Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 13 maja 2021

ZMANIPULOWANE ŻYCIE - rozdział 16

 ROZDZIAŁ 16

 

Następnego dnia Ula wstała najwcześniej. Zostawiła śpiących jeszcze ojca i Marka, i ruszyła do kuchni. Najciszej jak mogła przygotowała dla wszystkich śniadanie i cały dzbanek aromatycznej kawy. O dziewiątej pościągała ich z łóżek.

 - Za godzinę chcemy wyjść – tłumaczyła ojcu. – Musimy dowiedzieć się, co z naszym przyjacielem, który ucierpiał w wypadku. Zostawiam ci leki, które weźmiesz po śniadaniu. Gdybyś miał ochotę na herbatę czy kawę, to wszystko jest w tej wąskiej szafce. Obok chlebaka jest jeszcze trochę ciasta. My postaramy się wrócić jak najszybciej.

 - A może ja bym jakiś obiad zrobił córcia? Nie chcę siedzieć bezczynnie.

 - W zamrażalniku jest kurczak i wyciągnę go od razu, żeby się odmroził. W szafce pod zlewem znajdziesz jarzyny i ziemniaki. Może zrób rosół? Na pewno wrócimy zmarznięci, a rosół nas rozgrzeje.

 - Szczęśliwego nowego roku – usłyszeli i odwrócili się jak na komendę. Do kuchni wszedł ubrany już Marek i z przyjemnością pociągnął nosem. – Kawa pachnie bosko a tosty jeszcze lepiej. Dzwoniłem przed chwilą do Violetty i obiecałem, że zabierzemy ją do szpitala. Przepłakała prawie całą noc. Bardzo się martwi i jest roztrzęsiona. Mam nadzieję, że z Sebastianem będzie można dzisiaj porozmawiać.

 

Podjechali pod blok, w którym mieszkał Olszański razem z Violettą. Ona sama czekała już na nich przestępując z nogi na nogę. Była zdenerwowana i zapuchnięta od płaczu.

 



W szpitalu okazało się jednak, że jej chłopak dobrze zniósł tę noc i jest całkiem przytomny. Uścisnął Markowi dłoń i podziękował.

 - Najbardziej martwiłem się o Violę i cieszę się przyjacielu, że zaopiekowaliście się nią.

 - A jak się czujesz? Wiesz, że miałeś pękniętą śledzionę?

 - Wiem. Był tu rano chirurg, który mnie operował i wszystko mi wyjaśnił. Bez śledziony można żyć. Powiedział, że i tak miałem szczęście w nieszczęściu. Sprawca wyszedł prawie bez szwanku. Ma zaledwie kilka zadrapań. Nie daruję draniowi i wystąpię o wysokie odszkodowanie. Całe szczęście, że Violi nic się nie stało, chociaż też mocno nią szarpnęło. Podobno będę tu leżał jakieś dwa tygodnie.

 - Też tak słyszałem. Niczym się nie martw. Milewska cię zastąpi, choć ona nic nie wie jeszcze o wypadku. Jutro wraca Alex z Agatą i na pewno cię odwiedzą. My nie będziemy za długo siedzieć. Jeszcze o tym nie wiecie, ale Ula po wielu latach poszukiwań odnalazła ojca. To był niesamowity traf. Odnalazła go tu w szpitalu. Wczoraj go wypisano po operacji by-passów i Ula zabrała go do siebie. Tam będzie dochodził do zdrowia. Ty Viola zostajesz, czy wracasz z nami?

 - Zostaję. Wrócę autobusem albo taksówką. Przywiozłam Sebie trochę rzeczy i muszę je wypakować. Chcę też porozmawiać z lekarzem, bo nie wiem, co on może jeść więc trochę czasu tu spędzę.

Po dwóch godzinach opuścili szpital. Marek podjechał do parku obok firmy wyjaśniając zdziwionej Uli, że musi jej coś powiedzieć i nie chce tego robić w domu. Wolnym krokiem doszli do stawu i tam przystanęli. Marek odwrócił się do niej i z miłością spojrzał jej w oczy.

 - Wiesz jak bardzo cię kocham? – wyszeptał. – Po prostu oszalałem na twoim punkcie. Stałaś się osobą najważniejszą w moim życiu – wsadził rękę do kieszeni i wyjął z niej jakieś małe pudełko. – Czy wiesz od jak dawna nie rozstaję się z tym? Od czasu, kiedy spędzaliśmy weekend nad zalewem. Wtedy zabrałem to ze sobą po raz pierwszy, choć wiedziałem, że jeszcze za wcześnie i że mogę cię wystraszyć tym niczym nie uzasadnionym pośpiechem. Teraz być może też uznasz, że jeszcze nie pora, ale ja już nie chcę dłużej czekać. Jeśli dwoje ludzi czuje do siebie to samo, to powinni być razem w chorobie i zdrowiu, w szczęściu i nieszczęściu. Klękam tu teraz przed tobą i błagam cię, żebyś zgodziła się zostać moją żoną – otworzył wieczko i wyjął skromny, ale śliczny pierścionek. Ta przemowa poruszyła Ulę do głębi.

 - Och… - wyrwało się z jej ust – kompletnie mnie zaskoczyłeś… Prawda jest jednak taka, że ja nie mogłabym być już z nikim innym. To ciebie pokochałam całym sercem i przyjmuję ten pierścionek z wielką wdzięcznością za twoją miłość i oddanie. Zostanę twoją żoną, bo kocham cię nad życie.

Wsunął jej to jubilerskie cacko na palec, podniósł się z klęczek i przylgnął do jej ust całując namiętnie. Poczuł wielką radość i wielkie szczęście. Już nie wyobrażał sobie życia bez niej. Była najwspanialszym darem od losu jaki mógł sobie wymarzyć. Oderwał się od niej. Dopiero teraz zauważył, że miała mokre od łez policzki. Starł je kciukami i mocno przytulił.

 - Wracajmy. Na pewno zmarzłaś a ja nie chcę, żebyś się przeziębiła.

 



Po nowym roku wrócili Febo. Agata usłyszawszy historię o odnalezieniu Józefa Cieplaka nie mogła wyjść z podziwu.

 - Nie uważasz, że powoli twoje życie zaczyna wkraczać na właściwe tory? Odnalazł się ojciec, Marek ci się oświadczył, sesje z psychoterapeutką dają takie pozytywne efekty... Już nie jesteś tą dawną wylęknioną Ulą, ale świadomą swojej wartości, silną kobietą. Bardzo chcę poznać twojego tatę i jeśli się zgodzisz odwiedzimy was w sobotę. Rano pojechalibyśmy do Seby i wracając ze szpitala wstąpilibyśmy do was.

 - Oczywiście, że nie mam nic przeciwko temu. Opowiadałam tacie o tobie. Mówiłam, jak wiele ci zawdzięczam. On też bardzo chce cię poznać. Miałaś co do niego rację. On nigdy nie przestał mnie kochać. Byłam dla niego najważniejsza na świecie i gdyby nie to, że nie miał środków i możliwości, by odebrać mnie matce, to na pewno by tak zrobił. Pisał do mnie listy i przyjeżdżał do Rysiowa, by móc choć na mnie popatrzeć. Matka nigdy nie dała mu szansy na widzenia ze mną. Nie znam drugiej tak podłej osoby jak ona. On naprawdę wiele przeszedł i to po nim widać.

 

Następne tygodnie były dla Uli dość intensywne. W firmie pracy było zawsze sporo, ale oprócz tego zaliczyła też ZUS, gdzie w imieniu ojca złożyła dokumentację wraz z wnioskiem o rentę. Zarejestrowała go w przychodni kardiologicznej i poszła z nim na pierwsze kontrolne badanie po szpitalu.

Cieplak nie chciał być ciężarem dla swojej córki. Kiedy ona szła do pracy on krzątał się po mieszkaniu, wykonywał jakieś drobne naprawy i gotował jej i Markowi obiady, bo ten drugi był częstym gościem u swojej narzeczonej. O zaręczynach poinformowali go jeszcze tego samego dnia. Ula wyglądała na szczęśliwą, podobnie Marek. Cieplak ściskał ich ze łzami w oczach mrucząc tylko pod nosem: „kiedy ty tak urosłaś córcia?” Miał żal do losu, że ograbił go z tych lat, dzięki którym mógł obserwować jak dorasta, jak bardzo jest zdolna, jak pięknieje każdego dnia i rozkwita. Ta miłość do Marka dodawała jej skrzydeł. Sprawiała, że stawała się silniejsza, bardziej asertywna i dzielna. Bardzo polubił Marka za jego troskę nie tylko w stosunku do Uli, ale i do niego. Dobrzański był po prostu dobrym człowiekiem i na takiego zasługiwała jego córka.

 

Od złożenia wniosku rentowego upłynęły dwa tygodnie i po tym czasie przyszło wezwanie na komisję lekarską. Cieplak miał się stawić o godzinie ósmej rano w wyznaczonym pokoju. Tego dnia Marek pojechał razem z Ulą i z nim. Umówiona pora wizyty była dość wczesna i uznał, że załatwią to przed pójściem do pracy. Nastawili się wszyscy na długie czekanie a tymczasem okazało się, że Józef jest pierwszy w kolejce. Lekarz przejrzał wypis ze szpitala i wcześniejsze dokumenty, przeanalizował wyniki badań i sam zbadał Józefa. Ostatecznie stwierdził, że jest on częściowo niezdolny do pracy i przyznał mu rentę na stałe informując, że stosowna decyzja przyjdzie do domu pocztą. Józef z ulgą wyszedł z gabinetu.

 - Przyznano mi tę rentę, ale też uznano częściową niezdolność do pracy. Oznacza to, że renta nie będzie wysoka, bo to jakieś siedemdziesiąt pięć procent. Dopiero jak osiągnę wiek emerytalny, to dadzą więcej. Ale i tak jestem zadowolony córcia.

Odwieźli Cieplaka do domu i ruszyli w stronę firmy.

 - Wiesz Ula, skoro już i tak jesteśmy spóźnieni, to może podjechalibyśmy do jubilera i wybrali obrączki? Nie jestem wprawdzie w gorącej wodzie kąpany jak Alex, ale też nie chciałbym za bardzo zwlekać z naszym ślubem. Powoli można już zacząć załatwiać, żeby potem nie gonić z wywieszonym ozorem.

Odwróciła do niego głowę i uśmiechnęła się promiennie.

 - Ja nie mam nic przeciwko temu. Zrobimy jak zechcesz.

 - Sporo też myślałem nad wspólnym lokum. Nie możecie zostać w mieszkaniu Agaty, bo jest małe i klaustrofobiczne. Moje na Siennej też nie powala wielkością. Pomyślałem o kupnie domu. Dużego domu dla nas i naszych dzieci a także dla taty. Poszukalibyśmy czegoś, co ma dwa odrębne wejścia, żeby i tata miał coś swojego, choćby tylko kuchnię i pokój, ale własny i niezależny. On nie może mieszkać oddzielnie, bo trzeba czasem go doglądać, pójść do lekarza, czy na badania. Myślę kochanie, że to dobry pomysł?

 - Bardzo dobry i dziękuję, że myślisz także o nim. Nie chciałabym się z nim rozstawać. Przeszedł poważny zabieg, ale być może będzie jeszcze żył przez długie lata. Nie dane mu było mnie wychować i może wynagrodzą mu to wnuki. Jest bardzo opiekuńczy i bardzo rodzinny. Będzie wspaniałym dziadkiem.

Wbrew temu co mówił, sprawy związane ze ślubem Marek załatwiał bardzo systematycznie. Obrączki wybrali bardzo skromne, ale właśnie takie podobały się Uli. Ona podobnie jak Agata skorzystała z uprzejmości firmowego projektanta, który doradził jej wybór pięknej sukni z jednej z kolekcji. Sam też dokonał niezbędnych poprawek.

Gości miało być mniej niż u Alexa i Agaty. Jak podsumowali listę okazało się, że nie będzie więcej jak trzydzieści pięć osób. To trochę psuło szyki, bo zastanawiali się jaki hotel wynajmie im salę dla tak niewielkiej liczby gości. Problem rozwiązał się niejako sam, bo będąc z wizytą u seniorów Dobrzańskich Marek podzielił się z rodzicami tym kłopotem. Helena zaczęła wyliczać miejsca, w których mogłoby się odbyć wesele, ale za każdym razem okazywało się, że domy weselne, które wymieniała, mają sale na co najmniej osiemdziesiąt i więcej osób.

 - Marek, ale czy to musi być sala weselna? Skoro gości będzie tak niewielu, to może pomieszczą się w naszej oranżerii? Zamówimy odpowiedni catering, kelnerów i osoby do dekoracji. Stoliki też można wynająć. Co wy na to?

Marek i Ula popatrzyli na siebie zdumieni i niemal równocześnie wykrzyknęli – to genialny pomysł! Dlaczego mnie to wcześniej nie przyszło do głowy? Jesteś wielka mamo – Marek podszedł do niej i mocno ją uściskał. – Bardzo dziękujemy.

 - Znacie już datę? Bo jak na razie to o niczym nie wiemy.

 - Trzeci czerwca i mamy nadzieję, że pogoda dopisze. Byliśmy już u księdza i wszystko uzgodniliśmy. Opłaciliśmy także. Ślub odbędzie się o jedenastej w tym kościele przy Placu Grzybowskim w samym centrum.

 



- A co z kupnem domu synu? – odezwał się Krzysztof. – Macie już coś upatrzone?

 - Szczerze powiedziawszy, to nie natknęliśmy się na nic, co by nam odpowiadało. Wiecie przecież, że jest jeszcze schorowany tata Uli, którego odnalazła po latach i nie wchodzi w grę opcja, że miałby zamieszkać osobno.

 - Rozmawialiśmy z mamą na ten temat i uzgodniliśmy, że jeśli nic nie znajdziecie, to zaproponujemy wam połowę tego domu. Dobrze wiesz, że nie korzystamy z zachodniego skrzydła. Moglibyście je wyremontować i wprowadzić się jeszcze przed ślubem. W ogrodzie stoi służbówka. To niewielki domek, całkowicie niezależny – wyjaśniał Uli. - Kiedyś mieszkał tam ogrodnik, którego zatrudnialiśmy, ale od paru lat stoi pusty. Proponowaliśmy naszej Zosi zamieszkanie w nim, ale ona woli tutaj z nami. Wystarczy go też wyremontować i będzie dobrze służył twojemu tacie a i nam przyda się towarzystwo kogoś w naszym wieku. Jeśli chcecie możemy przejść i obejrzeć to wszystko. Nie ukrywamy, że jeślibyście się zgodzili, zrobilibyście nam ogromną przysługę. Bez lokatorów dom niszczeje, a i my nie jesteśmy coraz młodsi. Przemyślcie to, dobrze?

 - Szczerze powiedziawszy nie pomyślałem o takiej możliwości. Teraz, kiedy to mówisz sądzę, że to nie jest zły pomysł. Posiadłość jest duża, ogromny ogród. Mówiłaś Ula, że tata lubił grzebać w ziemi więc miałby tutaj raj, a kiedyś w przyszłości mogłyby z tego skorzystać nasze dzieci. Poza tym ojciec ma rację. Czas nie stoi w miejscu i wszyscy się starzejemy. Oni mieliby w nas wyrękę i opiekę. Nie musielibyśmy dojeżdżać.

 - Nie musisz mnie przekonywać, bo propozycję pana Krzysztofa uważam za naprawdę wspaniałomyślną i hojną. Przyjęcie jej zdjęłoby nam ogromny kłopot z głowy.

Marek uśmiechnął się szeroko.

 - Skoro tak, to chodźmy obejrzeć tę nieużywaną część domu i domek ogrodnika. Jestem bardzo ciekaw jak to wygląda.

42 komentarze:

  1. Cieszę się razem z Ulą i Markiem, czekam tylko na to co zrobi Magda Cieplak,jestem ciekawa co zrobi Ula otaz Józef... oby pogrążyli ją diablicę na długie lata za to co zrobiła Uli, miło z strony rodziców Marka ze chcą im dac ½ domu
    Pozdrawiam 🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renia
      Doczekasz się, bo za krzywdy wyrządzone Uli jej matka musi ponieść karę.
      Pozdrawiamy pięknie i dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  2. I mamy kolejnych zaręczonych i w dodatku bardzo szczęśliwych. Ula tak jak mówi Agata stała się silną kobietą. Taką, która zna swoją wartość. Obawiam się tylko, że pojawienie się matki może wywołać demony z przeszłości. Obym się myliła. Propozycja seniorów Dobrzańskich jest idealna dla każdego z nich.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w czwartkowy wczesny ranek.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julita
      Niestety demony wrócą, ale nie na długo. Teraz Ula nie jest sama i ma wielkie wsparcie zarówno ze strony Marka jak i Agaty.
      Pozdrawiamy serdecznie i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś. :)

      Usuń
  3. Czas, aby i cieplak zaznał miłości nie tylko dziecka, ale innej kobiety. Może Zosia i Józef będą razem. Tak jak wyżej czekam na panią Cieplak. Chociaż kto wie, czy poznałaby wtedy Marka. Mogła mieć normalne życie i prędzej kogoś poznać.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RanczUla
      Niestety nie przewidziałam dla Józefa takiego scenariusza. On po rozwodzie z Magdą nie znalazł nikogo, z kim mógłby spędzić resztę życia a teraz kiedy odnalazła go córka, w ogóle nie bierze tego pod uwagę.
      Bardzo dziękujemy za komentarz. Przesyłamy serdeczności. :)

      Usuń
  4. Ale piękny rozdział 🤗 no i nic więcej nie wymyślę 😄 CUDO 💓💓 czekam na ciąg dalszy 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Halina
      Bardzo dziękujemy i cieszymy się, że Ci się podobało. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  5. Wszystko dobrze się układa ale czy będzie już tak zawsze? Trochę się obawiam że Magda jeszcze się pojawi i znowu podważy poczucie własnej wartości Uli.
    Przepraszam, że od jakiegoś czasu nie komentowałam ale zawsze czytałam a na skomentowanie zawsze brakowało czasu. Opowiadanie jest cudowne.
    Pozdrawiam gorąco 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzycielko,
      masz rację, Magda nie da o sobie zapomnieć, ale Ula jest już zupełnie inną osobą od tej, jak ją zapamiętała mama, a i Józef nie jest już tym zahukanym facetem, którego pamięta Magda. Tak jak zauważyłaś, wszystko zaczyna się powoli układać i zmierzać w kierunku ogólnej szczęśliwości;) Wielkie podziękowania za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy:)

      Usuń
  6. HURRRRRA! Co tam Alex i Agata, trochę żartuję;) Niemniej jednak dla mnie najważniejszą parą jest Ula i Marek! Świetny czas na oświadczyny. Z nowym rokiem zaczynają wszystko razem;) Do następnego czwartku Pozdrowienia;) Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edyta
      Co za entuzjazm! Czas chyba faktycznie odpowiedni na oświadczyny, chociaż mnóstwo się dzieje w życiu obojga, ale co tam. Kochają się przecież, to na co mają czekać? Poza tym pomalutku ta historia dobiega końca więc trzeba finalizować niektóre sprawy.
      Pozdrawiamy Cię najserdeczniej i bardzo dziękujemy za komentarz. ;)

      Usuń
  7. Ale mają farta! Ula pewnie nigdy by się nie spodziewała, że z takiej biedy trafi do takich luksusów! Ale nie ma co jej zazdrościć, bo po ciężkim życiu należy jej się trochę rozpieszczania;) Miśka pozdrawia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miśka
      Oczywiście, że ani Ula , ani Marek nie brali pod uwagę wielkiej rezydencji Dobrzańskich, ale skoro padła już taka propozycja, to dlaczego mają dalej szukać tym bardziej, że wszystko przemawia za tym, żeby z niej skorzystali, bo wszyscy wyjdą na tym dobrze.
      Bardzo dziękujemy za wizytę na blogu. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  8. Cały Józef;) Nie będzie siedział bezczynnie. Chociaż wykaże się w gotowaniu. Fajnie, bo przynajmniej ma pewność, że Ula i Marek jedzą normalnie, a nie tylko w biegu jakieś fast food;) Oczekując na kolejny czwartek serdecznie pozdrawiam;) Jolka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola
      To chyba jest typowe dla starszych ludzi, że lubią się czuć potrzebni. Wiem to z autopsji. Moja nieżyjąca już babcia wciąż garnęła się do jakiejś roboty chociaż miała już 96 lat,kiepsko się poruszała i źle widziała. I to nic, że musiałam powtórnie myć naczynia, czy poprawiać niektóre rzeczy. Ona miała zajęcie i była szczęśliwa a mnie nie ubyło przez dodatkową robotę. U Cieplaka jest podobnie. Zamiast gapić się w telewizor wykorzystuje czas na gotowanie, bo nie dość, że chce się czuć potrzebny, to jeszcze jest przy tym bardzo wdzięczny córce, że go przygarnęła i opiekuje się nim.
      Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  9. Marek pożyczył szczęśliwego nowego roku i jestem pewna, że dla nich wszystkich właśnie taki będzie;) Ula z Markiem zaręczeni, Józef ma rodzinę, Seba zdrowieje, Viola go pilnuje, Alex i Agata szczęśliwi. Może teraz jakiś bobasek? Pozdrawiam AB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AB
      Wszyscy, no..., prawie wszyscy bohaterowie tej historii zaczną ten rok szczęśliwie. co do bobaska, to niech już każdy z czytelników użyje własnej wyobraźni. Jedno jest pewne, że większość wychodzi na prostą. Na szczęśliwą prostą.
      Pozdrawiamy najserdeczniej i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  10. No to Józef wreszcie odetchnął. Nie dość, że ma gdzie mieszkać, to jeszcze ma za co żyć. Renta może niezbyt wielka, ale zawsze to pewne pieniądze;) Czekam na next. Pozdrowienia;) Kara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara
      Ta renta nie jest w pełnym wymiarze a jedynie 80%. Jak Józef dojdzie do wieku emerytalnego wówczas automatycznie zamienią tę rentę na 100% emeryturę, więc nie będzie tak źle. Cieplak potrafi cieszyć się drobiazgami i raczej na nic nie narzeka choć życie boleśnie go doświadczyło. Doszedł do etapu, gdzie to życie zaczyna mu wynagradzać i o to chodziło.
      Bardzo dziękujemy za wpis i przesyłamy serdeczności. :)

      Usuń
  11. Słodkie oświadczyny;) Ula z Markiem szczęśliwi;) Warto było poświęcić sylwestra na oczyszczenie atmosfery między Ulą, Józefem i Markiem. Do czwartku;) Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie było warto, ale też z powodu wypadku "Olszańskich" Ula i Marek nie mogliby się dobrze bawić. Sylwestrowa noc pełna zwierzeń, wzruszeń i łez pozwoliła Józefowi i jego córce na wyjaśnienie sobie wszystkiego i uświadomienie jak bardzo zostali skrzywdzeni przez kobietę, która powinna ich kochać.
      Bardzo dziękujemy za komentarz. Najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  12. Tempo u Uli i Marka tak samo szybkie, jak u Alexa i Agaty;) Również szybko chcą być oficjalnie razem. Fajnie. Oby byli tacy zgodni cały czas;) Przesyłam ciepłe pozdrowienia;) Daga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daga
      Teraz to już tylko jedno wielkie szczęście, bo opowiadanie zbliża się do końca. Dla Uli to nagroda za lata cierpień. Dla Marka nagroda za wielką cierpliwość i troskę a dla Józefa szczęśliwa odmiana losu na zdecydowanie lepszy.
      Najserdeczniej pozdrawiamy i bardzo dziękujemy, że zajrzałaś.:)

      Usuń
  13. Sebulek czuje się dobrze, to i Violka też jest szczęśliwa;) Teraz na nich kolej?! Pozdrawiam Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia
      Zdecydowanie tak! Alex, Marek i Seba to przyjaciele a teraz dochodzą do nich ich żony. Seba jak tylko dojdzie do siebie na pewno zadba o stosowny rekwizyt, żeby się oświadczyć.
      Najserdeczniej pozdrawiamy i bardzo dziękujemy za wpis. :)

      Usuń
  14. Jak się pomyśli, to można wszystkich zadowolić! Cała rodzina będzie blisko siebie a i tak każdy będzie mieszkał oddzielnie i będzie miał swobodę. Świetny pomysł! Czekam kolejny odcinek. Pozdrawiam;) Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza
      Marek i Ula też są zaskoczenie tą propozycją tym bardziej, że znalazło się również miejsce dla Cieplaka. Ciężko by im było znaleźć coś równie atrakcyjnego. Teraz tylko remont i ślub.
      Bardzo dziękujemy za komentarz i przesyłamy serdeczności. :)

      Usuń
  15. Bardzo trudną sytuację mieli i Ula i Józef. Przez przypadek udało im się połączyć. Właściwie się nie znają a udaje im się zgodnie żyć. Nie bez znaczenia pewnie ma tutaj miłość rodzica do dziecka i odwrotnie. Mam nadzieję, że nic się między nimi nie popsuje. Gdzieś tam czyha Magda. Żeby tylko Józef nie uległ jej wdziękom. Gorąco pozdrawiam Teresa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa
      Relacja między Ulą i Józefem jest z każdym dniem silniejsza i masz rację pisząc, że nie bez znaczenia jest tu miłość rodzica do dziecka i odwrotnie. Oboje mają podobną przeszłość i podobne, życiowe doświadczenia. To mocno wiąże ludzi ze sobą i raczej nie ma obaw, żeby zostało naruszone. Magda oczywiście czyha, ale z pewnością nie ma już tych wdzięków, w których zakochał się Józef. On nie ma już żadnych ciepłych uczuć do tej kobiety i wręcz ją nienawidzi.
      Bardzo dziękujemy za wizytę na blogu i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  16. Myślę, że Violetta będzie pilnowała aby jej Sebastian się oszczędzał i aby szybko doszedł do pełnej sprawności. Jak oboje usłyszą o zaręczynach Uli i Marka, to pewnie sami szybko pójdą w ich ślady? Pozdrawiam i do następnego razu;) Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina
      Już tak daleko nie sięgam z wątkiem "Olszańskich", ale łatwo się domyślić, że Viola tak właśnie postąpi. Ich związek w przeciwieństwie do tego serialowego jest spokojny i pełen miłości.
      Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i pięknie dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  17. Sebastian ma absolutną rację, sprawca wypadku powinien ponieś karę i to dotkliwą! Może mu się uda i trochę podreperuje budżet tym odszkodowaniem? Pozdrawiam Mira

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mira
      Sebastianowi nie chodzi właściwie o pieniądze, bo materialnie powodzi mu się świetnie. Jest zły na bezmyślność kierowcy i za to, że Viola mogła gorzej ucierpieć w tym wypadku. On chce sprawiedliwości i na pewno będzie jej dochodził.
      Bardzo dziękujemy za wpis i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  18. Propozycja Dobrzańskich jest jak gwiazdka z nieba. Tyle tylko, że skoro ta część domu nie była używana, to może się nie nadawać do zamieszkania? Liczę jednak na to, że wystarczy remont i Ula z Markiem i Józef będą cieszyć się nowym, cudownym lokum;) Serdecznie pozdrawiam Regina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Regina
      Ta połowa domu jest pustostanem, dlatego Marek będzie chciał jak najszybciej wyremontować to skrzydło, żeby zdążyć jeszcze przed ślubem. Senior Dobrzański również zaangażuje się w remont zwłaszcza, że ma rozległe znajomości również w branży budowlanej.
      Pozdrawiamy cieplutko i bardzo dziękujemy za komentarz. :)

      Usuń
  19. Coś czuję, że aż tak pięknie do końca nie będzie? Sama pisałaś, że Magda nie powiedziała ostatniego słowa? Czyżby chciała wrócić do męża? A może będzie chciała od niego alimentów? Skoro Józef już ma środki do życia, a ona nie ma? Chociaż nie pamiętam czy rozwód był z orzekaniem o winie? Jeśli tak i jeśli to było z winy Józefa, to czarno to widzę. Przesyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko się zgadza. Magda jeszcze namiesza, bo jest bezczelna i roszczeniowa. Niestety tu nie chodzi o powrót do męża. znacznie bardziej zależy jej na forsie niż na schorowanym Józefie. Co do rozwodu musiał być z orzeczeniem o winie Józefa. Gdyby było inaczej, nie odebrano by mu praw do dziecka.
      Bardzo dziękujemy za komentarz. Przesyłamy serdeczności. :)

      Usuń
  20. hahaha, przypomniałam sobie reklamę – facet oświadcza się w parku i klęka na trawę, a kobieta wrzeszczy Jula, bo facet poplamił sobie spodnie! Idiotyczna reklama, ale pasuje jak ulał do sytuacji z parku. Marek też klękał w śniegu lub błocie pośniegowym, hihihi;) Dobrze, że Ula zachowała się przytomnie i przyjęła oświadczyny;) Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam;) Ada

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ada
      Faktycznie podobieństwo sytuacji do tej reklamy uderzające, ale niezamierzone. Brakuje tylko, żeby Ula zaczęła krzyczeć"Jula, Jula". Na swoje usprawiedliwienie napiszę, że opowiadanie pisane było jakieś dwa lata lub więcej temu i ta reklama jeszcze nie funkcjonowała.
      Bardzo dziękujemy za wesoły komentarz i najserdeczniej pozdrawiamy. :)

      Usuń
  21. Rozdział bardzo fajny, dobrze się go czytało. Wszystko idzie we właściwym kierunku. No i dobrze, bo tak już powinno być do końca opowiadania;) Przepraszam, ale nie wymyślę czegoś ciekawszego, a chciałam dać znać, że czytam i że mi się podoba;) Dzięki za dzisiaj. Do następnego czwartku Pozdrawiam;) Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola
      Jesteśmy wdzięczne za to, że czytasz i zawsze zostawiasz komentarz. Bardzo to doceniamy. Cieszymy się też, że nie jesteś rozczarowana rozdziałem. Jeszcze dwie części do końca tej historii.
      Najserdeczniej Cię pozdrawiamy i jeszcze raz dziękujemy za Twoją obecność na blogu. :)

      Usuń