Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 19 marca 2020

ZAŚLEPIENIE - rozdział 9

ROZDZIAŁ 9


 - Dokąd ty jedziesz Ula? Daj mi jakieś namiary. Co będziesz robić?
 - To, dokąd jadę nie jest twoją sprawą. Odcinam się w ten sposób od ciebie, Febo&Dobrzański i od Warszawy. Zaczynam dbać o higienę własnych nerwów. Podpisz to z łaski swojej, bo nie mam całego dnia. Muszę jeszcze załatwić u Sebastiana świadectwo pracy. W moim gabinecie na biurku leży stos teczek z ostatniego miesiąca. Są rozliczone i zawierają podpisane raporty. Zamknęłam wszystkie sprawy więc ktoś, kogo przyjmiesz na moje miejsce zacznie z czystą kartą.
Złożył na wypowiedzeniu zamaszysty podpis i oddał dokument Uli. Po jego policzkach płynęły łzy.


 - Nie sądziłem, że tak się to skończy – wyszeptał. – Nie sądziłem, że stracę najlepszego przyjaciela jakiego kiedykolwiek miałem. To bardzo boli Ula. Nawet nie wiesz jak bardzo…
 - Wiem, ale musisz zrozumieć, że nadszedł czas, żebym zajęła się własnym życiem. Zawsze zostaje ci jeszcze Sebastian – podniosła się z kanapy. – Bądź mądry, nie ulegaj słabościom, dbaj o córki i bądź szczęśliwy.
Objął ją szczelnie ramionami i mocno przytulił do siebie.
 - Odezwiesz się kiedyś…?
 - Może…, któregoś dnia…? Trzymaj się – oderwała się od niego i nie oglądając się za siebie wyszła z gabinetu. Marek ciężko usiadł na krześle i zrozpaczony ukrył w dłoniach twarz.

Ocknął się z odrętwienia usłyszawszy dźwięk telefonu. Odebrał. Z drugiej strony usłyszał Olszańskiego.
 - Człowieku coś ty zrobił!? Była tu przed chwilą Ula i prosiła o jak najszybsze wypisanie świadectwa pracy. Oszalałeś!? Jak my sobie poradzimy bez niej?
 - Nie wiem Seba – powiedział cicho. – Nie męcz mnie. Postawiła mnie pod ścianą. Musiałem podpisać jej wypowiedzenie. Zrób to o co cię prosi. Jestem załamany i muszę stąd wyjść, bo oszaleję. Po drodze zajrzę do ciebie i podpiszę to świadectwo pracy in blanco.

Rozmowa z Ulą i cała ta niemiła sytuacja przytłoczyła go. Czuł w środku wewnętrzny dygot i miał wrażenie jakby rozpadał się na milion kawałków. Najważniejsza osoba w jego życiu opuściła go na zawsze. Wsiadł do samochodu i ruszył w stronę Anina. Musiał porozmawiać z matką. Może ona mu coś doradzi? Zawsze miała świetne relacje z Ulą. Od razu zauważyła jego przygnębienie i zaniepokoiła się.
 - Masz taką minę jakby coś się stało.


 - Bo stało się mamo coś bardzo, bardzo niedobrego. Dzisiaj rano odeszła Ula. Odeszła z naszego życia i z firmy. Wyjechała a ja nie wiem dokąd. Zupełnie nie mam pojęcia co robić i jak mam przekazać tę wiadomość dziewczynkom. Wczoraj wszyscy mieliśmy taki wspaniały dzień. Ula zabrała dzieci rano i szalała z nimi po galeriach. Ja dołączyłem do nich w porze obiadowej. Kiedy żegnała się z nimi wieczorem odniosłem dziwne wrażenie, że żegna się z nimi na zawsze. Długo je ściskała i przytulała szeptając im, że bardzo je kocha. Dzisiaj rano przyniosła mi wypowiedzenie – zadrżał mu głos i rozpłakał się. – Zupełnie nie wiem jak na to zareagować i co zrobić. Jak ją odnaleźć. Nawet mi nie powiedziała dokąd wyjeżdża. Nie pozwoliła dzwonić. Powiedziała, że ma zamiar zmienić numer telefonu. To wygląda tak jakby wzięła wielkie nożyce i odcięła na zawsze naszą przeszłość. Mam wrażenie jakbym wszystko spieprzył od początku do końca i nie miał szansy, żeby to jakoś naprawić.
Helena westchnęła ciężko i smutno spojrzała na syna.
 - Nie chcę kopać leżącego Marek, ale dobrze wiesz, że to zbierało się przez całe lata. Nie byłeś wobec niej w porządku. Uwikłałeś ją w swoje życie i związane z nim problemy. Robiła dla ciebie wszystko, bo cię kochała. To był jedyny powód, w imię którego tak bardzo się dla was poświęcała. Dziwię się, że nigdy tego nie zauważyłeś. Ja zobaczyłam tę miłość w jej oczach od momentu, w którym ją poznałam. Kiepsko to ukrywała, ale mocno się starała zachować obojętność. Nawet na bankiecie kolekcji jesienno-zimowej nie mogła się przemóc, żeby przyznać się otwarcie do tej miłości. Pytałam ją, dlaczego się nie pobierzecie. Mówiłam, że powinniście to zrobić dla dobra dzieci i was samych. Popatrzyła na mnie zdziwiona i powiedziała, że nie jesteście razem, że ty jej nie kochasz, bo nie jest w twoim typie i na zawsze pozostaniecie przyjaciółmi. Miałeś wiele kobiet synu, ale uderz się w piersi i powiedz, czy któraś z nich choć w ułamku była tak wspaniała jak Ula? Czy odważyłaby się na wychowanie od niemowlęctwa twoich dzieci i na pokochanie ich? Jesteś jak większość mężczyzn płytki i powierzchowny. Z ładnej miski nikt się jeszcze nie najadł i dobrze o tym wiesz. Oceniasz ludzi nie patrząc jaki mają charakter, jakie zalety i wady, ale patrzysz na wygląd. Dla ciebie kobieta mogła być bezgranicznie głupia, byleby miała ładną buzię. Ula ma piękne wnętrze, jest mądra i dobra. Ma w sobie tyle miłości i łagodności, że mogłaby nią obdzielić wszystkich ludzi dookoła. Kocha nad życie dziewczynki i równie mocno kocha ciebie. Szkoda, że nie potrafiłeś tego docenić. Założę się, że ona wyjechała pełna żalu i zawiedzionych nadziei. Tyle lat łudziła się myślą, że wreszcie dostrzeżesz w niej kobietę, a nie wyłącznie asystentkę i opiekunkę do twoich dzieci. Nie udało się a ona była już zmęczona czekaniem na ciebie. Bardzo mi jej żal, bo dla ciebie i dzieci poświęciła najlepsze lata swojego życia. Nie wiadomo czy kiedyś będzie miała swoje własne potomstwo. Mam nadzieję, że jednak spotka na swojej drodze człowieka, którego zdoła pokochać tak mocno jak ciebie. Zasłużyła na szczęście jak żadne z nas.
 - Jestem ślepym idiotą – mówił drżącym głosem Marek. - Parę lat temu Sebastian sugerował mi, że Ula mnie kocha a ja głupi wyśmiałem go i nie uwierzyłem. Dlaczego ty nic mi nie powiedziałaś?
 - Myślałam, że o tym wiesz, bo to było takie oczywiste. Sądziłam, że ty doskonale zdajesz sobie z tego sprawę jak wielkim uczuciem ona cię darzy. Naprawdę jesteś ślepy jak kret. Przy niej miałbyś dobre i szczęśliwe życie. Bylibyście taką piękną rodziną. Masz rację w jednym. Wszystko spieprzyłeś i nie sądzę byś w jakikolwiek sposób mógł naprawić tę relację.
 - Nie odpuszczę. Zmienię się dla niej i znajdę ją. Chcę, żeby była ze mnie dumna i nie patrzyła na mnie przez pryzmat lekkoducha i birbanta. Na pewno tak tego nie zostawię. Teraz pojadę po dziewczynki i postaram się im wszystko wytłumaczyć.

Podjechał pod przedszkole i wszedł do środka. Był trochę wcześniej niż powinien, ale postanowił zaczekać. Wybiegły z sali pół godziny później i wpadły w jego rozłożone ramiona. Dał po buziaku każdej z nich i pomógł im się ubrać.


 - Najpierw pojedziemy po zakupy a jak wrócimy do domu będę chciał z wami porozmawiać. Macie ochotę na ciepłą kolację? Jakieś specjalne życzenia?
 - Zrobisz nam spaghetti? Ciocia Ula robi pyszne. Może nam się też uda? Widziałyśmy jak ciocia to robi. Musimy kupić mielone mięsko, długi makaron i pomidorowy sos. Dasz radę tatuś – pocieszyła go Dorotka – a my ci pomożemy.
Uśmiechnął się do siedzących z tyłu córek.
 - Wasze życzenie jest dla mnie rozkazem. Będzie spaghetti.

Stał przy piecu przepasany fartuchem i mieszał mięso, żeby się nie przypaliło. Obok niego na wysokich krzesłach siedziały dwie jego pociechy i udzielały mu wskazówek.
 - Musisz to posolić. Ciocia dodawała też oregano i bazylię.
 - I dużo słodkiej, wędzonej papryki – dodała Marta. – Takiej w proszku. A potem wszystko zalewała pomidorowym sosem. Będzie pycha, bo ładnie pachnie.
Nałożył na talerze ugotowany makaron i polał go sosem. Przeniósł wszystko na stół w salonie i usiadł przy nim. Po obu jego stronach zajęły miejsce Marta i Dorotka.
 - Muszę wam powiedzieć o czymś ważnym – zaczął z poważną miną. - Dzisiaj rano widziałem się z ciocią. Powiedziała mi, że musi koniecznie wyjechać na dłużej i już nie będzie się mogła wami zajmować. To dla cioci bardzo ważne, bo musi sobie poukładać i przemyśleć trochę spraw. Prosiła, żeby was pożegnać od niej i powiedzieć, że bardzo, ale to bardzo was kocha.
Przestały jeść i wbiły w niego dwie pary oczu.
 - Tatuś my wiemy, że ciocia wyjechała. Mówiła nam o tym wczoraj. Nie chciała, żebyśmy płakały.
 - A mówiła dokąd wyjeżdża? – zapytał zaskoczony przewidywalnością Uli. - Więc i o tym pomyślała. Przygotowała je na to, że długo jej nie będzie. - Poczuł do niej wdzięczność. Chroniła dzieci przed szokiem i płaczem spowodowanym jej nieobecnością. Nadzwyczaj dobrze to przyjęły, bo nic takiego nie miało miejsca.
 - Mówiła, że to daleko – powiedziała Dorotka – i że któregoś dnia zrobi nam niespodziankę i wróci.
 - Mówiła też, że zawsze nas będzie nosić w sercu nawet wtedy, gdyby miała wyjechać na koniec świata – dodała Marta. – Ciocia nas kocha, ale na razie nie może z nami być.
 - Bardzo się cieszę, że to rozumiecie – powiedział wzruszony.- A teraz myć się i spać, bo jutro musimy wcześnie wstać.
Kiedy już wykąpane i przebrane w piżamki położyły się do łóżeczek Marek wszedł do ich pokoju i zwyczajowo włączył im spokojną muzykę. Pochylił się nad każdą z nich dając buziaka na dobranoc.


 - Bardzo was kocham dziewczynki. Jesteście całym moim światem.
 - My też cię kochamy tatusiu – odpowiedziały sennie.
Usiadł jeszcze w salonie i wyciągnął telefon. Zaczął pisać sms-a do Uli z nadzieją, że jeszcze nie zdążyła zmienić numeru telefonu.

Wyjechała bladym świtem. Celowo wybrała tak wczesną porę, żeby uniknąć korków na trasie i żeby jak dojedzie na miejsce mieć trochę czasu na urządzenie się i zrobienie jakichś zakupów. W te ostatnie zaopatrzyła się po drodze zauważywszy dyskont na obrzeżach miasta.
Obracała kilka razy, by do końca opróżnić bagażnik. Zdyszana wwiozła ostatnie rzeczy na siódme piętro i rozejrzała się po mieszkaniu. Trzeba było jednak trochę je uprzątnąć. Włączyć lodówkę, odkręcić zawór wody i gazu. Powoli znikał przykry zapach kurzu i zaczęło pachnieć świeżością. Rozpakowała walizki i wyciągnęła z wielkiego worka pościel rozciągając ją na łóżku. Zrobiła sobie kilka kanapek i usiadła przy ławie jedząc z apetytem. Była głodna. Sięgnęła po telefon chcąc ustawić budzik, ale usłyszała dźwięk przychodzącego sms-a. Był od Marka. Ciekawość zwyciężyła i Ula otworzyła wiadomość.

50 komentarzy:

  1. Wreszcie Markowi zrobiło się głupio. Jest mi go żal, ale wiem ze ,zawiódł Ulke. Może wreszcie stanie sie dorosłym facetem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renia
      Tu nie ma co współczuć Markowi, bo przez lata zasłużył sobie na wszystko, co go spotkało. Jeśli Ula nie podjęłaby drastycznych kroków on do końca życia byłby playboyem.
      Bardzo dziękujemy za komentarz.Pozdrawiamy. :)

      Usuń
  2. No Mareczek zaczyna dojrzewac. Dziewczynki są bardzo mądre i wiele rozumieją,ale potrzebują miłości i Marek teraz musi być obecny w ich życiu już nie ma na kogo zwalić odpowiedzialności. Uli będzie bardzo ciężko, bo kocha dziewczynki a Marka jeszcze bardziej. Jest miłością jej życia i nie wiem czy Ula się wyleczy z Marka. Oboje zaczynają nowe życie. Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halina
      Na dojrzewanie Marka najwyższa już pora. Pora się otrząsnąć, pozwolić, by klapki spadły z oczu i ogarnąć świat z szerszej perspektywy. Niestety każde z nich musi coś poświęcić. Inaczej po prostu się nie da. Myślę, że Ula ma tu dużo więcej do stracenia niż on.
      Pozdrawiamy pięknie i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  3. Bardzo ciekawy rozdział skłaniający do refleksji, że …dopiero jak coś tracimy doceniamy jak było dla nas ważne…
    Myślę, że Marek wyciągnie z tego cenne dla siebie i dziewczynek wnioski. Choć wcześniej Sebastian mówił mu o miłości i oddaniu Uli, Marek to zignorował i wręcz go wyśmiał. Sądzę, że po słowach matki otworzyły mu się oczy szerzej niż rozporek w spodniach przy pustych lalach pokroju Drabikówny czy Domi. Otrzeźwienie przyszło teraz, bo nawet po stracie Joaśki nie był w stanie zrezygnować z hulaszczego życia jak fajnie określiłaś, birbanta. Marku, doceniaj ludzi gdy są- nie gdy ich tracisz . Myślę, że ten sms do Uli to nie błaganie, wróć, ale postanowienie: „Ula zmieniam się byś Ty i dziewczynki miały powód do dumy”
    Dziękuje za dziś, aż mnie skręca ciekawość tej wiadomości.
    Pozdrawiam gorąco,życząc zdrówka, Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agata
      Dokładnie takie było zamierzenie. Marek miał zrozumieć po rozmowie z matką, co tak naprawdę stracił a stracił szansę na dobre i szczęśliwe życie z kobietą, na której tak naprawdę zależało mu najbardziej. Co do sms-a masz dobre przeczucia. Od niego zacznę kolejną część.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i dziękujemy, że zajrzałaś. :)

      Usuń
  4. Zakończyć w takim momencie to grzech. Zwłaszcza w takich niepewnych czasach. Ale wracając do meritum to jak ująć ponad sześcioletnią znajomość w smsie. Ja na jego miejscu zastosowałabym dwa magiczne słowa z trzech: przepraszam i dziękuję. Takie szczere dziękuję chyba nigdy nie padło z ust Marka.
    Pozdrawiam cieplutko dziewczyny. Zostanciewdomu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Romantyczko
      Jakoś trzeba było zamknąć ten rozdział, ale za to następny zacznie się właśnie sms-em. Treści na razie zdradzać nie będę, ale być może znajdziesz w nim te dwa magiczne słowa, o których piszesz.
      Ja jak najbardziej pozostaję w domu w przeciwieństwie do Gai, która jest osobą wciąż czynną zawodowo i niestety musi chodzić do pracy, ale odkaża się i dba o siebie.
      Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za wizytę na blogu. :)

      Usuń
  5. Najprościej zwalić wszystko na innych. Najważniejsze teraz nie jest pytanie dlaczego Helena mu nie powiedziała o tym czego się domyślała. Myślę, że nawet gdyby to zrobiła, to potraktowałby ją tak samo jak Sebastiana. Lepiej niech Marek skupi się na tym jak i gdzie znaleźć Ulę. Pozdrawiam AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Po rozstaniu z Ulą Marek nie zmienił się przecież z minuty na minutę. Zwalał wcześniej wszystko na innych więc dlaczego teraz nie miałby obwiniać matki, że nie powiedziała mu o rzeczy dla niej tak oczywistej. Ale bez obaw. Powoli, powoli ten bawidamek zacznie wychodzić na prostą. Na szukanie Uli zdecydowanie za wcześnie. Marek w końcu to zrozumie, że musi dać jej czas.
      Bardzo dziękujemy za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  6. Co go nie zabije, to go wzmocni! Nie ma co płakać nad rozlaną szklanką mleka, tylko zacząć się zmieniać! Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dokładnie Marek tak do tego podejdzie, bo w końcu pojmie, że to jedyna droga, by odzyskać Ulę.
      Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś i zostawiłaś ślad. Pozdrawiamy. :)

      Usuń
  7. I tak źle i tak niedobrze. Z jednej strony Marek się wściekał za wtrącanie się w jego życie, z drugiej strony ma żal, że mama mu wcześniej nie uświadomiła wielu spraw. I bądź tu mądry. Pozytywne jest to, że wreszcie wiele zrozumiał i zacznie myśleć ... głową. Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      Zapewniam Cię, że myślenie u Marka bardzo się rozwinie i to w ekspresowym tempie. Aż dziwne, że nie dopadną go przez to bóle głowy a sporo będzie na niej miał. Podsumowując: Marek zamyka rozporek a otwiera umysł.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  8. Tak jak mawiają nie kopie się leżącego, ale czasem tak widocznie trzeba aby coś zrozumiał. Najwidoczniej tak też stało się z młodym Dobrzańskim. Tylko czy wytrwa w swoim postanowieniu i rzeczywiście się zmieni?
    Dziękuję Ci bardzo za dzisiaj.
    Cieplutko pozdrawiam w czwartkowe popołudnie.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Leżącego się nie kopie, ale niektórzy potrzebują silnego wstrząsu, żeby wreszcie coś do nich dotarło. Helena synowi wyjaśniła wszystko bardzo klarownie. Prościej już nie można było. Poskutkowało, bo Marek sporo zrozumiał.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  9. Żal mi ich wszystkich, ale chyba mimo wszystko, najbardziej żałuję Marka. Przez tyle lat był ślepcem, nikt dobitnie mu tego nie powiedział. W sumie wiódł szczęśliwe życie, a tutaj taka przykra niespodzianka. Wydaje się, że on naprawdę mocno przeżywa to rozstanie i chyba nie minie mu to tak na pstryknięcie. Coś mi się wydaje, że bardzo długo będzie miał wyrzuty sumienia. Może właśnie one spowodują, że rzeczywiście się zmieni. Czekam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Marka zepsuły kobiety, miał kiepskiego doradcę (Sebastian) i za bardzo lubił klubowe, nocne życie. Niestety w taki sposób nie można funkcjonować na dłuższą metę. Nie ma też powodu, by litować się nad sobą. Trzeba zakasać rękawy i wziąć się do roboty bez żadnej taryfy ulgowej. Wyrzuty sumienia będą, a jakże, ale zapracował sobie na nie w pocie czoła, prawda?
      Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  10. Ale Ulka jest twarda, myślałam, że wymięknie patrząc w te oczy i dołeczki;) Dobrze, bo nauczka mu się należała i wreszcie zrozumiał, że Ulka jest kimś więcej niż przyjaciółką. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula jest twarda, ale bardziej zdeterminowana, bo chce zawalczyć o własne szczęście. Marek już jej nie zwiedzie powłóczystym spojrzeniem i dołeczkami w policzkach. Kończy jej się czas a w głowie słyszy tykanie zegara. Ma 33 lata więc najwyższy czas spełnić się jako matka.
      Serdecznie pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  11. Suma summarum wyszło chociaż, że Marek naprawdę ma fajny kontakt ze sowimi córeczkami. I wcale nie traktuje ich jak zło konieczne. Szczerze się przejął jak ma im przekazać niezbyt fajną nowinę. Brawo, jeszcze będzie z niego wzór cnót, hihi;) Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Marek ma lepszy kontakt z córkami, bo one są coraz starsze i wiele rozumieją. Można już z nimi poważnie porozmawiać i to mu pasuje. Czy zostanie wzorem cnót? Trudno powiedzieć.
      Bardzo dziękujemy za komentarz. Serdecznie pozdrawiamy. :)

      Usuń
  12. Czym on się tak bardzo przejmuje, przecież jest mnóstwo sposobów znalezienia Uli. Jego akurat stać prawie na wszystkie sposoby. Interesuje mnie jak on będzie walczył i się zmieniał i jak Ula sobie poradzi na wygnaniu? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znalezienie Uli, to żaden problem. Marek rozpacza, że nie potrafił jej zatrzymać i jedynie się zastanawia, dokąd ona wyjechała. Na razie nie będzie jej szukał, bo zrozumie, że ona potrzebuje czasu, by zastanowić się nad własnym życiem. Jemu ten czas też jest niezbędny, żeby mógł się wykazać w praktyce tym, co deklaruje w teorii.
      Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  13. Smutne te opowiadanie. Mogliby tworzyć taką fajną rodzinę. A tak, to wszyscy są nieszczęśliwi. Tylko dziewczynki chyba nie bardzo zdają sobie sprawę, co oznacza wyjazd cioci Uli. Mogą się już nie zobaczyć. Zastanawiam się co z tym zrobisz? Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Na razie jest smutne. Gdybym chciała od razu opisywać ich jako wspaniałą rodzinę nie miałabym o czym pisać. Ta historia miała opowiadać o ciężkiej pracy, jaką trzeba wykonać, żeby zbudować udany, stabilny związek. Dziewczynki rozumieją chyba więcej niż ich tatuś. Ula obiecała im przecież, że może kiedyś wróci a one będą cierpliwie czekać.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  14. O kurczaczki, ale się porobiło. Marek załamany, Helena w nie lepszym stanie. Ula u kresu wytrzymałości. Chyba dobrze im wszystkim zrobi to odosobnienie. Do następnego czwartku Pozdrowienia. Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Helenę zdziwiła nieco wiadomość o odejściu Uli. Z drugiej jednak strony nie dziwi się niczemu. Zna swojego syna i dobrze wie, że wykorzystywał tę znajomość do granic wytrzymałości aż w końcu te granice przekroczył. Helena mu nie pobłaża a jedynie dość brutalnie odziera go ze złudzeń. Każdemu z nich przyda się chwila oderwania od przeszłości. Na pewno zadziała terapeutycznie.
      Bardzo dziękujemy za wpis i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  15. Ulka jest wielka. Widać jak bardzo kocha te dziewczynki. Wiedziała, że mogą nic nie zrozumieć dlaczego nie mają z nią kontaktu. Wspaniale im to wytłumaczyła. Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula nie chciała wpędzać dzieci w kolejną traumę. Doskonale wie, że one są z nią bardzo związane emocjonalnie. Gdyby ich nie uprzedziła o wyjeździe, mogłyby źle to znieść a tak uprzedzone reagują zupełnie spokojnie.
      Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  16. To budujące, że dorosły syn potrafi przyjść do mamy ze swoim kłopotem. Nie zalewa robaka, tylko chce zrozumieć. Wie, że Helena dobrze mu doradzi. Chociaż z tej strony ma z górki;) Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      Marek raczej nie radzi się matki w niczym, jednak doskonale wie, że ona i Ula miały od zawsze ze sobą świetny kontakt i tylko Helena może mu wyjaśnić powody, dla których Ula postanowiła odejść.
      Bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. Serdecznie pozdrawiamy. :)

      Usuń
  17. Dziewczynki są super! Bardzo rezolutne. Jak wspaniale zapamiętały jak ciocia Ula robiła spaghetti. Działają zgodnie, nie kłócą się i nie przekrzykują. To one właściwie pocieszają tatę. Z takimi córkami Marek sobie poradzi, a Ula pewnie będzie niemiłosiernie tęsknić? Miśka pozdrawia;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka
      Rzadko się zdarza, żeby bliźnięta nie działały jednomyślnie. Z reguły są zgodne i wspaniale się uzupełniają. Marta i Dorotka nie odbiegają od schematu. Oczywiście odejście Uli jest dla nich bolesne i na pewno będą tęsknić podobnie jak ona, ale starają się przynajmniej odtwarzać potrawy, które im gotowała.
      Bardzo Ci dziękujemy za wpis i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  18. No i stało się to, co nieuniknione. Może gdyby Ula zdecydowała się na ten krok prędzej, to może nie cierpieli by tak bardzo? Ale z drugiej strony Marek dopiero teraz zrozumiał kim jest dla niego Ula, więc nie ma tego złego;) Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby Ula zdecydowała się odejść dużo wcześniej to przede wszystkim sama sobie zaoszczędziłaby wielu rozczarowań i cierpień. Przez te wszystkie lata tak mocno przywiązała się do Marka i dziewczynek, że coraz trudniej było jej podjąć decyzję o odejściu. Już dawno powinna była to zrobić.
      Pozdrawiamy cieplutko i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  19. Piękna i bardzo szczera rozmowa mamy z synem. Liczę na to, że Marek dotrzyma danego słowa. Musi zacząć działać, bo taki skarb jakim jest Ula bardzo szybko ktoś mu sprzątnie sprzed nosa. Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      Ta rozmowa otworzyła Markowi oczy a przede wszystkim wstrząsnęła nim, bo na pewno nie tego się spodziewał. Teraz czas przewartościować swoje życie, ustalić priorytety i zacząć działać. Do czegoś się przy matce zobowiązał i nie chce już robić z gęby cholewy.
      Serdecznie pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  20. Reakcja Sebastiana bezcenna! Szkoda tylko, że już nic nie da się zrobić, Ula zostawiła wszystko i wszystkich. Ciekawe jak sobie będzie psychicznie radziła. Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Oczywiście to oderwanie nie spłynie po Uli bez emocji. Na pewno będą łzy i tęsknota, ale na to najlepsza jest praca a Ula to pracoholik.
      Bardzo dziękujemy za wpis. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  21. Scena pożegnania bardzo wzruszająca. Nie ma co się załamywać, przecież Ula nie umarła! Trzeba spiąć tyłek, zakasać rękawy i działać, to może będzie tak jak powiedziała Ula? Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      Dokładnie tak Marek postanawia zrobić. Kiedy się już otrząśnie zacznie działać i nic go nie powstrzyma.
      Pięknie dziękujemy, że zajrzałaś. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  22. Na miejscu Marka uczepiłabym się słów Uli, że może, któregoś dnia się odezwie, ale swoje bym robiła. Już wie co robił źle, teraz czas na zmiany. Dziewczynki będą go pilnowały;) Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      On myśli całkiem podobnie i po to właśnie podejmuje się tytanicznej pracy, żeby jej udowodnić, że się zmienił.
      Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  23. Coś podobnego, ten bawidamek potrafi się wzruszyć? Zrozumiał wreszcie, że stracił szansę na wspaniałe życie. Co prawda ma jeszcze szansę to naprawić, ale czy z tej szansy skorzysta? Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jak widać potrafi. Zawsze sądził, że Ula ma miejsce w jego rodzinie dożywotnio a tymczasem ona się zbuntowała i chce sobie układać życie bez niego. To przecież wstrząs i wywrócenie życia Dobrzańskiego do góry nogami.
      Przesyłamy serdeczności i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  24. Zżera mnie ciekawość, co też Marek napisał Uli w SMS? Może coś takiego, że Ula jednak wróci? Fajnie by było dla nich wszystkich. Do następnego czwartku Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola
      Sms będzie niejako wyznaniem winy, ale nie spowoduje u Uli zmiany decyzji. Na pewno nie wróci.
      Pozdrawiamy pięknie i dziękujemy za wizytę na blogu. :)

      Usuń
  25. Tak to jest, że to co nam wydaje się oczywiste dla innych już tak oczywiste nie jest. No ale gdyby człowiek wiedział, że się przewróci, to by się położył. Marek ma fajny kontakt z Heleną, ale jednak ona go tak dobrze nie zna – myślała, że on widzi miłość Uli, a on ciemny jak tabaka w rogu. Może ta sytuacja ich czegoś nauczy. Rozmowa to podstawa;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Poza tym kobiety z racji tego, że są jednak wrażliwsze od mężczyzn, dostrzegają znacznie więcej. Dla Heleny ta miłość Uli do Marka była tak oczywista, że nie miała powodu, by nie sądzić, że Marek tego nie widzi. W dodatku jak twierdziła, Ula nieudolnie ukrywała to uczucie i starała się zachować obojętność, co nie bardzo jej wychodziło. Marek był jednak głuchy i ślepy na wszystko, więc należało mu otworzyć oczy.
      Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń