaadaptowała Malwinę
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renia
      Poronienie zawsze jest traumatyczne, jednak w tym przypadku los wynagrodził Anicie tę traumę dając jej możliwość adopcji i wychowywania Malwiny. Wizyta Niny nie wróży dobrze i jeszcze wszystko może się zdarzyć.
      Bardzo dziękuję za wpis i serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  6. Jestem pod ogromnym wrażeniem Artura. Jego dojrzałość i odpowiedzialność sięga zenitu! Co tam przyszły potomek, przecież on ma ważniejsze sprawy! Nic i nikt się nie liczy poza obracaniem Niny! Jak po tym wszystkim Anita mu wybaczyła? Nie wiem, ale pewnie chodzi o to, że miłość jest ślepa? Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Anita pokochała Artura całym sercem, a że ma dobry charakter, jest w stanie wiele mu wybaczyć. Doskonale rozumie, że on także kocha mocno i szczerze niestety nie ją a Ninę. Pobrali się nie z wielkiej miłości a z rozsądku, by dziecko mogło wychowywać się w pełnej rodzinie. Niezaprzeczalne jest jednak to, że oboje zarówno Anita jak i Artur kochają Malwinę i to ona jest takim silnym spoiwem w ich związku.
      Bardzo dziękuję Ci, że zajrzałaś i najserdeczniej Cię pozdrawiam. :)

      Usuń
  7. Przekonałam się jak to nie należy wylewać pomyj na bohatera po pierwszym rozdziale. Sama nie wiem kto z nich jest najbardziej podły i niedojrzały? Każdy ma coś za skórą, ale chyba jednak wszystkich bije na głowę Nina. To dopiero wstrętne babsko, prze do przodu nie oglądając się za siebie. Ciekawe czy w dalszym ciągu postawi na swoim? Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Trochę Ci pomogę i napiszę, że najbardziej podła jest Nina o czym przekonasz się czytając kolejny rozdział. Z niego dowiesz się także, że najbardziej niedojrzały jest Artur a najbardziej poraniona z tej sytuacji wyjdzie Anita.
      Bardzo dziękuję za wpis i najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  8. Trochę mnie przytkało. To i tak dobrze, że Anicie udało się przekonać Ninę do donoszenia ciąży. Ale pewnie nigdy nie zrozumiem matki, która oddaje swoje dziecko i to do tego z tak błahego powodu. Najważniejsze, że małą Malwina znalazła miłość w ramionach Anity. Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      No cóż... Mnie także trudno to pojąć, chociaż są sytuacje, które przerastają matki znajdujące się w trudnym położeniu. Nina, to kobieta pozbawiona niejako emocji. Nie odczuwa instynktu macierzyńskiego a dziecko od początku traktowała jak dopust boży. Lepiej, że je oddała niż miała usunąć.
      Wielkie podziękowania za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  9. Co powoduje, że jednym osobom uchodzi wszystko na sucho, a przy drugich najmniejszy błąd wychodzi szybko na jaw? Nina ma umiejętność owijania wokół swojego palca prawie każdej osoby? Jak jej się to udaje? Przecież jest z niej niezłe ziółko. Nikt się na niej nie poznał do tej pory? Nie poniosła żadnej kary? Miśka pozdrawia;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka
      Nina przede wszystkim to cwana baba kuta na cztery nogi, która potrafi doskonale manipulować ludźmi i wykorzystywać ich naiwność do własnych celów. Jeszcze nie raz się o tym przekonasz czytając dalsze części tej historii. Nina nie poniesie kary w sensie prawnym, ale w końcu i ją dosięgnie sprawiedliwość.
      Najserdeczniej Cię pozdrawiam i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  10. Babcie są od kochania. I babcia Michalina właśnie taka jest. Nie pozwoliła wnuczce na porzucenie marzeń. Pocieszyła i zapewniła, że dadzą we dwie radę. Myślę, że tego właśnie w tamtym czasie potrzebowała Anita. Świetna postawa i super babcia. Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, że babcia to najlepsza instytucja na świecie i z własnego doświadczenia mogę to potwierdzić, bo moja zawsze była dla mnie wsparciem. Babcia Michalina jest wspaniała. Nie krytykuje wnuczki i nie potępia jej za zajście w ciążę. Podtrzymuje ją na duchu i oferuje wszechstronną pomoc. Anita bardzo to docenia.
      Pięknie dziękuję za wizytę na blogu. Najserdeczniej pozdrawiam. :)

      Usuń
  11. Jakoś nie za bardzo Anita przypadła mi do gustu w pierwszym odcinku. Teraz muszę przyznać, że ma ogromne serce i to nie tylko dla Artura. Całym sercem i duszą pokochała tą kruszynkę i przyjęła na swoje barki trud jej wychowania. Obawiam się tylko czy za to szczere serce w podzięce nie dostanie po tyłku? Z ogromną chęcią przeczytam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Pozory czasem mylą a poza tym trudno jednoznacznie ocenić bohaterów po pierwszym rozdziale. Teraz można o nich powiedzieć więcej a trzecia część nie pozostawi już żadnych wątpliwości, co każdy z nich jest wart. Anitę los doświadczy boleśnie i nie będzie dla niej łaskawy.
      Najserdeczniej Cię pozdrawiam i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  12. Artur, to zmyłka całkowita. Tak mu dobrze z oczu patrzy, a z niego jest niezły gnojek! Nie chciał słyszeć o ciąży Anity. A przepraszam bardzo, z kim ona zaszła w tę ciążę, przypadkiem nie z nim?! Wiem, że wiek młody, że kochał i wrócił do Niny, ale takie świństwo jest nie do wybaczenia! Podziwiam Anitę, że mu przebaczyła i się z nim związała. Ciekawe czy był tego wart? Pewnie zaraz się okaże? Do następnego czwartku Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Artur nie chce słyszeć o ciąży Anity, bo właśnie wrócił do Niny i myśli raczej rozporkiem niż głową. Jest młody, szaleńczo zakochany i wciąż wierzy, że ułoży sobie życie z Niną. Życie oczywiście zweryfikuje te plany.
      Cieszę się, że znalazłaś czas, przeczytałaś i skomentowałaś. Serdecznie pozdrawiam. :)

      Usuń
  13. Oj święta naiwności! Gdyby Anita nie zwierzyła się Ninie, to może ona by do niego nigdy nie wróciła. A tak straciła za jednym zamachem i przyjaciółkę, i Artura. Chociaż z Arturem wzięła później ślub, to on chyba nigdy jej nie kochał. Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Masz rację. Ninę bardzo szybko nudzą mężczyźni i zmienia ich jak rękawiczki. Ona potrzebuje wciąż nowych wyzwań, bo uwielbia wysoki poziom adrenaliny. Szkoda, że nie poszła w sporty ekstremalne i wybrała ekstremalny seks. Natomiast ślub Artura i Anity został zawarty wyłącznie ze względu na małą Malwinę, którą kochają oboje i chcą jej zapewnić wszystko co najlepsze. Tu są bardzo zgodni.
      Pozdrawiam Cię cieplutko i bardzo dziękuję za wpis. :)

      Usuń
  14. Tak to jest z damską przyjaźnią, trwa dopóki na horyzoncie nie pojawi się obiekt wspólnych westchnień! Przykre, ale prawdziwe. Zawsze włącza się rywalizacja i chęć udowodnienia, która z nich jest bardziej atrakcyjna. Nic się wówczas nie liczy. Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do atrakcyjności to one obie nie muszą sobie nic udowadniać, bo od początku było wiadomo, że bardziej atrakcyjna dla mężczyzn była Nina. Jej uroda niestety nie szła w parze z jej podłą naturą. U Anity było dokładnie odwrotnie.
      Serdecznie pozdrawiam i bardzo dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  15. Serdecznie współczuję Anicie straty dziecka. W tak smutnym okresie była sama i musiała dać radę. Do tego jeszcze patrzyła na rozwijające się życie u przyjaciółki. Dzielna dziewucha! Wielki plus za zaopiekowanie się małą Malwiną. Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      Niestety po poronieniu Anita musiała się szybko pozbierać, bo w zasadzie nie miała znikąd wsparcia. Babcia była daleko a przyjaciół takich od serca nie miała w ogóle. To był dla niej niefortunny czas, bo stratę dziecka odczuła boleśnie i zaraz potem podjęła się pomocy Ninie, która na nią wcale nie zasługiwała.
      Cieszę się, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Przesyłam serdeczności. :)

      Usuń
  16. Tak to jest jak dzieciaki bawią się w dorosłość! Nie wiedzieli, że zbliżenie bez zabezpieczenia może tak się zakończyć? I jak zwykle, to kobieta musi radzić sobie, bo facet ma wybór, albo stanie na wysokości zadania, albo zawinie ogon i tyle. Niestety takich przypadków jest wiele. Żal mi Anity. Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      Cała trójka była już niby dorosła a jednak wypity alkohol, dobra zabawa i szaleństwo tej pamiętnej nocy nie pozwoliły oprzeć się namiętności. Stało się i nikt z nich nie myślał wówczas o zabezpieczeniu się przed niechcianą ciążą. Masz rację, że konsekwencję takich szaleństw ponosi zazwyczaj kobieta.
      Najserdeczniej Cię pozdrawiam i pięknie dziękuję za komentarz. :)

      Usuń