Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 12 marca 2020

ZAŚLEPIENIE - rozdział 8

ROZDZIAŁ 8


Odpowiedź ze Śląska nadeszła pięć dni później. Proszono ją o przyjazd na rozmowę kwalifikacyjną. Tym razem wypisała sobie trzy dni urlopu mówiąc Markowi, że ma do załatwienia coś ważnego i coś osobistego dlatego potrzebuje kilka dni wolnego. Nie dociekał, choć paliła go ciekawość. Zwykle mówili sobie prawie o wszystkim, nawet tym najgorszym.
Jeszcze tego samego dnia Ula odwiedziła Rysiów. Zamknęła się z ojcem w swoim dawnym pokoju i powiedziała mu, że podjęła chyba najważniejsza decyzję w życiu.
 - Mam dość Marka i dość F&D. Muszę teraz zadbać o siebie. Miałeś rację we wszystkim. To tylko ja byłam jak ślepa ćma. Poparzyłam sobie skrzydełka, ale już zmądrzałam. Kocham bliźniaczki nad życie, ale czy moje życie jest mniej ważne? Jadę na trzy dni do Katowic. Złożyłam swoje CV w dyrekcji ogrodu zoologicznego w Chorzowie. Szukają ekonomisty na stanowisko dyrektora. Może się uda. A jak się uda, wyjadę na dobre. Marek na pewno będzie mnie szukał, ale nic nie możesz mu powiedzieć. Nikomu nie możesz nic powiedzieć. Zmienię też numer telefonu, który ci podam. Wrócę za trzy dni i mam nadzieję, że wtedy już będę wiedzieć na czym stoję.
Droga zajęła jej ponad trzy godziny. Wybrała trasę przez Piotrków Trybunalski, bo była najszybsza. Dojechała na miejsce późno w nocy, ale nie przejmowała się. Przygotowała się solidnie do tej podróży, bo nie chciała działać po omacku. Wynajęła pokój w jednym z niezbyt drogich hoteli w centrum miasta. Wzięła kąpiel i nastawiła budzik w komórce na godzinę siódmą. Rozmowę miała mieć o dziewiątej i na pewno na nią zdąży.

Dyrektorka ZOO przywitała się z nią bardzo uprzejmie. Przedstawiły się sobie i usiadły przy niewielkim stoliku a sekretarka zaraz wniosła parujące filiżanki z kawą.


 - Nie ukrywam, że po cichu liczyłam, że to będzie kobieta – dyrektorka uśmiechnęła się do Uli z sympatią. – Ostatnio miałam takie złe doświadczenia z mężczyznami, że mam ich chwilowo dość. Proszę opowiedzieć coś o sobie.
Ula upiła łyk kawy i splotła na kolanach dłonie. Opowiedziała jej cały przebieg kariery zawodowej z naciskiem na ostatnie lata przepracowane w Febo&Dobrzański.
 - Mogłabym tam pracować nadal, bo stanowisko świetne i pensja również. Chcę odejść jednak z powodów osobistych. Mam dość Warszawy i koniecznie muszę zmienić klimat.
 - Ten u nas nie jest najlepszy – roześmiała się dyrektorka.
 - Dla mnie każdy będzie lepszy niż ten warszawski.
Anna Rycka uśmiechnęła się szeroko słysząc te słowa. Wyciągnęła do Uli rękę.
 - W takim razie serdecznie witam na pokładzie pani Urszulo. Od kiedy może pani zacząć?
 - Myślę, że od przyszłego miesiąca. Muszę mieć trochę czasu na pozamykanie wszystkich spraw. Teraz przyjechałam na trzy dni i w tym czasie chciałabym się rozejrzeć za jakimś mieszkaniem. Nie chcę kupić, tylko wynająć. Podejrzewam, że może być trudniej niż w Warszawie.
 - Nie będzie tak źle. Naprzeciwko tej stylizowanej żyrafy po drugiej stronie ulicy rozciąga się wielkie osiedle Tysiąclecia.


W bloku położonym dosłownie vis-à-vis żyrafy stoi wolne mieszkanie dwupokojowe, które mogę pani wynająć. To mieszkanie mojej siostry. Kilka lat temu wyjechała do Szwecji i dysponowanie lokalem pozostawiła mnie. Trzymam je dla mojego młodszego syna. Ma dopiero piętnaście lat i minie sporo czasu zanim się usamodzielni. Jeśli dopiła pani kawę, możemy tam podjechać. Pokażę je pani. Jeśli się pani spodoba, to zapewniam, że będzie pani miała blisko do pracy.
Ula była totalnie zaskoczona. Od ręki dostała tę pracę i od ręki udało jej się załatwić mieszkanie. Uścisnęła dyrektorce dłoń mówiąc, że jest jej ogromnie wdzięczna.

Mieszkanie położone było na siódmym piętrze i nie było duże. Raczej miało dość dziwny układ. Kuchnia ślepa, ale z przeszkloną jedną ze ścian graniczącą z mniejszym pokojem, z którego docierało dzienne światło. Z tego też pokoju wychodziło się na dość długi, ale wąski balkon. Pokój większy nie był wiele większy od tego, który dyrektorka nazywała sypialnią, ale Ula nie wybrzydzała. Dla niej samej to mieszkanko było w zupełności wystarczające tym bardziej, że umeblowane dość rozsądnie i z głową.
 - Bardzo ładne mieszkanie. Nic więcej mi nie potrzeba do szczęścia. Naprawdę jestem ogromnie wdzięczna i zobowiązana, bo nie liczyłam na tak wielką życzliwość. Bardzo dziękuję. To zaoszczędzi mi mnóstwo czasu i energii. Porozmawiajmy jeszcze o opłatach.

Wracała do Warszawy tego samego dnia i była pełna entuzjazmu. Jeszcze kilka dni i zacznie żyć bez katowania się widokiem Marka obściskującego kolejne modelki.
Przenocowała w Rysiowie opowiadając ojcu o tym niebywałym szczęściu.
 - To osiedle jest ogromne. Taka sypialnia Katowic. To trochę dziwne, bo niby to Katowice, a park, to znaczy ZOO, Wesołe Miasteczko, Park Linowy, Planetarium i taki zwykły park nazywają Wojewódzkim Parkiem Kultury i Wypoczynku w Chorzowie. Najważniejsze jednak, że dostałam tę pracę i udało mi się załatwić mieszkanie blisko parku. Będę zarabiać trochę mniej niż w F&D, ale nie grymasiłam.
 - I słusznie. Ja się cieszę, że wreszcie oderwiesz się od imperium Dobrzańskich a zwłaszcza od tego jednego Dobrzańskiego i pomyślisz o sobie. Może i ja kiedyś doczekam się wnuków.

Dzięki temu, że tak pomyślnie załatwiła wszystko w Katowicach miała wolny piątek i poświęciła go na spakowanie najpotrzebniejszych rzeczy w tym pościeli. Cała reszta wyposażenia była na miejscu i nie musiała się przejmować, że czegoś jej zabraknie. Wieczorem zadzwoniła do Marka prosząc go, żeby pozwolił dziewczynkom spędzić z nią sobotę.
 - A to już jesteś z powrotem? Szybko…
 - Wróciłam w czwartek, bo udało mi się wszystko pomyślnie załatwić. To mogę po nie podjechać jutro o dziesiątej?
 - Oczywiście. Ucieszą się. Do zobaczenia.

Zabrała dziewczynki zgodnie z umową. Gdy zadzwoniła do drzwi usłyszała ich radosny pisk. Marek zaprosił ją do środka nie mogąc od niej oderwać oczu i taksując ją z góry na dół.
 - To gdzie się wybieracie?
 - Będziemy zajmować się babskimi sprawami. To tajemnica. Idziemy dziewczynki – podała im dłonie. Pojechały najpierw do Złotych Tarasów. Ula zaprowadziła je do sklepu z zaopatrzeniem dla uczniów. Tam wybrały sobie kolorowe plecaczki.
 - Jak pójdziecie do zerówki, będziecie mogły w nich nosić książeczki albo kredki i farbki. Te zaraz kupimy. Weźmiemy też bloki rysunkowe, książeczki do kolorowania i takie z literkami. - Bliźniaczki były podekscytowane i same nie wiedziały co mają wybrać. Wyszły ze sklepu z wypiekami na twarzy. – Teraz proponuję lody. Musimy trochę ochłonąć.
Po lodach zaczęło się szaleństwo w sklepach z ciuchami. Uparły się na fantazyjne kapelusze i rozkloszowane poncho.


Musiała przyznać, że wyglądały świetnie. Potem pojechały do ZOO. Była tu z nimi tylko raz i to ze dwa lata temu. Tym razem obeszły je całe i nie narzekały jak poprzednio, że nogi je bolą.
Pomagała im wsiąść do samochodu, gdy usłyszała dźwięk komórki. To Marek dzwonił i pytał gdzie są.
 - Jedziemy na obiad do restauracji.
 - A do której?
 - Do Bianco, a co?
 - Nudzę się w domu, może mógłbym do was dołączyć?
 - No nie wiem… Dziewczyny tata chce do nas dołączyć. Zgadzamy się?
 - Zgadzamy! – krzyknęły jak na komendę.
 - Będziemy tam za jakieś dwadzieścia minut.

Obiad upłynął im we wspaniałej atmosferze. Marek był uprzejmy i miły dla Uli, podziwiał kupione przez nią dla dzieci rzeczy i prawił komplementy. Trochę wydało mu się dziwne, że kiedy podjechali na Pańską Ula żegnała się z dziewczynkami jakby widziała je po raz ostatni. Długo trzymała je w ramionach i przytulała.
 - Dobranoc moje skarby. To był wspaniały dzień. Pamiętajcie, że bardzo was kocham – mówiła a w jej oczach szkliły się łzy.

W poniedziałkowy poranek weszła do gabinetu Marka z jakimiś dokumentami. Ucieszył się na jej widok.
 - Siadaj Ula, siadaj. Mam dla ciebie pewną propozycję. Pomyślałem, że może pierwszego września pojechalibyśmy oboje na rozpoczęcie roku szkolnego przez bliźniaczki?
Usiadła ciężko na kanapie i westchnęła.
 - Niestety Marek, to niemożliwe. Ostatniego sierpnia wyjeżdżam i prawdopodobnie już tu nie wrócę. W tej sprawie właśnie przyszłam. Bardzo cię proszę, żebyś to podpisał – podała mu arkusz zadrukowanego papieru. Odebrał go z jej rąk i wbił w nią zaskoczone spojrzenie.
 - Jak to wyjeżdżasz? Dokąd? I co to jest?
 - To jest moje wypowiedzenie ze skutkiem natychmiastowym. Bardzo cię proszę, żebyś nie utrudniał i oszczędził mi tłumaczenia się.
 - Naprawdę tego nie rozumiem. Po tylu latach chcesz wyjechać? Przestać pracować w F&D? Co ja pocznę bez ciebie i jak zareagują na twoją nieobecność dziewczynki? Chyba niezbyt dokładnie to przemyślałaś.
 - Wręcz przeciwnie. Przemyślałam to dziesięć razy i zdania nie zmienię. Od siedmiu lat nie robisz nic innego tylko wysługujesz się mną. Najpierw dotyczyło to tylko pracy. Potem przeniosło się na życie prywatne. Musisz zrozumieć, że nie jesteś pępkiem świata i to nie on kręci się wokół ciebie. Zrezygnowałam z własnego szczęścia, żeby wychować twoje dzieci. Żyłam waszym życiem, a co z moim? Gdybym nie wywierała na ciebie nacisków skończyłabym jak Joasia. Mam trzydzieści trzy lata i wciąż jestem singlem. Moje rówieśniczki pozakładały rodziny, urodziły dzieci, a ja wmówiłam sobie, że mam do wykonania wobec ciebie jakąś pieprzoną misję. Już nie będę się dla ciebie poświęcać. Mam tego serdecznie dość. Siedziałam i opiekowałam się twoimi dziećmi a ty hulałeś po klubach i zaliczałeś hurtowo chętne panny. Zrobiłeś ze mnie drugą Joasię. Nawet jej śmierć nic w tobie nie zmieniła. Nie wyciągnąłeś z niej żadnych wniosków. Byłeś lekkoduchem i takim zostaniesz, bo nie chcesz się zmienić. Żal mi tylko dziewczynek. Nie zasłużyły sobie na takiego ojca. Jesteś kompletnie nieodpowiedzialny i beztroski Nie przejmujesz się niczym i nikim. Wykorzystujesz ludzi do własnych celów. Joasia miała po stokroć rację i naprawdę szczerze żałuję, że nie zdołali jej uratować. Twoje dzieci mając w domu taki wzorzec zachowań pomyślą, że one też tak mogą i jeśli się nie zmienisz, wyrosną na dwie małe egoistki takie jak ich tatuś. Nie jestem ci nic winna i nie czuję się za nic odpowiedzialna. Wystarczająco dużo zrobiłam dla twojej rodziny i już wystarczy. A teraz podpisz to wypowiedzenie.
Jej tyrada wprawiła go w kompletne osłupienie. Usiłował coś powiedzieć, ale głos uwiązł mu w gardle. W końcu wziął kilka głębszych wdechów i wykrztusił.
 - Dlaczego…? Dlaczego mi to robisz? Dlaczego nam to robisz? Nie dam rady bez ciebie…
 - Właśnie dlatego, żebyś poczuł na barkach ciężar odpowiedzialności a nie zrzucał go na mnie. Masz trzydzieści pięć lat i mentalność szesnastolatka. Czas dorosnąć Marek. Najwyższy czas…

52 komentarze:

  1. Brawo dla Uli może Marek się wreszcie opamięta ma w końcu 35 lat jest już dorosły i odpowiedzialność w tym wieku to coś obowiązkowego.... Czy mi się zdaje, że coraz to więcej dzieci jest odpowiedzialnych?? czekam co z nimi będzie i czy będzie ( miłość rośnie wokół nas...)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renia
      Po to właśnie ten wyjazd, żeby się Marek opamiętał. Już jest wstrząśnięty a jak sobie poradzi po wyjeździe Uli?
      Bardzo dziękujemy za komentarz i serdecznie pozdrawiamy. :)

      Usuń
  2. Wreszcie Ula powiedziała co ją boli chociaż nie wszystko. A ten oczywiście nie widzi winy w sobie, ale próbuje wywrzeć na Ulce poczucie winy, że ich zostawia.
    Ciekawe czy po tym jak ona wyjedzie to Marek coś wreszcie zrozumie, ale i czy będzie jej szukać.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam późną nocną porą.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Ula dała wreszcie upust swojej zalegającej na wątrobie żółci. Wygarnęła Markowi całą prawdę wprawiając go w niezły szok. Jeśli to i jej wyjazd nie doprowadzi go do pionu to już chyba nic.
      Dziękujemy pięknie za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  3. Brawo Ula, teraz Mareczek ma przyspieszony kurs dojrzewania. Zal mi dziewczynek, ale Ula ma prawo do szczęścia. Cieszę się, że Ula przeniosła się na Śląsk, Chorzów to moje rodzinne miasto. Mam nadzieję, że Ula znajdzie tu szczęście. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halina
      A ja do Chorzowa mam rzut beretem dlatego uznałam, że to dobre miejsce dla Uli. Co do szczęścia to mam pewne wątpliwości, bo pierwszej i jedynej prawdziwej miłości nie da się tak łatwo zapomnieć.
      Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  4. Ula jest wściekła i bardzo zdeterminowana. Wygarnęła Markowi, co o nim myśli. A informacje te są druzgocące. Nie dziwię się, że Markowi zabrakło słów po wysłuchaniu Uli. Ale mimo wszystko zastanawiam się, czy Ula zrealizuje swoje plany, czy może jednak Marek ją przekona do zmiany planów, a przekonywać do swoich racji to on potrafi;) Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Ten balon w końcu pękł i wylały się na Marka wszystkie pretensje i żale. Ula jest u kresu i nie da się już zatrzymać.
      Bardzo dziękujemy za wpis. Przesyłamy serdeczności. :)

      Usuń
    2. Zapomniałam pogratulować nowego pomysłu;) Tytuł zapowiada coś przyjemnego. Pozdrawiam Jolka

      Usuń
    3. Jola
      Gratulujemy spostrzegawczości. Brawo!

      Usuń
  5. To chyba niemożliwe żeby Ula naprawdę zdecydowała się na wyjazd? To taki blef i chęć potrząśnięcia Markiem? Jak przyjdzie co do czego, to się rozmyśli i zostanie? Czekam na next. Pozdrawiam Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Ula jest zdecydowana. Gdyby tak nie było nie wyprawiłaby się na Śląsk. Na pewno nie będzie rozważać pozostania w Warszawie. :)
      Pięknie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. :)

      Usuń
  6. Ekonomistów podobno jest ja psów, cała masa, ale te wykształcenie pozwala na dowolną zmianę firmy. Ula dbała o budżet firmy modowej, a teraz przyjdzie jej dbać o budżet ZOO. Dość radykalna zmiana. Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmiana jest bardzo radykalna a Ula, jeśli się już czegoś podejmuje, to robi to najlepiej jak potrafi. Z ZOO nie będzie inaczej.
      Serdecznie pozdrawiamy i dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  7. Ula jak zwykle ma rację w tym, co mówi do Marka. Może wreszcie coś z tego zrozumie? Zwłaszcza informacja dotycząca córek powinna dać mu do myślenia. Wyrosną na czyste egoistki chyba, że zacznie poświęcać im więcej czasu i uwag. To on musi poczuć się rodzicem. Joasi nie kochał, nie zależało mu i pewnie dlatego tak mało go obeszła, ale Ulę mimo wszystko bardzo lubi i szanuje i może dlatego jej posłucha? Czekam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Marek jest w szoku. Nie może uwierzyć, że Ula ma o nim takie złe zdanie. Z drugiej strony jego uczynki przeważnie były złe, więc co Ula ma o nim myśleć? Przecież i ją oszukiwał. To dopiero preludium, które z pewnością da mu do myślenia, ale to jeszcze nie koniec informacji, które usłyszy na swój temat.
      Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. :)

      Usuń
  8. No i stało się to, co właściwie było nieuniknione. Moim zdaniem Ula się nie wycofa i wyjedzie do Katowic. Zresztą sprawy zaszły już bardzo daleko. Oby jej się tam poszczęściło;) Do następnego czwartku Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Oczywiście, że Ula się nie wycofa. Marek nie ma takich argumentów, które mogłyby ją przekonać do pozostania w Warszawie i firmie. Czas zacząć sobie urządzać życie gdzie indziej.
      Pozdrawiamy cieplutko i pięknie dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  9. Ula daleko uciekła chociaż przecież Katowice, to nie koniec świata. Ale z drugiej strony istnieje małe prawdopodobieństwo spotkania Marka i dziewczynek a przecież o to jej chodzi. Oby jej się udało zapomnieć o tym pajacu. Chyba dużo gorzej pójdzie z dziewczynkami? Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Ula wyjeżdża, żeby odmienić swoje życie, zadbać o siebie i wreszcie pomyśleć o sobie. Marka na razie nie chce widzieć, na pewno będzie tęsknić za dziewczynkami. Może w niedalekiej przyszłości zatęskni, ale póki co rozpoczyna wielką zmianę.
      Przesyłamy pozdrowienia i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  10. Józef może poczuć satysfakcję, że wyszło na jego, ale chyba jest to gorzka pigułka. Chce dla swojej córki wszystkiego najlepszego, a nikt nie jest pewien czy ta przeprowadzka da jej szczęście? Miśka pozdrawia;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka
      O Józefie chyba nie można pomyśleć w takich kategoriach, że ma satysfakcję z faktu, że to co mówił okazało się prawdą i jego na wierzchu. On chce mieć zięcia i wnuki i cieszy się z decyzji córki, bo ona daje nadzieję, że Cieplak doczeka się wreszcie wnucząt.
      Najserdeczniej pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  11. Najgorzej, to powiedzieć prawdę i komuś i przy okazji sobie. Oboje nie są już pierwszej młodości, ale czas najbardziej na niekorzyść działa dla Uli. Trzydzieści trzy lata to jeszcze nie nieszczęście, ale z pierwszym dzieckiem nie może już zbyt długo zwlekać. Marek to zupełnie coś innego, on przeżywa drugą młodość, a Ula się zadręcza. Nieudaną miłością, dziewczynkami i swoją przyszłością. Życzę jej aby jednak los tak się dla niej ułożył, żeby mogła w pełni przeżyć macierzyństwo. Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      Oczywiście, że zegar biologiczny Uli tyka i to coraz szybciej. Ula kocha dziewczynki, ale bardzo pragnie własnego dziecka. Czy jej się to spełni, nie wiadomo, bo szanse na potomstwo są coraz mniejsze.
      Najserdeczniej pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu. :)

      Usuń
  12. Obawiam się, że Ula nie poradzi sobie psychicznie bez Marty i Dorotki i niestety bez bęcwała Marka. Zbyt długo trwała w tym dziwnym związku, za mocno ich pokochała i się przywiązała. Kolejną trudnością jest oderwanie od domu, tam miałaby zajęcia może przyziemne jak sprzątanie, gotowanie, ale przynajmniej zapełniające wolny czas, a w nowym miejscu może mieć zbyt dużo czasu na rozmyślania i rozpamiętywania przeszłości. Obym się myliła i aby Uli wszystko się dobrze ułożyło. Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      O to właśnie chodzi, że Ula musi przezwyciężyć własne demony, zapomnieć o Marku i swojej wielkiej do niego miłości. Po raz pierwszy kieruje się rozsądkiem a nie sercem. Na pewno rzuci się w wir pracy, żeby nie myśleć o przeszłości a robić naprawdę jest co.
      Pięknie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  13. No i kolejne brawo dla Ulki! Wreszcie się zdecydowała i wreszcie zrozumiała, że nie może żyć sprawami innej rodziny. Nie jest to łatwa decyzja, ale mam nadzieję, że nigdy nie będzie jej żałowała. Pozdrawiam AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Ula odkryje, że istnieje inne życie poza FD i rodziną Dobrzańskich, ale czy uda jej się zapomnieć? Na pewno zajmie się pracą, bo ZOO jest w fatalnym stanie i wymaga sporo uwagi.
      Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  14. WOW! Dobra decyzja. Ulę należy wspierać i chyba to wsparcie dostała od najbliższych. Działa błyskawicznie nie dając sobie czasu na zastanowienie. Chociaż z drugiej strony już tyle lat o tym myślała, że najwyższa pora i czas. Będzie dobrze, trzymam za to kciuki. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Ula wiedziała od zawsze, że brnie w ślepą uliczkę i nie znajdzie szczęścia przy Marku. Ciągle jednak nie miała odwagi, żeby przeciąć tę pępowinę. Teraz kiedy znalazła w sobie siłę i odwagę nie może się wycofać, bo od tej decyzji zależy jej przyszłość.
      Bardzo dziękujemy za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  15. Na takie odejście, na porzucenie nigdy nie ma dobrego momentu. Zawsze będzie jakaś zerówka, urodziny, rocznica, święta, choroba itp. Tak można bez końca, więc dobrze, że Ula ma to za sobą i podjęła decyzję. A o dziewczynki jakoś się nie martwię. Marek jaki jest, taki jest, ale córkom nie zrobi krzywdy. Poza tym myślę, że Marta i Dorotka dużo potrafią zrozumieć. Uli też należy się szczęśliwe życie. Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      Dziewczynki rozumieją więcej niż ich ograniczony, egoistyczny tatuś. Tatuś ma wielkie poczucie krzywdy, bo najpierw zostawiła go Joasia a teraz odchodzi Ula. Zadawanie sobie pytania "dlaczego MI to robisz" niewiele mu wyjaśni, bo ma ograniczone myślenie. W jego głowie za chwilę dojdzie do rewolucji i zacznie na to wszystko patrzeć inaczej.
      Bardzo dziękujemy za wpis. Przesyłamy serdeczności. :)

      Usuń
  16. Trochę szkoda, że dyrektorem ZOO jest kobieta. Gdyby to był facet, to może coś by było, a tak, to znowu nic. Gdzie ona pozna nową miłość? Jest sama w obcym miejscu i mieście. Coś czarno to widzę. Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kontakty z facetami Ula też będzie miała, ale czy któryś wytrzyma porównanie z Markiem? Zapomnienie o nim będzie trudniejsze, niż myślała.
      Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  17. Dyrektorka wydaje się fajną kobietą więc Ula powinna się z nią bez problemów dogadywać. Czeka ją mnóstwo pracy, bo wszystko nowe, ale da radę. Kto jak nie ona;) Martwię się tylko o towarzystwo po pracy, bo Ula nie jest raczej imprezowym typem. Może czuć się samotna. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      Na razie będzie się adaptować do nowych warunków i zajmie się pracą, której jest mnóstwo. Z dyrektorką będą dogadywały się świetnie, ale nadmiar zajęć sprawi, że Ula będzie wracać tak zmęczona, że chwilowo nie będzie czasu na nowe znajomości i życie towarzyskie.
      Bardzo dziękujemy za wizytę na blogu. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  18. Czyżby ta sobota była specjalnym pożegnaniem z Martą i Dorotką? Fajny dzień mieli wszyscy, nawet Marek się napatoczył i był miły. Jeśli Ula potraktowała ten dzień poważnie, to mam nadzieję, że przygotowała jakoś dziewczynki na swoją nieobecność? Szkoda by było żeby były smutne i żeby domyślały się czemu cioci już nie ma. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula jest przecież bardzo odpowiedzialna. Nie mogłaby porzucić dziewczynek tak bez słowa. To tylko Marek nie jest świadomy tego, że one o wszystkim wiedzą.
      Bardzo dziękujemy za komentarz. Serdecznie pozdrawiamy. :)

      Usuń
  19. Katowice powinny przynieść jej szczęście. Od początku wszystko ładnie jej się tam układa. Pracę załatwiła błyskawicznie a mieszkanie jeszcze szybciej. To powinny być dobre znaki na przyszłość. Może i równie szybko znajdzie nową miłość albo chociaż przyjaciela? Do następnego czwartku Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola
      Na razie Ula wkracza w nowe życie a szczęście jej dopisuje. To dopiero początek i nie będzie od razu szukać nowej miłości, bo ta stara nadal wypełnia jej serca. Wyjechała, żeby o niej zapomnieć choć to nie takie łatwe.
      Pozdrawiamy pięknie i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  20. To chyba niemożliwe. Marek pozwoli Uli tak normalnie odejść z pracy i z ich życia? Nic nie będzie robił aby ją zatrzymać? Chłopie obudź się, bo ci szczęście ucieka sprzed nosa! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jego obudzenie przyjdzie już wkrótce i wstrząśnie nim do głębi. Na razie jest totalnie zaskoczony i zapomniał języka w gębie, bo Ula postawiła go przed faktem dokonanym.
      Najserdeczniej pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  21. Szkoda, że ta sobota nie zmieniła się w następne dni. Tak miło spędzali ze sobą czas. Marek nie potrafi tego docenić. Niech się teraz męczy sam z firmą i dziewczynkami. Mam tylko nadzieję, że nie znajdzie sobie szybko zastępczyni Uli. Dziewczynki chyba nie przyjęłyby tego dobrze? Taka ciocia jest tylko jedna! Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek jest sfrustrowany i niemile zaskoczony decyzją Uli. Gdyby mu na niej nie zależało jak na przyjaciółce, pewnie poszedłby do klubu, urżnąłby się i wyrwał jakąś pannę. Tyrada Uli jednak da mu do myślenia a otrzeźwi go zupełnie całkiem inna rozmowa.
      Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  22. Ale Ulę wzięło! Nastawiła się już na zmiany w życiu. Dobra motywacja, to podstawa sukcesu. Fajnie, że sama dojrzała do tej decyzji. To ogromna zmiana, tyle lat myślała tylko o Marku i dziewczynkach, że wreszcie nadeszła pora na nią. Liczę, że z biegiem czasu będzie wreszcie szczęśliwa, bo bardzo zasługuje na to. Fajnie, że jest nowa zapowiedź. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula zderzyła się ze ścianą i jedynym wyjściem jest niejako ucieczka od Marka i dotychczasowego życia. Tylko od niej zależy, czy to nowe okaże się takim jakiego szuka.
      Brawo za spostrzegawczość.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i pięknie dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  23. Umiejętność prowadzenia samochodu jest bardzo przydatna. Ula pewnie nawet nie zdawała sobie sprawy, że samochód, którym śmigała po Warszawie zawiezie ją aż do Katowic. Wsiada kiedy chce i jedzie. Super. Nie każda kobieta prowadząca jedynie po mieście zdobyłaby się na odwagę jazdy poza miasto i to tyle kilometrów. To są zupełnie inne warunki jazdy. Podziwiam;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samochód to tylko jedno z wyzwań jakie przed sobą postawiła Ula. To też narzędzie do realizacji zamierzeń i bez wątpienia wygoda. Przed Ulą kolejne wyzwanie, możliwe, że najważniejsze.
      Bardzo dziękujemy za komentarz. Przesyłamy serdeczności. :)

      Usuń
  24. Wreszcie Ula zdobyła się na odwagę i wygarnęła Dobrzańskiemu co jej leży na wątrobie. Pytanie czy ten cymbał coś zrozumie, bo jak na razie znów czuje się pokrzywdzony. Żałosne pytania, by na koniec stwierdzić, nie da sobie rady bez Uli. No nic tylko „przytulić kropka”. Trzeba było być przy dziewczynkach, uczyć się wszystkiego od Uli a nie włóczyć się po klubach i obściskiwać panienki, i docenić kobietę którą miał na wyciągnięcie ręki.
    Ciekawe jak Ula odnajdzie się w nowym otoczeniu, bo w pracy zapewne będzie ok, ale co po niej? Sama w obcym miejscu, czy znajdzie kogoś interesującego, czy zapomni szybko o Marku.
    Pozdrawiam gorąco, czekając na ciąg dalszy, Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agata
      Marka czeka jeszcze jedna rozmowa i będzie to rozmowa, która zmieni wszystko a już na pewno przywróci mu zdolność logicznego myślenia. Ula rzuci się w wir pracy. Będzie jej na tyle dużo, że póki co nie będzie miała czasu pomyśleć o własnym szczęściu. Co ciekawe zawsze znajdzie się coś, co jej w tym przeszkodzi.
      Bardzo dziękujemy za długi komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  25. Ciężkie czasy czekają całą czwórkę.Każdy będzie za kimś, czymś tęsknił. Głównie dziewczynki. Dla nich zniknięcie z ich życia Uli będzie w dodatku jak strata matki. Boję się o ich psychikę, jeśli nawet nie będą miały z nią kontaktu telefonicznego.Razem z Markiem powinni to jakoś rozwiązać. Chociaż wiem, że Ula chce całkiem zerwać kontakt z Markiem.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      To wszystko prawda, ale należało podjąć dojrzałą decyzję a nie tkwić w sytuacji, która Ulę już przerastała. Poświęciła dla Marka i dzieci wiele lat zapominając o własnym szczęściu. Ona też ma do tego prawo tym bardziej, że jej nadzieje i marzenia z każdym dniem coraz bardziej się od niej oddalały. Ta droga prowadziła donikąd i nie obiecywała nic, co miałoby odmienić los Uli. Coś trzeba było poświęcić, żeby coś zyskać.
      Bardzo dziękujemy Ci za komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń